a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Sala Tronowa - Page 2



 

 Sala Tronowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Valar Morghulis

Valar Morghulis
Nie żyje
Liczba postów :
124
Join date :
10/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2013 9:53 pm

First topic message reminder :


Sala Tronowa




Największa sala w Czerwonej Twierdzy jest Salą Tronową, gdzie obecny władca Siedmiu Królestw zasiada na Żelaznym Tronie; sam tron stoi na podwyższeniu, a prowadzą do niego wąskie schodki. Długi dywan rozciąga się od tronu, aż do masywnych brązowych, dębowych drzwi prowadzących do wyjścia z sali. Zbudowany na kształt prostokąta hall sam w sobie jest przestronny, zdolny pomieścić ponad tysiąc ludzi. Wysokie, wąskie okna rozstawione są wzdłuż ścian po wschodniej i zachodniej stronie, a nad tronem znaleźć można podobnej wielkości co zwykłe okna, kolorowy witraż. Dodatkową atrakcją są ozdabiające salę prawdziwe czaszki Targaryeńskich smoków.



Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Go??

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 7:41 pm

Aerys II Targaryen podniósł wzrok na Prudence Greyjoy kiedy przemawiała zainteresowany nieobecnością Lorda Greyjoya. Miał nadzieję jednak zobaczyć Starego Krakena, którego jako jedynego z nielicznych, obdarzał swoją sympatią. Później będzie musiał mu wspomnieć o tym, że nie chciało się mu nawet ruszyć dupska i wsadzić go na jeden ze swoich licznych statków, by złożyć mu należyty hołd. Ogólnie król nie przepadał za obarczaniem kobiet takimi poważnymi sprawami jak składnia mu hołdów, wszakże Żelazne Kobiety nie do końca były kobietami, więc mógł im to wybaczyć. Niedbałym skinięciem ręki pozwolił odejść delegacji.
- Powitajmy ród Starków z dalekiej Północy przybyłych by oddać cześć królowi! - krzyknął w porę herold.
Aerys lubił słuchać o tym jak wielu ma poddanych i jak wiele zależy właśnie od niego, acz powoli zaczynało go to wszystko nudzić. Taak, z chęcią zobaczyłby jeszcze jakieś potknięcie podczas przemów przedstawicieli głównych rodów. Może te dzikusy z północy zaszczycą go tą przyjemnością?
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 10:41 pm

Obserwując wcześniejsze wystąpienia reprezentacji zacnych rodów przybyłych do King's Landing na uroczystą inaugurację panowania nowego króla (niech wszyscy bogowie mają go w opiece), najstarszy z dzieci Lorda i Lady Starków wprost nie mógł odmówić sobie w duchu krótkiej analizy tej zaskakującej dla niego kolejności. Zamiast pogrążyć się w nerwowym oczekiwaniu, Aidan pozostawał niezwykle opanowany, a jednocześnie zachodził w głowę, jak Żelazne Wyspy, nie ujmując oczywiście niczego ich władcy oraz całej familii Greyjoyów, mogą przewyższać jakąkolwiek wartością rodzinę najważniejszego Lorda; Namiestnika Północy. Północy, która nie dość, że wielkością terytorialną przewyższała każde z pozostałych włości korony kilkukrotnie, to stanowiła przecież strategiczny punkt na mapie kontynentu. Starkowie odstawali tymczasem od pozostałych, nie jemu to oceniać, dlaczego. Dopóki siedzieli spokojnie w zapomnianym przez świat Winterfell, świat rewanżował się im tym samym, co, szczerze powiedziawszy, jest obu stronom bardzo na rękę. Ufał wiec, że klimat Południa posłuży Walderowi Freyowi, a rozmowy dyplomatyczne, które zaplanowano na później, przyniosą wymierne korzyści. Południe kipiało od sporów, zaś na dalekich ziemiach skutych lodem oni mierzyli się ze swoimi problemami, które były tak kompletnie obce ludom z Dorne czy nawet Końca Burzy, i nie oczekiwał, że mogłoby być nawet inaczej. Nie opierał się wrażeniu, że liczą się w państwie jakoś poważniej. Pierwsze skrzypce grali Tyrellowie, Martellowie, rosnące w siłę Dorzecze. Oni w przyszłości podniosą rękę na żelazny tron, czekają tylko na oznaki słabość Targaryenów. Kwestia czasu, kiedy intrygi odniosą sukces. Im pozostawało lojalnie bronić prawowitej władzy.
Powitajmy ród Starków z dalekiej Północy przybyłych by oddać cześć królowi usłyszeli zapowiedź herolda. Przedstawienie musi trwać, przemknęło przez jego głowę. Ruszyli więc w dostojnej kolumnie, z ojcem oraz matką na przedzie. Uwaga ludzi nie burzyła opanowania młodego dziedzica. Przywołał na twarz uśmiech, nie wypadało wyglądać specjalnie znużonym ani nazbyt pewnym siebie. Nie wypadało też zachowywać próżniaczej dumy. Oblicze króla, czego spodziewał się, wydawało się nieszczególnie zadowolone przewidywalnym przebiegiem całego spędu. Postanowił skupić się na osobie miłościwego Aerysa, nie poświęcając zbytniej uwagi reszcie jego rodziny. Nachalne spojrzenia rzucane we wszystko, co się ruszało, to nie była domena Aidana.
Rodzice zatrzymali się przed tronem, to samo więc uczyniły ich dzieci. Sześcioosobowy pochód stał w zwartym szeregu, a każdy po kolei występował i składał przysięgę wierności nowemu Królowi. Wysłuchując pokornej przemowy ojca, odczuł delikatną tremę, lecz znikła ona równie szybko, gdy nadeszła jego pora. Padł na kolano przy swoim mieczu, oddając cześć najważniejszemu.
- Ja, Aidan Stark, pierwszy swojego imienia, syn Brandona Starka, Namiestnika Północy, Lorda Winterfell i Lady Bathildy z domu Reed, pragnę skłonić się temu, który zasiada na tronie, jako prawowity władca Siedmiu Królestw. Jako spadkobierca ojcowskiej schedy, pragnę zapewnić Cię, mój Panie, o naszej lojalności, która pozostaje niezachwiana od czasów naszego umiłowanego przodka, który postanowił ugiąć kolano przed wielkim Aegonem. Bogowie mi świadkiem, i tak jak on wtedy, tak ja teraz przysięgam, że Północ pozostanie w gotowości do obrony korony i nigdy nie splami swojego honoru zdradą. Naszym zaszczytem będzie móc walczyć po stronie Waszej Wysokości.
Dziedzic Winterfell skończył swą przemowę, wycofując się do szeregu. Nadeszła kolej najstarszej córki, która oderwała wzrok od Targaryenów i wysunęła się do przodu, by po chwili przyklęknąć przed tronem.
- Ja, Aryana z rodu Starków, w imieniu swojego rodu i całej Północy, przysięgam wierność i posłuszeństwo królowi i Koronie, czego świadkami niech będą wszyscy tu obecni oraz Starzy Bogowie – powiedziała pewnym głosem, bez jednego zająknięcia, przy czym cały czas wpatrywała się we władcę. Starała się unikać patrzenia mu prosto w ciemne źrenice, jednocześnie nie uciekając wzrokiem, gdy już spotkała jego spojrzenie – Nasz umiłowany władca nigdy nie zazna zdrady ze strony Północy, jego imię będzie tam sławione, a miecze gotowe, by stawić się na każde wezwanie. Pochyliła wdzięcznie głowę, odczekała chwilę, po czym podniosła się z gracją i powróciła do szeregu, stając ramię w ramię z bratem. Mieli nadzieje, że ich przysięgi zostaną dobrze odebrane przez króla.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 11:03 pm

Król zmarszczył swoje brwi, co jednoznacznie świadczyło o tym, że czuł się lekko zawiedziony tym co przedstawiły mu Wilki. A zawiedzenie prowadziło bardzo krótką drogą do złości. Aerys nigdy nie lubił północy z jej ostrym klimatem i z Dzikimi Ludźmi przedostającymi się na ich tereny, wprawdzie rzadko, ale jednak. Niestety Starkom niczego nie mógł zarzucić, przynajmniej dzisiaj. Ich powaga oraz spokój ducha naprawdę go zawiodły. Dlatego niecierpliwie machnął ręką, by jak najszybciej odeszli sprzed jego oblicza. O dziwo całą rodziną, zarówno z lordem i lady Stark oraz ich dziećmi. I ich przestarzałymi bogami.
- Niech ród Arrynów z Orlega Gniazda podejdzie do przodu potwierdzić swoje oddanie królowi Aerysowi II Targaryenowi - zawołał herold.
A król poczuł kolejną namiastkę nadziei na ośmieszenie się jakiegoś rodu przed jego obliczem. W końcu ludzie, którzy zrzucają ludzi przez Księżycowe Wrota by rozbili swoje czaszki o ostre skały nie mogą być poważni.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 12:14 pm

Lyra wygładziła fałdy sukni, którą miała na sobie. Zerknęła ukradkowo w bok na Lorda Arryna, przybranego ojca od kiedy poprzez małżeństwo stała się częścią wspaniałego rodu panów Orlego Gniazda. Ten wydawał się niewzruszony, ze stoickim spokojem obserwując wydarzenia rozgrywające się na dworze. Opanowany i rozsądny mężczyzna, przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Lyra nie pamiętała, by kiedykolwiek wyglądał na zdenerwowanego. Obok jego pani małżonka, kobieta smukła i wysoka, o postawie damy, lecz nieśmiałym i cichym sercu. A dalej jej pan mąż i ona, dziecko było zbyt małe przy przebyć drogę do Królewskiej Przystani. Chorowite, musiało zostać w Orlim Gnieździe, podczas gdy ona czekała na swoją kolej przy składaniu hołdu. Wprawdzie była żoną drugiego syna, ale w obecnej chwili to jej dziecko pozostawało pretendentem do tytułu pana Doliny. Nie mogła skłamać, że nie była z tego powodu dumna.
Tymczasem jednak ważniejsze i silniejsze rody klękały przed tronem, pochylając głowę i wypowiadając słowa przysięgi. Niektórzy brzmieli naturalnie, inni zaś sztucznie, jakby wyuczyli się na pamięć kwestii i teraz wyrzucali z siebie słowa ciurkiem, brzmiąc wprawdzie dostojnie, ale też patetycznie. Król siedział nieporuszony, z rzadka emocje przebiegały po jego twarzy. Jedyny raz poruszył się gwałtownie, gdy kobieta z rodu Baratheonów nie okazała mu należytego szacunku, wstając nagle i odchodząc. Lyra sama była zaskoczona, pan ojciec nie mówił źle o czarnych jeleniach, a dziewczyna nie była młodą panną. Popełniła zaskakujący błąd, choć został on jej szybko wybaczony. Zapewne głównie dzięki wstawiennictwie młodej królowej, która zdawała się być bardziej tolerancyjna od swojego małżonka. A może po prostu zachowywała większy dystans.
W końcu herold wyczytał ród Arrynów i starszy lord wyszedł przed tłum, kierując się w stronę żelaznego tronu. Przyklęknął w odległości, jaka godziła się komuś jego pozycji i pochylając głowę, na znak oddania czci nowemu władcy, jak czynić to musiał i poprzednim razem. Podobnie postąpili i jego krewni, idąc w należytej kolejności za panem Doliny; Lyra na samym końcu.
- Ja, Beren z rodu Arrynów, przyrzekam wierność i posłuszeństwo wobec króla na honor mój i całego mojego rodu. Nasze miecze są mieczami władcy, gotowe wesprzeć go w każdej chwili i potrzebie, wypełniać każdy powierzony rozkaz czy obowiązek na jego chwałę i chwałę całego rodu Targaryen.
Po nim kolejno hołd składali pani matka, żona Lorda, a także jej mąż, który za swoim ojcem zaprzysiągł swój miecz w obronie króla. W końcu przyszła kolej i na nią, choć nie mogła zaoferować służby tak ważnej, jak męscy przedstawiciele rodów.
- Ja Lyra z rody Lynderly, a obecnie Arryn, w obliczu Siedmiu, w imieniu moim i mojego rodu ślubuję niezachwianą wierność królowi i królowej. Przyrzekam lojalną służbę, tak długo, jak długo życie mi na to pozwoli, za zaszczyt uznając wypełnianie rozkazów władcy.
Opuściła głowę, choć od początku, jako niższa rangą, nie podnosiła jej butnie. Zarówno ona jak i jej rodzina czekali na odprawę, by zająć miejsce wśród pozostałych szlachetnych rodów, które za sobą mieli już złożenie przysięgi.
Bogowie, oby tylko król zerknął łaskawie na nasze słowa. Popełnienie błędu Baratheonów czy Starków nie byłoby dobrym pomysłem.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 12:47 pm

/początek/
Podróż obyła się bez niesnasek i innych urozmaiceń. Jako że Kheelan już od jakiegoś czasu pragnął spędzić trochę więcej czasu w Królewskiej Przystani, odwiedzić zaprzyjaźnione miejsca i ubić pewien interes, nota bene dość szemrany, postanowił wyjechać zawczasu. A kiedy on sobie coś uwidzi, wierci odpowiednim osobom dziurę w brzuchu tak długo, aż ze zrezygnowaniem, mamrocząc coś pod nosem o jego niereformowalności, summa summarum wyrażają zgodę. Upierdliwość w tego typu sprawach popłaca. Definitywnie. Zabrał ze sobą dwóch, zaufanych strażników, z którymi utrzymywał raczej przyjacielskie relacje. Nazywał ich kompromisem. Po przeprowadzeniu wstępnej selekcji, wydali mu się najbardziej rozgarniętymi spośród tuzina osób, które pierwotnie miały z nim jechać. A że nie przywykł do podróżowania stadnie, pozostał przy niezawodnym tercecie. Kompania się udała, trzeba przyznać.
Zatrzymali się w sprawdzonym miejscu. Przeludniona karczma odbiegała od królewskich standardów, ale za to nikt nie rzucał się niepotrzebnie w oczy. Przybycie trójki wędrowców nie wzbudziło większego zainteresowania. Ot, kolejne błąkające się po bezdrożach dusze. Frey miał czas, by spotkać się z kilkoma osobami. Czuł się, jakby nie widział ich wieki. Czas w Bliźniakach płynie dużo wolniej, swoim własnym nurtem.
'Wielki Dzień' nadszedł zbyt szybko. Kheelan musiał wywiązać się z obowiązku i reprezentować swój ród. Ścisk napierającego na niego tłumu doprowadzał go do szaleństwa. I choć daleko mu było do pierwszych objawów klaustrofobii, to z rozrzewnieniem myślał już o tym, co zrobi, gdy ta zaprawdę niezmiernie interesująca ceremonia dobiegnie wymarzonego przez wszystkich końca. Jakimś cudem udało mu się przepchać w pobliże przedstawicieli swego rodu oraz zaprzyjaźnionych władców Dorzecza. Nie uczynił przy tym zamieszania, bowiem skorzystał z rozpętanego przez chwilę piekła. Biedna Baratheonówna, to zdecydowanie nie był jej dzień. Z szacunkiem skinął głową Walderowi oraz Roderickowi i skierował swój wzrok na niesamowicie ozdobione wnętrze Wielkiej Sali. Farsa odgrywała się w rytmie leniwego walca, a on miał czas, by napatrzeć się na kunsztownie wykonane zdobienia, niesamowite sklepisko, które śmiało można było nazwać perełką architektoniczną, majstersztyk w postaci kolorowego witrażu oraz... Zapierające dech w piersiach cuda. Prawdziwe czaszki Targaryeńskich smoków skrzyły się w delikatnej poświacie. Czekanie na swą kolej dłużyło się niemiłosiernie.
Powrót do góry Go down
Valar Morghulis

Valar Morghulis
Nie żyje
Liczba postów :
124
Join date :
10/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 4:27 pm

Wszystko dłużyło się niemiłosiernie. Nikt nie śmiał strzelić jakiejkolwiek pomyłki przed samym królem. Ba, nawet Starkowie niczego nie zrobili. Zaczynało to powoli nudzić króla, a znudzony król to zły król. Tak czy owak teraz przyszła kolej na nieco... mniej poważane rody. Aerys skinął na herolda, a ten pośpiesznie, niczym zawołany psiak nastawił swe ucho. Po chwili milczenia wrócił na swoje miejsce i zawołał;
- Ród Frey, Mormont, Bolton, Mallister i Reed.
Aerys zaczął mocno wątpić w fakt jakiejkolwiek rozrywki, zwłaszcza w tym miejscu. Pora nieco rozruszać to wszystko, coby jego rodzinie nogi nie odpadły.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 4:31 pm

Gdy tylko Mormontowie opuścili dziedziniec, udali się do komnat, które na czas przebywania w Królewskiej Przystani zostały im przydzielone przez króla Aerysa. I chociaż sama Shay najchętniej udałaby się do Wielkiej Sali w tej samej sukience, w której kilka godzin wcześniej zwiedzała stolicę i w której odwiedziła Wielki Sept, matka jednak uparła się, by jej jedyna córka na złożenie hołdu władcy, a także na następujący po nim bal założyła coś, w czym będzie wyglądała jak na damę przystało. Nikogo więc, kto chociaż w drobnym stopniu znał młodą Mormontównę, nie powinna dziwić nieco niezadowolona mina, gdy dziewczyna wchodziła do Wielkiej Sali tuż za swoimi rodzicami ubrana w ciemnogranatową sukienkę, nieznacznie rozszerzaną ku dołowi, a także założoną na to zwiewną narzutkę w morskim kolorze, spiętą na piersi broszką ze złotym niedźwiedziem. Symbol ich rodu został również wyhaftowany złotą nicią na rękawach narzuty, tuż nad łokciami. Na dłonie naciągnięte miała rękawiczki uszyte specjalnie na tę okazję z kremowej koronki. Cała kreacja prezentowała się wręcz królewsko, Shaynah natomiast czuła się w niej głupio. Sukienka ograniczała jej ruchy, dziewczyna miała wrażenie skrępowania. Na szczęście jednak udało jej się wynegocjować, by chociaż włosy nie pozostały rozpuszczone, a zaplecione w tak zwaną koronę dookoła głowy.
Z uwagą obserwowała wszystkie rody, które przed nimi zostały wezwane przed oblicze władcy. Na największą uwagę zasłużyli Baratheonowie, a szczególnie Aylward, który ośmielił się spojrzeć w oczy Aerysa II, a także jego młodsza siostra, Adela, która swym zachowaniem zdołała rozwścieczyć samego króla. Jedyną myślą, jaka przeszła Shay przez głowę, to jak można być tak lekkomyślnym, znając temperament Targaryenów, a także plotki na temat zasiadającego na tronie króla?
Po wyczytaniu nazwiska jej rodu, zbliżyła się wraz z lordem i lady Mormont do wzniesienia, na szczycie którego znajdowała się para królewska, a potem uklęknęła tuż obok swej rodzicielki. Jako pierwszy przysięgę składał jej ojciec.
- Ja, Jeor z rodu Mormont z Niedźwiedziej Wyspy, przyrzekam na swój honor, że cały mój ród zawsze pozostanie wierny zarówno królowi, jak i koronie, a gdy zajdzie taka potrzeba - wesprzemy władcę naszym wojskiem i naszymi funduszami. Przysięgam być tarczą i mieczem królestwa, chronić go i walczyć w jego imieniu, wymierzać wyroki króla i spełniać wolę królowej. Ród Mormontów zawsze będzie stał na straży pokoju i dławił wszelkie objawy nieposłuszeństwa wobec korony. Przysięgam na dobre imię swego rodu i wiarę w Starych Bogów.
Również pani małżonka lorda Mormonta przyrzekała na swój honor wypełniać wolę władcy. Słowa przysięgi wypowiedziane przez Terryna, dziedzica rodu, miały to samo przesłanie, co słowa jego ojca i większości poprzedzających go lordów. W końcu przyszła kolej na Shay.
- Ja, Shaynah z rodu Mormont, przyrzekam bezwzględne posłuszeństwo królowi i królowej. W obliczu Starych i Nowych Bogów ślubuję lojalnie służyć dopóki śmierć nie zakończy mego żywota. Zaszczytem dla mnie będzie wypełniać rozkazy władcy.
Shaynah przez cały czas wbijała spojrzenie w podłogę tuż przed swoimi kolanami, nie zdobywając się na odwagę, by chociaż na chwilę unieś głowę i zerknąć czy to na władcę, czy jego małżonkę. Nie drgnęła nawet na sekundę. Teraz wszystko zależało od króla, czy uzna ich przysięgi za wystarczające i pozwoli powrócić na swoje miejsce.
Powrót do góry Go down
Walder Frey

Walder Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze, Bliźniaki.
Liczba postów :
78
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 4:34 pm

Szli wolnym, równym krokiem. Dumni. Wyprostowani. Poważni. Wpatrywali się prosto przed siebie, jednak nie w króla czy królową, a tuż ponad Żelaznym Tronem, nie chcąc, by wzrok kogoś niższego rodu skaził władcę. Nie był to pierwszy raz, kiedy Walder przybył do Królewskiej Przystani złożyć hołd, pamiętał doskonale Jaehaerysa II, poprzedniego króla, oraz dawniejszego Aegona V, gdy był jeszcze młodym, nieznającym życia chłopakiem z Bliźniaków. Teraz miał powtórzyć słowa, które wypowiadał już dwa razy, także nie odczuwał żadnego większego zdenerwowania czy presji. Owszem, napięcie było, jak zawsze w tego typu sytuacjach, ale bez przesady. Walder mógł się założyć o całe złoto Bliźniaków, że był najbardziej opanowanym człowiekiem, który miał klęknąć przed królem tego dnia. Kheelan również zachowywał się dobrze i w sumie naśladował swojego krewniaka, by nie popełnić żadnego błędu czy nie urazić władcy.
Dziedzic Freyów był młody i choć nie podejrzewał się o to, poczuł lekkie zdenerwowanie. Publiczne wystąpienia nie były mu obce, to atmosfera, która panowała w tym miejscu... okazała się nieco przytłaczająca. Miał wrażenie, że tłum gapiów modli się w tym momencie do Siedmiu, by popełnił nietakt i zapewnił im chwilę rozrywki. Nie miał zamiaru dawać im tej satysfakcji. Z dumnie podniesioną głową i spojrzeniem utkwionym przed sobą, uściślając - w misternie zdobionej fakturze Żelaznego Tronu, ruszył przed siebie i przyklęknął w odpowiednim miejscu.
Walder wziął głęboki oddech, wysuwając powoli miecz z pochwy wiszącej u pasa, obiema rękoma, sztychem skierowanym w głąb sali, nie w stronę tronu, brońcie bogowie. Opadł więc na kolano, kierując miecz chwytem w kierunku króla niczym giermek podający broń swemu panu, skłaniając nisko głowę, wpatrując się w posadzkę. Nie należał do żadnego z wielkich rodów, więc kontakt wzrokowy z władcą byłby uznany po prostu jako obraza majestatu.
- Ja, Walder z domu Frey, nestor rodu, Przeprawy i przedstawiciel Bliźniaków w stolicy, w imieniu całego i licznego rodu Frey ślubuję wierność, honor, szacunek, życie, zdrowie, siły i miłość mojemu królowi, Aerysowi z domu Targaryen, Drugiemu Tego Imienia, Królowi Andalów, Rhoynara i Pierwszych Ludzi, Lordowi Siedmiu Królestw i Obrońcy Królestwa. Niech starzy i nowi bogowie mają nad waszą Miłością opiekę i służą wszelką pomocą, a wrogowie Korony niech sczezną, ich kości natomiast niech zamienią się w popiół, tak, jakby smoczy ogień ich dosięgnął. Zaklinam się na Ojca, reprezentującego sprawiedliwość, że me słowa są szczere i prawdziwe i jak przystało na rycerza i lorda przysięgam dbać o dobro Korony i rodu Targaryen od tej chwili, aż do ostatniej kropli mej krwi. Choć przeżyłem wiele dni imienia i bliżej mi do śmierci, masz miecz mój oraz mojego rodu, wasza Miłość. - mówił powoli, głośno i wyraźnie, a każde słowo odbijało się echem od ścian i wisiało w powietrzu jeszcze przed krótką chwilę. Kiedy upewnił się, że Aerys II zezwala na odejście przedstawicieli Freyów, powoli wstał, wsuwając miecz z powrotem do pochwy. Nie śmiał spojrzeć mu w twarz, zrobił więc parę kroków do tyłu, nie zamierzając odwrócić się jednak plecami do władcy, przynajmniej na razie. Kheelan również nie szalał i starał się zachowywać tak, by godnie reprezentować Bliźniaki.
Dopiero kiedy przeszli kawałek i wszystko było już dobrze i Korona wyraźnie zezwoliła na zakończenie audiencji rodu z Przeprawy, skłonili się w pas, odwrócili się i oddalili. Obowiązek został spełniony. Spośród wszystkich zebranych rodów tylko jeden się wyróżniał, i to w sposób, który bardziej pasował do dziecka, które nie zaznało silnej ręki pana ojca. Baratheon...już wcześniej dali się poznać jako ludzie nie mający ni honoru ni szacunku, nie oni pierwsi zresztą. Trzeba będzie przygotować się do ewentualnych sytuacji, myśleć kilka ruchów naprzód, bo pobyt w stolicy dość jasno uzmysłowił Freyowi, co może przynieść przyszłość. Zarówno w Bliźniakach, jak i w innych rejonach Westeros, dlatego od razu po załatwieniu wszelkich spraw w Wielkiej Sali Walder ruszył wysłać odpowiednie kruki z wieściami.
Powrót do góry Go down
Trevet Mallister

Trevet Mallister
Dorzecze
Skąd :
Dorzecze, Seagrad
Liczba postów :
257
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 4:59 pm

Jak na ciągle dość młodego mężczyznę Trevet utrzymał skupienie dość długo. Zmagając się z narastającym znudzeniem, wysłuchał uważnie słów Lannisterów, zarejestrował gafę młodej Baratheonówny, ale mniej więcej podczas składania hołdu przez przedstawicielkę rodu Martellów odpłynął myślami gdzieś daleko. Do rzeczywistości przywracały go tylko kolejne wezwania, ale kiedy tylko docierało do niego, że to jeszcze nie kolej rodu Mallisterów natychmiast powracał myślą w niebyt. Zebrał myśli na czas przysięgi swojego suzerena i starannie wysłuchał jakich słów użyje Roderick Tully ślubując wierność Żelaznemu Tronowi. Trevet zdawał sobie sprawę, że nie jest najbłyskotliwszym umysłem na Dorzeczu, ale wiedział, że rody z tego samego regionu powinny brzmieć podobnie i używać podobnych sformułowań. Ale układanie stosownej przemowy, czy raczej modyfikowanie wcześniejszej zajęło mu tylko krótką chwilę, po której ponownie zaczął się bezmyślnie wpatrywać się w kolejnych przedstawicieli rodów z całego Westeros. Bogowie jak bardzo wydawali się znudzeni wysłuchując kolejnych podobnie brzmiących przysiąg.
- Ród Frey, Mormont, Bolton, Mallister i Reed. - Wymienił kolejne rody herold i Trevet błyskawicznie wybudził się z marazmu. Minął już czas wielkich, a pomniejsze rody można wywoływać grupowo. Biorąc pod uwagę jak wielu było tu przedstawicieli innych rodzi mógł mówić o szczęściu, że wyczytano go już w pierwszej grupie. Młodzieniec odczekał chwilę, żeby uspokoić oddech i przypomnieć sobie słowa przysięgi i ruszył naprzód. Nie spieszył się, szedł równym krokiem biorąc głębokie wdechy i obawiając się, że wszyscy słyszą jak głośno wali mu serce. Co powiedzieć. Pierwszy raz był w takiej sytuacji i pierwszy raz miał składać taką przysięgę. Dopiero teraz dotarło do niego, że kiedyś może pójść na wojnę tylko dlatego bo przy przysiędze użył takich słów a nie innych. Najgorsze było to, że szedł samotnie nie mogąc liczyć, że jeśli się pomyli to ktoś zatrze jego gafę, ale teraz było już za późno, żeby próbować to zmienić, a Trevet przyklęknął na jedno kolano przed podwyższeniem na którym stał tron, wbił wzrok w jakiś nieokreślony punkt przed sobą i zaczął swoją przysięgę.
- Ja, Trevet z domu Mallister, dziedzic Seagardu, w imieniu swoim i całego swojego rodu ślubuję dochować wierności prawom tego królestwa, zachować je w wolności i suwerenności, bronić jego ziem i nigdy nie ustąpić tym, którzy mieczem będą łamać przykazane prawo i obyczaj. - Trevet mówił wolno, powoli i dźwięcznie, a każde słowo odbijało się echem. W końcu ku jego wielkiej uldze udało mu się skończyć rotę przysięgi, nie popełniając przy tym poważniejszej pomyłki i nie zwracając na siebie złośliwej uwagi króla. Pamiętając jednak jaki błąd popełniła przedstawicielka rodu Baratheon nawet nie drgnął nawet kończąc mówić, tylko cierpliwie czekał na reakcję króla.


Ostatnio zmieniony przez Trevet Mallister dnia Sob Maj 04, 2013 5:08 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Aithne Reed

Aithne Reed
Nie żyje
Skąd :
Greywater Watch
Liczba postów :
59
Join date :
02/05/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 5:00 pm

Wielka Sala w Czerwonej Twierdzy była naprawdę bardzo imponująca. Wprawdzie Aithne pół życia spędziła w Winterfell, bawiąc się z kuzynostwem w dużych salach zamku, jednak nigdy w życiu nie widziała czegoś tak imponującego. Aż jej się błękitne oczka zaświeciły z zachwytu. Miała ochotę okręcić się wokół własnej osi i zaśmiać, jednak o ile w obecności rodziców robiła co chciała, tak tutaj wiedziała, że jej nie wypada. Zwłaszcza, że do Królewskiej Przystani przyjechała ze Starkami i starszym bratem Bastianem, którym nie chciała przecież narobić wstydu. Swoją drogą cieszyła się, że ojciec postanowił nie brać udziału w tej całej eskapadzie. Zanim udało im się zebrać do kupy i wyruszyć w stronę Królewskiej Przystani, Aithne przypadkiem podsłuchała rozmowę rodziców. Bardzo niepokojącą rozmowę, dotyczącą jej zamążpójścia. Ugh! Nie macie nawet pojęcia, jak bardzo się w tym momencie zdenerwowała. Zrobiła się najpierw blada, potem cała czerwona, aż w końcu odwróciła się na pięcie i udała do swojej komnaty, gdzie ze złością zaczęła kopać kufer z sukniami, które miała zamiar ze sobą zabrać. Uspokoiła się po kilku minutach i kiedy wyczerpana usiadła na łóżku zdała sobie sprawę, że przecież nie wie do jakiego rodu zostanie wciągnięta. Niestety nie mogła zapytać się ojca, ponieważ była na niego tak zła, że nawet nie pożegnała się z nim przed wyjazdem.
Droga do Królewskiej Przystani dłużyła jej się niemiłosiernie i nawet towarzystwo ulubionych kuzynek nie zdołało zmienić negatywnego nastawienia Aithne. Jechała na koniu z ponurą miną i nawet żartobliwe przytyki brata nie zdołały poprawić dziewczynie humoru. Dopiero kiedy w końcu dojechali na miejsce, a Aithne rozejrzała się ciekawskim wzrokiem wokół siebie, na jej lekko zaokrąglonej twarzy pojawił się promienny uśmiech, a wraz z nim małe dołeczki w policzkach. Tak, Królewska Przystać była zdecydowanie ładniejsza niż Greywater Watch czy Winterfell. Chociaż może jej się tylko wydawało, bo przecież jeszcze nigdy tutaj nie była.
Po przydzieleniu wszystkim komnat i zostawieniu tam kufrów i innych rzeczy, wszyscy goście króla znaleźli się na dziedzińcu. Aithne witała się z wszystkimi jak przystało na damę, chociaż nie czuła się w tym komfortowo. Każdy kto ją znał wiedział, że pomimo zwiewnych tunik, które lubiła nosić Aithne nie jest i nigdy nie była damą. Od nauki tańca czy wyszywania wolała uczyć się jak władać mieczem lub łukiem, chociaż nie był nowością fakt, iż z tym pierwszym radziła sobie znacznie lepiej. W każdym razie, gdy znalazła się już na dziedzińcu w otoczeniu wytwornych lordów, ich żon oraz dzieci, całkiem zapomniała o tej całej niewygodnej sprawie z małżeństwem. Zamiast tego rozmawiała sobie beztrosko z gronem znajomych jej osób, przy okazji poznając innych. W końcu wszyscy zostali zwołani do Wielkiej Sali, gdzie Aithne stanęła koło Bastiana. Nie wiedziała, dlaczego tylko ich lord Reed wyznaczył na przedstawicieli swojego rodu, nie raczył jej o tym powiedzieć. Starszego Reeda nie pytała, jednak gdy tylko znajdą się na sali balowej, Aithne nie omieszka go o to zapytać.
Po kolei, każdy z rodów występował na środek sali, by złożyć królowi słowa przysięgi. Wprawdzie Reedówna zawsze była wygadana, jednak jeśli chodziło o takie oficjalne sprawy, nigdy nie wiedziała co powiedzieć. Rozglądając się po sali układała w głowie formułkę, jednocześnie mając nadzieję, że jej brat okaże się bardziej elokwentny. Miała wrażenie, że czekając w nieskończoność, aż nadeszła ich kolej. Pierwszy z szeregu wystąpił Bastian, opadając przed królem na jedno kolano.
- Ja, Bastian z rodu Reedów w imieniu swoim oraz całego mojego rodu, w obecności starych i nowych bogów przysięgam bezwzględne posłuszeństwo oraz wierność królowi i królowej. W razie zagrożenia życia królewskiego, przyrzekam bronić go do ostatniej kropli krwi. Przyrzekam wytrwale wypełniać wolę Jego Miłości i nie zawahać się karać tych, którzy tej woli się sprzeciwiają. – po wygłoszeniu słów przysięgi nie podniósł się, tylko czekał na siostrę. Wtedy Aithne dołączyła do brata i przyklękując na jedno kolano opuściła lekko głowę.
- Ja, Aithne z rodu Reedów przyrzekam wierność i posłuszeństwo. W imieniu mojego rodu przysięgam karać każde nieposłuszeństwo wobec króla oraz wytrwale spełniać każdą jego wolę. – jej dźwięczny głos rozniósł się echem po całej sali. Nie zadrżał ani razu, chociaż Aithne niewątpliwie się denerwowała. Co jeśli król stwierdzi nieobecność lorda Reeda za obrazę? Aithne naprawdę rzadko kiedy odczuwała przed kimkolwiek lęk, jednak Aerys należał do grona tych osób, które może nie śmiertelnie ale w pewnym stopniu przerażały najmłodszą latorośl Reedów. Brunetka nie drgnęła nawet na moment, czekając na reakcję króla.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 5:12 pm

Ceremonia składania hołdu ciągnęła się niemiłosiernie długo i wyjątkowo nudziła Aemona, który najchętniej już by sięgnął po kufel złotego arborskiego i zaczął ucztę. Ale starsze rodzeństwo zawsze wymyśli coś, żeby uprzykrzyć życie młodszemu, a jak dodatkowo jest kimś ważnym w państwie, dajmy na to, królem, to już w ogóle nici z rozrywki.
Aemon nie ruszył się o krok, ciągle zajmował to samo miejsce, co na początku ceremonii. Nie odważył się szeptać z Rhaeną, ale od czasu do czasu wymieniali między sobą znaczące spojrzenia, komentując w ten sposób zachowania poszczególnych lordów. Lannisterowie, jak zwykle pełni dumy, odbębnili swoje przysięgi i stanęli z boku. Przyszła kolej na Baratheonów i wreszcie zaczęło się coś dziać. Najmłodsza córka rodu podniosła się przed sygnałem króla, co zdenerwowało Aerysa. Młodszego Targaryena pewnie by to rozbawiło, gdyby nie okazało się, że to ta sama dziewczyna, którą poznał wcześniej tego dnia. I na dodatek okazała się być jego narzeczoną!
A mówiłem ci bracie, byś wybierał ostrożniej. Nie każdy ma wystarczająco dużo ogłady, by przebywać na dworze!
Aemon zachował zimną krew, chociaż na końcu języka miał przygotowaną odpowiedź, która raczej by się bratu nie spodobała. W końcu to on sam wcisnął mu pod nos najmłodszą pannę Baratheon, gdyby to zależało od Aemona, od dawna nosiłby już biały płaszcz Gwardii Królewskiej.
Sytuację uratowała Ravath, więc mężczyzna zanotował sobie w pamięci, żeby podziękować jej później za ten akt miłosierdzia, który koniec końców uspokoił króla.
Powrócono do składania hołdów. W imieniu Martellów nie przemawiała Mellarie, ale Aemon i tak mógł rzucić na nią okiem i stwierdził, że wydoroślała od ich poprzedniego spotkania. Nieznajome mu dzieci u jej boków także świadczyły o tym, że dużo czasu upłynęło, kiedy ostatnim razem odwiedził Dorne. Tyrellowie przybyli z całkiem pokaźnym przedstawicielstwem, a u Tullych przemówił Ser Roderick, o którym Aemon wiele słyszał, ale nie miał jeszcze okazji poznać. Gdy nadeszła kolej Greyjoyów i wystąpiła kobieta, Aemon zerknął na reakcję swojego brata, jednak ten był chyba wyjątkowo znudzony, bowiem machnął tylko ręką, a Prudence Greyjoy wstała i odeszła na bok. Po Żelaznych Ludziach ślubowanie składać mieli Starkowie z Północy, co wreszcie wywołało większą emocję u Aemona, znał on bowiem Aidana Starka już od jakiegoś czasu i uważał go za przyjaciela. Nie dane mu było jednak poznać jego sióstr, więc obecnie zamiast wpatrywaniem się w przyjaciela, zajął się podziwianiem wdzięków panien Stark. Zwrócił też uwagę na kobietę, która przemówiła w imieniu Arrynów, jednak w ich szeregu nie zauważył Reinmara, co trochę go zdziwiło. Przemowa Waldera Freya wyraźnie ucieszyła króla, jednak była także jednym ze zdarzeń, które Aemon i Rhaena przypieczętowali wymianą wymownych spojrzeń. W imieniu Mallisterów przemowił mężczyzna, z którym Aemon chętnie zmierzyłby się w walce. Mormontowie i Reedowie wystąpili jako niezależne rodu z Północy, co według Targaryena tylko wydłużyło kolejkę, ale na wcześniejszej naradzie nie miał siły wykłócać się o to z bratem. Do końca zostały jeszcze tylko dwa rody, goście wyraźnie zaczynali się nudzić, atmosfera rozluźniła się.
O nie, w tej sali nie możecie stać spokojnie, nie znacie mojego brata.
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 8:05 pm

Od momentu, w którym pierwszy lord wystąpił by złożyć hołd, nawet Rhaena musiała zamilknąć. Stała od czasu do czasu przestępując z nogi na nogę... niby dama i powinna trzymać ramę, ale nie należała do cierpliwych osób, monotonia ją nudziła. Jedyną rozrywką były nieme wymiany spojrzeń z Aemonem po wystąpieniu kolejnych rodów. Pierwsza rozrywka pokazała się przy prezentacji Jeleni. Och jakie szczęście, że król podniósł głos, ukryło to krótki cichy chichot kobiety. Rheane nie miała osobiście nic do żadnego z rodów, po prostu liczyła na jakąś rozrywkę podczas uroczystości, stanie w bezruchu przez kilka godzin jest doprawdy męczące, a biorąc jeszcze pod uwagę perspektywę uczty po ceremonii, czas jeszcze zwalniał. Złośliwiec.
Królowa opanowała szybko sytuację, pożar ugaszony i hołdom nastąpił ciąg dalszy. Rhaena w pewnym momencie o mało co nie ziewnęła, przymknęła oczy w ostatniej chwili tłumiąc ten odruch. Przebierała stopami pod suknią w rodowych barwach z koronkowymi smokami zamiast zwykłych ramiączek i talii. Do tego była wściekle głodna! Ile jeszcze każą im czekać na tą boską strawę... te wszystkie paszteciki, dziczyznę nadziewaną owocami, desery i ciasta!
Jeśli dobrze liczyła i nie straciła jeszcze rachuby to po Mallisterach i Reedach powinni wszystko zamknąć Boltonowie... a potem wreszcie ta wyczekiwana uczta! No nie zapominajmy jeszcze o turnieju rycerskim, ale to już inna bajka.
Powrót do góry Go down
Kyra Bolton

Kyra Bolton
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
42
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 8:39 pm

Myślała, że podąży po prostu za Lordem i złoży tą głupią przysięgę wierności Smoczemu Królowi, ale nie, jak zawsze coś musiało pójść nie po jej myśli. Po ostatniej wymianie zdań nie czuła się najlepiej. Była, no cóż, wściekła. Na ich oboje. Czemu nie mogło być tak, jak to sobie wymyśliła? I że musiała dowiedzieć się o tym teraz, a nie w innych okolicznościach. Wolałaby żyć już w słodkiej niewiedzy, niż słyszeć co chwila to samo nieznośne słowo.
Zirytowały ją te rozmyślania. Rzadko poświęcała komuś z poza swojej rodziny tyle uwagi. On nie będzie żadnym wyjątkiem, postanowiła sobie. A nigdy nie łamała swoich przyrzeczeń. Co do Tyrellówny… zobaczy się. Na razie zajmie się tym, co najważniejsze. Na usunięcie tych drobnych przeszkód przyjdzie jeszcze czas.
Nie skierowała się prosto do Sali tronowej, zahaczyła jeszcze o swoją komnatę. W końcu musiała się prezentować nienagannie przed królem. Teraz wyglądała nie lepiej niż byle wieśniaczka. Gdy upięła finezyjnie włosy oraz założyła prostą, elegancką bladoróżowo czarną sukienkę, przejrzała się w lustrze. Stwierdziła, że nie wygląda ani wulgarnie, ani ubogo. Suknia nie była tak wygodna, jak jej stroje codzienne, noszone w Dreadfort, ale na tą okazję – niezbędna. Ostatni raz poprawiła uczesanie i pełna ciekawości nad nieznanym, wyruszyła składać hołd.
Wkraczając do Sali tronowej, wykrzyknęła w duchu „niesamowite”. Tylko tak dało się opisać to pomieszczenie, a przynajmniej w porównaniu z Dreadfort. Żelazny tron również robił spore wrażenie, i przez głowę przemknęło jej, że gdyby miała władzę nad siedmioma królestwami, siedziałaby na nim tylko w razie ostateczności. Rodzina królewska wyglądała jak wyjęta z opowieści, które Niania opowiadała jej nieraz w dzieciństwie. Posągowo piękni, z tymi swoimi jasnymi włosami i nieziemskimi oczami, jakby stworzeni do panowania. Przynajmniej z wyglądu, bo o ich charakterze i tradycjach nie można było powiedzieć wiele dobrego. Nie przypatrywała im się dłużej, niż wymaga tego etykieta, nie zamierzała być ścięta czy wtrącona do lochu za jeden zły ruch. Przypomniała sobie wszystko, czego uczono ją o dobrych manierach, i dostosowała się do tego. Spuściła skromnie wzrok, jak dziewica na widok nagiego mężczyzny i czekała na swoją kolej.
Pierwsi uklękli Lannisterowie, co nie zdziwiło ją zbytnio, biorąc pod uwagę fakt, że jedna lwica została żoną Agarona Targaryena. Po nich wystąpiły jelenie. Wszystko szło dobrze, przynajmniej do czasu wypowiedzi dosyć młodej Baratheonówny. Kyra uśmiała się w duchu, jednocześnie trochę współczując dziewczynie przyszłego wstydu, jaki będzie musiała znosić, gdy pijani dostojnicy i prostaczkowie będą na dworach, w karczmach czy burdelach wspominać jej doskonałe maniery.
Kolejni byli Martellowie, Tyrellowie i pozostałe wielkie rody Westeros. Wszystko odbywało się na powrót mozolnie i męcząco. Po oburzeniu Króla na Sali zapanowała ciężka atmosfera. Każdy obawiał się, że może zrobić coś nieodpowiedniego, katastroficznego w skutkach. Prychnęła w myślach. Głupcy, jeżeli dopiero teraz zaczęli o tym myśleć.
Jako pierwsi z pomniejszych rodów zostali wyczytani Freyowie. Nie dziwiła się czemu, pamiętała, jacy są liczni i bogaci. Zachowywali się nadzwyczaj spokojnie. I o to chodziło. Mimo, że zbliżała się jej kolej, nie czuła strachu. A przynajmniej nie czuła wielkiego strachu, bo tylko głupcy nie odczuwają go w ogóle. Nawet nie drgnęła, gdy usłyszała swoje nazwisko. Ruszyła powoli za Lordem Boltonem, choćby na chwile nie unosząc wzroku, pilnie wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt podłogi. Pierwszy, oczywiście, przysięgę złożył jej Pan Ojciec.
- Ja, Realey z rodu Boltonów, w obliczu Bogów Starych i Nowych, przysięgam, że ja oraz cały mój ród będziemy bezwzględnie wierni Królowi i Koronie, oraz w razie potrzeby wesprzemy ich w każdy możliwy sposób. Przyrzekam również wypełniać wolę Króla i bronić Królestwa, karać tych, którzy są wrogami i zdrajcami. – Nie wstał i nie wbił wzroku w Króla, dopóki mu nie pozwolił. Wtedy też odszedł. Następnie słowa przysięgi wypowiedział jej brat. W końcu naszła pora i na nią.
Kyra stąpała wolno, ale pewnie, z uniesioną głową, ze spojrzeniem wbitym w dal, oczywiście nie na Smoczego Króla, bo to byłoby obrazą. W odpowiedniej odległości od tronu uklękła, wbiła wzrok w podłogę, po czym głośno złożyła przysięgę
- Ja, Kyra Bolton, jedyna córka Lorda Boltona, przysięgam w obliczu Bogów i ludzi posłuszeństwo i wierność Królowi oraz Królowej. Ślubuję wykonywać wszystkie rozkazy Króla oraz obiecuję, że w razie zagrożenia będę lojalnie strzec Prawowitego Władcę, walczyć i umierać w jego imię. – Żeby to tylko nie było konieczne, dodała już w myślach, wciąż nie śmiąc zerknąć na Aerysa. Oddaliła się dopiero, gdy dostała przyzwolenie.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySob Maj 04, 2013 9:07 pm

Aerys pozostał niewzruszony aż do ostatniej chwili. Boltonowie składający hołd to nie lada widok. On sam śmiał wątpić czy Ci w ogóle zjawią się w tym miejscu. Nie wiadomo co przyjdzie na myśl komuś, kto co dzień obdziera skóry... ludzkie. Pokłony, przysięga i klęczki. Jako, że byli ostatni rozluzował się nieco. To był moment na który czekali wszyscy z utęsknieniem. Skończenie całej tej farsy i rozejście się. Na samą myśl o tym co zrobiły królewskie dwórki zrobił się głodny. Uniósł jedną dłoń lekko w górę i oznajmił.
- Możecie się rozejść. Życzę wam, jako król, miłej uczty -uniósł brew do góry i zacisnął powieki. Wyglądał teraz jak posąg, albo ktoś żywcem wyjęty z witraży. Zaczekał aż sala opustoszeje, wtedy i on mógł wyjść. Nie został już nikt, głucho i ciemno.

//Środek Sali Balowej
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyWto Maj 21, 2013 6:26 pm

M G

Stukot butów strażników odbijał się od marmurowych posadzek Czerwonej Twierdzy, gdy szli, eskortując Lorda Przeprawy i jego najemnika Joss zza Wąskiego Morza. Nie odzywali się ani słowem, szli w rytm, aż stanęli przed wielkimi wrotami do sali tronowej. Gdy je pchnęli ukazał im się niesamowity widok. Ogromna komnata z kolumnami, wysokimi oknami i czaszkami smoków ustawionych równo, od tych największych i najstraszniejszych przy wejściu, do najmniejszej, wielkości jabłka przy tronie. Chwila na westchnienie zachwytu dla gości, po czym cały orszak ruszył znowu zbliżając się do Żelaznego Tronu, na którym zasiadał obecny Król Siedmiu Królestw Aerys II Targaryen.


Teraz przydałby się post króla przed odpisami Waldera i Jossa.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyWto Maj 21, 2013 7:18 pm

W sali nie było już nikogo. Wszyscy posłusznie wykonali rozkaz króla, który teraz zresztą zasiadał na tronie. Ten, wielki i żelazny, przez wieki pozostał takim jakim go zapamiętano. Obok, po obu stronach Aerysa stało dwóch rycerzy. Bardzo mało, biorąc pod uwagę incydent który miał miejsce poprzedniego dnia. Ci dwaj mężczyźni byli bardzo wysocy, ubrani w połyskującą zbroję z wytłoczonym herbem Targaryenów na napierśniku. Wyglądali groźnie ale i dostojnie zarazem, tak jak prawdziwi rycerze Gwardii Królewskiej.
- Lordzie Frey? - rzekł znudzonym tonem podpierając się łokciem o podłokietnik.
Powrót do góry Go down
Walder Frey

Walder Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze, Bliźniaki.
Liczba postów :
78
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyWto Maj 21, 2013 7:54 pm

Wziął głęboki oddech tuż przed wejście do sali. Nie zamierzał tracić czasu tylko od razu przedstawić, jak wygląda sytuacja i co się według niego stało. Walder nie zastanawiał się nad tym, co się działo z przedstawicielami innych rodów, czy też ponieśli tak wielkie straty jak rodzina z Bliźniaków, czy może bogowie byli dla nich bardziej łaskawi i oszczędzili im cierpień.
Szedł powoli, z Jossem u boku. Kulał, a każdy krok sprawiał mu ból, zacisnął więc szczęki i szedł dalej, tym samym wolnym krokiem, wpatrując się tuż ponad tron, nie chcąc wyjść na zuchwalca, który chamsko wgapia się w monarchę.
- Panie mój, rad jestem, że nic się nie stało waszej miłości. Zamachowiec padł pod ostrzem mych ludzi, zabierając ze sobą do grobu dwóch rycerzy oraz moją wnuczkę, niech Siedmiu ma ich w opiece. - odparł, kłaniając się w pas i niezbyt umiejętnie klękając. Ledwo opadł na kolano, a wydał z siebie dość głośny jęk, kiedy na nowo poczuł dotkliwy ból.
Powrót do góry Go down
Joss Nhai

Joss Nhai
Nie żyje
Skąd :
Zza Wąskiego Morza
Liczba postów :
21
Join date :
03/05/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptyWto Maj 21, 2013 8:44 pm

Masywne, dębowe drzwi wielkiej sali otwarły się. Zanim cudzoziemiec uczynił pierwszy krok w kierunku wnętrza, na chwilę spojrzał za siebie. Straż uzbrojona w surowe miny i ostre miecze skutecznie odgradzała mu drogę ucieczki. Wbrew pozorom, to nie strach podsuwał mu myśl o tym, żeby dać nogę, zanim stanie twarzą w twarz z królem. Po prostu zastanawiał się, ile czasu zajęłoby mu pokonanie tych tępych durni, mieniących się królewską strażą. Skoro wczoraj z łatwością udało się to asasynowi uzbrojonemu jedynie w sztylety, nie powinien mieć większych problemów. Jeden ze zbrojnych, któremu Nhai w wyobraźni przebijał właśnie tętnicę, wyłapał jego rozbawione spojrzenie. Ruchem głowy ponaglił ociągającego się mężczyznę.

Smoki, tron kuty w ogniu paszczy potwora, potomkowie rodu zaginionej krainy – wszystko to brzmiało, jak bajki dla dzieci żywcem zaczerpnięte ze starożytnych podań. Większość nie dawała wiary zapewnieniom o ich istnieniu. Większość nie miała okazji oglądać tego, co Joss w tej chwili.
Namacalne dowody rozciągały się wzdłuż całej sali. Z obu stron sterczały gigantyczne kły i straszyły puste oczodoły. Imponujące, choć im bliżej legendarnego tronu, tym smutniejszy był to widok. Czaszki bestii zdolnych obrócić w popiół wielkie miasta, malały z każdym krokiem, do rozmiarów skarlałych stworzeń, które straszyć mogą jedynie krnąbrne dzieci. Sterczały tak, niczym karykatury, po obu stronach Żelaznego Tronu. Na którym zasiadać miał władca.

Joss nie musiał werbalnie zapewniać Lorda Freya, że nie zamierza się odzywać. Po pierwsze, nie miał do tego żadnego prawa, po drugie sam nie wiedział, co właściwie mógł rzec. Kroczył więc w milczeniu, z dłonią opartą na rękojeści miecza, aż do momentu, kiedy należało się zatrzymać. Bez ociągania przyklęknął na lewe kolano i pochylił głowę. Na oblicze potomka władców smoków nie spojrzał ani razu.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 6:09 pm

Czekał aż mężczyzna opowie mu swoją historie. Od razu jak usłyszał o śmierci zamachowca, poczuł ulgę. Wiedział jednak, że to dopiero półmetek i będą musieli rozprawić się z innymi problemami. Nie zawsze tak błahymi jak mogłoby się wydawać za pierwszym razem.
- Powiedział coś zanim go uśmierciliście? - Westchnął i dodał po chwili, słysząc słowa wypływające z ust mężczyzny - Lordzie Frey, przykro mi słyszeć o twej wnuczce i rycerzach. Czy jest coś czym królestwo mogłoby się odwdzięczyć za twe starania? - Rzekł spoglądając na Waldera, później zaś jego oczy powędrowały ku najemnikowi. Obdarzył go krótkim, niezbyt zadowolonym spojrzeniem. Prawdę mówiąc, nie zauważył w pierwszej chwili mężczyzny. A to źle, jeśli król nie dostrzega swoich poddanych.
- Kim jesteś i co tu robisz? - słowa kierował wyraźnie w stronę Jossa, był zwrócony nawet w jego kierunku.


Ostatnio zmieniony przez Aerys Targaryen dnia Sro Maj 22, 2013 8:57 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Walder Frey

Walder Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze, Bliźniaki.
Liczba postów :
78
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 7:00 pm

- Nie, panie. Milczał cały czas, tak, jakby nie posiadał języka. Nie krzyczał, nie przeklinał, nie wzywał pomocy, nie wołał do bogów, nawet wtedy, gdy ostrze przebiło mu pierś. - odparł zgodnie z prawdą. Choć swoje lata miał, to doskonale widział zachowanie zamachowca i to, jak walczył oraz jak się zachowywał, kiedy umierał. To nie mógł być pospolity bandyta, ani nawet dobrze wyszkolony najemnik.
Z przemyśleń Waldera wyrwało dopiero kolejne zdanie, jakie wypowiedział król. "Czy jest coś czym królestwo mogłoby się odwdzięczyć za twe starania?" dobrzy bogowie, czy on naprawdę powiedział te słowa, czy też stary Frey miał już problemy ze słuchem i Aerys II był gotów jakoś odwdzięczyć się Walderowi za walkę z zamachowcem i stratę ludzi oraz bliskiego członka rodziny. Nie było jednak na tym świecie nic, co mogłoby zwrócić życie ukochanej osobie, więc tylko westchnął głęboko, walcząc z bólem kolana.
- Wasza miłość, w imieniu całego swojego rodu dziękuję z głębi serca za okazane współczucie i ośmielam się prosić o miejsce w małej radzie waszej wysokości, by służyć radą i doświadczeniem żeby więcej nie doszło do takich sytuacji. Jeśli nie jest to zbyt zuchwała prośba, mój panie. - odparł po dłuższej chwili namysłu. Wiele rzeczy przychodziło mu do głowy, od pieniężnej rekompensaty, poprzez pomoc zbrojną czy nadanie ziem aż po wyższy tytuł i uczynienie nazwiska Frey jednym z tak zwanych wielkich rodów.
Walder wybrał jednak najmniej szkodliwą i najbardziej obiecującą rzecz, którą król był w stanie mu zapewnić. Zasiadanie w małej radzie pozwalało decydować o najważniejszych rzeczach w Westeros, co dla kogoś takiego jak stary Frey było w teorii idealną posadą. Pamiętał w końcu dwóch poprzednich władców, doskonale zna się na wszelkiej organizacji w ważnym miejscu jakim są Bliźniaki i przejście przed rzekę, więc... może bogowie chociaż teraz będą przychylni?
Mimowolnie wstrzymał oddech, kiedy monarcha zwrócił się do Jossa. Przeczuwał, że coś takiego może się zdarzyć i musiał się liczyć z ewentualną stratą najemnika, którego dopiero od niedawna zaczął opłacać. Jeśli będzie trzeba, to wspomoże go słownie, ale w głębi duszy modlił się do Siedmiu, by oszczędzili mu cierpień.
Powrót do góry Go down
Joss Nhai

Joss Nhai
Nie żyje
Skąd :
Zza Wąskiego Morza
Liczba postów :
21
Join date :
03/05/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 7:44 pm

Nhai milczał przez cały czas wpatrując się w posadzkę pod swoimi stopami. Trochę to durne było, że tam Lord Frey z dumą dobrze urodzonego człowieka rozprawiał o wysokich stanowiskach z samym Królem, a on kontemplował materiał, z którego zbudowana było podłoga w Wielkiej Sali. Nawet jeżeli był to marmur, to w niespotykanym odcieniu. Przyszło mu na myśl, że wielu mężnych musiało się już wykrwawiać na tej pięknej podłodze. Bogowie mu świadkami, że nie chciał być kolejnym z nich.

Dlatego, kiedy Król zwrócił się niego z prostym pytaniem cudzoziemiec wziął głęboki oddech i uniosłwszy nieco głowę, tak żeby zamiast posadzki, oglądać pierwszy stopień, odparł głośno i wyraźnie:
- Nazwyam się Joss Nhai, Wasza Miłość. Przybyłem do Westeros z Wolnego Miasta Braavos, żeby złożyć hołd w imieniu Morskiego Lorda Braavos i Boga o Wielu Twarzach Nowemu Władcy Siedmiu Królestw Aerysowi Targaryenowi, drugiemu tego imienia - donośny głos cudzoziemca odbijał się echem w pustej sali. - Pragnę ci, Panie ofiarować mój miecz i moje życie, tak jak uczyniłem to dla Lorda Freya.
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 7:55 pm

MG


Audiencja trwała w najlepsze. Walder ignorując dokuczliwy ból w kolanie przedstawiał sprawę z zamachowcem jak on ją widział. Rzeczowo i na temat. To się chwaliło. W nagrodę poprosił o miejsce w radzie. Miejsce, które w zależności od człowieka mogło być błahym stanowiskiem, bądź ogromną szansą. Tak samo wielką szansą mogło być dla Jossa samo spotkanie z królem, kto wie, może monarcha zechce i jego nagrodzić? Odpowiedź poznamy wkrótce, tymczasem, podczas odpowiedzi najemnika, do sali, z tylnego wejścia, wszedł maestr. Starszy człowiek, nieco już przygarbiony, który stawiał, małe, ale szybkie kroczki. Włosy miał już niemal białą, tak samo jak długą brodę. Zatrzymał się przy tronie i skłonił królowi. -Wasza Miłość. - Zaczął. Spojrzał przelotnie na gości przed tronem, po czym znowu skupił się na Aerysie. -Z Orlego Gniazda przyleciał kruk. Lord Reinmar Arryn, zawiadamia o złamaniu Królewskiego Pokoju. - Powiedziała nieco ściszonym głosem starzec, ale dało się go słyszeć w cichej sali tronowej. Podał władcy zwinięty pergamin by sam mógł go w spokoju odczytać, teraz, bądź kiedy skończy rozmowę z Lordem Przeprawy i najemnikiem. -Panie... - Dodał po chwili nieco bardziej zakłopotany, jakby nie wiedział czy powinien denerwować króla teraz. -Wciąż nie mamy wieści o Lady Rhaenie. - wydusił z siebie. -Zdołano jednak ustalić, że ostatnio była widziana w towarzystwie Lorda Lorenta Tyrella, dziedzica Wysogrodu... - dodał szybko jakby chcąc się usprawiedliwić, że dotąd nie udało się znaleźć ciotki króla. cofnął się pochylony kilka kroków, czekał na odpowiedź monarchy, może tan będzie miał mu coś do powiedzenia, jeśli nie, maestr odejdzie.


Możecie pisać nie czekając na mnie, pilnuję tematu, jak będzie potrzebny mój odpis, pojawi się on w czas.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 10:03 pm

Po jakże przejmującej i urzekającej przemowie najemnika miał coś powiedzieć i... Skończyło się tylko na zamiarach. Wyprostował się kiedy ujrzał maestra i zaczął nasłuchiwać tego co mówi. Wysłuchawszy wieści skrzywił się i zwinął pergamin. Gdzie też mogła zniknąć jego własna ciotka? Znając ją nie było o co się martwić. Lepiej jednak było zrobić coś zawczasu niż później żałować, że się tego nie zrobiło. Ręką machnął do jednego ze swoich rycerzy i szepnął na ucho, niezbyt dyskretnie.
- Poślijcie po nią rycerza albo kogokolwiek. Niech znajdzie ją i zamelduje mi o tym - po chwili dodał odsuwając się na swoje miejsce, tym razem do maestra - Możesz się oddalić.
Tym razem czekał aż maestr wyjdzie z sali. Prawda to prawda, takie wieści nigdy nie świadczą o niczym dobrym, zwłaszcza w siedmiu królestwach. No ale cóż, nadszedł czas by wydać werdykt. Nie było to łatwe do wypowiedzenia, a co dopiero przemyślenia.
- Lordzie Frey. Taka prośba nie jest łatwa do spełnienia, ale uznajmy tymczasem, że się zgadzam - oparł policzek na pięści i przeniósł wzrok na najemnika. Dodał po chwili namysłu - Czy ten oto także uczestniczył w... polowaniu na zamachowca, lordzie?
Powrót do góry Go down
Walder Frey

Walder Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze, Bliźniaki.
Liczba postów :
78
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 10:28 pm

Prośba o dołączenie do małej rady została pozytywnie rozpatrzona przez Aerysa, co ucieszyło Freya. Marna pociecha po stracie krewniaczki, ale lepsze to niż nic, przynajmniej teraz Walder będzie mógł naprawdę zatroszczyć się o ludzi - zarówno swoich najbliższych, jak i tych obcych, ale wiernych koronie. Nic więc dziwnego, że zmartwił się złamaniem pokoju, bo to mogło oznaczać tylko jedno. Ktoś zaatakował Dolinę Arrynów, korzystając z tego, że wszystkie ważniejsze osobistości przebywały w stolicy, oddając hołd Aerysowi.
Pytanie o najemnika zbiło trochę Waldera z tropu, jednak starzec nie dał tego po sobie poznać i szybko się opanował, odpowiadając szczerze i zgodnie z prawdą, co się stało, zastanawiając się, o co chodzi z tym "złamaniem pokoju". Prawie się udało, bo król trochę za dużo uwagi poświęcał Jossowi. To był przecież zwyczajny najemnik, prosta sprawa - pan daje pieniądze, sługa wykonuje polecenie.
- Owszem, wasza miłość. Najemnik, którego opłacam, ocalił mnie przed śmiercią i pozbawił życia zamachowca szybko i sprawnie, zgodnie z prawami ludzi i bogów. Zamachowiec zabił moich rycerzy i... moją wnuczkę... więc śmierć była dla niego łaską. - głos mu się trochę załamał, kiedy wspomniał o Bethany, nie mając bladego pojęcia, że był jeszcze jeden zamachowiec. Dla Freya zamachowiec był jeden, który zrobił zamieszanie na sali balowej, zabił krewniaczkę Waldera, a potem uciekł, aż natrafił na ludzi z Bliźniaków i najemnika zza Wąskiego Morza, gdzie spotkał swój koniec.
Wspomnienie o lady Rhaenie świeży członek małej rady przyjął do wiadomości i już zaczął kojarzyć pewne fakty, bo zamach i zniknięcie członkini rodu królewskiego to bardzo poważna sprawa.
A kolano coraz bardziej go bolało.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 EmptySro Maj 22, 2013 11:14 pm

Aerys po wysłuchaniu co ma do powiedzenia Walder skinął dłonią na jednego z gwardzistów.
- Wyślijcie... kogoś na zwiady do Doliny Arrynów. Przygotujcie zbroje i wojska, niech będą gotowi do wymarszu - poinstruował ich, tym razem bardziej dyskretnie i obserwował jak wojak wychodzi z sali. Niesubordynacja nie jest mile widziana w jego państwie, nawet jeśli chodzi o Tullych. Lepiej by mieli coś na swoją obronę, inaczej niezbyt miłe będzie spotkanie dwóch osobowości.
- W takim razie tyś także będziesz mógł sobie czegoś zażyczyć, najemniku. Prośbę twą spełni lord, jako członek rady - rzekł do Jossa i spojrzał na Waldera. Nie było sensu stać tutaj jeszcze dłużej, wszystko zostało omówione.
- Możecie się oddalić.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Sala Tronowa - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala Tronowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Mała Sala
» Wielka Sala
» Sala audiencyjna
» Sala Jadalna
» Sala jadalna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-