a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Sala Tronowa



 

 Sala Tronowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Valar Morghulis

Valar Morghulis
Nie żyje
Liczba postów :
124
Join date :
10/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyWto Kwi 30, 2013 9:53 pm


Sala Tronowa




Największa sala w Czerwonej Twierdzy jest Salą Tronową, gdzie obecny władca Siedmiu Królestw zasiada na Żelaznym Tronie; sam tron stoi na podwyższeniu, a prowadzą do niego wąskie schodki. Długi dywan rozciąga się od tronu, aż do masywnych brązowych, dębowych drzwi prowadzących do wyjścia z sali. Zbudowany na kształt prostokąta hall sam w sobie jest przestronny, zdolny pomieścić ponad tysiąc ludzi. Wysokie, wąskie okna rozstawione są wzdłuż ścian po wschodniej i zachodniej stronie, a nad tronem znaleźć można podobnej wielkości co zwykłe okna, kolorowy witraż. Dodatkową atrakcją są ozdabiające salę prawdziwe czaszki Targaryeńskich smoków.



Powrót do góry Go down
Ravath Targaryen

Ravath Targaryen
Nie żyje
http://www.czart.aaf.pl
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
58
Join date :
29/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 2:59 pm

/ Taras


Obcasy butów Ravath odbijały się dźwięcznym echem o kamienną posadzkę Czerwonej Twierdzy kiedy ta przemierzała korytarze dążąc do dobrze znanej sobie Wielkiej Sali. Myśli jej otaczały tylko jedną postać aczkolwiek kiedy tylko zbliżyła się do wejścia prowadzącego do sali, jasnowłosa kobieta postanowiła ograniczyć wybujałą wyobraźnię do minimum i skupić swoją uwagę na bardziej przyziemnych zjawiskach, królewskich obowiązkach. Drobna, wysoka kobieta w jasnej sukni zgrabnym, niemalże tanecznym krokiem, wkroczyła na podest pokonując kolejne schody. Skinęła z szacunkiem w kierunku swojego brata.
- Witaj Panie. - nic więcej, tylko na tyle było ją stać, gdzieś między tymi słowami zamigotał przyjazny uśmiech, aczkolwiek sama Ravath była raczej zdekoncentrowana niźli rozweselona. Wciąż nie mogła przyzwyczaić się do sytuacji kiedy jej własny brat jest zarówno jej mężem i królem, współlokatorem sypialni i współudziałowcem przyszłych potomków. Prawdę mówiąc owa myśl doprowadzała ją do pewnego rodzaju rozpaczy. Zaraz po przywitaniu, obdarzona skinieniem i półuśmiechem ze strony władcy, stanęła tuż obok tronu, kładąc swoją drobną dłoń na królewskim ramieniu. Jej spojrzenie utkwione było w misternym, kunsztownym arcydziele, "meblu", na którego myśl ciało niejednego przemierzały dreszcze pragnienia i strachu. Jedna, całkiem niewielka i codzienna rzecz, dająca jednak niesamowite pokłady siły i potęgi, rzecz, od której zależało wszystko i nic... coś, co umownie uznawane było za symbol największej władzy i jednocześnie przyjmujące ową właściwość. Niesamowite w swej prostocie. Fascynujące w tajemniczości. Rozkoszne w niecodzienności, muśnięte szczyptą pradawnej magii. Ravath skupiła się na podziwianiu cudownego wnętrza Wielkiej Sali, by chwilę później przenieść swój wzrok na otwierające się drzwi, z ciekawością wypatrując pierwszego z gości, przybyłego w zamiarze złożenia hołdu królowi...jej mężowi...jej bratu...Targaryenowi. Ona zaś miała stanowić uroczą ozdóbkę, umilić chwilę wizyty nienagannym wyglądem, lawendowym spojrzeniem spod smolistych rzęs.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 4:17 pm

/Smocza Jama

Po powrocie ze spaceru przy Smoczej Jamie, Aemon wpadł jak burza do swych komnat, bowiem za chwilę miała rozpocząć się ceremonia oddania hołdu w Wielkiej Sali. Przebrał się szybko w odświętne szaty w kolorach Targarenów, karmazynowy płaszcz, wysokie buty i skórzany pas, przy którym powiesił swój ulubiony miecz. Szybkim krokiem przemierzył odległość z komnat do Wielkiej Sali i zdążył wślizgnąć się tam, zanim jeszcze cała ceremonia się rozpoczęła. Nadszedł z prawej strony tronu i pokłonił się swojemu bratu, nowemu królowi, oraz siostrze - królowej.
-Wyglądasz przepięknie - powiedział jej i nie mijało się to z prawdą.
Ravath zazwyczaj sporą wagę przykładała do tego, jak wygląda, ale dzisiaj jej uroda aż zwalała z nóg. Aemon zdziwiłby się, gdyby którykolwiek z lordów skupiał się dziś bardziej na królu niż królowej.
Młodszy Targaryen wycofał się do cienia rzucanego przez kolumny po prawej stronie i spojrzał na wielkie drzwi prowadzące do Sali. Atmosfera oczekiwania towarzyszyła całej trójce rodzeństwa, żadne z nich nie wiedziało bowiem, czego dokładnie ma się spodziewać po dzisiejszym dniu. Czy wszyscy lordowie ugną kolan przed Aerysem? Część z nich na pewno zrobi to z trudem, w głowie obmyślając zapewne jakiś plan szybkiego pozbycia się Smoczego Króla. Aemon był tu jednak po to, by żaden z tych planów nie mógł wejść w życie. I zamierzał swą misję doprowadzić do końca.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 4:52 pm

Wielka Sala zawsze sprawiała niesamowite wrażenie. Czy to przez Żelazny Tron, którego większość się lękała bądź pożądała, stojący na podwyższeniu, na końcu pustej niemal Sali? Czy może czyniły to czaszki targaryeńskich smoków, które wyginęły przed latami i teraz obserwowały cię pustymi oczodołami, gdy przechodziłeś obok? Półmrok i cienie skradające się dookoła mogły napawać jakimś dziwnym przeczuciem, dreszczem i gęsią skórką. A król Aerys II zasiadający na tronie nie poprawiał panującego tu nastroju. Wydawał się odrobinę znudzony i zachmurzony, z poważnym wyrazem twarzy, wpatrując się w coś, co było niedostrzegalne dla oczu zwykłych śmiertelników. Obok niego stała małżonka, królowa Ravath Targaryen i bracia – Aemon oraz Agaron. Rodzeństwo wyglądało niezwykle dumnie i nawet ich nie znając, dało się od razu rozpoznać, że w ich żyłach płynie błękitna krew.
Skoro wszyscy byli w komplecie, uniżony sługa panującej pary, zacny herold spojrzał niepewnie na władcę. Nauczył się, by nie robić nic bez jego przyzwolenia. I dostał je w formie niedbałego skinięcia ręką i wskazania na potężne wrota. Jeszcze ostatni głęboki wdech i spojrzenie, czy aby o czymś nie zapomniał, po czym odrzwia zostały otwarte przez potężnych wartowników. Skrzywił się na dźwięk irytującego skrzypienia starych zawiasów. Był pewnie, że w tej jednej pozycji postoi dobrych kilka godzin – jeśli nie wynikną żadne niespodziewanie zmiany planów. Zabawę było czas zacząć.
- Jako pierwszy króla Aerysa II Tragaryena powita ród Lannisterów z Casterly Rock, przyrzekając mu wierność i posłuszeństwo.

Kolejność w sumie nie obowiązuje, ale najchętniej zobaczyłabym pierwszego Tarona, jako przyszłego lorda. Kłaniacie się, mówicie jaki to dla was zaszczyt, że będziecie służyć (albo i nie), po czym czekacie na odpowiedź króla.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 6:27 pm

// niech będzie początek.

Mimo wszystko Taron wolałby zostać w Casterly Rock, zamknąć się w swojej komnacie i przestudiować wiekowe mapy, które dopiero co dostarczył mu maester. Bogactwo i przepych Królewskiej Przystani wcale nie stanowiły dla niego pokusy nie do odparcia. Póki miał swoje złoto i swoją część zamku, był zadowolony. Jak każdy inny Lannister, którego sakwa była pełna, a stół suto zastawiony. Jednak zaledwie dwa dni wcześniej ojciec Tarona wezwał go do swej komnaty i wydał polecenie, które po raz pierwszy Lannister chciał wykonać z największą ochotą. Tym bardziej, że miało ono drugie dno. Drugie dno świadczące o tym, że jego bratu nie najlepiej idzie przygotowywanie się do objęcia stanowiska lorda Casterly Rock i istnieje duże prawdopodobieństwo, że to młodszy Lannister nim zostanie. Taronowi chciało się więc klaskać z uciechy, gdy usłyszał wieść, że jego głupawy i lekkomyślny brat wyjechał sobie w najlepsze na polowanie, wiedząc, że powinien przecież udać się na dwór króla i dostąpić wielkiego zaszczytu złożenia przysięgi jako pierwszy. Taron nie wyobrażał sobie zatem lepszych warunków do ominięcia przywilejów pierworództwa, jakie posiadał jego brat.
Na samą tę myśl cały pobyt Lannistera w Czerwonej Twierdzy zaczął malować się w nieco jaśniejszych barwach. Uśmiechając się do siebie pod nosem, rozejrzał się wokoło, przemykając wzrokiem po rzędach lordów, wysoko urodzonych dam i rycerzy, wszystkich wystrojonych w najlepsze szaty i najcenniejsze klejnoty, na jakie tylko było ich stać. W nikłych promieniach słońca przedostającego się przez okna każdy element stroju, czy medalion czy pas rycerski, błyszczał i migotał niczym najpiękniejszy z najpiękniejszych kamieni.
Taron nie wyglądał gorzej w swym bogato zdobionym kaftanie z lwem Lannisterów na piersi, pasie rycerskim i z kilkoma pierścieniami na palcach, za które można byłoby wynająć nawet dwudziestu najemników. Nie wątpił, że zarówno swoim wyglądem, jak i zachowaniem przyniesie chlubę rodowi i udowodni, że jego brat nie zasługuje na tytuł lorda Casterly Rock.
Uśmiechnął się ponownie, po czym usłyszał głośnie skrzypnięcie otwieranych drzwi, które prowadziły do Wielkiej Sali, a następnie głos herolda.
- Jako pierwszy króla Aerysa II Tragaryena powita ród Lannisterów z Casterly Rock, przyrzekając mu wierność i posłuszeństwo.
Taron ruszył dumnym krokiem przed siebie, zmierzając ku Żelaznemu Tronowi, na którym zasiadał król. Z tłumu wysunęli się również pozostali członkowie jego rodu. Lannistera zadowalał fakt, że złożą władcy hołd jako pierwsi. Nie oglądając się za siebie, przeszedł całą długość Wielkiej Sali, po czym uklęknął przed tronem i pochylił głowę, czując na sobie zarówno pusty wzrok smoczych czaszek, jak i władcy.
-- Ja, Taron z rodu Lannisterów, przyrzekam, że cały mój ród zawsze pozostanie wierny królowi i posłuszny koronie, którą w każdej chwili gotowy jest wesprzeć zarówno wojskiem, jak i funduszami. Obiecuję również, przysięgając na swój honor i na wszystkich bogów, że Lannisterowie z Casterly Rock zawsze będą dla króla najlojalniejszym rodem, na którym niejednokrotnie będzie mógł polegać. Wierz mi, Wasza Miłość, że jest to dla mnie wielki zaszczyt, wypowiedzieć te słowa, choć pochłania mnie smutek, gdy pomyślę, że przywilej ten odrzucił mój brat, udając się na polowanie, zamiast tutaj.
Taron skończył mówić, lecz wciąż wyraźnie słyszał, jak łomocze jego serce. Ostatnie słowa niemal nieświadomie wydostały się z jego ust i teraz Lannistera ogarnął niepokój, czy aby nie posunął się za daleko. Pozostali członkowie jego rodu lada chwila także mieli złożyć przysięgę i mimo wszystko Taron miał nadzieję, że żaden z nich nie palnie czegoś głupiego, co mogłoby zaważyć na reputacji Lannisterów.


Ostatnio zmieniony przez Taron Lannister dnia Czw Maj 02, 2013 7:05 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 6:41 pm

Cały pochód wkroczył do Wielkiej Sali... sali tronowej jej bratanka, rosy ustawiały się w należnych im miejscach. Robiło się gwarno i tłoczno, ale chyba o to chodziło. Lordowie i ich przedstawiciele zjechali się tłumnie by uklęknąć przed nowym królem i przysiąc mu wierność. Ciekawe ilu z nich kołkiem te słowa w gardłach będą stawać, obserwowanie ich pochylonych karków będzie czystą przyjemnością. Rhaena mijała kolejno każdego lorda i lady posuwając się coraz bliżej tronu. Nie przybyła wcześniej, zjawiła się ze wszystkimi, już z daleka widziała te jasne grzywy swoich krewnych. Gdy złapała wreszcie wzrok któregoś z nich uśmiechała się lekko idąc w ich stronę.
-Panie mój. - Pochyliła głowę z szacunkiem kiedy przechodziła przed tronem i królewską parą by stanąć po prawej stronie tuż za Aemonem.
-Aemon, to co zgadujemy po minach lordów, który zaraz się udławi przysięgą? - Szepnęła bratankowi do ucha szturchając go lekko w bok, gdy stawała obok niego. Rany była jego ciotką, a ten przystojniak był od niej o tyle starszy. Mówił z rozbawieniem, każdy Targaryen wiedział, że przedłużenie panowania ich rodu nie wszystkim jest w smak. Teraz jednak, podczas uroczystości nie mieli się czego obawiać, każdy objaw bunty zostanie od razu stłumiony... nie było nadziei na rozrywkę przez najbliższe kilka godzin... no oczywiście poza wspomnianą przez kobietę zgadywanką. Gdy herold przemówił ucichło wszystko i zostało im czekać na pierwszego chylącego kark Lwa.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 6:54 pm

// dziedziniec

Wciąż nieco rozdarty przez słowa Lavonne Bleddyn dumnym krokiem przedzierał się przez tłum. Kolorowa, zwarta masa z trudem uginała się pod jakimkolwiek naciskiem, ale on przecież nie był ''kimkolwiek''. Był Lannisterem, a nawet najbardziej oporna jednostka nie poradzi sobie w bezpośrednim starciu z Lwem. Wycofując się z dziedzińca powrócił do dawnej osobowości. Wysoko uniesiony podbródek, spojrzenie, które zdawało się widzieć najbardziej wstydliwe drobnostki człowieka, rozrzucona niedbale złota grzywa i dłoń zaciśnięta na rękojeści miecza. Powracał znany lordom i lady Bleddyn Lannister z Casterly Rock.
Kiedy jako pierwszy został wyczytany ich ród, na wargach mężczyzny zadrgał uśmiech rozbawienia, ale szybko został stłumiony. Oczywistością było, że ich nogi jako pierwsze ugną się przed Żelaznym Tronem. To nie bogactwo świadczyło o rodzie, to tradycja, historia i chwała. Wyprostował się tak, że szczęknęły zmuszone do wysiłku kości. Zadarł głowę jeszcze wyżej, gdy mijał herolda, jakby nie chciał nawet zauważyć jego cichej prezencji na dwornej sali. Z daleka zalśniły srebrne korony włosów. Targaryenowie. Przyjaciele rodu, rodzina królewska. Król miał pochmurny wzrok, a jego siostra, a za razem żona, dumne, acz smutne wejrzenie fioletowych oczu. Zauważył jeszcze dwójkę rodzeństwa, zanim zbliżył się do tronu. Taron klęknął jako pierwszy, uroczystym głosem wypowiadając słowa przysięgi jako reprezentant rodu. Bleddyn też ugiął kolana, mocno uderzyły o ziemię z godnym lwa hukiem podobnym do ryku. Rzadki był to widok, Lannister klęczący usłużnie. Bleddyn schylił głowę, co dopełniło obrazu dziwnego zjawiska. Odczekał, aż stryj wypowie słowa przysięgi, żeby wyrzec swoją.
-Ja, Bleddyn z rodu Lannisterów, przysięgam chronić króla i królestwa, wystrzegać się zdrady i jej zalążki tępić w zarodku, miecz i wolę poświęcić swemu władcy i z pokorą, zaszczycony, pełnić jego rozkazy w imię Siedmiu.- wyrzekł w końcu pełnym, grzmiącym niemalże głosem.
Powrót do góry Go down
Maureen Lannister

Maureen Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
126
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 7:08 pm

- Jako pierwszy króla Aerysa II Targaryena powita ród Lannisterów z Casterly Rock, przyrzekając mu wierność i posłuszeństwo.
Lady Maureen wkroczyła do ogromnej komnaty i z niezbyt taktowną ciekawością szybko rozejrzała się wokół. To miejsce nie należało do najprzyjemniejszych, głównie przez czaszki, jednak dodawały mu one nieco tajemniczości i jakąś chłodna dostojność, która biła również z osoby samego władcy. Wraz z pozostałymi członkami rodziny wystąpiła na środek Wielkiej Sali, przed oblicze króla i przyklękła. Gdy nadeszła jej kolej na wypowiedzenie przysięgi, uniosła śmiało wzrok by podkreślić prawdę swych słów.
- Ja, Maureen z rodu Lannisterów, na wiarę w Siedmiu i honor swój oraz wszystkich Lannisterów ślubuję wierność królowi i królowej oraz przyrzekam, że jak nastaranniej i z chętnym sercem będę wypełniać obowiązki wynikające z mego pochodzenia.
Po wypowiedzeniu przysięgi lady z szacunkiem pochyliła głowę przed majestatem władcy, czekając na jego odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 8:02 pm

Lannisterowie zostali przychylnie przyjęci na dworze, a ich słowa były miodem dla duszy naszego nowego władcy. Właśnie takich obietnic oraz przyrzeczeń oczekiwano i od reszty. Z tych słów powinna być szczerość jak nigdy wcześniej, gdyż atmosfera właśnie tego wymagała. Wielka Sala w Czeronej Twierdzy miała swoją pewną specyfikę, która sprawiała, że nawet najmniejsze zawahania w głosach było w mig wyłapywane. Należało uważać na każdy gest, bo każdy składający hołd ród był pod baczną obserwacją naprawdę wielu oczu.
- Król wysłuchał waszych słów, możecie odejść. Niech Siedmiu błogosławi wam na każdym kroku, jeżeli wasze zamiary są szczere - oznajmił herold wcześniej przygotowanymi dla niego słowami. - Niech ród Baratheonów z Końca Burzy wystąpi naprzód i wypowie słowa powitania dla naszego nowego króla Aerysa II Tragaryena.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 8:39 pm

Adgart wszedł do Wielkiej Sali na czele całego pocztu. Za nim pachołkowie nieśli sztandar jego domu - dumnego jelenia. Po prawej stronie młodego dziedzica szedł brat, a po lewej siostra. Cała trójka wyglądała dostojnie i poważnie, jak przystało na Baratheonów i nawet Aylward sprawiał dobre wrażenie.
Tymczasem poczet dotarł na środek sali. Adgart ukląkł na jedno kolano, a pozostali poszli za jego przykładem.
- Królu, pozwól, że w imieniu mego pana ojca, Lorda Końca Burzy i seniora rodu Baratheon, pokłonię ci się w dzień twej chwały. Pozwól również, że w imieniu całego rodu przysięgnę ci wierność. Ziemie Burzy należą do ciebie, podobnie, jak nasze miecze, nasze bogactwa i wszystko, czego żądasz. Jesteśmy twymi lojalnymi sługami w zdrowiu i chorobie, w nieszczęściach i w chwilach radości. Niech potwierdzi to moje rodzeństwo, które zjechało tu ze mną, by oddać ci cześć, aby trzykrotnie potwierdziły się słowa mojej przysięgi.
Opuścił nisko głowę i czekał, aż Aylward i Aldona powiedzą coś od siebie. Modlił się w duchu, by jego brat mówił roztropnie, jednak wierzył też, że zna powagę sytuacji i nie jest skończonym głupcem. O Aldonę się nie bał, zawsze przeważała w niej roztropność.
A zatem, niech się wypełni.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 8:44 pm

Taras

Dokładnie siedemset osiemdziesiąt dwa kroki dzielą taras od Wielkiej Sali. Były to siedemset osiemdziesiąt dwa kroki, które miały dać Baratheonowi czas na ochłonięcie, przybranie surowego, tak charakterystycznego dla jego rodu wyrazu twarzy, oraz wykreowanie w myślach treści hołdu, który nie wywołałby wojny domowej. Cóż, zadanie to okazało się trudniejszym od upolowania dzika przy użyciu wyłącznie pucharu do wina. Oczywiście pełnego trunku. Siedemset osiemdziesiąt dwa koki to jednak sporo czasu i nim Aylward dotarł przed mosiężne drzwi Wielkiej Sali, doskonale wiedział, co czynić. Nim wezwano jego ród, zdążył dodatkowo poprawić miecze przy pasie, strząsnąć z płaszcza ledwo zauważalny pyłek i nareszcie - odgarnąć z czoła włosy, co jedynie uwypukliło jego zaskakująco zdeterminowane spojrzenie. Zaskakująco zdeterminowane jak na kogoś, kto siedemset osiemdziesiąt dwa kroki stąd miał prywatną audiencję u królowej.
- Niech ród Baratheonów z Końca Burzy wystąpi naprzód i wypowie słowa powitania dla naszego nowego króla Aerysa II Tragaryena. - głos herolda wyrwał Aylwarda z rozmyślania o morskiej głębi lawendowych oczu kobiety, która czeka za tymi drzwiami. Ile tym razem kroków ich dzieli? Pięćdziesiąt? Jeśli rzeczywiście tyle - to o pięćdziesiąt za dużo. Spojrzał na Adgarta, po czym na jego znak ruszył spokojnie za swym starszym bratem. Wielka Sala za każdym razem wprawiała młodego Baratheona w zdumienie. Smocze czaszki wydawały się tak nierealne, że... aż nazbyt prawdziwie. Lecz w końcu to właśnie Aylward wiedzie prym w urzeczywistnianiu tego, co nieprawdopodobne... a jednak z wrażenia zapomniał liczyć kroki, które dzieliły go od tronu - gdy zaś podjął marne próby nadrobienia tego błędu, już uginał kolano przed królem i jego rodziną. Wolał nie podejmować ryzyka i nie przenosić wzroku na swego władcę, zwłaszcza zaś - na władczynię. Zacisnął jedynie usta hardo, wsłuchując się w słowa brata i czekając na swoją kolej, która... nadeszła znacznie szybciej, niżby się spodziewał. Wdech. Wydech. Podnieś wzrok, nie mrugaj...
- Ja, Aylward z rodu Baratheon, drugi syn Lorda na Końcu Burzy, przysięgam być tarczą i mieczem królestwa, chronić go i walczyć w jego imieniu, wymierzać wyroki króla i spełniać wolę królowej, stać na straży pokoju i bezwzględnie zgniatać nieposłuszeństwo wobec korony! Tak przysięgam na dobre imię swego rodu i wiarę w Siedmiu. - podczas swych słów nawet nie drgnął - trwał niczym kamienna chimera, ze wzrokiem wbitym w Aerysa, z dłonią złożoną na piersi, z sercem podchodzącym do gardła, z twardym postanowieniem wywiązania się ze swej roli. Gdy zamilkł, nie pozostało mu nic innego, jak oczekiwać na słowa siostry, skupić się na jej słowach i nawet drgnięciem mięśnia twarzy nie zdradzić, jak bardzo chciałby zmienić obiekt swojej obserwacji.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 9:04 pm

//Smocza Jama

Po ty małym zdarzeniu, który odbyło się w Smoczej Jamie, Adela nie mogła uwierzyć że nadal nikt nie dowiedział się prawdy i ani trochę nie było słuchać że jakaś Panica biegała po królestwie w męskich rzeczach, Chyba dziewczyna ma sojusznika. Nawet miło było porozmawiać z blondasem o smokach, dużo rzeczy się o nich dowiedziała, nie mogła uwierzyć ze tych wspaniałych smoków już nie ma, taki silny gatunek a teraz prawdopodobnie nie istnieje. Ale szczerze nie chciała już go nigdy spotkać, lepiej dmuchać na zimno, nie mogła przecież narażać siebie i braci.
Blondas odprowadził dziewczyny pod wskazane miejsce, grzecznie się pożegnali, a kiedy tylko mężczyzna się odwrócił po Adeli nie było śladu. Szybko wskoczyła do komnaty i umyła się, wszystkie brudy i smary zmyła z siebie. Po czym weszły służące o pomogli się Adeli ubrać. Suknie była ciemno fioletowa, miała piękne wzory u dołu sukni i na końcu rękawach wyszywane srebrną nitką, rękawy zaś sięgały do połowy łokcia. Jej włosy były lekko falowane i delikatnie związane w koka, a we włosach miała piękną opaskę. Tym razem wyglądała jak prawdziwa księżniczka.
Wraz z braćmi zostali wezwani. Weszli do sali. Czekając na swoja kolej Adela postanowiła się przyjrzeć każdemu. Po chwili rozpoznała tylko jedną twarz. To był ten Blondas z Smoczej Jamy. Tym razem był ubrany całkiem inaczej, teraz doszła do wniosku że należy do rodziny królewskiej. Serce jej zamarło. W końcu przyszła pora na nią. Kiedy szła by się ukłonić i walnąć formułkę, zamiast na króla patrzyła na Blondasa, którego poznała wcześniej.
-Ja Adela z rodu Baratheon i zarazem najmłodsza, Przyrzekam służyć Królowi i Królowej całym swym sercem i duszą. Aż nie przyjdzie mój czas i nie odejdę z tego świata. Będę należycie wykonywać obwiązki które na m zlecisz-po czym wyprostowała się i zaczeła się cofać,
Cały czas jednak miała wzrok wpatrzony z Blondasa
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 9:38 pm

To wszystko zaczynało go nudzić. A znudzony król to niebezpieczny król. Ci wszyscy ludzie – poddani – byli tacy zabawni klękając przed nim i schylając głowy. Obawiali się go. I to mu się podobało. Zresztą po Lannisterach ani Baratheonach nie oczekiwał niczego innego, w przypadku pierwszych łączyły ich już więzy krwi, z tymi drugimi mieli być połączeni już całkiem niedługo. Powinni być wdzięczni im, Targaryenom, do końca życia za tą wielką łaskę. Jednak drugi z przemawiających dzieci Lorda Końca Burz zainteresował go. Wyglądał na znacznie bardziej zdenerwowanego niż powinien, biorąc pod uwagę z jakiego rodu się wywodził. Aerys II lubował się w wychwytywaniu niewidocznych znaków. I ten właśnie takim był. Szczególnie, że ów młodzieniec miał na tyle czelności, by podnieść głowę. I jeszcze patrzyć mu w oczy! Jemu, Królowi Siedmiu Królestw! Już zaczął podnosić się z tronu i unosić dłoń… gdy zatrzymał się jak zaklęty. Ta dziewczyna Baratheonów wyprostowała się? I zaczęło sobie iść, ignorując jego?! Bez pozwolenia?! Z gardła Aerysa wyrwał się niekontrolowany okrzyk wściekłości. A jeszcze niedawno narzekał na nudę.
- Stać! – Wystarczyło, by wykrzyczał tylko jedno słowo, a w całej Sali zrobiło się cicho, wszystkie szmery ustały. – Ty. Podejdź tu. – Już ciszej wskazał na Adelę Baratheon. Nie pozwoli jej wyjść bez wytłumaczenia się. A wydawać by się mogło, że wywodzi się ze starego, dobrego rodu, ze ma nieskalaną krew.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 9:53 pm

Odwróciła się do króla. Adela nie myślała teraz o niczym tylko tym że ten Blondas na pewno wyjawił królowi całą prawdę, jakiś może go dotkną ł i wyszeptał coś do ucha, ale przecież dziewczyna tego nie wiedziała żeby to robił. Ale serce jej zadrżało. Król to król, trzeba było się go bać. I wiadomo ze był dobry wynajdowaniu jakichkolwiek złych znaków jakichkolwiek min, jeśli tylko ktoś zrobił coś złego mógł zginąć. Kiedy odwróciła się do króla. Dziewczyna grzecznie i posłusznie skłoniła się ku królowi i podeszła, tym razem nie patrzyła na nikogo nawet chili nie spojrzała na jakąkolwiek osobę. Czekała tylko aż król zacznie coś mówić.
Brat ją zabije tak samo jak rodzice, będą jej nieustanie powtarzać, że mogła uważać na lekcjach a nie wyglądać przez okno i marzyć o niebieskich migdałach. A ojeci chyba wygna ją z rodu mówić że nie ma już córki.
Powrót do góry Go down
Ravath Targaryen

Ravath Targaryen
Nie żyje
http://www.czart.aaf.pl
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
58
Join date :
29/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 10:04 pm

Nie rozumiała całej tej zabawy. Spoglądanie na klęczących ludzi na prawdę jej nie bawiło, nie sprawiało nawet, że czuła się lepsza, silniejsza, ważniejsza, jakkolwiek doceniana, co więcej dosięgało jej uczucie beznadziejności, bo jaka radość może być z tego kiedy tak na prawdę ludzie oddający ci hołd idą w ciemno, nie znają twoich zamiarów, kierowani są jedynie strachem, przymusem. Skinęła bratu na przywitanie rzucając szeptem "Ty także wyglądasz dziś olśniewająco Aemonie". Bystre spojrzenie o niecodziennym zabarwieniu omiotło z kolejna każdego z członków rodu Lannister, posyłając im delikatny uśmiech pełen uznania. Wystąpili w Wielkiej Sali jako pierwsi, był to zatem nie lada zaszczyt, a nawet jeśli ona sama nie uznawała takich zaszczytów to tak czy owak musieli sobie na to zasłużyć, wypadałoby więc w taki czy inny sposób okazać aprobatę. Następnie jej wzrok przeniósł się na blondwłosą członkinię jej rodu, równie piękną jak jej matka, choć znacznie młodszą, swoją rówieśnicę. Ukradkiem rzuciła w jej stronę subtelnym uśmiechem i na powrót jej spojrzenie zatrzymało się na skrzypiących drzwiach. Na dźwięk kolejnego nazwiska jej serce ośmieliło się zabić mocniej, stała jednak twardo i hardo, wciąż z królewską dumą unosząc podbródek i czujnym okiem obserwując nowoprzybyłych gości. Nie wszystkich jednak uraczyła swym spojrzeniem, jednej osoby unikała niczym ludzie ognia. I starała się nie myśleć... po prostu być. Z nostalgii stanowiącej dla niej ochronną barierę wydarł ją ryk Aerysa. Mimowolnie spojrzała w stronę rodzeństwa z Ziem Burz i tym razem zupełnie jakby w obawie, że wszystko wyszło na jaw spojrzała także na Aylwarda. Sęk w tym, że to nie on był powodem królewskiej złości. Adela Baratheon. Czy to nie ona miała zostać w przyszłości zeswatana z Aemonem? Kompletnie nieodpowiednia sytuacja sprawiła, że znudzenie jej brata musiało odbić się nieszczęśliwie na młodej Baratheonównie. Ravath automatycznie zacisnęła palce nieco mocniej na ramieniu swojego męża. Jej głos brzmiał dźwięcznie, wystarczająco donośnie, aczkolwiek wciąż melodyjnie. Mimo, że głos jej był słyszalny na tyle by sami zainteresowani mogli go usłyszeć, nachyliła się nad uchem siedzącego na tronie władcy Westeros.
- Aerysie, kochany, dziewczyna jest młoda. Z pewnością nie miała w zamiarze jakkolwiek cię obrazić. Pierwszy raz znajduje się w takiej sytuacji, zżera ją trema, nie wie jak się zachować, w dodatku jeśli się denerwuje to jej intencje są zdecydowanie szczere. Pewnie przed sekundą dotarła do Królewskiej Przystani, to oczywiste, że po podróży nie myśli nazbyt trzeźwo. Wybacz jej ten nietakt... - poprosiła, choć w jej głosie kryła się nuta przypominająca nakaz, niemal niezauważalna, aczkolwiek wystarczająco silna by sprawić, że jej wypowiedź była pewna, a sama królowa wytrwała w dążeniu do załagodzenia sytuacji. Jej dłoń przejechała delikatnie, niemal niezauważalnie po ramieniu nowego króla, a blondwłosa wyprostowała się, wracając do poprzedniej pozycji, posyłając Baratheonom wyrozumiałe spojrzenie.
Powrót do góry Go down
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 11:09 pm

Patrzył. Po prostu patrzył na młodą Baratheonównę. Wkrótce miała zostać żoną jego brata. Prychnął zniesmaczony. Wiedział, że to źle wróżyło, obca krew w rodzie Targaryenów. Przetrwali tak długo tylko dzięki czystości krwi, tak. A teraz cała praca ich pradziadków miała pójść na marne. I jeszcze ten irytujące głos jego siostry. Od kiedy to kobiety stały się na tyle pewne, by podważać słowa mężczyzn? Ale nie, nie miał już dzisiaj siły, by bawić się w te farsy. Wiedział, że stojąca przed nim pokornie dziewczyna wstyd zapamięta na długie lata, a jeszcze dłużej będzie tematem dworskich drwin i plotek. Jednak nie znaczyło to, by odmówił sobie posłania Aemonowi spojrzenia pełnego drwiny. Cóż, to nie on będzie musiał znosić nieposłuszną Baratheonównę na co dzień.
- A mówiłem ci bracie, byś wybierał ostrożniej. Nie każdy ma wystarczająco dużo ogłady, by przebywać na dworze – powiedział na tyle głośno, by usłyszeli go wszyscy zebrani w Sali. Po czym odwrócił się i na powrót zasiadł na tronie. – A teraz zejdźcie mi z oczu. – Machnął niedbale na zebraną przed nim trójkę ludzi i skupił wzrok na drzwiach. – Kto teraz zaszczyci nas swoją obecnością? - Z niecierpliwością czekał zakończenia tej uroczystości.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 11:29 pm

Dla herolda nie był to wcale dziwny czy nie co dzienny widok. Król miewał złe chwile, które kończyły się przeróżnie. Jednak odetchnął z ulgą, gdy usłyszał, że dziewczyna została puszczona wolno. Była młodziutka, całkiem prawdopodobne, że była to jej pierwsza wizyta na dworze. A jeszcze miała poślubić królewskiego brata – nie wiedziała pewnie, co ją czeka. Za to niejako sprawiła kłopot całej swojej rodzinie. Teraz najlepszym wyjściem było szybkie zajęcie Aeysa innymi sprawami i osobistościami, by szybko o całym zamieszaniu zapomniał.
- Tak, panie. Teraz czas na ród Martellów ze Słonecznej Włóczni, książąt Dorne – przeczytał, po czym z niecierpliwością spojrzał na wrota.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyCzw Maj 02, 2013 11:30 pm

Lyn była pewna, że kiedy wkroczy do Wielkiej Sali ta będzie już pełna od ludzi. Kolejne tłoczne miejsce, tyle że tym razem nie będzie mogła z niego uciec do bezpiecznego i cichego pomieszczenia. W tej chwili jej marzeniem było udać do pokoju, który dla niej przygotowano i pozostać w nim minimum do jutra. Miała jednak obowiązek pozostać w sali dopóki wszyscy nie złoża przysięgi, a następnie zawitać na balu na cześć nowego króla czy jej się to podobało czy nie. Grzecznie stała czekując kiedy sama zostanie wywołana. Ciekawiło ją jaka będzie reakcja wszystkich na reprezentację całego jej rodu przez najmłodszą z Martellów , a w dodatku kobietę. Przecież nie wszyscy byli tak tolerancyjni pod względem równouprawnienia kobiet i mężczyzn jak Dornijczycy. Była święcie przekonana, że to tym wydarzeniu pojawi się niejedna plotka, a każda z nich będzie dotyczyć czegoś innego. Udało jej się wychwycić wiadomość, że podczas składania przysięgi przez Baratheonów pojawiły się pewne problemy. Nikt jednak nie potrafił tego sprecyzować, a ona sama musiała zaczekać aż wejdzie do środka aby potwierdzić te słowa. Gdy w końcu nadeszła jej kolej, Lynette wkroczyła dumnie do Sali i uklękła przed parą królewską.
- Ja, Lynette z rodu Martell, przysięgam w imieniu moim oraz całego mojego rodu służyć królowi oraz królowej. Być na każdy ich rozkaz i każde zarządzenie wykonywać z pokorą i wytrwałością. Bronić króla za każda cenę i wspierać go w razie potrzeby. Tą oto przysięgę składa ród Martellów i błaga wszystkich bogów aby pomogli im w wykonywaniu jej. – mówiła na tyle głośno aby jej głos poniósł się jak najdalej, starając się jednocześnie nie krzyczeć. Mimo że starała się z całego serca tego nie okazywać, bardzo denerwowała się tą przemową. Dlatego nie podnosiła wzroku i czekała na odpowiedź władcy.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 12:10 am

Tym razem wszystko przebiegło poprawnie, co herold wywnioskował ze spokojnego, jakby trochę nieobecnego skinięcia głową i niedbałego poruszenia ręką władcy. Widać było, że znudzenie na powrót go ogarnia, co mogło w przyszłości zaowocować nieciekawymi konsekwencjami. Ale cóż, to nie było w żadnym razie zmartwienie mężczyzny, nie póki go nie dotyczyło. Oby! Na razie jedynym czym się martwił to drętwiejące od stania w jednej pozycji ciało i ból rozpoczynający się w skroniach. Patrzył za odchodzącymi Martellami, po czym na znak władcy przeszedł do następnej prezentacji.
- Tyrellowie z Wysogrodu również zaszczycili Królewską Przystań swoją obecnością, by pokłonić się królowi.

Myślę, że lepiej by było, gdybyście uwzględniali Lordów w swoich postach. Chociaż jedno zdanie jak się witają, dobra?
Powrót do góry Go down
Lorent Tyrell

Lorent Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
66
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 12:57 am

Miał wrażenie, że to wszystko trwa całymi latami. Niezbyt długo porozmawiał z Mellarie, gdyż warunki nie były do tego najlepsze, gdy musieli tłoczyć się do Wielkiej Sali wraz z innymi, a gdy tylko dostali się do środka musieli rozstać się, każdy do swojego rodu. Lorent dołączył do swojego ojca oraz matki, zgarniając po drodze wszystkie trzy siostry i stanęli razem w stosunkowo bliskiej odległości od Żelaznego Tronu. Na tyle bliskiej, by mogli zauważyć niezbyt gładki przebieg składania hołdu przez Baratheonów. Tyrella bardziej nudziło oglądanie tego wszystkiego, niż miałby się stresować. Nie lubił składania hołdu, który istniał tylko po to jego zdaniem, by pokazać kto tu jest najlepszy. Nawet król wydawał się nudzić słowami wygłaszanymi przez lordów, które tak naprawdę mogły nie mieć żadnego znaczenia w przyszłości. Zainteresował się dopiero kłopotami przy tronie i pierwsze o czym pomyślał to o tym jak jego siostry, muszą się obecnie denerwować, że coś pójdzie nie tak. Spojrzał na nie zaniepokojony, po czym zerknął na gładki tym razem przebieg składania hołdu Martellów. Tuż po nich zostali wywołani oni. Pierwszy szedł jego ojciec z jego matką, a on tuż za nimi jako dziedzic Wysogrodu, a dalej jego wszystkie siostry. Przeszli spokojnie przez całą salę, by klęknąć u stóp króla.
- Ja, Willas z rodu Tyrellów, Lord Wysogrodu i senior rodu przysięgam na swój honor służyć ci wiernie i lojalnie. Przyrzekam, że miecze naszego rodu zawsze będą do twojej dyspozycji. Zaszczytem dla nas będzie wspierać cię i z wytrwałością służyć ci. To dla mnie przywilej, głosić te słowa w imieniu rodu. – Jego ojciec na kolanie z pochyloną głową wygłaszał formułkę, pewnie wcześniej wymyślał. Lorent cierpliwie czekał na swoją kolej, bardziej martwiąc się o swoje siostry niż o siebie. Kiedy nadeszła jego kolej, można było określić jego krótką przemowę jako bardzo spokojną.
- Ja, Lorent z rodu Tyrellów, dziedzic Wysogrodu, przysięgam być twym lojalnym i oddanym sługą, który cierpliwie będzie wykonywał wszelkie obowiązki. Obiecuję wierność wobec rodu Targaryenów, oraz że będę zawsze stawać po jego stronie w razie zagrożenia. I proszę Siedmiu, by pomogli mi w wykonaniu tej przysięgi – powiedział z pochyloną głową, oczekując na resztę rodzeństwa, modląc się w duchu, by wszystko przebiegło w najlepszym porządku.
Powrót do góry Go down
Alysanne Tyrell

Alysanne Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
93
Join date :
26/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 4:15 pm

Alysanne przed złożeniem hołdów wybrała się do komnaty, aby zmienić strój na coś bardziej oficjalnego. Nie bez powodu wydano mnóstwo pieniędzy i zaangażowano kilka najlepszych szwaczek. Strój, który Alysanne wybrała na tę okazję znacznie różniła się od prostej, błękitnej sukni, którą miała na sobie w czasie podróży i spaceru po Królewskiej Przystani. Na bal i hołd uszyto kreację z jasnozielonej, delikatnej tkaniny. Posiadała ona dość spory dekolt, odsłaniała górną część piersi, a także jasnych ramion i pleców. W talii ubiór przyozdabiała czarna koronka, podkreślająca wcięcie w talii i szerokie biodra. Wokół stóp Alys przy każdym kroku falował zwiewny materiał. Ciemne włosy opadały kaskadami na jasne ramiona. Na jej szyi połyskiwał naszyjnik z różą Tyrellów. Trudno było określić, czy lekko zaróżowione policzki były efektem makijażu, czy też podekscytowania dziewczęcia, z pewnością jednak dodawały jej one uroku. Może Alys miała jedynie czternaście lat i niektórzy brali ją często za dziecko, ale tego dnia bez wątpienia wyglądała doroślej. Matka powtarzała jej wielokrotnie, że jest już kobietą i, chyba po raz pierwszy, Alysanne wierzyła jej w stu procentach. Było niemal pewne, że za rok lub dwa będzie mogła owijać sobie mężczyzn wokół palca, ba, już teraz pewnie wielu zwracało na nią uwagę. Stąpała lekko, a odgłos jej kroków był niemal nie słyszalny. W jej chodzie widać było grację, jakby nie szła, a muskała jedynie podłogę stopami. Jeśli było jakieś zwierzę do którego można by było ją porównać w tej chwili, to była to łania. Delikatna i piękna, zachwycająca samym swym widokiem. Jak zwykle z jej twarzy trudno było wyczytać coś oprócz powagi. W kąciku jej ust igrał delikatny uśmiech, choć być może było to tylko złudzenie. Wpadka Baratheonów nie wzbudziła u niej żadnej gwałtownej reakcji, wszystkie jej emocje pozostały ukryte. Jednocześnie, w głębi serca, była rozbawiona zachowaniem dziewczyny i zaniepokojona tym, że król może być nie w humorze. Ciemne oczy przez cały czas skupione były na osobie władcy, już wcześniej zdążyła przyjrzeć się królowej oraz Aemonowi. Aerys II wyglądał tak dumnie, był niemal stworzony do roli Pana Siedmiu Królestw. Czuła się przed nim drobna i nieważna, ale nie okazywała tego. Była najmłodsza, a więc zbliżyła się jako ostatnia. Przyklękła przed królem Aerysem II, przymykając nieco powieki.
- Wasza Wysokość, w obliczu Siedmiu, ja, Alysanne Tyrell, przyrzekam ci wierność i posłuszeństw. Obiecuję zrobić wszystko co w mojej mocy, aby władza królewska nigdy nie została zachwiana.
Jej głos był spokojny i pobrzmiewał w nim szacunek. Dziewczyna nawet się nie zająknęła wypowiadając swe słowa. Nie często miała okazje przemawiać przed kimś ważnym, ale potrafiła z łatwością pokonać ewentualną tremę. Może i była jedynie drobną niewiastą, w dość młodym wieku, ale nie można było wątpić, iż mówi szczerze i faktycznie zrobi wszystko dla króla. Można było odnieść wrażenie, całkiem z resztą słuszne, że w tym niewielkim ciele bije olbrzymie serce.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 4:43 pm

Czegóż oni się tak bardzo bali? Przecież jedyne, co król mógł zrobić to kazać im ściąć głowy, nic wielkiego przecież. A widać było, że dzisiejsza uroczystość zastała go w dobrym humorze, choć pewnie nie wszyscy to zauważyli po jego „upomnieniu” Baratheonów. Gdyby był mniej spokojny to pewnie by i tak tej całej sytuacji nie zostawił. A tak to proszę.
Tyrellowie stawili się w pełnym komplecie, z szanowanym lordem i jego panią małżonką na czele. Młody Lorent oraz jego piękne siostry nie sprawiły żadnych kłopotów, widać, że zostali przyzwoicie wyuczeni na tą okoliczność. Jednak stojący w cieniu uniżony sługa nie mógł nie zauważyć jak pompatycznie i podobnie brzmiały te wszystkie wersety składanych przysiąg. Tak jakby były wyuczone na pamięć. Co było zresztą bardzo prawdopodobne. Spojrzał z żalem na listę. Cztery przybyłe rody za nimi. Na dziewięć dopiero przyjdzie kolej.
- Tullowie z Riverrun! – wykrzyknął, gdy Tyrellowie wstali i usunęli się już na bok.

Wysłuchując próśb użytkowników, zmieniamy trochę techniczną stronę hołdu. A mianowicie składają go nie wszyscy członkowie rodu, a tylko jedna osoba, najstarszy reprezentant znajdujący się na forum. Oczywiście dobrze by było, by w poście znalazł się opis poczynań reszty członków rodziny. Jest to spowodowane powolnością przeprowadzania eventu.
Powrót do góry Go down
Roderick Tully

Roderick Tully
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze, Riverrun
Liczba postów :
37
Join date :
27/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 6:02 pm

- I dlatego właśnie powinniśmy szanować ludzi z Dorzecza. - Tym oto zdaniem, zakończyła się dyskusja Roderick'a z mniej znanymi mu lordami, którzy pochlebstwami starali się kupić jego uwagę. Mężczyzna z kolei średnio był zainteresowany słowami lorda, jednakże w chwili obecnej nie miał zbyt dużo do roboty. Czekał na swoją kolej, cierpliwie przyglądając się co jakiś czas przedstawicielom pozostałych domów, którzy ruszali w stronę króla i składali mu hołd. Jego uwadze nie uszło także zachowanie rodu Baratheon, który raz po raz pokazywał się w Stolicy z nie najlepszej strony. Roderick zaśmiał się lekko pod nosem, gdy Adela odstawiała swoje cyrki. Pomijając fakt, że miała ona ze 20 lat, o ile pamięć mężczyzny nie szwankuje w tej kwestii, to kobieta wyglądała i zachowywała się tak, jakby była prostą wieśniaczką, zabraną z pola, niż przedstawicielką wielkiego i szanowanego rodu. Skoro wiadomo o jej braku obycia, nie powinno się zabierać do Królewskiej Przystani, na tak ważne wydarzenia. Oczywiście, jeżeli ktoś by pytał o zdanie Roderick'a. Póki co, dom Baratheon wystawił się na duże pośmiewisko. O ile jedna czarna owca może zdarzyć się wszędzie, tak dwie budzą już podejrzenia, że to może wcale nie o owce chodzi.
Ser Tully nie miał jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, gdyż właśnie w tej chwili wywołał go królewski herold. Roderick przemilczał już fakt niekompetencji herolda, który nie potrafił dobrze odmienić nazwiska rodowego lordów Dorzecza. Za to przydałaby mu się przynajmniej solidna chłosta, aby na drugi raz nie brał się za coś, czego nie potrafi, a jeżeli już się zabiera, to niech robi to dobrze.
Mężczyzna szedł wolnym, równym krokiem. Nie śpieszył się, gdyż nie chodziło tu oto aby przybiec do króla jak wierny pies machając ogonem i paść mu do nóg, uznając go za największego z największych. Z drugiej jednak strony, nie można było powiedzieć, aby król był jakiś niesamowicie wielki, Roderick mógłby go pewnie przewyższyć wzrostem, gdyby ustawili się obok siebie. Przedstawiciel Domu Tully stanął w stosownej odległości, niezbyt daleko, aby nie okazać braku szacunku, ale też niezbyt blisko, aby nie forsować swoją osobą królewskiej rodziny. Rodziny, albowiem przy królu znajdowali się także inni przedstawiciele rodu Targaryen'ów, jednakże Roderick ani razu nie spojrzał w ich stronę. Nie spojrzał też na króla, mimo, że patrzył przed siebie. Jego wzrok utkwił na czerwonym, trójgłowym smoku, okazującym swoje dumne oblicze na czarnym polu. Potem jego wzrok przesunął się na Żelazny Tron, któremu także przyglądał się przez dłuższą chwilę. I dopiero gdy wziął głęboki wdech, uklęknął na jedno kolano.
- Ja, Roderick z Domu Tully, przysięgam na swój honor oraz na honor mego domu, bronić tych ziem przed wszelką niesprawiedliwością i okrucieństwem. Przysięgam być ostrzem, które zatnie głowę każdemu kto powstanie przeciwko Westeros i jego ludziom. Przysięgam wierność temu, który godzien jest nosić miano króla. - Roderick opuścił głowę i cały czas klęcząc czekał, aż król pozwoli mu wstać i się oddalić.
Siedmiu, miejcie mnie w swojej opiece, abym mógł dopełnić złożonej tu przysięgi. Dodał w myślach, nie odrywając wzroku z czerwono-czarnego dywanu, na którym klęczał.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 6:55 pm

Wszystko szło aż za dobrze i zgodnie z wymogami. Żadnego buntu, żadnego wyrywania się z szeregu. Nie można było rzec, że rodzina królewska nie miała obaw przed nieprzewidzianymi, mogącymi się zdarzyć wypadkami. Oczywiście byli na nie w pełni przygotowani, w newralgicznych punktach poustawiani stali na baczności strażnicy z Gwardii Królewskiej. Na szczęście dotychczas nie musieli odgrywać znaczniejszej roli w tym całym przedstawieniu. Oby tak dalej zostało.
Aerys II Targaryen od czasu cichej rozmowy z przestraszonym służącym nie wyrzekł ni jednego słowa. Ciężko było orzec jakie wieści do niego doszły, ale wydawał się mocno zadumany, co chwilę zerkając na swoją małżonkę, stojącą koło niego. Nie przerywał jednak składanej przez Tully przysięgi. Choć trudno było osądzić czy doszło do niego jedno chociażby z niej słowo. Mimo to po jej zakończeniu dał znak ser Roderickowi, by wstał i odszedł na bok, jednocześnie dając pozwolenie na wprowadzenie następnego rodu.
- Teraz przysięgę złożą Greyjoyowie z Pyke!
Powrót do góry Go down
Prudence Greyjoy

Prudence Greyjoy
Nie żyje
Skąd :
Pyke
Liczba postów :
295
Join date :
28/04/2013

Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa EmptyPią Maj 03, 2013 7:18 pm

Prudence szła powolnym krokiem z dziedzińca. Najwyraźniej nastąpiło pospolite ruszenie, bowiem nagle tuż przed wielką salą zrobił się tłum. Nieco ją to wszystko przytłaczało, tym bardziej,że nikogo tutaj nie znała. Nie była to przecież jej wina. Robiło jej się nieco przykro, gdy widziała jak wszyscy się witają, no i smuciło ją to,że była tu sama, szczególnie gdy widziała te liczniejsze rody. Stała gdzieś w tyle czekając na swoją kolej. Dopiero będzie jej dane skojarzyć kto jest kim. Rozpoznawała niektóre herby, ale nie wszystkie, co nieco ją irytowało.
Kiedy weszła do sali od razu spojrzała w stronę tronu, więc to jest to sławne krzesło, które było powodem wielu sporów w przeszłości..Przy tronie musiał zasiadać król z rodziną, Targaryenowie.. wiele o nich słyszała. Mierzyła każdego z nich wzrokiem. Kolejność składania pokłonów zapewne nie była obojętna. Prudence miała świadomość, że w tej grze tak naprawdę nic nie jest obojętne. Dlatego też nie zdziwiło jej to,że na pierwszy ogień poszli Lannisterowie, nie od tego momentu było wiadomo,że są oni poniekąd prawym rodem Targaryenów. Lwy.. zwróciła uwagę na to,że wszyscy byli bardzo urodziwi. Pojawiła się trójka osób.. Mieli w sobie coś, co powodowało,że chętnie się na nich patrzyło. Jako drugi został zaproszony ród Baratheonów. Jelenie.. na czele szedł chyba najstarszy. Bardzo dumnie się prezentował, przy jego boku dziewczyna dostrzegła młodzieńca, który swoim wejściem zwrócił uwagę wszystkim. Na jej twarzy pojawił się uśmieszek. No i wtedy zaczęła składać przysięgę ich siostra.. Było widać,że dziewczyna nie do końca jest zainteresowana królem, chyba bardziej jego bratem.. Oczywiście nie zostało to zignorowane. Co za wstyd.. Prudence nie chciałaby się znaleźć na jej miejscu. Po tym niemałym zamieszaniu, jako trzecich zaproszono Martellów. Przed królem pojawiła sie młoda dziewczyna, jej przysiega sprawiła na Prue całkiem pozytywne wrażenie. Przeniosła wzrok na króla, który to nawet nie starał sie kryć swojego znudzenia.. Takiemu to dobrze, cała reszta musi udawac,że im się podoba to nudne przedstawienie. Czwarci w kolejności- Tyrellowie.. Jako pierwszy przemówił mężczyzna, uwagę Prudence przykuła jednak młoda dziewczyna, jakie to ona miała szczęście,że gdy była w jej wieku to ganiała po statkach i walczyła ze swoimi przyjaciółmi na miecze. Piąci.. Tullowie. Mężczyzna, który reprezentował ten ród wydał się być Prudence strasznie nieprzyjemny. Może po prostu drętwy?
No i wtedy nieco zadrżała. Szóści.. Greyjoyowie. Była tak zainteresowana całym wydarzeniem,że zapomniała o tym,że i ona będzie musiała powiedzieć coś mądrego. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę króla. Prudence, tylko się nie potknij.. Powtarzała sobie w myślach. Szła dumna, wyprostowana, pewnym krokiem, nie za szybko, nie za wolno. Miała na sobie czarną, długą sukienkę z szerokimi rękawami, obszytą złotą nicią. Barwy jej rodu. Na szyi oczywiście złoty kraken. Chyba każdy by się domyślił skąd pochodzi. Przyklęknęła przed królem, uniosła wzrok starając się złapać jego spojrzenie i zaczęła mówić.
-Wasza Wysokość.. Ja, Prudence- córka Greyjoyów z Pyke, przyrzekam w imię swojego rodu, że zawsze będziemy bronić honoru króla i rodziny Tragaryen. Wspierać go, w każdej podjętej decyzji i wypełniać wszelkie obowiązki, które zostaną nam polecone. - Po swym krótkim wywodzie wbiła wzrok w ziemię, no i czekała, aż będzie mogła powstać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala Tronowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 7Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Mała Sala
» Wielka Sala
» Sala audiencyjna
» Sala Jadalna
» Sala jadalna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-