a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Wielka Sala - Page 3



 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySob Maj 04, 2013 2:08 pm

First topic message reminder :

To tutaj przyjmowani się wszyscy goście, przybyli do Winterfell. Pomieszczenie służy też jako jadalnia dla mieszkańców zamku, włączając w to Lorda Starka i jego rodzinę. Wielka Sala jest bardzo przestronna, drzwi do niej prowadzące zostały zbudowane z dębu i żelaza, a otwierają się prosto na dziedziniec. Tylne wyjście prowadzi prosto na galerię. Wnętrze jest w stanie pomieścić osiem długich, jadalnianych stołów, a zmieści się przy nich nawet pięciuset ludzi. Stoły ważniejszych gości ustawiane są na podwyższeniu.

Wielka Sala - Page 3 Great_hall

Wielka Sala - Page 3 Greathall1


Ostatnio zmieniony przez Aryana Stark dnia Pią Lis 08, 2013 2:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Cailet Stark

Cailet Stark
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
148
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 7:09 pm

Ciepło panujące w Wielkiej Sali sprawiło, że od razu poczuła się lepiej. Jeszcze trochę a zaczęłaby obawiać się o zdrowie swoich płuc, które nie były najlepiej ogrzewane przez dość głęboki dekolt jej sukni. Cailet wciąż jeszcze nosiła się w stylu południowym, do którego przywykła przez szesnaście lat obcowania z modą na zamku w Reach. Korzystała ze świecącej biżuterii, bogatych ozdób oraz odważnych krojów, póki mogła, zdając sobie sprawę, że gdy już zostanie Lady Stark, będzie musiała przerzucić się na znacznie bardziej skromne suknie.
A skoro o odwadze mowa… Diryan Stark, któremu niewątpliwie nie brakowało męstwa, sprawiał wrażenie, jakby na każdym kroku obawiał się o jej reakcję, starając się wbić w ciasne ramy dworskich konwenansów. Nie wątpiła, że był mężczyzną dobrze wychowanym, jednak ona – damulka z Wysogrodu – nie była wcale taka straszna! I przede wszystkim, wbrew temu, co myślał o niej własny narzeczony, nie była sztywna. Etykieta to przecież nie wszystko. A Cailet miała szesnaście lat, na Bogów, i wciąż miała w sobie zdecydowanie zbyt wiele z młodej, energetycznej trzpiotki jak na ułożoną damę, jaką być powinna.
- Będzie mi niezmiernie miło – odpowiedziała pogodnym uśmiechem i wdzięcznym dygnięciem, po czym wzięła go pod ramię i ruszyła z nim do stołu, jedynie przez sekundę oglądając się na Aidana tańczącego z Maureen Lannister i starając siebie samą przekonać do tego, że nie czuje nawet najlżejszego ukłucia zazdrości w sercu. Siedząc już przy stole przez pierwszych kilka chwil nawet nie zauważyła, czy coś pojawia się na jej talerzu, podążając wzrokiem za plecami swego narzeczonego. Dopiero głos Diryana wyrwał ją z zamyślenia i potrzebowała jeszcze chwili, żeby zrozumieć, o co się rozchodziło. Na jej ustach pojawił się szerszy, rozbawiony delikatnie uśmiech.
- Diryanie Stark – zaczęła bezpośrednio, kładąc swoją niewielką dłoń na jego przedramieniu. - Niedługo zostaniesz moim szwagrem, chyba możemy sobie pozwolić na więcej swobody – powiedziała wesoło, szukając w jego oczach aprobaty dla swojego pomysłu, który zresztą nie był wcale wielce innowacyjny. Chciała móc czuć się swobodnie przy Starkach podobnie jak pragnęła, żeby oni ją traktowali z równą swobodą. Chciała być częścią ich rodziny. - Poproszę trochę pieczonej baraniny, narobiłeś mi na nią apetytu – odpowiedziała na jego pytanie. - A skoro pytałeś o mój związek z Aidanem… - jej wzrok mimowolnie znów powędrował w kierunku tańczących na środku Sali osób, a na policzkach pojawił się rumieniec. - Dopiero się poznajemy. Do tej pory nie mieliśmy dla siebie dużo czasu – odparła, odgarniając włosy za ucho i postanawiając zatrzymać dla siebie uwagę o tym, jakie Aidan miał o niej zdanie oraz o tym, że jej towarzystwo przy jego boku nie było miodem na serce Północnego Wilka.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 7:48 pm

Zaskakująco stabilnym krokiem? Dobrze, że Adrienne tego nie widziała w takim razie, bo jeszcze zakrztusiłaby się napojem, który właśnie piła. Co to swoją drogą było? Na pewno nie wino, bo uznała, że wystarczająco dużo się go napiła. To chyba był sok z dyni. Chyba. Zresztą Adrienne w tej chwili nie stanowiło różnicy co to za sok. Byleby nie był wymieszany z trucizną, albo czymś co sprawi, że się rozchoruje.
Gdy Argiel usiadł obok Freyówny ta spojrzała na niego z miną mówiącą "Co masz tym razem do powiedzenia?"
Oczywiście nie powiedziała mu tego prosto w twarz, bo było to niestosowne. Zupełnie niestosowne, ale chwilowo miała ochotę coś takiego powiedzieć. Odstawiła swój kielich i wzięła ponownie winogrona. Zaczęła mu się przyglądać. Tak. Pierwsze wrażenie zdecydowanie przeminęło z wiatrem, a nastąpiło drugie, które bynajmniej nie było takie dobre jak poprzednie mimo, że przy poprzednim Adrienne doświadczyła bliskiego kontaktu z podłogą. Wychodzi na to, że zderzenie i wywrotka były lepsze od późniejszej rozmowy. Cóż. Mężczyzna ma szansę się zrehabilitować, aczkolwiek zaprzepaścił swoje dotychczasowe punkty, że się tak wyrażę.
- Może pomińmy już kwestię Twojego stanu Panie. - Powiedziała uprzejmym tonem głosu, ale tym razem bez uśmiechu. Sporo wina było widać nie tylko po jego oczach, ale również po tym jak bardzo musiał się skupić, by wypowiedzieć się. Komentarz się już sam nasuwał w główce ciemnowłosej, ale odrzuciła te myśli szybko.
- Rozumiem... Może kiedyś będę miała okazję udać się do Dorne, by zobaczyć Starfall i skosztować dornijskiego wina. - Spojrzała na jedzenie, które było wokół niej. W sumie miała ochotę na... coś mięsnego. Lubiła mięso. Dużo bardziej niż owoce, czy warzywa. Zaczęła się zastanawiać, które danie wybrać, bowiem zgłodniała trochę, a i chciała czymś się zająć, by nie musieć się niepotrzebnie wypowiadać. Straciła ochotę na rozmowy, a Ser Dayne zdawał się być myślami zupełnie w innej części sali.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 7:54 pm

Drgnął nieznacznie, kiedy tylko delikatna kobieca dłoń znalazła się na jego przedramieniu. Dopiero po chwili złapał się na tym, że cały jest napięty. Kiedy powiedziała doń po imieniu, rozluźnił się nieco, widząc, iż Cailet różni się od większości dam południowych - w jej głowie jest miejsce na rzeczy inne niż etykieta, dyganie i puste, dworskie rozmowy.
- Naturalnie - przytaknął jej, upijając łyk wina ze swojego kielicha. - Wybacz mi te przesadne maniery, wszak tak długie przebywanie wśród dworzan w Królewskiej Przystani sprawiło, iż przy rozmowie, a zwłaszcza z damami - mrugnął do niej porozumiewawczo - ważę każde słowo, nim zdecyduję się je wypowiedzieć.
Taka była też prawda. Nie było trudno, aby jakaś zadufana w sobie damulka ze stolicy strzeliła jakiemuś mężczyźnie w twarz za to, że źle postawił akcent w wypowiedzi, którą doń kierował. Teraz Diryan siedział jednak w Wielkiej Sali w Winterfell, na Północy - daleko od dziwnych zwyczajów Południowców.
Uśmiechnął się, słysząc, iż Cailet prosi o baraninę. Byłoby mu niezręcznie jeść samemu, kiedy kobieta by patrzyła.
- Dobry wybór - mrugnął do kobiety i nałożył na jej talerz chudy plaster mięsa.
Z tego co pamiętał, kuchmistrze w jego rodzimym zamku doskonale doprawiali mięso. Ciekawe, czy nie wyszli z wprawy przez ponad rok czasu.
- Wielki Maester zawsze mi powtarzał, iż niezdrowo jest posilać się samym mięsem. Pozwól, że dołożę ci jeszcze warzyw - rzekł, po czym tak właśnie zrobił.
Finalnie, na talerzu jego przyszłej bratowej znajdowało się dokładnie to, co na jego, z tym jednak, że było tego o wiele mniej - Diryanowi nie chciało się wierzyć, że szesnastoletnia Cailet z Wysogrodu pochłonie tyle jadła, co dorosły mężczyzna, który nie miał nic w ustach od wschodu słońca.
- Smacznego - uśmiechnął się delikatnie, acz promiennie, po czym ukroił kawałek baraniny, po czym wsunął go sobie do ust. Nie, północni kucharze nie wyszli jednak z wprawy...
Przeżuwał mięso i warzywa powoli, napawając się ich doskonałym smakiem. W międzyczasie słuchał Cailet, opowiadającej o swym związku z Aidanem. Diryan dokończył kęs, po czym, wyczuwając lekko dostrzegalny smutek w sposobie mówienia kobiety, powiedział, jakby odczytał jej myśli:
- Aidan bywa specyficzny i... chłodny. Nie martw się tym. Pewnie nie zdążył jeszcze przywyknąć do faktu, iż masz zostać jego żoną. Mogę ci jednak zaręczyć, że to wspaniały facet. Będziesz z nim szczęśliwa; da ci wszystkiego, czego potrzebuje młoda kobieta. Jeśli jednak będziesz miała z nim problemy - uniósł brew - masz mnie. Jakoś temu zaradzimy - puścił jej oczko znad talerza.
- Musisz też poznać nasze siostry. To znaczy Nihil już zapewne poznałaś, ale jest jeszcze Aryana i Nadira. Ragnar pewnie szlaja się gdzieś po Murze, a... - ugryzł się w język.
Chciał zacząć mówić o Loarhisie. Nie mógł jeszcze przyzwyczaić się do straty brata, z którym, siłą rzeczy, łączyło go najwięcej. Miał wrażenie, że w każdej chwili Wilk Wyjący o Zmierzchu stanie w progu Wielkiej Sali, jakby nigdy nic. Ale coś takiego już nie będzie miało miejsca. Nigdy.
Poczuł, że zaraz łzy napłyną mu do oczu. Pochwycił więc kielich i pociągnął zeń solidny łyk. Mam nadzieję, że niczego nie zauważyła...
Nieswoją atmosferę przerwał głos siostry za plecami. Diryan podziękował bogom, że właśnie teraz przyszła z nim porozmawiać. Odstawił trunek i ujął sztućce.
- Nie spieszy mi się z powrotem na Południe. Zostanę w Winterfell tyle, ile tylko będę mógł - uśmiechnął się szeroko, kątem oka zerkając na Cailet i wyszukując pewnych oznak tego, że zauważyła, co przed chwilą miało miejsce.
- Usiądź - wskazał siostrze miejsce obok siebie. - Chyba że twój mąż będzie zazdrosny - parsknął i wsunął kolejny kęs, tym razem ziemniaczków, do ust.
Po chwili usłyszał kolejny znajomy głos - Ragnar. A jednak nie szlajał się po Murze. Diryan poczuł, jak jego ciało się napina...
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 8:49 pm

Nihil potrząsnęła głową, a brązowo loki opadły miękko na jej ramiona, odsłaniając zarówno lica, jak i oczy. Być może gdyby nie wianek, który trzymał je w ryzach, Nihil jak zwykle prezentowałaby się jakby dopiero co wróciła z wietrznego spaceru.
- Chyba żadna nie czeka na Ciebie tam, na Południu, mój drogi bracie?
Puściła mu oczko, jednocześnie dając czas, na jakąś kąśliwą odpowiedź. Nihil z rodzeństwem zawsze łączyła jak najbardziej pozytywna więź, toteż zwracała się do swoich braci oraz sióstr z serdecznością, mogąc sobie pozwolić na o wiele więcej, niż etykieta dworska przyzwalała.
- Ufam, że jeżeli wyruszyć w drogę na Południe, zatrzymasz się, aby odpocząć w Orlim Gnieździe. Zgubiliście gdzieś Aidana? No ładnie. Już Ci ucieka, moja droga?
Zaakceptowała już dawno Cailet, która miała zostać żoną Aidana i jednocześnie Panią w Winterfell, toteż i w stosunku do niej pozwoliła sobie darować sztywne, bezosobowe tytuły. Może i osobiście nie miały ze sobą większego kontaktu, ale służba bardzo wylewnie wypowiadała się o Tyrellównie, a nie mogło być to bezpodstawne.
- Szczerze, mój...
Nie dokończyła. Nihil właśnie odsuwała krzesło, z zamiarem spełnienia prośby Diryana, kiedy zaskoczył ją głos zza jej pleców. Ragnar skradał się jak jakiś cieniokot. Nihil od razu obróciła się na palcach w jego stronę, mrużąc oczy, jakby nie dowierzała im.
- A to ci niespodzianka...
Wysłuchała życzeń brata, choć wykazywała już zniecierpliwienie, gdyż od razu jak zamilkł, Nihil rzuciła mu się na szyje, aby uściskać porządnie mężczyznę. Nie potrafiłaby teraz przytoczyć sytuacji, w której wiedzieli się po raz ostatni, kiedy jedli przy jednym stole bądź po prostu rozmawiali w drodze dokądś. Wspomnienie o niej samej, jako dziecko, wywołało tylko szerszy uśmiech na twarzy Nihil.
- Twoja obecność jest dla mnie prawdziwym prezentem. Bogowie okazali się szczodrzy. Dwoje braci wróciło z idealnym wyczuciem czasu. Mam nadzieję, że chociaż na zaślubiny Aidana zjawicie się grzecznie co najmniej dzień wcześniej. Usiądź. Podróż musiała Cię wykończyć.
Odsunęła się, robiąc miejsce obok siebie i dwójki przy stole.
Powrót do góry Go down
Cailet Stark

Cailet Stark
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
148
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 9:07 pm

Cailet przez chwilę miała dziwne (i zapewne bardzo niewdzięczne) wrażenie, że Diryan podczas uczty poświęca jej więcej uwagi niż jej własny narzeczony. Wprawdzie wczorajszego dnia, gdy w Wielkiej Sali trwała uczta powitalna, Aidan również troszczył się o jej talerz i od czasu do czasu zagadnął nawet jakimś pytaniem, jednak wszystko w granicach kurtuazji. A kiedy lekko poza nie wykroczył… Na wspomnienie jego uwagi podczas rozmowy z Baldwinem mimowolnie mocniej zacisnęła wargi, a krew szybciej popłynęła w jej żyłach, uderzając także do policzków, przez co wykwitły na nich całkiem silne rumieńce zarówno wstydu jak i lekkich pozostałości po odczuwanym wczorajszego wieczora gniewu. Zaraz jednak zganiła samą siebie. Miała dać sobie przecież dać spokój z tupaniem nogami i oburzaniem się!
- Och, jest wspaniały, wiem to. Zdradzę ci nawet, że spotkałam w Wysogrodzie minstreli, którzy układali pieśni wychwalające zarówno jego odwagę i honor jak i aparycję – powiedziała z delikatnym rozbawieniem, chociaż było to prawdą. Zanim jeszcze sama poznała Aidana, słyszała o nim wiele, nie tylko od tych dworzan bądź gości Tyrellów, którzy mieli okazję obcować kiedyś ze Starkami, ale również od bardów właśnie. - Nie mam najmniejszych wątpliwości odnośnie tego, ile wielkich zalet posiada – uśmiechnęła się, mówiąc to z pełnym przekonaniem i głęboką wiarą. W końcu nie bez powodu zakochała się w nim już od pierwszego wejrzenia, a z każdą minutą spędzaną w jego towarzystwie jej uczucia względem narzeczonego jedynie przybierały na sile. Miała jednak wątpliwości co do tego, czy faktycznie kiedyś nadejdzie moment, w którym przywyknie do myśli, że ta właśnie panna z domu Tyrell jest jego żoną. Miłość natomiast wydawała się marzeniem szalenie odległym, niemal nierealnie.
- Z Aryaną również miałam przyjemność zamienić kilka zdań. Myślę, że znajdziemy wspólny język. Nadirę natomiast widziałam przelotnie w Królewskiej Przystani, jednak kiedy przybyłam do Winterfell, ona właśnie zostawała szczęśliwą Lady Mormont na Wyspach Niedźwiedzich – odpowiedziała pogodnie. Co do braci natomiast… Szczerze powiedziawszy, Ragnar był dla niej jak do tej pory widmem zaledwie, które przewijało się w pojedynczych zdaniach, jednak nigdy nie miała okazji go nawet zobaczyć. Zobaczyła za to zmieszanie Diryana w pewnym momencie po tym, jak urwał swoją wypowiedź, więc dyskretnie odwróciła wzrok na swój talerz, nie wiedząc, jak powinna na to zareagować. Tym razem to jej wychowanie odezwało się, podpowiadając, że nie powinna naciskać na sprawy, o których ludzie nie chcieli mówić. Miał tu również udział instynkt samozachowawczy. W pewne rzeczy lepiej było nie wtykać swojego nosa, niezależnie od tego jak niewinny by nie był. Już miała przerwać panującą ciszę, rzucając jakąś lekką uwagą, jednak wtedy za nimi pojawiła się Nihil chcąca przywitać się z bratem. Cailet przywołała na twarz szczery uśmiech.
- Korzysta z tych kilku chwil wolności, które mu jeszcze pozostały, potem utknie ze mną na zawsze – odparła żartobliwie na jej pytanie, pozwalając sobie również na bezpośredniość. - Ale chyba mój przyszły mąż i twój obecny razem wybierają drogi ucieczki – delikatnie wskazała brodą w kierunku, gdzie pomiędzy przewijającymi się we wszystkie strony ludźmi dostrzec można było postawne sylwetki zarówno Aidana Starka jak i Lorda Arryna rozprawiających o czymś przy obecności Lady Lannister. Z zadowoleniem przyjęła to, że Nihil przysiadła przy niej i Diryanie. To była dobra okazja do tego, by lepiej poznać przyszłą szwagierkę, zanim uda się na stałe do Orlego Gniazda. Nie było dla niej zaskoczeniem, że pannie młodej towarzyszył tłok oraz obecność weselnych gości chcących złożyć jej gratulacje i życzenia pomyślności. Zapewne przywitałaby się z nowym gościem przy stole lekkim skinieniem głowy, po czym wróciła do spożywania posiłku, gdyby nie słowo „siostrzyczko”, jakim przybyły mężczyzna zwrócił się do Nihil. Czyżby to był właśnie Ragnar Stark? Cailet przyjrzała mu się przez dłuższą chwilę.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 9:38 pm

- Czy ja naprawdę muszę tu być? - wyszeptał do siebie Arys patrząc na rozbawionych i rozpitych lordów - Wszak to radosny dzień, może i ja powinienem być rozradowany - dokończył myśl w swojej głowie, obawiając się, że ktoś może usłyszeć jego szepty. Chociaż sam uważał, że w tym rumorze ciężko usłyszec chociażby swoje własne myśli. Arys nigdy nie przepadał za przyjęciami. Stronił od urodzin, jednak nigdy nie mógł ich pominąć. W końcu, wśród jego rodzeństwa wiadomym było, że to właśnie on sprawia najlepsze prezenty. Jedynym jego atutem w tej małej konkurencji były jego kruki, które potrafiły przetransportować zamówienia z odległych miast. Oczywiście ojciec mógł zrobić to samo, jednak on nigdy nie zajmował sobie tym głowy. Jego dary były niemal tak dobre, jak egzotyczne upominki Arysa. W końcu, któż odrzuci sakwę pełną złotych krążków jako dar na rocznicę swoich urodzin.
Młody Karstark znowu błądził myślami. Jednak nie na długo, gdyż ktoś potrącił go łokciem. Nie usłyszał przeprosin, jednak wcale ich nie oczekiwał. Nieznajomy tylko rzucił na niego okiem, uniósł kielich i zaśmiał się głośno, wypuszczając z siebie ohydny odór alkoholu.
Może powinienem pić więcej - pomyślał Arys i spojrzał na dzban z winem po raz wtóry od przybycia na tę uroczystość. Otóż dzban ten był na jego wyłączność. Tak przynajmniej mu się wydawało. Siedział tuż przy kącie stołu, naprzeciwko niego jakiś starzec, który na owy dzban nie zwracał uwagi, tak jak i na młodzieńca. Zajęty był bowiem rozmową z uprzejmym sąsiadem Arysa, oraz jego wesołą kompanią. Karstark nie narzekał. Nie było tu jego siostry, więc przynajmniej nie będzie musiał bronic jej przed pijackimi gadkami i nachalnymi spojrzeniami.
Arys wywrócił oczami i podniósł puchar do ust. Wino było gorzkie i ciepłe. Nigdy nie przepadał za tym trunkiem. Czy alkoholem ogólnie. Ale był to dla niego dobry czas by pozwolić zmysłom otępieć chociaż odrobinkę. Za pierwszym wypił drugi, jednak na tym etapie postanowił się zatrzymać. Wszak jest pierworodnym lorda i nie wypada mu się upijać. Chociaż nawet bez tytułu wolałby tego nie robić. Nigdy nie miał mocnej głowy do picia. Teraz bardziej od pragnienia dokuczał mu głód. Jedyne jedzenie na jego stole jednak leżało na ziemi, ktoś w końcu musiał potracić je łokciem, co chyba zrodziło nową weselną tradycję. Nie pozostawało nic innego jak o jadło się upomnieć, lub zwyczajnie na nie poczekać. Łatwo jednak wywnioskować co zrobiłaby osoba tak nieśmiała jak Arys...
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 9:49 pm

Ruszyła spiesznym krokiem wzdłuż korytarza, rozglądając się parę razy, by upewnić się, że nikt nie widział jak opuszcza jedną z tajemniczych komnat zamku Winterfell. Nie znała go zbyt dobrze, pewna była właściwie jedynie tej drogi, którą przebyła wraz z Eliasem. W każdym razie, wiedziała jak trafić do kuchni, w której najwyraźniej jej potrzebowano. Na stołach zaczynało się kończyć jadło, a odgłosy z Wielkiej Sali nie zapowiadały rychłego końca zabawy. Zakasała więc rękawy i wstąpiła do kuchni. Rozmyślała bez przerwy o rozmowie przeprowadzonej z Eliasem. A właściwie monologu. Cóż on takiego w sobie miał, ze Freya powiedziała mu aż tyle na temat swojej przeszłości? Ogarnęło ją dziwne uczucie, nie wiedziała czy powinna żałować tej chwili otwartości czy może przestać się tym zamartwiać. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na rozmyślania, ponieważ kiedy tylko przekroczyła próg kuchni w jej ręce od razu trafił talerz wyłożony wieloma rodzajami mięsiwa. Spojrzała nań, po czym przeszył ją wzrok jednej z kucharek.
- Panienka gdzie była?- zapytała jej skrzekliwym tonem głosu. Freya nie odpowiedziała, odwracając się na pięcie i wynosząc półmisek do Wielkiej Sali. Przemierzała ją w szybkim tempie, ostrożnie się jednak rozglądając. Bo albo trafiała na rozbite naczynia bądź rozbryzgane na podłodze jedzenie, albo uważała, by nie nastąpić na kogoś tańczącego lub walczącego z nadmiarem promili we krwi. Nie przepadała za takimi uroczystościami, chociaż nie miała nigdy okazji uczestniczenia w nich jako gość. Wyjątkiem były przyjęcia wyprawiane na dworze Dobrego Lorda. Wtedy świetnie się bawiła. Trudno jednak powiedzieć, czy ze względu na to, że nie musiała nikomu usługiwać i znosić kąśliwych uwag kobiet czy podszczypnięć nietrzeźwych mężczyzn. Czy może ze względu na fakt, jak świetnym gospodarzem był Dobry Lord. Pomimo tego, że nigdy nie darzyła go miłością, myśl o nim zawsze wzbudzała jakąś falę ciepła w okolicach serca Freyi.
Stąpała więc ostrożnie, zaczynając roznoszenie nowych porcji jedzenia od krańca stołu. Siedział przy nim młody panicz oraz kilku podpitych już mężczyzn. Freya nie zwróciłaby na nich uwagi, gdyby nie podszczypnięcie jej za pośladek przez jednego z mężczyzn, gdy stawiała już półmisek z mięsem na stół. Odwróciła się gwałtownie, wywracając łokciem pełen kielich wina, rozlewając trunek na stół, ochlapując nim także młodego lorda oraz mężczyznę siedzącego obok niego.
Odsunęła się prędko spomiędzy krzeseł i zaczęła nerwowo wycierać stół własnym fartuchem.
- Bardzo przepraszam - powiedziała drżącym tonem, spoglądając ukradkiem na twarze i reakcje mężczyzn.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 10:28 pm

Arys czekał, spoglądając co jakiś czas na biegające między stołami służki. Bębnił palcami w stół, jak to miał w zwyczaju. Skupił swój wzrok na pucharze wypełnionym winem i zamyślił się głęboko w swoim delikatnie nietrzeźwym umyśle. Nie był pijany, nie można też powiedzieć że był do końca trzeźwy.
Niby czuję się normalnie, a z drugiej strony mam wrażenie, że całe to pomieszczenie płynie na morzu pełnym wina. Ohyda - myśli jego błądziły bez kierunku, w czym pomagała jego ogromna wyobraźnia i bajki, które mógłby opowiadać z miejsca. Alkohol nie był w tym przypadku przeszkodą, a wręcz przeciwnie. Pozwolił mu pływać swobodnie po oceanie jego głupawych historyjek, przynajmniej przez jakiś czas.
Nagle kielich zniknął, a Arys powrócił na ziemię. Jak zniknął? Leżał teraz pod stołem, zaś jego zawartość zatrzymała się na kolanach i kroczu młodego lorda. Spojrzał do góry i ujrzał młodą służkę. Wyglądała na zakłopotaną i przestraszoną. Jego sąsiedzi bardzo głośno przypominali kilkukrotnie co się stało zarówno jemu jak i służącej, która była widocznie przestraszona.
- Moi lordowie, myślę, że nie ma tu powodów do śmiechu czy zwady - powiedział Arys podnosząc się z miejsca. Musiał coś zrobić, żeby oszczędzić sobie i służce wrzasków i potencjalnej agresji - nie psujmy atmosfery tak głupim wypadkiem. Wznieśmy toast za was, moi lordowie, i za wasze suche spodnie - dokończył wypowiedź i uniósł pierwszy lepszy kielich.
Wesoła kompania wybuchnęła śmiechem i uniosła puchary do ust. Arys odłożył szybko swoje naczynie z którego i tak nie miał zamiaru korzystać, po czym postanowił oddalić się jak najszybciej. Czuł się jednak zagubiony, więc zwrócił się o pomoc do służki:
- Chyba nas uratowałem. Teraz musisz pomóc mi stąd wyjść, żebym mógł doprowadzić się do porządku - mówił cicho, dlatego też zbliżył usta do ucha dziewczyny, po czym odsunął się i spojrzał w jej oczy.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 10:40 pm

Nadal była roztrzęsiona całą sytuacją. Drżały jej poranione przez wszelkie potyczki, jazdę konną oraz nierzadko częstą pracę dłonie, starając się jak najszybciej po sobie posprzątać i zniknąć z tamtego miejsca. Jej stres potęgowały jeszcze głośne komentarze mężczyzn. Miała już rozwiązywać zawiązany z tyłu sznur fartucha, by zetrzeć pozostałości wina jego suchym skrawkiem, gdy młody mężczyzna wstał, łagodząc swoimi słowami sytuację i rozbawiając przed momentem zdenerwowanych sytuacją gości. Freya prędko spuściła wzrok, a jej buraczany rumieniec zasłoniła na szczęście kurtyna gęstych włosów. Miała ochotę jak najprędzej stamtąd uciec. Najwyraźniej nie była zbyt dobra w radzeniu sobie z "publicznymi wystąpieniami", zawsze w takich sytuacjach nie wiedziała co powiedzieć, modląc się do wszystkich bogów o umiejętność rozmywania się w powietrzu.  Stała tak przez chwilę, zerkając jedynie zza włosów na stół, przy którym poruszenie ucichło, usłyszała nagle cichy głos tuż przy uchu. Podniosła gwałtownie wzrok, a jej jasnoniebieskim oczom ukazała się w końcu twarz młodzieńca. Uśmiechnęła się do niego lekko, będąc pewną, że rumieniec na jej policzkach nadal prezentuje się w pełnej okazałości. Nie powiedziała słowa, skinęła jednak głową po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia z Sali. Cóż, maniery godne pani dworu nigdy nie były jej mocną stroną. Miała jednak nadzieję, że mężczyzna potraktuje ją ulgowo.

/zt wraz z Arysem Karstarkiem -> Korytarz
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 10:44 pm

Rzucająca mu się w ramiona Nihil nie była zaskoczeniem. Ragnar był na to przygotowany. Odpowiednio szybko ją przechwycił i objął swoimi silnymi ramionami. Stał tak przez jakąś chwilę i czule ściskał swoją siostrę. Z całego rodzeństwa to ona była mu pod pewnymi względami najbliższa. W dzieciństwie zawsze dbał o to, aby uśmiech, jak najczęściej gościł na jej twarzy. Oprócz tego nauczył ją paru szermierczych sztuczek w tajemnicy przed wszystkimi. Tak, więc nic dziwnego, że w momencie okazywania sobie wzajemnej czułości, na twarzy Starka zagościł szczery, pogodny uśmiech.
- Pięknie wyglądasz, moja mała Nihil. – Mówiąc to odsunął delikatnie siostrę, aby móc nacieszyć wzrok jej kreacją ślubną. Starkówna w białej sukni wyglądała wspaniale. Ragnarowi od razu skojarzyła się z dawnymi władczyniami północy, które rządziły u boków swych mężów, jeszcze przed przybyciem smoków.
- Niespodzianka? Prezent? Czy naprawdę sądziłaś, że mógłbym nie pojawić się na ślubie najmłodszej siostry? Ani dzicy, ani bandyci, a nawet pieprzony Aegon zdobywca nie daliby rady mnie powstrzymać przed możliwością zobaczenia Cię w weselnej sukni. – Humor dopisywał Ragnarowi. Pomimo zmęczenia i głodu, na twarzy mężczyzny zagościł jego dawny, wesoły oraz lekko psotliwy uśmiech. Dopiero po chwili zorientował się, że Nihil wspomniała coś o drugim bracie. Czy to możliwe...? Oczy Starka rozpoznały mężczyznę siedzącego obok nieznanej mu rudowłosej piękności. Uśmiech na twarzy wilka stał się szerszy.
- Więc jaśnie oświecony Pan zaprzestał swoich dyplomatycznych podbojów w stolicy i powrócił otoczony blaskiem i chwałą nowo nabytego wykształcenia? – Mówiąc to, mężczyzna chwycił dość mocno za brodę Diryana i skierował ku światłu.
- Widzę braciszku, że udało ci się wyhodować brodę? Ile stołecznych koni musiało stracić włosie z ogonów, abyś Ty mógł je zyskać? – Powiedział uśmiechając się złośliwie. Znowu się zaczynało. Stare przepychanki i utarczki słowne między starszym, a młodszym bratem. Chociaż Diryan niezbyt za tym przepadał, to Ragnar nie potrafił sobie odpuścić tej zabawy. No właśnie, zabawy. Jednak po każdej zabawie i udawaniu nadchodzi czas na chwilę szczerości.
-Dobrze Cię widzieć Diryianie. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo. – Mówiąc to klepnął młodszego z braci w ramię. Typowy męski gest.
Korzystając z zaproszenia Nihil przysiadł się do stołu. Głód, zmęczenie i pragnienie wróciło z podwójną siłą.
- Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo siostro. Podróże do muru i poza jego granicę są niezwykle długie i wyczerpujące. Ale na całe szczęście jestem już w ciepłym i dobrze zaopatrzonym domu. – Mówiąc to Ragnar nakładał sobie na talerz wszystko, co znalazło się w zasięgu jego rąk. Pieczoną wołowinę, dziczyznę, baraninę, owoce, warzywa. Ragnar pochłaniał jadło w zastraszającym tempie, aczkolwiek robił to w taki sposób, że nie można było mu zarzucić braku kultury. Dopiero po jakimś czasie zorientował się, iż ktoś notorycznie wlepia w niego swoje spojrzenie. Zerknął w bok, krzyżując jednocześnie swoje spojrzenie z tym należącym do Cailet Tyrell. Dopiero teraz Ragnar mógł dokładniej jej się przyjrzeć, a było, na co patrzeć. Okiem prawdziwego znawcy, młody Stark przeleciał wzrokiem postać rudowłosej, zatrzymując się na dłuższą chwilę tam, gdzie każdy mężczyzna powinien się zatrzymać. Wrażenie, jakie wywarła na nim nieznajoma było pozytywne.
- Czy my się znamy, Pani? – Oczywiście, że nigdy wcześniej się nie spotkali. Ragnar na pewno zapamiętałby twarz takiej piękności. Po prostu musiał jakoś zagadać tą tajemniczą i pociągającą damę.
Powrót do góry Go down
Argiel Dayne

Argiel Dayne
Nie żyje
http://htttp://www.moj-tartak.blogspot.com
Skąd :
Starfall
Liczba postów :
151
Join date :
28/10/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 11:25 pm

- Cóż, zawód uczuciowy, kwestia smutna. - rzucił do dziewczyny, chociaż wydawać się mogło, że była to raczej myśl wypowiedziana na głos. Cholera. Zaczynał odzyskiwać sprawność ruchową, ale język dalej miał nieco splątany. Rozejrzał się po stole i chciał chwycić po kielich z winem, jednak ręka zatrzymała się kawałek przed naczyniem i nabrał w duży kubek ziołowego naparu, jakby przygotowanego dla ludzi w jego stanie... Albo w takim stanie, w jakim będzie już jutro.
- A odnośnie uczuć. - zaczął nagle, ożywiony, mrużąc oczy od pary, która buchała na niego z kubka. Cóż, napar był jeszcze gorący, lepiej było odczekać chwilę z piciem go. Ale same opary wydawały się pozytywnie wpływać na Dayne'a. Argiel wyprostował się, jego niezwykły błysk z tych ciemnych, fioletowych oczach wrócił. Kiedy przemówił, znowu głos jego był lekko chropowaty, ale wymowa miękka, nie tak wysiłkowa jak przed chwilą. Tak naprawdę nie chodziło o napar - Argiel zwykle się nie upijał, bo miał talent do ekpresowego trzeźwienia. Tym razem nie dośc, ze miał potrzebę się podpić, to zaskoczyła go moc tutejszego wina. - W jakich relacjach jesteś z moim kuzynem, Lady Frey? Dobrze rozumiem, że jesteście narzeczeństwem? Gratuluję, mogę tylko się cieszyć na myśl o jego szczęściu.
Zaśmiał się, pozorując całkiem nieźle zadowolenie, ale widać w nim było jakiś wewnętrzny smutek, bo ciągle myślał o Lady Arryn. I pewnie prędko mu ona z głowy nie wyjdzie.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyWto Lis 26, 2013 11:36 pm

- Jak zwykle uroczy. Miło widzieć, że się nic nie zmieniłeś. I nie, nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Dopilnowała jeszcze, aby Regnar grzecznie usiadł i nie przyszło mu nawet do głowy, aby zaraz gdzieś zniknąć. Chciała się nacieszyć jego towarzystwem, zwłaszcza, że miała świadomość, że niebawem będzie musiała opuścić mury Winterfell. Siedząc naprzeciw Cailet i drugiego Starka, miała na nich oko.
- Nie ukrywam, że chciałabym jeszcze w tym roku wrócić tutaj z okazji przyjęcia do rodziny nowej Lady Stark.
Na uśmiech Tyrellówny odpowiedziała uśmiechem. Spojrzała też we wspomnianym kierunku, cmokając. Dwoje mężczyzn wydawało się odnajdywać wspólny język i o czymś żywo dyskutować.
- No proszę. Już kombinują. Powinnyśmy ich niebawem łapać i uwiązać do jednego z krzeseł, nie uważasz?
Słysząc słowa Regara, który zwracał się do Diryian, uniosła subtelnie brew. Kto się czubi ten się lubi, nie mniej ufała, że i jeden, i drugi, wyczuje granicę i nie zechce w ten dzień sobie wypominać tego, co niezbyt miłe oraz wygodne. Na szczęście jakby czytali w jej myślach.
- Chyba nie chcesz nam powiedzieć, że za murem szukałeś swojej lubej? Już teraz Cię zobowiązuje do opowieści o tym, co tam widziałeś, pamiętaj więc mój drogi.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że jej kochany braciszek w ogóle nie kojarzy Cailet. Gdzie jej maniery? Nihil wskazała stosownie na rudowłosą.
- Cailet Tyrell, narzeczona naszego Aidana i wkrótce Pani na Winterfell... bogowie.
Nihil wstała, bynajmniej nie chodziło o Tyrellównę. Dopiero kiedy Reinmar odwrócił się, dostrzegła stojącą przed nim Verę w towarzystwie wilczycy. Dzika zdawać się rozpłynęła w powietrze już kilka tygodni temu, ale zjawiła się tutaj zapewne przez wgląd na Arryna. Doceniała to, jej mąż zapewne także.
- Pozwólcie, że przywitam jeszcze jednego niecodziennego gościa.
Nihil zbliżyła się do Reinmara i jego przybocznej, zgrabnie wymijając kilku zniesmaczonych mężczyzn i damy odwracające wzrok od dzikiej. Tak łatwo przychodziło im oceniać. Wyszła nawet przed Aidana i Lwicę.
- Vera. Ciesze się, że jednak się zjawiłaś.
W słowach Nihil nie było żadnej wymuszonej uprzejmości. Ona wiedziała, że są szczere.
Powrót do góry Go down
Maureen Lannister

Maureen Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
126
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 12:31 am

//Dziedziniec

Delikatnie uśmiechnęła się, gdy Aidan postanowił darować sobie wyuczone, sztywne formułki i tak jak dawniej zachęcił ją, by mogli mówić sobie po imieniu. Świadomość że dalej ma w nim przyjaciela, a początkowy "chłód" okazał się jedynie fałszywym wrażeniem była w pewien sposób pokrzepiająca. Tego uczucia nie rozwiały nawet jego kolejne słowa - ludzie z Północy nigdy nie byli aż tak serdeczni jak południowcy i nie mogła winić Aidana za fakt, że o tym zapomniała. Z drugiej strony... nie byli również tak fałszywi i przebiegli, o czym wielokrotnie mogła się przekonać zarówno Maureen jak i członkowie innych rodzin które w jakiś sposób zdołały podpaść jej rodowi. Z niejaką wdzięcznością dała się zaprowadzić młodzieńcowi do zamku, ciesząc się z doborowego towarzystwa w jakim przyszło się jej obracać. Ona również nie sądziła, że jeszcze kiedyś będzie jej dane przybyć do Winterfell.
- Nie można było od razu w zamku? - usłyszała jego podirytowany głos i uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi, nie chcąc w niczym uchybić dobrym obyczajom. Jednak jeśli miała być szczera w stu procentach popierała Aidana – rozpoczęcie tak ważnej ceremonii na dziedzińcu nie świadczyło zbyt dobrze o gospodarzach. Najważniejsze jednak było to, że wreszcie zarówno ona, lady Cailet jak i pozostali zgromadzeni w Winterfell goście będą mieli możliwość ogrzania się.
Na wysuniętą przez Aidana propozycję tańca odpowiedziała promiennym uśmiechem.
- Jeśli lady Cailet nie ma nic przeciwko, nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić. - odparła i ujęła jego dłoń. Jednego nie można było odmówić mieszkańcom Północy - mimo pozornej sztywności nie byli pozbawieni wdzięku, zarówno w komplementach jak i w tańcu. Toteż gdy rozbrzmiały ostatnie takty pieśni Maureen wcale nie miała zamiaru rozstawać się ze swym partnerem do tańca - jej plany pokrzyżowało jednak zagęszczenie się tłumu wokół nich. Trudno więc dziwić się że lady Lannister nie była do końca zadowolona z zaistniałej sytuacji. Bez okazywania zbytniego zniecierpliwienia powitała Reinmara Arryna, uznając że przynajmniej takie podziękowanie należy się z jej strony za obronę Casterly Rock, jednak gdy dołączyły do nich nowa lady Arryn i Vera, która przybyła z Reinmarem na Zachód, zaczęła odczuwać irytację i pewnego rodzaju zdziwienie. W końcu nie raz i nie dwa słyszała pogłoski, że lorda Arryna i Dziką coś łączy... czy zatem Nihil miała zamiar tolerować jej obecność przy swoim małżonku? Niezależnie jednak od tego, jak brzmiałaby odpowiedź na to pytanie, Vera również przyczyniła się do uratowania jej rodowej siedziby od zajęcia przez Greyjoyów, dlatego Maureen nie miała zamiaru w żaden sposób okazywać jej pogardy. Grzecznie skinęła głową nowej towarzyszce i zerknęła na Aidana by sprawdzić, czy istnieje chociaż niewielka szansa na powrót do prywatności.
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 2:10 am

Wybaczcie, że przerywam…
Obracając się w tańcu, zdążył jeszcze wspiąć się na palcach. Próbował przez tłum dojrzeć lordowski stół na podwyższeniu sali. Krzesło należące do Pana Ojca było wolne, tak samo miejsca zajmowane tradycyjnie przez nowożeńców. Zatrzymał się i uniósł brwi, szczerze zaskoczony.
Reinmar! – Zawołał zanim ugryzł się w język. – A niech to Inni… Wybacz, Lordzie Arryn. – Zganił się w duchu, prawdopodobnie nie wypadało mu spoufalać się na tyle z bądź co bądź starszym od niego nieznajomym. – Nie spodziewałem się, że… – urwał w momencie, gdy na sali rozległo się głośne wołanie.
Olbrzymie!
Ku nim zmierzała właśnie jasnowłosa kobieta odziana w skóry i futro. Nie byłby jednak prawdziwym Starkiem z Winterfell, gdyby w lot nie rozpoznał w jej rysach pierwotnej mieszkanki Krainy Wiecznej Zimy, dzikiej zza muru. Absurdalności całego wydarzenia dopełniał ogromny wilczur idący przy niej. Nie odstępował swojej pani ani na krok.
Wilczur na weselu, w Wielkiej Sali?
To nie były przywidzenia, chociaż z trudem powstrzymał się od zanurzenia palców w ciepłym, miękkim futrze zwierzęcia w celu sprawdzenia jego faktycznej prawdziwości, kiedy oboje zbliżyli się na tyle blisko.
Zatem... – próbując jakoś zgrabnie wybrnąć z tej sytuacji, zawiesił głos i zerknął szybko na nieznajomą. Basior u jej boku wprowadził niemałe zamieszanie wokół; co bardziej płochliwie niewiasty odskakiwały z piskiem jak najdalej, chroniąc się w ramionach lordów, którzy z kolei wybałuszali oczy pełne zdziwienia i zapewne w zaciszu swoich nieuczesanych myśli rozsądzali, czy to aby już nie zgubny wpływ wina powodował te przedziwne obrazy przed ich oczyma. Bladolica dzika piękność nie zamierzała się chyba dzielić towarzystwem swojego Olbrzyma, ba, nawet nie zechciała powitać jego współtowarzyszy, czego Aidan nie odebrał też bynajmniej za wielki afront przez wzgląd na znajomość Sheyna. Nie ulegało również żadnej wątpliwości, że była gościem Pana Młodego. Wciąż pozostawał zdumiony jej odwagą wtargnięcia na salę pełną wielkopańskiego konwenansu. Przeniósł powoli sugestywne spojrzenie na przyszłego Namiestnika Wschodu. Na jego twarzy wykwitł znaczący uśmieszek. Był zbyt trzeźwy, aby nie spróbować dopisać sobie do tego wiadomego rodzaju historii, a gdzie odpowiednich kształtów (jak ocenił) nie brakuje, tam się kuśką najlepiej wojuje. Reinmar ochotę do wojowania miał z całą pewnością wielką, ale mimo wszystko był teraz mężem Nihil, która znikąd wyrosła przy nich, jakby zwabiona na niewidzialnym postronku jego myśli. Zapachniało mu pewną niezręcznością. Lepiej się oddalić. Szansa porozmawiania z nowym bratem w cztery przepadła bezpowrotnie. – Jakbyś reflektował na toast albo pięć, szwagrze, będę więc na parkiecie z tą o to damą – zaprezentował Maureen unosząc delikatnie ich dłonie, lecz przez wykręcenie ramiona zmusił ją zaraz do spontanicznego obrotu. Spora różnica wzrostu między nim a drobną lady Lannister działała w tej chwili tylko na jego korzyść. – Niestety przepijam dziś tylko deszczówką! Moja droga – zwrócił się do zarumienionej partnerki, wracając na środek sali i zostawiając za nimi kobiety Reinmara oraz jego samego – może północny step? – Z przytupem wciągnął ją w tany pozostałych par, które wciągnięte w zabawę, najwyraźniej nic nie robiły sobie z prawdopodobnej sensacji wieczoru.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 9:54 am

- Lord Arryn to mój ojciec - sprostował Reinmar. - Mówmy sobie po imieniu - zaproponował. Jeśli dobrze pamiętał, to on winien to zrobić z racji wieku. - Mam nadzieję, że zdążymy wspólnie wychylić puchar lub dwa i zamienić kilka słów.
Olbrzymie.
Rozpoznałby ten głos zawsze i wszędzie. Kobiecy choć twardy i zimny niczym lód na dalekiej północy. To nie mógł być nikt inny.
- Vera - przywitał krótko nowoprzybyłą, lecz w jego tonie zabrzmiała życzliwa nuta... ulgi? Dzika była jego towarzyszką od wielu już miesięcy i gdzieś potajemnie przyzwyczaił się chyba do myśli, że pozostanie jego kompanką. Bez zastanowienia uścisnął jej rękę, charakterystycznie chwytając przedramię, nie zaś dłoń. Spojrzał na towarzyszącą jej wilczycę, a jego twarz wykrzywił drapieżny uśmiech.
- Dobrze... was widzieć.
Widać było, że w rzyci ma niesmak jaki powoduje pojawienie się Very u co wrażliwszych gości.
Tymczasem dołączyła do nich Nihil.
- Nihil, wybacz, że nie dotrzymywałem Ci do tej pory towarzystwa - powiedział, po czym zwrócił się do Aidana - gąsior czeka.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 5:13 pm

Och nie przesadzajmy, zwierz przy nogach dziewczyny nie był potężnym basiorem z opowiadań! Biała wilczyca była smukłym okazem wilka, normalnym przedstawicielem swojej wilczej rasy z tym, że miała białe futro, bo nie pochodziła stąd by było szare, a zza Muru, gdzie znakomita większość drapieżników miała białe umaszczenie. Zwierze nosiło łeb na wysokości opuszczonej dłoni Very, tak, że ta mogła drapać ją za uszami nie musząc się pochylać, a jej futerko... tak zaiste było mięciutkie i jak najbardziej realne!
Reinmara otaczali goście weselni, obcy dziewczynie, choć panna Lannister pachniała znajomo. No nie ważne.... wielkolud ucieszył się na jej widok, przywołał swój drapieżny uśmiech i uścisnął jej przedramię jak wojownikom przystało! Dziewczyna klapnęła go wolną dłonią w ramie i tak została kilka chwil. Reinmar miał w rzyci co sobie myśleli inni? co dopiero ona! Nie lubiła takich spędów, źle się czuła, ale jednak przyszła nie bacząc na nic. Nie obchodziły jej zniesmaczone, albo przestraszone spojrzenia i głosy pozbawione aprobaty... nie po to tu była tak? -Nie wiem co południowe paniątka mówią w takich sytuacjach i szczerze mam to w rzyci. - Zaczęła ze swoim wilczym uśmiechem na ustach. W tym czasie wilczyca podeszła do Nihil i zaczęła lizać ją po dłoniach i stukać nosem domagając się pieszczot. Tak jak Vera, tak i jej zwierze polubiły obecną Lady Arryn, choćby dlatego, że nieco odróżniała się od innych damulek. -Oby Twoje nasienie było tak samo silne jak Ty i żeby nigdy nie przyniosło Ci wstydu. Oby Starzy Bogowie mieli łaskę, nawet dla takiego południowca jak Ty i dali szczęście, pomyślność, oraz siłę w  ku... lędźwiach... i łapach, byś nie został zapomniany nawet po śmierci. - To były jej życzenia. Przy jednym słowie ugryzła się w język by nie strzelić czegoś bardzo w swoim stylu, tylko tak jak uczył ją Arryn... ze względnymi manierami przy ludziach. Gdy skończyła ględzić, skinęła mu głową po czym podeszła kawałek dalej do Nihil, której oblężenie przez wilczyce zakończyło się dopiero, kiedy Vera złapała ją za ramiona. -Nihil. Twój mąż to wojownik. Traktuj go tak i daj mu silne dzieci. Tobie niech Starzy bogowie dadzą siłę byś mogła dotrzymać mu kroku i chronić go przed tym przed czym facet sam nie potrafi. - Powiedziała i uścisnęła kobietę, krótko i stanowczo, ale nie brutalnie, jeszcze by jej krzywdę zrobiła.
-To co... jak wy się zajmiecie własnymi rzyciami, to ja się ulotnię... część z tych wypachnionych paniątek toleruje mnie tylko ze względy na szacunek do was, a Starkowie... - Tu spojrzała na Aidana i Nihil.-... bez większego trudno odgadują kim jestem. W lesie będę spokojniejsza. - Dodała znowu głaszcząc swoją towarzyszkę za uchem.
-Wiesz, że zawsze byłam i będe blisko. Widziałes moje oczy. - Dorzuciła kierując słowa do Reinmara. W drodze tutaj może i nie było widać jej, ani jej wilków, ale któryś z ptaków wciąż krążył nad ich kolumną.


Ostatnio zmieniony przez Vera Wilcza Skóra dnia Sro Lis 27, 2013 5:17 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 5:14 pm


Machnęła w końcu ręką na to wszystko, nie czekając nawet na odpowiedź swojej siostry i wstała od stołu, zarzucając na swe ramiona własne okrycie. Ostatni raz zerknęła na zwiewny płaszcz – podarunek od Argiela, lecz nie miała zamiaru zabierać go ze sobą, tym bardziej oddawać w ręce niezbyt trzeźwego mężczyzny. Całe szczęście stopa przygnieciona przed Lorda Knura vel Nadwagę nie bolała już, a chodzenie na niej nie stanowiło większego problemu.
– Jutro o świcie wracam do Orlego Gniazda. Jeżeli chcesz się ze mną zabrać, nie widzę ku temu przeszkód. A teraz wybacz moja Pani, starość nie radość, młodość nie wieczność. Muszę odpocząć – przeprosiła siostrę i omijając cały ten zgiełk związany z weselem, niepostrzeżenie opuściła Wielką Salę, udając się do komnaty, którą zajmowała dzięki uprzejmości gospodarzy. Trzeba przyznać, że Jane bawiła się na zorganizowanych w Winterfell zaślubinach całkiem dobrze, nawet przy tak niesprzyjających warunkach jakie panowały na jego dziedzińcu. Z pewnością większość zasług mógłby sobie tutaj przypisać bądź co bądź ser Dayne, chociaż przednie wino i strawa również dodawała dobrego samopoczucia. Z pewnością przyjazd na daleką Północ zostanie zapamiętany przez Ptaszynę na długie, długie lata, a sama gościnność Starków doceniona.

/zt
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 6:17 pm

Zawód uczuciowy. Ciekawe, która dama odrzuciła zaloty Ser Dayne'a. Nie żeby Adrienne była aż nadto ciekawska, ale zastanawiało ją przez chwilę to wytłumaczenie mężczyzny.
Obserwowała jak nalewa sobie ziołowy napar do kubka i pomyślała sobie, że w sumie napiłaby się tego samego. Ziołowe napary koiły jej nerwy i rozluźniały ją bardziej niż wino. Po winie zwykle było jej gorąco, a gdy było jej za gorąco stawała się wrażliwa na różnego rodzaju bodźce i bynajmniej nie w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Podniosła się nieznacznie, by sięgnąć po dzban z gorącym naparem i nalać sobie do kubka. Nie nalewała już Argielowi skoro ten miał już swój napój. Swoją drogą mógł się zapytać, czy chciałaby się napić. Z drugiej strony Adrienne nigdy nie dbała o to. Mężczyźni mogli jej służyć, ale nie znaczyło to, że sama nic nie potrafi. Dobrą szkołę dostała u swoich braci. Na złość jej czasem robili różne rzeczy, ale za to dzięki nim potrafiła coś, czego według septy nie przystoi damom.
Odłożyła dzban z naparem i usiadła spokojnie na swoim miejscu. Podniosła kubek i upiła trochę płynu. Czuła jak ciepło wypełnia ją od środka.
- W jakich relacjach? - Zapytała spoglądając na Argiela trochę zdziwiona. - Tak, jestem przyrzeczona Ser Aartowi Lannisterowi. - Odparła ze spokojem, aczkolwiek bez jakiś żywszych emocji. - Korzystamy z okazji by poznać siebie nawzajem zanim staniemy naprzeciwko siebie, by złożyć ślubne przysięgi. - Dodała po chwili. Sama już nie wiedziała co czuje do Młodego Lwa. Z początku oczarował ją swoim zachowaniem, sposobem mówienia, a nawet uśmiechem. Potem poznała jego gniew, gdy powiadomiono go o ataku. Później zaznajomiła się z kolejnym jego obliczem podczas biesiady po zwycięstwie w Casterly Rock, gdy rozmawiali z szanownym Reinmarem Arrynem. Przez cały ten czas był dla niej wsparciem. Nie zakazywał jej niczego. Nie kazał jej zamknąć w komnacie, by nie wychodziła. Jak na razie nie mogła narzekać i w sumie z niecierpliwością czekała na ślub z nim, by stać się panią Lannister, by być u jego boku. Obawiała się tylko tego, czy mężczyzna pozostanie taki jakiego go widzi, czy też po ślubie wyjdzie z niego bestia. Niektórzy tacy byli i nie ma co ukrywać, ale Adrienne bała się takich. Bała się też, że i ją spotka taka przyszłość, więc z dystansem podchodziła czasami do swojego narzeczonego. Dzisiaj na przykład z bardzo dużym dystansem.
- A ty Panie? Czy któraś skradła Tobie serce? - Zapytała patrząc na jego oblicze. Zdawało jej się, że chyba nie do końca jest zadowolony, ale nie była pewna.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 6:37 pm

Pochyliła się, bez żadnego strachu wyciągając rękę w stronę wilczycy, aby zmierzwić sierść a jej głowie oraz podrapać za uchem. Z radością w oczach patrzyła się na jej pyszczek, mając w poważaniu co lordowie i damy mogą sobie myśleć o manierach Very. W duchu tylko dziękowała za fakt, iż Aidan zachował się dość przyzwoicie. Szkoda tylko, że od razu uciekł w towarzystwie Lannisterki.
- Dziękuje za szczere słowa. Ufam, że dołączycie do nas w drodze do Orlego Gniazda i nie znikniesz na kolejne tygodnie.
Pozwoliła sobie na zaciśnięcie dłonie na ramieniu dzikiej.
- Nikt Cię stąd nie wyrzuci, ale rozumiem co masz na myśli.
Cicho westchnęła, gdyż nie do końca czuła się dobrze ze świadomością, że Vera zamierza koczować w lesie kiedy oni będą tutaj, w ciepłych murach. Owszem, poznawała jej naturę, nie mniej coś tutaj było mocno nieodpowiednie. Przeniosła spojrzenie na Reinmara, unosząc subtelnie brew.
- Przez chwilę zastanawiałam się nawet czy aby oboje jesteśmy na tym samym weselu...
Wyciągnęła w jego stronę dłoń, nawet nie chcąc przeprosin. Arryn będzie musiał przyjąć do wiadomości, iż jeżeli chce, aby Nihil była prawdziwą Panią Orlego Gniazda, będzie musiał ją wspierać w zabawianiu gości a nie znikać na długie godziny, podczas których to ona sama musiała się uśmiechać do szlachetnych person. Po drodze skinęła na służbę.
- Aidanie! Zanim znów oddasz się tańcu, napijcie się z nami.
Zwróciła się zarówno do niego, jak i Lwicy, a służący od razu podsunął im pod nos kielichy. Taki sam trzymała i Nihil, i Reinmar. Inny służący w tym samym czasie podszedł do Starków i Tyrellówny, oferując im naczynie. Jeden z bardziej rozważnych służących zbliżył się do Very, aby i jej zaoferować kielich. Nihil obejrzała się przez ramię, aby upewnić się, że dzika wypije także z nimi. Zresztą, chyba jej nikt nie odmówi? Spojrzała na Reinmara, aby ten czynił honory. Nie wyobrażała sobie, aby chociaż jeden kielich nie wychyliła ze swoimi bliskimi.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 6:50 pm

Nihil zagadnęła coś o kobiecie.
- Chyba kpisz... - bąknął tylko, parskając nieznacznie.
Diryan zawsze był zagadką dla wszystkich ludzi z jego otoczenia. Nigdy nie patrzył na kobiety przedmiotowo. Oczywiście przedstawicielkom płci pięknej w żaden sposób to nie przeszkadzało, niemniej jednak młody Stark nigdy nie został przyłapany w objęciach jakiejkolwiek damy, wieśniaczki, czy nawet ladacznicy. Nie byłoby to wielkim skandalem. Mimo to jednak nikt nigdy nie widział najmłodszego syna lorda Brandona w towarzystwie kobiety, którą darzyłby uczuciem innym niż przyjaźń, czy podziw. Zawsze szedł krok w krok z Loahrisem, gdy zaś ten odszedł, Diryan snuł się po Winterfell niczym zjawa. Wyjazd do Królewskiej Przystani miał ten plus, że chłopak w końcu odżył. Uzmysłowił sobie, że jego brat nie był jego częścią, że obaj zawsze tworzyli dwa osobne ciała i dusze.
Starał się jeść spokojnie, niby udając, że nie zrobiło na nim wrażenia wejście starszego brata. Upił łyk wina, kiedy to Ragnar zwrócił się bezpośrednio do niego. Zaśmiał się na docinek brata, wywracając teatralnie oczyma.
- Ostrzegam, braciszku. Jaśnie oświecony pan spędził półtora roku w towarzystwie najgorszego szujostwa we wszystkich Siedmiu Królestwach i wie, jak zabić kogoś, by śmierć wyglądała naturalnie - puścił oczko do Ragnara.
Gdy ten ujął jego podbródek, westchnął ciężko i szarpnął dłonią z nożem w kierunku twarzy brata. Diryan wiedział, że ten odsunie się w porę - ostrze przecięło powietrze kilka centymetrów od czubka jego nosa. Zdawał sobie też sprawę, że jego brat cieszy się z jego powrotu, co potwierdziły jego kolejne słowa. Chłopak w odpowiedzi tylko uśmiechnął się szeroko i wrócił do jedzenia.
- Ragnarze, nasza siostrzyczka chce chyba czym prędzej nas swatać. Mnie też pytała o kobietę. Wydaje się jej chyba, że skoro ona wyszła już za mąż, to wszyscy powinni sobie kogoś znaleźć - mrugnął do lady Cailet porozumiewawczo.
Pociągnął solidny łyk wina i odłożył sztućce.
- Wina? - zwrócił się do przyszłej bratowej, ukazując ciemną butelkę pełną krwistoczerwonego trunku.
Powrót do góry Go down
Argiel Dayne

Argiel Dayne
Nie żyje
http://htttp://www.moj-tartak.blogspot.com
Skąd :
Starfall
Liczba postów :
151
Join date :
28/10/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 7:04 pm

- Inaczej nie byłbym w stanie, w jakim jestem teraz. - prychnął, ale było słychać w jego głosie ironię, jakby mówił 'rano będę jej szczerze nienawdził'. Wziął pierwszy łyk naparu i poczuł ożywienie, ale szybko mu przeszło, alkohol we krwi wciął dawał o sobie znać. Zauważył wychodzącą Arrynównę i miał ochotę biec za nią, ale ograniczył się do podążenia za kobietą swoim spojrzeniem. - Ale szczerze mówiąc nie jestem pewny, czy miała co kraść.
Cóż, Jane, która słyszała jego historię wiedziałaby, co ma na myśli. Ale dla Adrienne nie mogło to być tak oczywiste, bo może i Argiel wyglądał jak ktoś, kto pije sporo, ale nie miał na pierwszy rzut oka drygu kobieciarza - jego ruchy wydawały się naturalnie nieskoordynowane, a nawet trzeźwy chodząc wyglądał jakby miał się przewrócić.
- Przynajmniej wiem, dlaczego wydawała mi się pani znajoma, Lady Frey. Musiałem zauważyć was razem. - uśmiechnął się. Kiedy zaczął wiedzieć co się dzieje wokół niego, był całkiem sympatyczny, chociaż język dalej mu się plątał, słowo 'przynajmniej' zaczynał kilka razy.
Cóż, jedno musiał przyznać - nie czuł się najlepiej. Nie przez nudę, ale wewnętrznie go bolała cała sytuacja z Lady Arryn. Miał ochotę załatwić to tak jak zawsze, z pierwszą lepszą kobietą, nawet z Adrienne, chociaz była narzeczoną Aarta... Ale miał wrażenie, że nie zadowoliłoby go to tak jak zawsze.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 8:08 pm

- Wiesz Panie. Zawód uczuciowy niekoniecznie musi być spowodowany miłością. Odrzucone zaloty to nie to samo co odrzucona miłość. - Powiedziała unosząc nieznacznie brwi. Rzuca się Ser Argiel jak kruk na mięso. Najwyraźniej ten temat jest zbyt drażliwy dla niego.
- Szczerze mówiąc chyba nie chcę wiedzieć, czy jest co kraść. - Odpowiedziała na jego słowa patrząc w stronę, gdzie stała kobieta za którą podążał mężczyzna wzrokiem. Lady Arryn... A więc to ta kobieta budzi w nim takie żywe uczucia.
Dla Adrienne nie wszystko było oczywiste. Często widziała rzeczy, których inni nie widzą, ale nie widziała takich, które wszyscy zauważali. Była inna, choć zawsze jej mówiono, że ma być taka jak pozostałe damy. Była inna, choć starała się być taka jak reszta.
- Możliwe, choć raczej wątpię. Chyba, że przebywałeś w Casterly Rock po starciu z Greyjoy'ami. - Powiedziała spoglądając na jedzenie. Po chwili jeden z siedzących obok mężczyzn zaproponował jej ucięcie kawałka baraniny. Podziękowała z uśmiechem. Łagodnym i dźwięcznym tonem głosu poprosiła o konkretny kawałek i ponownie podziękowała, gdy jej strawa znalazła się na talerzu. Wzięła jeszcze w dłoń pieczywo i przystąpiła do konsumowania swojego dania. Odkrajała małe kawałeczki jedzenia i powoli przeżuwała ciesząc się smakiem mięsa. Baranina miała to do siebie, że smakowała zupełnie inaczej niż inne mięsa. Miała swój smak, który nie wszystkim smakował.
Gdy skończyła jeść chwyciła za kielich z naparem i upiła trochę płynu. Czuła się syta. Do śniadania nic więcej nie przełknie pewnie. Westchnęła głęboko i ponownie spojrzała na Argiela.
- Powiedz mi Ser Argielu... - Na chwilę urwała nie będąc pewną co tak naprawdę chce powiedzieć. -... Widzę, że Lady Arryn nie jest Tobie obojętna. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że to ona jest powodem Twojego zachowania, więc... Może za drugim razem rozmowa z nią będzie bardziej owocna? - Czy go zbywała? Trochę... Nie wiedziała o czym z nim rozmawiać. O wojnach? Nie bardzo. Znała się na tym tak dobrze jak mężczyzna na szyciu. Nie miała zamiaru też pytać o Aarta, choć ciekawiło ją zdanie innych na jego temat. Pytanie o wesele zdawało się nie mieć sensu. Skoro już mowa o weselu. Ciekawe, czy będą pokładziny. Adrienne osobiście nienawidziła ich, więc miała nadzieję, że i na tym weselu nikt nie zaproponuje tej tradycji.
Powrót do góry Go down
Argiel Dayne

Argiel Dayne
Nie żyje
http://htttp://www.moj-tartak.blogspot.com
Skąd :
Starfall
Liczba postów :
151
Join date :
28/10/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptySro Lis 27, 2013 8:34 pm

Nie chcę wiedzieć, czy jest co kraść? Czyżby źle go zrozumiała? Cóż, miał nadzieję, że zwyczajnie się nie polubili, a nie, że uznała, że składa jej niemoralne propozycje.
- Nie, Lady Frey. Chodziło mi o to, że widziałem cię na weselu, nie wcześniej. Większość życia spędziłem w Dorne, pierwszy raz jestem tak daleko. Ale widzę, że cię nudzę, pani, więc może lepiej się oddalę...
Dopił duszkiem napar ziołowy i wstał. Ukłonił się jeszcze Adrienne i odszedł w stronę miejsca, które zajmował wcześniej z Jane. Uśmiechnął się tylko do jej siostry, po czym zamaszystym gestem zabrał swój płaszcz, narzucił go na ramiona, nie wkładając nawet rąk w rękawy i skierował się do wyjścia. Po drodze pochwycił jeszcze jakieś soczyste jabłko, w które wgryzł się tak mocno, że poczuł ściekający po podbródku sok. Przetarł go chustką, po czym pogrążył się w myślach. Wychodząc machnął tylko ręką swojej siostrze i skinął głową do ser Willema.

/zt
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyCzw Lis 28, 2013 6:03 pm

Vera zgarnęła kielich, który podano i jej, nie żeby się nie zdziwiła! Brawa dla odważnej służki! Dziewczyna wychyliła wino jednym tchem, po czym odstawiła naczynie, ledwo powstrzymując się by nim nie cisnąć za plecy. -Dobra, towarzystwo zaraz zacznie spadać ze stołków. Uciekam póki jeszcze nie łapią za widły. - Zaśmiała się i raz jeszcze uścisnęła ramiona Nihil i Reinmara. Uśmiechając się ruszyła do wyjścia. Gwizdnęła krótko przywołując wilczycę po czym, znowu śledzona masą spojrzeń różnej natury opuściła Salę.
Cała noc przed nią! Calutka, a poczuła w tym towarzystwie coś interesującego, musiała to sprawdzić... dawno nie miała tego poczucia... bardzo dawno...

//zt//
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 EmptyCzw Lis 28, 2013 11:12 pm

Uniosła tylko brwi patrząc jak Ser Dayne odchodzi niepyszny.
Adrienne znudziło całe to wesele. Nie powiedziała co prawda młodej parze życzeń, ale uznała, że to nie jest obowiązkowe, by składać życzenia tego dnia. Może przecież gratulować w następny dzień.
Wstała od stołu i ruszyła wolnym krokiem do swojej komnaty. Znowu zatęskniła za domem. Zatęskniła za Bliźniakami.
Postanowiła, że pojedzie do domu, gdy będzie wracać z Winterfell. Nie liczyła się z tym, czy Aart będzie zadowolony z jej decyzji, czy nie. Postanowiła i tak zrobi.
Po jakimś czasie ulotniła się z wielkiej sali.

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Wielka Sala - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Wielka Sala   Wielka Sala - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Wielka Sala
» Wielka Sala
» Wielka Sala
» Wielka Sala
» Wielka Sala, zachodni Bliźniak

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-