a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Komnata - Page 2



 

 Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Komnata   Komnata - Page 2 EmptySob Lip 13, 2013 5:43 pm

First topic message reminder :

Komnata - Page 2 Interiors-of-the-Winter-Palace-The-Bedchamber-of-Empress-Maria-Alexandrovna
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyCzw Lip 18, 2013 12:51 pm

Damon kompletnie nie zwrócił uwagi na to, że mamrocze bez sensu. Dzięki temu strasząc siostrę. W tym wypadku takie czytanie mogłoby doprowadzić do zawału Annę. Jak dobrze, że dał jej ten list, żeby sama przeczytała. Nie chciał przecież zszargać zdrowia swojej młodszej siostrzyczki. Za bardzo mu na niej zależało.
Udał grymas bólu, gdy Anna uderzyła go w ramię.
- Auuuaaa. - Powiedział z uśmiechem na twarzy. - Taka mała, tak drobna, a bije jak dorosły mężczyzna. - Zaśmiał się i potargał siostrze włosy. Mimo, że już była dorosłą pannicą, to on nadal czasami chciał traktować ją jak dziecko. - Nic się nie stało, Reinmar to twardy gość. Byle Tully nie da rady mu zrobić krzywdy. - Rzeczywiście tak uważał. Wiadomo, wojna rządzi się swoimi prawami i trochę bał się o brata, ale nic mu się nie stało i to najważniejsze. Poprowadził wojska do zwycięstwa, z tego należy się cieszyć.
Damon nie słuchał młodszej siostry, gdy gadała mu nad uchem teksty odnośnie listu, sam wiedział co ma napisać Reinmarowi i nie potrzebował suflera. Najważniejsze rzeczy zamieścił w wiadomości do brata, resztę, czyli te mniej ważne dowie się, kiedy już się spotkają.
Gdy siostra zapytała o poluźnienie sukni to delikatnie się uśmiechnął i trochę zdziwił. Czyżby to była ta sprawa przez którą musiała wyprosić siostry Tully z komnaty? Nie wiedział czy to faktycznie o to chodziło, a może to był pretekst do dalszej rozmowy.
- Rozluźnić Ci suknię? - Zapytał podnosząc brew. - Czyżby to była ta sprawa, przez którą wyprosiłaś siostry Tully? - Arryn zaśmiał się kiwając głową. - Może po tym jak Ci rozluźnię suknię to powinienem znowu pójść po Ariel i Artemis? - Powiedział rozbawiony, oczywiście nie poszedł by po nie, bo nie sądził, że na rozwiązywaniu sukienki skończy się ich rozmowa.
Damon podszedł do siostry i rozwiązał węzły na jej sznureczkach, które poluzował, aby ukrócić Annie problemów z oddychaniem. Przecież nie chciał, aby siostra tutaj mu się zadusiła.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyCzw Lip 18, 2013 11:48 pm

- Doprawdy, nie rozumiem, jak one mogą tak chodzić – miała na myśli damy z Królewskiej Przystani, które sznurowały gorsety na tyle mocno, żeby nie móc oddychać, ale nie dość mocno, żeby zgnieść narządy i połamać żebra. Do tego brakowało niewiele. Orle Gniazdo jawiło się teraz Annie jako miejsce najwspanialsze ze wszystkich. Tam nie musiała nosić tak ciasnych ubrań. Powód był całkiem prosty: o wiele prościej stracić równowagę będąc tak ciasno związanym. W stolicy można się było co najwyżej przewrócić, ale nie u niej w domu…
- Tak bardzo tęsknisz za swoją narzeczoną, że chcesz ją tu przyprowadzić? – kiedy Damon uwolnił ją z pułapki, wróciły do niej siły na dogadywanie bratu. – Kiedy to się stało, że mój brat tak zmiękł? Zupełnie jak zakochana dziewka!
Nie mogła się powstrzymać, żeby nie wystawić mu języka. Sam się o to prosił. W końcu mogła odetchnąć głęboko.
Balkon. Zapragnęła zaczerpnąć powietrza pełną piersią, skoro znów była zdolna coś takiego zrobić. Wyszła więc na taras, który był całkiem porządny. Co jak co, ale Arrynowie dostali całkiem porządną komnatę z tak wspaniałym dodatkiem, jakim był balkon. Gdzie najlepiej jest się przewietrzyć po wypiciu jednej butelki wina za dużo? Na balkonie! Gdzie najlepiej uwodzić kobiety przy świetle księżyca? Na balkonie! Gdzie najprzyjemniej słucha się serenad wyśpiewywanych przez zauroczonych młodzieńców? Na balkonie! Gdzie jest najlepiej knuć i spiskować? Na balkonie!
Tak, Anna bardzo cieszyła się z faktu posiadania balkonu. Otwarta przestrzeń i możliwość wychylenia się i spojrzenia w dół – czyż nie czuła się jak w domu?
- Braciszku… król na serio powiedział to o ślubie? Naprawdę masz zamiar to zrobić? Z Artemis? – pokręciła się chwilę po balkonie, ale w końcu wróciła do środka. Podeszła do łóżka i usiadła na nim.
- Zupełnie o mnie nie pomyślałeś. Nie mogłeś chociaż zaproponować Ariel na swoją żonę? Bym miała przyjaciółkę przy sobie… - mało brakowało, a nadęłaby policzki tak, jak to robiła w dzieciństwie, gdy coś nie szło po jej myśli. W takich sytuacjach bracia zawsze czochrali jej włosy. Cud, że jej ich nie sfilcowali…
- Napisałeś o tym Reinmarowi? Och, chciałabym zobaczyć jego minę! A właśnie… czy to nie on powinien ożenić się przed tobą? Jakaś kolejność musi być, prawda? – zastanawiając się nad tym dłużej, robiło się jej coraz weselej.
Oparła się na łokciach i spojrzała w sufit. Baldachim rozwieszony nad łożem skutecznie jej to udaremnił, niech to starzy bogowie wezmą.
- A gdyby nie wypełnić rozkazu króla i w ogóle nie zawierać pokoju? – nadszedł czas na gdybanie, widocznie pora była sprzyjająca. – Och, pomysł jest głupi…
- Kiedy wracamy do domu?
Powrót do góry Go down
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPią Lip 19, 2013 12:59 am

Arryn tylko prychnął słysząc jej opinię o sznurowaniu sobie mocno gorsetów. Jednak postanowił nic na ten temat nie mówić. Pochodziłaby sobie w płytowej zbroi przy trzydziestu stopniach ciepła, a wtedy z radością wskoczyłaby w swoją przyciasną kieckę. No, ale nie zamierzał się z nią przekomarzać, w końcu to nie był konkurs na to, aby określić kto ma gorzej. A on za nic świecie nie zamieniłby swojej ciężkiej, metalowej zbroi na jakąś fikuśną sukieneczkę z ciasno wiązanym gorsetem. Na pewno dziwnie by w takiej wyglądał, ale nie pora o tym myśleć. Trzeba sobie wymazać ten widok z głowy i zaczął zajmować się sprawami bieżącymi, które są bardziej poważne od kiecek...
Damon spojrzał na siostrę wzrokiem pod tytułem: "Czy ty sobie żartujesz dziecko?". On miał się niby stęsknić za Artemis. Szczerze mówiąc to z jednej strony cieszył się, że Anna wyprosiła siostry Tully, bo miał już szczerze dosyć starszej. I tak perspektywa spędzenia z nią życia aż nadto go przytłaczała. No, ale czego się nie robi dla satysfakcji? Wiedział, że przez to małżeństwo to usidli chyba pierwszą feministkę Westeros.
- Tak, siostrzyczko, bardzo tęsknie za tą przemiłą osobką jaką jest Artemis Tully. - Udał wymuszony uśmiech i wysłuchał jej kolejnych słów. On zmiękł? Może trochę? Nie, to niemożliwe. Damon był cały czas tak twardy jak zawsze. Nic go nie ruszało. A już na pewno nie zakochałby się w jakiejś tam kobiecie. To one mogły do niego wzdychać i się w nim zakochiwać. Arryn był nieugięty, on co najwyżej mógł pożądać jakiejś kobiety, ale to raczej tyczyło się jedynie względów fizycznych, a nie psychicznych. Piękne piersi, zgrabne biodra, nieprzeciętna twarz. To były czynniki, które mogły go przyciągnąć do kobiety. Może trochę płytko to brzmiało, ale od rozmów to miał siostrę, a nie dziewkę. - Ja zmiękłem? Wydaje Ci się. - Mógł trochę zmięknąć, chociaż on w to nie wierzył. Na pewno jednak nie mógł pozwolić, aby siostra to podłapała. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Damon odpuścił sobie wychodzenie na balkon, nie chciało mu się ganiać za siostrą. Zresztą słusznie, bo zaraz wróciła. Poza tym balkonów i ogólnie miejsc z których się patrzy na dół, gdzie jest powietrze, dużo powietrza, a potem bardzo nisko występuje ziemia miał pod dostatkiem, w Orlim Gnieździe.
- Król raczej nie żartowałby w takiej sprawie. Poza tym był raczej poważny podczas tej rozmowy, a gdy... - Tu urwał na chwilę i westchnął. -...sprzeciwiłem mu się to troszeczkę się zdenerwował. - No tak, odmawianie wykonania rozkazu króla nie było zbyt mądre, ale trzeba było spróbować. On nie zamierzał się żenić, był jeszcze zdecydowanie zbyt młody na to.
- Kwestia zasad siostrzyczko, wybrałem Artemis z mojej zwykłej, wrodzonej złośliwości. - Zaśmiał, rzeczywiście była to prawda i jego kaprys. No bo skoro on musiał to nie chciał pozwolić, aby starsza z sióstr Tully miała możliwość, żeby się wymigać i wypchnąć siostrę. - Reinmarowi napisałem. Sprawa z ożenkiem jest bardziej skomplikowana, wziąłem to na swoje barki, bo z tego co pamiętam to Reinmar jest przyrzeczony którejś z dziewczyn Starków, ale zabij mnie. Nie mam pojęcia której. - Powiedział spokojnie, mimo to na myśl o tym ślubie wrzało w nim. O ile, gdy była Artemis to zwyczajnie cieszył się, że ją denerwuje, to teraz, gdy już nie miał takiej alternatywy to się w nim gotowało.
Nie wypełniać rozkazu króla... Tak, to byłaby fajna opcja, ale nie chciał się żegnać ze swoją własną głową. Była mu jeszcze potrzebna, a nie wiadomo czy Aerys nie zechciał by jej użyć do wbicia jej na pal. Nie komentował tej wypowiedzi, bo na szczęście Anna skwitowała je w bardzo prosty sposób nazywając ten pomysł głupim.
Na ostatnie pytanie mógł jej odpowiedzieć, ale niestety konkretnej daty nie miał jak podać.
- Nie wiem siostrzyczko. Mam nadzieję, że jak najszybciej. - Powiedział patrząc jej w oczy. - Wkurwia mnie już to miasto, ta cała szlachta. I ten cały... - Tu urwał, bo miał zamiar powiedzieć o królu, a ściany mają uszy. Nie chciał, żeby ktoś go usłyszać, bo przecież Arryn nie szeptał, tylko mówił dosyć głośno w tej chwili.
- Jak tylko zakończy się ten cały bałagan z tym jebanym ślubem to zbiorę wszystkie wojska i wyjeżdżam z tego śmierdzącego miasta. - Damon teraz nie zważał na słowa, ale nie można mu było się dziwić. Jednak dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że w tej chwili nie przebywa wśród żołnierzy, tylko obok siostry. - Wybacz Anno, ale to wszystko jakoś tak we mnie siedziało. - Powiedział nieco zawstydzony.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyNie Lip 21, 2013 12:08 am

Oczywiście, że od rozmów miał siostrę. W końcu komu miał bardziej ufać, jak nie rodzeństwu? Żona miała być użyteczna przy wydawaniu na świat potomków i zabawianiu gości. Właśnie dlatego, pomimo dawnych dziecięcych marzeń, Anna liczyła na to, że jak najdłużej nie stanie się niczyją żoną. Kiedyś, gdy była małą dziewczynką, marzyła o tym, że rodzice przyprowadzą jej miłego i przystojnego lorda, w którym się zakocha i którego poślubi. Co stało się później? Dorosła. Zaczęła zauważać, że zawierane małżeństwa nie mają w sobie tego romantyzmu o którym marzyła, że są jedynie pozbawionymi emocji układem. Dreszcze przechodziły jej na myśl, że mogła być postawiona w tej samej sytuacji co Damon… ale w sumie on zostanie lordem Dorzecza i dostanie Artemis do swego łoża, więc chyba nie skończył tak najgorzej.
- No tak, zapomniałam, że jesteś taki złośliwy – westchnęła, gdy usłyszała o powodzie wybrania Artemis. – I jesteś taki nudny i w ogóle nie jesteś przystojny. I ciągle marudzisz…  Kogo chcesz oszukać? Nie zrobiłbyś czegoś takiego, żeby tylko dopiec panience, która nie uległa twojemu urokowi.
Udawała, że stara się to rozwikłać ze wszystkich, kobiecych sił, którymi dysponowała.
Aby sobie pomóc, podniosła się z łoża i nalała sobie i bratu wina, które musieli przynieść służący.
- Jest szansa… że lubisz Artemis Tully? – czekała tylko aż braciszek wybuchnie. Przezornie nie dała mu jeszcze kielicha winem, szkoda by było, gdyby zmarnował tak wyśmienity napitek. W sumie była ciekawa jego reakcji. Mógł naprawdę żywić do niej pozytywne uczucia?
Upiła łyk wina, a drugi kielich postawiła na stoliku. Uznała, że nadeszła pora zmienić miejsce, więc przespacerowała się po komnacie.
- Reinmar ze Starkówną, ty z Tully… wygląda na to, że tylko ja zostałam. O Vilim chyba nie ma sensu w tym momencie wspominać? – dziewczyna powinna poczuć, że coś jest nie tak. Młodsze od niej zostawały wydawane za mąż, a ona nawet nie słyszała pogłosek o tym, że miałaby być komuś obiecana. Już dawno temu powinna była się zastanawiać, czy coś z nią jest nie tak. Jednak dotychczas cieszyła się, ze ojciec zapomniał o jej panieńskim stanie. Im dłużej trwało, tym dłużej była wolna.
A jednak wybuchł, Damon w końcu zaczął mówić o tym, jak się  czuje. Anna wiedziała, że to tylko kwestia czasu. Siostra to jednak największy skarb, jaki może mieć mężczyzna, prawda? Cierpliwie wysłucha, wygłosi obiektywną opinię, nie będzie starała się przypodobać, a jeśli będzie trzeba to solidnie kopnie w rzyć. No i jest tańsza w utrzymaniu niż żona. Damon z pewnością był szczęśliwy, że ją miał.
- Możesz powiedzieć mi wszystko. Tak głośno i tak dosadnie, jak tylko potrzebujesz. Zawsze. Pamiętaj o tym.
Och, gdyby byli Targaryenami, to siostra mogłaby stać się żoną, a to oznaczało skumulowanie dwóch porcji szczęścia w jednej!
- Zabierzesz mnie ze sobą? Nie mam potrzeby dłużej tu przebywać, tym bardziej sama. Zgódź się, a ja pomogę ci przejść przez ten ślub.
Powrót do góry Go down
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyNie Lip 21, 2013 12:06 pm

Lordem Dorzecza? Damon w ogóle nie zastanawiał się nad tym. Cała ta otoczka i ten rozgardiasz panujący jego w głowie przez ten ślub, przesłonił mu wszystkie wady i zalety bycia mężem Artemis. Gdyby o tym wiedział to może troszeczkę rozchmurzyłby się, chociaż wtedy miałby jeszcze większy dylemat. On w tej chwili zastanawiał się, aby nie wyruszyć na jakąś wyprawę gdziekolwiek, choćby do Essos, aby porzucić myśli o ślubie i sam rzucić wszystkie dworskie sprawy w cholerę. To była bardzo kusząca sprawa, jednak, gdyby coś takiego uczynił to pewnie jego rodzeństwo nie byłoby zadowolone, a jego powrót do Orlego Gniazda mógłby się wydać nieco trudny. Bo pewnie gdyby tak nagle zniknął to byłby uznany albo za uciekiniera albo za zaginionego. Zawsze wtedy mógłby wymyśleć jakąś bajeczkę, że go porwali lub sam nie pamięta jak to się stało. Stracił pamięć lub coś kiele tego. Byłoby to chyba jednak problematyczne, ale na pewno będzie trzeba to przemyśleć.
Damon słuchał siostry jak mówiła na temat jego złośliwości, bycia nudnym i w ogóle nie przystojnym mężczyzną. Wiedział, że to wstęp do czegoś innego. Na pewno chce mu coś powiedzieć, lub raczej o coś się zapytać, bo raczej nie antykomplentowałaby go bez powodu. To chyba nie było w jej interesie. Chociaż ona mogła to robić ile by chciała.
Nie mylił się jednak i zaraz usłyszał pytanie, które było dosyć ciekawe. Podniósł brew gdy je usłyszał.
- Czy jest szansa, że lubię Artemis Tully? - Powtórzył jej pytanie i spojrzał w górę. Odpowiedź była oczywista, mógł ją podać bez tej maskarady. - Nie, nie lubię siostrzyczko. Jak też mówiłem, to jest jedynie chęć odnośnie tego, abym nie tylko ja cierpiał z tego powodu. - Tu lekko się uśmiechnął, jednak widać było, że to wymuszony uśmiech. Nie było w nim ani grama szczerości. Bo dlaczego miałby się cieszyć, że niedługo będzie musiał zmienić stan cywilny. To nie było po jego myśli. Chociaż teraz aktualnie zastanawiał się czy nie zgodzić się aby na ślub z młodszą z sióstr Tully. Była zdecydowanie mniej opryskliwa, ale cóż. Z jednej strony pozbawiłby się trochę autorytetu, gdyż zgodziłby się na warunki Artemis, a na to nie mógł sobie pozwolić. On nazywał się Damon Arryn i to on miał mieć decydujący głos.
- Przyjdzie czas na Ciebie siostrzyczko. - Puścił jej oko, po czym wziął łyk wina z kielicha stojącego na stoliku. Gdy powiedziała o Vilihamie. To momentalnie spoważniał, jednak nie chciał, aby ona coś po nim poznała. Jakiś czas temu widział brata tutaj w Królewskiej Przystani, dokładniej w Porcie. Obiecał mu, że nikomu nie powie nic na ten temat. - Jeżeli do tej pory się nie znalazł to już próżno szukać nadziei, że nic mu nie jest. - Formalnie przecież Vilihame był zaginiony i wprawdzie uznany za martwego.
Mężczyzna tylko pokiwał głową, gdy Anna powiedziała mu, że może jej powiedzieć wszystko. Owszem może jej mówić wszystko, ale na przyszłość wolałby jednak nie unosić się i wszystkie rzeczy przedstawiać jej w sposób bez zbędnych przekleństw.
Na ostatnie jej pytanie zdziwił się trochę.
- Zabrać Cię ze sobą? Naprawdę? Wiesz, jestem dorosłym mężczyzną, dam sobie radę. Nie musisz w takich sprawach towarzyszyć. - Uśmiechnął się do siostry. - Jeżeli jednak chcesz to nie zamierzam Ci tego zabraniać.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyCzw Lip 25, 2013 11:06 pm

Anna uśmiechnęła się do brata. Nie zamierzał zabraniać jej podróżowania z nim, ale dobrze wiedziała, że byłaby jak piąte koło u wozu. Damon chciał się wyrwać z Królewskiej Przystani i odpocząć od wszystkiego, co go ostatnio irytowało. Kto wie, czy takie wakacje od zwykłego życia nie oznaczałyby zajeżdżania do każdego zamtuza? Tak, zdecydowanie tylko by przeszkadzała.
Smuciło ją to, ale nie chciała dać tego po sobie poznać.
- Wiem, że sobie poradzisz. Po prostu odstaw mnie do domu. A jeśli masz nie po drodze to jakoś sama tam dojadę.
Bardzo nie lubiła jeździć z obstawą, gdyby miała wybór, podróżowałaby samotnie, lub jedynie z członkami rodziny.
Dlaczego nie powiedziała bratu, że to ona sobie sama nie poradzi, a nie on? W końcu była Arrynem. Wychowano ją w Orlim Gnieździe. Jak mogłaby tak podkreślać swoje słabości?
- Ślub odbędzie się tutaj, u nas, czy może w Riverrun? Będziesz od teraz tam mieszkał, czy raczej sprowadzisz Artemis do nas?
Po pierwszym kieliszku pojawił się drugi, w końcu musiała uczcić tak niespodziewaną nowinę. Powiadają też, że z problemem najlepiej jest się przespać, więc… nie, nie zamierzała nawiedzić Artemis. Jej problemem był strach przed utratą brata. Przespać się z nim? Z Damonem? Nie. Z problemem już tak.
To znaczy, żeby nie było wątpliwości: nie miała żadnych obiekcji przed spaniem z bratem. W końcu od najmłodszych lat zdarzało się im spać w jednym łożu. Bo tak milej. Bo tak cieplej. Bo rodzeństwo. Nie, nie chodziło o nic niemoralnego, w końcu nie byli Targaryenami, którzy parowali się między sobą. Coś takiego nawet Annie przez myśl nie przeszło.
Nie zastanawiała się więc, gdzie będzie spał Damon, kiedy ona beztrosko zaśnie. Miał kilka możliwości: mógł iść do Artemis, ale marne szanse, że wpuściłaby go do swojego łoża, mógł pójść gdziekolwiek indziej, lub mógł po prostu zostać w komnacie.
Zresztą, nieważne.
Korzystając z nieobecności rodziców, którzy nie pochwalali jej iście męskiego stylu picia, troskliwie zajęła się swoim przydziałem wina w karafce. Coś tam jeszcze rozmawiała z Damonem, ale były to już typowe tematy, niewarte wspomnienia.
Nie wchodząc w szczegóły, dalsza cześć wieczoru upłynęła całkiem spokojnie.
Anna przebrała się do snu, podebrała jeszcze łyk wina z kielicha Damona, zachwiała się lekko, orzeźwiła się na balkonie.
Tak, mieli ten cholerny balkon. Całkiem okazały.
W końcu zasnęła. Nie zdążyła się nawet porządnie przykryć, ale w końcu czuwał na nią brat. Taki to pamięta, ze siostrzyczkę trzeba otulić.
Hm… on w sumie też powinien iść spać, w końcu od rana mieli zacząć przygotowania do ślubu.
Powrót do góry Go down
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPią Lip 26, 2013 1:42 am

Nie, Anna nie byłaby piątym kołem u wozu. Nie zamierzał jej zostawiać tutaj. Nie śmiałby zostawić samopas swojej jedynej najmłodszej z rodzeństwa siostrzyczki. Jakim byłby bratem, gdyby coś takiego zrobił. To nie było w jego stylu, owszem mówiono o Arrynach jakoby byli dzikusami z gór. To była po części prawda. Ale nie można było powiedzieć, że nie troszczyli się o własną rodzinę. Zabijali z zimną krwią, czasami trudno było się z nimi dogadać. O tym ostatnim mogła się przekonać Artemis Tully. Rozmawianie z nim doprowadzało ją chyba do spazmów. Chociaż nie wiadomo czy to było z powodu jego wrodzonej upierdliwości czy pochodzenia.
- Siostrzyczko naprawdę myślisz, że pozwolę Ci samej wrócić do domu? - Damon zaśmiał się i już drugi raz dzisiejszego wieczora potarmosił jej włosy. - Ja wracam do Orlego Gniazda po ślubie, Ty jedziesz ze mną na pewno. A co do panien Tully to nie wiem. Żonę wypadałoby zabrać ze sobą, a druga z sióstr jeżeli będzie chciała to też może pojechać z nami. Nie zabronię jej tego przecież. A warto będzie je mieć blisko siebie, żeby nic głupiego nie zrobiły. - Powiedział poważnie. Chyba został im jeden męski potomek o ile się nie mylił, a jeżeli Damon zrobi dzieciaka swojej przyszłej żonie to prawdopodobnie ten dzieciak zostanie dziedzicem. Wystarczy, że facet jest bezpłodny, a Damon już jest na wygranej pozycji.
- Ślub będzie tutaj, nie mam czasu na przejażdżki przed tym. Ważne, że Reinmar już wie, o ile kruk do niego doszedł. A najpewniej tak jest. - Nie potrzebował drużby. Jego brat niech się zajmie ważniejszymi sprawami, wystarczy, że Damon traci czas na nikomu niepotrzebne głupoty. No bo ślub był zbędny, tyle, że król się uparł i sprawa uzyskała zdecydowanie wyższą rangę. No cóż... Mówi się trudno.
Damon też nie miał żadnych obiekcji odnośnie spania z siostrą w jednym łóżku. Nie robili przecież niczego sprośnego. Nie było jakichś niepokojących oznak ani z jej, ani z jego strony. Łączyła ich zwykła siostrzano-braterska miłość.
Co do picia wina to jakoś mu dzisiaj wybitnie nie szło, owszem upił parę łyków, ale nie za wiele. Sam fakt, że Anna trochę pomogła mu opróżnić jego kielich nie świadczył dobrze o jego dzisiejszej chęci do picia tego trunku.
Arryn jeszcze troszeczkę posiedział, gdy jego siostrę znurzył sen. Podszedł do niej, uśmiechnął się lekko i przykrył siostrę tak, aby zbytnio nie zmarzła. Po jakimś czasie sam postanowił przebrać się w strój do spania i bez żadnego krępowania położył się obok siostry. Był chyba już za bardzo zmęczony na wymyślanie gdzie tu by się położyć. Nie trwało to długo zanim zamknął oczy i zasnął. Oj, wydawało mu się, że następny dzień też będzie pełen wrażeń.



Nastał poranek. Damon wstał wcześnie, mimo, że położył się dosyć późno. Jakieś dziwne, mało zrozumiałe sny męczyły go nocą. I nadszedł czas pobudki, który oswobodził go z objęć Morfeusza.
Wstał z łóżka i jakże się ucieszył, gdy zauważył tuż obok stołu małą balię z wodą. Mógł obmyć przynajmniej twarz i doprowadzić się choć troszeczkę do porządku. Gdy już się troszkę oporządził to ściągnął ubrania, które miał do spania. Założył czyste ubrania, które wyglądały trochę bardziej cywilnie, ale zwyczajnie nie chciało mu się zakładać dzisiaj zbroi. Po pierwsze, sama czynność ubrania się w zbroję była bardzo męcząca to jeszcze w dodatku noszenie tej zbroi w skwarze panującym aktualnie w Królewskiej Przystani było irytujące. Oczywiście nie był jakimś miękkim królewiczem, ale gdy nie widział sensu we wciąganiu zbroi to tego nie robił.
- Pora rozprostować kości. - Arryn szepnął sam do siebie. Spojrzał na Annę, a ona jeszcze spała. Nie będzie jej budził, powinna odpocząć po tym maratonie picia wina. Naskrobał jej tylko wiadomość, aby wiedziała, że jest w Czerwonej Twierdzy i nigdzie nie odjechał. Zostawił ją na stole tak, aby Anna od razu ją zobaczyła.
Postanowił opuścić pomieszczenie. Po chwili już go nie było.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptySob Lip 27, 2013 10:58 pm

Gdy Anna się obudziła, Damona nie było już w komnacie. Nie zdziwiło jej to jednak, w końcu nie była rannym ptaszkiem, a już szczególnie w Królewskiej Przystani wolała przesypiać upiorne poranki. Nie czuła się zbyt komfortowo widząc krzątającą się służbę w takich ilościach, jakie zatrudniała Czerwona przystań. Całe tabuny.
Skoro świt mieli tyle obowiązków, że Anna nie śmiała im przeszkadzać. Cóż za uprzejmość... nie móc patrzeć, jak inni pracują, więc spać do południa. Ale skoro ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, a ranne łosie krzyczą z bólu zamiast przebiegać przez knieje, to można uznać, że to nawet lepiej, że Anna nie wtrącała się w nie swoje sprawy... och, to aż dziwnie brzmi, w końcu była mistrzynią pakowania nosa w nie swoją miskę owsianki. Mistrzynią.
Na czym to ja... ach, tak. Obudziła się. Otworzyła najpierw jedno oko, potem drugie, zauwazyła, że ktoś rozsunął zasłony, pewnie któraś ze służek. Może to i lepiej? Gdyby nie to, zapewne jesczze by spała, a przecież szkoda było marnować jeszcze więcej dnia.
Zerwała się z łóżka i szybko odnalazła notkę od brata. A więc nie wyjechał. To dobrze.
Ubierając się nie wezwała nikogo do pomocy. Miała dosyć gorsetów, tym razem postanowiła wybrać nieco luźniejszy strój. Coś zwiewnego. Jej wybór padł na lekką, błękitna suknię, która powinna rozkosznie rozwiewać się przy każdym podmuchu wiatru. Idealna opcja jeśli chodzi o spacer po królewskich ogrodach. Kto wie, może upoluje tam jakiegoś męża? Jelenia, wilka, smoka, czy może innego łosia, który da się wrobić i ją poślubi?
Parsknęła śmiechem na samą myśl o takich łowach. Nie, nie jest zdesperowana, a ród Arrynów ma się dobrze. Nie miała więc na razie obowiązku do wypełnienia.
Ubrawszy się, wyszła z komnaty. Dzięki niech będą Starym Bogom.
Tak, jak wcześniej sobie postanowiła, chciała nacieszyć się świeżym powietrzem i spędzić czas w otoczeniu natury. Tak, miała też nadzieję, że nie spotka nikogo z rodziny królewskiej. Jakoś za nimi nie przepadała, a już po ostatnim zarządzeniu król zupełnie stracił w jej oczach.

[/zt]
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza :: Komnaty gościnne-