a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Komnata - Page 2



 

 Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Lorent Tyrell

Lorent Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
66
Join date :
26/04/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPon Maj 13, 2013 11:40 pm

First topic message reminder :

Komnata - Page 2 Tumblr_mftoxbxhVK1qeueq8o1_500_large

Bogato zdobiona, przestronna komnata, w której znaleźć można wiele akcentów budzących uśmiech u niejednego członka rodu Tyrell - zarówno wezgłowia łoża, jak i pościel posiadają różane motywy, zaś wygodne fotele, arrasy zdobiące ściany i ciężkie zasłony chroniące przed nadmiernym słońcem pomagają stworzyć wrażenie przytulności oraz komfortu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptySob Maj 25, 2013 2:23 pm

Przewrócił oczami. Na słowa strażnika momentalnie wyobraził sobie za drzwiami albo jakąś zakochaną w jego bracie panienkę wysokiego rodu, albo kolejnego z tych zamachowców, którzy niedawno napadli króla. Żadna z tych opcji nie była dla Leonarda zachęcająca i-jak sądził-każda dotyczyła pewnie Lorenta. Sam Leo nigdy chyba nie miał jawnych wielbicielek, a i dla zamachowców stanowiłby pewnie marniejszy kąsek niż drugi Tyrell-wszak nie był dziedzicem.
Spojrzał na brata porozumiewczo, po czym sięgnął po miecz. Z natury był podejrzliwy.
-To pewnie dla Ciebie, sam zdecyduj czy masz ochotę na przyjmowanie posłańców. mruknął cicho, samemu stając w rogu. Zaczął udawać, że poleruje miecz, chociaż wyciągnął go w zgoła innym celu. Ale oby nie było to potrzebne!

Jeśli posłaniec okazał się jakąś nieszkodliwą fanką Lorenta, Leo pewnie dyskretnie ulotnił* się z pokoju po obowiązkowych, uprzejmych powitaniach.

*Bo na dłuższą nieobecność ulatnia się prowadząca Leonarda :<<


Powrót do góry Go down
Cailet Stark

Cailet Stark
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
148
Join date :
26/04/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPią Cze 28, 2013 12:45 am

Lady Cailet od dziecka miała zwyczaj zrywania się z posłania razem ze skowronkami wyśpiewującymi swe radosne, poranne trele w pełni beztrosko, przesiadując na zielonych drzewach i krzewach porastających słynące ze swego bogactwa i urody ogrodach Wysogrodu. Już jako mały miedzianowłosy szkrab była pełna ciekawości świata i nie zamierzała marnować na niepotrzebny i zbyt długi sen ani jednej chwili, którą mogła spożytkować w znacznie lepszy sposób odkrywając świat, spacerując po zamku, słuchając nadwornych pieśni lub nawet bawiąc się ze swoimi dworkami oraz służkami. Ta potrzeba nieustannego znajdowania się w ruchu i poczucie, że gdzieś tam wciąż znajdowało się coś, co tylko czekało na to, aby zostać przez nią odkrytym, zdobytym, poznanym lub zrobionym, towarzyszyły jej aż do dziś, sprawiając, że od naprawdę wczesnych godzin była na nogach, w pełni gotowa na każdą przygodę, jaką danego dnia postawić mieli na jej drodze bogowie. Tego dnia nie było zresztą inaczej, mimo że dni poprzednie swoją intensywnością zmęczyć mogły niejednego posiadającego znacznie więcej sił niż ona sama, czego naturalną konsekwencją wydawać mogła się chęć odespania wszystkich wyczerpujących wrażeń. Zwłaszcza że jej sny ostatnimi czasy należały do wyjątkowo przyjemnych, jako że gościł w nich jeden przystojny mężczyzna – ten, który już niedługo miał zostać jej mężem. Tak kuszący i zachęcający do pozostania w nim świat snów nie miał jednak aż tak wielkiej mocy, aby skłonić Cailet Tyrell do odejścia od swoich zwyczajów w dzień wyjazdu z Królewskiej Przystani.
Dokładnie tak jak zawsze przebudziła się niezwykle wcześnie i poczęła przygotowywać się do drogi oraz do przejścia przez nadchodzący dzień jako zadbana młoda dama, której wizerunkowi nie można było absolutni nic zarzucić. Mimo całej swojej skromności, gdzieś tam w głębi lubiła słuchać komplementów pod swoim adresem. W końcu była tylko młodą kobietą. Miała także dodatkowy powód, dla którego pragnęła wyglądać szczególnie urodziwie, a powód ten nosił imię Aidana Starka. Przygotowania trwały więc nieco dłużej niż zazwyczaj, a kiedy były już niemal gotowe i wymagały jedynie zawiązania ostatniej pętelki w jej gorsecie, do drzwi komnaty Tyrellów zapukał posłaniec niosący paczkę. Dostawanie prezentów nie było dla Cailet żadną nowością, bo poniekąd przywykła do tego, że możni z różnych stron świata na jej ręce składali podarunki. Ta mała paczuszka jednak… Wywoływała w niej dziwne uczucia. Miedzianowłosa Róża wbrew pozorom, jakie zapewne sprawiała (i z których to pozorów doskonale zdawała sobie sprawę), wcale nie była jedynie naiwnym, roztrzepanym podlotkiem, a jej intelekt nie był jedynie pogłoską rozsiewaną przez wynajętych przez Tyrellów pochlebców dla zapewnienia jej dobrej reputacji. Nie była głupia ani naiwna, a czasy należały do wyjątkowo niepewnych, czego świadomość wyrobiła w niej także sporą dozę nieufności i rezerwy, w szczególności do takich sytuacji, gdy nie mogła zajrzeć w twarz ofiarodawcy owego podarunku i nie miała pewności co do źródła, z jakiego pochodził. Zresztą, w parze z tymi wszystkimi racjonalnymi przesłankami szła także mityczna kobieca intuicja, która wręcz krzyczała, aby Cailet miała się na baczności.
Przysiadła na swoim łożu, odsyłając służące z komnaty i ważąc zamkniętą jeszcze paczuszkę w dłoniach. Była dość ciężka. Ciekawe, cóż mogło się w niej znajdować? Przez chwilę przebiegła w myślach przez wszystkie znane sobie opowieści o sposobach umieszczania pułapek w tego typu podarunkach, zastanawiając się, czy zdarzały się przypadku, że otworzenie takowych powodowało jakieś nieprzyjemne konsekwencje. I już-już kładła swoje drobne paluszki na scalających paczuszkę sznurkach, jednak przerwało jej pojawienie się kolejnego gościa u drzwi jej komnaty.
Zaanonsowano przybycie Aidana Starka. A trzeba wspomnieć, że Aidan Stark był osobą, dla którego Cailet wszystkie kwestie byłaby w stanie odłożyć na plan dalszy. Zezwoliła na jego wejście i z tym typowym dla siebie w takiej sytuacji podnieceniem oczekiwała aż pojawi się w środku. Jej serce przyspieszyło nienaturalnie.
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPią Cze 28, 2013 1:36 am

W asyście strażnika, Aidan Stark wszedł energicznym krokiem do środka, ogarniając beznamiętnym wzrokiem wnętrza bogato zdobionej komnaty należącej na czas obchodów do Tyrellów z Reach. Umiliwszy sobie jakoś czas oczekiwania, jego oczy prześlizgiwały się kolejno po kolorowych draperiach, rzeźbionych meblach i obitych ciemną skórą wysiedzianych pikowanych kanapach. W jednym z tych foteli jeszcze nie tak dawno siedział na w pół świadomy wszystkiego, co działo się dookoła niego; rozmowa ze starym Freyem, ranny król, pogoń za zamachowcem. Karta odmieniła się jednak zbyt prędko, stare zmartwienia zastąpiły nowe - Tully złamali pokój, Orle Gniazdo potrzebowało ich pomocy. Teraz, już w pełni gotowy do drogi oraz skupiony na stojących przed nim zadaniach, analizował po raz kolejny litanię ojca. Nie mógł i nie chciał uczynić afrontu narzeczonej z rodu władającego Wysogrodem, toteż z samego rana, tuż przed wyjazdem, stawił się on pod drzwiami, zapowiadając swoją krótką wizytę i licząc, że Cailet Tyrell nie należała do rozleniwionych panienek, które nie wstają z łóżka przed południem. Wszystkim rytuałom musiało stać się zadość. Co innego, gdyby się nie znali, teraz trzeba mu było pożegnać narzeczoną zanim wyjedzie, zostawiając ją na pastwę długiej rozłąki. Nie posiadał żadnej wiedzy dotyczącej oficjalnej daty wesela i o ile, całkiem intymnie, ten fakt był mu na rękę, to biorąc pod uwagę względy polityczne, podobne sprawy powinno załatwić się jak najszybciej, zwłaszcza, jeśli rzeczywistość najwyraźniej nie zamierzała częstować ich niczym dobrym.
Starał się sprawiać wrażenie obecnego duchem, chociaż faktycznie był tak naprawdę setki kilometrów stąd na północ. Odczuł ulgę, słysząc zaproszenie od przybocznego. Poprawił odzienie. Formalności wymagały nienagannej prezencji.
- Lady Cailet, przyszedłem się pożegnać, zanim wyruszę... - jego wzrok przykuła elegancko opakowana paczka w jej dłoniach. Czyżby miała dla niego prezent? Nie, niemożliwe. Spojrzał na nią uważnie. Młoda, taka świeża z rana. Nie mógł żadną siłą zaprzeczyć, że wyglądała po prostu pięknie.
Powrót do góry Go down
Cailet Stark

Cailet Stark
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
148
Join date :
26/04/2013

Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 EmptyPią Cze 28, 2013 3:43 pm

Powinna być przygotowana na to wszystko, co w niej nastąpi wraz z pojawieniem się w jej komnacie Aidana i przez krótką chwilę śmiała przypuszczać, że była. W końcu po tych kilku spotkaniach (dwóch?), do jakich między nimi doszło, zdawała już sobie sprawę, jak jego obecność w pobliżu na nią działa, a nauczona tymi doświadczeniami, teraz tak na zapas naprawdę chciała pozbierać się do kupy w sobie, aby w jego obecności zachować względny spokój i nie spoglądać z cielęcym zachwytem w jego twarz, ledwie mogąc wydusić z siebie tych kilka słów jak… jak zupełnie niedoświadczona, pełna uczuć młoda dziewczyna, która zakochała się po raz pierwszy. Pech chciał, że właśnie nią była… Uch. A tak bardzo chciała sprawiać wrażenie inteligentnej i zorganizowanej młodej kobiety! Niestety, cała ta świadomość i wewnętrzne przygotowania na nic się zdały, kiedy przekroczył próg jej komnaty, a wszystkie uczucia, jakimi go żywiła, uderzyły w nią z jeszcze większą mocą niż dotychczas, aż na kilka ułamków sekund dech jej zaparło, mogłaby przysiąc, że właśnie tak było.
- Lordzie Stark – Poderwała się ze swojego łoża, wciąż trzymając w dłoniach tajemniczą paczuszkę i dygnęła delikatnie, dopiero po chwili podnosząc na niego wzrok z niewielką dozą nieśmiałości. - Już wyjeżdżacie, mój panie? – spytała, za wszelką cenę starając się ukryć pobrzmiewające w jej głosie nuty zawodu tym faktem. Naprawdę liczyła na to, że przyjdzie jej spędzić z nim tych kilka kolejnych chwil, zanim on wróci na Północ, a ona do Reach i będzie skazana na trwanie w niecierpliwym oczekiwaniu na wyznaczenie daty ich ślubu, zapewne nie będąc w stanie jeść, pić i jedynie ze snem nie będzie miała problemów, doskonale wiedząc, że jedynie w snach będzie mogła go spotkać.
Mała paczuszka wciąż trzymana przez nią kurczowo, zupełnie wypadła z jej głowy jako rzecz o znacznie mniejszej ważności. Gdyby tylko Cailet wiedziała, o czym pomyślał na jej widok, zapewne poczułaby się niezwykle speszona, ze nie przygotowała dla niego żadnego tak okazałego podarunku! Swoją bezmyślność zapewne wypominałaby sobie jeszcze przez długi czas, aż do momentu, w którym nie nadrobiłaby tego ogromnego niedopatrzenia. Na szczęście nie posiadała żadnych nadzwyczajnych umiejętności czytania w ludzkich myślach, co oszczędziło jej zadręczania się tym w tamtym momencie. Paczuszka jednak w końcu o sobie przypomniała, wyślizgując się z jej dłoni i spadając na podłogę z hukiem, który wyrwał ją z całego zamyślenia, jakiemu się oddawała, a które dotyczyło kontemplowania wszystkich szczegółów jego twarzy, jakby chciała je najlepiej zapamiętać. Drgnęła i szybko się po nią schyliła, a na jej policzkach wykwitł rumieniec.
- Wybacz mi, jestem taka niezdarna… - wytłumaczyła się cicho, chociaż to w żadnym wypadku nie było dobre wytłumaczenie. - Dostałam to dziś od posłańca… - dodała dość niepewnie, wbijając w niego nieco uważniejsze spojrzenie, jakby chciała się dopatrzeć jakichkolwiek oznak tego, czy wiedział, kto mógł jej ten podarunek przysłać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza :: Komnaty gościnne-