a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Komnata



 

 Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Komnata   Komnata EmptyWto Cze 25, 2013 1:06 pm

Komnata Images?q=tbn:ANd9GcS1c4ds2uaSZYFfzG-UvPQwxW0gnNyfp3c3tuAsk7TvqNAeCtsKQw
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyWto Cze 25, 2013 1:27 pm

Gdy tylko wyszła z biblioteki skierowała się do swojej komnaty i poprosiła o pomoc przy przebieraniu się. Gdy wyprosiła służkę i pozostała już sama rozpłakała się wpatrując się w okno. Nie wiedziała, co powinna sobie teraz myśleć i przeklinała własną bezmyślność wcześniej. Przecież jakoś powinna to przewidzieć. Wiedzieć, co teraz powinna robić. Nie chciała być uważana za zdrajczynię, czy nawet córkę zdrajcy i siostrę zdrajcy. Czuła, że jest w niebezpieczeństwie. Nie było blisko niej ani ojca, ani Rodricka, którzy zawsze mówili jej co powinna robić. Kiedy mówić, kiedy się nie odzywać, kiedy się uśmiechać, a kiedy zachować powagę.  Po chwili takiego zastanawiania się znów poczuł się słabo  i przypomniała sobie po co w ogóle tutaj przyszła. Położyła się na łożu i postanowiła po prostu zasnąć. Chociaż na parę godzin. Była tak zmęczona, że sen ją zmógł w przeciągu piętnastu minut i spała spokojnie jak dziecko, co dziwne. W końcu cały dzień była rozemocjonowana, a teraz jakby wszystko z niej spłynęło. To był zdecydowanie najlepszy pomysł jaki miały z Artemis dzisiejszego dnia. Obudziła się wieczorem i stwierdziła, ze zapewne niedługo przyjdzie do niej Artemis. Przecież zawsze ją odwiedziała, a teraz tym bardziej potrzebowała jakiś informacji, czy zwykłej rozmowy. Wezwała do siebie piastunkę, która zazwyczaj pomaga jej się ubrać. Założyła błękitną suknię i upięła włosy w odpowiedni sposób. W stolicy panowała nieco inna moda niż w Dorzeczu, co akurat cieszyło Ariel, bo fryzura pasowała do jej delikatnych rysów twarzy. Podziękowała i odprawiła swoją opiekunkę. Następnie usiadła przy oknie i zaczęła wyszywać serwetkę. Zawsze ją to uspakajało, a szło jej to całkiem nieźle. Wreszcie coś, w czym Arielka jest naprawdę dobra.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyWto Cze 25, 2013 3:20 pm

MG


Drzwi do komnaty uchyliły się z głośnym skrzypnięciem. W progu pojawił się strojnie odziany posłaniec. Żywe kolory aksamitnych szat zdały się połyskiwać przy każdym ruchu mężczyzny. Szmaragdowa zieleń lekkiej tuniki wyszywana była srebrzystą nicią. Na stopach mężczyzny spoczywały lekkie trzewiki o długich nosach. 
Posłaniec , choć nieco otyły, poruszał się bardzo żwawo, jakby niewidzialne nici jego pana dodawały mu chyżości. Na jego gładkim licu pojawił się uprzejmy uśmiech, gdy skłonił się w głębokim ukłonie. Widać, że był zaznajomiony z etykietą.
- Pani - przywitał się miękkim głosem, robiąc dwa kroki do przodu. Dopiero teraz w oczy rzucił się fakt, że posłaniec nie przybywa od króla. Na jego szatach nie było żadnego znaku, który wskazywałby na ród, który go wysłał.
- Przybywam z rozkazu mego pana, Veryliana z Essos - przemówił z namaszczeniem akcentując ostatnie słowa. Widząc, że imię nie zrobiło na nikim wrażenie, odchrząknął i kontynuował. - Verylian, oby żył długo i dostatnie, jest jednym z najmożniejszych kupców w Wolnych Miastach Essos. Chciałby nawiązać przyjazne stosunki z możnym rodem Westeros - znów skłonił głowę - dlatego przesyła ów skromny podarunek.
Posłaniec wyciągnął do przodu ręce z podarunkiem, przykrytym szkarłatną chustą.
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyWto Cze 25, 2013 11:43 pm

Arielka wyszywała serwetkę w zielone kwiatki uważnie przyglądając się wzorowi. Uwielbiała to robić, bo skupiała się na pracy, a nie na swoich problemach. Zazwyczaj tych problemów miała zdecydowanie mniej. Jednak nadzieja, że jednak będzie dobrze nie opuszczała jej serca. Bała się Arrynów, który jednak mieli rację atakując jej ród. W końcu to była reakcja na wojska prowadzone przez jej braci. Nie pojmowała tego jak mogli naruszyć ten pokój. Bała się tego, co zastanie gdy pojawi się znów w Riverrun. O ile w ogóle to zrobi. Wiedziała, że ma zostać na dworze, jednak przecież nie będzie tutaj do końca życia. Nagle usłyszała, ze ktoś otwiera drzwi. Nie uczynił tego bynajmniej dyskretnie. Aż podskoczyła ze strachu i wbiła sobie igłę w palec. Pisnęła cicho dmuchając sobie w opuszek palca.
- Nianiu? – rzuciła tylko w kierunku drzwi myśląc, że to piastunka niesie coś i nie miała jak zapukać. Rzadko, ale zdarzało jej się wchodzić bez zapowiedzi. Zamiast tego zobaczyła mężczyznę. Spojrzała na niego trochę przestraszona. Odłożyła to, co miała w ręku i powoli podeszła do drzwi przyglądając się z zaciekawieniem przybyszowi, w którym nie rozpoznała nikogo znajomego. Domyślała się, że osoba przysyłając jej prezent nie jest obeznana z tym, co dzieje się aktualnie w Dorzeczu. Inaczej chyba nie przysyłałby posłańca do jednej z Tullych.

- Podziękuj swemu panu – nakazała, a właściwie poprosiła. Ona zazwyczaj mówiła słodkim, spokojnym głosem, a nie rozkazującym tonem. – Zostaw to na stoliku. Jeśli jesteś głodny leżą tam owoce – powiedziała wskazując miejsce i przesuwając się, żeby mógł wejść do jej komnaty. Zazwyczaj była po prostu miła i oczywiście uwielbiała dostawać prezenty. Jednak od kogoś obcego jeszcze nic nigdy nie dostała, więc była podekscytowana. Jak to Arielka, nic podejrzanego w tym nie widziała.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyCzw Cze 27, 2013 1:04 pm

MG



Posłaniec skłonił się głęboko. Podszedł do stolika. Odsunął sukno przykrywające prezent. Oczom Ariel ukazał się piękny, srebrny naszyjnik. Był długi, a jego fantastyczne kształty zachwycały oczy znawców i dowodziły kunsztu rzemieślnika. Posłaniec połozył go z namaszczeniem na stoliku.
Skłonił się ponownie.
-Zaszczytem była rozmowa z Tobą, Pani - powiedział, po czym opuścił komnatę.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyCzw Lip 11, 2013 3:07 pm

Dużo czasu upłynęło zanim zdecydowała się pojawić pod komnatą Ariel. Od kiedy się poznały, wymieniły ze sobą tyle kruków, że nie sposób było ich zliczyć. Dlaczego więc czuła się tak niezręcznie stojąc pod tymi drzwiami?
Wszystkiemu winni byli ich bracia. Jedni zaatakowali drugich, drudzy postanowili wziąć odwet na tych pierwszych. Historia stara jak świat. A one znalazły się w środku tego wszystkiego. Anna nie była pewna, czy nadal może nazywać Ariel swoją przyjaciółką, czy raczej powinna myśleć o niej, jak o wrogu.
To niedorzeczne. Czy ona jest winna, że jej bracia postradali rozum? Żeby atakować Orle Gniazdo... co oni sobie myśleli?
Była na nich wściekła, to prawda. Wiedziała, że zasługują na nauczkę i była pewna, że jej kochany brat, Reinmar, z pewnością da im porządną lekcję. Nie mogła jednak przestać myśleć o tym, co stanie się z Ariel. Dlatego postanowiła sprawdzić, jak ona się czuje.
Pod drzwiami znów dopadły ją wątpliwości. Czy rozgniewa tą wizytą swoich braci? Kilka razy zabierała się do pukania. Podnosiła rękę, zbliżała ją do drzwi i z powrotem opuszczała. Nie wiedziała, co ma robić.
Może nie powinnam... lepiej poszukam Damona... dowiem się jakie ma zamiary... och nie! Przecież jestem Arryn, czy muszę kogokolwiek pytać o zgodę? Pff, nie ma mowy.
Na fali chwilowej złości, energicznie zastukała do drzwi. Nie usłyszała żadnej reakcji ze środka, ale uznała, że i drzwi i mury są na tyle grube, że zaproszenie do środka mogło umknąć jej uszom.
Uchyliła drzwi i zajrzała do środka.
- Ariel? Jesteś tutaj?
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptySob Lip 13, 2013 5:47 pm

Ariel przez ostatnie dni, a może to były tygodnie, całe dnie spędzała w samotności. W końcu nikt jej nigdzie nie zapraszał. Czuła się tragicznie jako córka zdrajcy, który złamał królewski pokój. Mniej więcej zrozumiałą tę sytuację mimo, że do polityki to ona głowy nie miała. Zdecydowanie nie miała. Niania uczyła ją, że powinna wszystkich komplementować. Ładnie uśmiechać się i zawsze dobrze wyglądać. Ponad to wiedziała, że nie powinna się wcinać, gdy mężczyźni rozmawiają, bo polityka nie jest dla kobiet. Zawsze stosowała się do tych zasad, ale ostatnio mało przebywała w towarzystwie. Zazwyczaj całe dnie spędzała z nianią, czy sama. Zdawała sobie sprawę, że jej siostra coś kombinuje. Ale Artemis była zawsze odważniejsza, śmielsza i zawsze miała coś do powiedzenia braciom, za co niejednokrotnie zwracano jej uwagę. Artemis była śliczna, ale nie miała takiej cierpliwości do układania włosów i ubierania się co najmniej przez godzinę, żeby kolory tkanin pasowało do cery, oczu, włosów… Art miała za to głowę do interesów,a Ariel tylko do wyszywania chusteczek. Widać skąd się wziął stereotyp blondynki. Dzisiaj jak co dzień wyszła na spacer do bożego gaju, a po południu siedziała w swojej komnacie wyszywając serwetki. Akurat wyszywała na serwetce nowy kwiatowy wzór, gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi. Podeszła jeszcze do lustra zanim otworzyła drzwi. Musiała wyglądać perfekcyjnie mimo, że nieprzespana kilku nocy przez zamartwianie się o to, co dzieje się z jej braćmi. Odwróciła się, gdy usłyszała niepewny głos przyjaciółki. Uśmiechnęła się do niej. To był pierwszy niewymuszony uśmiech Ariel od dłuższego czasu.
- Anna ? – rzuciła w jej kierunku z niedowierzaniem. – Witaj, wejdź – zaprosiła ją do środka.
- Nie wiem, czy powinnaś tu przychodzić, kochana. Nasi bracia pewnie się zabijają gdzieś w Orlim Gnieździe, albo pod Riverrun – powiedziała spoglądając na nią zaszklonymi oczyma. Naprawdę chciało jej się płakać. – Ale cieszę się, że tu jesteś. Boję się – wiedziała, że Annie może to powiedzieć. Chciała z kimś porozmawiać, a z Quentylem nigdy nie miała dobrego kontaktu, a Artemis zajmowało coś całkowicie innego.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyNie Lip 14, 2013 10:05 am

- Nie powinnam być na polu bitwy, nie powinnam być tutaj... Gdzie w takim razie jest moje miejsce? -westchnęła wchodząc do środka i siadając na skraju ustawionego tam łoża.
Anna zazwyczaj wiedziała czego chciała, ale teraz sprawy skomplikowały się. Chciała bronić swego domu a jeszcze bardziej chciała zobaczyć braci całych i zdrowych. Z drugiej strony nie chciała, aby przyjaciółce coś się stało. Ani jej niespełna rozumu braciom. Jak mogli zrobić coś takiego?
- Nawet tak nie mów... -wiedziała, że to prawda, ale nie chciała o tym rozmawiać. Gdzieś tam w środku tego był Reinmar. Z tego co słyszała, Damon przybył do Królewskiej Przystani, więc przynajmniej o niego nie musiała się teraz martwić.
- Wyglądasz ślicznie jak zwykle -przyjrzała się przyjaciółce. Anna wiedziała, że Ariel z pewnością nie mogła spać, w końcu ona też nie narzekała ostatnio na nadmiar snu. Widziała też, że dziewczyna stara się, aby nikt tego nie zauważył. Dlatego ją pochwaliła. Niby drobiazg, ale tylko tyle mogła w tej chwili zrobić.
- Nie powinnam czekać tak długo z wizytą. Byłaś całkiem sama, prawda? Och... jakby to była twoja wina... Będzie dobrze, obiecuję ale teraz... może wybrałabyś się ze mną na spacer? Nie możesz tu zostać do końca życia.
Szczególnie że Anna nie była pewna czy do końca życia nie jest aby całkiem bliskim terminem. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie do głowy królowi, gdy w grę wchodzi zdrada. Przesadzała? Możliwe. Martwiła się o wszystkich? Z pewnością.
- Rozumiem, jeśli wolisz zostać tutaj. Ale gdybyśmy poszły do mojego brata... on wymyśliłby jakiś sposób, żeby wszystko naprawić.
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyNie Lip 14, 2013 11:45 am

Anna dotknęła sedna sprawy. Mężczyźni nie wiedzieli, gdzie powinni być ze względu na to, że powinni być w kilku miejscach na raz. Dla kobiet w czasie wojny byłoby najlepiej, gdyby po prostu zniknęły. A od przebiegu zdarzeń zależało to, czy w ogóle w przyszłości powinny się znów pojawić. W jej przypadku chyba lepiej byłoby, gdyby zniknęła na zawsze. Jej bracia pewnie już nie żyją, a jeśli żyją to niebawem umrą. Quentyl… Quentyl zawsze był Quentylem i nigdy tak do końca nie czuła się przy nim bezpieczna. Poza tym nikt nie gwarantował, że chłopak, bo mężczyzną trudno go nazwać, będzie w stanie zrobić cokolwiek dla rodu. Ariel spędzała dnie samotnie, więc naprawdę ucieszyła się, że Anna pojawiła się w jej komnacie. Jak widać nie miała jej za wroga i wiedziała, że to nie jej wina, że Edan zaatakował Orle Gniazdo.
- Dobre pytanie. Ostatnio mam nadzieję, że uda mi się zapaść pod ziemię, bo też nie wiem, gdzie powinnam się znajdować – powiedziała odkładając niedokończoną serwetkę na stolik.
- Dziękuję, Anno. Ty też wyglądasz pięknie. Mówiłam Ci już, że uwielbiam Twój kolor włosów – powiedziała z delikatnym uśmiechem. Komplementy zawsze na nią dobrze działały. Właściwie to jednym stwierdzeniem, że ładnie wygląda można ją było udobruchać po godzinnej kłótni.
- Quentyl jest gdzieś w Królewskiej Przystani, a może już go nie ma. Nie kontaktował się ze mną. A z Artemis ostatnio rozmawiałam kilka dni temu. Nie wiem, co ona komponuje, ale jest czymś bardzo zaaferowana. A na spacer chętnie się wybiorę – powiedziała stając przed lustrem i poprawiając swoją suknię. Uznała, że jest odpowiednia na spacer i nie musi się przebierać przed wyjsciem. I dobrze, bo mogłoby to zająć dłuższą chwilę.
- Nie wiem, czy Twój brat chciałby mnie widzieć. Jestem siostrą Rodricka Tully, z którym zapewne nie jest w najlepszych stosunkach – westchnęła chwytając Annę pod ramię. – Poza tym ojciec by mi nie wybaczył, gdybym poszła do jego wroga prosić o ochronę – dodała niepewnie na nią spoglądając. – Ale chodźmy. Chętnie będę Ci towarzyszyła gdziekolwiek idziesz. Przyda mi się spacer – odpowiedziała mając nadzieję, że brat Anny nie okaże się jakimś cholerykiem, który zrobi jej krzywdę.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyNie Lip 14, 2013 6:32 pm

Anna nie musiała długo namawiać przyjaciółki do opuszczenia komnaty. W zasadzie rzuciła tylko pomysł, na który Ariel ochoczo się zgodziła. To dało Annie do myślenia. Blondynka musiała spędzać dużo czasu w samotności, skoro spotkanie z Damonem nie wydało się jej złym pomysłem.
- Och, nie przejmuj się nim. To, czy chciałby cię widzieć, czy nie… nie ma znaczenia, bo jesteś ze mną. Kto jak kto, ale mój kochany Damon nie zrobił jeszcze nic, co by mnie zasmuciło – Anna nigdy nie prosiła o wiele. No dobrze, nie prosiła o rzeczy niemożliwe… no racja, gdy była młodsza zdarzało się jej wysłać któregoś z braci na udawaną misję, ale nawet wtedy starała się nie być uciążliwa.
Właśnie dlatego była pewna, że brat nie tylko ich wysłucha, ale będzie miał gotowy plan zawarcia pokoju i naprawienia sytuacji.
- Sama zobaczysz, że on jest całkiem miły… ale nie mów mu tego. I udawaj onieśmieloną –zachichotała wyobrażając sobie sytuację. – Niech ma radochę.
Nie pozostało im nic innego jak ruszyć do komnaty zajmowanej przez Arrynów. Miała nadzieję, że zastanie tam brata, na którego trudno było ostatnio wpaść.
- Dowiemy się od razu co dzieje się z naszymi rodzinami. Chodźmy!

[zt Anna i Ariel]
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptySro Wrz 11, 2013 7:53 pm

Teraz już naprawdę nie wiedział, co może zrobić dla królowej. Najwyraźniej nie może zrobić nic innego, niż tylko zacisnąć zęby i iść do przodu. Jednak nikt nie możę wytrzymać tak długo. Każdy kiedyś potrzebuje wesprzeć się na czyimś ramieniu i wygadać się całkowicie. Czasem to naprawdę pomaga. W każdym razie Tully nie naciskał więcej, nie próbował jej do niczego przekonać. Swoje powiedział i miał nadzieję, że Ravath jeszcze kiedyś zwróci się do niego z prośbą o pomoc.  
- Powabne ruchy młodych dziewcząt skłaniają nas do czego innego Pani. Taniec może być tylko przystankiem do tego celu. - odpowiedział z cwanym uśmieszkiem. Tak, tak! Kiedy kobiety zachęcały mężczyzn swoim rytmicznym ruchem bioder, to wcale nie chodziło tutaj o jakieś tańce! Tańczyć to sobie mogli kiedy indziej. Jest przecież o wiele więcej przyjemniejszych rzeczy do robienia, nieprawdaż?
Varys szykował się na najgorsze. Nie wiedział, że może palnąć taką głupotę w obecności królowej. Delikatny żart, czy sugestia były w porządku, ale żeby tak wprost. Cóż... Może i Tully nie miał nic przeciwko wersji, którą mogła odebrać Ravath, jednak teraz chodziło mu zupełnie o coś innego. Może dopiero po tym się nad nią zastanowi. No i na całe szczęście królowa odebrała to wszystko bardziej jako pomyłkę, aniżeli obelgę. Inaczej nie szedłby z nią w kierunku komnat, a byłby ciągnięty po ziemi przez straże Czerwonej Twierdzy. Z pewnością wolał obecną wersję.
W każdym razie teraz oboje dreptali w stronę komnaty Varysa, co z pewnością przez kilka osób mogło być źle odebrane. Tullyego nadal jednak gryzły wyrzuty sumienia za to, co zrobił na tarasie.
- Wybacz Pani, ale kiedy za bardzo się rozluźnię, to mówię co mi ślina na język przyniesie, A przynosi naprawdę dużo. - odezwał się w końcu, żeby całej drogi nie przebywali w ciszy. To byłaby jego największa porażka do której nie mógł dopuścić. Tak miło im się rozmawiało na tarasie, a teraz wszystko by się zwaliło. Niemniej jednak dotarli już do komnaty i Varys otworzył drzwi, aby królowa weszła pierwsza. Sam ruszył zaraz za nią i dopiero teraz zobaczył, co miało tutaj miejsce. No z pewnością krystalicznego połysku to tu nie było. Kuzyneczkom się nie chciało sprzątać?
- Ta Ariel i Artemis. Przebierać się lubią, ale uprzątnąć już nie. Zaraz znajdę to, o czym mówiłem. - poinformował i ruszył w róg pokoju, mając nadzieję, że królowa się rozgości. On sam wyciągnął ze skrzyni niewielkie zawiniątko w kolorze szafirów. Podszedł teraz do Targaryenówny i złożył pakunek na jej dłonie.
- Powiedz mi proszę, co o tym myślisz, Pani. - krótka, jasna prośba, ale Varys czekał na reakcję królowej. Chciał wiedzieć, czy jest to warte jakiegokolwiek zawodu. A co było w środku? Niespodzianka
Powrót do góry Go down
Ravath Targaryen

Ravath Targaryen
Nie żyje
http://www.czart.aaf.pl
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
58
Join date :
29/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyCzw Wrz 12, 2013 2:22 pm

Zaśmiała się melodyjnie, jak to miała w zwyczaju.
- Och tak, zapewne, choć śmiem twierdzić, że niektórym z mężczyzn nie są potrzebne nawet te powabne tańce czy kuszące ruchy bioder. - nie dokończyła myśli, stwierdziła, że bezpieczniej, a może raczej stosowniej będzie właśnie tutaj urwać swoje rozważania, w końcu była pewna, że każdy mężczyzna domyślił by się o czym mówiła, w rzeczy samej, nawet każda z kobiet nie miałaby co do tego żadnych wątpliwości. A wszystko sprowadzało się do jednego. Każda myśl, każdy gest, każdy bodziec ukierunkowany był tylko ku jednemu, wszak chyba właśnie na tym polegała egzystencja, a kontakty damsko-męskie stanowiły jedną z najlepszych, pierwotnych rozrywek.
Nawet jeśli Ravath odebrałaby to jako bezpośrednią propozycję z pewnością nie zareagowałaby tak gwałtownie jak wyobrażał to sobie Tully. Owszem, nie potrafiła oddzielić emocji od postępowania i zachowania, ale jednak nie należała do osób głupich by za bezczelność strącać głowę z korpusów. Nie była przecież Aerysem i chwała jej za to, tak sądzę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że pomyłki zdarzają się nawet największym dyplomatom i najznamienitszym gawędziarzom, nie miała więc za złe Varysowi tego drobnego nietaktu. Z drugiej strony natomiast, była kobietą, a która z kobiet byłaby w stanie mieć za złe zainteresowanie swoją osobą, zwłaszcza kiedy mężczyzna wyglądał tak, a nie inaczej? Nawet jeśli miał za sobą 33 lata nie prezentował się najgorzej, nie był starszy od Aerysa, ale nie wyglądał na młodszego od niego o zaledwie 5 lat, co więcej Ravath w życiu nie powiedziałaby, że jej towarzysz może być aż tyle od niej starszy. Na pierwszy rzut oka nie widziała większej różnicy w zachowaniu czy wyglądzie, choć po dłuższym spoglądaniu na jego twarz można było dopatrzeć się pierwszych, płytkich zmarszczek.
- Spokojnie, Lordzie Tully, każdemu zdarzy się wpadka. - uśmiechnęła się pociesznie - Jednak pamiętaj, na przyszłość, by panować nad słowami podczas rozmów z moim bratem. Wydaje się nie tolerować drobnych nieporozumień, a takie słabości wykorzystuje z największą przyjemnością. - wyznała zdając sobie sprawę z tego, że coraz częściej przyjdzie mu rozmawiać z jej "mężem", a jakkolwiek źle dobrane słowo mogło mu bardzo zaszkodzić. Nie zależało jej na tym by pozbyć się nowo zdobytego przyjaciela...
Kiedy weszła do komnaty jej oczom ukazało się mnóstwo sukien, kilka par obuwia i flakony z wonnymi olejkami. Ravath podeszła do nich bez większego zastanowienia i unosząc w górę wieczko zdobionego flakonika wciągnęła paraliżująco słodki zapach. Uśmiechnęła się lubieżnie w stu procentach aprobując mieszankę aromatów by po chwili podejść kilka kroków w kierunku mężczyzny. Po wysłuchaniu jego prośby zerknęła na niewielki pakunek i otworzyła go z niewielkim wahaniem. W środku znajdował się misternej roboty naszyjnik ze szlachetnych kamieni i najróżniejszych metali. Wyglądał zjawiskowo, a królowa zdawała się być pewna, że każda z kobiet byłaby zachwycona mogąc nosić go na swojej szyi. Unikatowe wzory na ciemnych kamieniach wydawały się poruszać w zależności od tego jak padało na nie światło. Ona sama była zachwycona wyrobem. Uśmiechnęła się i z uznaniem pokiwała głową, palcem wskazującym przejeżdżając po idealnie wygładzonym kamieniu, tak bardzo przyciągającym jej uwagę.
- Twa wybranka będzie nieopisanie szczęśliwa kiedy ten naszyjnik przyozdobi jej dekolt. - rzuciła krótkie spojrzenie na twarz towarzysza - Bezapelacyjnie, masz gust Varysie, robota na miarę mistrza - skwitowała, wysuwając dłonie w jego kierunku, oddając cenny pakunek.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyCzw Wrz 12, 2013 3:15 pm

- Być może, ale z pewnością bardzo przyspieszają niektóre sprawy. - odpowiedział równie rozbawiony, co królowa. Nie sądził, że będzie dało się z nią tak normalnie porozmawiać. Myślał, że będzie bardziej w stylu... Aerysa. W końcu władza naprawdę potrafi zmienić ludzi, ale jak widać, Ravath skutecznie się tej pokusie oparła. To naprawdę cieszyło serce Tullyego. Jednak wróćmy do właściwych tematów. Chyba nikt nie miał wątpliwości, po co są obie płcie, prawda? To było tak naturalne, że aż przyjemne. Varys nie spotkał się jeszcze z człowiekiem, który nie lubiłby tych wszystkich zbliżeń damsko-męskich. No po prostu nie ma bata! Chyba, że ktoś woli tę samą płeć.
Nikt nie mógł przewidzieć zachowania obrażonej kobiety! Przecież ta prawda znana jest wszystkim od dawna. Jeśli płeć piękna czuje się niepewnie, gotowa jest wyładować swoje wszystkie emocje na biednym mężczyźnie, a wtedy nie wiadomo czy lepiej po prostu dać sobie ściąć głowę przez żołnierzy, czy też próbować z nią polemizować. Chociaż Varys rozwiązałby ten problem inaczej, ale to nie czas na takie pisanie. Nie ma jeszcze dziesiątej! W każdym razie z pewnością ucieszyłby go fakt, że nie wygląda na swój wiek. Najwidoczniej alkohol bardzo dobrze go zakonserwował, skoro ktoś tak stwierdził.
- Martwisz się o mnie, Pani? - zagadnął z kącikiem ust podniesionym ku górze, a w ślad za nim poszła lewa brew - Przy rozmowie z królem nie tyle trzeba się hamować, co zamieniać się w aktora. Musze przyznać, że wychodzi mi to całkiem dobrze. Już dzisiaj się z nim widziałem, a głowa jeszcze na swoim miejscu. - zażartował, kładąc dłoń na karku. Tak! Ten pusty łeb z pewnością jeszcze był na swoim miejscu. Inaczej wszyscy goście usłyszeliby echo, kiedy spadałby na posadzkę. Wszystko w jak najlepszym porządku.
Chyba jednak się nie zrozumieli do końca. Varys nie miał zamiaru traktować tego naszyjnika jak marchewki, żeby Ravath za nim biegała. Nie widział najmniejszego sensu w robieniu komuś smaku na daną rzecz, a później zabieraniu jej sprzed nosa. Cieszył się, że naszyjnik przypadł królowej do gustu, bo przecież o to mu chodziło. I właśnie dlatego Tully uśmiechnął się szeroko i zacisnął swoje dłonie na palcach królowej tak, żeby ta złapała pewniej podarek.
- W takim razie cieszę się, że będzie Cię uszczęśliwiać. Jest Twój, Pani. To i tak mało w porównaniu z Twoją opinią na temat tego świecidełka. - skwitował krótko i zabrał swoje ręce. Teraz przeniósł je za plecy, opierając się o łóżko. Jego wzrok poszybował gdzieś w sufit, jakby przez chwilę był nieobecny. Wszystko zaczynało się powoli układać.
- Planuję wykorzystać egzotyczną biżuterię do podreperowania statusu rodziny i potrzebowałem czyjejś opinii. Sprzedaż dóbr sygnowanych nazwiskiem Tully może wypalić. Wybacz tylko, że zająłem Ci tyle czasu o taką błahostkę. - odezwał się w końcu, spoglądając na królową. Wiedział, że ta pewnie też ma swoje obowiązki i nie może spędzać z nim całego wieczoru, a tym bardziej nocy. Może i byłoby to intrygujące, ale wiedział, że nie ma na to najmniejszych szans.
Powrót do góry Go down
Ravath Targaryen

Ravath Targaryen
Nie żyje
http://www.czart.aaf.pl
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
58
Join date :
29/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyPią Wrz 13, 2013 12:07 pm

- Czy martwię? - zapytała, zupełnie jakby była zaskoczona jego pytaniem - Nie zależy mi na tym by twoja głowa z hukiem opadła na posadzkę w Wielkiej Sali, z resztą na chwilę obecną nie zależy mi na tym by czyjakolwiek głowa tak skończyła - wyznała oddalając ukryte zarzuty o jakiejkolwiek sympatii do towarzysza, a co się będzie! Nie mogła dawać mu pewności, że zdobył przyjaźń królowej, bo i po co? By później wykorzystał to dla własnych celów? Bez potrzeby. Grała bardzo strategicznie, choć nigdy nie była mistrzem strategii i logistyki. Uśmiechnęła się kącikiem ust co nadało delikatnej twarzy Ravath pewnego podstępnego wyglądu, jej brew powędrowała nieznacznie ku górze.
- A więc udajesz przed obliczem króla, kłamiesz i zwodzisz? - pytanie było zupełnie bezpośrednie, ba! Mogło nawet wystraszyć biednego Varysa, w końcu jeszcze przed kilkoma minutami królowa zdawała się być kompletnie niewinna i nie groźna, a teraz? Oczywiście Targaryenówna stroiła sobie żarty może podświadomie chcąc poznać reakcję Varysa. Nie miała najmniejszego zamiaru wyrządzić mu szkody, a jedynie poznać kilka z różnorodnych oblicz Tully'ego.
- Zrozumiała strategia... - skwitowała jedynie nie przerywając uśmiechu.
Gest mężczyzny sprawił jednak, że królowa spojrzała na niego nieco podejrzliwie, choć uśmiech cisnął się na jej twarz. Milczała przez chwilę po wysłuchaniu pierwszej partii jego wypowiedzi i jeszcze rz spojrzała na pstrokate kamienie egzotycznego naszyjnika. Nie zdążyła jednak nawet podziękować kiedy Tully przemówił na nowo. Jego słowa sprawiły, że podejrzliwość królowej nabrała na znaczeniu, a przyjacielski uśmiech, wdzięczności za otrzymany prezent, opuścił twarz dwudziestolatki.
- Podreperowania statusu rodziny czy przekupienia królowej i zapewnienia sobie jej względów? - zagadnęła przechadzając się po komnacie, wolnym, leniwym krokiem, pełnym gracji, delikatności, a jednak pewnym siebie i silnym. Jasny materiał powiewał z każdym krokiem kobiety przypominając bardziej gęstą mgiełkę opatulającą jej ciało niźli tworzywo. - Wiem, że jedno pokrywa się z drugim więc plan wydaje się być z podwójną korzyścią dla ciebie, Lordzie Tully, ale w takim wypadku mimo całej mojej sympatii nie powinnam przyjmować prezentu. Wiem, że korupcja jest na porządku dziennym, ale ja nie przyjmuję łapówek w żadnej, nawet najbardziej intrygującej postaci - tu pojawił się uśmiech, niepewnie zaczaił się na twarzy Ravath kiedy ta odwróciła się do mężczyzny i oparła o toaletkę używaną przez Artemis i Ariel. Królowa miała czasu aż nadto więc nie zamierzała jeszcze odpuszczać sobie pogawędki, zwłaszcza, że teraz zaczęła ona przybierać nieco inne emocje.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyPią Wrz 13, 2013 3:49 pm

- Chyba to rozumiem. Krew ze spadającej głowy potrafi naprawdę zabrudzić podłogę. To musiałoby być uciążliwe. - odpowiedział, wcale nie przejmując się gierką Ravath. Chociaż może chciał usłyszeć, że królowej na nim zależy. To z pewnością byłaby miła odmiana biorąc pod uwagę te wszystkie spojrzenia z Westeros, które skupiają się na jego postaci. W końcu jest z Tully - zdradzieckiego rodu, który na dodatek przegrał wojnę. Nic, tylko nim pomiatać.
- Ujęłaś to tak szorstko, moja Pani. Całkiem to do Ciebie niepodobne. Ja z kolei nazwałbym to dostosowaniem się do sytuacji i humoru króla. Z pewnością lepiej nie psuć jego zszarganych nerwów, nieposłusznymi lordami, prawda? Dbam o jego osobę, jak wierny poddany winien czynić. - odpowiedział, oczywiście migając się od bezpośredniej odpowiedzi. Właśnie w taki sposób rozmawiał z królem i uchodziły mu na sucho nawet jakieś uwagi pod jego adresem. Dzięki takim zagrywką mógł go jednocześnie obrażać, chwalić i ganić. Czyż to nie jest piękne? Wystarczy jedynie dobrać odpowiednio słowa, tembr i ton głosu, a wszystko stanie przed Tobą otworem.
- Dziękuję za słowa uznania. - odpowiedział z cwanym uśmieszkiem, przyjmując to raczej jako komplement, chociaż na takowy nie wyglądał. No, ale kto by się tym w ogóle przejmował? No, ale przyjemna atmosfera miała zaraz zniknąć, bowiem kobieta chyba źle odczytała intencję Tullyego. W pierwszej chwili spoglądał on na nią, jak na ducha i zwyczajnie milczał. Dopiero potem przechylił się do tyłu i legł plecami na łożu. Więc Targaryenówna nie była inna od wszystkich wysoko postawionych osób w Westeros? Szkoda, bo Varys zaczął się już do niej przekonywać, a tu okazuje się, że też szuka tutaj spisku.
- Twe słowa ranią bardziej niż ostrza Dothraków, które kiedyś przebiły mą klatkę piersiową. Nie spodziewałem się, że tak piękne wargi mogą wypowiadać podobne słowa. - odpowiedział cicho, wbijając wzrok w sufit. Najwidoczniej nic się jednak nie zmieniło - Zrobisz co zechcesz, Pani. Nie miałem w tym żadnych ukrytych intencji. Czy gdybym chciał wykorzystać Twą pozycję i przyjaźń, to ujawniałbym moje plany, które mogą wszystko zepsuć? Może i jestem stary, ale zdecydowanie nie tak głupi. - dodał jeszcze, a miła atmosfera prysnęła tak szybko, jak się pojawiła. Nie przypuszczał, że ten wieczór skończy się w taki sposób, chociaż może to i lepiej? Przynajmniej będzie wiedział, że nie musi wpadać do Czerwonej Twierdzy. Będzie miał więcej czasu dla Riverrun, kuzynek i swojej rodziny. Wszelakie złudzenia, że królowa zwróci się do niego o pomoc zwyczajnie przepadną, a on będzie w pewnym sensie wolny, nawet jeśli nie tego chce.
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyPią Wrz 13, 2013 5:13 pm

MG

W czasie, gdy wszyscy bawili się na uczcie weselnej, służki mogły swobodnie zajmować się swoimi obowiązkami. Niezależnie od tego, czy komnata była w danym czasie przez kogoś zamieszkana, czy też nie, miały stać na straży czystości, ładu i porządku. W końcu była to cholerna Czerwona Twierdza w cholernej Królewskiej Przystani. Całe miasto musiało trzymać pewien poziom. A jeśli nie całe, to przynajmniej reprezentacyjne miejsca. Ludzie kochają pozory!
W swoich zamkach, na swoich terenach, lordowie mogli mieszkać w chlewie. Ale tu, mimo, że mieli do dyspozycji prywatne komnaty, nadl byli tylko gośćmi po których trzeba było sprzątać.

Mira, jedna ze służek, szła korytarzem. Kiedy ostatni raz sprawdzała, niemalże wszyscy ruszyli do septu na ślub lorda Arryna i lady Tully. Mi była prostą dziewczyną i nie wyobrażała sobie nawet jak taka uroczystość mogłaby wyglądać. Miała mgliste pojęcie o hucznych ślubach, dziwnym trafem gdy o tym myślała, to miała przed oczami naczynia pełne róż, konie z zaplecionymi grzywami i powóz zrobiony z dyni. Możliwe, że Mira nie była całkowicie normalna.
Jako, że wesele trwało, a Tully byli jednymi z najbardziej zainteresowanych, nie przeszło jej przez myśl, żeby zapukać do drzwi komnaty. Nacisnęła klamkę i po prostu weszła.

Nie dziwne jest to, że jej zdumienie odebrało jej na chwilę mowę. A dlaczego jej odebrało? Zobaczyła swoją królową w komnacie Tullych z mężczyzną.
- Ja... przepraszam... chciałam posprzątać... -nie wiedziała co ma zrobić, biedna dziewczyna. Niecodziennie jest się w takiej sytuacji.- Prosze o wybaczenie, najjaśniejsza z jasnych. Ja... już pójdę.
I uciekła nie zamykając nawet za sobą drzwi do komnaty. Biegła korytarzem, skręciła w kolejny i już jej nie było. Bała się przy tym straszliwie. Co, jeśli królowa ją wyrzuci? Z czego się będzie utrzymywała? Ale... co tam robiła królowa?
Powrót do góry Go down
Ravath Targaryen

Ravath Targaryen
Nie żyje
http://www.czart.aaf.pl
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
58
Join date :
29/04/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptySob Wrz 14, 2013 3:44 pm

//wiedziałam że to niebezpieczne zostawiać Rav bez opieki na 24 godziny... wiedziałam, że lepiej było odpisać wczoraj z rana xd


- Oczywiście Lordzie Tully, ufam, że wiesz jakimi słowami zadowolić króla, wyglądasz na rozsądnego mężczyznę - stwierdziła z delikatnym uśmiechem, ostatecznie pozbywając się cynizmu i ironii. Varys wydawał się jej być ostoją spokoju, a taki charakter mógł mu bardzo, ale to bardzo pomóc w codzienności Westeros, wszak wśród choleryków i gwałtowników spokój był siłą najlepszą z możliwych. Widząc nagłą zmianę nastroju w komnacie zdała sobie sprawę ze szczerości intencji Tully'ego, albo może (co też było prawdopodobne) jego perfekcyjną grę aktorską, sidła, w które byłaby w stanie wpaść. Podeszła kilka kroków w kierunku lorda, by nie dzieliła ich tak spora granica, nie tak powinno się prowadzić rozmowę, oczy powinny mieć dobry wgląd w oczy rozmówcy, a tylko z bliska było to możliwe.
- Wybacz mi w takim razie Varysie moją nadmierną ostrożność, ale powinieneś zrozumieć, sam wiesz jakimi prawami rządzą się relacje między rodami. Nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek podejrzenia, nie chcę stanowić najsłabszego punktu Targaryenów, bo mijałoby się to z prawdą. Jeśli jednak twoje intencje są czyste, tak jak mówisz, jestem wdzięczna za piękny podarunek. - uśmiechnęła się przepraszająco, wyczekując jakiejkolwiek oznaki rozejmu. Wtem drzwi do pomieszczenia zaskrzypiały cicho, uchyliły się, a w przerwie miedzy framugą, a nimi pojawiła się para przerażonych oczu. Stały chwilę w przejściu wpatrując się ze strachem w postać królowej by po chwili przenieść swoje spojrzenie na Tully'ego. Dziewczyna zaczęła się tłumaczyć ale strach wyraźnie ją paraliżował. Ravath dobrze wiedziała jak traktowana jest służba, choć zwykle starała się nie uprzykrzać im życia, ba! W porównaniu z innymi wysoko urodzonymi wydawała się być niesamowicie dobroduszna, nawet jeśli nie zawsze tak było. Zbyt delikatna? Empatyczna? Możliwe, ale tylko i wyłącznie dla niewinnych. Nie zdążyła nic powiedzieć, drobne dziewczę pędem uciekło z korytarza, a stukot jej butów odbijał się echem przez kilka kolejnych chwil. Ravath spojrzała na Varysa z niepewnością wymalowaną na twarzy. Nie miała zamiaru jakkolwiek karać dziewczynę, ale bała się, że brązowe oczy mogły zanotować niedokładny obraz rzeczywistości, dopisać inną historię do prawidłowych wydarzeń.
- Przyjacielu, powinieneś zaznać nieco snu. Gwarantuję, że łóżka są bardzo wygodne. Gdyby czegoś ci brakowało powiadom o tym służbę, a jeśli będzie to coś wyższej wagi, zgłoś się do mnie bez względu na okoliczności - uśmiechnęła się subtelnie - Zapomnij o urazie - dodała tylko i odwróciła się by opuścić komnatę, zostawiając za sobą zapach perfum zmieszanych z kwiatową wonią jej jasnych włosów.

//zt//
Powrót do góry Go down
Anna Arryn

Anna Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
195
Join date :
23/06/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyPon Paź 28, 2013 6:08 pm

MG

Nie przesypało się dużo piasku w klepsydrze, gdy rozległo się pukanie do drzwi komnaty Tullych. Kto się dobijał? Jeden ze służących króla. Gdy Tully mu otworzył, przekazał mu nowinę.
Król go oczekuje. Tak, Aerys wezwał do siebie Varysa Tully. Po co? Tego Varys nie usłyszał od posłańca. Nie pozostało mu nic innego jak ruszyć na spotkanie z królem i dowiedzieć się osobiście.

[Varys, zapraszam do Wielkiej Sali. Niezwłocznie.]
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata EmptyWto Paź 29, 2013 8:36 pm

Wszystko się zepsuło. W ciągu jednego momentu całe starania Varysa legły w gruzach. Chciał dobrze, a królowa odebrała to nie tylko jako próbę przekupstwa, ale jednocześnie jako afront. Varys nie odpowiedział już nic, a jedynie leżał na łóżku wpatrując się w sufit. Ba! Nie przejął się nawet służką, która wtargnęła do tej komnaty podczas rozmowy z Ravath. Teraz po prostu chciał mieć chwilę spokoju i ciszy. Właśnie dlatego sięgnął tez po kielich z winem. Przecież lepiej tam utopić swoje smutki, niż wylewać je na kogoś innego, prawda? Brał już nawet pierwszy łyk, kiedy do pomieszczenia wszedł kolejny sługa. Tym razem król wzywał go do siebie. Tully w żaden sposób nie powiązał swojego wezwania z rozmową, która miała miejsce przed chwilą. W końcu blondyn nie robił niczego zbereźnego z królową... niestety.
Tully wypił jednym haustem całą zawartość pucharu, a później złapał za kolejny. Właśnie z nim ruszył wprost do króla. Skoro ten urządza w swoim zamku przyjęcie, to musi się też liczyć z takim widokiem. Przecież chyba nie zgorszy się odrobiną alkoholu, co? No właśnie. Też w to wątpię!

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Komnata Empty
PisanieTemat: Re: Komnata   Komnata Empty

Powrót do góry Go down
 

Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza :: Komnaty gościnne-