|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Go?? | Temat: Krwawa Brama Pią Maj 03, 2013 8:25 pm | |
| First topic message reminder :
Orle Gniazdo to podobno twierdza nie do zdobycia. Także przez sam fakt położenia i Krwawą Bramę ale czy na pewno? Przeprawa przez góry okazała się męcząca dla tak licznej armii, jaką z sobą zabrał. Imponująca liczba dziesięciu tysięcy zbrojnych, których ze sobą zabrał ukryta w wąskim przesmyku podczas gdy on z gwardią przyboczną pojawił się pod Krwawą Bramą, której strzegło nie więcej dwudziestu zbrojnych. - Przybyliśmy do Lorda Arryna z wizytą, której celem jest zacieśnienie naszych stosunków - Stojąc w otoczeniu swojej gwardii też przedstawił cel swojej wizyty. Albo tak by się mogło wydawać, że to właśnie zrobił. - Zatem wejdźcie do środka i poczekajcie chwilę - Taka odpowiedź padła z ust strażnika, stojącego przy Krwawej Bramie. Został więc przepuszczony i to był ich błąd. Pierwszym rozkazem było zabicie wszystkich strażników i zajęcie Krwawej Bramy, a tym samym zapewnienie wejścia zbrojnym ukrytych w przesmyku górskim. Drugim rozkazem było zabicie kruków i ludzi za nie odpowiedzialnych. Tym samym panowie na tym zamku byli odcięci i nie mogli wezwać pomocy. Zamieszanie towarzyszące wykonywaniu pierwszego etapu planu było całkiem naturalne. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 11:01 am | |
| Uch, wskoczenie komuś na plecy w ciasnym pomieszczeniu było złym pomyłem. Choć udało się kobiecie to co zamierzała i zacisnęła ramiona jego gardle, ten bez większego wysiłku wstał z nią na plecach. –o kurwa… – warknęła kiedy zorientowała się co chce zrobić. Sama nie mogła zrobić w tej chwili nic. Wyrżnęła więc plecami w kamienna ścianę aż zadźwięczało. Powietrze które miała w płucach zostało wyciśnięte z nich z niskim stęknięciem kobiety. Wojownik wiedział doskonale jak wykorzystać swoje atrybuty i swoje otoczenie w tym starciu, Vera miała z tym więcej kłopotów, ale musiała sobie jakoś radzić. Chciała go sprawdzić, nie mogła do walki wpuścić wilczycy, po polałaby się krew, a to nie było jej celem. Rozluźniła mimowolnie uścisk, a chwilę później już leciała przez jego ramię. Nie zwaliła się jednak na ziemie jak kłoda, wylądowała z przewrotem i odwróciła się szybko do niego. Poruszała się jakby była na wpół kotem. Nie raz nim była, a im dłużej przebywała w zwierzęcej skórze tym więcej zostawało jej nawyków, nawet w walce. Zaczęła przechodzić powoli w bok, by odsunąć się od drugiej ściany, w razie jakby ten byk chciał na nią szarżować. Skrzywiła się przez chwilę, na plecach zapewne niedługo wykwitnie soczysty siniec. Zastanawiała się jak go powalić i utrzymać przy ziemi najlepiej z jej sztyletem na gardle… to skończyłoby walkę jej zwycięstwem… niestety wojownik przerastał ja siłą i każde starcie wręcz wygra. –Musiałabym mieć siłę tura, żeby cię powalić. – poskarżyła się, ale grymas bólu na twarzy został zastąpiony szelmowskim uśmiechem. –Mimo to i tak długo się ze mną bawisz. – rzuciła robiąc krok w przód by stanąć na krawędzi skór leżących na podłodze. –A ja wciąż nie spróbowałam twojej krwi. – Mówiła usiłując sprowokować go do ruszenia na nią. Jeśli jej się uda, poderwie jedną ze skór na ziemi, ciśnie nią prosto w głowę mężczyzny, by zasłonić mu pole widzenie i być może zaskoczyć, a potem sama ruszy na niego szarżą, chcąc pchnąć go swoim rozpędem, a nogi podciąć nogą by runął na plecy. Plan dobry, ciekawe jak pójdzie z prowokacją. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 11:27 am | |
| Ruchy dziewczyny były imponujące. Mimo iż przed chwilę wyrżnęła o twardą ścianę, zdołała utrzymać równowagę i nie wylądować na posadzce. Przewrót był szybki i zwinny, niczym u dzikiego zwierzęcia, które Vera tak bardzo przypominała. Nim minęła sekunda, Wilcza Skóra już była gotowa do dalszej walki. Jej upór był godny podziwu. Nawet jeśli niezbyt mądry, jak skonstantował Reinmar. Co gorsza, znów mlęła ozorem. Arryn był przyzwyczajony do cichej walki. Od momentu, kiedy zwolnił dziewczynę z uścisku, nie wypowiedział ani słowa. Gdy robił mieczem, nie wydając żadnych okrzyków ani nawet westchnięć wysiłku, zdawał się jeszcze straszniejszy. - Za dużo gadasz, białowłosa - warknął, nie poruszając się o jotę. W tym samym momencie, zza drzwi dobiegły nerwowe kroki, a w wejściu pojawiła się twarz jednego z żołnierzy, zwabionego hałasami. - Mój panie, czy coś... - Nic. Wyjść - rzucił krótko Arryn, a żołnierz bez protestu opuścił izbę. Czekał. Wiedział, że i Vera czeka. W każdym pojedynku, były momenty takiego oczekiwania. Wilcza Skóra nie chciała zaakceptować tego, że przegrywała. Zamierzał ją do tego zmusić. Reinmar chwilowo nie miał przy sobie żadnej broni, oprócz siły własnych mięśni. Wolnym krokiem ruszył, lecz nie do przodu, a w bok, okrążając swą chwilową przeciwniczkę i obserwując każdy jej ruch. Nagle, jakby znudzony całą sytuacją, skoczył do przodu. Skóra, która wcześniej leżała na podłodze, pofrunęła w jego kierunku, na ułamek sekundy zasłaniając mu pole widzenia. Tyle wystarczyło. Poczuł jak kobieta popycha go całym ciałem, a następnie podcina mu nogi. Zachwiał się, robiąc wykrok do tyłu, potem drugi. Lecz... Okrążając dziewczynę, miał swój cel. Dzięki temu, udało mu się dotrzeć do stołu, o który teraz się podparł, odepchnął i z podwójną siłą wystrzelił w kierunku Very, zamierzając zwalić ją z nóg... |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 11:53 am | |
| Jak można walczyć z językiem za zębami. Krzyk wyzwalał energię, każdy to wiedział! Podczas gdy Reinmar nawet nie stęknął podczas tego starcia, Vera warczała i pokrzykiwała przy każdym wysiłku, nie hamowała swoich strun głosowych. Walka nie powinna odbywać się w grobowej ciszy… to było upiorne i przerażające! Gdy do izby wpadł żołdak dziewczyna obrzuciła go szybkim spojrzeniem, którego pożałowała bo mógł to wykorzystać Reinmar… na szczęście. Wydał polecenie i mogli dalej toczyć pojedynek. Ruszyli w bok okrążając powoli izbę. Czekali, Vera musiała coś wymyślić żeby mieć szansę pokonać jego siłę i przewagę terytorium, on… musiał tylko zaatakować. Zaatakował, a ona odpowiedziała, ale nie zdołała go obalić, miał za plecami stół, który ocalił mu tyłek. –niech cię. – krzyknęła z wysiłku, ale ten zdołał się odepchnąć i znowu natrzeć na dziką. Widać było, że chce już to skończyć. Duma wojownika i mężczyzny kazała mu to zrobić… ona w końcu była kobietą, a i tak stawiała mu opór wystarczająco długo. Nie miała szans utrzymać się na nogach, gdy on chciał żaby znowu się przewróciła, by mógł ponownie ją przydusić do podłogi. Czy to będzie koniec? Nawet jeśli nie był w stanie wyciągnąć miecza, do wygranej wystarczyło mu zaciśnięcie swoich niedźwiedzich łap na jej szyi, gdy ta znowu wyrżnie na plecy. Ostatnia szansa. Kobieta nie broniła się przed samym upadkiem, wiedząc, że i tak go nie uniknie i znowu potłucze sobie dupę. Nie pozwoliła mu jedna znowu unieruchomić sobie rąk, w zasadzie to jednej, jedna wystarczyła. Mógł zacisnąć łapy na jej ramionach i rozłożyć ja na łopatki, wolna ręka jednak zrobiła swoje. Sięgnęła po kościane ostrze. Gdy padli, ona na plecach, a on ponownie nad nią… tym razem jedna rzecz był inaczej niż na początku. Otrze Very czubkiem delikatnie wbijało się w pierś Arryna na wysokości splotu słonecznego. Wyszczerzyła się do niego. –Mógłbyś być trupem. – wydyszała. Była zmęczona, ale widać zadowolona z walki, a żeby ostatecznie dopiąć swego… gdy (jeśli) znalazł się w jej zasięgu, uniosła głowę, wyciągnęła szyję i wciągnęła w usta jego rozciętą, krwawiącą wargę. Od początku powtarzała, że chce spróbować jego krwi… |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 2:36 pm | |
| Vera była bez wątpienia bardzo dobrą wojowniczką. Jej szybkość i zwinność były pierwszorzędne, a instynkt iście zwierzęcy. Znów ją przygniótł. Tym razem jednak jego ręce nie powędrowały do nadgarstków dziewczyny. Nie miał zamiaru jej unieruchamiać. Zamiast tego, jedno dłoń umieścił na jej umięśnionym udzie, niebezpiecznie blisko kobiecego łona. Drugą zaś podparł się o posadzkę. W tej chwili poczuł koniuszek sztyletu godzącego w jego pierś. - Brawo, białowłosa - powiedział i poczuł jak Vera sięga do jego ust. Nie miał powodów, by się sprzeciwiać. Ach, fakt, był zaręczony z młodą Starkówną. Szykowany był dla niego ślub z kobietą, której w życiu nie widział na oczy i która zapewne cieszyła się na niego równie bardzo, co on sam. Albo jeszcze mniej, biorąc pod uwagę sławę, jaką był owiany najstarszy z synów Lorda Arryna. Bezlitosny wojownik z wygoloną czaszką i paskudną gębą. Idealna partia na męża. A wszystko to, żeby zacieśnić więzy między rodami. Reinmar nie miał nic przeciwko, o nie! Zbyt bardzo cenił sobie Starków - twardych ludzi z północy. Ale ani myślał, żeby dać się ograniczać planowanemu małżeństwu. Przynajmniej dopóki jeszcze nie doszło do skutku, zarówno on jak i młoda Starkówna mogli robić, co im się żywnie podobało. Nic też dziwnego, że zupełnie nie sprzeciwiał się działaniu Very. Co więcej, pochylił się bardziej, pozwalając by kontakt między ich ciałami stał się bardziej intymny. - Tak się u was zdobywa sojuszników? - wychrypiał po chwili, nie mogą powstrzymać się od nieładnego uśmiechu.
|
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 2:53 pm | |
| HA! Wygrała! Co prawda jego ręce wylądowały nie do końca tam, gdzie spodziewała się kobieta, ale to nie miało znaczenia. Ciekawe czy taki wynik był z góry ustalony i czy on dążył do niego równie bardzo jak ona. Tego pewnie się nie dowiemy, a Vera miała to gdzieś. Miałaby gdzieś też fakt, że Reinmar jest zaręczony, gdyby o nim wiedziała. Rozumiała składać przysięgę wierności przed Drzewem Sercem, ale żeby umawiać się na to wcześniej i czekać bogowie wiedzą na co. Pf! –Vera… albo Wilczyca. – Stęknęła nim sięgnęła do jego ust. Nie opierał się! HA! Gdyby spróbował nasiliłaby nacisk ostrza na jego pierś, a tak nic z tego. Pozwoliła by ostrze upadło obok nich, a on przybliżył się do niej. –Słowa to wiatr, liczą się czyny. – Mruknęła gdy już posmakowała jego krwi, tym samym odpowiadając na pytanie czy właśnie tak zdobywają sojuszników... dokładnie tak. –Masz silną krew. Smakujesz wojownikiem. – Dodała i przyjrzała się z bliska jego twarzy. Miała rozbiegane oczy, patrzyła teraz na wszystko i na nic jakby nie wiedziała co zrobić. Po części było to prawdą. Z jednej strony, o dziwo na południu znalazła mężczyznę, którego by chciała, ale sama nie wiedziała jaki krok teraz zrobić, z drugiej strony wiedziała, że to mężczyzna ten krok musi zrobić, zgodnie z tym co wcześniej mu powiedziała. Dziwna sytuacja… na północy to wszystko wydawało się i było takie łatwe i jasne, oczywiste dla wszystkich… jakby wynikające z instynktu, tu było inaczej. –Być może przyjmę Twoją propozycję. – dodała i spokojnie spróbowała wyślizgnąć się spod niego, ale nie odpychała go. Było to swego rodzaju szansą… z resztą niech każdy czyta to sobie jak chce. Odkąd walczący znowu walnęli o ziemię, biała wilczyca ziając, wróciła i ułożyła się pod ścianą kompletnie nie zainteresowana już ludźmi.
|
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 3:25 pm | |
| Kościany sztylet z łoskotem uderzył o posadzkę i potoczył się kawałek. Słowa to wiatr, na bogów, niezłe motto. Nie odpowiedział na uwagę o silnej krwi. Rozmowny to on był, nie ma co. Widząc konsternację Very oraz jej rozbiegane oczy, z trudem powstrzymał się od gromkiego śmiechu. Dzika wojowniczka, onieśmielona bliskością męża z Południa. Klękacza, jak to mówiła. Dobre sobie. Pozwolił jej, by się wyślizgnęła, ba, nawet podniosła. Sam również wstał, lecz nie dał kobiecie czasu, by choćby podniosła sztylet. Silnym ramieniem otoczył ją w talii i uniósł do góry, jakby była lekka niczym piórko. Wystarczyły dwa kroki, by znaleźli się przy stole, z którego Arryn ruchem ręki zrzucił puchary i półmiski i posadził na nim Wilczą Skórę, samemu znajdując się między jej udami. Zbliżył twarz do twarzy kobiety, smakując jej usta. Jego szorstkie dłonie przesunęły się na północ. W międzyczasie, zrzucił z siebie farbowaną koszulę, ukazując pokryty licznymi szramami tors. Jednocześnie, niecierpliwym ruchem zerwał z Very skórzaną kamizelę. - Być może to strasznie gówniana odpowiedź. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 5:31 pm | |
| Co się dziwić, że w pewnym momencie przestała wiedzieć co robić. Reinmar mógł mieć różne wyobrażenia na temat jej ludu i jej samej, ale prawda potrafiła być zaskakująca i zapewne wkrótce zaskoczy wojownika i spowoduje kilka pytań. Póki co niech to zostanie jednak tajemnicą. Kobieta wstała, choć trzeba przyznać, że nieco zaskoczona. Nie dała po sobie tego poznać, leciutko krzywiąc się przez zaczynający malować się na plecach wielki siniec od ściany, była pewna, że mężczyzna ją powstrzyma, potrafiła to poznać po napiętych, w specyficzny sposób mięśniach. Szybko jednak się zrehabilitował, widać miał plan. Podniósł się za nią i nie dał nawet podnieść broni. Przyciągnął ją do siebie i podsadził bez najmniejszego trudu. Kobieta do małych się nie zaliczała, ale w jego ramionach sama poczuła się jak piórko. Przeniósł ją do stołu jakby nic nie ważyła! Zrobił miejsce na stole zrzucając zeń wszystko w zasięgu, łącznie z resztą mięsa, na które szybko rzuciła się biała wilczyca i posadził na nim dziewczynę rozchylając zajmując miejsce między jej nogami. Był małomówny, ale w tym momencie to chyba była jego zaleta. Pomogła mu pozbyć się jego koszuli i pozwoliła zedrzeć z siebie własną kamizelkę. Jej brak odsłonił niewielkie, ale jędrne, białe jak mleko piersi. Ciało skrywane całe życie pod warstwą futer, bez dostępu do jakiegokolwiek słońca, przybierało barwę śniegu. Po podróży tutaj, jej twarz i ramiona nieco pociemniały, ale kiedy pierwsze słoneczne oparzenia zeszły razem z płatami skóry, nie było już tego tak widać. W przeciwieństwie do wojownika Vera nie miała dużo blizn. W zasadzie to prawie wcale. Jakieś pojedyncze na ramionach i dłoniach, ale na korpusie tylko tą wielką zafundowaną przez wściekłego odyńca. -Przed godziną wilka pewnie zdecyduję. - Wykrztusiła między szybkimi oddechami. Jej wielkie czarne oczy wpatrywały się dziko w jego ślepia, usta muskały usta i szorstkie policzki, dłonie zaczęły walkę ze sznurówkami spodni południowca, a oplecione w koło jego bioder nogi same zrzuciły z siebie buty podważając je na piętach. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 6:01 pm | |
| 18+
Wyobrażenia na temat Very, jeśli takowe w ogóle istniały, Arryn zachował dla siebie. Był wojownikiem, nie poetą. Robił mieczem, nie piórem. Jego atramentem zaś była krew. Nigdy nie bawił się w poetyckie romanse. Nie uwodził kobiet, prawiąc komplementy. Wychowany został wśród żołnierzy. Nie zwykł zdobywać serc wysoko urodzonych panien. Jeśli chodzi o kobiece towarzystwo, to częściej bywał wśród pospolitych dziewek, stroniąc od uroczystych przyjęć i okazji. Koszula i kamizela dziewczyny zostały gwałtownie zerwane, odsłaniając nagie, blade ciało, którego dotyk wywoływał niezwykłe podniecenie. Przesunął ustami po jej szyi, piersiach i płaskich brzuchu. Potem znów objął Verę. Rozwiązał rzemienie jej spodni i zdecydowanym ruchem zsunął je z nóg kobiety. Chwilę potem znów był między jej, nagimi teraz, udami. W ruchach Reinmara nie było żadnego skrępowania. Doskonale wiedział co robi. Wychowany wśród żołnierzy, przyzwyczajony był do śmiałego zachowania wobec kobiet. Znów przeniósł się z pocałunkami niżej. Po szyi, przez piersi, po wewnętrzne strony ud. Po chwili zaś jego usta dotknęły kobiecego łona... |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 6:22 pm | |
| +18
Tylko dlatego, że był wojownikiem, nie poetą, mógł ją zdobyć. Poeta zapewne marnie by skończył, on raczej nie miał się czego obawiać. Reinmar może i nie potrafił uwodzić szlachcianek, ale nie miał dzisiaj do czynienia ani ze szlachcianką, ani z prostą dziewką czy kurwą, miał przy sobie kobietę dzikich, zmiennoskórą, łupieżcę. Kobieta nie protestowała, przyjmowała jego szorstkie, twarde usta na swoim ciele... nawet teraz czegoś się uczyła. Była otwarta na każdą wiedzę. Kiedy jej buty opadły na podłogę, mężczyzna zajął się sznurkami jej skórzanych spodni i poradził sobie z nimi lepiej niż ona z jego wiązaniem. W mgnieniu okaz rozwiązał rzemyki, poluźnił je wprawnym ruchem, a potem pociągnął spodnie ściągając je z jej tyłka i nóg, zostawiając kobietę całkiem nagą, samemu pozostając jeszcze w dolnej części garderoby. Vera pewnie dalej mocowałaby się ze sznurkami jego spodni, gdyby nie fakt, że całując ją dalej nie przestał na brzuchu. Opadł niżej, oparł ręce na jej udach i rozsunął je. Dzika spojrzała na niego z góry z dziwnym, zaskoczonym i zmieszanym wyrazem twarzy, zapewne chciała otworzyć buzię by zapytać co on właściwie robi, kiedy poczuła na swoich kobiecych częściach jego usta i język. Jęknęła i wciągnęła gwałtownie powietrze w płuca. Dłońmi oparła się z tyłu o stół, ściągając razem łopatki i wyginając plecy w łuk, kiedy on robił jej dobrze językiem. Nie myślała, że można w ten sposób dogadzać kobiecie, co nie zmienia faktu, że jej się podobało, nawet bardzo. I bez tego jej pokryta białymi włosami kobiecość była wilgotna. Co raz jęknęła cicho z przyjemności, ale częściej chichotała nie mogąc się powstrzymać, zapewne dlatego, że jej nogi drgały w jakimś niekontrolowanym, mimowolnym odruchu, który musiał wywoływać jego język. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 6:44 pm | |
| 18+
Ciało Very było wysportowane, a mięśnie wyraźnie zarysowane. Uda były mocne, przyjemnie było je dotykać. Czuł, jak łono Very robi się wilgotne, to jednak mu nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Czuł, że im bardziej podniecona jest kobieta, tym bardziej podniecenie udziela się i jemu. Wsłuchiwał się w jej nerwowe jęki i nierówny oddech. Jej nogi zdawały się drżeć, oplatając jego szyję i ramiona. Po bliżej niezidentyfikowanym czasie, podniósł się z klęczek, muskając nosem i ustami jej brzuch i biust, na którym pozostał wilgotny ślad. Szybkim ruchem zzuł buty. Następnie, rozwiązał rzemienie swoich spodni i zsunął nogawice. Położył dłonie na biodrach Very i zbliżył się, dotykając jej łona. Tym razem nie ustami... Naparł miednicą do przodu, wchodząc w kobietę. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pią Maj 17, 2013 7:22 pm | |
| +18
Kto w takiej chwili liczył czas? Vera, na pewno nie, raz, że nie potrafiła liczyć, a dwa nie chciała by to się kiedyś kończyło. Można rzec, że topniała pod pocałunkami mężczyzny zaskoczona sama tym, jak bardzo kobiece potrafi wydawać z siebie dźwięki... widać męskiej ręki jej było trzeba... albo raczej języka. Gdy przestał spojrzała na niego zdyszana, ale lekko uśmiechnięta. -Masz silne argumenty. - sapnęła kiedy złapał ja za pośladki by przyciągnąć do siebie i nasadzić na swój sprzęt. Mężczyzna mógł... ale wcale nie musiał przy swojej sile, poczuć leciutki opór gdy w nią wchodził. Kobieta w tym też momencie skrzywiła się, jęknęła i kurczowo ścisnęła mu pas nogami, a palce wpiła w umięśnione plecy. -Ostatniemu, który próbował mnie wziąć wilczyca przegryzła gardło. - stęknęła w rytm jego pchnięć. Czy to miało mu pomóc czy nie, to już nie jej problem. Według niej to był komplement. Wilczyca zajadała się kością mając wszystko inne pod ogonem, a południowiec z powodzeniem brał dziką, która ściskała go nogami, a wielkie plecy orała krótkimi paznokciami. Żeby nie zostawać całkiem bierną wtulając twarz w jego masywna szyję chłonęła ją ustami i szczypała zębami proporcjonalnie mocno do jego poczynań. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Sob Maj 18, 2013 12:28 pm | |
| 18+
Stosunek był gwałtowny, pełen uniesienia. Nie było to jednak miłosne uniesienie, lecz zwykłe pożądanie, czysta fizyczność, instynkt. Arryn poczuł, jak Vera kurczowo ściska go nogami. Do jego uszu dobiegło ciche jęknięcie. Czyżby był pierwszym mężczyzną w jej życiu. Wcześniej nie poświęcił temu chwili zastanowienia. W zasadzie, to teraz też nie zdawało się, zeby wiele go to obchodziło. Jego ruchy, z początku raczej wolne, stały się szybsze i bardziej stanowcze. Oddech był nierówny, przyspieszony. Uwaga o wilczycy wcale mu nie przeszkodziła, tak samo jak i jej obecność. Arryn emanował taką pewnością siebie, jakby wierzył, że jest w stanie rozerwać wilka gołymi rękami. Po znów bliżej nieokreślonym czasie, zmienił pozycję. Stanowczym ruchem obrócił Verę tyłem do siebie, tak by oparła się rękoma o krawędź stołu. Wszedł w jej łono od tyłu, kładąc dłonie na jej młodym jędrnym biuście. Czuł pod palcami twarde sutki. Przyspieszył. Stół zaczął się poruszać. Z jego ust zaczęły się dobywać ciche sapnięcia. Po plecach zaczął spływać pot. W końcu, skończył, tłumiąc jęk rozkoszy. Jego uchwyt zelżał, wyszedł z Very. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Sob Maj 18, 2013 1:18 pm | |
| +18
Jak on mógł to robić w takiej ciszy!? W ogóle nie był zbyt rozmowny, mówił rzeczowo i na temat, podczas walki milczał, podczas seksu także, dopiero pod koniec wydając z siebie kilka głuchych stęknięć, podczas gdy Vera niemal wcale nie milkła. Lubiła gadać, podczas walki krzyczała, a kiedy brał ją mężczyzna pojękiwała i dyszała z zadowolenia i przyjemności. Dziwny zeń człowiek, no ale cóż. Gdy wychodził z niej po raz pierwszy, wypuściła powietrze z płuc, a kiedy pewnym i mocnym gestem ściągnął ją ze stołu, obrócił tyłem do siebie i pochylił by wbić się w nią od tyłu zaśmiała się krótko. Dysponował taką siłą i pewnością, że nawet jakby chciała to nie byłaby w stanie mu się oprzeć, wziąłby ją nawet wbrew jej woli i nie sprawiłoby mu to większego kłopotu. Czuła się jak lalka... chyba pierwszy raz w życiu. Drugi. pierwszy raz czuła się tak mała, krucha i słaba kiedy odyniec wziął ją na rogi niemal śmiertelnie raniąc. Oparła się dłońmi o stół zgodnie z jego wolą, jego ruchy były coraz mocniejsze, coraz gwałtowniejsze. Vera jęczała teraz już przy każdym jego pchnięciu, zarówno z przyjemności jak i z bólu, w końcu, gdy i ona była blisko, opadł na łokcie pochylając się jeszcze bardziej. Czuła na swoim ciele jego wielkie łapy, a za sobą ciepło jego ciała. Na koniec sama krzyknęła, tłumiąc dźwięk zaciśniętą kurczowo szczęką. Gdy z niej wyszedł całkiem opadła na stół, czuła na piersiach i brzuchu przyjemnie chłodne drewno, nogi drżały jej gwałtownie jeszcze przez jakiś czas, a po wewnętrznej stronie ud leniwie spływały stróżki krwi, jej soku i nasienia Arryna. Leżała na stole póki nogi nie przestały jej drżeć, a oddech się nie unormował. -Pieprzysz się tak jak wyglądasz Arrynie. - Westchnęła podnosząc się leniwie na nogi, ale dłońmi wciąż opierając się o stół. To miały być i były oczywiście słowa uznania. W końcu była dziką, nie miała pojęcia jak mówią damy. -Podjęłam decyzję. Zostanę. - Dodała prostując się już całkiem i patrząc na spocone ciało kochanka. -Ale spróbuj ograniczyć moją wolność to wykastruję cię na śpiku. - Ostrzegła i przywołała na twarz swój szelmowski uśmiech. Wolałaby tego nie robić, ale niech tylko ktoś ją tu uwięzi to spełni groźbę, oj na pewno to zrobi. -Czy ta odpowiedź nie jest już gówniana? - Zapytała śledząc wzrokiem mężczyznę. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Nie Maj 19, 2013 5:06 pm | |
| 18+
Reimar również oparł się o stół, dysząc ciężko. Gwałtowny stosunek sprawił, że jego oddech stał się ciężki i nierówny, a plecy błyszczały od potu oraz pokryte był zaczerwienionymi pręgami, które zostawiły na nich paznokcie Very. W końcu, podciągnął portki. Nie, żeby chodzenie z gołym przyrodzeniem przyprawiało go o rumieniec, o nie. Po prostu spodnie, których nie zdjął do końca, plątające się przy kostkach dawały efekt zgoła inny niż ten, jakiego oczekiwało się po potężnym wojowniku z pozostałością wzwodu, sprawiającym, że męskość wciąż była znaczących rozmiarów. Opadł na krzesło i dopiero teraz dokładnie przyjrzał się nagiemu ciału Very. Było takie, jakiego można było spodziewać się po zdrowej i silnej dwudziestolatce. Jędrne piersi, płaski brzuch i silne nogi. Bardzo przyjemny efekt. Dostrzegł strużki krwi, toczące się po wewnętrznych stronach ud Very. Nie skomentował tego słowem. - Jako i Ty, białowłosa - odparł, wciąż przypatrując się jej negliżowi. Sięgnął po wino i napił się. Tak, zdecydowanie był spragniony, choć zachowywał umiar w piciu wina. Szczególnie w takich sytuacjach. - Spróbuj się nie spisać - odciął się chrapliwie. - Odpowiedź już nie jest gówniana. Zobaczymy czy będziesz tyle warta, ile się wydajesz. Przeniósł na chwilę wzrok na białą wilczycę. - A teraz wyjaśnij mi swoją więź z tym wilkiem. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 8:09 am | |
| Otarła czoło dłonią i zaczęła zbierać swoje rozrzucone po połowie izby rzeczy. Kiedy przechodziła obok wilczycy ta uniosła łeb i powęszyła, podniosła się i podeszła do Very by dokładniej ją obwąchać i machnąć kilka razy językiem po jej nogach. –Idź ty. – Rzuciła ze śmiechem odpychając kudłaty biały łeb od swoich nóg. Gdy wszystko znalazła usiadła na futrach by się ubrać. Nie czuła się skrępowana wzrokiem wojownika, który wciąż oglądał jej nagie wdzięki. Wciągnęła spodnie i buty, ale gdy zobaczyła rozdarcie na szwie kamizelki zaklęła szpetnie. Podeszła do swoich juków i zaczęła tam grzebać zawzięcie. Wyciągnęła kościaną igłę i cienkie końskie włosie. Usiadła ze skrzyżowanymi nogami i zaczęła reperować futro. –Mam nadzieję, że nie wymagasz ode mnie więcej niż mogę Ci zaoferować. Mówiłam Ci kim jestem i to mogę Ci dać. – powiedziała mając na myśli oczywiście to, że jest tropicielem i łupieżcą, nie wojownikiem do pierwszej linii, spiskowcem, ani żadną zakichaną damą. –Czasem to też. – dodała ze śmiechem kładąc dłoń na wzgórku by jasno podkreślić co teraz miała na myśli. Gdy zapytał o wilczycę zmrużyła oczy i milczała dłużą chwilę. Nie wyglądała na zadowoloną z tego pytania. –Możesz nie być zadowolony z odpowiedzi. – mruknęła, obracając futro, by skończyć reperować rozerwany miejsce. Gwizdnęła przywołując do siebie zwierzę. Wilczyca przyszła, obeszła ją i położyła się tak blisko niej jak to tylko było możliwe. Kobieta odłożyła na kolana kamizelkę i zaczęła głaskać łeb wilczycy. Wcale nie czuła się skrępowana tym, że cycki wciąż miała gołe. –Ta wilczyca nie jest jedynym zwierzęciem, z którym coś mnie łączy. – Zaczęła, ale widać było, że dokładnie obserwuje mężczyznę gotowa na reakcję na jego ruch. Był dziki i waleczny inny od klękaczy, których widziała, ale pozostawał południowcem… jego reakcja mogła być różna. Przed chwilą mógł ją zerżnąć, a za chwilę może zechcieć ją zabić… ludzie mają dziwne pomysły. –Moje zmysły są silniejsze dzięki niej, dziele je z nią i potrafię widzieć i czuć to co moje zwierzęta. Potrafię ją kontrolować, być nią. Jestem wargiem. Wy nazwiecie mnie chyba zmiennoskórą. Stąd mój przodek. – Zakończyła gotowa sięgnąć po broń by móc się obronić, jeśli jednak nie dostrzeże agresji zakończy prace nad kamizelką i wdzieje ja na siebie. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 8:50 am | |
| Tymczasem za oknem zrobiło się ciepło, a izba pogrążyła się w licznych cieniach. Jedynym źródłem światła był ogień na palenisku, który również napełniał pomieszczenie przyjemnym ciepłem. Reinmar wyciągnął przed siebie nogi, opierając stopy na sąsiednim krześle. Czuł się zrelaksowany po długim, pełnym trosk i ważnych decyzji dniu. Koniec końców, zdawało się, że to on wygrał pierwsze rozdanie. Miał w swych rękach przywódcę wrażej armii a teraz zyskał cennego sojusznika. Miał przynajmniej nadzieję, że cennego. Z drugiej strony, dziesięć tysięcy chłopa wciąż zalegało w niebezpiecznej bliskości Orlego Gniazda. Z zamyślenia wyrwał go śmiech Very. Kobieta była dużo bardziej beztroska od niego. Cóż, na jej barkach nie spoczywał los Doliny. - Mam nadzieję, że nie jesteś nikim mniej - powiedział powoli. Arryn zdecydowanie nie należał do zbyt kurtuazyjnych. W ciszy przyglądał się jak Vera grzebie w swoich jukach, z których dobyła igłę i nić. Zdawało się, że w swych pakunkach ma wszystko, co może przydać się w długiej podróży. Biały kawałek kości połyskiwał w jej ręku, kiedy sprawnymi ruchami zszywała futrzaną kamizelkę. Na twarzy Arryna pojawił się krzywy uśmiech. Należał do tej grupy szczęśliwców, którzy nie musieli zajmować się naprawą własnych ubrań. Na bogów, zacne cycki! Gdy Vera zaczęła mówić o jej więzi z wilczycą, zaczął słuchać uważniej. Odpowiedź była wielce interesująca i bynajmniej nie sprawiła, że zaczął być wrogo do niej nastawiony. Wręcz przeciwnie. Takie umiejętności mogły okazać się prawdziwie bezcenne. - Jakie jeszcze zwierzęta prócz wilka? - zapytał po swojemu, krótko i rzeczowo. Kontrola nad zwierzętami dałaby wręcz nieograniczone możliwości szpiegowania, dzięki którym mógł poznać najmniejszy nawet ruch przeciwnika. Nagle w głowie Arryna narodziła się setka pytań. - Opowiedz mi więcej - powiedział. - Czy twoje zdolności mają jakiś limit. Czy musisz być w pobliżu swojego zwierzęcia i co dzieje się wtedy z Tobą. Najlepiej pokaż. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 9:14 am | |
| -Nikim mniej. – Potwierdziła. Z dnia na dzień stawała się kimś więcej, bo więcej wiedziała, więcej się nauczyła, wciąż coś poznawała, nie zapominając nic z tego co już wie. Jego reakcja była zgoła inna od tej, której się spodziewała. Nawet jej pobratymcy bali się wargów, byli tacy, którzy ich niemal czcili, byli tacy, którzy widzieli w nich potencjał i potęgę, ale lwia część bała się ich lub ich nienawidziła przez przewagę jaką mieli nad innymi. Arryn należał do tych widzących potencjał i zdawało się, że też do tych, którzy będą potrafili go wykorzystać. Założyła naprawiona kamizelkę i spojrzała raz jeszcze na Reinmara. –Posiadam też śnieżnego orła i basiora wielkiego jak wasze konie pociągowe, ale znacznie bardziej… – zabrakło jej słowa, więc gestem rozstawionych na boki ramiona i nadmuchanych policzków, pokazała, że chodzi jej o to, że wilk jest masywny i dobrze zbudowany, nie tylko wielki… taki napakowany. –Mogę przejąć kontrolę nad każdym zwierzęciem jakie zobaczę, nie z każdym jednak muszę tworzyć silna więź jak z nią. – podrapała wilczycę za uchem. –Jak daleko? Nie wiem… pewnie nie sięgnę do muru, ale góry w koło Twojego domostwa nie są problemem. – Wzruszyła ramionami. Nigdy nie testowała zasięgu tej mocy. Zwierzęciem mogła udać się na ogromne dystanse, ale czy mogła też na tak wielkie odległości sięgnąć umysłem? Wątpiła.-Pokazać? Pożałujesz. – Zaśmiała się, potem spojrzała na swoje zwierzę, a kiedy przeniosła oczy na Arryna były one całkowicie białe, a jej ciało znieruchomiało. Biała wilczyca jednak warknęła krótko i nie minęło uderzenie serca gdy rzuciła się do przodu. Zwierzęta są znacznie szybsze od ludzi, Reinmar mógł próbować sięgnąć po miecz, ale z pewnością nie zdążyłby go wyjąć z pochwy więcej jak na połowę długości ostrza. Wilczyca warcząc, wskoczyła susem na stół, a potem na pierś wojownika obalając go z krzesłem do tyłu. Zatrzymała się odsłaniając zęby, śliniąc się i warcząc zajadle z paszczą pełną śmiertelnie ostrych kłów przy miękkim gardle mężczyzny. Stała mu na piersi na masywnych, silnych łapach i kłapała paszczą tuz przed nosem lorda. Trwało to jednak chwilę. Białe zwierzę, znowu wskoczyło na stół i porwało resztę mięsa jakie na nim zostało. –Łatwiej jest przez sen. Przychodzi to naturalniej, niedoświadczeni wargi tylko tak potrafią wejść w skórę zwierzęcia. Inni mogą zrobić to w każdej chwili. Niestety możemy być tylko w jednym ciele na raz. Gdy jestem wilkiem, moje ciało jest bezbronne. Będziesz musiał mi je chronić, gdy będę dla ciebie w terenie. – Powiedziała pokazując się obok mężczyzny i wyciągając do niego rękę by pomóc mu wstać. Znowu miała oczy czarne jak obsydiany, a wilczyca gryzła kość spokojnie, gdzieś pod ścianą.
|
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 9:47 am | |
| W głosie Very brzmiała pewność siebie. Dziewczyna z dalekiej północy doskonale znała swoją wartość. I bardzo dobrze. Tylko tacy ludzie byli naprawdę przydatni. Reinmar ani myslał o tym, by bać się daru Very. Nie był zabobonny, a do podobnych zjawisk podchodził ze sceptycyzmem. W lesie jednak, przekonał się o tym, jak bardzo wyostrzone są zmysły Wilczej Skóry. Samo to było wielką zaletą dla zwiadowcy. A co dopiero możliwość kontrolowania zwierząt. Na bogów! Arryn w tej chwili widział setkę sposobów, w jakie mógłby użyć dar Very. Osoba, posiadająca takie umiejętności, była nieocenionym skarbem dla każdego wodza. Słuchał uważnie, chłonąc każde słowo. Orzeł! Oczy Reinmara rozbłysły. Dzięki orłowi, obserwacja każdego ruchu wrogich oddziałów oraz dokładne określenie ich położenia zdawało się być dziecinną igraszką. Moc możliwości, jaką można było zyskać dzięki takim informacjom była bezcenna. Do tego dwa wilki. Jeden wielkości... konia. - Każde zwierzę - powtórzył powoli, przyglądając się kobiecie i jej wilczycy. Czy to nie zbyt piękne, by było możliwe...? W tej chwili, Wilcza Skóra zdecydowała się udowodnić Reinmarowi, że jej nadzwyczajne umiejętności nie są jedynie chorym wymysłem. Arryn na własne oczy zobaczył, jak tęczówki Very przybierają mlecznobiały kolor, a jej ciało sztywnieje. W tej samej sekundzie, do jego uszu dobiegło głuche warknięcie. Zaraz potem, wilczyca wykonała potężny sus, wskakując na stół. Zaskoczony Reinmar, nie miał nawet czasu, by pomyśleć o sięgnięciu po miecz. Zaraz potem, poczuł potężne łapy na swojej klatce piersiowej. Krzesło zachwiało się i wyrżnęło o podłogę. Mężczyzna przez ułamek sekundy wpatrywał się w oczy bestii. Ostre zęby znajdowały się ledwie o cal od jego twarzy. Zaraz potem, było po wszystkim. Wilczyca znów zajadała się resztkami mięsa, a do uszu Reinmara dobiegł głos Very. Jej oczy znów były normalne. Ujął jej dłoń i podniósł się z posadzki. W jego oczach nie było strachu, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę zdarzenia sprzed kilku ledwie sekund. Zamiast tego, można było z nich wyczytać podniecenie i ekscytację. - Mam wrażenie, że mnie nie zawiedziesz, Vero Wilcza Skóro - powiedział chrapliwie, patrząc na nią z góry. Miał ochotę wykorzystać jej zdolności w tej sekundzie, a potem ją radośnie przelecieć po raz drugi. Opanował jednak chwilową ekscytację. Rzecz wymagała zastanowienia. Odpoczynek też wydawał się być dobrym pomysłem. - Będziesz dobrze chroniona - zapewnił. - Czy można jakoś wybudzić Cię z tego transu, bądź przekazać Ci jakieś informacje? - poruszył kolejną istotną dla niego kwestię. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 10:02 am | |
| Vera roześmiała się w głos widząc jego wzrok. –Jesteś dziwnym człekiem. – Powiedziała, uginając nogi by podźwignąć z ziemi ciężar towarzysza. –Większość z mojego ludu boi się wargów. W klękaczach samo wspomnienie możliwości zmiany skóry wywołuje niesmak i wrogość. Każdy to wie. Ty wyglądasz jakbyś miał ochotę przelecieć znowu mnie i mój dar. – Nie przestawała się śmiać. Reinmar okazał się inny niż cała reszta, może jednak starzy bogowie czuwali nad dziką nawet tutaj. -Wybudzić? Nie wiem. Nikt nie próbował. Przypuszczam, że jak dasz mi wystarczająco mocno po gębie to wrócę do siebie, a potem ci oddam. – Odpowiedziała. Stawiała, że taki wstrząs wróci ją do jej ciała, ale pewności nie miała, nikt nigdy nie odważył się przywoływać warga gdy był w innej skórze. –Jeśli chcesz do mnie mówić jak jestem w innej skórze, to tak jakbyś mówił do tej ściany, albo krzesła, na którym gnieciesz sobie dupę.- dodała. To wiedziała na pewno. -Gdzie będziemy spać? Zmęczona jestem i boli mnie między nogami. Musze się wyspać i chce obejrzeć to Twoje Orle Gniazdo.
|
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 11:00 am | |
| - Jestem - potwierdził, po raz kolejny dając żywy dowód swojej nieograniczonej żadnymi granicami ni normami elokwencji. Choć opanował już emocje, w jego głowie wciąż kłębiła się setka myśli. Swoją drogą, ciekawe, że odbyty przed chwilą stosunek zdawał się być dla niego pozbawiony żadnych emocji, natomiast możliwość wykorzystania Very w wojnie wprawiała go w takie podniecenie. Całe szczęście, na zewnątrz wciąż był tym samym gburowatym wojownikiem, a nie podekscytowanym wyrostkiem. Jeśli chodzi o Reinmara, to odważyłby się wybudzić Verę z transu, choćby tylko po to, by dowiedzieć co się stanie. Póki co jednak, wystarczały mu informacje, których udzieliła mu białowłosa. - Obawiam się, że twojemu łonu wystarczy na dziś, białowłosa - odciął się, nie mając najmniejszego zamiaru przestać nazywać Very w ten, a nie inny sposób. Ach tak, sen. Prawie by o nim zapomniał. Bez słowa, zabrał swoje rzeczy i poprowadził kobietę do sąsiedniej izby. Po drodze wymienił kilka cichych uwag z dwójką żołnierzy. Jeden z nich podejrzliwie przyglądał się kobiecie. Był to człowiek, który wcześniej wszedł do izby, słysząc hałas spowodowany przez walczących. Gdy tylko jednak usłyszał ciche polecenie swego dowódcy, skinął głową i udał się w swoją stronę. Widać było, że dla lorda Arryna kobieta miała duże znaczenie. Po kilku chwilach, dotarli do innej, ciaśniejszej jeszcze izdebki, w której znajdowało się duże, proste łoże, po którym widać było że jest rzadko używane. Reinmar zazwyczaj korzystał z żołnierskich sienników. Tym razem jednak, wypadało zażyć trochę wygody. - Pozwól mi zgadnąć, białowłosa - rzucił z przekąsem. - Dziwne mamy łoża.
|
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 12:37 pm | |
| -Łonu! – zawyła ze śmiechu. Mieli niesamowite, jakieś takie grzeczne określenia na różne miejsca czy czynności. Na początku gubiła się w tym wszystkim bardzo jak słuchała rozmawiających południowców z ukrycia, albo w innej skórze. Miesiące podróży jednak zdążyły co nieco oswoić jej ucho, choć to nie zmienia faktu, że wciąż niektóre zawroty ją bawiły. Na przykład łono. –dlaczego wciąż nazywasz mnie białowłosa? Mam białe kłaki, ale nie zawsze tak było. Mając wołać ciebie po wyglądzie musiałabym wołać na ciebie wielkoludzie albo jakoś podobnie. – Skwitowała podnosząc swoje rzeczy i zarzucając je na ramię by podążyć za Arrynem. Gdy rozmawiał ze swoimi ludźmi uważnie i z ciekawością przyglądała się im, a gdy któryś zapomniał się i zaczął się na nią gapić odcinała się warknięciem. Jej wilczyca szła za nią też rozglądając się węsząc, w końcu znalazła się w jakimś dziwnym, zamkniętym, kamiennym miejscu, które nawet jaskini nie przypominało. -Zgadłeś! – Zawołała, odrzuciła juki i wskoczyła na łóżko. Zaczęła po nim skakać. –Jak można spać w czymś tak miękkim!? Nie zapadacie się? Nie pochłania was ten puch? – pytała rozbawiona tym, jak łóżko odbija jej ciężar kiedy po nim skakała. –Nie ma to jak sterta ciepłych futer, można się zagrzebać w nich i spać. To nawet dziwnie pachnie.- Zaśmiała się kiedy, wilczyca powąchała materac po czym kichnęła dwa razy. Vera odbiła się mocniej by wylądować na tyłku. Patrzyła na Reinmara. –Umierałeś tylko ten jeden raz, kiedy kobita rozpłatała ci pierś Arrynie? – Zapytała nagle. –Masz dużo blizn, ale inne nie wyglądają na tak poważne ja ta na piersi. Powiesz mi jak to czułeś? Kiedy życie uchodziło z ciebie z każdą kroplą krwi? – Może bezczelne pytanie, ale Very to nie obchodziło, ona nie myślała w takich kategoriach, dla niej było to zwyczajne pytanie, może nieco osobiste, ale proste.
|
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 9:53 pm | |
| - Tak mi wygodnie - odpowiedział Reinmar, nie siląc się na dłuższe wyjaśnienia. Podszedł do łoża i usiadł na jego brzegu. Nawet jeśli łoże było miękkie dla Very, to większość lordów Westeros uznałaby je za nazbyt twarde. - Nazywaj mnie jak chcesz - wzruszył ramionami, kładąc na podłodze swoją broń. Skacząca Vera przypominała mu rozochoconego bachora. Reinmar westchnął zniecierpliwiony. Kobiety. Dzikuski. Machnął od niechcenia ramieniem, podcinając nogi Wilczej Skóry. - To służy do spania i rżnięca, nie do skakania, Wilcza Skóro - powiedział. Wskazał stertę futer rozrzuconych po całej sali. O tak, Arrynowie lubili polować. - Nie krępuj się - rzucił, zdejmując z siebie farbowaną koszulę. Odwrócił głowę i spojrzał na Verę. Aż kipiała dziecięcym entuzjazmem poznawania wszystkiego, co nowe. I zadawała tyle pytań. Siedem piekieł, kurwa mać! - A jak sądzisz, jak to czułem - odpowiedział burkliwie, choć bynajmniej pytanie go nie uraziło. Bardziej uraziło go to, że musiał tyle paplać. Jego ponura natura buntowała się, ale jednak zaspokajał ciekawość Very. - Rana bolała jak siedem piekieł. Nie mogłem ruszać ręką. Byłem brudny, cały w posoce. Śmierdziałem jak gnijący skunks. Chciało mi się żreć, pić, srać i rzygać, diabli wiedzą co najbardziej. Gdy mnie znaleziono, mówiłem od rzeczy. Wiele dni gorączkowałem, będąc na wpół przytomnym. Potem zrobiło mi się lepiej, ręka wróciła do sprawności. Tyle. W jego opowieści z pewnością nie było nic z romantycznych wizji wierszokletów. - Kto mieczem macha, na miecz się nadziewa - zakończył, komentując uwagę o jego licznych bliznach. |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 10:10 pm | |
| Jaki sztywniak! Kobieta ignorowała to, że mężczyzna mało mówił... w tym sensie, że nie komentowała tego i nie narzekała, choć może wato zacząć. Koniec końców i tak wylądowała tyłkiem na łóżku i słuchała odpowiedzi. -Ja może słabo rozumiem wasz styl mowy, ale chyba nie odpowiedziałeś mi na pytanie. - rzuciła przesiadając się za jego plecy i oglądając blizny tam, oczywiście musiała każdą zmacać palcem bo chyba by się pochorowała. -Pytałam co czułeś umierając. Wiem, że ranny i chory człowiek gada głupstwa, ma gorączkę, czasem sra pod siebie, albo rzyga jak cieniokot. Wiem, że ciało boli... chce wiedzieć co Ty czułeś. co myślałeś... kurwa nie potrafię zadać lepiej tego pytania. - Sfrustrowała się mocniej przyciskając jedną bliznę na boku mężczyzny. W końcu odepchnęła się od jego pleców, zrzuciła buty na posadzkę i wyciągnęła się cała długa na łóżku testując jak się na tym może spać. -Gdy umierasz... nie umiera tylko twoje poharatane ciało. Dusza też... w jakimś sensie. - Mruknęła i przeciągnęła się ziewając. Usiadła nagle. -Masz tu gdzieś Drzewo Serce? Za murem macie ich tak bardzo mało. Do kogo wy się modlicie nie mając Drzew Z Twarzami? - zapytała o drzewo, bo nie zdążyła jeszcze obejrzeć Orlego Gniazda oczami swojego orła, a póki nie zasnęła, chciała podtrzymać jakoś rozmowę z tym małomównym olbrzymem. A myślała, że jaskiniowcy są burkliwi i małomówni. |
| | | Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 10:30 pm | |
| Odwrócił swoją ponurą facjatę i przyjrzał się Wilczej Skórze. Muszę znaleźć człowieka, który będzie odpowiadał na jej pytania. Uśmiechnął się pod nosem. - Bardzo słabo - parsknął z nutą rozbawienia, czując jak przygląda się a potem dotyka jego blizn. Poruszył nerwowo barkiem, odganiając natrętne paluchy kobiety. - Nie czułem nic. Myślałem o tym, że jakbym miał okazję, to wyrżnąłbym całą rodzinę tych matkojebców, którzy mnie porwali. Myślałem o tym, jak pięknie rozbryzgiwał się mózg dziewki, która mnie raniła - powiedział z paskudnym uśmiechem. Nie wiadomo było czy mówi prawdę czy tylko sobie dworuje z Very. Pochylił się, by zzuć buty z nóg. - Ja nie mam duszy i nie modlę się do bogów - powiedział, prostując się i tłumiąc przeciągłe ziewnięcie. Legł na łożu, przyglądając się w milczeniu siedzącej kobiecie. Zastanawiał się, które z ich dwójki jest tak naprawdę bardziej dzikie. Ona, łupieżca zza muru czy on, syn lorda Arryna, przedstawiciel jednego z wielkich rodów Westeros. - A co Ty czułaś, umierając, Vero? |
| | | Vera Wilcza Skóra Skąd : Zza Muru Liczba postów : 145 Join date : 10/05/2013 | Temat: Re: Krwawa Brama Pon Maj 20, 2013 10:55 pm | |
| Może i tak, ale postawiła na swoim wymacała wszystkie blizny wojownika i zmusiła go do kolejnej odpowiedzi. Tresowanie mężczyzn chyba jednak nie było takie trudne, jak mogłoby się zdawać, Verze szło całkiem nieźle. Wysłuchała odpowiedzi, ona usiadła on legł na łożu, to się zmieniali. Popatrzała na niego z góry z głupawą miną. -Każdy ma duszę. Ale znowu nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Masz tu Drzewo Serce? Czardrzewo? - powtórzyła mając ochotę walnąć go zdrowo. Nie skwitowała jego odpowiedzi, nie była pewna już sama czy o to dokładnie jej chodziło. Kiedy odciął się tym samym pytaniem, odwróciła się, przesunęła i pozwoliła sobie bezczelnie usiąść okrakiem na wywalonym na plecach mężczyźnie. -Umierałam raz. Kiedy odyniec potraktował mnie szablami. Działo się ze mną to co z większością ciężko rannych. Drgawki, gorączka, gadanie głupot. Byłam nieprzytomna od chwili rozbłysku bólu w rozerwanym boku, do chwili ustania gorączki. Mówiono potem, że chyba wszystkie zwierzęta z wioski obległy szałas mojego ojca i mnie samą, gdy leżałam pod futrami. Czułam... żal, który palił mnie niemal równie mocno jak gorączka. Byłam zła na siebie, ja sprowokowałam odyńca do ataku, sięgnęłam do niego umysłem, a ten od razu dostał szału. Nie chciałam się poddać, miała wrażenie, że toczę bój z własną raną, z gorączką i zakażeniem o moje życie. Czułam też, że nie byłam sama. Czułam te wszystkie zwierzęta w koło, one jakby dodawały mi sił. Ojciec powiedział mi potem, że to psy i wilki lizały mi bok. Nasza druidka nie potrafiła mi pomóc, ojciec chyba skręcił jej kark... a pomogły zwierzęta. Wylizałam się jak wilk, którym prawie się stałam. - Westchnęła na to wspomnienie. Ona w porównaniu do Arryna gadał niesamowicie dużo, sama się o to nie podejrzewała. Zawsze wolała towarzystwo swoich zwierząt, a z nimi rozmawiało się inaczej. Coś jednak się zmieniło. -Nie... w sumie. Niemal umarłam drugi raz, dużo później, ale w inny sposób. Mojemu ciało nic nie było, ale mamut omal nie zniszczył mojego umysłu. dlatego mam białe kłaki. - Pokazała na swoją głowę i między nogami. Wszędzie miała białe kudły, wszędzie. -Ale umierać, a umrzeć, to dwie różne rzeczy. umieranie boli, ale śmierć jest jeszcze gorsza. - Powiedziała niemal upiornym tonem, zrzuciła z siebie kamizelkę, potem zsunęła się z Reinmara i pozbyła się też spodni, by naga wczołgać się pod piernaty. |
| | | Sponsored content | Temat: Re: Krwawa Brama | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|