a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Dziedziniec



 

 Dziedziniec

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Paź 15, 2013 4:28 pm

***
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyNie Lis 03, 2013 10:22 pm

Winterfell! Już od dwóch dni wypatrywała znajomej sobie Północy a nawet wymogła na Reinmarze popędzenie koni, kiedy na horyzoncie zaczął jawić się zarys Winterfell. Tak bardzo cieszyła się, że będzie mogła jeden z ważniejszych dni w swoim życiu celebrować w gronie rodziny. To był niejaki prezent od Reinmara, bo i nikt na nim nie wymógł fatygowania się aż na północ. Nihil miała szczerą nadzieję, iż chociaż Pan Ojciec oraz najstarsza siostra powitają ich. Brak wieści od Nadiry oraz Aidena zaczynało ją niepokoić, zdusiła w sobie jednak ów uczucie niepokoju, nie chcąc smucić się w dniach, kiedy na jej ustach winien gościć wyłącznie uśmiech.
Obejrzała się za Reinmarem. To była już wyłącznie kwestia dni. Nihil nabrała powietrze w płuca, po drodze zgubiła gdzieś wstążkę, pozwalając jej włosom tańczyć na wietrze. W kilka minut minęli obrzeża, sprawnie przejeżdżając przez środek gdzie każdy oglądał się za nimi, po czym wjechali prosto na dziedziniec siedziby rodu Stark. Rozglądała się dookoła siebie, głównie po znajomych twarzach służby, która wyszła im na przeciw, a także obecnych zbrojnych pod komendą Lorda Starka. Kilku stajennych od razu doskoczyło do Nihil oraz Reinmara, aby zabrać ich konie oraz oporządzić je. Maester już zadbał o logistyczne rozplanowanie pomieszczenia całego orszaku z Doliny.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPon Lis 04, 2013 9:48 pm

Im dalej wędrowali na Północ, tym bardziej zmieniała się aura. Z dnia na dzień, wiatr robił się chłodniejszy i bardziej orzeźwiający. Przynajmniej dla Nihil oraz Arryna, który - choć nie z Północy - to przyzwyczajony był do trudnych warunków Gór Księżycowych. Przyjemnie było odpocząć od upałów panujących na zachodzie. Z każdym dniem zmieniały się także otaczające ich okolice. Żyzne ziemie Dorzecza, przejęte przez Arrynów, powoli zastępowały surowe tereny Starków. Mimo panującego lata, ziemia była mało urodzajna, a temperatura niska. Coraz częściej jechali lasami bądź niegościnnymi pustkowiami, z rzadka trafiając na wsie i karczmy.

Podróżowali bezpiecznie. Północ, mimo że nieokiełznana, nietknięta była od lat wojnami. Tworzyła swoisty azyl, odcinając się od reszty Westeros, które nękały coraz to nowe wojny. Na wchodzie, zachodzie i południu... Kiedy przyjdzie czas na północ? Oby Reinmar Arryn nie sprowadził tutaj tego, w czym się lubował...

Winterfell, rzekomo wybudowane przez Brandona Budowniczego ponad osiem tysięcy lat temu, z pomocą olbrzymów, było ogromnym kompleksem zamkowym obejmującym obszar kilku hektarów z dwoma masywnymi murami obronnymi i położoną obok wioską. Wszystko to zbudowane zostało wokół starożytnego Bożego Gaju oraz występujących tu gorących źródeł. Wewnątrz murów, kompleks składał się z kilkudziesięciu dziedzińców i małych otwartych przestrzeni. Tam odbywały się treningi z bronią i szkolenia. Na jeden z takich dziedzińców wjechał poczet pod chorągwiami Arryna. Sam Reinmar zeskoczył z wierzchowca, który natychmiast został zabrany do stajni.
- A więc jesteśmy.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPon Lis 04, 2013 10:13 pm

Od razu czuła się swobodniej. Nawet otoczenie żołnierzy już jej tak nie krępowało, przestała w ogóle zwracać nań uwagę. Była w domu. Bo nawet będąc Lady Arryn, Winterfell pozostanie jej rodzinnym domem, do którego będzie żywiła sentyment. Zmieni się tylko miejsce, w którym żyć będzie u boku męża, tworząc inny rodzaj domu. Widząc, iż maester oraz wydzielona do tego służba zajęli się ulokowaniem licznych gości, Nihil nie wtrącała się w nic. Oddała konia w ręce znanego jej stajennego, który doskonale znał kapryśne upodobania Zmierzchu. Jeszcze tylko poinstruowała co należy zrobić z jej bagażami i już bez trosk mogła podejść do Reinmara. Chciała, aby czuł się tutaj, w Winterfell, chociaż w podobnym stopniu dobrze co ona. Nie był przecież gościem, a przynajmniej już na dniach przestanie nim być. Oparła dłoń na ramieniu Arryna.
- To była długa podróż. Wydaje mi się, że większość do końca nie dowierzała, że naprawdę zjawisz się tutaj z tyloma żołnierzami. Powinniśmy.... Powinniśmy przygotować kruki. I rozmówić się z maestrem odnośnie ceremonii. Dzisiaj jednak nie będę Cię męczyć.
Nihil wydawała się o wiele bardziej żywsza niż przez cały dzień na końskim grzbiecie. Tutejsze powietrze zdecydowanie wpływało na nią pozytywnie, jak i orzeźwiająco.
Powrót do góry Go down
Cailet Stark

Cailet Stark
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
148
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 05, 2013 12:44 am

Cailet nie miała za złe Aidanowi i Aryanie, która zaraz za nim pojawiła się w Wielkiej Sali, tego, że przerwali jej posiłek. Właściwie i tak nie była już głodna i od jakiegoś czasu nosiła się z myślą odejścia od stołu. Towarzyszenie Aidanowi, który dopiero co wrócił z dalekiej wyprawy, było do tego znakomitą okazją. Rozpierał ją entuzjazm na myśl o każdej minucie, którą mogła spędzić w jego towarzystwie, a uczucia radości zdawały się zaślepiać ją tak bardzo, że zupełnie nie dostrzegła jego nieszczególnie radosnego tonu.
Po wymianie uprzejmych powitań ze swoim narzeczonym i jego siostrą, która opuściła Wielką Salę przed nimi, w towarzystwie Aidana oraz swojej świty ruszyła na dziedziniec, gdzie właśnie wjeżdżała kolejna z córek Lorda Starka - Nihil wraz ze swoim przyszłym mężem - Reinmarem Arrynem. Ich ślub zbliżał się wielkimi krokami, o czym Cailet, przebywająca w Winterfell już od kilku tygodni, słyszała przy każdej możliwej okazji. Doskonale wiedziała, że na to wydarzenie do twierdzy Namiestników Północy zjadą chorążowie Starków i głowy rodów z całej krainy, którzy również wyjdą na powitanie przyszłej młodej parze, jednak kiedy tylko znalazła się na dziedzińcu, a jej wzrok padł na zgromadzony tam tłum ogromnych mężczyzn w koszulach, na których wyszyte były herby północnych rodów, wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł dreszcz dość irracjonalnego strachu. Nie spodziewała się, że będzie ich tak wielu, a to była tylko część tych, którzy mieli pojawić się na ślubie. Niepokoju wcale nie łagodziły ich poważne oblicza, postawne sylwetki optycznie powiększane dodatkowo przez grube futra i skóry oraz groźne spojrzenia. Miała wrażenie, że gotowi są zmiażdżyć nieostrożnego przybysza z południa, jeśli tylko ten postąpi o jeden krok za dużo.
Przysunęła się do Aidana odruchowo, szukając cienia otuchy w dotyku jego ramienia ocierającego się o jej ramię. Wiedziała, że przy nim może czuć się bezpieczna.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 05, 2013 10:03 am

Nie przyjechali niezapowiedziani, co z resztą byłoby nie lada wyczynem biorąc pod uwagę blisko setkę ludzi pod sztandarami Sokoła i Wilkora. Starkowie z Winterfell od wielu długich dni oczekiwali powrotu najmłodszej z córek oraz obiecanego jej męża. Małżeństwo, łączące oba rody miało być niezwykle ważnym wydarzeniem. Początkiem wieloletniego sojuszu między Starkami z Winterfell a Arrynami z Vale. Poza tym, mimo iż Północ była niejako odcięta od reszty Westeros, to Reinmar Arryn wzbudzał pewne zainteresowanie. Nawet tutaj docierały wieści o wojnie w Dolinie i na Zachodzie. W obu z nich zaś pojawiała się i, co tu dużo mówić, odgrywała kluczową rolę postać Reinmara Arryna.

Nie dziwił więc nielichy tłum, który wyszedł na dziedziniec, by powitać przybyłych. Rycerze, Chorąży, a nawet kilka wysoko urodzonych dam, które musiały się nieźle zdziwić, widząc Nihil i Reinmara obok siebie. Nihil, choć drobna i delikatnej urody, nie nosiła pięknej sukni. Konia zaś dosiadał niczym mężczyzna. Jej upodobanie do męskich zajęć jednak było znane w Winterfell. Natomiast Reinmar Arryn... W niczym nie przypominał rycerzy z Westeros. Wzrostem i posturą przewyższał nawet najroślejszych wojowników z Północy. Czuprynę miał podgoloną, włosy zaś zaplecione w warkocz. Na pokrytej niedbałym zarostem twarzy malował się ponury wyraz. O nie, Nihil nie miała wyjść za pięknego rycerza.

Arryn skinął głową Nihil. Nie sądził, że przyjdzie mu planować uroczystość. Ba, właściwie to w ogóle o niej nie myślał, jakby zapomniał że śluby wiążą się z odwiecznymi tradycjami.
- Jak sobie życzysz - głos Arryna był niski i brzydki. Z pewnością nie przypadł do gustu słyszącym go damom. Mimo to na ponurym obliczu pojawił się cień, a może parodia uśmiechu. Trudno było odgadnąć co oznaczał ów grymas. Może jedynie Nihil go rozpoznawała...
Reinmar rozejrzał się. Był już tutaj całe lata temu, jednak zdawało się, że nic się nie zmieniło, a czas na Północy zastygł w miejscu niczym zamrożony. Potoczył wzrokiem po surowych twarzach otaczających go wojowników. Szukał Lorda Starka bądź choćby jego dziedzica.

Tymczasem ludzie z Doliny również zsiadali z koni, oddając je stajennym i oczekując dalszych poleceń. Byli zmęczeni podróżą. Większość z nich wyruszyła z Doliny w drodze na Zachód, brała udział w wielu potyczkach, by ostatecznie powędrować aż do Winterfell. A wszystko to na jedno skinienie Reinmara Arryna. Bo z nim zawsze byli zwycięzcy.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 05, 2013 7:21 pm

Mury Winterfell od dawna nie widziały tak znaczącej liczby znamienitych gości. Chociaż Nihil i jej przyszłego małżonka witała dziś tylko część chorążych Starków, orszak lorda Arryna był na tyle liczny, że na dziedzińcu zrobiło się po prostu tłoczno. A przecież na wesele dojechać miało jeszcze wielu przedstawicieli zaprzyjaźnionych rodów, rodzina pana młodego oraz pozostali chorążowie z Północy. Aryana miała więc nadzieję, że wszystko zostało zaplanowane z głową, maester zmierzył siły na zamiary i każdy będzie mógł poznać sławną już gościnność Namiestników Północy z jak najlepszej strony.
Panna Stark zajęła miejsce tuż obok ojca, a po jego drugiej stronie stanęli Aidan i Cailet. Radosne uczucie oczekiwania rosło w niej z każdą chwilą, a gdy Nihil i Reinmar zajechali na dziedziniec, skumulowało się w postaci szerokiego uśmiechu. Jej siostra promieniała, to było widać już z daleka. A chociaż Lord Arryn nie przypominał wyglądem żadnego z zadbanych do granic możliwości lordów z południowych krain, Aryana oceniła, że jest dla Nihil wyśmienitą partią. Coś w spojrzeniach obojga mówiło jej, że ten ślub nie będzie wyłącznie polityczną zagrywką.
Lord Stark wystąpił do przodu i zdecydowanym głosem przemówił, by powitać gości.
-Lordzie Arryn, witaj w Winterfell! Córko, me serce raduje się twym widokiem. Ufam, iż podróż minęła wam bez zastrzeżeń? - złożył pocałunek na policzku Nihil i wyciągnął dłoń w kierunku Reinmara - Do Północnego klimatu trzeba się po prostu przyzwyczaić, nie jest on zbyt łaskawy dla gości. Jeśliście zmęczeni, Wasze pokoje są już gotowe. Twoi ludzie, panie - dodał, obejmując wzrokiem rycerzy z Doliny - także znajdą u nas to, czego zapragną. Omówieniem wszystkiego i dopełnieniem formalności możecie zająć się jutro.
Gestem zaprosił gości do środka.
Aryana wiedziała ile wysiłku kosztuje go to wydarzenie, dlatego pospieszyła mu z pomocą i sama także zajęła się witaniem gości. Skłoniła się z wdziękiem przed lordem Arrynem, a do siostry wyciągnęła rękę, by móc uścisnąć jej dłoń. Nie musiały nic mówić, jedna natychmiast wyczuła nastrój drugiej.
-Tak się cieszę, że jesteś już w domu - patrzyła Nihil w oczy i starała się cieszyć perspektywą nadchodzących dni, mimo iż wszystko nieubłaganie zbliżało się ku opuszczeniu Winterfell przez najmłodszą córkę lordostwa.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 05, 2013 10:37 pm

Reinmar musiał jej chwilowo wybaczyć. Widok rodziny, która czekała na dziedzińcu, zawładną uwagą Nihil. Przyśpieszyła kroku, wymuszając na Reinmarze, aby szybko pokonywać dzielącą ich odległość. Zapewne gdyby nie towarzystwo mężczyzny, ta biegiem doskoczyłaby do Lorda Starka a także rodzeństwa. Lady Arryn, bo i oswajała się z ów tytułem, jednakże nie wypadało. Dopiero z bliska dostrzegła, że ktoś chowa się za plecami Aidana. Zmrużyła oczy, w pamięci szukając jej twarzy. Cailet Tyrell. Narzeczona jej brata. W przyszłości Lady Stark oraz Lady Winterfell. Nie pasowała tutaj. Nihil pozostało żywić nadzieję, iż jednak będzie potrafiła odnaleźć się na specyficznej, mroźnej północy. A Aidan okaże się na tyle domyślny, aby jej w tym pomóc.
- Ojcze!
Pochyliła głowę w geście szacunku, po czym wspięła się na palce, aby ułatwić Lordowi ucałowanie jej polików. Widział radość w jej oczach, zresztą Nihil wcale nie zamierzała jej ukrywać.
- Ciesze się, że jesteś zdrów.
Wylewne słowa postanowiła zostawić na później, kiedy będzie mogła się z nim rozmówić najlepiej w ciepłych murach. Z sentymentem wspomniała, jak siadała z siostrami przed kominkiem a ojciec snuł opowieści o ich historii. Kiedy Lord Stark zwrócił sie do Reinmara, Nihil odsunęła się na bok, aby mogła swobodnie wyściskać siostrę. Zacisnęła dłoń na dłoni Aryany w serdecznym geście, odpowiedziała także uśmiechem na uśmiechem. I z nią chciała porozmawiać zanim zaczną się ceremonie. Miała tyle do opowiedzenia!
- Dobrze Cię widzieć. Obiecaj mi, że jeszcze dzisiaj porozmawiamy, dobrze?
Na moment zbliżyła czoło do jej czoła, tak że szept, słyszała wyłącznie najstarsza siostra.
- Niech Cię nie zrazi srogi wygląd i powściągliwość.
Niechętnie oderwała się do Aryany, aby przywitać się jeszcze ze swoim bratem, na dłużej zaciskając dłoń na jego dłoni, po czym spojrzała na Cailet z nie mniejszym uśmiechem.
- Mam nadzieję, że nie zniechęciła Cię aura północy i kiedy następnym razem się spotkamy, będziemy już rodziną.
Nie mogła sobie darować znaczącego zerknięcia na brata, bardziej w żartobliwym tonie. Nie wypadało jej na długo zostawiać Reinmara samego sobie, ponownie więc znalazła się przy jego boku, próbując jakiekolwiek wrażenia rozszyfrować z mimiki jego twarzy. Była już w tym coraz lepsza.
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 05, 2013 11:42 pm

Stał przyczajony za ojcem, obserwując spode łba, jak swoje pierwsze kroki w Winterfell stawiał ten, którego wdzięki komentowali lordowie od Szarej Wody aż po sam Karhold, ten, którego imię nie schodziło z gładkich warg zadbanego północnego chłopa w drodze na wypas bydła i wreszcie ten, na którego cześć minstrele układali pochwalne peany w karczmach, bo jest ich tu, i minstreli i karczm, wprost niesłychana przecież mnogość - oto niepokonany Reinmar Arryn zeskoczył ze swojej górskiej kobyły, a przybrawszy nieco gburowatą postawę uśmieszków, jego oczy poczęły prześlizgiwać się po twarzach ludzi zebranych na dziedzińcu zamku.
Tylko dnia wczorajszego, w karczmie Pod Płonącą Kłodą u miejskich bram nasłuchał się Aidan od garstki wolnych walczących pod Lannisportem okrutnie wiele na temat niesłychanie olbrzymiego, a przede wszystkim budzącego niepohamowany strach wśród szeregów wroga Obrońcy Doliny. Zainteresowany tymczasem okazał się ni mniej, ni więcej jego wzrostu oraz postury. Chyba jedynie za wyjątkiem ciemniejszego, zdrowszego kolorytu skóry, nie różnił się on doprawdy zbyt wiele od zgromadzonego tu kwiatu męskiego ziem północnych, nie przywołując już dla ekstremum chociażby rozmiarów Umberów z Last Hearth, którzy wysocy na ponad siedem stóp, kudłaci i niewydarzeni, górowali zdecydowanie ponad resztą. Stark uśmiechnął się z uznaniem na twarzy, obserwując szeregi ludzi Arrynów. O tak, cholernie imponowały mu ich osiągnięcia. Żałował do dziś, że nie mógł osobiście uczestniczyć w Kampanii Dorzecza. Walczyć u boku szwagra in spe to byłaby czysta przyjemność. Takiego męża, wprawnego, honorowego i znającego swoją wartość z radością można było przyjąć w szeregi rodziny. Co najważniejsze, Reinmar Arryn wydawał się być idealnym panem lordem dla chłopczycy Nihil. Dobrali się jak w korcu maku, czego niestety nie powiedziałby o nim i o Cailet; strachliwej, pobladłej Cailet Tyrell przyklejonej do jego ramienia w grubym futrze z lisów.
Wyrosłaś, droga siostro – w typowym dla Starka żołnierskim tonie pobrzmiały nieco cieplejsze niż zazwyczaj nuty. Wyszczerzył zęby przez krótką chwilę, zupełnie jak wtedy, kiedy płatali głupie psikusy kuchcikowi w wielkiej spiżarni zamku. Położył dłonie na wątłych barkach siostry, po czym ucałował ją w czoło. – To zawsze będzie twój dom... Reinmarze Arryn, to zaszczyt gościć cię w naszych skromnych progach – zwróciwszy się do męża z Orlego Gniazda, skinął krótko głową. – Nie mogę być bardziej spokojny, wiedząc, że Nihil zajmuje miejsce u twojego boku. Witaj w Winterfell.
Lord Stark zaprosił swoich gości do środka. Przygotowania do wesela czas zacząć.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptySro Lis 06, 2013 11:57 am

Grube futra spoczywające na szerokich barkach otaczających go mężów Północy upodobniały ich niejako do Plemion Gór Księżycowych, którzy ostatnimi czasy byli nieodłącznymi towarzyszami Arryna. Tym razem jednak, zdecydował się odesłać ich do Doliny. Wielcy, włochaci wojownicy Spalonych idealnie nadawali się, by siać popłoch wśród wrażych szeregów, jeśli zaś chodzi o weselne ceremonie... Cóż, lepiej nie ryzykować puszczenia Winterfell z dymem. Plemiona przypominały nieco dziki ogień. Były straszliwym orężem (o czym dobitnie przekonała się armia Tullych, Greyjoyów, a także najemnicy Leonarda Tyrella), lecz niewielu potrafiło go opanować.

Rozpoczęły się powitania.
- Lordzie Stark - Reinmar mocno uścisnął wyciągniętą ku niemu prawicę. - Podróż minęła nadzwyczaj spokojnie - potwierdził. W tym samym czasie, Nihil, która zdążyła już powitać ojca, ściskała rodzeństwo. Nie ulegało wątpliwości, że rozłąka sprzyjała rodzinnym więzom, skoro okazywali sobie teraz tyle afektu. Tymczasem, Reinmar w tłumie witających ich dostojnych mężów i niewiast, wypatrzył pannę Tyrell. Nie znał jej osobiście, lecz ozdoby na jej sukni oraz cera dobitnie świadczyły, że nie jest stąd. Arryn przypomniał sobie. Nihil mu mówiła. Cailet Tyrell wyjść ma za Aidana Starka, dziedzica Lorda Starka.

Ach, więc to musiał być on, wysoki - wzrostem dorównujący Reinmarowi - młody mężczyzna witający się z Nihil Stark. Arryn, zgodnie ze swym zwyczajem, skinął oszczędnie głową w powitaniu. Nie lubił tracić słów, przez co często uważano go za mruka i gbura.
- Głos jej z głowy nie spadnie - powiedział bez zbędnych ceregieli. W tych zaś prostych słowach wypowiedzianych chrapliwym głosem brzmiało taka stanowczość i siła, że nie trudno było uwierzyć, że wsławiony w boju Arryn nie rzuca słów na wiatr.

/zakładam, że całe towarzystwo zt
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPią Lis 08, 2013 12:43 am

Północ, ah ta Północ. Doprawdy idealne miejsce do życia. Henry nie rozumiał dlaczego reszta Westeros tak bardzo stroni od odwiedzania tych okolic. Przecież zaśnieżone lasy, zimne skały i krystalicznie czyste potoki powinny zwabiać chętnych do wszelakich harców i zabaw! Jednak abstrahując od tych cielesnych zabaw, do Winterfell zmierzało teraz stado łosi. Dokładnie piętnastu mężczyzn wielkich niczym dęby zmierzało na swoich koniach w stronę tej niezdobytej twierdzy na Północy. Wśród nich był też oczywiście sam Henry Hornwood, który odznaczał się przede wszystkim wzrostem i umięśnieniem. Jakby tego było mało, to z naprawdę donośnym i grubym głosem, co prezentował razem z resztą towarzyszy poprzez śpiew. Co takiego wydobywało się z ich gardeł?
- "From here to there. From here to there! All black and brown, and covered with hair! He smelled that girl, on the summer air. A bear, a bear and the maiden fair!" - całkiem znana piosenka. Może i ktoś powiedziałby, że to nierozsądne, aby podczas podróży kusić los i śpiewać na całe gardła, ale zaraz, zaraz. Przecież oni zmierzali na wesele! Więc dlaczego mieliby się niby nie cieszyć? No i Henry przecież nie był człowiekiem, który wolałby smutną jazdę, niż radosne podśpiewywanie w takich czasach. Jestem pewien, że Winterfell wiedziało o ich nadejściu o wiele wcześniej, niż pozwalały dostrzec ich oczy. Od razu wiadomo, że Północ nadchodzi na zabawę!
Kiedy jednak wkraczali na dziedziniec byli już zupełnie cisi. Za to uwagę zebranych mógł przyciągać dziedzic rodu Hornwood. Jego niecodzienny wzrost, postura, ale przede wszystkim ubiór. Wyglądało to tak, jakby na śnieżnobiałym koniu jechał żywy łoś! Pierwsza w oczy rzucała się srebrna broszka w kształcie poroża tegoż zwierzęcia, ale nie to było najdziwniejsze. Plecy i ramiona jeźdźca opatulone były grubym, lśniącym brązowym futrem. Za kaptur robiła mu natomiast głowa łosia. Jednak, jakby tego było mało, to miała ona jeszcze całkiem pokaźne poroże, co sprawiało, że wyglądał niczym monstrum, a nie człowiek. Tylko te cholerne gałązki iglaków, które się na nim zaczepiły były strasznie irytujące. Do tego stopnia, ze Henry zaraz po zejściu ze swojego rumaka zdjął kaptur. Właśnie wtedy dojrzał Aryanę Stark oraz jej ojca. Niewiasta była naprawdę onieśmielająca. I chyba nikt nie będzie miał czelności powiedzieć, że kobiety z Północy nie dorównują innym. Ba! Spoglądając na tę lady, uczciwie można powiedzieć, że wybija się ona urodą ponad wszystkie inne. I to niby Karstarkowie mają czelność nazywać się Słońcami Zimy? Martellowie mają Słońce w herbie? W przypadku Aryany wszystkie te symbole bledły i płowiały, niczym len porównany do aksamitu. Sam Henry uśmiechnął się i pospieszył w kierunku tej dwójki, od razu przed nimi klękając.
- Lordzie Stark. - powiedział, skłaniając się głową w stronę ziemi, a następnie przeniósł wzrok na niewiastę. - Miłościwa Lady Aryano. - po raz kolejny skinął głową, jednak nie wstawał jeszcze z klęczek. Dobre wychowanie nakazywało poczekać, aż suweren uzna, że to stosowne. W końcu nie można splamić honoru Hornwoodów w ten sposób. Właśnie dlatego czternastka mężczyzn, która była eskortą dziedzica zrobiła to samo.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPią Lis 08, 2013 1:35 pm

- Dobrze Cię widzieć. Obiecaj mi, że jeszcze dzisiaj porozmawiamy, dobrze?
W odpowiedzi na to pytanie tylko kiwnęła szybko głową i mocniej ścisnęła dłoń siostry, którą już po chwili musiała wypuścić ze swoich objęć. Uwagę o jej przyszłym mężu przyjęła z milczeniem, ale wzrok Aryany mimowolnie powędrował w jego kierunku. Nie chciała być niegrzeczna, dlatego po oficjalnym powitaniu przeniosła spojrzenie na kolejną grupę osób, która wjeżdżała przez główną bramę do Winterfell. Gdy tylko zauważyła chorągwie, przedstawiające brązowego łosia na pomarańczowym tle, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Doskonale wiedziała, kto właśnie zjawił się w zamku. Szybko naliczyła piętnastu postawnych mężczyzn, ale jeden z nich wyróżniał się na ich tle bardzo wyraźnie.
Ser Henry Hornwood w swoim osławionym płaszczu, zwieńczonym kapturem z prawdziwej łosiej głowy, zsiadał właśnie ze swojego rumaka. Zwierzęciem błyskawicznie zajął się jeden ze stajennych, a Hornwood, zdjąwszy kaptur, skierował się prosto w kierunku lorda Starka i Aryany, stojącej wciąż u jego boku.
Narzeczeni, świta Arryna, a także Aidan i Cailet zniknęli przez momentem z zasięgu wzroku, udając się do swoich komnat lub na posiłek, jednak obowiązkiem lorda było powitania wszystkich swoich chorążych. Pan ojciec nie czuł się ostatnio najlepiej, dlatego jego najstarsza córka zdecydowała się towarzyszyć mu w tym procederze.
Gdy dziedzic Hornwood oraz jego świta klęknęli przed lordem, Aryana zauważyła delikatny uśmiech na twarzy swojego ojca. Czyżby tego chorążego darzył szczególną dozą sympatii?
-Powstań, ser Henry. Powstańcie, dzielni mężowie z Hornwood - lord Stark wykonał krótki gest ręką - Witajcie w Winterfell. Jestem niezmiernie rad, iż tak szybko odpowiedzieliście na wezwanie swojego suzerena. Bądźcie więc świadkami sojuszu Północy z Doliną, który już wkrótce zostanie przypieczętowany zaślubinami.
Nadeszła kolej Aryany, która do tej chwili zajęta była podziwianiem poroża na kapturze przyszłego lorda Hornwood. Gdy mężczyzna wstał, uniosła głowę i obdarzyła go szczerym, delikatnym uśmiechem. Bardzo miło wspominała ich dotychczasowe spotkania, większość z nich przebiegała w radosnej atmosferze, właściwej polowaniom w lasach Północy.
-Ser Henry - skinęła głową, a następnie zerknęła na jego towarzyszy - Cieszę się z naszego ponownego spotkania. Ufam, iż podróż minęła bez zastrzeżeń? - spojrzała na gałązki, które wplątały się w poroże łosia i odważyła się sięgnąć po jedną z nich - Komnaty już czekają, jednak gdyby twoi ludzie panie, mieli ochotę się pożywić, Wielka Sala jest otwarta dla każdego.
Wciąż uśmiechała się wesoło, pojawienie się Hornwoodów wprawiło ja w dobry humor. Kto wie, może po weselu znajdzie się trochę czasu aby zapolować?
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPią Lis 08, 2013 5:27 pm

Henry darzył szczególną sympatią tego starego Lorda Winterfell. Bardzo przypominał mu ojca i może to było powodem jego przyjaznych uczuć względem mężczyzny. Wiedział, że w razie problemów może się ze wszystkim do niego zwrócić, a z pewnością nie zostanie odesłany z kwitkiem do domu. Właśnie dlatego na twarzy Hornwooda również panował uśmiech. Naprawdę nie wiedział jak ktoś mógł nie darzyć Starków szczerą sympatią. Przecież tak się nie da!
Stanął jednak teraz na równe nogi, wyraźnie wystając ponad głowy pozostałych ludzi. Często było to raczej przeszkodą niż zaletą. Chyba nie muszę wspominać ile razy jego głowa ucierpiała już w spotkaniu ze zbyt niskim wejściem? Co prawda zazwyczaj ścierała się z nim pod wpływem alkoholu, jednak czarnowłosy nigdy nie mógł wyjść z niej zwycięsko. Ciekawe czemu...
- To zaszczyt uczestniczyć w tak wielkim wydarzeniu, mój Panie. Przynoszę również pozdrowienia od mego ojca, który niestety ze względu na swe wątłe zdrowie nie mógł podjąć trudu podróży aż tutaj. Mam nadzieję, że będę godnie reprezentował ród, jako jego zastępca. - powiedział z należytą powagą, a w jego głosie dało się wyczuć respekt przed starym Starkiem. Tembr oraz jego barwa znacząco różniła się od wypowiedzi, które kierował za to w stronę Aryany. Może nie mógł powiedzieć, że zna ją doskonale, ale z pewnością na tyle, żeby pozwolić sobie na lekkie zluzowanie z oficjalnego tonu, który czasem potrafił być naprawdę męczący.
- Podróż? Wydaje mi się, ze z każdym rokiem drzewa na Północy stają się coraz niższe, Pani. No i potrafimy umilić sobie podróż śmiechem. Mogę zapewnić, że będziemy jednymi z najgłośniejszych gości na przyjęciu. - odpowiedział z cichym śmiechem, kiedy dojrzał jak ta zdejmuje z jego poroża gałązkę. Kiedyś nie zawadzał o co drugą gałąź, a teraz jego ozdoba zachowywała się jak grabie. No, ale pomimo tych wad bez niej nie byłby sobą, prawda?
- Słyszeliście Lady Aryanę, prawda? Ruszać się łapserdaki. - zwrócił się w kierunku swoich towarzyszy, na co Ci zareagowali wyraźnie ucieszeni i niczym stado kaczek ruszyli w kierunku wejścia do twierdzy. Jeden za drugim, jak na sznurku. Henry jednak przeniósł teraz wzrok na niewiastę.
- Widzę, że Północne powietrze Ci służy, Pani. Za każdym razem gdy Cię widzę, wydajesz się być jeszcze piękniejsza niż poprzednio. Doprawdy jesteś klejnotem Północy. - zagadnął, nie przejmując się obecnością ojca Aryany. W końcu nie robił nic złego, a nie omieszkał też nie wspomnieć o pozostałych kobietach z rodu. - Lordzie Stark, jestem pewien, że musisz być dumny ze swych pociech. Nie jest to bezpodstawne. Z pewnością wielu mężów zabija się o ich wdzięki.
Czy tak nie było? Może i Henry nie znał wszystkich sióstr, jednak mógł być pewien, że krew jego suzerena jest dobra. Z pewnością Północne damy będą się odznaczały na weselu nie tylko urodą, ale też obyciem w dworskich manierach, oraz rozmowach. Wystarczy jedynie poczekać na wesel i obserwować jak z gracją i powabem będą brylowały po sali.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyPią Lis 08, 2013 7:31 pm

Aryana zauważyła strapioną minę swojego ojca, gdy ten dowiedział się o niedomaganiu pana z Hornwood, swojego przyjaciela. Sam lord Stark nie czuł się ostatnio najlepiej i przez głowę zapewne przebiegła mu jedna z czarnych myśli, które wypowiadał na głos, gdy był w obecności samego tylko maestra.
-Gdy następnym razem odwiedzę Boży Gaj, oddam twego pana ojca pod opiekę Starych Bogów - zapewnił starszy mężczyzna, a następnie zwrócił swoje oczy w kierunku eskorty dziedzica Hornwood. Uśmiechnął się tylko, zapewne wspominając dawne czasy, kiedy on sam był młody, pełen wigoru i żądny przygód.
Gdy oficjalna część powitania już minęła, Aryana ucieszyła się, że ser Henry postanowił darować sobie sztywny, oficjalny ton. Chorążowie Starków znali ich dzieci i zawsze zachowywali się wobec nich bez zarzutu, ale wiedzieli też, że nie zdobędą ich uznania sztywnymi formułkami. Być może obyczaje na Północy były nieco luźniejsze, niż w innych okolicach, ale swoboda wprowadzała zdrową, przyjazną atmosferę, a o taką przecież chodziło w obliczu zbliżającego się wesela.
-Ach, więc to zapewne Was słychać było dziś rano z oddali. Już myśleliśmy, że to łosie na bukowisku. Te połamane gałęzie mogą świadczyć o tym, że nie pomyliliśmy się zanadto - nie mogła sobie darować tej zabawnej uwagi, miała też wielką nadzieję, że ser Henry nie uzna jej jako zniewagi.
Wspomnienie wesela uradowało ją, cieszyła się bardzo, że poza obecnością lordów ze Wschodu, Zachodu i Południa na uczcie będzie znajdować się także liczna reprezentacja jej rodzinnych stron. Obiecała sobie, że podejdzie wtedy do ich stołu, gdzie na pewno będzie jej dane poczuć swojską, radosną atmosferę.
Lord Stark skierował swoją uwagę ku reszcie chorążych, a Aryana mogła odejść kilka kroków na bok, prowadząc ze sobą dziedzica Hornwood. Jego świta już znikała w środku zamku, ale panna Stark nie mogła jeszcze opuścić ojca.
Słysząc kolejne słowa, nie mogła powstrzymać uśmiechu. W obejściu ser Henry'ego było coś ujmującego, nie starał się być uprzejmy za wszelką cenę, jego pochwały nie brzmiały sztucznie. Być może dlatego właśnie Aryana miała o nim najwyższe mniemanie.
-Dziękuję za komplement, Panie - skinęła lekko głową, obdarzając mężczyznę uroczym uśmiechem - Mam nadzieję, że zachowałeś ich też kilka dla mojej młodszej siostry, wszakże to ona będzie w centrum nadchodzących wydarzeń.
Zauważyła, że ojciec przywitał już wszystkich i szykował się do powrotu do zamku, sama więc także skierowała się w tę stronę. Stary lord także nie pozostał głuchy na komplementy odnośnie swoich dzieci.
-Istotnie, drogi Panie. Nie przesadziłeś, gdy wspomniałeś o zabijaniu - mrugnął do swojej córki, co miało oznaczać, że on także zdobył się na niewinny żart w kierunku Hornwooda.
Aryana jednak pospieszyła z wyjaśnieniami.
-Narzeczony Nihil wsławił się obroną Doliny, na pewno słyszałeś o tym, Panie - opowiadała, wędrując w kierunku zamku - W czym wspierał go dzielnie mój przyszły pan mąż, ser Aylward Baratheon z Końca Burzy.
Dziwnie jej było wspominać o mężczyźnie, którego spotkała tylko raz w życiu, dokładnie chwilę po tym, jak dowiedziała się, że obiecano mu jej rękę. Miała jednak o Aylwardzie bardzo dobre zdanie i żywiła nadzieję, że wkrótce będzie im dane spotkać się ponownie.
-Skoro już poruszyliśmy ten temat, proszę mi powiedzieć... - zwróciła się nieco przyciszonym głosem do Henry'ego, gdy kroczyli za lordem Starkiem w kierunku zamku - Czy jakaś panna skradła już twoje serce, Panie? Jeśli nie, pozostaje nam czekać do wesela. Pojawi się nań całkiem sporo przedstawicielek rodów z całego Westeros.
Przywołała na twarz niewinny uśmiech. Pozwoliła sobie na taką poufałość bo wyczuła, że dzielny mąż z Hornwood nie będzie miał nic przeciwko skróceniu dystansu między nimi.
Ramię w ramię spacerowali w stronę zamku, a po chwili znaleźli się już w środku, gdzie było znacznie cieplej i przytulniej niż na zewnątrz.

| Wielka Sala? Gdzieś indziej?
Powrót do góry Go down
Maureen Lannister

Maureen Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
126
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptySro Lis 13, 2013 11:46 pm

//Komnata Mau w CR
przepraszam za teleport, ale już nie chciałam przedłużać, a jeszcze Dayny się wybierają na ślub.

Gdy po wielu dniach jazdy Lannisterowie dotarli do mroźnego Winterfell, Maureen z niemałym zawodem powstrzymała się od śpiesznego wydostania się z powozu i udania się na poszukiwania swych przyjaciół. Wiedziała, że to mogłoby wzbudzić nadmierne podejrzenia rodziny, dlatego wolała pozostawić wszelkie poufałości na chwilę, kiedy będzie mogła spotkać się ze Starkami w cztery oczy. Czekając na pojawienie się któregoś z mieszkańców Winterfell, zaczęła z niemałym podziwem rozglądać się dookoła. Ostatni raz wizytowała Północ przed śmiercią swego brata... śmiercią, która tak bardzo poróżniła ich rody. Mimo upływu czasu miała wrażenie, że nic w otoczeniu zamku się nie zmieniło - być może dlatego, że Północ cały czas pozostawała pokryta grubą warstwą śniegu, w przeciwieństwie do południowych krain o jakże niestałym krajobrazie. Gdy już skończyła kontemplować przestrzeń otaczającą twierdzę, nieśmiało rozejrzała się w poszukiwaniu kogoś, kto byłby gotów powitać ich rodzinę.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptySob Lis 16, 2013 11:27 pm

Wiedząc o zbliżających się Lwach, Nihil wyszła na przeciw swoim gościom. Po drodze dołączył do niej Lord Stark, nie wyrażający w żaden sposób niezadowolenia z obecności Lannisterów na jego włościach przez co najmniej kolejne kilka dni. Wyszedł on wraz z najmłodszą z córek na dziedziniec, kładąc ciężką dłoń na ramieniu Nihil, aby wspólnie w milczeniu obserwować, jak konie i powozy przejeżdżają przez bramę. Od razu służba oraz stajenni podeszli, aby zaopiekować się wierzchowcami oraz zgodnie z poleceniami septy, rozlokować świtę Lwów. Wszystko tutaj było już z góry ustalone, uniknięto więc chaosu z powodu kolejnych gości. Nihil w duchu prosiła, aby chociaż na czas ceremonii i późniejszego wesela zapomnieć o pewnym.... incydencie, który poróżnił oba rody. Wiedziała o tym, że Lwy są silnymi sojusznikami Arrynów, niech więc chociaż z przyzwoitości darują sobie wszelkie niesmaki. Obserwując w milczeniu kolejne powody nie mogła się pozbyć wspomnieć, kiedy to takie same zajeżdżały na dziedziniec, aby świętować zaręczyny syna Lannisterów z Aryaną. Potrząsnęła głową, szybkim krokiem dołączając do Lorda Starka, który już szedł na spotkanie z Lwami. Uśmiechnęła się lekko. Przybyli idealnie w dzień ślubu, komnaty czekały już gotowa dla Lannisterów, co by mogli odpocząć przed ceremoniami. Najpierw jednak powitania, co by ceregielom stało się zadość.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyNie Lis 17, 2013 12:22 am

Długa podróż przez Westeros była niezwykłym wyzwaniem dla Lwów, które przyzwyczajone do swojego ciepłego Zachodu, przemierzały teraz Północ w celu oczywistym. Młody panicz czasami wychodził z powozu, aby urozmaicić sobie nudny czas spędzany na siedzeniu na tyłku, jazdą konną. Taki styl lokomocji był najlepszy. Może z lotu ptaka byłby lepszy, jednak złotowłosy nie posiadał żadnego stworzenia, które mogłoby go unieść. Tak więc z grzbietu swojego ogiera obserwował zmieniający się z czasu na czas krajobraz. W pewnym momencie musiał już nałożyć na siebie ciepłe futro, aby nie przemarznąć od chłodu, który panował tutaj, już niedaleko od muru.
W końcu znaleźli się nieopodal stolicy Północy, jak przystało na podejmowanie wizyty tak znamienitych gości, po orszak z karmazynowymi chorągwiami wyruszyła mała kampania. Jej zadaniem było doprowadzenie Lannisterów do Winterfell. Jadąc konno, przed powozem siostry i dziadków przybył w stare mury zimowej twierdzy, gdzie na dziedzińcu zobaczył samego Lorda Starka wraz z niewiastą, którą Reinmar miał zamiar poślubić. Orszak powitalny godny króla Targaryena. Zrobiło mu się miło. Mimo, iż pamiętał o waśni, nie miał zamiaru teraz pokazywać po sobie niegrzeczności.
Jego mina była poważna, szlachetne rysy twarzy jakby zastygły okazując panicza w dostojnym świetle. Zszedł z konia i poczekał, aż z powozu wysiądą Lord i Lady Lannister wraz z złotowłosą siostrzyczką. Ruszył za nimi w stronę gospodarzy, aby, jak mniemał, przywitać się.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyNie Lis 17, 2013 4:44 pm

Nihil zrównała się krokiem z Lordem Starkiem, dyskretnie przesuwając spojrzeniem po Lwach. Pamiętała gościnność, którą udzielił jej Aart Lannister, wszak to w Casterly Rock spotkała po raz pierwszy swego przyszłego Pana Męża i to na nich ziemiach dołączyła do świty Arrynów, pierwotnie z zamiarem udania się do Doliny. Tak, jak Pan Ojciec, nie była w żaden sposób uprzedzona do swoich gości. Cieszyło ją wręcz, że tak licznie odpowiedzieli na zaproszenie jej i Reinmara. Reinmar zapewne wolałby witać osobiście Lwy, aczkolwiek stare tradycje wymagały, aby ten czas spędził w Bożym Gaju.
Nihil dygnęła, Lord Stark z szacunkiem schylił głowę. Mroźne, ostre powietrze nie sprzyjało długim ceregielom.
~ Lordzie Lannister! Szlachetna Pani. Mniemam, że Północ nie dała się wam we znaki.
Lord Stark najpierw wymienił uprzejmości z Najstarszym Lewem, następnie pozwolił sobie na oddanie szacunku jego małżonce. Rzecz jasna wymienił uprzejmości z dziedzicem i nie zapomniał, aby godnie powitać złotowłosą Lwicę. Nie zawahał się przed wyciągnięciem ręki do Lorda, ani też do Aarta. Jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Nihil także skłoniła się najpierw Lady i Lordowi, a kiedy witała zgodnie z zasadami dworskich manier dziedzica, dodała.
- Przygotowano już wasze komnaty, Lordzie. Tak samo rozpalono w Wielkiej Sali i podano posiłek.
Kącik jej ust drgnął, kiedy witała Lwicę. Lord Stark położył dłoń na ramieniu Nihil.
- Żywię nadzieję, że nie będziecie się krępować gościnnością Północy.
Wyciągnął rękę, zapraszającym gestem wskazując swoim gościom posiadłość, co by pierwszy weszli i ogrzali się w jej grubych murach. Mieli czas, jeszcze kilka godzin, aby odpocząć przed ceremoniami ślubnymi.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyNie Lis 17, 2013 8:32 pm

Znalazłszy się między dwoma znamienitymi postaciami, jakimi byli Lord Lannister i Lord Stark, nie miał nic innego do zrobienia, tylko z uśmiechem na twarzy czekać na swoją kolej. Dziadek najwidoczniej starał się być powściągliwy ze swoim ciętym językiem i postanowił z uprzejmości nie wspominać nic o swoich uprzedzeniach. Wysłuchał kilku typowo męskich słów, po czym przyszedł czas na osobiste powitanie się z gospodarzami. Ucałował dłoń Nihil, uprzednio jednak przywitał się z Lordem.
~ Niezmiernie cieszymy się z tej możliwości, zwłaszcza, że przybywamy do was w takich okolicznościach. - powiedział Lord Lannister, który skierował swoje słowa do namiestnika Północy.
- Zgadzam się z moim panem dziadem. Z przyjemnością przyjęliśmy wasze zaproszenie w te piękne okolice, jednakże podróż była dość męcząca. Jeśli się zgodzicie, najpierw chcielibyśmy odświeżyć się w komnatach, które dla nas przygotowaliście, a potem zejdziemy do Wielkiej Sali na rozmowy.- powiedział, starając się być taktownym jak tylko mógł, perswadując o chęci zmiany odzienia i odświeżenia się.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyNie Lis 17, 2013 10:09 pm

Nihil przez chwile wydawała się zaskoczona, szybko jednak opanowała się i uśmiechnęła grzecznie do Lorda, nie zapominając o manierach. Lady Stark za życia zadbała, aby każda z jej pociech umiała się zachować niezależne od sytuacji.
- Naturalnie! Wskażę drogę do przygotowanych komnat.
Widząc aprobatę Pana Ojca, Nihil poczekała aż Lwy przodem skierują się do środka posiadłości, aby następnie udać się za nimi jako przewodnik po starych murach twierdzy. Kolejne kilka godzin do wyznaczonej ceremonii mieli dla siebie, aby odpocząć, ogrzać się i najeść.
Lord Stark przez chwile obserwował znikających za progiem Lannisterów, aby następnie samemu udać się do swych komnat bez słowa.

zt dla wszystkich.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 19, 2013 5:51 pm


Wesele


Dzisiaj dziedziniec nie wyglądał tak, jak na co dzień. Nie przypominał także tego surowego miejsca, które zobaczyli goście Północy jako pierwsze. Wystawiono stoły, suto nakryte w najlepsze mięsiwa oraz dodatki, z kolei służba dbała, aby nie zabrakło żadne strawy oraz przede wszystkim trunków, których Lord Stark nigdy nie żałował dla wyśmienitych okazji. Nie było mowy, aby jakiś lord bądź dama miał pusty kielich.
Ułożenie stołu sprawiało, że obok siedzących w centralnej części noworzeńców, po bokach znajdowały się połączone przez tę dwójkę rody a w pobliskim sąsiedztwie zasiadali goście ze szlachetnych rodzin.
Rozpalono kilkadziesiąt ognisk, mniejszych oraz większych, przez co dziedziniec wypełniła dość specyficzna, urokliwa atmosfera, a rozchodzące się ciepło nie pozwalało nikomu marznąć. Nieco dalej na paleniskach piekła się dopiero co dziczyzna. Nad Winterfell dzisiaj unosiła się jasna łuna, jakby chciano, aby starzy bogowie na pewno dostrzeli to miejsce.
Muzyna, która przygrywała gościom, wręcz zachęcała, aby nie siedzieć bezczynnie. Tańczące wśtód ognisk pary dopełniały całości weselnego obrazu.
Goście weselni, idący z Bożego Gaju na czele z Nihil i Reinmarem Arryn, zostali zaproszeni na dziedziniec i do stołu. Miał to być wszak czas radości oraz zabawy.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 19, 2013 9:26 pm

Orszak weselny szedł za parą młodą żwawo, a nastrój był wesoły. Śmiechy i rozmowy słychać było w całym Winterfell. Wracając do samej ceremonii zaślubin. Lord Stark wydał okazałą i bardzo majestatyczną przemowę, niejednej pannie łza by się zakręciła w oku. Złotowłosy spoglądał na niewzruszonego Arryna, który wyglądał jakoś łagodniej niźli zawsze. Dziwny to był widok, jednakowoż miły. Aart nie chciał postrzegaj Reinmara jako jedynie żądnego krwi woja, ale także jako człowieka cywilizowanego, z którym rozmowa byłaby równie przyjemna, jak picie wina na balkonie jego komnaty w Casterly Rock. Jego wzrok powędrował także na Nihil, która starała się być niestrudzona, jednak jej oczy błyszczały niczym kamienie szlachetne. Była przynajmniej wzruszona. Nie mógł także odmówić jej urody. Ta wielka kupa mięśni z Dorzecza miała szczęście.
Idąc, zobaczył, że Adrienne nie wygląda za dobrze. Przyłożył dłoń do jej czoła i wyczuł, że temperatura jest podwyższona. Skowronek z Przeprawy najwidoczniej się przeziębił. Może to podróż po zimnych okolicach Północy zrobiła swoje. Postanowił, że odstawi ją do pokoju, mimo, iż chciała mu wyperswadować, chęć uczestnictwa w weselu. Nie pozwolił na to, chciał, aby ona także miała taki piękny ślub, więc do tego czasu musiała się oszczędzać i dbać o zdrowie. Od razu w jej komnacie wezwał jeden okaz służby Winterfell i nakazał mu sprowadzenie maestra, aby ten zobaczył co jest nie tak z przyszłą żoną następcy namiestnika Zachodu. Sam musiał jednak wrócić na uroczystość, aby swoją nieobecnością nie urazić gospodarzy, a także starszyzny swojego rodu.
Kolejka do nowożeńców była dość długa, na szczęście nie wszyscy zajmowali wiele czasu swoimi życzeniami. W końcu przyszedł czas na jego dziadków, którzy pogratulowali Arrynom pięknej uroczystości i pożyczyli wiele lat wspólnego życia. Gdy przyszła jego kolej, najpierw ucałował dłoń Nihil, którą darzył sympatią i uściskanie ręki Lordowi Doliny.
- Życzę wam wszystkiego co na tym świecie dobre, aby szczęście nie opuszczało was nigdy, a bogowie sprzyjali waszej rodzinie i potomkom. Życzę wam także, aby przyszłość malowała się w kolorach tak pięknych, jak była wasza uroczystość zaślubin. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nieraz, a tym czasem nie zajmuję wam czasu, aby inni goście nie czuli się dyskryminowani.
Na koniec przekazuję wam ten oto prezent, jest do dowód naszego szacunku do waszych czynów. Mówiąc naszego, mam na myśli całego ludu Zachodu.
- powiedział z uśmiechem na twarzy, który eksponował jego białe zęby. W kufrze znajdował się piękny złoty sygnet i skórzana kamizelka ze złotem powtłaczanym w materiał, to był dar dla Reinmara. Nihil otrzymała naszyjnik i tiarę, oczywiście zrobione ze złota, a także jedwabną suknię w kolorach rodowych jej nowego małżonka.
Zakończywszy przemowę zasiadł przy stole, obok swojego dziada i babki, czekał na Maureen, która zapewne zaraz do nich dołączy. W wolnym czasie spoglądał na przybyłych gości. Ciekaw był, kogoż tutaj zobaczy.
Powrót do góry Go down
Aries Dayne

Aries Dayne
Nie żyje
Skąd :
Starfall
Liczba postów :
159
Join date :
14/08/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 19, 2013 11:08 pm

MG

Daynowie nie byli oficjalnie zaproszonymi gośćmi, choć z pewnością jedynymi, którzy przybyli z tak daleka. Mieli swoje miejsce w tym pochodzie, choć lady Dayne wolała za bardzo się nie wychylać - na takie sprawy przyjdzie jeszcze pora. Wszyscy ustawili się, by złożyć życzenia. Wtedy właśnie dama przywołała do siebie gestem ser Willema, który prawie niezauważony podszedł do niej i wręczył dwa kielichy. Lady Hermia od razu nakazała da je Argielowi i Aidzie.
- Argielu, ty wręczysz dar pannie młodej, a ty, Aido, panu młodemu. Ja mówię, moi drodzy, a wy się uśmiechnijcie, no już! Jesteście na weselu, nie na stypie! - Instrukcje wydała szybko i tak, ażeby tylko oni je słyszeli. Po krótkiej chwili wróciła do swojej dumnej postawy i kroczyła powoli w pochodzie. W końcu nadeszła także ich pora, by pogratulować nowożeńcom. Hermia przypilnowała, by dwoje jej dzieci stanęło po obu jej stronach, a starsza córka wraz z kuzynostwem z tyłu.
- Radujemy się w dzień, w którym Dolina i Północ połączyly się tą niezwykłą więzią, którą jest małżeństwo pomiędzy rodami darzącymi się przyjaźnią! Bogowie widzą was i zwiastują wam pomyślność. Ród Dayne pragnie wręczyć wam dar - kielichy, które znajdowały się w naszej rodzinie od wielu pokoleń. Niech służą wam, waszym dzieciom i dzieciom waszych dzieci - uśmiechnęła się i skłoniła zgrabnie, jak na damę przystało. Gdy jej dzieci wręczyły dary, wycofała się i podeszła do lorda Starka.
- Lordzie Namiestniku, gratuluję wydanej za mąż córki, to radosny dzień dla Winterfell. Mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas na rozmowę. Teraz jednak cieszmy się weselem twoich dzieci - skłoniła się po raz kolejny i wezwała wszystkich Daynów ze sobą. Chciała zająć jakieś spokojne miejsce przy stole, najlepiej niedaleko lady Aileen, więc i niedaleko Lannisterów. Przed tym lady Hermia postanowiła jeszcze życzyć swojej dziatwie oraz dzieciom szwagra, by bawiły się dobrze na weselu, ale uważały na siebie. W razie czego powiedziałą im, by zwrócili się do kogoś ze straży przybocznej Starków, jeśli będą potrzebowali komnaty. Po tych słowach, zajęła się towarzyswtem przy stole, czekając na wezwanie lorda Starka.
Powrót do góry Go down
Argiel Dayne

Argiel Dayne
Nie żyje
http://htttp://www.moj-tartak.blogspot.com
Skąd :
Starfall
Liczba postów :
151
Join date :
28/10/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptyWto Lis 19, 2013 11:33 pm

//Boży Gaj

Argielowski uśmiech był iście powalający - proste, białe zęby kontrastowały mimo to ze spokojnymi, może nawet lekko znudzonymi oczami, które musiała zobaczyć nowa panna Arryn. Kiedy matka przemawiała, miał ochotę się wtrącić - jak nigdy wcześniej miał ochotę pokazywać swoją niezależność, nieposłuszeństwo, zignorować matczyne polecenia, mimo swojego szacunku dla Lady Hermii. Przemiawiajac niestety tylko w swojej głowie zaznaczył, że właściwie się tu wprosili, nikt ich nie chciał, ale musieli uciekać ze Starfall, bo ojciec jest szczurem bez krzty honoru. Niesubordynacji jednak w końcu nie okazał i z tym wspaniałym uśmiechem podarował Nihil kielich.

Do stołu udał się momentalnie po tym, nie bawił się już w życzenie wszystkim dobrej zabawy, jak robiła to matka. Nalał sobie kielich pełen wina, którego połowę opróżnił wręcz momentalnie, jednak po tym grymas pojawił się na jego twarzy. Co za niesmaczne cholerstwo, nijak się ma do naszego wina z Dorne. Jak oni tutaj w ogóle mogą jakieś wino mieć?
Ale nic to. Usiadł do stołu, niemal kładąc się na krześle, a kielich trzymał za czaszę od góry, na granicy wyźlizgnięcia się z dłoni. Zaczął rozglądać się po gościach, wyszukując czarnowłosej ślicznotki, którą dostrzegł na zaślubinach. Ciekawe, z jakiego była rodu? Uda się do niej, jeśli tylko ją spostrzeże ponownie. Świetne przyjęcie, nie ma co. Szybkie opróżnienie kielicha do końca i nalanie kolejnego.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec EmptySro Lis 20, 2013 10:56 am

Zgodnie z tradycją ruszyła za orszakiem ślubnym na wesele, które organizowano na dziedzińcu Winterfell. Śmiechy i żwawe rozmowy prowadzone przez gości nie ominęły również lady Arryn. Jane zamieniła kilka słów z przedstawicielami pomniejszych rodów, wymieniła z nimi uprzejmości i obsypała uśmiechami, które chociaż na chwilę rozpromieniały jej wyraz twarzy, czyniąc Ptaszynę o wiele mniej nieprzystępną niż zazwyczaj. Wprawny obserwator bez trudu odszukałby jednak na twarzy Jane krztynę surowości i obojętności, ulokowaną gdzieś w szafirowych oczach i misternie zawoalowaną za lekkim uniesieniem kącików ust. Większość gości zajmowała się jednak składaniem życzeń i to nie ona była teraz na świeczniku, lecz nowa lady Arryn, co zresztą dla Jane było swego rodzaju ulgą samą w sobie. Bycie w centrum zainteresowania nigdy bowiem nie należało w mniemaniu ciemnowłosej do przyjemności.
– Przede mną padło pod waszym adresem moja Lady i mój Lordzie już tak wiele ciepłych słów, że nie znajduję kolejnych, które mogłyby sprawić, aby wasze szczęście pomnożyło się tysiąckroć. Lordzie Reinmarze niechaj Wojownik zawsze dodaje Ci odwagi i siły, której z pewnością będziesz potrzebował w swym życiu wiele, aby sprostać obowiązkom, jakie dopiero przed Tobą. Ciebie zaś Lady Nihil niechaj Matka obdarzy upragnionym potomstwem i liczną gromadą synów, którzy męstwo odziedziczą po panu ojcu, zaś mądrość po pani matce. Pragnę Cię również przywitać w naszej rodzinie. Od teraz Dolina Arrynów i Orle Gniazdo jest również Twoim domem. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć pani – złożyła życzenia kuzynowi i jego małżonce, a tuż po nich wręczyła im podarki. Lady Arryn otrzymała w darze sznur pereł, a także ciepły płaszcz w barwach swego męża, podszyty futrem z sobola. Lord Arryn zaś otrzymał na swój użytek kuszę.
Po skończeniu krótkiej przemowy Jane pochwyciła kielich z winem i raczyła się krwistym trunkiem w skupieniu, nie zajmując od razu miejsca przy stole pośród członków rodu z Doliny. Skinęła głową na przywitanie przedstawicielom Lwów i przybyłych z tak daleka członkom rodu Dayne.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Dziedziniec Empty
PisanieTemat: Re: Dziedziniec   Dziedziniec Empty

Powrót do góry Go down
 

Dziedziniec

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 7Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Dziedziniec
» Dziedziniec
» Dziedziniec
» Dziedziniec
» Dziedziniec

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-