a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Lochy



 

 Lochy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Edmund Blackwood

Edmund Blackwood
Nie żyje
Skąd :
Raventree Hall
Liczba postów :
30
Join date :
24/06/2013

Lochy Empty
PisanieTemat: Lochy   Lochy EmptyWto Sty 21, 2014 10:07 pm

Lochy Czerwonej Twierdzy nie były zbyt przyjemnym miejscem, zresztą jak wszystkie inne lochy. Mogły się wyróżnić jedynie pojemnością. Na dodatek nie było tu zbyt wielu więźniów, Edmundowi nie udało się do tej pory usłyszeć zza masywnych, drewnianych drzwi nikogo oprócz paru strażników, którzy zażarcie dyskutowali na jakiś temat. Być może obstawiali, co król przygotuje dla tego przeklętego Blackwooda. Sam Edmund obstawiał raczej stos lub szubienicę, chociaż stos wydawał się bardziej odpowiedni, gdy skazuje go Targaryen. Od siedzenia na twardej i zimnej podłodze lochu Edmund przestawał czuć swój tyłek i coraz bardziej tęsknił za swoimi komnatami w Raventree Hall. W pewnym momencie Edmund zmienił pozycję na leżącą, ale leżało mu się tak niewygodnie, że bez zastanowienia wrócił do odmrażania tyłka na siedząco. Po nieokreślonym czasie, który dłużył mu się niebywale, miał już dość siedzenia w tych ciemnościach i wyrok śmierci nie wydawał mu się, aż tak złą perspektywą. Póki jednak Aerys nie każe go stąd wyciągnąć na egzekucję, pozostało mu tylko czekać.
Powrót do góry Go down
Aerys II Targaryen

Aerys II Targaryen
Włości Korony
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
135
Join date :
03/09/2013

Lochy Empty
PisanieTemat: Re: Lochy   Lochy EmptyPią Lut 21, 2014 11:34 am

Wąski korytarz lochów był mroczny, rozświetlony nierównym światłem pojedynczego kaganka niesionego przez idącego na czele grupy sześciu rycerzy królewskiego kata. Ciężkie sklepienie, dźwigające na sobie cały masyw Czerwonej Twierdzy, wisiało nad głowami niby wieko trumny. Już po kilku krokach nieprzyzwyczajonego do podobnych pomieszczeń człeka mógłby ogarnąć strach. Kamienne płyty podłogi odbijały stukot kilku par butów, z chwili na chwilę zbliżających się coraz bardziej do lochu, gdzie przebywał Edmund Blackwood. W załomach muru miały swoje gniazda nieistniejące dźwięki, skrzyp zawiasów, szelest, ciężki oddech, szepty. Ściany zdawały się nimi tętnić. Korytarz, pełen prawie niesłyszalnych zgrzytów i chichotów, zdawał się ciągnąć w nieskończoność, jednak królewski kat po długiej wędrówce wreszcie zobaczył przed sobą ciężkie, wzmacniane metalowymi odlewami drzwi. Gdy ser Meryn nakazał klucznikowi je otworzyć, już po chwili, spędzonej na podnoszeniu ciężkich zasuw i przekręcaniu kluczy, pod wpływem pchnięcia masywne odrzwia drgnęły, uchyliły się lekko, zamarły jakby w krótkim wahaniu, a potem rozwarły się na oścież. Sześciu rycerzy wtargnęło do celi, bez słowa wyjaśnienia podrywając kopniakami Lorda Raventree Hall z zimnej ziemi, od której ciągnęło nieprzyjemną, cuchnącą wilgocią. Królewski kat w milczeniu przyglądał się, jak Edmund Blackwood zostaje sprawnie skrępowany przez jednego z oprawców. Wbrew obawom Meryna, jego przyszła ofiara nie prezentowała się najgorzej - najpewniej karmiono go lepiej niż innych więźniów, pozwolono nawet, by się umył i ogolił. Wszak nie mogą postawić przed władcą pożeranego przez wszy, śmierdzącego jeńca…
- Pora, abyś zwrócił się do Starych Bogów o pomoc, panie. - rzucił królewski kat, pozwalając, by echo jego głosy poniosło się po zimnych korytarzach. - I błagał o szybką śmierć. To będzie jedyna wspaniałomyślność, jakiej zaznasz ze strony Miłościwie Nam Panującego. - ser Meryn kiwnął głową, nakazując wyprowadzenie więźnia z lochu. Najwyższa pora wymierzyć sprawiedliwość.


/ Edmund Blackwood - pole turniejowe
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Lochy Empty
PisanieTemat: Re: Lochy   Lochy EmptyNie Maj 18, 2014 4:27 pm

//Z Zapchlonego Tyłka

Jakże lubił te momenty, w których mógł bezkarnie pozbywać się wszystkich wszy zatruwających królestwo... Nic nie bawiło go bardziej, niż pozbawianie życia tych, którzy zbłądzili, obrali niewłaściwy kierunek w swoich przemyśleniach i przypadkiem lub nie znaleźli się w tym miejscu. Smutny był ich los, kto by się jednak nim przejmował?
Przede wszystkim, kto przejmowałby się losem prawie nikomu nieznanego człowieka zza morza? Nikt. Taka była prawda. Został on pochwycony i tym samym wydany na śmierć. Kim był i co zrobił? Na to pytanie odpowiedział po wielogodzinnych torturach, a jego szept słyszał jedynie Mordred. Te dowody starczyły do tego, by oskarżyć zamorskiego przybysza. Joss Nhai miał zostać stracony po cichu, nie na oczach gawiedzi. Nie był w końcu nikim ważnym dla Westeros. Kto by się przejmował jakimś brudasem... Skąd on był? Braavos? Kto mógł to wiedzieć? Na dobrą sprawę Mordred był chyba jedną z niewielu osób, która znała siłę rażenia takich ludzi, jak jego przyszła ofiara. I doceniał ich. Bardziej niż kogokolwiek innego, kto trafiał pod jego nóż.
Tym razem miało się już odbyć bez zbędnych ceregieli. Mordred żałował, że ominęła go zabawa z głową Waldera Freya, w tamtym czasie musiał zająć się kimś zupełnie innym. Miał wrażenie, że wciąż śledzą go jacyś ludzie. Czyżby komuś z Wolnych Miast przeszkadzała jego obecność na królewskim dworze? To nieco go niepokoiło, tym bardziej, że Żmija i Mysz nie potrafili odpowiednio zareagować, gdy taki ktoś się pojawił. A Mordred go poznał.
Nyrg z Myr. Pamiętał go wyjątkowo dobrze. Ale nie czas teraz na sentymenty. Pora zająć się więźniem.
Wszedł do celi Jossa. Mężczyzna leżał, oparty o ścianę. Mordred przywołał gestem jednego strażnika, który natychmiast podbiegł i podniósł Nhaia. Więzień wyglądał, jakby uciekło z niego prawie całe życie. Być może śmierć w tym wypadku była łaską. Wielu, którzy zaznali na własnej skórze fachowych działań kata z Myr, uważało śmierć za najlepsze, co mogło im się przytrafić.
- W imieniu Aerysa II z dynastii Targaryenów, króla Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, protektora królestwa, ja, Mordred, królewski kat, skazuję ciebie, Jossie Nhai, na śmierć przez dekapitację - wypowiedział formułkę. Tak, to była jedynie formułka. Ścięcie głowy i zakończenie zabawy z tak interesującym więźniem miało nadejść już za chwilę. Strażnik zmusił skazanego do upadku na kolana. W tym czasie Mordred dobył miecz. Używał go jedynie do egzekucji - ciężkie ostrze idealnie odłączało głowę z szyją od reszty ciała. Tym razem miało stać się podobnie. Potężny miecz już za chwilę miał spaść na kark skazańca i tym samym zakończyć jego przykry żywot.
- Dobranoc - mruknął kat, unosząc ostrze ku górze. Jeden zamach i głowa Jossa opadła na ziemię, zaś jego ciało pozostało jedynie smutnym, nic nie znaczącym kawałkiem mięsa. Mordred kucnął, chwytając odciętą część ciała za włosy. Przyjrzał się uważnie otwartym oczom Nhaia i ślinie, która spływała po jego brodzie. No nic, będzie musiał zaraz zanurzyć ten łeb w smole i rozkazać umieścić go na blankach. A reszta ciała?
- Zanieście to do mojej pracowni - wskazał na pozostałe truchło. Wielki Maester z pewnością będzie oponował, jeśli się dowie. Ale co go obchodził Wielki Maester? Trzymając dalej głowę Jossa za włosy, ruszył z zakrwawionym mieczem przez lochy, by odnaleźć swoją "pracownię". Już wkrótce będzie miał tam co robić.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Lochy Empty
PisanieTemat: Re: Lochy   Lochy Empty

Powrót do góry Go down
 

Lochy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Lochy
» Lochy
» Lochy
» Lochy
» Lochy pod Riverrun

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-