a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Komnata



 

 Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Komnata Empty
PisanieTemat: Komnata   Komnata EmptyPon Wrz 02, 2013 8:19 pm

Czarne skrzydła, czarne słowa. Ileż to już razy słyszał ten wyświechtany frazes. Powtarzali go starzy maestrowie, służba i prostaczkowie. Ba, nawet niejeden zbrojny mruczał stare porzekadło, widząc kruka z wieściami. Tym razem, skrzydlaty posłaniec odnalazł spadkobiercę Namiestnika Wschodu w samym centrum Westeros, Czerwonej Twierdzy, sercu Królewskiej Przystani, stolicy Królestwa. Ciemna chmura pokrywała lico Reinmara, gdy czytał pospiesznie kreślone słowa na strzępku pergaminu. Ptaszysko przyleciało z daleka, o czym świadczył zarówno stan zwierzęcia jak i samego listu, który był mocno postrzępiony.
Arryn przeczytał wiadomość kilkukrotnie, aż każde jej słowo wyryło mu się dokładnie w pamięci. Następnie podarł pergamin.
Żyjemy w ciekawych czasach.
Z kruczarni ruszył wprost do twierdzy. Czas naglił. Poły kaftana Arryna falowały, gdy ten szybkimi, długimi krokami pokonywał drogę z kruczarni. Chmura z jego lica nie znikała.
Zebrał ze sobą swych przybocznych. Nie zadawali pytań, gdy wyjaśnił im dokąd i w jakim celu zmierzali. Nigdy nie negowali rozkazów. Reinmar był ich wyrocznią. Surową i ponurą, czasem bezlitosną, lecz zawsze sprawiedliwą i zawsze wiodącą ich ku zwycięstwu i chwale rodu.

Dwójka żołnierzy pilnująca drzwi komnaty wyprostowała się na baczność i dotknęła rękojeści mieczy, widząc zbliżającego się Arryna w obstawie ludzi z Doliny. Reinmar górował postawą zarówno nad strażnikami jak i własnymi żołnierzami.
- Ser, Lord Przeprawy nie życzy sobie... - zaczął strażnik, lecz nie dokończył. W oczach Reinmara widać było żądzę mordu. Jego ręka skoczyła do przodu niczym jadowity wąż. Nim drugi strażnik zdążył zareagować, Arryn gołymi rękami skręcił pierwszemu kark. Drugim zajęli się jego ludzie, odbierając mu broń i wyważając nim drzwi, które z łoskotem wyleciały z zawiasów.
W komnacie panował półmrok, rozświetlany jedynie migotliwym blaskiem świec. Na niewielkim, ozdobnym stole stał srebrny dzban z winem i trz puchary, z których pili stary Walder Frey, samozwańczy lord przeprawy oraz dwójka jegomościów.
- Rozbroić ich - krótka komenda, która padła z ust Arryna wystarczyła, by cała trójka zerwała się z krzeseł i jednocześnie złapała za broń. Było jednak za późno na walkę. Tylko jeden zdążył dobyć miecza... Szczupły mężczyzna o pociągłej twarzy i jadowicie zielonych oczach. Zamachnął się na najbliższego z ludzi Reinmara. Wojownik z Doliny uchylił się w ostatnim momencie. Mimo to, zdradzieckie ostrze zostawiło brzydką szramę na jego przedramieniu. Obcy wiedział jak posługiwać się mieczem. Skoczył do tyłu, chwytając krzesło, którym zasłonił się od ciosu żołnierza Arryna. Zadał cios, uderzając sztychem. Koniec miecza musnął tors jednego z ludzi Reinmara.
- Mój - warknął Arryn, wyszarpując czarny miecz.
Przeciwnik zaatakował. Był diablo szybki, lecz Arryn w ostatnim momencie odbił uderzenie miecza. Metaliczny dźwięk zaszył powietrze. Teraz Arryn wyprowadził cios, potężne cięcie z góry. Mężczyzna znów zasłonił się krzesłem i zapewne udałoby mu się zablokować miecz, gdyby... był to inny miecz. Czarna valyriańska klinga Banshee w połączeniu z nadludzką siłą Reinmara był iście destrukcyjną machiną. Cios rozłupał krzesło, nie zatrzymując się na nim i uderzając w dzierżącą je rękę. Trysnęła jucha, zalewając podłogę. Krzyk mężczyzny, którego przedramię upadło na mokrą posadzkę wypełnił komnatę.
Tymczasem Walder Frey i drugi jegomość zostali pojmani, rozbrojeni i skrępowani.

Nie trzeba było długiego przesłuchania, by wyciągnąć prawdę od jeńców. Dwójka jegomościów, z którymi spiskował Frey zgodnie przyznała do czego została najęta. Znaleźć zamachowca, który targnie się na życie króla. Musi być na tyle niedołężny, by mu się nie udało, lecz na tyle szybki, by potrafił uciec... Oczywiście, jesli ktoś nie stanie mu na drodze. Pergaminy znalezione w komnacie oraz sakiewki ze złotymi Smokami potwierdzały zeznania.
- Odprowadzić ich do lochów, dowody i zeznania przekazać królowi - rzucił Arryn, gdy odciął ostatni z palców jeńca. Otarł krew z rąk i wyszedł.

/zt
Powrót do góry Go down
 

Komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz-