Gość | Temat: Daemon Targaryen Nie Sie 18, 2013 9:51 pm | |
| Daemon Targaryen
Wiek:23 Miejsce Urodzenia: Czerwona Twierdza Stanowisko: brat króla Ród: Targaryen
Wygląd: Daemon jest młodzieńcem raczej chuderlawym niż barczystym, raczej słabym niż silnym, o rysach raczej dziewczęcych niż męskich. Gdyby nie zasadnicza różnica anatomiczna nieco poniżej pasa z powodzeniem mógłby zostać żoną dla swojego brata. Nieco dłuższe, bardzo jasne włosy, które czasem upina w zdecydowanie "niemęski" sposób sprawiają, że wielu młodzieńców prosiło go do tańca. Zwłaszcza, gdy ubrał się w sukienkę. Koniecznie pasującą jednak do jego fioletowych oczu, tak naturalnych dla smoczego rodu. Poza cechami charakterystycznymi dla Targaryenów i niecharakterystycznymi dla własnej płci Daemon jest wysokim młodzieńcem. Porusza się z pewnością siebie i gracją, na świat patrzy zaś z wyższością. Jego usta często układają się w ładny, wyćwiczony uśmiech, któremu nieraz towarzyszy perlisty śmiech, który potrafi zarażać swoją szczerością. Ubiera się zawsze szykownie, w pełni przemyślanie, by podkreślić swoją pozycję, a także przynależność do rodu, z którego nauczono go być dumnym. Czasem zdarzy mu się ubrać sukienkę i pomalować. Raz chcąc po prostu pożartować, kiedy indziej zrobić komuś na złość. Na palcu nosi pierścień ze smoczej kości. Bardzo często na jego ramieniu zasiada kruk albinos
historia: Urodził się jako trochę niechciane dziecko. Królewski ród doczekał się trzech wspaniałych synów, a wśród nich przyszłego króla. Targaryenowie nie potrzebowali więcej potomków. Aż tu nagle, zupełnie nieoczekiwanie urodził się jeszcze jeden chłopiec o jasnych włosach. Uczczono naturalnie poczęcie kolejnego królewskiego syna, urządzono nawet niewielki turniej imienia Daemona Targaryena, zapowiedziano, że oto narodził się przyszły wielki wojownik. I tyle, jeśli chodzi o większe zainteresowanie osobą księcia. Rodzice powierzyli opiekę nad nim septom i maestrowi. Chłopiec rósł więc w przekonaniu, że jest najwspanialszym dzieckiem w Siedmiu Królestwach, bo kto śmiałby nie spełniać żądań młodego smoka? Jedynie ojciec i starsi bracia, którzy pewnego dnia zgodnie stwierdzili, że Daemon jest na tyle duży, by zacząć uczyć się walki mieczem. Temu jednak nigdy nie spieszyło się na pole bitewne. Wolał książki, intrygi, sekrety. Wszystkie potyczki, w których stawał kończyły się jego sromotną porażką. Jedynie z łuku i kuszy potrafił całkiem nieźle strzelać. Jednak to umiejętności, z których książę może mieć pożytek na polowaniu, nie na turnieju rycerskim. Musiał nauczyć się walczyć także bronią białą. Męczących treningów, które nijak nie sprawiały chłopcu przyjemności, było coraz więcej. Wreszcie zmęczony ciągłymi przegranymi postanowił przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nasmarował miecz trucizną, mającą osłabić jego przeciwnika. W ten oto sposób odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Od tamtej pory jego bronią stały się trucizny. Nasączał nimi groty strzał, miecze, sztylety, noże, wlewał ją do trunków, dodawał do potraw. Zawsze jednak uważał, by jego trucizny osłabiały, powodowały chorobę, ale nigdy nie zabijały. Choć i takie mikstury zdarzało mu się przyrządzać. Zachowywał je wszystkie na czarną godzinę. Upokorzenia i siniaki z pola walki nauczyły Daemona jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie pokory. Przestał uważać się za pępek świata, zrozumiał, że nie we wszystkim może być najlepszy. Dlatego postanowił przyjąć maskę chłopca zapatrzonego w starszych braci, pogodzonego z życiem w ich wielkich cieniach. Kiedy ukończył piętnaście lat zdecydował się wyruszyć, by zwiedzić Siedem Królestw. Dwa lata jeździł od zamku do zamku, zatrzymując się u wszystkich znaczących lordów na jakiś czas. Wszędzie przyjmowano go serdecznie. Nie wszędzie była to szczera serdeczność. Podczas tej pierwszej podróży rozpoczął zbieranie swoich informatorów. Zawsze bowiem lubił wiedzieć, co dzieje się nie tylko najbliżej niego, ale również znacznie dalej. Z informacji raczej nie wyciągał żadnych korzyści. Po prostu wierzył, że wszelka wiedza popłaca. Niektórzy zgadzali się z nim współpracować bo nie lubili lorda, któremu przyszło im służyć, a inni łakomi byli na złoto, które zaoferować mógł młody książę. Pieniędzy zaś miał sporo. Zadając się z różnymi ludźmi, z którymi znajomością chwalić się nie wypadało, poczynił pewnie inwestycje. Większość w przybytki publiczne takie jak burdele, ale także nieco w handel niewolników. Naturalnie nie w samym Westeros, w końcu w jego ojczyźnie takie działania były zabronione. Jednak za morzem handel ludźmi rozwijał się świetnie, a każdy dość przytomny człowiek mógł się na tym wzbogacić. Wystarczyło sprzedawać ludzi poza Siedem Królestw. Tym właśnie zajmował się Daemon, załatwiał statki, transport i straż dla przyszłych niewolników. Zazwyczaj zostawali nimi złodzieje, którzy postanowili obrabować niewłaściwego kupca, który w zamian za wszelkie szkody sprzedawał nieszczęśników poza ich ojczyznę. Książę oczywiście zawsze dbał o to, by nikt nie mógł go o nic oskarżyć. Wszystkie sprawy załatwiał w przebraniu, a zamek opuszczał sprawnie, chowając się przed potencjalnym pościgiem. Poza tym wszystkie banki chętnie użyczają pożyczek Targaryenom, a Daemon zawsze umiał z tego korzystać. Zdając sobie sprawę z własnych słabości, jakimi było posługiwanie się mieczem postanowił zatrudnić najemników, którzy w razie potrzeby potrafiliby mu dopomóc swoim orężem. Oczywiście sam zawsze gotowy był pomóc swojemu królowi w każdy możliwy sposób, jeśli ten tylko by go o to poprosił. Ale kto by podejrzewał głupiego żartownisia ubierającego kobiece stroje o jakąkolwiek przydatność dla korony?
ekwipunek: Daemon nie nosi ze sobą zbyt wielu rzeczy, od tego w końcu ma służbę i swoich najemników. Jednak do tych nielicznych przedmiotów, z którymi się nie rozstaje należy sztylet, fiolka z trucizną, papier, coś do pisania, sakiewka ze złotymi smokami oraz kruk albinos o wdzięcznym imieniu - Aerys.
|
|
Reinmar Arryn Skąd : Dolina Arrynów Liczba postów : 656 Join date : 03/05/2013 | Temat: Re: Daemon Targaryen Wto Sie 20, 2013 1:03 pm | |
| Akcept, popraw tylko wiek w profilu. |
|