a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Biblioteka



 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Maj 14, 2013 9:43 pm

***
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Maj 14, 2013 9:43 pm

Kiedy ktoś postanowiłby, tak samo jak Lynette, zawitać do biblioteki ujrzałby ją siedzącą w oknie wykuszowym z lekturą na kolanach. Gdyby przyjrzeć się temu jeszcze bliżej można by zobaczyć, że księga ta jest napisana w języku tak starym, że już tylko nieliczni potrafili się nim porozumiewać. Jednak ojciec dziewczyny uznał, że Martellowie, potomkowie Targaryenów, są zmuszeni do znajomości języka valyriańskiego. W dodatku tak się składało, że w Czerwonej Twierdzy był jeden z najliczniejszych zbiorów w tym właśnie języku. Marnotrawstwem byłoby tego nie wykorzystać, a z uwagi na ostatnie wydarzenia mogło się zdarzyć, że wyjadą w każdej chwili. Dlatego właśnie chciała zobaczyć tyle ile się tylko da zanim opuści to miejsce. Zanim ponownie zatopi nos w książce, postanowiła najpierw rozejrzeć się wokół i zapamiętać każdy szczegół, aby następnie móc wszystko przekazać Aidzie, której nie pozwolono zawitać do Królewskiej Przystani. Było to sporych rozmiarów pomieszczenie pełne starych ksiąg o rozpadających się w rękach kartkach. Książki można było znaleźć dosłownie wszędzie, nie tylko na półkach, ale również na podłodze i stołach. Na wielu woluminach tytuły, a nawet tekst znajdujący się na papierze były tak starte i zatarte, że nie dało się ich w ogóle odczytać.
Nie mogła się jednak skupić na lekturze. Wciąż przed oczami miała widok uciekających z przerażenia osób oraz jedną z dziewczyn leżącą na posadce, całą we krwi. Na jej miejscu mogła się znaleźć każda inna dama, nawet ona. Szybko upiła łyk wina, które zabrała wcześniej ze sobą. Teraz już sama miała wątpliwości czy przyszła tu poczytać w spokoju czy po prostu się upić.
Lyn miała nadzieję, że zamachowiec i morderca tej biednej dziewczyny, został już złapany. Nie była by to miła sytuacja gdyby okazało się, że on bądź oni nadal znajdują się na terenie pałacu. A jeszcze mniej przyjemnie gdyby postanowił ukryć się w tej spokojnej i opuszczonej bibliotece. Martellówna nie miała przy sobie nic poza starymi księgami, które najpewniej rozpadłyby się zamian trafiłyby w cel oraz w połowie opróżnioną butelkę wina. Pozostawał jeszcze sztylet ukryty w bransolecie na ramieniu. Niestety miała to cudeńko pierwszy raz i była prawie pewna, że z jej szczęściem zatnie się w najbardziej potrzebnym momencie. Dodatkowo oddelegowała wcześniej swoje służące uznając, że cisza to rzecz najbardziej jej potrzebna w tym właśnie momencie. Nie żeby taka kobieta potrafiła walczyć, ale może przynajmniej wystarczająco głośno krzyczeć.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Maj 14, 2013 11:25 pm

Choć Aemon nie był członkiem Gwardii Królewskiej, a na dodatek był lekko ranny, natychmiast podjął decyzję o wszczęciu poszukiwań Rhaeny. Łączyły ich przecież więzy krwi, a to było dla Aemona priorytetem w całym dotychczasowym życiu. Na dodatek ich relacja była naprawdę bliska, nic więc dziwnego, że szalenie przejął się jej losem. Gdy dobiegły go wieści, że po raz ostatni widziano Rhaenę wynoszoną przez Lorenta Tyrella z sali balowej, wściekł się i wysłał kolejną partię straży by odnaleźli i przepytali mężczyznę. Sam postanowił przeczesać każdy kąt Czerwonej Twierdzy i obiecał sobie, że nie spocznie, dopóki jej nie odnajdzie.
Zapomniał o rannym ramieniu, ból ustawał, a jedyne, co czuł Aemon, to poczucie dyskomfortu. Musiał koniecznie zobaczyć się z jakimś maestrem, ale póki co, ma przecież inne priorytety. Na szczęście zdążył przemyć ranę i całkiem porządnie ją opatrzyć, jednak obawiał się, że wykluczała go ona z udziału w turnieju, który miał się odbyć lada dzień. No cóż, wybierze się na Północ trochę wcześniej, niż planował i da komu innemu kąpać się w glorii chwały i sławy.
Wędrował po zamku i sprawdzał wszystkie miejsca, w których mogła przebywać Rhaena. Sprawdził jej sypialnię, ulubiony taras, odwiedził salę tronową i zawędrował nawet do jej prywatnego septu, jednak wyglądało na to, że kobieta wsiąkła jak kamfora.
Aemon był coraz bardziej poirytowany. W towarzystwie kilku strażników udali się do wieży, w której znajdowała się biblioteka. Chociaż nie była to pora na lekturę, nie zaszkodzi sprawdzić.
Gdy przekroczył próg biblioteki, natychmiast zorientował się, że ktoś tutaj jest. Z nadzieją obszedł kilka regałów i zauważył stojącą między nimi kobietę. Nie mogła bardziej różnić się od Rhaeny - czarnowłosa, ciemnooka i o oliwkowej karnacji. Aemona był pewny, że ma do czynienia z Dornijką.
Co robiła sama w bibliotece? Czy dawno temu opuściła Salę Balową? Może nie wiedziała, o wydarzeniach, które miały tam miejsce? Te i inne pytania krążyły po głowie Targaryena, jednak po chwili zaważył puchar z winem, stojący nieopodal dziewczyny.
-To nie jest najlepszy moment na samotne wycieczki po zamku, Pani - ostrzegł ją, podchodząc bliżej.
Dał znać strażnikom, żeby przeszukali resztę biblioteki, a sam stanął obok Dornijki i przyjrzał jej się uważnie. Okres bycia giermkiem w Dorne pamiętał bardzo dobrze, choć minęło już kilkanaście ładnych lat. Nie rozpoznawał jednak tej kobiety, więc bardzo prawdopodobnym było, że urodziła się, gdy on był już na powrót w domu. Czyniło ją to połowę młodszą od niego, jednak wyglądała bardzo dojrzale, jak na swój wiek.
-W Sali Balowej zrobiło się gorąco, radziłbym udać się czym prędzej do jakiejś bezpiecznej komnaty - zdecydował się przemówić do niej po valyriańsku i tym samym rozwiać swoje wątpliwości, jakoby kobieta była jedną z rodu Martell.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Maj 15, 2013 12:49 pm

//wbiję do Was, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Panna Stark opuściła czym prędzej salę balową, rada, że może pożegnać się ze spanikowanym, głośnym tłumem. Nie miała pojęcia, czy zamachowiec został unieszkodliwiony, więc wolała mieć się baczności. Zbieranie wszystkich ludzi na środku sali w jednej kupie uważała za przejaw wyjątkowej głupoty - czuła się wtedy wyjątkowo odsłonięta i niemalże bezbronna. A tego nienawidziła. Przerażeni, zdezorientowani i niezdolni do działania ludzie doprowadzali ją do szału. Straże postępowały bardzo nieudolnie i Nihil zastanawiała się, czy po zamku wciąż nie szaleje jakiś morderca.
Nie była zbyt obyta sprawach politycznych, ale gdy jej pierwszy lęk i napięcie minęły, zaczęła głowić się nad tym, któż by chciał targnąć się na życie króla. Nie miała pojęcia, komu zawadzał nowo wybrany władca i dlaczego jego morderstwo miałoby cokolwiek zmienić. Rodzina Targaryenów była dosyć liczna, po śmierci króla zasiadłby na tronie ktoś inny z jego rodu. Cóż, nigdy nie interesowała się polityką i teraz tego żałowała. Może dla innych cała sytuacja była przerażająca, ale ją zafascynowała. Nigdy by nie podejrzewała, że będzie świadkiem takich wydarzeń. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, wreszcie wydarzyło się coś ciekawego. Groźnego, ale wciąż ciekawego. Zamach na króla, mimo że nieudany, był jawnym splunięciem władcy w twarz.
W sali balowej panował taki harmider, że młoda Stark nie odnalazła swojego rodzeństwa, którzy rozpłynęli się gdzieś w tłumie. Wciąż czuła lekki niepokój, nie wiedząc, co się stało z jej rodziną. Część zamku, gdzie znajdowała się komnata dla Starków została zamknięta. Nihil nie miała najmniejszego pojęcia, gdzie teraz znajduje się Aidan i jej siostry. Czerwona Twierdza była znaczne większa niż Winterfell - po parunastu minutach krążenia po długich korytarzach, dziewczyna stwierdziła, że chyba się zgubiła. Gwar wylewający się z sali balowej całkowicie ucichł, otaczała ją martwa cisza. Okrutnie jej się to nie podobało. W swojej sukni czuła się wyjątkowo niekomfortowo, tęskniła za męskim ubraniem. Wyjęła spod połów sukienki swój sztylet, rada, że zabrała go ze sobą. A co jeśli zamachowiec nadal tu grasuje? Wzdrygnęła się, wyobrażając sobie, że zabójca czai się tuż za rogiem.
Dotarła do przestronnej komnaty, w której znajdowały się wysokie półki wypełnione po brzegi księgami. Na chwilę zapomniała o zamachowcu i opuściła sztylet, rozglądając się wkoło z ciekawością. W Winterfell również znajdowała się biblioteka, ale o wiele, wiele mniejsza. Nihil musnęła palcami okładkę jednej z ksiąg. Ileż wspaniałych historii mogły kryć w sobie te książki!
Niespodziewanie usłyszała męski głos i momentalnie zesztywniała, otwierają szerzej oczy. Czyżby to morderca? Przez chwilę zastanawiała się nad ucieczką, ale za chwilę zganiła się w myślach. Prawdziwy Stark nigdy nie ucieka. Zważyła sztylet w dłoni i ruszyła cicho do przodu, idąc śladem cichnącego głosu. Poruszała się tuż przy jednym z regałów z książkami, starając się nie robić żadnego hałasu. Dotarła do rogu i stwierdziła, że jej przewagą jest zaskoczenie, więc bez chwili wahania wyskoczyła zza półki, trzymając mocno broń w ręce. Już miała rzucić się na napastnika, kiedy zorientowała się, że tutaj żadnego napastnika nie ma. Skonfundowana, spojrzała na dwójkę ludzi, których miała zamiar zaatakować. Dostrzegła ładną, młodą kobietę, której twarzy nie znała. Znajdującego się obok niej mężczyznę jednak kojarzyła - czyż nie był to członek rodziny królewskiej? Och, niedobrze.
Nihil zastanawiała się, czy przemycanie sztyletów pod sukienką jest nielegalne. Z pewnością wyskakiwanie z bronią na krewnych króla nie było zbyt mile widziane. Zganiła się w myślach, uświadamiając sobie, że jak zwykle najpierw robiła, a o dopiero później myślała.
- Witam - oświadczyła niezbyt błyskotliwie, ale nic innego nie przyszło jej do głowy. Opuściła sztylet i starała się, by jak najmniej rzucał się w oczy, chociaż teraz pewnie to było już niemożliwe. Najwyżej będzie udawać niezbyt rozgarniętą, zagubioną i przestraszoną pannę. Po części było to prawdą.


Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Maj 15, 2013 3:12 pm

Sięgała po kolejną książkę kiedy nagle do biblioteki wkroczyło kilka osób, w dodatku zbrojnych. Nie należało to do najmilszego towarzystwa. Czyżby coś zrobiła? Szybko przeczesała wspomnienia w poszukiwaniu jakichkolwiek przewinień, nie natknęła się jednak na takie.
- Każdy moment jest dobry, aby dowiedzieć się czegoś nowego. – odpowiedziała nieznajomemu. To znaczy wiedziała kim jest, w całym Westeros nie było chyba osoby, która miałaby ku temu wątpliwości. Aemon Targaryen. Jego srebrne włosy i liliowe oczy sprawiały, że był jedną z najpopularniejszych osób w państwie. - Poza tym jestem zdania, że zamachowiec dawno uciekł przy całej Gwardii Królewskiej funkcjonującej w zamku. A nawet jeśli nie to powinien zostać już dawno złapany przez tych rycerzy.
Owszem, Targaryen zawitał kiedyś do Słonecznej Włóczni. Ba, był nawet giermkiem jej ojca. Tylko, że Lynette nie pamiętała nic z tamtego okresu. Właśnie wtedy przyszła na świat i wszystko co wiedziała o tym wydarzeniu było zasłyszane od innych. Zresztą dziwne byłoby gdyby Dornijka pamiętała wiele z okresu kiedy miała najwyżej cztery lata. Pozostawały tylko mgliste obrazy, z których nie dało się nic wyczytać jak ze zbyt starej księgi.
- Więc nie uważasz, Panie, że w zamku jest bezpiecznie? Czy w takim wypadku goście, gdziekolwiek są, nie powinni zostać ewakuowani? – odpowiedziała także po valyriańsku następnie jednak przeszła do powszechnego języka. – Mogłabym wiedzieć czego poszukuje królewski brat wraz ze zbrojnymi w tej starej i zakurzonej bibliotece? I czyż nie powinieneś udać się do maestra, Panie? Twoja rana nie wygląda zbyt dobrze i jeśli nie zaradzisz temu szybko może dojść do katastrofy.
Zanim jednak zdążyła otrzymać odpowiedź, do pomieszczenia wpadła kolejna osoba. Młoda dama ze sztyletem w dłoni. Wyglądało to nawet dość zabawnie kiedy próbowała ukryć za fałdami swej sukni broń. Na twarzy Lyn pojawił się mimowolnie lekki uśmiech. Mało brakowało, a ona sama popełniłaby podobny błąd. Prawdę mówiąc, gdyby rycerze poruszali się trochę wolniej najpewniej również natknęli by się na Martellównę z bronią w dłoni, nawet jeśli nie byłby to sztylet to z pewnością przynajmniej jedna z tych potężnych ksiąg stojących obok niej na półkach. Z drugiej strony, mogła spokojnie zganić się w myślach. Taki długi czas reakcji, a co gdyby to był ktoś naprawdę niebezpieczny? Wtedy już byłoby po niej.
- Witaj, Pani – odpowiedziała na powitanie nowo przybyłej. Jeśli dalej tak pójdzie, to biblioteka będzie tak samo pełna jak wcześniej Sala Balowa i Dziedziniec. I pomyśleć, że przyszła tu w poszukiwaniu ciszy i spokoju.


Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Maj 15, 2013 9:45 pm

Szit, przepraszam za poślizg. ;_;

Po całym zamieszaniu faktycznie próbował przedrzeć się do króla, jednak niesiona paniką tłuszcza niemalże zbiła go z nóg, a potem zaniosła aż na obrzeża sali. Złote płaszcze pospiesznie wyganiały wszystkich z sali, tak więc, niezbyt uradowany tym obrotem sprawy, Bleddyn również opuścił progi królewskiego przybytku. O Maureen zbytnio się nie martwił, najgorsi i tak zawsze przeżywali, bardziej martwił go stryj. O ile w ogóle można powiedzieć, że Lannister raczył zaprzątać sobie głowę losami któregokolwiek członka rodziny czy przyjaciela. Upewniwszy się jednak, że Taron żyje i ma się dobrze, skierował kroki do komnaty. Tam uzupełnił swój ekwipunek, żeby być gotowym na ewentualne powtórzenie się ataku, choć chodziły słuchy, że zabójca został pojmany. Któryś z dworzan blisko jego pokoi głośno rozprawiał o smutnym końcu jednej z dam, wnuczki lorda Przeprawy, Bethany. Zapewne pan ojciec poszedłby do lorda Frey'a, by złożyć mu wyrazy współczucia, ale Bleddyn był daleki od praktykowania tego typu zachowań. Zamiast tego opuścił komnatę, w której już nic go nie trzymało, i udał się na przechadzkę w poszukiwaniu odosobnionego, spokojnego miejsca. Chociaż spokój nie był jego najwyższym celem, tęsknił już za szczękiem stali uderzającej o stal i emocjom towarzyszącym starciom zbrojnym. Z utęsknieniem myślał o zbliżającym się turnieju, na którym zamierzał wykazać się kunsztem walki trenowanej w rodzinnym Casterly Rock.
Wkrótce, z braku wyższych przesłanek co do miejsca, w którym mógłby się przechować przez następne parę nerwowych godzin, natrafił na mocne drzwi z ciemnego drewna. Nie wahając się długo otworzył je, po czym wsunął się do środka. Natychmiast uderzył go znajomy, nieco stęchły zapach ksiąg. Jednak nie był tu sam z księgozbiorami. Wzdychając w duchu, skłonił się lekko w wyrazie szacunku.
-Lady Martell, jak mniemam. Lady Stark. Lordzie Targaryen. Zakłóciłem właśnie ważne zgromadzenie, czy tylko Los zabawił się z nami, prowadząc nas wszystkich w to samo miejsce bez wyższego celu?- zagadnął uprzejmie, postępując kilka kroków w głąb pomieszczenia.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Maj 15, 2013 11:16 pm

W bibliotece zrobiło się nagle dziwnie tłoczno. Dwoje nowych gości i kilkoro strażników, przeczesujących pomieszczenie, to wciąż było za dużo jak na tę porę dnia. Czemu zwabiła ich akurat biblioteka? Starając się nie popaść w paranoję, co byłoby bardzo w stylu jego starszego brata, Aemon zaczął układać w głowie pewne fakty. Jednak potrzeba mu ich było jeszcze kilka.
-Gwardia jak zwykle zadziałała z opóźnieniem, a teraz tuszuje to rozprzestrzenieniem się po całym zamku - przewrócił oczami jakby chciał powiedzieć "Zrobiłbym to lepiej". Ale przecież Aerys wiedział swoje, po co komu rzetelny dowódca Gwardii jak można zawrzeć sojusz poprzez małżeństwo i oczywiście wmanewrować w to brata?
Nagle Aemon usłyszał hałas gdzieś z tyłu sali i odwrócił się w momencie, gdy zza regału wyłoniła się kolejna piękna panna, w cudownej sukni i... z wyciągniętym przez siebie sztyletem.
W pierwszym odruchu chciał parsknąć śmiechem, ale potem zauważył jej wojowniczą minę i w efekcie musiał przyznać, że dziewczyna ma słuszność. Nie wiedziała, czy za regałem nie znajduje się zamachowiec i zadziałała instynktownie, to się chwali. Nie kojarzył jej z wyglądu, choć chyba kogoś mu przypominała.
-Witam, dzielna Pani - skłonił przed nią głowę i uniósł dłonie w geście mającym świadczyć, że nie przyszedł tu nikogo mordować. - Jak to dobrze, że w przeciwieństwie do straży, ktoś trzyma głowę na karku.
Odwrócił się do Dornijki, która poprzez odpowiedzenie mu w valyriańskim, ujawniła mu także swoją tożsamość. No, nie do końca, bo wciąż nie znał jej imienia.
-Masz rację, Pani, odwiedziny u maestra to jest to, co muszę teraz zrobić - oznajmił, choć tak naprawdę kompletnie zapomniał o ranie.
Nie miał zamiaru ujawniać kogo tak naprawdę szuka straż, bo mogłoby to poddenerwować biedne niewiasty. Choć te tutaj wcale nie wyglądały na bezbronne.
Strażnicy pojawili się u jego boku, wygląda na to, że przeczesywanie biblioteki zakończyło się z marnym skutkiem. W pomieszczeniu pojawił się ktoś jeszcze, lecz tym razem tożsamość nowo przybyłego nie była Aemonowi obca.
-Lordzie Lannister! - przywitał się, uśmiechając szczerze - Prowadziliśmy tutaj tylko przyjemną i całkiem niewinną pogawędkę. Tym bardziej mi przykro, że muszę już Państwa opuścić, ale obowiązki wzywają. Przed drzwiami zostawię strażników, którzy odprowadzą Was do komnat, gdy to miejsce już Was znudzi.
Skłonił się przed każdą z panien, notując w myślach, że jutro musi poznać ich imiona, ponownie pozdrowił Bleddyna i energicznym krokiem opuścił pomieszczenie. Czas uciekał, a Rhaena mogła być wszędzie.

/zt, wybaczcie, robota wzywa xD
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Maj 16, 2013 2:59 pm

Chciała znaleźć tylko swoje rodzeństwo, a wyglądało na to, że stała się świadkiem jakiejś dziwnej schadzki. Właściwie to marzyła o powrocie o Winterfell, nie czułaby żalu, gdyby miała już teraz pożegnać Królewską Przystań. Z początku była wyjątkowo zafascynowana tym tętniącym życiem i bogactwem miejscem, ale teraz to wszystko zaczęło ją przytłaczać. Wiedziała jednak, że po złożeniu hołdu miał odbyć się turniej. Zastanawiała się tylko, czy w związku zamachem na króla ktokolwiek będzie miał ochotę na jakieś wywijanie mieczem. Nihil czuła wielką niechęć do nadchodzącego turnieju, bo zazdrościła wszystkim mężczyznom, którzy mogli wziąć w nim udział. Ona, jako że była damą, oczywiście była wykluczona z uczestnictwa we wszystkich ciekawszych rozrywkach.
Nigdy by nie podejrzewała, że biblioteka może stać się miejscem tak niecodziennego zebrania. Jak zwykle musiała wpakować się w jakąś dziwną i nieznaczną sytuację, oczywiście całkowicie przypadkowo. Wciąż ściskała w ręce sztylet, nie wiedząc, co z nim począć. Żywiła nadal skrytą nadzieję, że ukryty za fałdami sukni, nie rzuca się już tak bardzo w oczy. Zaryzykowała spojrzenie na zebrane w bibliotece osoby, starając się przybrać na twarz jak najbardziej niewinny i spokojny wyraz twarzy. Z ulgą spostrzegła, że młoda kobieta uśmiecha się. Cóż, Starkówna wcale się jej nie dziwiła. Pewnie wyglądała zabawnie w tej niepasującej do niej sukni, wymachująca bronią. Dlatego ciągle powtarzała matce, że nie będziecie nosić kobiecych strojów - bo z sztyletów i mieczy zrezygnować nie zamierzała. Kiwnęła do Lynette uprzejmie głową, starając się mimo wszystko zachowywać tak, jak na pannę przystało.
Szybko odwróciła głowę, słysząc czyjeś kroki. Tym razem starała się już nie panikować i nie uznawać każdego odgłosu za ślady obecności zamachowca. Nie podniosła sztyletu, nie zamierzając jeszcze bardziej się pogrążać. Zerknęła na nadchodzącego mężczyznę, lustrując go spojrzeniem. Nie znała go (jak większości osób), ale widząc jego złote włosy, od razu wywnioskowała, że jest Lannisterem. Zdziwiło ją, że nowo przybyły ją kojarzy. Zawsze sądziła, że pozostała w cieniu swego popularnego brata i pięknych sióstr.
- Los nas zbawił? Śmiem twierdzić, że ta cała sytuacja to robota zamachowca. - wypaliła pewnym tonem, już po chwili żałując swoich słów. Znów zganiła się w duchu, przyrzekając sobie, że następnym razem kilka razy pomyśli, nim coś powie lub zrobi.
Nihil zmarszczyła brwi, słysząc słowa Targaryena. Nie miała pojęcia, czy to był komplement, czy raczej się z niej naśmiewał. Chciała już rzucić w jego stronę jakąś ciętą ripostę, coś na temat kobiet, które potrafią same o siebie zadbać, ale w ostatniej chwili stwierdziła, że jednak lepiej będzie, jak zostawi te uwagi dla siebie.
Uważnie słuchała jego słów, które tylko potwierdziły, że nieznajomy jest Lannisterem. Odetchnęła z ulgą, widząc pokaźną grupę strażników. Ach, wreszcie będzie mogła wrócić do reszty Starków.
Odprowadziła wzrokiem Aemona, nie wypowiadając nawet słowa. Może i to miejsce było interesujące, ale teraz jak najszybciej chciała przekonać się, czy jej rodzeństwo jest całe i zdrowe.
- Proszę wybaczyć moją niefrasobliwość - powiedziała jak najgrzeczniejszym tonem do dwójki pozostałych osób - Ale dzisiejsze wydarzenia były dosyć... stresujące. - podsumowała, mając nadzieję, że zatrze złe wrażenie i nikt nie będzie plotkować, że Starkowie mają nieokrzesaną i nadpobudliwą córkę.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Maj 16, 2013 8:59 pm

Dziwnym wydawał się dla Lynette fakt, że Aemon oskarżał Gwardie o niesubordynację. Nie była to rzecz, której by się spodziewała. W końcu, w pewnym stopniu Gwardziści byli mu podlegli tak samo jak reszcie rodziny królewskiej. W takim razie uskarżanie się na tychże rycerzy było trochę jak przyznanie się do własnego błędu. Nie pozwolono jej jednak dłużej się nad tym zastanowić, bo do pomieszczenia wpadły kolejno dwie nowe osoby.
- Witaj, lordzie Lannister. Miło mi Cię widzieć. – Przywitała grzecznie kolejną osobę jak na młodą damę przystało. – Wszystko ma jakiś wyższy cel, nawet jeśli nie jesteśmy jego świadomi.
Ciekawe czy nowi towarzysze mieli w planach, tak samo jak Lynette, uraczyć się w spokoju lekturą. Czy może wpadli tu przypadkiem usłyszawszy głosy w tym pokoju lub po prostu, tak jak powiedział Lannister, przywiódł ich tu los. Przecież ile ludzi tyle historii, a każda z nich inna od drugiej. Ciekawe ile ksiąg trzeba by zapełnić, aby spisać całą historię życia tylko jednej osoby. Ponieważ te księgi, które zapisywali maestrzy były tylko czubkiem góry lodowej i tylko oni wiedzieli co się kryje pod powierzchnią wody.
- Oczywiście, obowiązki. Rzecz konieczna, a jednocześnie nieprzyjemna w większości przypadków. W takim razie żegnaj, panie. – mówiąc to dygnęła lekko i odprowadziła księcia wzrokiem. Dopiero kiedy opuścił salę spojrzała ponownie na osoby pozostałe w Sali. Północ, Południe i Zachód. Prawie cała mieszanka Westeros w jednym pokoju. W dodatku jeszcze chwilę temu wszystkie kierunki były kompletne. Wszyscy Targaryeni pochodzili ze Smoczej Skały, która znajdowała się na Wschodzie.
Miłym gestem było, że książę zostawił im kilku swoich ludzi zapewniając im tym samym bezpieczeństwo. W ten sposób naprawił błąd, który popełniła Dornijka, jak najpewniej również i reszta, przychodząc tu samotnie.
- Nie przejmuj się, moja droga. Każdy z nas jest poddenerwowany po całym tym zajściu. Niesłychane, że strażnicy w ogóle do tego dopuścili. Usiądź, proszę i odpocznij. Może napiłabyś się trochę wina? – spojrzała z lekkim zażenowaniem na wpół opróżnioną butelkę i dopiero wtedy uświadomiła sobie pewną rzecz. – Proszę mi wybaczyć, ale mam tylko jeden kieliszek.
Po wypowiedzeniu tych słów odwróciła lekko głowę w stronę okna w celu ukrycia lekkiego rumieńca na jej twarzy.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Maj 17, 2013 7:42 pm

Młody lord z Casterly Rock pożegnał Aemona uprzejmym, a nawet dość głębokim jak na niego pochyleniem głowy, w celu okazania szacunku przystojącego w obecności członka rodziny królewskiej. Nie miał okazji poznać go wcześniej, jednak Targaryenowie byli rodem dość charakterystycznym- srebrne włosy, fioletowe oczy, szlachetne rysy twarzy. I Aemon nie był tu wyjątkiem, cała jego postać emanowała echem potęgi i piękna smoków i Valyrii. Przywołał w pamięci obraz znudzonego Aerysa, a raczej króla Aerysa, potem jego małżonki i tym samym siostry o dumnym, ale też smutnym spojrzeniu targaryeńskich oczu, na koniec przypomniał sobie też widzianą przelotnie Rhaenę. Wszyscy byli piękni, wyniośli i na swój sposób potężni. Westeros otrzymało zaiste zacnego króla.
Następnie przeniósł wzrok na młodą lady Stark. Tak, Starków można było rozpoznać już z daleka. Wszyscy byli przesiąknięci Północą, czy tego chcieli, czy nie, długotrwałe zimy odcisnęły na nich pewnego rodzaju piętno. Panna miała charakterystyczne ciemne włosy i mocne rysy twarzy. Na dodatek wojowniczość, która cechowała ród Starków już z dawien dawna, a która teraz była widoczna w trzymanym przez nią sztylecie. Kiedyś znał jedną młodą damę, blisko spokrewnioną ze Starkami, ba! Można nawet powiedzieć, że w jakiś sposób darzył ją młodzieńczą sympatią, z upływem czasu jednak zdał sobie sprawę z głupoty tego postępowania i zapomniał o niej, jednak wciąż darzył panienkę z przeszłości pozytywnymi uczuciami. Wszystko jednak się zmieniło, wszystko, odkąd zamordowali jednego z jego krewnych.
-Nie musisz prosić nas o wybaczenie, Pani. Twoje zachowanie w świetle obecnych wydarzeń było jak najbardziej słuszne.- Odparł uprzejmie, ale sucho, zadra z przeszłości wciąż głęboko siedziała w całym jego jestestwie.
Na koniec poświęcił nieco uwagi lady Lynette. Ciemne włosy, karnacja, przenikliwe i mądre spojrzenie, typowe dla Martellów. Nic dziwnego, w końcu nad Dorne nieustannie świeciło palące słońce. Tacy też ponoć byli tamtejsi mieszkańcy- niezależni, silni, jakby słońce już w latach dziecięcych w pewien sposób uczyło ich sposobu przetrwania.
-Nie zaprzątaj sobie tym głowy, Pani. Jestem pewien, że niejeden skrzętny maester za czasu pracy zdołał jakoś przechować tu kielich czy dwa... Oczywiście, w ramach przygotowań.- Odparł, uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Maj 18, 2013 6:16 pm

Poczuła się trochę lepiej, gdy Targaryen opuścił bibliotekę. Wprawdzie wydawał się być człowiekiem sympatycznym, a nie prześladowcą młodych kobiet, jednak wciąż nieco obawiała się, że jednak pech wreszcie ją dopadnie. Nie wierzyła, że udało jej się wyjść z tej sytuacji bez szwanku. Fakt, że przez swoje niezbyt mądre zachowanie nikogo nie obraziła bądź czegoś nie zniszczyła był dla niej, doprawdy, zaskakujący. Może jednak bogowie jej sprzyjali i wreszcie dopisało jej szczęście. Wyraźnie odprężyła się i przybrała na twarz śmielszy wyraz. Najwyraźniej nie uznano ją za nieokrzesaną, zarówno młoda Martell jak i Lannister wydawali się ludźmi przyjemnymi. A straż, która wciąż cierpliwie czekała w bibliotece, sprawiła, że poczuła się całkowicie bezpiecznie. Jej obawy co do zamachowca wydały się jej teraz niemalże śmieszne. Czuła, że ciężar spadł jej z serca. Może jednak zbytnio zaaferowała się tym całym zamachem.
Posłała w stronę Lynette delikatny uśmiech.
- Możliwe, ale jakoś nie dostrzegłam, by jakaś inna dama biegała po zamku z bronią w ręku. - to mówiąc, zaśmiała się cicho.
- Nic nie szkodzi - odparła beztroskim tonem, unosząc lekko rękę - I tak nie przepadam za mocniejszym trunkiem. Ale dziękuję za propozycję.
Nihil położyła sztylet na marmurowej posadzce, bo czuła się niezręcznie, ściskając wciąż go w ręce. Jej wzrok mimowolnie powędrował ponownie na wielkie, wypełnione księgami półki, które wypełniały niemalże całą bibliotekę. Miała wielką ochotę przejrzeć przynajmniej kilka z tych tajemniczych, starych książek. Nigdy nie była specjalną miłośniczką literatury, a do nauki nie przykładała wielkiej wagi. Jednak historie o legendarnych wojownikach i dawnych wojnach zawsze ją fascynowały, a była pewna, że gdzieś tutaj znajdzie jedną z nich.
- To miejsce jest takie interesujące - westchnęła, znów rzucając tęskne spojrzenie na księgi - Szkoda, że nie znajdę pewnie czasu, by przyjrzeć się bliżej tym dziełom. W końcu niedługo odbędzie się turniej. - mruknęła, ni to do siebie, ni to do swych rozmówców. Po chwili skinęła głową w ich stronę.
- W każdym razie, dziękuję za wyrozumiałość - dodała, stwierdzając, że bycie kulturalną panną wychodzi jej całkiem nieźle. Była z siebie dumna. Przeniosła spojrzenie na Lannistera, przyglądając mu się z ciekawością. Słyszała, że mężczyźni z tego rodu dobrze władali mieczem.
- Skoro poruszyłam już temat turnieju... Ośmielę się zapytać, czy będziesz brać w nim udział, panie? - zapytała uprzejmie, kierując pytanie do mężczyzny. Znów spojrzała na książki, próbując odczytać tytuły na zakurzonych okładkach.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Maj 18, 2013 6:46 pm

Mimo że cała sytuacja mogła wydawać się na pierwszy rzut oka wręcz dramatyczna, w rzeczywistości było wprost przeciwnie. To wszystko wyglądało… zabawnie. Tak samo nie można było obawiać się Aemona. Lynette zauważyła, że na początku na jego twarzy wystąpił nawet lekki uśmiech.
-Naturalnie, dziwnym byłoby gdyby tak się nie stało. Nie mam jednak zielonego pojęcia gdzie owy kielich mógł zostać przechowany.
Biblioteka może nie należała do największych pomieszczeń, ale na pewno miała swoje sekrety. I znalezienie kielicha dla chcącego na pewno nie stanowiłoby problemu. Tylko ile rzeczy udałoby się znaleźć przy okazji? Jakąś starą korespondencję? Fiolkę jakiegoś eliksiru? Tajemnice ukryte między wierszami w tych starych księgach? A może nawet to wszystko na raz. Kto wie jakie sekrety skrywają zarówno te stare księgi, jak i cała Czerwona Twierdza.
- Mogę Cię zapewnić, że nie jesteś jedyna. Jestem prawie pewna, że kiedy tu szłam widziałam jedną ze służących wymachującą wazonem jeszcze pełnym od kwiatów. – rzuciła mając nadzieję, że rozluźni tym trochę atmosferę.
Turniej. Dziwnym było, że to właśnie Starkówna o to pytała. W końcu to właśnie władcy Północy opuszczali Królewską Przystań jako pierwsi, zaraz przed rozpoczęciem Turnieju. Nie należało to do nieoczekiwanych wydarzeń, podobno od zawsze Starkowie wyruszali wcześniej ze względu na odległość dzielącą siedzibę Króla od Winterfell. Jednak zdaniem Lyn, powinni zostać dłużej choćby z uwagi na fakt, że Turniej był ważnym wydarzeniem kulturowym. Nie chodziło w nim jedynie o pokazanie, który z rycerzy jest najsilniejszy, ale również o poznanie wielu osób i wymienienie miedzy sobą poglądów.
Nagle przy drzwiach zrobiło się jakieś zamieszanie, a po chwili do pokoju zajrzała jedna z jej służących. W ręku trzymała list jednak z tej odległości rozpoznanie pieczęci było niemożliwe.
- Pani, list do Ciebie.
- Już idę. Proszę mi wybaczyć. – powiedziała w stronę towarzyszy po czym ruszyła razem ze służącą na korytarz. Była bardzo ciekawa kto mógł do niej pisać. Jej brat lub ojciec z Dorne? Nie było to jednak możliwe, żeby już dotarły do nich wieści z Królewskiej Przystani. Chyba że chodziło o coś innego. A może był to ktoś z zamku? Tylko po co miałby pisać listy skoro mógł się z nią zobaczyć osobiście? Wszystko okaże się kiedy złamie pieczęć lub chociażby ją zobaczy.

[zt] nie będę wam przeszkadzać, bo i tak wyjeżdżam. Jak się okaże, że będę miała internet to jeszcze do Was wrócę.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyNie Maj 19, 2013 8:03 pm

Kiedy początkowo napięta atmosfera w bibliotece nieco opadła, przemieniając się już w raczej czysto towarzyskie spotkanie, Bleddyn również pozwolił sobie zdjąć dłoń z rękojeści ostrza i oprzeć się o jeden z wiekowych księgozbiorów. Poruszone księgi westchnęły cicho obłokiem kurzu, ale z właściwym sobie milczeniem zaakceptowały ciężar młodego ciała. Sam Lannister zaś przeniósł uważne spojrzenie na młodą lady Stark. Zaiste dziwne miał spojrzenie; wielu ludzi nienawidziło go tylko ze względu na nie. Odważne, przenikliwe, ostre i kpiące, lannisterskie do granic, a zarazem odpowiednie tylko dla jego oczu. Są one ponoć zwierciadłem duszy, a rzeczony młody lord taką właśnie posiada. Odważną, przenikliwą i ostrą, a także pełną od kpiny. Uprzejmość jest zbroją damy w równym stopniu, co jego tarczą kpina, tak cięta, że nikt nigdy nie mógł się przez nią przedostać.
-Jesteś równie domyślna, jak i piękna, pani. Tak, nie zabraknie mnie w szrankach. Za jedną okazję pokłonię się królowi, a, jak sądzę, kilku młodszych rycerzy zachce pokłonić się mojemu ostrzu.- Odparł w końcu, uśmiechając się lekko dla złagodzenia efektu własnych słów. -To będzie wielkie widowisko, moja lady. Niezmiernie więc żałuję, że Twój ród opuszcza Królewską Przystań tak niezwykle wcześnie.
Niemalże w tym samym momencie otworzyły się drzwi biblioteki i stanęła w nich służąca, za którą podążyła młoda lady Martell. Skłonił głowę w wyrazie szacunku ze słowami:
-Mam nadzieję, że zobaczymy się później, Pani. Uważaj na siebie.
Kiedy pomieszczenie nieco opustoszało, pozostawiając dwie osoby ze wcześniejszych czterech, Bleddyn postąpił kilka kroków i zajął jedno z kilku krzeseł, wygodnie rozpierając się na twardym siedzeniu.
-Mam nadzieję, że nie urażę Cię, Pani, pytaniem, dlaczego wyjeżdżacie tak wcześnie?- zaczął spokojnie, przypatrując się szacująco młodej lady.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Maj 20, 2013 9:52 pm

// trochę opóźniony odpis, ale miałam niestety sporo na głowie.

Teraz wydawało jej się trochę zabawne, że uważała większość gości na balu za przemądrzałych, zadufanych w sobie ludzi. Ci, na których natrafiła w bibliotece byli wręcz nieprzyzwoicie sympatyczni. Zaczynała żałować, że wcześniej na balu nie nawiązała z nikim rozmowy. Może dworski świat nie był aż tak straszny, jak jej się z pozory wydawał. Ach, jej myślenie zaskakiwało ją samą. Wyglądało na to, że może wreszcie dorastała do bycia poukładaną, grzeczną panną, która zagaduje swoich towarzyszy i sypie żartami z rękawa. A fe. Miała nadzieję, że to tylko chwilowe. Wcale nie zamierzała się zmieniać, przecież już dawno przepowiedziała sama sobie, że jest jej pisana kariera rycerza, a nie żony jakiegoś możnego pana.
Jej uśmiech jeszcze bardziej poszerzył się, gdy usłyszała odpowiedź młodej Martell. Wyobraziła sobie opisywaną przez nią scenę i miała ochotę parsknąć śmiechem, ale w ostatniej chwili powstrzymała się.
- No cóż - podsumowała pewnym siebie tonem - Najwyraźniej kobiety też potrafią się bronić... Nawet jeśli tą bronią jest wazon z kwiatami.
Nihil kiwnęła głową w stronę swojej nowej znajomej, żegnając ją z niejakim żalem. Dziewczyna wydawała się być dosyć sympatyczna, więc żałowała, że nie mogły porozmawiać nieco dłużej. Starkówna była wyjątkowo ciekawa, jak żyją kobiety w innych rodach, lecz nie śmiała bombardować nikogo pytaniami. Odprowadziła Lynette wzrokiem, kiwając w jej stronę głową.
A więc została sam a sam z Lannisterem. Dobrze, że nie była jedną z tych panien, które krępowały się będąc samotnie z mężczyznami. Nihil czuła się przy płci męskiej lepiej, niż przy innych niewiastach, więc towarzystwo Bleddyna całkowicie jej odpowiadało.
Zerknęła na mężczyznę, który rozsiadł się na krześle, podczas gdy ona sama zaczęła myszkować przy jednym z regałów, nieco ośmielona tym, że towarzystwo w bibliotece mocno się uszczupliło. Wyciągnęła jedną z zakurzonych ksiąg, zerkając na jej okładkę. Słowa były napisane w jakimś nieznanym jej języku. Zmarszczyła gniewnie brwi. Mogła nieco bardziej uważać i przykładać się do nauki.
Nihil była nieco zdziwiona, że Lannister nazwał ją ''piękną panią''. Nikt nigdy wcześniej nie zwrócił się do niej w ten sposób, ba, słyszała epitety, które raczej porównywały ją do nieokrzesanego chłopaka, niż urodziwej damy. Wywnioskowała, że z pewnością jej znajomy stara się być tylko miły, bo specjalnie piękna nigdy się nie czuła.
- Życzę szczęścia, będę ci kibicować, panie, mimo mej nieobecności - rzekła dziewczyna szczerym tonem, odkładając książkę. Z racji, że jej brat nie będzie brał udziału w turnieju, to nie przykładała wielkiej wagi do tego, kto miał go zwyciężyć. Bleddyna chociaż znała - z pewnością zasługiwał na wygraną.
- Cóż, dla mnie i tak turniej nie wydaje się interesujący... Czymże jest samo kibicowanie rycerzom, gdy samemu nie można wziąć udziału w potyczce? - stwierdziła wyjątkowo śmiałym tonem, unosząc znacząco jedna brew. Z pewnością jej słowa wydawały się bardzo niecodziennie. Rzadko kto bowiem słyszał o kobiecie, która chciałaby przywdziać zbroję i zmierzyć się z innymi rycerzami. Oczywiście, że niewieście to nie przystoi. Tyle, że Nihil od dziecka trenowała szermierkę i dla niej to zajęcie było całkowicie naturalne.
- Niestety, ale pewne sprawy w Winterfell nas wzywają - rzekła panna Stark nieco poważniejszym tonem, ale też znacznie ostrożniejszym. Nie wiedziała, ile może mówić obcym o sprawie z Hanem. Jej brat wciąż przebywał w jakimś nieznanym miejscu, po tym, jak wpakował się w niemałe kłopoty. Byli zmuszeni wrócić na Północ, by rozwiązać tę niezbyt miłą sprawę.
-To sprawy, hm, rodzinne. Z chęcią byśmy zostali w Królewskiej Przystani, sama bym pozwiedzała okolicę, która wydaje się niewątpliwie, wyjątkowo ciekawa. Rodzina jednak jest najważniejsza. - zakończyła płynnym tonem, krzyżując ręce na piersi. Miała nadzieję, że w ten sposób zgrabnie wybrnęła z tego grząskiego tematu.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Maj 22, 2013 8:21 pm

Przepraszam za poślizg!

Na, jakby nie patrzeć, dość śmiałe słowa dziewczyny, zareagował lekkim uśmiechem. Kąciki ust zadrżały, wyginając się lekko w rozbawionym pół uśmiechu, szybko jednak zostały sprowadzone do bezpiecznej poziomej linii. Lepiej nie igrać z ogniem, niezależnie od tego, co poczuł na skutek słów lady Stark. Stosunki między rodami i tak były dość pogmatwane, więc jaki sens miałoby gmatwanie ich jeszcze bardziej? Wewnętrznie jednak mógł być ze sobą szczery. Siedem piekieł, Starkówny zaiste różnią się od innych panien. Zabębnił palcami o oparcie krzesła, zanim odrzekł swobodnym tonem:
-Dziękuję za wiarę we mnie, Pani. Mogę wręcz przysiąc, że się nie zawiedziesz.- Rzucił uprzejmym, luźnym tonem przyjaznej pogawędki, zanim przeszedł do kolejnej sprawy, która wymagała już od niego nieco rozwagi i zachowania niezbędnych manier uprzejmości. Tak, tak, jak prawie każdy Lannister niemalże nimi gardził, aczkolwiek występowały chwile, w których musiał się do nich odnieść. I to właśnie była jedna z takowych chwil.
-Odważne stwierdzenie, moja lady- zaczął, odchylając się lekko na oparciu. Rozległo się ciche skrzypnięcie- czy to zaprotestowały plecy Lannistera, czy też może krzesło ugięło się pod tak znamienitym naporem?
-Mieszczanie powiadają, że potyczka mężów odbywa się na polu walki, a potyczka dam za ich wachlarzami. Jesteś, Pani... proszę o wybaczenie mi moich słów, może nadto śmiałych, ale jeszcze zbyt młoda i niewinna, by przelewać krew.- Odparł w końcu z zamyśleniem. Po raz kolejny zabębnił palcami o oparcie krzesła. Brakowało mu wina, tak, zdecydowanie. Ale, hipokras, złote arborskie, nawet najtańsze szczyny z Meeren- cokolwiek, coby nawilżyć wargi i odświeżyć umysł. Zapobiegawczo wyrzekał się picia na uczcie, teraz jednak tęsknota do napitku nieznośnie mu ciążyła.
-Na wszystko jednak przyjdzie czas, Pani.- Odparł ni to faktem, ni to zagadką, a jego ton stał sie jakby mniej radosny. Wrażenie jednak szybko minęło, a na twarz wrócił zwyczajowy wyraz.
-Nie mam prawa nalegać, Pani. Rodzina jest wartością najcenniejszą, znacznie ważniejszą od obserwowanego z boku turnieju.- Odparł gładko, dostrzegając lekki niepokój młodej lady i nawiązując do jej poprzednich słów.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Maj 24, 2013 11:49 pm

No tak, mogła się spodziewać, że jej rozmówca zareaguje w ten sposób. Przyzwyczaiła się do tego, że ludzie w różnoraki sposób reagowali na jej pewność siebie i pełen buty charakter. Nie mówiąc już o sytuacjach, gdy zaczynała zachowywać się jak mężczyzna i pokazywać swą prawdziwą twarz. Może i mieszkańcy Winterfell wiedzieli, czego się po niej spodziewać, ale z pewnością wśród innych rodów kobiety biegające z mieczem czy łukiem w ręku raczej nie należały do codzienności. Ach, te uroki Północy. Dobrze, że urodziła się właśnie na ziemiach Starków, inaczej popadłaby w depresję.
Może jej słowa były zbyt śmiałe, ale podobnie jak Lannister była już zmęczona udawaniem przesadnie uprzejmej, opanowanej i ułożonej osoby. Cóż, trochę więcej szczerości raczej nie sprawi, że cały ród Starków straci w oczach Bleddyna.
- Mam nadzieję - odpowiedziała mężczyźnie, słysząc jego, bądź co bądź, śmiałe stwierdzenie. Wsłuchała się w jego kolejne słowa, wciąż stojąc w tej samej pozycji, z rękoma założonymi na piersi.
- Może i odważne - rzekła błahym tonem, z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy - Tak samo jak twoje wcześniejsze stwierdzenie o twej rychłej wygranej, panie. Najwyraźniej coś łączy Starków i Lannisterów, a mianowicie pewność siebie i odwaga. - zakończyła tonem, który wyraźnie informował, że ona sama ma w sobie wiele brawury, która czasem wręcz zakrawała o zuchwałość. To była cecha, która od razu rzucała się w oczy, gdy się z nią przebywało.
Westchnęła prawie niedosłyszalnie, w ten sposób wyrażając swój żal, że mało kto docenia umiejętności bojowe kobiet. Wolała jednak nie ciągnąć zbyt długo tego delikatnego tematu, więc znów zmieniła swój hardy wyraz twarzy na taktowny uśmiech.
- Och, to tylko takie moje... marzenia - odparła uspokajającym tonem, który, miała nadzieję, że brzmiał w miarę dworsko i grzecznie - Nikt przecież damie nie przeszkodzi snuć fantazji za wachlarzem, nawet tych dziwnych i nierealnych. - to mówiąc, zaśmiała się cicho. Sama nie wierzyła w to, co właśnie powiedziała.
Po chwili zmarszczyła brwi i spojrzała na strażników. Tak, rodzina była najważniejsza i powinna wreszcie przekonać się, co się dzieje z jej rodzeństwem, a nie urządzać sobie pogawędki. Nawet jeśli były całkiem interesujące.
- Jeśli już mowa o rodzinie... - Nihil rozłożyła ręce, w ten sposób pokazując swoje ubolewanie - Proszę o wybaczenie, panie, ale będę musiała ciebie opuścić. Moja rodzina z pewnością się o mnie martwi, muszę się z nimi spotkać. Dziękuję serdecznie za wyjątkowo miłe towarzystwo i poświęcony mi czas. To było bardzo ciekawe spotkanie. - powiedziała całkowicie szczerze, po czym ukłoniła się delikatnie, jak na damę przystało. Skinęła głową do strażników, dając im znak, by poprowadzili ją do reszty Starków.


[zt]
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 11, 2013 7:13 pm

cRhaena trzymała się tragicznie. Po tym jak straże odprowadziły ją do zamku i jej komnaty znowu nie przespała nocy... a raczej tych kilku godzin, które z niej zostały. Była zmęczona i wciąż myślała o zamachu na króla, zamachu na nią samą i tym co powiedział jej zamachowiec przetrzymywany przez jej wybawcę. Myślała też gdzie jest jej ukochany brat, czy opuścił już Królewską Przystań... bez pożegnania, bez jednego słowa wrócił na mur? Nie miała pojęcia, ale być może lepiej żeby to zrobił... nie nosił nazwiska smoków, ale był z ich krwi, jemu też groziło niebezpieczeństwo. Dziewczyna udała się do biblioteki, nie miała ochoty pojawić się kolejnego dnia na turnieju. Nie miała ochoty patrze na Bjorna, który być może wygrywa swoje walki z jej wstążką na ramieniu. Wzięła jakieś opasłe tomiszcze traktujące o legendach i usiadła przy masywnym stole. Odziana była skromnie, w bordowy, zwiewny jedwab, bez niepotrzebnych upiększeń i zdobień. Luźna suknia z rozciętymi rękawami, spięta czarnym paskiem. Z początku nawet usiłowała czytać, ale nic nie zostawało z wyczytanych słów, wszystko zamieniało się w słowa zamachowca i ciemny loch, w blask ostrza które w jego ręku mknęło ku jej sercu. Rhaena westchnęła głośno opierając się o krzesło i odgarniając białe włosy z twarzy. Nie spięła ich dzisiaj niczym, lały jej się więc kaskadami na plecy. Jej delikatną urodę psuły cienie kręgi pod oczami, nawet nie starała się ich zapudrować. Nie miała zamiaru opuszczać Twierdzy, rano nawet nie miała ochoty wstać z łoża! Kto może chcieć śmierci Targaryenów tak bardzo, że wymyślił taką intrygę, najemnik wynajmujący najemnika... paranoja!! Chyba trzeba na poważnie zacząć rozważać wyjazd z tego śmierdzącego miasta!


Miała dość! Czytała wolumin, ale nic zeń nie rozumiała. Stwierdziła, że biblioteka była chybionym pomysłem. Musiała rozwiać troski, a w dusznym pomieszczeniu tylko ich jej przybywało. -Przygotować konie. Jadę na polowanie z sokołami. - Wydała polecenie, wstała i ruszyła do swoich komnat by odpowiednio się ubrać.

//zt//
Powrót do góry Go down
Artemis Arryn

Artemis Arryn
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
150
Join date :
27/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Cze 24, 2013 2:19 pm

/Wielka Sala/ 
 
Była wściekła, niewyobrażalnie wściekła. Jak jej własna rodzina mogła pozostawić ją samą z Quentylem i Ariel ? Nie przeżyję tutaj choćby tygodnia ! To nie była panika, taka była po prostu prawda. Mogła sobie wmawiać, że wszystko było w porządku, ale to nie była prawda. Nie odpowiedziała nic królowi. Nie było sensu. Zauważyła również, że królowi Quentyl nie przypadł do gustu. Nie przypadł go gustu to mało powiedziane, ale nic dziwnego, rozpoczął cudowne przedstawienie przed królem, a on i tak im nie uwierzył, mogli się tego spodziewać. Zamierzała później nawrzeszczeć na swojego brata. Gdy tylko król nakazał im wyjść z Wielkiej Sali, dygnęła nisko. Odwróciła się i pośpiesznie wyszła z sali. Gdy tylko znalazła się na korytarzu poczekała na Ariel, chwyciła ją na rękaw sukni i pociągnęła w głąb korytarza. Specjalnie omiotła tylko Quentyla krótkim spojrzeniem, które miała mu zakomunikować, że nie ma ochoty z nim rozmawiać. Przyśpieszyła kroku by oddalić się jak najszybciej od króla. Weszła przez jedne z otwartych drzwi. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była to biblioteka, pełna przepięknych ksiąg. Zapewne w innej sytuacji oddaliłaby się jak najdalej od tego zacnego miejsca. Nie przepadała za cichym siedzeniem i czytaniem, bo roznosiła ją energia. Teraz uważała to na najlepsze miejsce na rozmowę z siostrą. Nikogo w środku nie było, wepchnęła do środka nadal przestraszoną Ariel mając nadzieje, że jej siostra zaraz nie zemdleje. Zamknęła za sobą drzwi mając nadzieje, że nikt nie wejdzie i nie przerwie im rozmowy. Spojrzała poważnym wzrokiem na blondynkę.
-Musimy coś zrobić. Czy Roderick albo ojciec mówili ci coś, choćby wspominali, że nasza rodzina ma zamiar najechać na Arrynów ?   – zaczęła od wypytywania siostry. Próbowała opanować wściekłość na całą zaistniałą sytuacje. To było mało prawdopodobne, jednak Ariel chyba była najbardziej godna zaufania z całego jej rodzeństwa. Może coś wiedziała ? 
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 12:31 am

Nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Cała jej uwaga była skupiona na tym, żeby być wyprostowaną i nie upaść na ziemię. Za dużo emocji dla kogoś tak wrażliwego jak Ariel. Poza wrażliwością była jeszcze naiwna dlatego też myślała, że to jakaś pomyłka. Przecież jej ojciec nie wystąpiłby przeciwko królowi. Tym bardziej, że wysyłał ją na dwór do króla Aerysa. Przecież nie mógłby jej narażać w jakikolwiek sposób. Ona nawet nie myślała, że ktoś ich wrabia, bo dla niej ludzie są dobrzy. Przynajmniej na razie. Szesnaście lat spędziła w Riverrun, gdzie nie spotykało jej nic złego. Rodzina skutecznie chroniła ją przed wszystkim. Bardziej zaangażowana była Artemis. Ona była zawsze tą słodką Arielką, która umie tylko uśmiechać się i wyszywać poduszki. Ona też miała swój rozum, ale była nauczona nie wcinać się, gdy starsi rozmawiają. A, że była najmłodsza w ogóle rzadko się odzywała jeśli chodzi o ważne sprawy, o których nie ma pojęcia. Gdy król nakazał im odejść skłoniła się najniżej jak potrafiła i wyszła z Wielkiej Sali. Chciała skierować się do swojej komanty jednak siostra wciągnęła ją do biblioteki. Spojrzała na nią tymi swoimi oczami łani. Nie wiedziała, co ma rozumieć pod „musimy coś zrobić.”
- Nie, wiesz, że oni nie dzielą się ze mną takimi sprawami, bo i tak się na tym nie znam. Polityka to męska rzecz – powiedziała, to co powtarzała sobie zawsze, gdy wiedziała, że nie ma pojęcia na jakiś temat. „Tym się zajmują mężczyźni”. Widziała, że Quentyl nie zrobił dobrego wrażenia na królu.
- Wybacz, siostro – usiadła na krześle wachlując się ręką. Było jej strasznie duszno. Nerwy – A może ten Twój narzeczony nam pomoże? – spojrzała na nią z nadzieją we wzroku. Jako, że ona naprawdę ufała ludziom nie zauważyła ich wzajemnej niechęci. Wzięła ją za kurtuazję. Wpatrywała się w siostrę jak w źródło wszelkiej nadziei i… po chwili się rozpłakała. Łzy spływały po jej policzkach mimo, że nie krzyczała. Po prostu cierpiała w ciszy.

- Oni skrzywdzą Rodricka? – spojrzała na siostrę pytająco. Kochała braci, ojca. Nie chciała, żeby stała im się jakakolwiek krzywda. 
Powrót do góry Go down
Artemis Arryn

Artemis Arryn
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
150
Join date :
27/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 11:15 am

Gdy tylko zauważyła przerażony wzrok Ariel wiedziała, że ona nic nie wie. Najgorsze jest to, że nawet gdyby wiedziała i tak nie skojarzyłaby faktów. Naszła ją ogromna ochota by w coś uderzyć z całej siły. 
-W takim razie komu się zwierzyli ? - Myślała głośno. Nie lubiła tego typu zagadek. Pamiętała jednak, że Roderick tuż po złożeniu hołdów powrócił do Riverrun. Od początku wydawało jej się to dość dziwne. Po co ten pośpiech ? Czyżby jej najstarszy brat wiedział o tym spisku, dlatego tak śpieszył do domu ? Miała w swojej głowie coraz więcej pytań, a nie było nikogo by na nie odpowiedział. 
Wiedziała, że jej siostra jest w opłakanym stanie. Spojrzała na nią siląc się na odrobinę współczucia. To chyba cud, że dziewczyna jeszcze nie zemdlała. Artemis była o wiele bardziej silna psychicznie od swojej siostry. Ogólnie dziewczyny były swoim przeciwieństwem. Miała dlatego nadzieje, że ktoś szepnie coś na uszko niewinnej Ariel. By w późniejszym czasie nie doznała takiego szoku. 
Gdy tylko do niej dotarło pytanie Ariel miała ochotę zrzucić się z twierdzy. Zamiast tego usiadła na krześle i uderzyła się dłonią w czoło. Traciła zapas nagromadzonego spokoju do siostry. Czy ona jest, aż tak głupia ? Artemis choćby miała paść trupem nie poprosi o nic Tarona Lannistera, chyba, że o zerwanie zaręczyn. 
-Nie pomoże. Arrynowie i Lannisterzy mają między sobą mocny sojusz. Chyba jeden z Lannisterów wyszedł za mąż za Arryna. Tak mi się zdaje. - coś tam jej świtało w pamięci. Najwidoczniej w obliczu zagłady jej rodziny nawet potrafi ze swoich pokładów informacji coś wyciągnąć. 
Po pierwszych łzach Ariel, Artemis się poddała, że dziewczyna cokolwiek wie. Pocieszyła ją wstając i przytulając siostrę. Nie skomentowała jej nastęnego pytania. Sama nie była pewna, ale jeżeli Roderick jest zamieszany w wojnę raczej czarno to widzi. 
Idź do komnaty, musisz odpocząć. - wydawała komendę siostrze.
Powrót do góry Go down
Ariel Tully

Ariel Tully
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
179
Join date :
27/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 11:49 am

Patrzyła na siostrę z zainteresowaniem. Naprawdę postanowiła wreszcie zacząć się interesować tymi wszystkim sprawami politycznymi. Piastunka zawsze jej powtarzała, że to sprawy mężczyzn, ale tutaj były praktycznie same i co miała zrobić? Kto miałby się nią zaopiekować? Wiedziała, że teraz jest pod opieką tylko Artemis, a to jej się za bardzo nie podobało. Zdecydowanie wolała się z nią sprzeczać w Riverrun niż teraz przebywać z nią w całkiem obcym miejscu. Jednak ufała jej. I na tyle, że zrobiłaby wszystko, co dziewczyna by jej kazała. A co jeśli Art wyjdzie za mąż i ona zostanie tu całkowicie sama? Kto się nią zajmie? Przyzwyczajona do tego, że zawsze ktoś wydaje jej polecenia i się nią opiekuje nagle zaczynała sobie uświadamiać, że może przyjść czas, kiedy sam będzie musiała o siebie zadbać. A to nie będzie łatwe.
- Nie mam pojęcia. Rodrick często rozmawia z Maestrem Lavinem. Możesz do niego posłać kruka po jakieś informacje –[b/ ] – stwierdziła spoglądając jej w oczy dumna z siebie, że wreszcie coś wymyśliła, a nie tylko płacze i mdleje na przemian. Dzisiejszy dzień był dla niej wręcz tragiczny.
- To ja kompletnie nie wiem, co powinnyśmy zrobić. Nie wiem jakie my mamy sojusze, ale chyba przydałoby się jakoś dogadać z Arrynami. Piastunka mi mówiła, że oni są straszni – powiedziała przerażona. Nie ma jak opowiadać podkoloryzowane historie młodej dziewczynie, ale jej piastunka była już starej daty, więc jak widać uważała za stosowne straszenie blondynki. Właściwie wysłuchała strasznych opowieści o większości rodów. Jakby tylko Tully byli tutaj dobrzy. Przytuliła się do siostry mocno. Wsparcie było dla niej ważne. Pokiwała twierdząco głową, gdy usłyszała polecenie od swojej siostry.

- Tak będzie najlepiej. – stwierdziła wstając z krzesła i delikatnie się kłaniając na pożegnanie siostrze. Miała nadzieję, że Artemis coś wymyśli. Zawsze była w bystrości umysłu równa braciom. Przynajmniej w ocenie Ariel.
 
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 3:25 pm

Szła korytarzem w kierunku biblioteki. To właśnie tam widziano jak zmierza jej pani wraz ze swoją siostrą, a jej obowiązkiem było ją znaleźć. Z początku nie miała pojęcia gdzie się znajdują. Jeden ze zbrojnych zapewnił ją, że widziała młode panienki Tully w obecności ich brata kroczące do Wielkiej Sali. Zarzekał się także, że wezwał je sam król, ponieważ musiał z nimi omówić jakieś ważne sprawy ich rodu, a w dodatku, że nie będzie to zapewne miła pogadanka. Następnie spotkała jednak jednego z posłańców, który poinformował ją, że widział pannę Artemis ciągnącą własną siostrę w kierunku Sali z księgami. Kamień spadł jej z serca kiedy dowiedziała się, że dziewczęta są całe i zdrowe. Kiedy już znalazła się na miejscu odkryła, że panienka Artemis jest sama.
- Witaj, Pani. A gdzie się podziała pańska siostra, powiedziano mi, że była tu z panienką. – powiedziała cicho do młodej damy stojącej naprzeciwko jej. Następnie, zanim Artemis zdążyła coś uczynić ruszyła do stołu i położyła na nim tace, którą przyniosła ze sobą. Jej zawartość była nawet dla niej niewiadomą, wiedziała tylko, że przedmiot jest przykryte szkarłatną płachtą.  – Jakiś tam lord, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam przyniósł dla pani podarek. – dodała prędko lekko zażenowana, że niezapamiętała imienia tego wspaniałego człowieka, który postanowił obdarować jej panią. Pamiętała tylko, że jego imię było bardzo dziwne i na pewno nie pochodziło z Westeros.  Jednak, mimo wszystko powinna zapamiętać jedno słowo nawet jeśli miałaby powtarzać je sobie przez całą drogę do biblioteki. Jaka była z niej służka skoro nie mogła wykonać nawet takiego prostego zadania.
Powrót do góry Go down
Artemis Arryn

Artemis Arryn
Nie żyje
Skąd :
Riverrun
Liczba postów :
150
Join date :
27/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 3:33 pm

Dobrze, że Ariel poszła do swojej komnaty, bo dziewczyny cierpliwość była prawie wyczerpana i jeszcze potrzebowała chwili by wyżyć się na biednej dziewczynie. Odprowadziła ją wzrokiem, gdy wyszła Artemis opadła na najbliższe krzesło. Wściekłość, załamanie, wszystko się w niej kumulowało. Wątpiła by maester odpowiadał za spisek. Czuła, że to ktoś z jej bliskiej rodziny i to było najgorsze. Wiedziała, że jej ojciec był starszym człowiekiem, ale wątpiła by jego umysł na tyle przyćmiło szaleństwo by był to jego pomysł. Pozostawali jej bracia. Wzdrygnęła się. Nie chciała już o tym myśleć. Zastanowiła się nad tym co powiedziała Ariel. Chociaż sama w siebie wątpiła była bystra, jedynie wyuczona tego by zachowywać się jak na przykładną damę przystało. 
Gdyby tak się dogadać z Arrynami ? 
Myślała nad tym dłuższą chwilę. W między czasie w bibliotece pojawił się służący. Zatrzymała go ruchem ręki. 
-Przynieś mi wino, zwój i pióro. Byle szybko. - zarządziła mu. Służący oddalił się. Może myślała pochopnie, ale co szkodzi ? Raczej wątpiła w słowa piastunki, że są straszni. Wszędzie ludzie są straszni. Gdy służący wrócił z potrzebnymi jej rzeczami, kazała mu pozostać. Pisała szybko piórem, nie zastanawiając się długo nad słowami. List powstał szybko. Kazała służącemu wysłać kruka do Damona Arryna. 
Kiedy służący wyszedł nalała sobie wina by uspokoić nerwy. Wtem pojawiła się Elmira. Uśmiechnęła się do swojej służącej. 
-Witaj Elmiro. Posłałam Ariel do komnaty, nie była w dobrej kondycji. - odrobinę się skrzywiła. 
Spojrzała czujnie na tacę i jej zawartość. 
-Lord powiadasz ? - spytała. Zastanawiała się czy odkryć szkarłatną płachtę. W końcu głośno westchnęła. -Jak myślisz otworzyć ? - spytała Elmiry sama nie wiedząc co począć z tym podarunkiem.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 3:58 pm

- Przykro mi słyszeć, że panienka Ariel znowu ma problemy ze zdrowiem. To okropne, że Siedmiu nie obdarowało nim takiej młodej i niewinnej dziewczyny.  – Ariel w istocie była niezwykle delikatnym dziewczęciem, młodym i pięknym. Niestety już od dzieciństwa nie grzeszyła zdrowiem, a Elmira słyszała od jednej z kucharek jaki to wielki cud, że Ariel w ogóle udało się wyjść na ten świat. - Mam jednak nadzieję, że tobie pani nic nie dolega. – dodała spoglądając podejrzliwie na butelkę wina oraz pełen kielich stojący nieopodal. Alkohol często był używany jedynie aby ukryć problemy, nie tylko fizyczne, ale nawet częściej psychiczne. Dlatego ten niewielki przedmiot. Te kilka kropel napoju. – Coś cię dręczy, pani?
- To do Ciebie należy ta decyzja, Pani. Myślę jednak, że nie jest to żadna z rzeczy, które mogłyby ci zaszkodzić. Jeśli by tak było to najpewniej sama dawno padłabym tego ofiarą.
Jej słowa nie miały w sobie ani krzty fałszu, nie był to jednak jedyny powód dla którego chciała otwarcia podarku. Pragnęła również dowiedzieć się co znajduje się pod tajemniczą szkarłatną płachtą. Może nie była to najlepsza ochrona przed ciekawskim wzrokiem, ale nawet mimo to Elmira nie odważyła się tego uczynić. Po pierwsze, nie chciała poznać prawdy przed jej panią. Po części było tak dlatego, że ten prezent był adresowany do panienki Tully a nie do skromnej służki jaką sama była. Po drugie, Elmira nie miała zamiaru złamać zaufania jakim darzyła ją Artemis. Było to dla niej wielkim darem i nie chciała go lekceważyć.
Powrót do góry Go down
Damon Arryn

Damon Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
177
Join date :
13/06/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Cze 25, 2013 4:02 pm

Miał już wyruszać z Królewskiej Przystani, jednak zatrzymał go kruk. Dostał wiadomość od Artemis Tully, kobiety, której brat napadł na jego rodzinne miasto. Cóż, nie mógł tak tego pozostawić. Może zbliżała się okazja do zakończenia wojny? Tego nie wiedział. Nie wierzył, że takie spotkanie może zakończyć wojnę, ale istniało takie małe, wręcz tycie prawdopodobieństwo. Jeżeli o niego chodziło, to sądził, że Arrynowie wraz z pomocą Baratheonów i Lannisterów są w stanie zaprowadzić pokój. Jednak wojna nie była dobra dla wielu aspektów funkcjonowania państwa. Szlaki były nieprzejezdne, bo kupcy mogli być napadani przez zbrojnych i przez to gospodarka kulała. Podróże z północy na południe i odwrotnie były bardziej niebezpieczne, gdyż Dorzecze oraz Dolina Arrynów trwały w wojnie, to droga lądowa nie była zbytnio rozsądna.
Damon wkroczył do Czerwonej Twierdzy i swoje kroki skierował prosto do biblioteki. Dawno nie był w tym miejscu, jednak pewien miły pałacowy sługa wskazał mu drogę. Wprawdzie dwa lata w Essos robiły swoje i mógł zapomnieć o rozmieszczeniu pomieszczeń w miejscu, który rzadko bywał.
Dźwięk jego kroków odbijał się w kamiennej posadzce. I już po chwili można go było zobaczyć. Ubrany cały w srebrną zbroję i niebieskim herbem Arrynów na piersi. Długie ciemne włosy opadające na ramiona. Tak, to był on, najmłodszy syn Lorda Arryna. Wyprostowany ruszył w stronę Artemis Tully, którą od razu zauważył. Delikatnie skłonił się, na tyle, na ile zbroja mu pozwała i spojrzał prosto w oczy kobiecie. Obecność służki kompletnie zignorował. Skupiał się wyłącznie na najstarszej córce Tullych.
- Witaj. - Rozległ się głos młodego Arryna. Damon nie zamierzał bawić się w jakieś uprzejmości, był zwyczajnie skoncentrowany na właściwej rozmowie. - Słucham zatem twojej propozycji Pani. - Powiedział spokojnym głosem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka Empty

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka, wschodni Bliźniak

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-