a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Biblioteka



 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka EmptyWto Paź 15, 2013 4:30 pm

***
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 12:26 pm

Dźwięki muzyki, rozmów i głośne śmiechy zebranych na weselu lady Nihil i lorda Reinmara wciąż nie milkły, napełniając mury Winterfell nowym życiem. Jane Arryn opuściła Wielką Salę już jakiś czas temu, lecz niewielka komnata wraz z jej czterema ścianami nie była zbyt zachęcająca ku temu, aby spędzić w niej resztę wieczoru. Ptaszyna przed wyjazdem pragnęła ostatni raz przejść się po `Sercu Północy` - jak nazywała od zawsze siedzibę Starków. Zrzuciła jednak niewygodny gorset, zamieniając strój weselny na nieco wygodniejsze szaty o odcieniu mchu i upięła swe włosy wysoko, tworząc z niesfornych kosmków obszerny kok, przebity pozłacaną szpilą. Nowa fryzura jeszcze mocniej podkreśliła wyraźnie zarysowaną linię szczęki kobiety i wysokie kości policzkowe, dodając jej surowości typowej dla ludzi z północy. Błękitne oczy wydawały się jednak pełne życia, a skaczące w nich skierki rozweselały odrobinę jakby zasępione oblicze kobiety.
Winterfell było sporych rozmiarów, a jego korytarze wydawały się przyzwyczajonej do niewielkiego zamku Eyrie zawiłe i niebywale kręte. Jane przechadzała się po nich powoli, starając się rzecz jasna nie tracić orientacji, lecz już po paru minutach samotnej wędrówki Ptaszyna uświadomiła sobie, że Winterfell kryje w sobie o wiele więcej niespodzianek, niźli mogłaby przypuszczać. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jestem. Stwierdziła po chwili, coraz słabiej słysząc muzykę wypełniającą stare mury, lecz nie traciła rezonu. Kręcącej się gdzieś wokół służby było niewiele, większość wszak usługiwała gościom i Jane nie miała nawet kogo zapytać o własne położenie. Gdy jednak zobaczyła drzwi prowadzące do obszernej biblioteki, skierowała się w ich stronę. Mnogość ksiąg, pod którymi uginały się tutejsze regały wprawiły ją w zdumienie. Ptaszyna sięgnęła po jedną z nich, zdmuchując nagromadzony na okładce kurz. Wielkie rody Westeros – przeczytała w myślach i zaczęła wertować stronnice w poszukiwaniu informacji na temat Dorne, nie zdając sobie sprawy, że ktoś od kilku chwil bacznie się jej przygląda.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 7:21 pm

Poszukiwanie jakiegokolwiek wychodka w tak ogromnej twierdzy było nie lada problemem. Większość służby usługiwała na Wielkiej Sali i Aart nie miał kogo spytać, gdzie znajduje się dogodne miejsce do załatwienia swoich spraw. Błądził po korytarzach Winterfell, jak duch nawiedzający straszne zamczyska. Po pewnym czasie, z pełnym pęcherzem miał dość, i właśnie wtedy udało mu się odnaleźć pomieszczenie, którego szukał. Gdy tylko oddał mocz ruszył w poszukiwaniu powrotu na salę, nie powinno się to okazać trudne, jednak sztuka ta nie udała się młodemu paniczowi. Zgubiony w nie wiadomo której części twierdzy pokonywał korytarze. W końcu dostrzegł oświetlone lekką poświatą płomieni świec bibliotekę. Drzwi do niej były przytwarte. Wszedł do środka i od razu rzuciła mu się do oczu ilość półek i stojących na niej woluminów. Ciekawy zbiór, a on lubił czytać. Z chęcią wszedł głębiej i przecierając fronty książek czytał ich tytuły. Nie dość, że zgubił się w twierdzy, to także w pomieszczeniu. Nie widział wyjścia, chociaż bardzo chciał je znaleźć. Zaraz jednak usłyszał skrzypienie zawiasów i drobne kroki. Ktoś zjawił się w bibliotece. Czyżby zabawa weselna nie była ciekawa?
Ruszył w stronę dźwięku. To co ujrzał w pewnym sensie go zaciekawiło. Co może tu robić siostra Reinmara? Czy nie powinna udawać, że wszystko jej się podoba i że się dobrze bawi?
- Nie spodziewałem się, że prędko cię ujrzę Lady Jane...- powiedział stojąc ukryty w mroku.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 7:55 pm


Odwróciła się gwałtownie słysząc czyjś głos za plecami, lecz nie była w stanie dojrzeć sylwetki mężczyzny. Jane nie przyswoiła jeszcze na tyle barwy młodego Lwa, aby mogła rozpoznać go jedynie po niej. Skoro jednak ów jegomość znał ją z imienia, musiał być dla niej kimś znanym. Ptaszyna uchwyciła nieduży świecznik w swe palce i zbliżyła się w stronę dziedzica Casterly Rock. Nikłe światełko świecy oświetlało twarz Aarta, nadając jej swego rodzaju drapieżności. Jego oczy świeciły się jak u prawdziwego Lwa.
– Czaisz się tak, jakbym była łanią. Chyba nie chcesz mnie pożreć, hmmm? – głos miała łagodny i ciepły. Zupełnie inny niż podczas ich pierwszego spotkania na dziedzińcu, gdzie Aart wyrwał ją ze szpon Lorda Knura. Byli teraz sami i nie musieli tak mocno stosować się do etykiety. Bynajmniej Jane nie wymagała tego od zadziornego i butnego Lannistera. Uważała nawet, że wiele ich łączy, co rzecz jasna działało na plus względem młodego mężczyzny. Ich rody żyły w zgodzie, dlaczego więc i oni nie mieliby zostać przyjaciółmi?
– Najwyraźniej wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazują na to, że jesteśmy sobie pisani – roześmiała się. Te słowa miały nieco większy sens, jeżeli mężczyznę uznać za Lwa – króla zwierząt na lądzie, zaś Jane za Sokoła – króla przestworzy.
– Chociaż… Z tego co zdążyłam zauważyć wpadłeś w nieco inne sidła – zerknęła na niego tajemniczo, unosząc nieznacznie jedną z brwi i odłożyła księgę na jej właściwe miejsce. Aart znowu zniknął gdzieś w mroku, więc Ptaszyna ponownie podeszła do niego, tym razem jednak znacznie bliżej. Kędzierzawe włosy Lannistera lśniły niczym lwia grzywa i byłoby kłamstwem twierdzenie, że nie było w młodym mężczyźnie niczego pociągającego. Jane była przy nim jednak tylko ciałem. Myślami błądziła gdzieś dalej, starając się rozgryźć zachowanie Argiela. Bliskość Aarta oddziaływała na nią jednak w pewien sposób. O ile ser Dayne urzekł ją bądź co bądź swą osobowością, stojący obok złotowłosy oddziaływał na zupełnie inną sferę Jane.

Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 8:23 pm

Wyglądała majestatycznie w świetle świecy. Piękna kobieta, która pokazywała także miłość do nauki. To połączenie pociągało go niezmiernie, to tak jakby upolować dorodnego jelenia, który był czujny przy każdym ruchu.
Jej słowa dały mu wiele do myślenia. Może na prawdę byli sobie pisani. Nie w sposób jaki był związany z Adrienne, nie za porozumieniem rodu i zaręczenia osób, które w ogóle się przedtem nie znały. Jakimś sposobem oboje przyciągali się jak magnes z kawałkiem metalu. Jak grawitacja, która ściąga przedmioty na ziemię. Tutaj jednak miał do czynienia z Sokołem, który swoim usposobieniem królował w przestworzach. Łamał prawa grawitacji.
Spojrzał w jej oczy, gdy była dostatecznie blisko, nie mógł spuścić z niej wzroku. Miała to hipnotyzujące coś, co sprawiało, że teraz mógł myśleć jedynie o niej.
- Cóż mam poradzić Lady Arryn, jestem Lwem, moją naturą jest polowanie...- uśmiechnął się, a jego głos był cichy, ale pewny. Może to atmosfera jaka spowijała miejsca takie jak biblioteka sprawiała, że nie mógł zachowywać się głośno, jak to przeważnie miał w zwyczaju.
- Cała sprawa z tym, że spotykam cie na każdym kroku coś oznacza. Możliwe, że masz rację, ale czy będzie nam dane dowiedzieć się czy tak jest?- zapytał dalej spoglądajac na jej piękne oblicze, które zostało tylko upiękrzone dzięki blasku świecy. Dodawało to klimatu tajemniczości i intymności.
Wtem cofnęła się i znikła z jasnego pola oświetlającego jej twarz. Zaraz jednak wróciła i znajdowała się o wiele bliżej. Wyglądała na nieobecną, jakby coś lub ktoś inny przejął władzę nad jej myślami, tak jak ona zrobiła to z jego myślami.
- Nie wpadłem w inne sidła, ale zostałem w nie wrzucony... Z bardzo dużej wysokości. Problem jest w tym, że nie mam skrzydeł, a koty nie zawsze spadają na cztery łapy...
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 8:48 pm


Słysząc jego słowa przysunęła świecę do swej twarzy. Lekki garb na nosie Jane rzucał taki cień, jakby był niczym innym, lecz właśnie dziobem majestatycznego ptaka, drapieżnika.
– Pamiętaj, że Sokoły również oddają się łowom. Ich dzioby potrafią podobnie jak szczęki Lwów chwytać kark swej ofiary i miażdżyć jego kręgi – mówiła o rzeczach brutalnych, lecz zniżony tembr głosu dodawał jej słowom czegoś nienaturalnego, czegoś, co sprawiało wrażenie, jakby mówiła o spacerze po łące. Bynajmniej nie było czuć w powietrzu atmosfery grozy. Raczej intymności, którą chyba również zauważył Aart. Spłoszyło to Jane. Czmychnęła gdzieś za jeden z potężnych regałów, zostawiając za sobą jedynie zapach swych słodkich perfum. Ich woń mieszała się z powietrzem zalegającym w bibliotece i odcinała na tle woni starych woluminów, których nie brakło w tym miejscu.
– Nie wiem, czy będzie nam dane dowiedzieć się czegokolwiek – mógł usłyszeć jej oddalający się głos. Kiedy wyłoniła się z drugiego końca regału, jej nos poruszał się delikatnie, aż wreszcie Jane nie wytrzymała i kichnęła. Kurz. Nadmiar kurzu źle na nią działał, lecz żaden maester jak dotąd nie znalazł na to lekarstwa. Podmuch wiaterku wywołany przez Ptaszynę zdmuchnął trzymaną przezeń świeczkę i wokół kobiety zapanował mrok. W bibliotece paliło się co prawda kilka pochodni, lecz były one umieszczone w głównym holu, z dala od ksiąg. Jane nie miała zatem sposobności, aby ponownie zapalić ogarek.
– Skrzydeł… Obawiam się, że i mnie niedługo pan ojciec zapragnie ponownie zamknąć w złotej klatce. Wiesz, że ptak skazany na niewolę z każdym dniem coraz bardziej traci poczucie tego, kim jest? – zapytała, starając się kierować z powrotem w jego stronę. Ponieważ nie widziała zbyt wiele, gdyż jej oczy nie przywykły jeszcze do ciemności, wyciągnęła jedną rękę przed siebie, badając tym samym przestrzeń przed sobą. To błądzenie po omacku po starej bibliotece przypominało jej dziecięce zabawy. Zdecydowanie czuła się odprężona.

Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 8:59 pm

Metafory, które stanowiły urzeczywistnienie ich jestestwa były tylko przykrywką, dla coraz to poważniejszej rozmowy. Ptaszyna wyglądała na zadziorną, co dała poznać po sobie, gdy widzieli się na dziedzińcu, a dokładniej podczas szalonej próby odbicia jej Lordzie Nadwadze i ulżeniu jej cierpieniu. W końcu ptaszyna pokazała słabość, gdy kichała przez kurz, wszędobylski kurz, który gromadził się w miejscach małouczęszczanych, w Winterfell najwidoczniej była to biblioteka. Uciekła gdzieś między regały, a Aart mógł teraz tylko podziwiać jej dźwięczny głos, który odbijał się w jego głowie echem.
Nie miał swieczki i nie stał w miejscu, które było ciemne, znajdowało sie z dala od pochodni. Ruszył w stronę, skąd myślał, że dochodzi głos dziewczyny, sam niewiele widział, szkoda, iż nie miał oczu Lwa, który może spoglądać na świat w ciemnościach.
Milczał. Słuchał jej uważnie, aby spotkać ją ponownie. I właśnie w pewnym momencie poczuł dłoń na swojej piersi. Uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Tak więc nie możemy stracić tego uczucia. Pamiętaj kim jesteś i nie daj się nikomu, kto będzie próbował cię zmienić na siłę. Ja też postaram się zrobić...
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 9:17 pm

Ciepło emanujące z piersi Lannistera w przyjemny sposób ogrzewało nieco zesztywniałe palce Jane. Kobieta momentalnie przypomniała sobie to uczucie, kiedy Aart obejmował jej biodra. O czym Ty myślisz? Zapytała w duchu samą siebie, bo chociaż nie potrafiła zapomnieć o Argielu, który przez tak długi czas starał się zdobyć jej względy, młody Lew miał w sobie coś, czego z pewnością nie posiadał ser Dayne. Jego idealnie wręcz zbudowana sylwetka, silne ramiona i rysujące się pod materią twarde niczym skała mięśnie z pewnością sprawiały, że nogi niejednej damy uginały się w kolanach na jego widok. O tak, Aart Lannister był niczym półbóg stąpający po ziemi. W każdym jego kroku przebijała pewność siebie i swego rodzaju buta, która mimo wszystko idealnie komponowała się z zaciętością na jego twarzy. Był też zdecydowanie niższy od Argiela, nie tak groteskowy, chociaż piękniejsze niż południowiec oczy mogli mieć jedynie potomkowie Smoków.
– Zatem mamy umowę - niczym niewidoma przesuwała powoli swe palce wzdłuż jego torsu, czując wreszcie pod opuszkami palców kości obojczyka, a następnie łuk szyi i masywną żuchwę. Kiedy dotknęła jego policzka, poczuła lekką szorstkość. Pogładziła go kciukiem i wycofała dłoń, jakby to nigdy nie miało miejsca. Nagle eksplozja bodźców zewnętrznych zaczęła targać jej ciałem. Czuła lekkie przeciągi, chłód murów i zapach stojącego naprzeciw mężczyzny. Ciemność wyostrzyła jej węch i słuch. Delikatny dreszcz przeszył ją wzdłuż kręgosłupa, co odbiło się na jej ciele lekkim drżeniem.
– A teraz zamieniam się w słuch. Opowiedz mi o swej pani – nie nalegała, aczkolwiek wyrażała żywe zainteresowanie tą, którą miał poślubić Aart. Była ciekawa, dlaczego mężczyzna z takim niezadowoleniem wypowiada się o swej przyszłej żonie. Widziała ich na weselu. Lady Frey była urodziwą kobietą, nie mógł narzekać, bynajmniej.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 9:41 pm

W takiej odległości widział jej twarz jak przez mgłę. Wyglądała na zaciekawioną, ale też lekko zawstydzoną, o ile prawidłowo odczytał niewyraźne rysy jej twarzy, które zmieniały się z chwilina chwilę. Jej dłoń delikatnie muskała jego klatkę piersiową kierując sie do jego twarzy. Lekkie palce dotykały jego policzka, budząc w Lwie pożądanie, którego jeszcze nie czuł do żadnej innej kobiety. Pocałuj mnie głupia- przeszło mu przez myśl, jednak ona jakby ją usłyszała i cofnęła swoją rękę. Jakby wyczuła podekscytowanie Aarka, które chciał za wszelką cenę powstrzymać. Przyciągała go swoją grawitacją, była jak planeta, wokół której krążył na przemian Aart i Argiel. Obydwaj żałośnie słabi względem niej i zależni od jej potrzeb.
I wtedy zapytała o Adrienne, kobietę, która wybrana dla niego została, bez konsultacji. Nazwałby ją polityczną powinnością. Jane wiedziała jak zgasić pragnienia mężczyzny, a raczej zamknąć je w klatce i igrać.
- O zaręczynach z nią dowiedziałem się po moim powrocie z oblężenia Riverrun. To było zaskoczenie, które będzie najdziwniejszym momentem w moim życiu. Nie spodziewałem się, że będę miał prawo wyboru, ale chciałem mieć chociaż mały wkład... To miała być po części moja decyzja. Nie udało się.- urwał. Milczał chwilę czekając na reakcję Arrynówny. Na jej dotyk, chociaż muśnięcie.
- Staram się jak mogę, aby nie żałowała decyzji swojego dziadka. Chciałbym ją pokochać, ale nie umiem... Nie wiem dlaczego...- zakończył. Jego twarz nieco posmutniała, teraz bił się ze swoimi myślami, nie chciał wyglądać na słabego. Ale przecież każdy musi mieć ten pierwiastek wrażliwości i godności. Nie był z siebie dumny. Chciałby, aby Adrienne była szczęśliwa u jego boku. Nie wiedział tylko czy będzie potrafił dać jej te uczucie.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Lis 28, 2013 10:13 pm


Jane nie zdawała sobie sprawy z tego, jak mocno oddziałuje na Lannistera. Pożądanie, które targało teraz młodym Lwem było w ogarniającym ich mroku ledwo zauważalne, a Ptaszyna jakby unikała patrzenia mu w oczy. Czuła, że gdyby błękit ich tęczówek zlazł się ze sobą, byłoby jej trudno odwrócić twarz. O pocałunku nie pomyślała nawet przez chwilę. To byłoby dla Ptaszyny zbyt wiele. Czuła się teraz podwójnie rozdarta. Jeszcze niedawno przelewała na papier wszystkie myśli, które kłębiły się w jej głowie w związku z Argielem, pragnęła go ujrzeć i usłyszeć zarażający śmiech mężczyzny. W tym momencie zaś była oczarowana postawą Lannistera, który prowadził z nią tak swobodny dialog. Dialog, w którym nie grali, nie udawali i co najważniejsze nie ścigali się na żadnym kroku. Opanuj się. Zarzucała sobie w myślach raz za razem, czując, że wokół nich przestrzeń jakby się zawęża. Jej oddech się spłycił, a na policzkach pojawiły się wypieki. Kiedy Aart zaczął opowiadać o swej narzeczonej, Jane wzięła głębszy oddech i odważyła się wreszcie zerknąć na Lannistera. Słuchała jego historii w milczeniu, przyrównując ją do własnych doświadczeń. Były bardzo zbliżone, lecz Ptaszyna nie chciała przytaczać po raz kolejny tego wieczora tragicznej historii swego narzeczeństwa. Gdy Lew przerwał, kobieta ujęła w swe dłonie jego ręce, zaciskając je mocno, lecz nie ze współczuciem, a swego rodzaju troską. Pogładziła go też po ramieniu kilkakrotnie, jakby chcąc dodać mu pewności siebie.
– Moja pani matka powtarzała mi, że na wszystko przyjdzie w życiu czas. Jestem przekonana o tym, że już niedługo poczujesz w sercu taki żar, że piaski słonecznego Dorne będą przy tym lodową pustynią – porównanie, którego użyła nie było przypadkowe. Aart mógł ponownie odczuć, że Jane na moment odleciała myślami. Domyślenie się co lub kto był tego przyczyną nie powinno stanowić dla niego problemu.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 7:49 pm

Była dobrym słuchaczem. Takim, który mimo pragnienia wypowiedzenia swojego zdania i przerwania rozmówcy, poczeka, aż ten powie swoje i dopiero wtedy doda coś od siebie. To bardzo dobra umiejętność, dzięki niej można dowiedzieć się o wiele więcej niźli podczas przeszkadzania w wypowiedzi.
Gdy wzięła jego dłonie w uścisk nie omieszkał odczuć dziwnego uczucia, które nigdy jeszcze mu nie towarzyszyło. To jakby ktoś nowy zaczął być kimś bliskim, komu można powierzyć swoje sekrety i przemyślenia. Jej wypowiedź zdawała się być ciepła, pełna zrozumienia, jednak uświadomiła także Aartowi, o kim teraz myśli jego rozmówczyni. Ptaszyna uciekła z lodowatego Winterfell i ruszyła w podróż ku ciepłym krajom. Nie omieszkał poczuć smaku przegranej, mimo, iż wiedział, że nigdy nie mogliby być ze sobą. Brzydszy kuzyn zawrócił w głowie urodziwej Arrynki. Co można powiedzieć, z wyglądu na pewno do siebie nie pasowali, ale on nie był nieudacznikiem, który opowiada o swoim niechcianym związku osobie, którą dopiero poznał. Uznał, że trzeba ją wypuścić z klatki, którą była biblioteka i pozwolić pofrunąć ku swoim pragnieniom.
- Myślę, że obydwoje wiemy z kim właśnie teraz chciałabyś rozmawiać. Myślę, że jutro będę mógł ci pomóc zaaranżować spotkanie, ponieważ obawiam się, iż Argiel nie jest teraz w dobrym stanie...- rzekł z nutą zawiedzenia w głosie.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 8:16 pm

Jane nigdy nie pomyślała, że młody Lew zachowuje się jak nieudacznik. Zwierzenie się z rozterek nie było oznaką słabości, wręcz przeciwnie. Dla Ptaszyny był to wyraz siły, bowiem nie każdy mężczyzna tak otwarcie rozmawiał o swych uczuciach, tym bardziej jak zauważył Aart z dopiero co poznaną osobą. Zaaranżowane małżeństwa były chlebem powszednim w Westeros, tym bardziej w znaczących rodach, lecz poprzez poprawność polityczną rzadko kiedy Jane mogła usłyszeć na ich temat cokolwiek. Mężczyźni zwyczajnie żenili się, powiększając wpływy swych rodzin, ewentualnego szczęścia szukając gdzie indziej. Aart pozwolił Jane myśleć, że może był nieco inny. Jej słabość do jego osoby sprawiała, że nie widziała w nim ukrytych wad i nie pragnęła analizować jego zachowania.
– Och przestań, proszę – puściła jego dłonie i odwróciła się do mężczyzny plecami, krzyżując własne dłonie na piersi. Twoje towarzystwo jest mi miłe. Przymknęła oczy i odwróciła się do Lwa ponownie, wspierając się plecami o regał z książkami. Czuła swędzenie w nosie, lecz pocieranie go na niewiele się zdawało.
– Argiel jest dla mnie… Nie wiem sama. Kimś… ważnym. Dobrze czuję się w jego towarzystwie i zabolało mnie, kiedy z taką łatwością zostawił mnie, a potem żartował i kokietował Twoją narzeczoną – po ostatnich słowach ugryzła się w język. Nie powinnam była tego mówić.
– Nie to miałam na myśli. Wiesz zresztą, jaki on jest. Spotkania nie musisz aranżować, ale dziękuję. Wysłałam do niego służkę z prośbą o widzenie jutrzejszego dnia – plątała się we własnych słowach, jakby nadal nie była przekonana co do tego, co powinna powiedzieć. Marszczyła brwi i pocierała palcami swoją szyję, dobierając kolejne słowa.
– Zwyczajnie nie czuję tego żaru przy nim. Może potrzebuję iskry, która go wznieci. Tak jak Twoje dłonie obejmujące mnie w biodrach. Chcę się o tym przekonać. Muszę – odchyliła głowę w tył i utkwiła wzrok w jakimś martwym punkcie. Powoli ciemność nie stanowiła już takiego problemu.

Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 8:37 pm

- Nie znam go. Nigdy nie spotkałem naszych kuzynów z Dorne, mimo, iż moja babcia jest z Południa i ceni sobie swoich krewnych. Nie mogę go oceniać, no może tylko po jego zachowaniu na weselu...- powiedział nieco niepewnie. Nie wiedział, czy może oceniać Argiela w jej towarzystwie, już raz sie na tym przejechał.
- Poza tym, nie bolą mnie nawet jego zaloty względem Adrienne, może znajdzie w nim swoje prawdziwe szczęście.- ugryzł się w język. Pokazał swój egoizm. A może nie egoizm, a tylko troskę o zapewnienie biednej dziewczynie życia w miłości.
Spojrzał na Jane, widok jak bije się z myślami nie był przyjemny. Najwidoczniej stara sie zaprzeczyć swoim odczuciom, może nie chce myśleć o Argielu i stara się odwrócić swoją uwagę Aartem.
Spojrzał na nią, gdy odwróciła się, przysunął się, i położył dłonie na jej ramionach. Może chciał sprawdzić, jak zachowa się dziewczyna, a może po prostu chciał jej dotknąć?
-Powiedz mi co myślisz... Ja już powiedziałem nieco o sobie...- szepnął.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 8:59 pm


Nie było dla niej ogromny zaskoczeniem to, że bardzo słabo znał swoich dalszych krewnych. Jane, która mieszkała w Orlim Gnieździe niewiele lepiej znała swych kuzynów, którzy mieszkali wszak za ścianą obok. Czasem wydawało się dziewczynie, że ta bliskość jeszcze bardziej oddala ich od siebie. Gdy Aart wspomniał o ocenianiu, Jane momentalnie odszukała w pamięci jego wcześniejsze słowa na temat Argiela. Szeptał jej do ucha, lecz wtedy dla Ptaszyny nie miało to większego znaczenia. Liczył się tylko fakt, że było to niestosowne do okoliczności zachowanie. Teraz byli sami, a wszelkie bariery gdzieś przepadły.
– Adrienne nie będzie przy nim szczęśliwa. Nikt inny nie może teraz o nią lepiej zadbać niż Ty sam. Pamiętaj, że kobiety też mają swój honor – zakuła ją wizja Argiela u boku narzeczonej Aarta, mimo iż wizja ta była wręcz absurdalna. Lew ożeni się z panną Frey, czy tego będzie tego chciał, czy nie. Tak samo jak Jane wyjdzie za tego mężczyznę, którego zaakceptuje jej pan ojciec. Życie będzie się toczyć dalej.
– Powiedziałam Ci już, co myślę, lecz chyba nie o myśli Ci chodzi, a o uczucia – nie poruszyła się nawet, kiedy położył swe dłonie na jej ramionach. Stała niczym posąg, niewzruszona. Nie poruszyła się nawet o cal, co z pewnością świadczyło o tym, że taka pozycja jej odpowiada. Wreszcie przybrała swój typowy, nieco zawadiacki wyraz twarzy i rzuciła do Aarta pozbywając się całego tego patosu, który towarzyszył im od pierwszej minuty rozmowy.
– Wiesz, że jesteś bardzo przystojny ser – szturchnęła go łokciem w bok, jak podczas dziecięcych zabaw z braćmi. Chciała nieco rozładować atmosferę, która narastała wokół nich, niechybnie prowadząc do czegoś, czego mogli potem oboje żałować.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 9:17 pm

Ona wiedziała, że wykonywanie rozkazów jest obowiązkiem każdego, kto chce zapewnić odpowiednią przyszłość swojej rodzinie. Taka kolej rzeczy nie miała też ominąć Aarta, który mimo braku uczucia do Lady Frey miał dać jej potomka i uczynić go dziedzicem Bliźniaków. Taka czekała go przyszłość. Lorda Casterly Rock, Namiestnik Zachodu, jedyny tego imienia... I tak dalej i tak dalej.
Wydawała się być obojętna, jednak w końcu zrobiła to coś, co rozśmieszyło Lannistera do łez. Nawinął swój lok na palec i rozprostował. Włosy stuknęły go w czoło.
- Nigdy nie zaprzeczałem. Sama jesteś też niczego sobie Ptaszyno.- uśmiechnął się. Światło świec lekko zniekształciło jego wyraz twarzy, mógł wyglądać na niekoniecznie zadowolonego, jednak było zupełnie inaczej.
- Myślę, że już niedługo będę musiał wrócić do Casterly Rock, bardzo możliwe, że zrobimy to zaraz po mojej rozmowie z Renimarem. Mam wiele obowiązków do wypełnienia... Teraz wyglądał nieco smutniej, jednak białe ząbki lśniły dalej w blasku ogników.
- Mam nadzieję, że zobaczę cię jeszcze kiedyś...- powiedział. Miał taki zamiar, choć nie wiedział czy będzie mu to dane. Nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość, zwłaszcza w tak niestabilnych czasach, gdy wojny ogarniają wiele części kraju.
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Lis 29, 2013 9:33 pm


Atmosfera na powrót stała się leciutka jak piórko, co niezmiernie ucieszyło Jane. Ich rozmowa przeciągnęła się jednak odrobinę, a przecież Aart miał swe obowiązki. Powinien teraz dotrzymywać towarzystwa Adrienne, nie zaś zabawiając rozmową córę Doliny. Jane przeciągała jednak moment ich rozstania tak długo, jak tylko mogła. Wiedziała, że w komnacie nie czeka ją nic równie interesującego. Pewnie nie zmrużę oka. Cała ta sprawa z Argielem nie dawała jej spokoju. Mężczyzna chyba rzucił na nią jakiś urok.
– Niczego sobie, phi. Niczego sobie może być kobyła, ale nie kobieta ser Lannister. Radzę popracować nad prawieniem komplementów, bo w tej materii Twój kuzyn bije Cię na głowę - droczyła się w ten specyficzny dla siebie sposób. Chciała go nieco podejść, może pobudzić w nim ambicje, których z pewnością nie brakło komuś o tej pozycji.
– Nasze rody mają mocny sojusz. Myślę, że jeżeli tylko Twa przyszła małżonka wyrazi zgodę, będę mogła odwiedzić Cię na Zachodzie – objęła go oburącz za głowę i przytknęła swe czoło do czoła Lannistera. Ich nosy również się stykały.
– I na Siedmiu, bądź dla niej dobry – szepnęła, wypuszczając go z objęć. Powinni się zbierać. Ktoś mógł ich szukać.

Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Lis 30, 2013 9:04 pm

Jej gesty, ruch, sprawiały, że Aart nie wiedział co myśleć. Raz mówiła mu o trudnej sytuacji z Argielem, potem zbliżała się do niego na niebezpieczną odległość i zmuszała do zagłębiania się w swoje uczucia. Raz mówiła o ich powinności, a potem pokazywała chęć zaangażowania, jeśli wyszłaby jakakolwiek okazja. Była nieprzewidywalna, jak podmuchy wiatru i katastrofy naturalne. Silna i niezależna, a tak na prawdę szukała okazji, aby oprzeć się na kimś i móc na nim polegać.
Chwycił ją za dłoń i spojrzał prosto w niebieskie jak przestworza oczęta. Czuł jak czas staje w miejscu, i nie chciał, aby znowu ruszał swój bieg.
- Obiecuję ci moją dozgonną przyjaźń...- powiedział i położył jej dłoń na swoim przedramieniu.
- Odprowadzę cię do twojej komnaty.- dodał i ruszyli w stronę jej pokoju.
Gdy dotarli na meijsce spojrzał jej ostatni raz w oczy, a potem ucałował w dłoń.
- Śpij dobrze Jane. Oby los i bogowie ci sprzyjali...- uśmiechnął się i ruszył w stronę komnaty, która była przeznaczona dla niego.
[/zt]
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Lis 30, 2013 9:32 pm


Jane Arryn. Kobieta o wielu twarzach. Dama z dobrego domu o wyszukanych manierach, z drugiej jednak strony zwykła śmiertelniczka pełna słabości i odruchów typowo ludzkich. Aart miał okazję poznać oba oblicza niebieskookiej Ptaszyny. Dystans, który tworzył się między nimi wynikał z ich pozycji, zaś nieskrępowana wolność, czyniąca kogoś więcej niźli tylko lady Arryn i lorda Lannistera była efektem charakteru i temperamentu, z których to zrzucono kajdany konwenansów. To było chyba w ich relacji najciekawsze.
– Dziękuję Ci za wszystko młody Lwie – zaczęła jak nakazywała etykieta, lecz zakończyła po swojemu, jak dzika dziewczyna gdzieś z odległych Gór Księżycowych.
– I pracuj nad komplementami, bo wrodzony wdzięk i czar już posiadasz – szepnęła do mężczyzny, po czym puściła do niego oczko. Niedługo po tym była już w swej komnacie.

/zt
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Lis 30, 2013 10:46 pm

/Korytarz

Uchyliwszy delikatnie wrota biblioteki, Freya wystawiła przez nie głowę, by upewnić się, że pomieszczenie to zapewni im moment prywatności. Gdy zobaczyła, że biblioteka jest pusta, przestąpiła jej próg i dała znak głową Arysowi, by ten za nią podążył. Usadowiła się na jednym z krzeseł, przysuwając wcześniej drugie, dla swojego rozmówcy. Być może nie było to zadanie dla damy, ale po pierwsze Freya żadną damą nie była, po drugie Arys mógł czuć się tu nieswojo, w końcu nie był u siebie. Cóż, podobnie jak ona, jednak w tej relacji wciąż pozostawała służącą.
Spojrzała na niego, po czym usiadła na swoich dłoniach, jakby chcąc je ukryć.
- Nazywam się Freya Snow - rozpoczęła swoją opowieść, od razu starając się wyłapać reakcję, jaka towarzyszyła Arysowi wraz z poznaniem faktu, iż jest ona bękartem.
- Nie wiem gdzie się urodziłam, ani skąd pochodzę. Jako niemowlę zostałam podrzucona do jednego z Domów Uciech w Dreadfort. Tam się wychowywałam, w przeświadczeniu, że spędzę tam całe swoje życie jako jedna z prostytutek. To jedyne czego mnie tam uczono. Nigdy jednak nie chciałam, by właśnie tak wyglądało moje życie. Szczególny bunt zebrał się we mnie w dzień, gdy Dom odwiedził pewien mężczyzna. Pamiętam, że miałam wtedy jedenaście lat. Przywitałam go w wejściu, tak jak to miałam w obowiązku, wołając jedną z moich opiekunek. On jednak spojrzał na mnie w ten... - zamarła tu na chwilę, zawieszając wzrok gdzieś w odległym, martwym punkcie. Nie lubiła tego wspominać, nienawidziła.
- W ten obrzydliwy sposób. Nie był młody, miał ponad czterdzieści dni imienia. Patrzył na mnie bez przerwy, a gdy już miałam odchodzić, on rozmawiał z jedną z kurtyzan, która to przywołała mnie do siebie. Gdy ponownie tam podeszłam, od ujął mnie tą wielką, obleśną dłonią za podbródek, drugą odgarnął mi włosy z twarzy i oblizał przeciągle wargi - zamilkła na chwilę. Przeszedł ją dreszcz. Na każde wspomnienie jego twarzy w jej oczach zbierały się łzy, a w gardle pojawiała się wielka gula.
- Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar. Byłam na jego wyłączność, odliczałam dni do jego przyjazdu, a gdy ten się zbliżał, nie potrafiłam opanować swojego strachu. Myślałam wtedy, że wypłaczę wszystkie swoje łzy, te jednak nigdy się nie kończyły. Robił ze mną... Bardzo nieprzyjemne rzeczy. A gdy mu się opierałam, karał mnie właśnie w ten sposób - powiedziała, wykładając drobne, okaleczone dłonie na kolana. Spojrzała mu w oczy i kontunuowała:
- Pewnego wieczora, do mojej komnaty przyszła starucha. Nie widziałam jej nigdy wcześniej, albo nigdy nie zwróciłam na nią zbyt dużej uwagi, w Domu było bardzo wiele różnych kobiet.Ona usiadła na moim łóżku i spojrzała na mnie z wielkim bólem w oczach. Zapytała mnie wtedy, czy jestem szczęśliwa, a ja uświadomiłam sobie w tamtej chwili, że nigdy, przez całe życie się o to nie zapytałam. Miałam wtedy piętnaście lat. Wtedy też kobieta wypowiedziała słowa, które towarzyszą mi po dziś dzień. Czekanie jest zbędne, nic się nie stanie, nic się nie zmieni, weź życie we własne ręce. Nic nie jest napisane, moje dziecko, przeznaczenie to bujda tchórzy.. Powtarzam to sobie w myślach każdego dnia. Tamta rozmowa napełniła mnie niewiarygodną siłą i energią. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie poczułam. Tej samej nocy uciekłam z Domu Uciech. Wcześniej jednak... - zatrzymała się. Nie wiedziała, czy na pewno powinna mówić wszystkiego Arysowi. Widząc jednak jego łagodne oczy, kompletnie zmiękła.
-Wcześniej jednak zabiłam Złego Lorda. Tak zwykłam go nazywać, nigdy nie zdradzono mi chociażby jego imienia. Udusiłam go poduszką. I uciekłam. Pamiętam, że biegłam na oślep, było bardzo ciemno. Nie mogłam wziąć ze sobą pochodni, bałam się, że ktoś mnie zobaczy. Na szczęście znałam okolice Domu Uciech, jeździłam tam czasem konno na rumaku Złego Lorda. W końcu trafiłam do jakiegoś gospodarstwa. Początkowo chciałam zagrzać tam miejsca jedynie na noc, zatrzymując się w stajni. Tam jednak ujrzałam Dothralata... - uśmiechnęła się po raz pierwszy od czasu swojej opowieści.
- Po raz kolejny dopuściłam się więc czynu zakazanego, ukradłam karego rumaka pewnym wieśniakom. Koń od początku mi zaufał, miałam wrażenie, jakby czuł się tam tak samo uwięziony jak ja w Domu Uciech. Uciekłam na nim. Podróżowałam, jednak z czasem skończyły się oszczędności i zapasy. O mały włos nie sprzedałam wierzchowca, by przeżyć. W tamtym kryzysowym momencie pojawił się jednak Dobry Lord - uśmiechnęła się blado - Tak, jego imienia również nie było mi dane poznać. Był bardzo tajemniczym mężczyzną, coś sprawiło jednak, że od razu mu zaufałam. Poznał moją historię, zaoferował mi ciepło domowego ogniska, w zamian za zapłatę, do jakiej jestem zdolna. Żyłam więc na jego dworze, korzystałam z biblioteki, nauczyłam się czytać i pisać. Ponadto, Dobry Lord nauczył mnie władać sztyletem i łukiem. Był dla mnie bardzo dobry, aż zastanawiająco dobry. Czułam więc, że pomimo tego, że nienawidziłam tego z całego serca, powinnam mu się odpłacić. Kiedy jednak sytuacja do tego zmierzała, Lord bardzo prędko się wycofywał, mówiąc, że jest zajęty bądź zmęczony. Miałam wtedy szesnaście lat, nie zastanawiałam się dlaczego tak postępował, cieszyłam się tylko z takiego obrotu sprawy. Nie zastanawiałam się też, dlaczego tak skrzętnie ukrywał przede mną swoje imię i nazwisko. Reszta służby albo tak jak ja nie była poinformowana, albo miała całkowity zakaz dzielenia się ze mną tą informacją. - kontrolowała co chwila reakcje Karstarka, głównie jednak zatapiała się w opowieść, wciąż analizując każde słowo.
- W dwudziesty dzień mojego imienia wybuchł pożar. Zanim jednak to nastąpiło, Dobry Lord pospiesznie podarował mi ten wisior - wyciągnęła srebrny łańcuszek z połyskującą głową wilka zza koszuli.
- Nie wiem, czy Dobry Lord chciał mi przez to przekazać informacje o swoim pochodzeniu, czy ma to jakikolwiek związek ze mną... - zapatrzyła się w symbol rodu Starków. Ponownie jej jasnobłękitny wzrok zawisł na Arysie.
- Zdołałam uciec na Dothralacie, jednak wszystko inne spłonęło. Od tamtej pory podróżuję, mam jakieś oszczędności pozostałe z życia z Dobrym Lordem, zdarzało mi się też kraść, czy posługiwać się swoim znienawidzonym zawodem.. - uśmiechnęła się blado.
- Albo udawać służące z pomniejszych dworków! - dodała po chwili zamyślenia i roześmiała się cicho.
I co ty na to, Arysie Karstark?
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySob Lis 30, 2013 11:31 pm

Udał się za nią, oczekując prawdy. Skoro Freya chciała rozmawiać, to musiało oznaczać, ze chcę mu wyjawić prawdę o sobie. Sam nie wiedział czego oczekiwać. Nie obawiał się jednak, że odkryje iż jest ona zabójcą czyhającym na jego życie, szpiegiem wysłanym na wesele winterfell czy po prostu złym człowiekiem. W ich rozmowie Arys wyczuł, że jest ona dobrą osobą. Na pewno kimś, z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Być może więcej niż zaprzyjaźnić.
Gdy wchodzili do biblioteki, do jego głowy wrócił temat warga. Tutaj mogliby się rozejrzeć w poszukiwaniu jakichś informacji. Jednak nie to było teraz ważne. Usiadł na krześle i nachylił się lekko, zbliżając się do Freyi.
Rozpoczęła od podania mu swojego nazwiska. Snow. Nazwisko bękartów północy. Nie zdążył nawet mrugnąć, bo dziewczyna zaczęła mówić dalej.
W trakcie kiedy mówiła, robiło mu się jej coraz bardziej żal. Współczuł jej z całego serca, czego odbicie można było zobaczyć przez grymas na jego twarzy. Widział łzy w jej oczach i chciał sam siebie ukarać za to, że prosił ją, by mu to wszystko wyjawiła. Być może było na to dla niej za wcześnie? Jednak nie przerwał jej i pozwolił dokończyć.
Życie tej biednej dziewczyny było takie zawiłe. Przez krótką chwilę siedział przed nią, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Otrząsnął się w momencie, w którym Freya zaśmiała się. Widział, że oczekuje jego reakcji. Osądu. Nie był pewien, co mógł rzec. Jego życie było pełne siedzenia za murami zamku i trenowaniu kruków. Zawsze był bezpieczny.
Jedyne czego teraz chciał, to jej pomóc.
- Ja... Nie wiem co powiedzieć - wybełkotał w końcu i powoli przykucnął przed nią i objął jej dłoń - jednak wiedz, że od teraz jesteś pod moją opieką. I obiecuję ci, że z całych sił będę starał się być dla ciebie równie dobrym jak twój poprzedni opiekun - wyszeptał z uśmiechem i dodał - niestety znasz już moje imię, więc pewnie trochę się zmieni - zaśmiał się nie puszczając jej dłoni.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyNie Gru 01, 2013 1:57 am

Widząc jego spojrzenie pełne bólu, przed oczyma stanął jej obraz staruchy. Potem zaczęły pojawiać się inne, związane z jej życiem. Zły Lord, jego pożądliwe spojrzenia, obrzydzające ją na każdym kroku ciało, gesty. Kurtyzany z Domu Uciech. Dothralat. Aż w końcu Dobry Lord. Jego ciepły uśmiech, bezpieczeństwo ramion, uczucie, że wcale nie traktuje jej niczym służki. Bardziej jakby był jej wujem, czy kimkolwiek innym z rodziny. Jego śmiech, cierpliwe spojrzenie, aż w końcu to pełne strachu, którym obdarzył ją ostatni raz, gdy ją widział. Strachu nie o siebie, lecz o nią. Uważaj na siebie - jego słowa dźwięczały jej teraz w uszach.
Freya spuściła głowę, oblizała nieco wargi i przełknęła głośno ślinę. Trudno było jej opanować wszystkie towarzyszące tej chwili emocje. Po paru sekundach po jej piegowatych policzkach zaczęły spływać po cicho łzy. Bezszelestnie, siedziała tylko z opuszczoną burzą raz ciemnych, raz jasnych kosmyków włosów, a na jej kolanach stopniowo pojawiały się mokre plamki.
Pociągnęła nosem, otarła łzy wierzchem dłoni i spojrzała w koncu na Arysa.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna - ponownie przełknęła ślinę i uścisnęła mocniej dłoń Karstarka. Nie wiedziała nawet czy te obietnice się spełnią. Arys nie wyglądał na takiego, który by je łamał, jednak mogło się stać wiele rzeczy, które mogłoby przeszkodzić ich planom.
-Dziękuję. Bardzo dziękuję...- głos znów się jej złamał, a ona przyłożyła twarz do dłoni Arysa. Trudno było wyobrazić sobie co czuła teraz młoda, a tak doświadczona przez życie Freya.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyNie Gru 01, 2013 1:16 pm

Nie ruszał się przez dobrych parę minut, kiedy Freya trzymała jego dłoń. Jej policzki były ciepłe, miał nadzieje, ze była to radość, a nie strach. Nie miała się już czego bać, jednak nie mógł oczekiwać, że dziewczyna z takimi przeżyciami zaufa mu od razu. Potrzebowali czasu, który zapewne otrzymają. Po powrocie do Karholdu nie miał zamiaru zostawać tam na długo. Nie mógł przewidzieć reakcji jego ojca. Miał zamiar wyruszyc w podróż. Niekoniecznie wielką i odległą.
Snow. Arys zawsze lubił to słowo. Brzmiało tak miękko i ciepło, nawet pomimo jego znaczenia.
- Freyo - powiedział cicho czekając aż dziewczyna uniesie głowę - myślę, że wyjdzie nam na dobre jeśli zapomnimy na chwilę o przeszłości - dodał z uśmiechem i rozejrzał się dookoła - biblioteka. Tego mi było potrzeba. Możemy poszukać tutaj informacji o wargach.
Nie mógł pozwolić by Freya utknęła teraz w swojej przeszłości. Nie chciał by myślała o tych wszystkich złych rzeczach które ją spotkały. Musiał zając czymś jej umysł. Swój zresztą też. Chciał cieszyć się jej towarzystwem. Los sprawił, że znaleźli się tutaj, gdzie Arys mógł dowiedzieć się czegoś więcej o sobie samym.
Po chwili ruszyli do półek, przeglądając stare księgi, śmiejąc się z głupawych tytułów które wpadły im w oczy. Spędzanie czasu razem przychodziło im z wielką łatwością. Razem przeglądali karty starych pism w których można było znaleźć chociażby jeden mały szczegół o wargach.

...

Kiedy już skończyli i uprzątnęli bałagan który spowodowali, Arys wiedział dużo więcej, niż jeszcze godzinę temu. Zrozumiał, że jego sny nie były przypadkowe. Był wargiem. Tak to wszystko miało się rozpocząć. Teraz musiał nauczyć się wejść w zwierzęcy umysł. Nigdy tego nie próbował, być może kiedyś jako dziecko, kiedy zaczynał swoją pracę wśród kruków. Wyrwał się z zamyślenia o westchnął cicho.
- Chyba wiem wszystko co chciałem wiedzieć. Czy chciałabyś już wyruszyć do Karholdu, czy może wolisz jeszcze tutaj zostać, moja droga? - zapytał z lekkim uśmieszkiem, oddając decyzję co do ich następnego celu dla Freyi.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Gru 02, 2013 4:24 pm

Czuła, że od tej pory naprawdę wiele rzeczy się zmieni. Czuła ciepło i dobroć, jakimi obdarzał ją Arys, wiedziała, że jego słowa są prawdziwe i że naprawdę nie pozwoli jej już nigdy więcej skrzywdzić. Miała świadomość, że jest dla niego zwykłą służką o mniej lub bardziej poruszającej historii i że Karstark ma po prostu na tyle dobre serce, by jej pomóc. Pomimo tej świadomości jednak, miała cichą nadzieję, że choć w maleńkim stopniu mężczyzna odwzajemnia zauroczenie, którym go darzyła. Cóż, nadzieja matką głupich, przynajmniej tak odlegle wizję tą postrzegała Freya.
Posłuchała się jego słów i starała się już nie myśleć o wszystkim tym, o czym mu opowiedziała. Wstała więc ochoczo z krzesła i zaczęła przeszukiwanie biblioteki Winterfell. Jeszcze przez parę chwil myślała, że niczego nie pominęła lub czy nie powiedziała zbyt wiele w swojej historii, jednak zaraz odgoniła te myśli, oddając się lekturze.
Gdy zakończyli poszukiwania, opadła lekko na to samo krzesło, na którym przed godziną roniła łzy, by na chwilę odetchnąć. Spojrzała na Arysa i uśmiechnęła się lekko na jego słowa.
- Myślę, że trzyma mnie tu mniej niż ciebie- odpowiedziała, podnosząc się powoli.
- Muszę tylko zajrzeć do stajni, by przyprowadzić mojego Dothralata. Cóż, i chyba mogę zapomnieć o wynagrodzeniu za moją pracę, ponieważ powinnam być tu jeszcze co najmniej kilka dni. Spełniłam tu jednak najważniejszy cel, najadłam się! - zaśmiała się, a prośby o wynagrodzenie mogła sobie faktycznie darować, ta otyła kucharka, która mierzyła wzrokiem Eliasa Snow, Freyi również nie darzyła sympatią. Upominanie się o zapłatę mogłoby mieć odwrotny od zamierzonego skutek.
- Więc jak?- zapytała, stając przed mężczyzną, gotowa do wyjścia.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPon Gru 02, 2013 4:59 pm

Arys był w dobrym humorze, w który wprowadziła go Freya. Roześmiał się w odpowiedzi na jej wypowiedź. Była bardzo inteligentna i sprytna, jeśli potrafiła podszyć się pod jedną ze służących i nie została wyrzucona po chwili. Rozmyślając o tym, jak mogła to zrobić, przyglądał jej się z zaciekawieniem. Strój służki był tutaj najważniejszy, jedynym problemem było go zdobyć.
Z zamyślenia wyrwało go jej pytanie. Chyba sam wolałby już stąd wyjechać. Nikt nie zauważy, że zniknął z wesela, a nawet jeśli, wszyscy będą zbyt pijani, żeby cokolwiek pamiętać. Ojciec? Ojciec znał Arysa. Wiedział, że nie będzie mógł znieść tej atmosfery. Zawsze śmiał się, że pewnie ze swojego wesela też zwieje. Na pewno nie zdziwi się, kiedy zastanie syna w domu.
- Możemy ruszyć w każdej chwili. Mam nadzieję, że masz coś ciepłego do ubrania - powiedział z troską, spoglądając na ubiór służki, który miała na sobie dziewczyna - na zewnątrz jest okropnie zimno.

Po pewnym czasie byli już w stajniach, skąd zabrali swoje konie i razem wyruszyli do Karholdu

//ZT x2 -> Karhold//
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Gru 25, 2013 5:27 pm

| czasoprzestrzeń

Czarne skrzydła, czarne słowa.
Kruk z Końca Burzy nadleciał wczesnym rankiem, a choć list adresowany był do Aidana, część służby już wymieniała między sobą uwagi dotyczące sytuacji na południu, jakby doskonale wiedzieli, jakie nadeszły wieści. Aryana nie chciała polegać tylko na plotkach. Zjadła śniadanie w towarzystwie ojca i kilku chorążych, którzy nie opuścili jeszcze zamku po weselu, a potem skierowała się do biblioteki, gdzie miała nadzieję zastać Aidana.
Była ciekawa, co też Aylward napisał do jej brata. Czy było to tylko przyjacielskie sprawozdanie z niedawnych przygód, o szczegóły których Aryana nie śmiałaby wypytywać, czy może sytuacja na południu wymagała interwencji? Choć płeć panny Stark na to nie wskazywała, dziewczyna zawsze żywo interesowała się polityką, a ojciec i bracia nigdy nie pomijali jej w rozmowach na szczycie, jak sama zwała oficjalne zebrania w Wielkiej Sali.
Była teraz panią Winterfell, jedyną córką lorda pozostałą na zamku i jej obowiązkiem było troszczyć się o płomień domowego ogniska. Kiedyś zadanie to przypadnie w udziale Cailet Tyrell i Aryana obiecała sobie, że zacznie spędzać więcej czasu z narzeczoną Aidana, nie tylko w celu zacieśnienia więzi między nimi. Chciała, aby młoda kobieta któregoś dnia poczuła się na Północy jak w domu.
Teraz jednak panna Stark martwiła się o własnego narzeczonego, nękana złymi przeczuciami. Miała nadzieję, że jeśli kruki rzeczywiście przyniosły złe wieści, Aidan podzieli się nimi jak najprędzej i razem postarają się jakoś temu zaradzić. Wiedziała, że jeśli jej brat chce w spokoju przeczytać list, prędzej czy później pojawi się w bibliotece.
Drzwi stały otworem, jednak samo pomieszczenie było puste. Aryana zajęła jedną z ław, tę najbliżej okna, i przez chwilę przyglądała się jeszcze sytuacji na dziedzińcu, jednak w końcu postanowiła skupić się na czymś innym. Sięgnęła po pierwszy lepszy tom i próbowała zatopić się w lekturze, jednak natrętne, złowrogie myśli wciąż kołatały się w jej głowie.
Niechże ten Aidan się pospieszy!
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka Empty

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka, wschodni Bliźniak

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-