a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Ogrody



 

 Ogrody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Lorent Tyrell

Lorent Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
66
Join date :
26/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Ogrody   Ogrody EmptyCzw Maj 09, 2013 11:59 pm

***
Tu są z pewnością prześliczne roślinki, plus kamienna ławeczka!
Powrót do góry Go down
Lorent Tyrell

Lorent Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
66
Join date :
26/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 10, 2013 12:00 am

No nie dziwne, każdemu mogło się zakręcić w głowie po takich przeżyciach, szczególnie, że wszyscy raczej nie pachnęli tu różami, po tak długim czasie. Oczywiście oprócz Tyrelli, oni zawsze pachnieli różami, nie? No i oczywiście ich ród był urodzonymi dżentelmenami, nawet jeśli przez to mieli ludzie plotkować, że próbuje przytulać Rhaenę Targaryen na środku sali. Patrzył zaniepokojony na ledwie trzymającą się na nogach dziewczynę, a raczej praktycznie omdlałą. Pokiwał szybko głową na jej słowa, próbując złapać z nią kontakt wzrokowy, ale średnio mu się to udawało, szczególnie, że po kolejnych słowach po raz kolejny o mały włos nie zemdlała. Obrzucił wobec tego Reeda bardzo złowrogim i morderczym spojrzeniem, bo przecież to z pewnością on sprowadził na niego tą całą sytuację. Przez chwilę zastanawiając się co zrobić i jak przepchać się przez tłum, który był coraz bardziej pijany i mógł nie zważyć, że Rhaena ledwo się na nim upiera. Oczywiście oprócz najbliższych gapiów. W końcu dziedzic Wysogrodu westchnął i wziął na ręce Rhaenę. Wtedy ludzie automatycznie zaczęli się rozsuwać, by zrobić przejście. Lorent wyszedł w końcu z wielkiej Sali z młodą Targaryenówną na rękach, niczym rycerz, albo raczej pan młody. Po drodze napotkał straże, które z pewnością chciały zatrzymać Tyrella, jakby miał jakieś okropne plany wobec pijanej osobistości. Jednak Lorent z przyjemnością skorzystał z ich pomocy, by eskortowali ich do ogrodów i na dodatek zaprowadzili do ławeczki. Strażnicy oddalili się uprzejmie, uprzedzając, że będą w okolicy, a Lorent tylko pokiwał zniecierpliwiony głową i posadził Rhaenę na ławkę. Droga tutaj zdawała się wcześniej istną udręką. Zazwyczaj atutem Lorenta jeśli chodzi o walkę, był zawsze spryt nie siła, dlatego odrobinę zmęczył się tą wędrówką, wszak nie był żadnym herosem. Dlatego przysiadł się obok kobiety i dotknął delikatnie jej ramienia.
- Lepiej się czujesz, pani? – zapytał w końcu, przechylając lekko głowę, by dojrzeć jej bladą twarz. Zastanawiał się chwilę próbując odtworzyć całą scenę, która rozegrała się pewnie w jego perspektywie w mgnieniu oka.
- I czy Reed jakoś specjalnie cię uraził swoim zachowaniem? – dodał, bo przecież jeśli tak może ktoś powinien dać mu nauczkę, albo chociaż wyzwać na pojedynek. Chociaż pewnie, gdyby ktoś się o tym dowiedział, chłopak straciłby głowę, więc w zasadzie najlepiej było nie mieszać się w te sprawy.
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 10, 2013 7:04 pm

Wziął ją na ręce i ruszył przez salę! To dopiero było widowisko, ale musiała przyznać, że zarówno miny dworu jak i ulga dla jej trzęsących się pod suknią kolan sprawiła jej przyjemność. Jego ramiona pozbawiły ją jej ciężaru i zaniosły na chłodne wieczorne powietrze, mało tego, do ogrodów! Mężczyzna jednak cały czas się pilnował by nie popełnić żadnej gafy i nie narazić się jej ani nikomu z Rodziny Królewskiej, wszak miał rację, wystarczyło jedno słowo Rhaeny, a Bastian w równej mierze jak Lorent mógł mieć poważne problemy. Rhaena jednak nie była konfliktową osobą, wolała gromadzić sobie przyjaciół niż wrogów, więc nie będzie skarżyła się na Reeda... prawdopodobnie. Gdy posadził ją na ławce skinęła wdzięcznie głową i pochyliła się opierając o nią dłońmi. Zamknęła fioletowe oczy i wzięła kilka głębokich, uspokajających i chłodzących oddechów. Chwilę później na jej białe jak mleko policzki wyszły rumieńce... zrobiło jej się lepiej, a na nagich ramionach pokazała się nawet gęsia skórka. -Dziękuję Ci panie za ratunek z tej opresji. - Powiedziała jeszcze przez chwilę nie podnosząc głowy i nie otwierając oczu. Opresja było słowem trochę przesadzonym, ale o tym świadczył ton jej głosu, gdy je wypowiadała. Uniosła głowę i spojrzenie na swego wybawiciela, który z zatroskaną miną spoczął obok niej. -Jesteś... Jesteś Loren Tyrell. Dziedzic Wysogrodu. - wreszcie go poznała. Gdy ciśnienie wyparowało jej z głowy razem z zawrotami po winie i w końcu oprzytomniała poznała przystojnego towarzysza. -Nie powinnam zabierać Ci czasu panie. Zapewne nie przybyłeś do stolicy sam. Do tego zniszczyłam Ci wams. - Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło i przepraszająco. -Reed? Nie, nie zawracaj sobie nim głowy panie. Wspominaliśmy dawne dziecięce lata i jak za dawnych czasów zwyczajnie się posprzeczaliśmy. Jak dzieciaki, którymi dawniej byliśmy. - Skłamała płynnie. W zasadzie to naciągnęła prawdę, bo wspominali dawne czasy, ale Reed zaiste ją uraził i to poważnie, inaczej pewnie nie cisnęłaby weń pustym kielichem po winie, do tego wyrwanym z dłoni Tyrella. -Nie rozmawiajmy już o tym jednak. Dzisiaj radosny dzień, nie chcę się smucić. Byłeś panie kiedyś w Stolicy? Jak Ci się tu podoba? Jak dla mnie miasto zbyt mocno śmierdzi... ale takie uroki wielkich miast. Nic się nie zmieniło odkąd byłam tu ostatnim razem.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Maj 11, 2013 6:24 pm

Czuł się jak błazen chodząc w zbroi z namalowany zającem na piersiach. Rzeczywiście człowiek, który wynajął jego ludzi miał idealnie pasujący do siebie herb. Bał się własnego cienia dla tego wszędzie brał ze sobą wynajętych najemników. Wyglądało na to, że nie jest też zbyt inteligentny, bowiem wszyscy we Westeros dobrze wiedzieli, że najemnikom nie wolno ufać. Tak czy siak zwabiony złotem Daegon znalazł się w samym środku tej dziczy, jaką była czerwona twierdza. Był tu kilka razy, jako dziecko i wcale nie tęsknił za tym miejscem. Pachniało śmiercią i kłamstwem a to nigdy nie była dobra wróżba. W porównaniu do swoich ludzi nie miał zamiaru uczestniczyć w uroczystościach. Mężczyzna nie był głupi dobrze wiedział, że wystarczy jedno spojrzenie jego fioletowych oczu by zarzucono go milionem pytaniami. Trzymał się jak najdalej od królewskiej sali balowej podobnie jak od większości pomieszczeń. Większość swoich dni spędzał w karczmach gdzie mógł spokojnie pić nie przejmując się niczym. Dzisiaj jednak musiał pozostać w zamku pilnując swojego małego tchórzliwego lorda, który upił się w bardzo szybkim tempie i został odprowadzony do swoich komnat. Reszta najemników gdzieś zniknęła a Daegon udał się w stronę ogrodów gdzie miał nadzieję chwilę pomyśleć. Dawno już pozbył się uciążliwego ubrania odziany jedynie w czarną utwardzaną skórę. Mało go obchodziło co ludzie sobie o nim pomyślą. Za kilka dni miał być już na drugim końcu świata. Myślał właśnie nad kolejną podróżą, gdy doszedł go znajomy głos. Zatrzymał się w pół kroku zdając sobie sprawy, że to Rhaena. Przez cały pobyt starała się jej unikać i wszystko poszło na marne. W końcu od ładnych paru lat powinien siedzieć na murze i odmrażać sobie palce. Gdy dostrzegł ją na ławce z jakimś mężczyzną jego zdrowy rozsądek całkowicie się wyłączył. Idąc cicho niczym cień ruszył w ich stronę zatrzymując się tuż przed ławką.
-Lordzie Tyrell [- skłonił się przed nim co później zrobił uczynił też przed siostrą zachowując się tak jakby pierwszy raz w życiu widział ją na oczy.--Pani. Wybaczcie, że przerywam waszą rozmowę ale Lord Dayne prosi o rozmowę z tobą Pani- działa irracjonalnie i głupio ale jak już było mówione stracił kontrolę nad własnym ciałem . Prosił mnie bym odprowadził cię do jego komnat o ile nie masz nic przeciwko- Wysunął rękę w jej stronę chcąc pomóc jej wstać. Z perspektywy widza musiało to wyglądać bardzo śmiesznie ale minęło sporo czasu odkąd Daegon znajdował się wśród wielkich rodów.
Powrót do góry Go down
Rhaena Targaryen

Rhaena Targaryen
Nie żyje
Skąd :
Dragonstone
Liczba postów :
342
Join date :
30/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Maj 11, 2013 6:51 pm

laWpatrywała się w swojego rozmówcę z lekkim uśmiechem na twarzy, ciepłym i sympatycznym. W prywatnym obejściu widać była nieco bardziej ciepła niż na co dzień trzymana sztywno przez dworską etykietę... choć i ją potrafiła zignorować czego popis dała kilka minut temu na balu, rzucając w Reeda kielichem po winie.
Ich rozmowę jednak zakłóciło pojawienie się strażnika. Rhaena zmarszczyła na chwilę czoło, ciekawe czego chciał, toć opuścili salę kilka chwil temu, już Aemon posłał kogoś za nią bo dostrzegł, że jej biała czupryna zniknęła z sali? Całkiem możliwe, strażnik jednak stwierdził, że ktoś inny prosi ją o rozmowę. Dayne? A czegoż on może od niej chcieć i jakim prawem to ona wzywa ją do siebie, samemu powinien przybyć do niej skoro ma temat do rozmowy. Tupet ma, ale Rhaena teraz nie była w stanie pamiętać o takich głupotach, głowę co prawda miała już świeższą niż kilkanaście minut temu, ale wino wciąż krążyło w jej niebieskiej krwi. Nie zwróciła więc na to uwagi, tak samo jak na jeszcze jeden istotny szczegół. Znała bowiem osobę, która przyszła po nią z ramienia Dayne, ale jej nie poznała... głupia ona. -Wybacz mi panie., ale chyba właśnie będę zmuszona odrzucić kolejną ofertę małżeństwa. - westchnęła i wstała ująwszy dłoń strażnika. Nawet nie popatrzała czy strażnik ma na sobie jakieś herby... eh...
-Mam nadzieję, że Wysogród zbyt szybko nie wezwie swoich Róż do siebie i będziemy mieli okazję jeszcze porozmawiać w bardziej sprzyjających okolicznościach. - Przeprosiła go raz jeszcze i wyraziła czystą szczerą chęć na kolejne spotkanie. Była towarzyskim stworzeniem, lubiła poznawać nowych ludzi, nawiązywanie kontaktów przychodziło jej łatwo, a to spotkanie było dowodem na to najlepszym. -Prowadź, oby to była ważna sprawa. - Rzuciła do strażnika spokojnie, ale bez żadnych emocji, skłoniła lekko głowę przed Tyrellem i ruszyła za strażnikiem.

\zt ja i Waters\
Powrót do góry Go down
Aithne Reed

Aithne Reed
Nie żyje
Skąd :
Greywater Watch
Liczba postów :
59
Join date :
02/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Maj 14, 2013 7:44 pm

Jak zwykle bezpośrednia Aithne pociągnęła Lynette w stronę środka sali, kiedy panika nabrała większego rozmachu. Dopiero teraz Reedówna zauważyła, że rzeczywiście stało się coś bardzo niedobrego, a mianowicie ktoś planował zabić króla. Przynajmniej tak właśnie wywnioskowała z krzyków uciekających ludzi, a kiedy to do niej dotarło zrobiła się najpierw zielona, potem biała jak ściana. Właśnie uświadomiła sobie, że kilka razy mignął jej przed oczami Bastian, który tańczył z jakąś damą właśnie w miejscu, w którym miał miejsce zamach. Aithne zapomniała o nowej znajomej i zaczęła przepychać się pod prąd. Spłoszeni goście popychali ją i nawet próbowali zawrócić z obranej drogi, jednak brunetka była zbyt przejęta i przerażona losem starszego brata, żeby im się poddać. Nadal śmiertelnie blada, z rozszerzonymi ze strachu i przejęcia oczami rozglądała się wokół siebie, wykrzykując najgłośniej jak potrafiła imię brata. W końcu zrezygnowana zatrzymała się w miejscu pozwalając, aby spieszący obok niej goście ją potrącali. Rozejrzała się dookoła, a kiedy jej wzrok padł na, zapewne martwą dziewczynę i zgromadzoną wokół niej rodzinę (no skąd miała wiedzieć, że to rodzina jej narzeczonego? Z Frey'ów znała tylko starego Waldera, ale jego znali chyba wszyscy), panika znów zaczęła w niej narastać. Na nowo wszczęła poszukiwania Bastiana, które znów nie przyniosły rezultatów. W końcu wydano rozkaz by wszyscy goście udali się do zamku, najlepiej do swoich komnat, czego wykonania Aithne kategorycznie odmówiła dopóki nie znajdzie brata. Skończyło się na tym, że musieli siłą wyciągać ją z sali balowej i odstawić do odpowiedniej komnaty. Aithne nie byłaby jednak sobą, gdyby z tej komnaty nie uciekła. Nie, nie do sali balowej. Tym razem postanowiła wyjść sobie do ogrodów, znajdujących się wokół zamku, a ponieważ zapomniała zabrać z balkonu butów, toteż paradowała teraz o bosych stopach. Wieczór był raczej ciepły, więc nie zmarznie. Poza tym, była zbyt zdenerwowana nieobecnością Bastiana, żeby leżeć sobie spokojnie w łóżku. Miała tylko nadzieję, że nic mu się nie stało, a jeśli wrócił do ich tymczasowego miejsca pobytu miał tyle oleju w głowie, żeby poszukać jej właśnie tutaj. Znali się na wylot, więc musiał wiedzieć, że jego siostra lubi ciepłe wieczory spędzać na świeżym powietrzu.
Aithne dotarła do ławeczki, na której usiadła i z roztargnieniem zaczęła obserwować okolicę.
Posiedziała jeszcze chwilę, aż w końcu stwierdziła, że może lepiej wróci do przeznaczonej dla Reedów komnaty.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Aithne Reed dnia Pią Maj 31, 2013 8:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 31, 2013 6:32 pm

Prześlicznych roślinek faktycznie było tu sporo. Wysokie ściany zieleni porastały aleje z obu stron, pnąc się po wymyślnych konstrukcjach i podtrzymujących je stelażach. Wokół, bogato zrobione kolumny stanowiły podstawę okalającą zielony dziedziniec. Każdy, kto spędził większość życia na dalekiej północy, albo tam gdzie jedyną atrakcją krajobrazu jest żółty piasek, musiał ten widok uznać za imponujący.
Theo zachwyty sobie darował. Od poranka heroldowie dudnili mu pod oknem, wrzeszcząc jak zarzynane dziewki, że oto o świcie rozpocznie się wielki turniej ku czci, kurwa Jego Zupełnie Nowej Wysokości mać, Aerysa numer dwa. Byłby to normalny, wyspany człowiek w zupełności zrozumiał. Problem polegał na tym, że Theo tego poranka był zmęczony, wściekły i niewyspany. Nie śpieszyło mu się, żeby oglądać widowisko. Dopóki w ruch nie pójdą kopie i miecze, jego noga na turniejowych trybunach nie postanie.

Dobry humor wrócił po paru godzinach, kiedy już zamieszanie ucichło, a cała gawiedź rzuciła się w pośpiechu, żeby celebrować fakt turnieju i przypatrywać się potyczkom. Stolica nieco wyludniała, a szczególnie okolice samej twierdzy wydawały się ostoją ciszy i spokoju. Theodon bodaj pierwszy raz miał okazję oglądać włości potomków tych, którzy setki lat temu ośmielili się najechać południowe krainy. Wydawało mu się, że o tej porze nikogo tu nie spotka. Mylił się.

Majacząca między klombami sylwetka była mu dobrze znana. Aż za dobrze. Mężczyzna podszedł bliżej i ukłonił się w sposób, w jaki zwykli czynić to mieszkańcy Dorne.
- Księżniczko - na twarzy Lorda Ullera pojawił się szeroki uśmiech. Dodał już mniej oficjalnie - Witaj Lynette. Nie w tych ogrodach spodziewałbym się ciebie spotkać.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 31, 2013 7:34 pm

/ Loża lordowska

Szła wciąż przed siebie, byle z dala od zgiełku otaczającego pole bitewne. Zawody łuczniczek pomału zbliżały się ku końcowi i z każdą minutą na trybunach było coraz więcej osób. Prawdą było to co mówiło jej wiele osób, które wcześniej miały możliwość uczestniczenia w tego rodzaju wydarzeniu: turniej łuczniczy był dopiero zalążkiem tego co miał się wydarzyć później.
W końcu dotarła do ogrodu Czeronej Twierdzy i zanim zdążyła cokolwiek zrobić już klaniał się przed nią Lorda Uller. Była to dla niej miła niespodzianka spotkać kolejnego pobratymca w progach domu nowego króla.
- Witaj Theodonie. – odpowiedziała kiedy Dornijczyk jej się kłaniał. – Jeśli nie w tych to w których? Co tutaj robisz? Ja także nie spodziewałam się Ciebie tutaj ujrzeć.
Nawet jeśli nie spodziewała się, że kogoś tutaj spotka była bardzo rada, że jednak to tego doszło. Lynette nie należała do osób, które lubią samotność. Zamiast tego wolała być otoczona ludźmi. Zajęta rozmową z innymi niż z samą sobą jeśli tylko była taka możliwość. Przecież siebie samą w ciągu tych siedemnastu lat w czasie, których stąpała po ziemi zdążyła poznać aż nadto. Natomiast z spotykanymi ludźmi styczność miała rzadko.
- Nie bierzesz udziału w turnieju?
To właśnie na polu walk, a nie w tym miejscu prędzej spodziewałaby się ujrzeć Theodona.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 31, 2013 9:13 pm

- W Wodnych Ogrodach słodka księżniczko, z całą pewnością nie w ogrodach Targaryenów - wyjaśnił od razu. Zbliżywszy się, całkiem niedyskretnie przyjrzał się posturze dornijskiej dziedziczki. Dla nieobeznanego oka musiałoby wyglądać to, jak szczyt bezczelności, ale Theo swoją rozmówczynię obserwował bardziej z sympatią, niż typową męską żądzą, na widok pięknej kobiety. Kiedy ostatnim razem miał okazję ją widzieć, była zaledwie dziewczynką.
- Wybacz. Powinienem powiedzieć, że nie zmieniłaś się ani o dzień, ale nie będę kłamał. Północne kobiety muszą zielenieć z zazdrości na twój widok - oczy dziewczyny w tym świetle przybrały teraz właśnie taki odcień - Chyba nie z tego powodu jesteś tu sama?
Mężczyzna wyjaśnił jej powód dla którego wyrwał się wreszcie daleko poza pasmo Gór Czerwonych i ile kosztowało go, żeby straż Pustynnych Jeźdźców zmusić do porzucenia końskich grzbietów, na rzecz pokładu statku. To był jeden z niewielu momentów, kiedy należało porzucić wygodne, znajome mury i zacząć polegać na oczach nie tylko zaufanych szpiegów. Władcom północnych ziem nie można ufać. Komu, jak komu ale kobiecie z rodu Martellów, nie musiał tego tłumaczyć.

Poza tym turniej. Oczywiście turniej. Theo klepnął się w udo, wzdłuż którego zwisała dornijska szabla.
- Naprawdę, widzisz mnie z tym orężem na turniejowym placu? - roześmiał się w głos - Dawno przestała mnie bawić udawana walka na tępe miecze. Nie takiej praktyki trzeba wojownikom, którzy znają smak prawdziwej walki.
Dawno nie miał okazji na spotkanie znajomych twarzy z okresu swojego pobytu w Dorne. Tę konkretną zapamiętał bardzo wyraźnie. Nie dziwiło go to, że dziewczyna o takim charakterze nie jest w stanie usiedzieć spokojnie na turniejowych trybunach.
- Coś mi mówi, że trzeba ci innych rozrywek. Mam rację? - spytał retorycznie.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Maj 31, 2013 9:53 pm

- Wodne Ogrody są dla małych dzieci, Theodonie. Nie zawitałam tam od dziesięciu lat, więc na próżno mnie tam szukać.
Prywatny pałac Martellów, w którym na co dzień bawią się dzieci ze wszystkich warstw społecznych. Biegają po wiecznie zielonych ogrodach lub marmurowych posadzkach, pluskają się w basenach. Właśnie dzieci. A Lyn do dzieci nie należała już od paru ładnych lat. Można by nawet powiedzieć, że potomstwo wielkich lordów dojrzewa szybciej, więc dorosła już jakiś czas temu. Dlatego nie wiedziała czy ma rozumieć tą wypowiedź jako obelgę czy po prostu pomyłkę.
-Dziękuje za komplement. Jestem tu sama, ponieważ nie przepadam za tłumami. A w szczególności grupami panien ustawiających się u dołu lóż.
Opowieść Dornijczyka była naprawdę wyjątkowa. Może nawet aż zbytnio i księżniczka była prawie że pewna, że niektóre fragmenty historii zostały ubarwione. A zresztą co to za opowieść, która opiera się wyłącznie na twardych faktach nie dając opowiadającemu możliwości puszczenia wodzy fantazji?
- W takim razie życzę, aby jak najszybciej udało Ci się posmakować tej prawdziwej walki na polu bitwy, zamiast tej udawanej.
Siedzenie w jednym miejscu? To na pewno nie byłą cecha Lynette. Już od najmłodszych lat zawsze było jej pewno. Ale czy tak właśnie nie było ze wszystkimi dziećmi, zarówno tymi pochodzącymi z Dorne czy nie? Poza tym nie wątpiła, że Theodon również do tego rodzaju osób nie należy. Ponieważ gdyby tak było, najpewniej już od dawna siedziałby i podziwiał spokojnie wyczyny łuczników.
-Innych od oglądania walecznych rycerzy walczących na wyznaczonym i ogrodzonym terenie w otoczeniu publiki? Nie to nie dla mnie. Już ciekawsze byłoby oglądanie niedźwiedzi walczących w klatce, tam przynajmniej jest dramaturgia. A o jakie dokładnie rozrywki Ci chodzi? – zapytała mając nadzieję na jakąś nową przygodę.
Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 02, 2013 12:27 pm

- Ostatnim razem, kiedy miałem okazję cię oglądać, słodka Księżniczko, byłaś nie więcej, jak tylko dzieckiem. Wybacz, że twój obraz ciebie przez te lata, zatrzymał się na... zamierzchłych wspomnieniach. Nie da się ukryć, że z dzieciństwem masz już niewiele wspólnego - roześmiał się, zbliżając do kobiecej postaci - Bogom niech będą dzięki.
Theo nie dziwiło to, że podobnie jak on wybrała inny sposób na spędzenie czasu, niż wymieniania uprzejmości z tutejszymi damami. Był pewny, że wymieniłaby tę rozrywkę nawet na powrót do do dziecięcego świata wodnych sadzawek w siedzibie Martellów.

Sielski krajobraz zieleni nie sprzyjał przygodzie, ani spektaklom z zaskakującymi zakończeniami. Jedyne, co mogło pojawić się na horyzoncie, to zabłąkany sługa, skracający sobie drogę przez ogrodowy dziedziniec. Wokół panowała cisza, przerywana co najwyżej przez świergot ptactwa.
- Ominęło mnie wczorajsze zamieszanie z asasynem, chcącym pozbawić życia króla, a szkoda. Szansa na to, że tamten spektakl był bardziej dramatyczny niż dzisiejszy, jest duża. Aż za duża – mruknął sam do siebie – Tymczasem na horyzoncie brak i twoich niedźwiedzi w klatkach i przyzwoitego dramatu.
Theo ożywił się nagle.
- Co zatem powiesz na horror, Lynette? - na pociągłej twarzy Lorda Ullera wykwitł łapserdacki uśmiech - Wystarczająco rozrywkowy?
Celowo odpowiedział pytaniem na pytanie. Co za przyjemność ma płynąć z fabuły, kiedy zna się zakończenie?
[zt]


Ostatnio zmieniony przez Theodon Uller dnia Wto Cze 04, 2013 8:47 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 02, 2013 10:17 pm

- Powinieneś patrzeć na ludzi przez pryzmat czasu. Czas idzie do przodu, a wraz z nim my sami, nasza historia i osobowość. Powinieneś mieć to na uwadze, żeby następnym razem nie urazić jakiejś młodej damy. – mówiła dokładnie tak samo jak septa kiedy ta dawała jej swoje lekcje. Ironia losu?
Zielone liście i trawy, barwne kwiaty oraz miły dla ucha świergot ptaków. Czyż to nie idealna sceneria dla każdej młodej damy? Możliwe, jednak nie dla Dornijek. Niektóre z nich nie dość, że przypominały charakterem mężów to jeszcze zdarzały się takie, które były bardziej żądne krwi przedstawicieli płci przeciwnej. Poza tym gdyby ktoś postanowił nazwać mieszkankę Dorne, a tym bardziej bękarcice pochodzącą z tamtych terenów, damą nie skończyłoby się to dla niego zbyt dobrze.
- Można powiedzieć, że ja także ominęłam to przedstawienie. – Przedstawienie? Nie takim słowem nazwałaby wczorajsze wydarzenia. Ale jeśli jesteś wśród wron kracz jak one. – Akurat wtedy wyszłam na balkon, ponieważ na Sali było zbyt tłoczno i musiałam odetchnąć świeżym powietrzem. Wróciła dopiero kiedy rozpętał się chaos. Wiedziałeś, że ofiarą zamachowca padła jedna z dam. Wnuczka Waldera Freya jak słyszałam. A ty? Usłyszałeś jakieś ciekawe informacje podczas twojego niepobytu na balu? – zapytała chcąc dowiedzieć się jakiś nowych informacji, takich które mogłaby wykorzystać w przyszłości. W tej chwili wyglądała jak jedna z tych dam, za którymi tam nie przepadała, plotkując i oczekując plotek.
- Horror? Co masz na myśli mówiąc to? Zresztą nieważne chodźmy cokolwiek i gdziekolwiek to jest. – W tej chwili była gotowa na każdą przygodę jakakolwiek ona byłaby. Wszystko byle nie siedzieć na trybunach w otoczeniu nudnych i wytwornych dam, ani w spokojnym i cichy ogrodzie.

[zt]
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Cze 08, 2013 2:06 pm

Dzień stawał się dziwny. Spotkanie wielu osób w loży lordowskiej, w tym Lady Targaryen, która swą urodą przyćmiewała większość zgromadzonych osób. Chore zdarzenia, jak wezwanie dzieciaków z rodu Tullych i wiadomość od kruka przyczyniły się do faktu, że taka sytuacja zaczeła bawić spadkobiercę Casterly Rock.
Aby odpocząć od zgiełku rozgadanych ludzi i wiecznego uczucia czyjegoś wzroku na swoim ramieniu, wkroczył spokojnym krokiem do pięknego ogrodu. Słonce lekko pieściło jego skórę i sprawiało, że włosy błyszczały złotem z daleka,dla osób, które mogłyby go zobaczyć w tymże miejscu. Odgłosy śpiewu ptaków i szumienie pocierających się o siebie liści drzew wprawiały go w błogi stan odprężenia.
Spacer po tym miejscu był odskocznią od zatłoczonych uliczek miasta, a także korytarzy wewnątrz czerwonej twierdzy.
Po chwili zwiedzania tego miejsca, usiadł pod jednym z okazałych drzew i przymknął oczy. Tego mu trzeba było. Ciszy i spokoju, jakie trudno jest zaznać w Królewskiej Przystani.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySob Cze 08, 2013 4:57 pm

Z racji, że ród Frey był w żałobie Adrienne założyła suknię, która idealnie odzwierciedla jej samopoczucie i sytuację. Była to piękna suknia w kolorze czerni i niebieskiego. Miała przyczepiony kaptur, który lady Frey mogła w każdej chwili założyć na głowę, by zakryć swą twarz przed gapiami.
Wolnym krokiem przemierzała korytarze Czerwonej Twierdzy, aż w końcu znalazła się w ogrodzie.
Natychmiast poczuła przepiękny zapach kwiatów, które dumnie się prężyły ku słońcu.
Razem z Adrienne szła jej służka, Matilda. Z reguły Ad wolała mieć przy sobie Matildę. Nie do końca wiadomo po co, bo ochrony to ona nie zapewniała, ale zawsze było raźniej wnuczce Waldera Frey'a.
- Pięknie kwiaty pachną. - Powiedziała do służki i lekko się uśmiechnęła, choć nie była szczęśliwa. Co prawda niezmącony strachami sen przysłużył się panience, ale i tak nastrój nie zmienił się specjalnie.
Usiadła na kamiennej ławce i zaczęła obserwować rośliny. Nie zauważyła, że w ogrodzie jest jeszcze ktoś. Myślała, że tylko ona i Matilda tutaj przebywają.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 09, 2013 11:09 am

Oparty o pień drzewa, wsłuchiwał się w odgłosy przyrody, która miała miejsce w środku Czerwonej Twierdzy. Zgiełk otaczającej go metropolii został zagłuszony przez odgłosy ptaków, które koiły jego zmysły.
Wtem jego czujne uszy usłyszały, że ktoś inny pojawił się w ogrodzie. Nawet dwie osoby przyszyły, aby podziwiać otaczającą je zieleń, bądź po prostu się wyciszyć. Otworzył oczy w zamiarze zlustrowania któż to był. Gdy jego oczy złapały ostrość, ujrzał piękną, ciemnowłosą dziewczynę, w majestatycznej sukni, której nawet członkini rodu królewskiego by się nie powstydziła. Podniósł się wyżej, lewa noga znalazła się tuż przy jego piersi. Oparł na niej nogę i spoglądał na nowo przybyłą kobietę, zapewne członka jakiegoś majestatycznego rodu, który przybył na koronację króla i turniej z tej okazji.
- Jak widzę, trudno jest być samemu w tak pięknym miejscu- krzyknął z uśmiechem na twarzy. Dziewczyna mogła go nie dostrzec w cieniu drzewa, ale jedyny problem, jaki Lannisterowie mieli w sztuce kamuflażu, to blond czupryna, która sprawnie odbijała promienie słoneczne, ukazując z daleka miejsce, w którym przebywali.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 09, 2013 1:08 pm

Adrienne wsłuchiwała się w śpiew kwiatów podczas, gdy jej służka haftowała coś. Była święcie przekonana, że są całkiem same. W końcu był turniej i tyle ważniejszych spraw niż siedzenie w ogrodzie i napawanie się zapachami kwiatów. Jej dziadek załatwiał jakieś ważne dla Dorzecza sprawy, a ona... Ona włóczyła się wręcz po zamku nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. Tęskniła za domem. Chciała już wrócić do Bliźniaków. Chciała posiedzieć w swojej komnacie, a potem wędrować po lesie.
Podskoczyła ze strachu, gdy usłyszała mężczyznę. Natychmiast chwyciła za sztylet, który zawsze nosiła przy sobie. Był przywiązany przy talii, bo przyczepione do nogi były trudno dostępne.
Odwróciła się i zauważyła mężczyznę. Był niewiele starszy od niej. Jakieś kilka lat, nie więcej. Nie miał trzydziestki. Blond włosy. To była wizytówka Lannisterów, ale Ad nie mogła być pewna, że chłopak pochodzi z tego rodu. Choć większość rodów miała brązowe, albo czarne włosy, albo mieszane to Lannisterowie słynęli z tego, że mają jasne czupryny. Uśmiechał się. Raczej nie miał złych zamiarów.
Chyba jej nic nie grozi z jego strony, prawda? W razie czego zawsze mogła krzyczeć jakby chciał ją zgwałcić i się znajdą gwardziści, albo ochroniarze, którzy pomogą. Na razie jednak postanowiła zachowywać się w miarę normalnie. Schowała sztylet, aczkolwiek nadal trzymała na nim dłoń. Tak w razie czego.
- Wybacz moje zachowanie panie, ale po utracie siostry wolę być ostrożniejsza. - Odrzekła trochę speszona. Obserwowała młodzieńca z nieskrywanym zainteresowaniem. Przystojny całkiem był jegomość. - Piękne miejsce, piękna pogoda... Dlaczegóż miałabym ukrywać się w komnatach, skoro ogród aż błaga, by posiedzieć wśród kwiatów i napawać się słońcem?
Leciutko się uśmiechnęła. Tak nieśmiało i niewinnie jak to ona potrafiła.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 09, 2013 8:36 pm

Dziewczyna była bardzo dobrze wychowana. Aart nie wiedział jedynie czy jej miły ton był szczery, czy sztuczny, jak większości wysoko urodzonych jegomości, którzy przybyli do Królewskiej Przystani, aby powitać nowego króla.
Przyjrzał się jej z zaciekawieniem. Nie mógł zaprzeczyć jej urodzie, a z tego co powiedziała, utraciła kogoś bliskiego. Jedyna śmierć członka znakomitej rodziny, to śmierć Frejówny. Z tego można było wydedukować, że dziewczyna siedząca przed Lannisterem to wnuczka Lorda Waldera Freya.
Wstał zgrabnie i podszedł wolnym krokiem do brunetki. Spojrzał jej prosto w oczy.
-Miło mi ciebie poznać Pani. Zwę się Aart z rodu Lannisterów. - powiedział z uśmiechem na twarzy, po czym ujął jej dłoń i ją ucałował.
- Chciałbym poznać także twoje imię... - dodał po chwili.
-Nie zaprzeczam, że to miejsce jest piękne, zwłaszcza, gdy obserwuje się brudne ulice stolicy. Szczerze mówiąc to była by obraza majestatu, ale bardzo nie lubię tego miejsca, mam nadzieję, że pozostanie to między nami...- stwierdził oczekując na odpowiedź damy.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPon Cze 10, 2013 9:55 pm

Och, ależ oczywiście, że szczery. Adrienne sztuczny miły ton zachowywała tylko dla osób, które znajdowały się na jej czarnej liście. Trzeba dodać, że starała się nie oceniać innych po tym, że pochodzą z tego, a nie innego rodu. Dawała szansę każdemu, nawet jeśli pochodził z wrogiego jej rodu.
Dziewczyna spojrzała na swoją służkę znacząco. Ta podniosła się i stwierdziła, że pójdzie po napój, który ugasi pragnienie. Ad kochała swoją służkę. Traktowała ją jak przyjaciółkę. Prawdziwą przyjaciółkę. Kobieta wiedziała kiedy Ad chce zostać sama, albo coś lub ktoś się jej podoba. Teraz też wiedziała, że Frey'ówna chciała sama sobie posiedzieć z przystojnym młodzieńcem.
Obserwowała jak chłopak podchodził do niej i spojrzał jej w oczy. Poczuła, że się lekko czerwieni. Co prawda na jej ciemniejszej skórze nie było widać zaczerwienienia to oczy zdradzały wszystko.
Nie udało jej się ukryć poruszenia na wieść z kim ma do czynienia. Otóż właśnie tu, przed nią, stoi ten, który zostanie jej mężem. Dziadek się nie mylił. Chłopak był przystojny.
Leciutko zagryzła dolną wargę, gdy poczuła dotyk jego ust na swojej dłoni.
- Adrienne Frey... - Wykrztusiła z siebie oszołomiona. Była zaskoczona swoją reakcją na widok młodzieńca.
Spoglądała na Lannistera, gdy ten mówił.
- Oczywiście... Ja nie lubię tego miejsca z wiadomych względów... - Odpowiedziała. Miała na myśli oczywiście śmierć siostry. Już do końca to miejsce będzie jej się kojarzyło ze śmiercią krewniaczki.
Ad przez chwilę się zastanawiała, czy Aart wie, że są sobie przyrzeczeni. Wolała jednak nic nie mówić, ani nie pytać się wprost. Chłopaka zamuruje tylko przy oficjalnym spotkaniu.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Cze 11, 2013 2:49 pm

- Miło mi Cię poznać Lady Adrianno. Chciałbym z tego miejsca złożyć szczere kondolencje. Nikt nie spodziewałby się takiego obrotu spraw. Poświęcenie twojej krewniaczki nie zostanie zapomniane po wsze czasy...- Powiedział, gdy tylko poznał tożsamość swojej rozmówczyni.
Nie dziwił się jej, że skrywa się w ogrodach miejsca, które zawsze już będzie kojarzyło się ze stratą, którą odniosła jej rodzina. W gruncie rzeczy on także szukałby ukojenia w lokacji, która sprzyja rozluźnieniu i spokojnemu myśleniu.
Adrianne Frey, zapewne wnuczka Lorda Waldera Freya wyglądała niesamowicie. Jej długie, ciemne włosy idealnie zgrywały się z kreacją, którą przyodziała. Niejeden młodzieniec chciałby ubiegać o jej względy. Sam Aart zrobiłby to, gdyby nie pogłoski, że ustalane są szczegóły jego ożenku. Chciałby mieć tak piękną żonę.
- Czy mogę się przysiąść? Umilimy sobie ten czas swoim towarzystwem?- zapytał pewnie. Lew nigdy nie pokaże swoich słabości, ani zamiarów. To jest łowca, ten, który całe życie spędza na polowaniu. Teraz jednak Aart wydawał się być jedynie małym szczeniakiem, który powoli nabiera prawdziwych zwyczajów.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptySro Cze 12, 2013 5:20 pm

- Przyjmuję kondolencje... - Odparła smutniejąc nieznacznie. - Ale życia nie zwróci... - Dodała odpowiadając na drugą część wypowiedzi Lannistera. Wolała nie myśleć o swojej siostrze. Zbyt świeża rana, by wspominać o niej. 
Gdy blondyn zapytał, czy może się przysiąść Adrie przesunęła się lekko, by zrobić więcej miejsca na ławce dla niego.
- Oczywiście. - Powiedziała. Nie bardzo wiedziała co powiedzieć. Jaki temat rozpocząć, by mężczyzna zainteresował się i nawiązał rozmowę. Onieśmielona była faktem, że przebywa sama z narzeczonym. W ogóle dzisiaj była coś nieśmiała. Zwykle pewna siebie, ale dzisiaj... Możliwe, że to przez rozmowę z dziadkiem. 
Położyła dłonie na kolanach i zaczęła lekko skubać nitkę w materiale, by zająć się czymkolwiek, a nie bezczynnie siedzieć i wpatrywać się na Lannistera jak w obraz. Nie wypadało zresztą jej świdrować wzrokiem chłopaka. W szczególności jeśli on nie wie, że już niedługo wezmą ślub. W myślach błagała, by chłopakowi nie zachciało się pokładzin. W gruncie rzeczy wolałaby, by chłopak zazdrośnie zakazał gościom pokładzin, bo tylko on ma prawo do oglądania swojej żony nago. Naprawdę... Zawsze Ad wydawało się, że noc poślubna powinna odbywać się tylko i wyłącznie między małżonkami, a nie z całą parafią obok. W dodatku podsłuchującą, albo bezczelnie obserwującą konsumpcję. Ugh... Okropne i tyle.
Dziewczyna co jakiś czas spoglądała na chłopaka, ale starała się nie patrzeć na niego zbyt długo. Bardziej skupiała się na otaczającej ich przyrodzie. To było trudne, bo nie mogła wręcz oderwać od niego wzroku. Był bardzo przystojny i naprawdę się Adrienne spodobał. Brakowało jeszcze tylko dobrego charakteru do pełni szczęścia, ale o tym się dowie zapewne po ślubie.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyCzw Cze 13, 2013 7:43 am

MG


Ogrody o tej porze roku zachwycały pięknem. Gama kolorów, którymi połyskiwał wachlarz kwiatów, starannie dobranych przez królewskich ogrodników, zdawała się nie mieć końców. Powietrze zaś przecycała delikatna, słodka woń roślin, która kojąco wpływała na serce i duszę. Nic też dziwnego, że młoda panna Frey właśnie tutaj poszukiwała odrobiny spokoju od dręczących jej myśli. Złotowłosy młodzieniec z Lwem w herbie umilał jej spędzany tutaj czas. 
Adrienne nie wiedziała, że dzisiaj jest jej szczęsliwy dzień. Właśnie w jej stronę zmierzał strojnie odziany posłaniec. Żywe kolory aksamitnych szat zdały się połyskiwać przy każdym ruchu mężczyzny. Szmaragdowa zieleń lekkiej tuniki wyszywana była srebrzystą nicią. Na stopach mężczyzny spoczywały lekkie trzewiki o długich nosach. 
Posłaniec , choć nieco otyły, poruszał się bardzo żwawo, jakby niewidzialne nici jego pana dodawały mu chyżości. Na jego gładkim licu pojawił się uprzejmy uśmiech, gdy stanął przed panną Frey i skłonił się w głębokim ukłonie. Widać, że był zaznajomiony z etykietą.
- Pani - przywitał się miękkim głosem, robiąc dwa kroki do przodu. Dopiero teraz w oczy rzucił się fakt, że posłaniec nie przybywa od króla. Na jego szatach nie było żadnego znaku, który wskazywałby na ród, który go wysłał.
- Przybywam z rozkazu mego pana, Veryliana z Essos - przemówił z namaszczeniem akcentując ostatnie słowa. Widząc, że imię nie zrobiło na nikim wrażenie, odchrząknął i kontynuował. - Verylian, oby żył długo i dostatnie, jest jednym z najmożniejszych kupców w Wolnych Miastach Essos. Chciałby nawiązać przyjazne stosunki z możnymi rodami Westeros - znów skłonił głowę - a że zasłyszał iż Ród z Bliźniaczej Twierdzy ma ważne stanowisko w Siedmiu Królestwach, przesyła ów skromny podarunek.
Posłaniec wyciągnął do przodu ręce ze sporej wielkości podarunkiem, przykrytym szkarłatną chustą.

- Racz go przyjąć na znak pokoju, pani - powiedział.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyPią Cze 14, 2013 8:26 am

Panna Frey wydawała być się skrępowana bliskością Aarta, bądź po prostu była taka na co dzień.  Nie powinno tak być.Zdawała się byc piękna jak wschód słońca w Casterly Rock, co młody Lannister wręcz uwielbiał. Gdyby nie obowiązki i turniej, którego nie ogląda wróciłby do Lannisportu i tak podrzemał na tarasie w swoim pokoju.
[c]- Nie odnosisz takiego wrażenia, że Czerwona Twierdza nie jest bezpieczna? Nawet, gdy przed drzwiami twojego pokoju czeka tuzin gwardzis....[/b]- jego wypowiedź została przerwana.
Ogród nawiedziła kolejna osoba, która wyglądałą jak milion smoków. Ubrana w aksamity tajemnicza postać i bezpardonowo wcięła się w rozmowę. Mężczyzna przywitał się tylko z Adrienne, jakby ród Lannisterów w ogóle nie istniał, co lekko wznieciło zdenerwowanie młodego lwa.
Cóż on sobie myślał przerywając tak obiecującą konwersację, do tego znieważając jego rodzinę swoją arogancją.
Przysłuchał się jego wypowiedzi. Nie wiedział dlaczego, ale ten osobnik nie był zbyt zaufany. Znając życie, nawet nie wie jak dziewczyna ma na imię, a tym prezentem może być piękna suknia, bądź żmija, która czeka tylko aby ukąsić niewiastę.
Popatrzył na nią wymownym spojrzeniem. Nie chciał, aby dziewczyna zrobiła coś głupiego, zaczynał ją lubić. Lepiej by było, gdyby ów prezent został otwarty przez kogoś innego i nie w tym miejscu. To możeprzynieść korzyści tylko Adrienne.
Powrót do góry Go down
Adrienne Frey

Adrienne Frey
Nie żyje
Skąd :
Dorzecze (Bliźniaki)
Liczba postów :
65
Join date :
31/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyNie Cze 16, 2013 11:51 pm

Skrępowana owszem. Jak tu nie być skrępowaną skoro wie, że ów rozmówca jest jej narzeczonym i nie może o tym mówić, bo nie wie, czy on o tym wie.
Na co dzień natomiast bywała krnąbrna. Przynajmniej w stosunku do brata bliźniaka z którym najczęściej się kłóciła.
Freyówna obserwowała Aarta, gdy nagle pojawił się jakby znikąd posłaniec. Strojnie odziany. Jego pan nie szczędził na stroju poddanego, co musiało oznaczać, iż majętny jegomość wysłał chłopaka właśnie do ogrodu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zamiast do młodego Lannistera posłaniec zwrócił się ku Adrienne.
Skinęła mu w odpowiedzi na jego przywitanie i leciutko się uśmiechnęła oczekując informacji jakie przesyła.
Veryliana z Essos? Nie kojarzę go... - Pomyślała słuchając słów mężczyzny. Po chwili zobaczyła podarunek przykryty chustą. Adrienne najpierw spojrzała na Aarta, a potem na posłańca. Zauważyła, że jej dotychczasowy rozmówca jest niespokojny. Może dlatego, że został niezauważony, a może to za sprawą podarunku?
Cóż Adrienne miała zrobić? Wielkim nietaktem byłoby nieprzyjęcie prezentu, ale z drugiej strony wzmożona czujność Frey'ów kazała nie zaglądać ot tak co jest pod chustą. Dziadek nie byłby zadowolony, gdyby jego wnuczka lekkomyślnie otworzyła podarunek i padła ofiarą zamachu. Już stracił jedną wnuczkę. Adrienne nie miała zamiaru pozbawić go kolejnej wnuczki swoją głupotą.
- Racz podziękować swojemu panu w moim imieniu za podarunek. Ze względu na tragedię, która dotknęła mój ród pozwolę sobie otworzyć podarunek w późniejszym terminie. W obliczu śmierci mojej siostry mój dziad, Walder Frey nakazał nie otwierać pakunków bez jego zgody i obecności. Niech mości pan Verylian z Esson wybaczy moje zachowanie i zrozumie. - Odpowiedziała ze spokojem. Dobry plan. Otworzy dopiero za zgodą dziadka. Choćby zżerała ją ciekawość co jest w środku. Rana po utracie bliskiej osoby wciąż dawała o sobie znać jednak i z tegoż powodu wolała nie ryzykować. Kto wie co się kryje.
Najlepiej by było, gdyby pojawił się któryś ze strażników dziadka, by odebrał podarunek i powiadomił starca, ale w tej chwili był tylko Aart w pobliżu. Czy mogłaby skorzystać z jego pomocy? Co jeśli naraziłaby go na niebezpieczeństwo? Nie chciała, by coś mu się stało z jej powodu. 
Spojrzała ponownie na Aarta jakby szukała oparcia, bądź pomocy, gdyby posłaniec nalegał na otworzenie podarunku w tej chwili.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Cze 18, 2013 7:07 pm

MG



Posłaniec z troską przyglądał się Adrienne. Na jego twarzy malował się smutek. Zdawalo się, że przeżywa żałobę razem z panną Frey.
- Ach, panie, rozumiem Twe obawy - powiedział dobrodusznym tonem, jakby przejrzał myśli Adrienne. - Lecz zapewniam Cię, że Pan mój nie szuka podstępów, a jego intencje są czyste i szczere.
Po tych słowach, nie czekając na pozwolenie, ściągnął sukno z podarunku. Oczom Adrienne ukazało się piękne, skórzane męskie siodło. Na jego gładkiej powierzchni odbito liczne sceny z polowań, wyszywane srebrzystą nicią. Iście królewski podarunek. I z pewnością niegroźny. Pod warunkiem, że umie się jeździć konno.
- Pani, sprawisz memu panu ogromną przyjemność, przyjmując ten skromny podarek.
Po tych słowach, skłonił się głęboko, rozłożył sukno u stóp panny Frey, a na nim położył siodło. Potem, jakby nigdy nic, odmaszerował w swoją stronę.
Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody EmptyWto Cze 25, 2013 2:50 pm

Spoglądał na Adriennie i posłańca z lekkim znudzeniem. Czekał tylko, gdy ta farsa się zakończy i ponownie wróci do rozmowy z piękną Frey'ówną. Dziewczyna nie czuła się komfortowo w tej sytuacji, widział to po jej ruchach, mimo, iż dopiero co ją poznał. Etykietę miała w małym paluszku, wiedziała jak odmówić komuś, bez rozwścieczania go i obrażania. To jest właśnie cecha kobiet z wysoko urodzonych rodów. Umieją zachować się inteligentnie w każdej sytuacji.
I wtedy posłaniec rozpakował prezent. Piękne siodło zaskoczyło Aarta. Było idealne i na pewno bardzo drogie. Cóż mogło skłonić Veryliana do wysłania tak wystawnego prezentu? To, że Lord Walder Frey został członkiem małej rady mogło nie być wystarczającym czynnikiem.
Chwila obserwacji została przerwana dźwiękiem ciężkich butów uderzających o kamienną ścieżkę. Do ogrodu weszło trzech gwardzistów jego rodu. Na ich zbrojach można było dostrzec godło rodu. Podeszli bliżej, jeden z nich zbliżył się do młodego dziedzica i szepnął mu coś do ucha. Adrienne mogła zobaczyć, że jego oczy zaczęły się śmiać z radości. Widać było, że chłopak stał się podekscytowany.
Złotowłosy powstał z miejsca i ujął dłoń Adrienne w swoją dłoń. Ucałował ją delikatnie.
- Pani, pozostawię z tobą jednego z moich gwardzistów. W razie czego pomoże ci odnieść ten prezent do twojej komnaty, albo zażegna kłopotom. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy, bardzo miło mi się z tobą gawędziło. Jednak sprawy mojej rodziny wzywają, nie mogę być opieszały. żegnam.- powiedział trzymając jej miękką dłoń w ręce. Chwilę potem szedł już z dwójką swoich gwardzistów wzdłuż ścieżki.
/zt- Rzeczny trakt
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Ogrody Empty
PisanieTemat: Re: Ogrody   Ogrody Empty

Powrót do góry Go down
 

Ogrody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Szklane ogrody
» Wiszące ogrody
» Szklane ogrody

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-