a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Główny hall



 

 Główny hall

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Główny hall   Główny hall EmptyPon Gru 23, 2013 10:23 pm

Zauważywszy, iż jego towarzyszka marznie, Diryan postanowił zabrać ją do siedziby swej rodziny, aby nieco ochłonęła. Szli krętymi uliczkami Winterfell, co jakiś czas mijając gwardzistów na usługach ojca młodego Starka. Ci skłaniali się dziedzicowi Serca Zimy z nieudawanym - przeważnie - szacunkiem, na co on odpowiadał skinięciem głowy.
Mimo tych wszystkich przedstawień Diryanowi nie można chyba było zarzucić wyniosłości. No dobra, może tylko niewielką; niemniej jednak chłopak zawsze starał się jak najmniej wywyższać w towarzystwie kogokolwiek - bez względu na status społeczny, czy majątkowy danej osoby. Znajomi i przyjaciele Wyjącego o Świcie również nie ograniczali się wyłącznie do szlachty. Młody Stark potrafił znaleźć wspólny język niemal z każdym. Nawet z byłą khaleesi, gotową wbić arakh prosto w serce każdemu, kto znieważy choć w najmniejszym stopniu wszystko to, co związane jest bezpośrednio z Dothrakami, khalasarem, Wielkim Rumakiem, czy jeszcze czort wie czym
Poniekąd do tego właśnie go szkolono przez te półtora roku pobytu w Stolicy. Nauczyciele zawsze powtarzali mu, że podstawą sukcesu jest nawiązanie z odbiorcą kontaktu mentalnego. Sam Stark zastanawiał się, kiedy ci wszyscy mówcy zostaną aresztowani przez władze za uprawianie czarnej magii i herezje. Trzeba im jednak oddać, że trochę racji mieli w tym swoim biadoleniu. O wiele wygodniej jest się z kimś dogadywać, jeśli oboje ludzi wie, o co chodzi im i ich rozmówcy.
- Już lepiej, khaleesi? Cieplej ci? A może zechciałabyś się posilić? - zapytał kobiety, kiedy tylko weszli do siedziby rodu Starków.
Przemierzali teraz główny hol. Wszystkie inne korytarze połączone były właśnie z tym, toteż łatwo będzie trafić stąd do kuchni.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySro Gru 25, 2013 3:28 pm

/ Z Wielkiej Sali




Ragnar był szczęśliwy. Po jakże długiej nieobecności w końcu miał sposobność wędrowania po korytarzach swojego domu. Chociaż wilk był prawdopodobnie najbardziej towarzyski i obyty z całej swojej rodziny, to mimo wszystko, jak każdy Stark najlepiej czuł się na północy, w Winterfell. Choć znaczna część populacji Westeros uważała tą część kontynentu za największe zło i karę, to jednak Ragnar widział w tych ziemiach swój dom. Te zmarzłe wzgórza, ośnieżone lasy, mroźne góry, a nawet pieprzony Mur. Wszystko to było najbliższe jego sercu.
Wędrując tak korytarzami i rozmyślając na tematy związane z pięknem i domem, doszedł do miejsca, w którym spotkał dość nieoczekiwanego gościa.
- Witaj mały bracie. – Złośliwy uśmiech zagościł na wargach Ragnara. Każda możliwość, aby dokuczyć i ubliżyć Diryanowi nie mogła zostać przepuszczona. Chociaż Ragnar niewątpliwie kochał swego brata, to mimo wszystko dręczenie go dawało mu sporą satysfakcję.
- Cóż, liczyłem na to, że trafi mi się godny kompan do picia...- urwał wyciągając zza pazuchy bukłak wina – ale chyba będę musiał zadowolić się towarzystwem ledwo wyrośniętego chłopca. – Powiedział poczym zaczerpnął solidnie z bukłaka i rzucił go młodszemu bratu. Wino było pyszne i co najważniejsze posiadało odpowiednią moc. Dość ciekawą sprawą był fakt, że Ragnar od jakiegoś czasu chodził dzień w dzień nawalony. Najwyraźniej bezczynne siedzenie stawało się znośniejsze, gdy zmysły bywały przytępione przez szkarłatny trunek.

Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySro Gru 25, 2013 4:40 pm

Irri nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdy na przeciwległym krańcu holu zamigotała znajoma Diryanowi postać. Ragnar wyłonił się zza odrzwi prowadzących do Wielkiej Sali i szedł w ich kierunku, lekko się zataczając. Diryan rzucił krytyczne spojrzenie w stronę starszego krewniaka. On również darzył go szczerym, braterskim uczuciem, co nie sprawiało, że Wyjący o Świcie nie dostrzegał różnic, jakie ich dzielą. Jedną z nich był przede wszystkim sposób, w jaki się bawili. Najmłodszy syn Lorda Starka był powściągliwy jeśli chodzi o alkohol, Ragnar natomiast nie zwykł od niego stronić - zwłaszcza ostatnimi czasy.
Mały bracie. Młody Stark nie lubił tego określenia w ustach Ragnara. Kiedy Aidan bądź Aryana używali w stosunku do niego tych słów, wiedział, że nie mają na celu podkreślenia mniejszości Diryana względem nich, jak to miał w zwyczaju robić drugi dziedzic Winterfell.
- Witaj wielki bracie - młodzian niemal wypluł te słowa, dobitnie akcentując środkowy wyraz.
W tej sytuacji Ragnar nie wyglądał na jednostkę bardziej wybitną od swego młodszego braciszka, zważywszy chociażby na fakt, kto w tym towarzystwie był bardziej skory do racjonalnego myślenia i przemieszczania się w linii prostej.
Godniejszy kompan do picia... A to ci dopiero - parsknął w myślach Wyjący o Świcie i złapał w locie bukłak z winem.
- Cóż, Ragnarze. Mam smutne wrażenie, że zapominasz o jednej zasadniczej sprawie - Diryan pociągnął z pojemnika solidny łyk rudawego trunku - ten ledwo wyrośnięty chłopiec jest młodszy od ciebie zaledwie o trzy lata, zwiedził większą od ciebie część Westeros, miał możliwość przespania się ze stołecznymi dziewkami i to lustrzane odbicie tego właśnie chłopca było dla ciebie wyzwaniem w pojedynku na ostrza - mówił tu o Loarhisie. W jego głosie nie było jednak słychać ni cienia żałości, jaką prezentował Irri w kryptach.
Jeśli chodzi zaś o dziewki, to Stark kłamał. Miał też świadomość, że i Ragnar o tym wie. Diryan nigdy nie należał do bawidamków, pomimo faktu, że większość dam niezwykle często łypała nań niebywale kuszącymi spojrzeniami.
- Nie uważasz, że zaspokoiłeś już swe pragnienie na dziś? Nie chcesz chyba zaprezentować memu gościowi naszego rodu jako grupy gburowatych pijaków i barbarzyńców, czyż nie? - Stark zakorkował bukłak i spojrzał, wyraźnie rozbawiony, w kierunku Irri.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyNie Gru 29, 2013 8:46 pm

/ z Krypt

Należało przyznać Diryanowi, że naprawdę z każdym potrafił znaleźć wspólny język. W końcu sama khalessi wywędrowała za nim na daleką, zimną północą. Obcą jej pod każdym względem. Nie wiedziała co chce tutaj znaleźć. Czasami wątpiła w to, że odnajdzie swego syna. Gdy weszli do tych wielkich murów, rzeczywiście poczuła ciepło. Jednakże nie takie, jakie czuła na co dzień w swej ojczyźnie... Odegnała te myśli.
Układała w głowie odpowiedź w języku powszechnym, gdy zjawił się obcy mężczyzna. Zirytowało ją to, że nie zauważył nawet jej obecności. Nie należało ignorować Irri, khalessi Jaggo. Nawet jeśli była wygnana i na obcej ziemi. Była szalona i porywcza, fakt. Dlatego złapała za arakh.
-Ivezh - warknęła jedynie.
Powrót do góry Go down
Barnett Stark

Barnett Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
7
Join date :
24/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyNie Gru 29, 2013 11:46 pm

| Z dupy Początek

Nadchodził zmierzch, a wesele Nihil trwało w najlepsze w Wielkiej Sali Winterfell. Aczkolwiek powolnym tempem zbliżało się już do końca. Tak jak każdy świętowałem na sali przez jakiś czas, jednak w końcu trzeba było wydostać się z tej imprezy. Tym razem obyło się bez wielkiej ilości alkoholu, jednak obserwowałem osobę, która dzisiaj zapędziła się w toastach. Młody Ragnar zapił się bez pamięci, przez co po jakimś czasie zaczął słaniać się na nogach i zachowywać zbyt śmiało jak na dziecię Lorda przystało, co wywołało we mnie pewien niepokój. Jakiś czas po moim wyjściu Ragnar także opuścił salę, co nie umknęło mojej uwadze. Z początku miałem kierować się w kierunku komnaty sypialnej, jednak zawróciłem, aby zobaczyć, gdzie pójdzie, co zrobi. Wtem, do holu powitalnego zawitała pewna para, czyli Diryan oraz Irri, żona wodza khalasaru. Po zobaczeniu pary opijus od razu skierował się w ich kierunku. Tak jak dało się przewidzieć, do obojga zwracał się z jakąś wyższością i pychą. Powoli zacząłem kroczyć w ich kierunku, a gdy kobieta warknęła, postanowiłem powstrzymać jej złość. Jej mowa była co prawda niepowszechna, jednak znaczenie było wypisane na bojowym wyrazie twarzy i w postawie. Tak naprawdę powinna stulić pysk, ale podobno gości trzeba przyjmować z najwyższym szacunkiem i usłużnością.
- Irri i Diryan, witajcie. - uprzejmie przywitałem oboje, a potem zwróciłem się w kierunku drugiego chłopaka - Ragnar, wyglądasz niemrawo. Dobrze się czujesz? - to mogła być delikatna aluzja dla kobiety, aby wiedziała, że jest po kilku trunkach, a zarówno przekaz dla samego Ragnara, żeby po pijanemu nie łaził po zamku i się nie ośmieszał, przynajmniej na weselu siostry.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyPią Sty 03, 2014 3:23 pm

Pijany!? Ragnar nie był pijany! Przynajmniej nie tak bardzo, jak wyglądał. Owszem, nogi minimalnie odmawiały mu posłuszeństwa, a język trochę się plątał, ale mimo wszystko umysł pozostał w większym stopniu niezmącony procentami, a sam dowcip, chociaż zabarwiony alkoholem pozostawał tak samo ostry i szybki. Diryan zaraz będzie mógł się o tym przekonać na własnej skórze...
Słysząc słowa swojego młodszego brata zaśmiał się głośno. Dlaczego wszyscy ludzie wciąż zapominają, że ze swojego rodzeństwa Ragnar, jako pierwszy wyjechał do stolicy. Został oddany na wychowanie królowi w wieku 9 lat. Chociaż faktycznie był wtedy za młody, aby sypiać ze stołecznymi kurwami, to nie wolno zapominać, że Królewską Przystań opuścił w 18 dniu imienia. Przez 9 lat Ragnar z pewnością miał okazję odwiedzić parę przybytków rozkoszy lub sypialni wielkich dam...
- Drogi braciszku, ośmielam się twierdzić, że jesteś w błędzie. – Na twarzy Starka pojawił się jeszcze szerszy uśmiech niż poprzednio. -Odpowiedzią na twoje pytanie jest „nie!”. O niczym nie zapomniałem. Jesteś moim młodszym, kochanym braciszkiem, który myśl, że zwiedził większy kawałek świata niż Ja. Problem w tym, iż mylisz się. – Przerwał, aby złapać oddech. W takiej chwili napiłby się wina, ale bukłak oddał bratu. Trudno. Będzie musiał zadowolić się śliną. – Z całego naszego rodzeństwa to JA, jako pierwszy zostałem wysłany do stolicy i siedziałem tam znacznie więcej niż TY. Oprócz tego drogi bracie nie zapominaj, że ostatnimi czasy odmrażałem tyłek za Murem. Tak, więc wychodzi na moje, ponieważ.... – urwał, aby zaczerpnąć oddechu –Z nas dwóch, Ty widziałeś to, co Ja będąc na południu, a Ja widziałem to samo, co ty również będąc tam gdzie Ty, a dodatkowo widziałem więcej będąc na północy. Logicznie rzecz ujmując, wygrałem! – Prawdopodobnie wywód ten byłby znacznie logiczniejszy dla kogoś, kto wypiłby tyle samo wina, co Ragnar, albo jeszcze więcej.
Jeśli chodzi o dziewki, Ragnar nawet tego nie skomentował. Młody Stark dałby sobie uciąć rękę, że jego brat nie posiadł jeszcze żadnej dziewki. Pod tym względem był zupełnym przeciwieństwem starszego wilka. Jeśli chodzi o ostrza....
- Odbicie odbiciu nie równe Diryanie. – Mówiąc to na twarzy Starka znów zagościł uśmiech, lecz bez wątpienia smutniejszy. Nie tylko Wyjący o Świcie czuł smutek. Chociaż minęło sporo czasu, to Ragnar też przeżywał śmierć Loharisa. Ostatecznie to On był głównym gnębicielem bliźniaków, a więc był też najbardziej z nimi zżyty.
Ragnar już chciał coś powiedzieć na temat tego czy wystarczy mu wina, czy nie, gdy Diryan wskazał na gościa, którego młody wilk zobaczył dopiero teraz. Stark spojrzał na Irri w momencie, w którym khaalesi sięgnęła po arkh. Pierwsze, co zrobił, gdy dostrzegł błysk o oczach dzikuski z południa, to sięgnął po miecz.... Albo sięgnąłby gdyby wyżej wymieniony miecz znajdował się przy jego boku. Ragnar zdał go służącemu, który z całą pewnością zaniósł go do komnat młodego Lorda. W jednej chwili cały alkohol wyparował z żył Starka. Wyparła go adrenalina i lęk. Miał przed sobą uzbrojonego wojownika, a on sam był bezbronny. Dopiero po upływie kilku sekund zorientował się gdzie jest i co robi.
- Najmocniej przepraszam droga pani. – Powiedział i skłonił się nisko.– Moje maniery najwidoczniej poszły gdzieś w kąt, a wzrok zawiódł skoro nie zauważyłem tak pięknej i niewątpliwie....Interesującej damy. Pozwól pani, że się przedstawię. – Wyprostował się i ponownie skłonił z zachowaniem wszelkich zasad etykiety. – Jestem Ragnar Stark z Winterfell. Drugie dziecko i Drugi syn Lorda Starka z Winterfell. – Chociaż był uprzejmy, a adrenalina opadła to wciąż bacznie obserwował swojego „gościa”. Błysk w oku kobiety i jej zdecydowanie w momencie, gdy sięgała po broń nie podobały mu się. Widział już kiedyś coś takiego u kobiet zza Muru, które zaraz potem rzucały się na niego z nożami lub włóczniami. Z stąd też jego odruch szybkiego dobycia broni. Za Murem uratowało mu to życie. Rozmyślania przerwał mu głos jeszcze jednej osoby. Na starych i nowych bogów, jeszcze JEGO tutaj brakowało.
- Czuję się dobrze drogi wuju. – Powiedział przenosząc swój wzrok z Irri na Barnetta. – Mimo wszystko dziękuje za troskę. – Stary Stark nie zmienił się nic podczas nieobecność Ragnara. No może przybyło mu tylko siwych włosów na brodzie.
- Jednak mój brat ma rację. Chyba już wystarczy tego picia – mówiąc to skierował swój wzrok na Diryana. – Lepiej powiedz mój bracie skąd w Winterfell znalazła się tak interesująca osoba, jak twoja towarzyszka. Prawdę mówiąc nasz gość nie wygląda na mieszkańca północy... – W ogóle nie wygląda na mieszkańca siedmiu królestw, dodał w myślach.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySob Sty 04, 2014 11:55 pm

Czy Diryan powinien się czuć „umniejszony” przez starszego brata? W oczach Ragnara może i tak było, wszak większość czasu wolnego poświęcał na wymyślanie, jak by tu dopiec młodszemu od siebie Starkowi. W każdym razie, Wyjący o Świcie wcale nie odnosił wrażenia, żeby tak było. Nie czuł się mniej wartościowy od drugiego syna swego ojca. Generalnie Diryan nie należał do zwolenników hierarchizacji ludzi jako takich. Strukturę społeczną należy zachowywać - co do tego nie ma żadnych wątpliwości - jednakże nie należy uznawać jednych za lepszych od drugich w całości bycia człowiekiem. Każde istnienie jest tak samo ważne - tego uczy się dzieci w Winterfell. Widocznie długotrwały pobyt na Murze nie wpłynął pozytywnie na pamięć Ragnara.
Widząc minę starszego brata, gdy ten przyuważył bojowo nastawioną Irri.
- Nie wierzę... - rzucił z nieukrywaną ironią - tyle uprzejmości i dobrego wychowania nie widziałem w twym wydaniu... od bardzo dawna. Może jednak jest w tobie odrobina szarmancji...? - Diryan uniósł krytycznie brew i zmierzył Ragnara od stóp do głów.
Usłyszał stukot butów po posadzce. Lodowaty dreszcz przeszedł po jego plecach, ale po chwili zorientował się, że pozostali również to słyszą. Jak tak dalej pójdzie, pomyślał, to niegługo naprawdę oszaleję... Odwrócił się w stronę, z której dobiegał odgłos. Kiedy zobaczył sylwetkę swego wuja, uśmiech od razu wpełzł na usta Diryana. Bogom niech będą dzięki!
- Wuju - rzekł w odpowiedzi na przywitanie i skinął głową. W końcu ktoś, z kim będzie mógł zamienić słowo bez tego dziwnego uczucia skrępowania, które towarzyszy mu podczas konwersacji ze starszym bratem.
Wyjący o Świcie uniósł kącik ust w nieznacznym uśmiechu, usłyszawszy uwagę Barnetta co do wyglądu Ragnara.
- Widzisz, braciszku. Nasz wuj zdążył już poznać mą towarzyszkę. Poznaj Irri, dothracką khaleesi i miecz na mych usługach. Przybyła tu ze mną ze Stolicy. Zatrzyma się w Winterfell tyle, ile będzie potrzebowała, więc lepiej okaż się dobrym gospodarzem - uśmiechnął się lekko w stronę starszego Starka i oddał mu bukłak.
Nawet nie wspomniał o pakcie, jaki zawarł z kobietą. Nie było to potrzebne. Poza tym Ragnar nie był osobą godną powierzenia tych informacji. W sumie, na chwilę obecną, nie był.
- Jak nastrój po biesiadzie, wuju? - Diryan rzucił w stronę Barnetta, mając na myśli - rzecz jasna - wesele jego młodszej siostry, Nihil, z dziedzicem Arrynów.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySro Sty 08, 2014 7:58 pm

Gdy przyłączył się do nich Barnett, wuj Diryana, spojrzała na niego ostro. Złość zaczęła weń narastać i trudno było jej ją powstrzymać. Wszyscy uważali ją tutaj za dzikuskę, widziała pogardę w ich oczach, a była przecież samą khaleesi! Tutaj, w tym dzikim i mroźnym kraju, nie znaczyło to jednak nic, a doprowadzało ją to do prawdziwej furii. Źle się tu czuła, chwilami żałowała, że w ogóle przyłączyła się do świty Diryana, choć lubiła towarzystwo tego młodego chłopca, a właściwie już mężczyzny.
Ragnar mówił zbyt szybko i za dużo, aby Irri mogła do dobrze zrozumieć. Dlatego stała milcząc i mrużąc oczy, starając się, aby zrozumieć jak najwięcej. Jednakże niezwykle ją irytował i miała wrażenie, że Diryana po prostu... Obraża. Słowa o "damie" dodatkowo ją rozsierdził. Wyglądała na pizdę w sukni i ledwie zdatną do powicia silnego syna? Diryan zdążył jej wytłumaczyć jakie są tutejsze damy.
-Mój khalasar miał dwanaście tysięcy ludzie - warknęła jeszcze, aby uzupełnić informację, którą podał Diryan, a po chwilce żachnęła się jeszcze - Nikomu nie służę.
Powrót do góry Go down
Barnett Stark

Barnett Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
7
Join date :
24/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyCzw Sty 09, 2014 9:53 pm

Sytuacja rysowała się z coraz większym napięciem i nie wróżyła żadnych miłych wrażeń u gościa, a przy tym pogłębiała waśni między dwoma braćmi. Dlaczego wszyscy musieli znaleźć się akurat w holu, dlaczego tu i teraz? Gdybyśmy byli na weselu, nie tak daleko stąd, z pewnością atmosfera byłaby luźniejsza i przyjemniejsza.
Młodszy z dwóch braci przywitał mnie zwięzłym słowem, a jego wargi wygięły się w jakimś zadowoleniu. Może przybyło mu pewności, gdy zobaczył kogoś, kto stara się rozwijać w nim tę cechę jak najbardziej.
Kobieta nieustannie obserwowała mnie swoim oceniającym wzrokiem, a wręcz determinującym. Mimo, że mogła być wojowniczą i cenną kobietą, potrafiła być denerwująca; najbardziej przez swoją dumę, rozległą jak cała kraina Westeros.
Bezczelne tony Ragnara w jednej chwili obróciły się w zręczne gadanie, jednak za tym wciąż kryła się cicha nuta pod tytułem 'pieprzę cię'. Ale przez chwilę mogło wydawać się, że chłopak wygląda jak najbardziej trzeźwo.
- Czuję się dobrze drogi wuju. Mimo wszystko dziękuje za troskę. - Ragnar otaksował wzrokiem moją osobę, jakby doszukując się czegoś. Nie zamierzałem przejmować się ani doszukiwać jakiegoś sensu w tym - Jednak mój brat ma rację. Chyba już wystarczy tego picia - to mówiąc skierował jasnoniebieskie źrenice w kierunku drugiego chłopaka.
– Lepiej powiedz mój bracie skąd w Winterfell znalazła się tak interesująca osoba, jak twoja towarzyszka. Prawdę mówiąc nasz gość nie wygląda na mieszkańca północy... - intonacja w głosie Ragnara wskazywała na coś, jakby w jego myślach ułożyło się coś zabawnego. Mimo tego, że pani była khaalesi wyglądała na dosyć nieokrzesanego gościa, było widać, że jest wartościową osobą - z duszą wojowniczą i twardą godnością. A nawet zbyt twardą.
- Widzisz, braciszku. Nasz wuj zdążył już poznać mą towarzyszkę. Poznaj Irri, dothracką khaleesi i miecz na mych usługach. Przybyła tu ze mną ze Stolicy. Zatrzyma się w Winterfell tyle, ile będzie potrzebowała, więc lepiej okaż się dobrym gospodarzem.
Gdy w moją dłoń powędrował bukłak pełen rubinowego napoju, na pierwszy rzut oka pomyślałem: dlaczego mógłbym odmówić? Ale to był jeden z tych dni, kiedy trzeba odmówić. Prawdę mówiąc nie miałem ochoty na następne opijanie się, a przynajmniej nie w towarzystwie jaskiniowca i aroganta.
- Jak nastrój po biesiadzie, wuju?
- Podziękuję, na dzisiaj już wystarczy - zbiornik powędrował do właściciela - Na weselu spędziłem mile czas, ale dziś nie potrzebuję więcej alkoholu ani dzikich tanów - odpowiedziałem krótko, wciąż mając na oku burzę hormonów pani khalasar - A jak bawiliście się Wy? - rzuciłem w kierunku całej trójki.
- Mój khalasar miał dwanaście tysięcy ludzie - Irri pokazała siebie po raz kolejny, wtrącając się w rozmowę i odbiegając od tematu, jakby w ogóle nie słuchała, co dzieje się dookoła niej - Nikomu nie służę - dodała ponownie z dumą. Zastanawiało mnie, po co Diryanowi takie najemne ostrze jak kobieta od Dothraków. Jej dzikie zwyczaje i uniesienia mogą przynieść więcej kłopotów niż korzyści.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyWto Sty 14, 2014 10:43 pm

- Istnieje różnica miedzy służeniem a wyświadczaniem usług, khaleesi - zwrócił się do Irri - pozwól, że wyjaśnię ci to później.
Diryan zaczynał mieć już dość wojowniczego nastawienia kobiety. Może i była tą khaleesi, może kiedyś miała za sobą hordy Dothraków (skąd wie, ile to dwanaście tysięcy?!), ale co miała tutaj? Kim była w Westeros? Nikim. Ona zaś zachowywała się jak pani wszystkiego wokół, co nie spodobało się Wyjącemu o Świcie. Miał on nieodparte - i po części słuszne - wrażenie, iż takie działania nie wpłyną dobrze na jej funkcjonowanie i życie w świecie, który Starkowi znany był od chwili narodzin. Będzie musiał jej to wytłumaczyć. Już teraz wiedział, iż rozmowa ta nie będzie należała do łatwych. Dlatego nie odbędą jej tu, w towarzystwie Ragnara i Barnetta. Diryan poczeka, aż znajdą się na osobności. Z drugiej strony przydałby się ktoś, kto złapałby jego ciało, które przebite arakhiem zaślepionej szałem wojowniczki, osunie się na chłodną glebę.
- Z tego co się orientuję, Irri nie brała udziału w zabawie...? - było to bardziej pytanie niż stwierdzenie, w trakcie wymawiania którego szukał potwierdzenia w fizys wojowniczki. - Mnie natomiast zmęczyła owa zabawa. Nigdy nie przepadałem za podobnymi biesiadami, ale cóż... Mus to mus, wszak Nihil to moja siostra - owszem, była nią, ale Diryan już teraz złapał się, że znał ją coraz to mniej.
Od momentu jej zaręczyn rozmawiali coraz mniej, później Wyjący o Świcie wyruszył do Stolicy, więc kontakt jeszcze bardziej się urwał. Na weselu zaś... była dość oziębła i powierzchowna. W duchu młody Stark próbował usprawiedliwić siostrę gadkami typu próbowała być dobrą damą i chyba jej to wyszło.
- A co sądzisz o dość... innowacyjnym rozwiązaniu mojej siostry i dziedzica Arrynów? Chodzi mi o... pierwotną lokalizację balu weselnego - Diryan uniósł porozumiewawczo brew, a na jego usta wkradł się na poły szyderczy uśmieszek.
On sam miał wyrobioną opinię na ten temat, ale nie dane było mu usłyszeć zdania kogokolwiek innego.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySro Sty 15, 2014 10:52 pm

Dorthrak. Rasa wielkich jeźdźców zza morza. Wojowników o brutalnym i bardzo impulsywnym usposobieniu, o czym Ragnar mógł się przekonać na własnej skórze. Tylko skąd u licha Diryan wytrzasnął khaalesi i jak znalazła się ona w Winterfell!? O ile młody Stark dobrze pamiętał, to w ten sposób tytułowano tylko żony wodzów hordy, powszechnie zwanej khalasar. Tylko, co księżniczka dorthracka robi na północy? I dlaczego należy do świty jego brata? Jeśli chodzi o umiejętności, to Stark nie miał, co do tego wątpliwości. Ich „gość” z pewnością umiał się posługiwać ostrzem, które posiadał. Z drugiej jednak strony taki ochroniarz to.... Cóż, wystarczy powiedzieć, że Irri należy raczej do tych mniej rozsądnych, a bardziej wybuchowych. Niech Starzy i Nowi Bogowie mają nas w opiece, jeśli mój brat jej nie opanuje, co raczej dość ciężko mu idzie – pomyślał widząc wyraźną różnicę poglądów odnośnie znaczenia słów między khaalesi a Diryanem.
- Cóż wuju, prawdę mówiąc bawię się nijak. Wciąż czuję znaczne zmęczenie po podróży z północy i wątpię, aby stan ten zmienił się przez kilka najbliższych dni. Poza tym moja mała siostrzyczka wyszła za mąż i nasze grono rodzinne znacznie się pomniejszyło. – Powiedział zwracając swoje spojrzenie na wuja. Powrót do domu faktycznie go zmęczył. Jednak nie chodziło o samą podróż. Bardziej męczyło go i napawało niepokojem to, co zobaczył za Murem, albo raczej, czego doświadczył. I nie chodzi tutaj o żadnych Innych bądź Mamuty, a o nieopisany lęk, który wisiał nad Nawiedzonym lasem. Można by uznać go za wariata, ale nie tylko on to czuł. A jeśli chodzi o Nihil... Chyba będzie potrzebował troszkę czasu, aby sobie to przyswoić. I chociaż kochał całe swoje rodzeństwo, to właśnie ze swoją najmłodszą siostrą łączyły go najlepsze stosunki.
Gdy usłyszał pytanie Diryana odnośnie urządzania wesela na dziedzińcu uśmiechnął się wyraźnie czymś rozbawiony.
- Prawdę mówiąc bracie nie zdziwiłbym się gdyby Nihil zrobiła to tylko i wyłącznie po to, aby uprzykrzyć wizytę nie, którym gościom. – Miał na myśli oczywiście Lannisterów, którzy przybyli na wesele. – A skoro mowa o weselach i ślubach. Kiedy możemy się spodziewać zaproszenia na twój, drogi wuju? – Spojrzał z ukosa na swojego wuja uśmiechając się wesoło. Oj tak, słyszał o zaręczynach Starka z siostrą obecnego Lorda Białego Portu, chociaż prawdę mówiąc nie mógł w to zbytnio uwierzyć. Jego wuj i ślub? Prędzej spodziewałby się inwazji smoków na Winterfell niż czegoś takiego, ale jak widać los lubi zaskakiwać.
Powrót do góry Go down
Eldrith Manderly

Eldrith Manderly
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
26
Join date :
11/01/2014

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyCzw Sty 16, 2014 9:23 pm

Właściwie, to cała ta impreza zaczynała ją nużyć. Całe to towarzystwo zajmowało się albo wzajemnym kokietowaniem, albo mierzeniem się (lub jej) wzrokiem, emanowaniu swą domniemaną i wielce zawyżoną świetnością, wysilając się na parę skleconych niby elokwentnie zdań. Samo wesele wydawało się jej co najmniej na poziomie niedoświadczonego wieśniaka. Cóż to był za pomysł, by urządzać je na dziedzińcu. Przy takim obrocie sprawy, Lady Manderly zamiast zajmować się mierzeniem gości wzrokiem oraz ucinaniem przy jego pomocy ciekawskich spojrzeń, całą swą uwagę skupiała by nie ubrudzić kosztownej sukni oraz butów, co chwila spoglądając pod nogi. Przez cały czas więc, gdy impreza odbywała się na dziedzińcu, na twarzy Eldrith malowała się wściekłość, podkreślana pulsującymi, przez zaciskane mocno szczęki, policzkami. Siliła się jedynie na przelotny uśmiech, gdy ktoś ją takowym obdarował, a każdą rozmowę rozpoczynała od narzekania na te "barbarzyńskie" warunki w jakich przystało jej być.
Gdy zacni państwo przenieśli się do sali, wcale nie było lepiej. Siedziała pomiędzy przypadkowymi i bardzo źle wychowanymi mężczyznami, którzy bezustannie spoglądali w jej wyeksponowany dekolt oraz starali się półsłówkiem rozpocząć z nią konwersację. Zbywała ich uwagami, na które biedni wieśniacy nie potrafili odpowiedzieć. Wieśniakami owi mężczyźni byli oczywiście jedynie w mniemaniu pani Manderly. Resztę jej czasu zajmowało sprawne unikanie rozlewających się kropel wina. Część "salową" przesiedziała więc z założonymi rękoma, ponownie nie rozmawiając z kimkolwiek zasługującym na wspomnienie.
Cierpliwość Eldrith skończyła się w momencie, gdy jeden z "sąsiadów" przy stole zaczynał być wobec niej nachalny, ze względu na ilości spożytego alkoholu. Pierwszy raz tego dnia zwróciła na siebie taką uwagę, jak w tamtej chwili, bowiem ostentacyjnie obdarowała go ciosem w twarz po czym wyszła z sali. Od tamtej pory przechadzała się samotnie po Winterfell, lustrując właściwie każdy jego zakamarek. Tym razem szła powolnym krokiem, z założonymi rękami oraz wyciągniętą dumnie szyją, widząc oddaloną od siebie grupkę rozmówców.
Kolejni... Albo się gżdżą, albo zaraz będą, albo właśnie skończyli. Bo co, w tyle osób nie można? A któż im zabroni, toć to wielcy państwo z rodu Stark. Oprócz tej dzikuski... Już czuję jej zap.. Ekhem, smród! Na Siedmiu, co ja tu robię? Trzeba było wyjechać gdzieś na Południe, cieszyć się promykami słońca spacerując wokół pachnących roślin, a nie przemierzać krzywe mury tego zasyfionego zamku, jeszcze w tak niskiej temperaturze... Urodziłaś się w złym miejscu, o Przeklęta!, tak konwersowała ze sobą, uznając, że w akompaniamencie tych barbarzyńców, ona sama jest dla siebie jedynym towarzystwem na poziomie. A przecież to stąd pochodzi jej przyszły małżonek...
Phi. Nie pierwszy, nie ostatni!
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySob Sty 18, 2014 10:12 pm

Z Wielkiej Sali wyłoniła się kolejna postać. Diryan początkowo nie zwrócił nań większej uwagi - ot jakaś dama. Tego dnia po Winterfell wędrowały całe tabory „jakichś dam”. Odziane w najdroższe suknie z najjaskrawszych dostępnych w Westeros materiałów biegały po Sercu Zimy, korzystając z okazji, by dokładnie je zwiedzić. Północ była dla Południowców czymś wielce nieznanym. Oddalona o setki mil od ich domów, w pewnych kręgach wiejskich stawała się pewnie powoli legendą. Dla mieszkańców Dorne, na przykład, niewyobrażalne mogłoby się wydawać, żeby latem gdziekolwiek leżał śnieg. A lato na Północy nie było wcale takie upalne, jak w reszcie kontynentu. Z drugiej strony Diryan nie wyobrażał sobie, że wokół siebie można mieć wyłącznie piasek, a gdy słońce góruje w zenicie, najlepiej przysłonić czymś głowę, albo schować się do domostwa.
Kobieta, która powolnym, dumnym krokiem zmierzała w ich kierunku nie była jednak z Południa. Nie rozglądała się na boki jak oszalała. Szła dumnie, z wysoko uniesionym czołem, jak gdyby gotowa była na zadanie śmiertelnego ciosu mieczem, który ukryła sobie w połach wykwintnej sukni. Damy z Północy były bardzo dystyngowane, kobiece, ale rzadko rozkapryszone, czy też nieporadne.
- Całkiem niewykluczone... - Wyjący o Świcie zwrócił się do brata.
Możliwe że Nihil chciała zrobić pod górkę osobom, które nie darzyła zbytecznym szacunkiem. Z drugiej strony jednak Diryanowi nie chciało się to wierzyć. Ślub był zbyt poważnym przedsięwzięciem, aby mógł stać się areną do przepychanek międzyosobowych. Młody Stark uważał, że jego siostra uznała, iż wesele na zamkowym dziedzińcu wypadnie wspaniale. Po prostu nie wzięła kilku aspektów pod uwagę, nie można mieć jej tego za złe. W końcu każdy z nas jest człowiekiem. Dobrze, że przynajmniej zreflektowano się w porę i przeniesiono biesiadę do Wielkiej Sali.
Padło pytanie odnośnie ślubu Barnetta. Młodszy brat Ragnara nieco drgnął, gdy tamten podjął ów wątek. Sam był ciekaw, kiedy jego wuj się ożeni, lecz to chyba nie on decyduje o terminie ceremonii.
Tak jak Ragnar, Diryan spojrzał pytająco na brata swego ojca. Za jego plecami ujrzał drugą postać. Była to ta kobieta, która wyłoniła się z Wielkiej Sali. Kiedy podeszła bliżej, Wyjący o Świcie ją rozpoznał. Była to Eldrith Manderly, nazywana również Przeklętą. Znana była z nieszczęść, jakie sprowadzała na swych doszłych i niedoszłych małżonków. „Nic dziwnego” - pomyślał Diryan - „z taką miną powali nawet najmężniejszego...
Kobieta miała nieprzenikniony, acz wyjątkowo zimny wyraz twarzy. Młody Stark w duchu podziękował bogom, że ślub jej i Aidana nie doszedł do skutku, jednak teraz szkoda my było wuja, który - jakby nie patrzeć - do ożenku nigdy się nader nie spieszył.
Trzeci dziedzic Winterfell wyprężył się momentalnie jak struna, aby po chwili dokonać perfekcyjnego, zgodnego z etykietą ukłonu. A to tylko dzięki septom, które nie odpuszczały mu nauki manier w Stolicy.
- Witaj, pani - rzekł, nie uśmiechając się jednak. - Jak mija ci czas w zamku naszego pana ojca? - mówiąc to, odebrał honory Barnettowi, który - jako najstarszy z obecnych - powinien zagaić rozmowę z kobietą.


Ostatnio zmieniony przez Diryan Stark dnia Nie Sty 19, 2014 11:43 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Eldrith Manderly

Eldrith Manderly
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
26
Join date :
11/01/2014

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptySob Sty 18, 2014 11:37 pm

Mierzyła wzrokiem każdego z obecnych w miarę zbliżania się do ich wesołej gromadki. Faktycznie, trzeba by być bardzo nieobytym, by uznać ją za przyjezdną z Południa. Pomimo swych kosmopolitycznych zachowań, Lady Manderly w żaden sposób nie przypominała tamtejszych niewiast - jej uroda była surowa i zimna, dokładnie tak jak klimat Północy. Trudno było odmówić jej pochodzenia.
Bogowie, co za towarzystwo.... Największą odrazę budziła w niej bowiem barbarzyńska kobieta, odziana gorzej niż niektórzy biedacy Winterfell. Nie wspominając już o manierach, sztuce wysławiania się...
Po paru krokach (i wielu obraźliwych komentarzach występujących w myślach Lady Manderly), zauważyła iż ściągnęła na swoją osobę uwagę jednego z mężczyzn. Musiała przyznać, iż wydał się jej niezwykle atrakcyjny. Eldrith bowiem wcale nie darzyła nienawiścią mężczyzn, jak mogłoby się wydawać. Jej złe uczucia rodziły się jedynie dlatego, że mężczyźni sobie na nie zapracowywali! Zwracała więc uwagę na ich zewnętrzne (jak i również wewnętrzne) atuty i wcale nie stroniła od pogawędek.
Uśmiechnęła się więc szelmowsko do młodzieńca, a gdy dotarła już do tej grupki, wyraźnie zwracając na siebie uwagę również wszystkich pozostałych.
-Witaj, młodzieńcze, ty i twoi towarzysze- cyniczny jakby uśmiech nie schodził jej z twarzy, oczy pozostawały przenikliwe a wzrok przeszywający. Każdego z nich obdarzyła przelotnym, lekko oceniającym spojrzeniem, po czym zorientowała się, że w tym towarzystwie znajduje się również jej przyszły małżonek!
Najszpetniejszy z nich wszystkich trafił się właśnie Tobie, o Przeklęta. Chyba w twej powinności będzie coś z tym faktem uczynić! zaśmiała się w duchu.Z resztą, nigdy nie miałaś szczęścia do mężczyzn. Trafiali ci się albo ci, którym w interesie było albo zrobić ci na złość świadomie, albo nieświadomie.A ten zrobił ci na złość samą swą facjatą... Nie powinno się robić na złość Przeklętej, czyż nie?. Myśli te były idealnym potwierdzeniem, iż przydomek którym mianowało ją Westeros wcale jej nie przeszkadzał - wręcz przeciwnie, uważała iż całkiem jej pasuje. Poza tym idealnie wpasowywało się w profil biednej niewiasty, której ciągle przydarzają się takie nieszczęścia (w których oczywiście w żaden sposób nie maczała palców!).
- Cóż, nie ukrywając, niezbyt przyjemnie, ze względu na wszechobecny mróz i upojenie alkoholowe - powiedziała bez skrupułów, jak to miała w zwyczaju. Mogłaby zostawić ten komentarz dla siebie, owszem, jednak z drugiej strony cóż było bardziej nie na miejscu - dobitna szczerość czy kłamstwo? Nie można kłamać, każde dziecko o tym wie!
Powrót do góry Go down
Barnett Stark

Barnett Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
7
Join date :
24/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyNie Sty 19, 2014 11:48 pm

- A skoro mowa o weselach i ślubach. Kiedy możemy się spodziewać zaproszenia na twój, drogi wuju?
Spytał akurat gdy chciałem zapomnieć.
Gdyby nie opinia tej 'reszty świata', ślub nigdy nie byłby potrzebny do życia z kobietą. Tak naprawdę wolałbym nigdy się na to nie decydować, ale życie w watasze zobowiązuje do pewnych norm i przymusów, zwykle niezbyt przyjemnych. To takie dziwne, żeby więź pomiędzy dwoma ludźmi była powodem do specjalnego traktowania między królestwami. Najwięcej zobowiązań w społeczeństwie otrzymują oczywiście wyżej postawieni, a pech chciał, że narodziłem się w takim właśnie miejscu.
Tak naprawdę pora ślubu jeszcze nie jest dokładnie zaplanowana. A może jest, a nawet o tym nie wiem? Nawet nie mam ochoty się w to angażować, nie znam dokładnie osoby, z którą mam rzekomo spędzić resztę życia. Nie jest mi to do niczego potrzebne; wręcz przeciwnie, przyniesie z pewnością kilka problemów. Z tego co wiem, ta, która jest mi przeznaczona, podchodzi z południa i cieszy się niesławą, która dotyczy tajemniczych zniknięć jej małżonków. Nie żebym miał jakieś obawy, to może być nawet coś w rodzaju wyzwania. Poza tym: wszystko dla dobra rodu.
- Nic jeszcze nie jest ustalone - odpowiedziałem jak najbardziej prosto i zwięźle.
I wtedy ni stąd ni zowąd pojawiła się postać o smukłej figurze, z postawą dumnie wypiętego pawia, eksponującego swój ozdobny wachlarz (cóś jak wachlarz pawia przypominała jej fryzura), w sukni eksponującej swoje... delikatne walory. Starała się wyglądać jeszcze bardziej szlachecko na nieswoich ziemiach. Kto to mógł być? Naturalnie Lady Manderly, ta, o której była mowa.
- Jak mija ci czas w zamku naszego pana ojca?
- Cóż, nie ukrywając, niezbyt przyjemnie, ze względu na wszechobecny mróz i upojenie alkoholowe.
Rzuciła we mnie piorunującym, a równocześnie odrażonym spojrzeniem. To było do przewidzenia, że klimat nie będzie odpowiadał Wielkiej Pannie Manderly. Co ona tu więc robiła, jeśli nie odpowiadało jej to towarzystwo, ani pogoda, ani nic? Może miała jakąś sprawę odnośnie naszej domniemanej przyszłości, a może znalazła sobie jakąś lepszą partię niż moja osoba. Na przykład pewnego Wyjącego o Świcie. Wyraźnie co chwilę spoglądała na Diryana, oczarowana czymś w nim; jednak mam prawdziwą nadzieję, że to nie działa w dwie strony. Nie żebym był zazdrosny, z jednej strony nawet zadowolony, że może nie dojść do małżeństwa.
- Chyba nie poznałaś jeszcze uroku Północy, droga Eldrith - zwróciłem się ze zwyczajnym wyrazem twarzy. Dla niej pewnie zabrzmiało to jak żart, jednak gdy kiedykolwiek wyobrażałem sobie piękno miałem na myśli ośnieżone zamki i czystą biel, których to na tych terenach nie brakowało. Ale co pięknego mogła skrywać pustynia, dżungla czy las, kiedy brakuje w nich tego charakteru, który posiada Północ.
Atmosfera widocznie uspokoiła się wraz z przybyciem kobiety, nawet ta brudaska z dziczy wydaje się być spokojniejsza, mimo że Eldrith wyraźnie odczuwa do niej odrazę. A może to tylko cisza przed burzą, kiedy czeka na moment dojścia do granicy swojej wytrzymałości, aby dostać największej furii, na jaką ją stać.
- Dokąd się wybierasz? - zwróciłem się do kobiety o zwariowanej czuprynie, aby jakoś podciągnąć rozmowę. Jej wspomniana czupryna była wręcz groteskowa, tak samo jak reszta, lecz starałem się nie zwracać na to zbyt wielkiej uwagi, co wyszło mi tylko na dobre. Kto by pomyślał, że dam się wplątać w takie coś.
Powrót do góry Go down
Eldrith Manderly

Eldrith Manderly
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
26
Join date :
11/01/2014

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyPon Sty 20, 2014 4:45 pm

Zaśmiała się cynicznie na słowa którymi powitał ją "małżonek". Posługuję się tu cudzysłowiem, ze względu na fakt, iż Eldrith traktowała ten ślub bardzo hipotetycznie. Przecież zawsze coś mogło się Barnettowi stać, nikt nie zna kart napisanych przez los... Cóż, prócz tych które pisze Eldrith, rzecz jasna.
Lekko kpiący śmiech jakby na pstryknięcie palców zmienił się w pogardliwy półuśmieszek. Zwracał się do niej jak do kogoś z Południa, kto nigdy wcześniej nie odwiedził Północy. Czyżby brat Lorda Winterfell miał aż takie braki w wiedzy geograficznej? A może Południem było dla niego wszystko znajdujące się na południe od jego zamku? Jeśli był takim idiotą bądź ignorantem jak się mogło wydawać, więcej niż pewnym jest, iż Lady Manderly będzie musiała odnaleźć sposób na ulżenie światu i pozbycie się Barnetta.
Wbijała w niego zimne spojrzenie, okolone niewinnie uśmieszkiem po czym odezwała się silnym głosem:
-Zapewniam, iż zdążyłam przez całe swe życie przekonać się, że nie ma w tej zimnej, zatęchłej dziurze nic urokliwego, SIR Stark - podkreśliła najwyraźniej jak potrafiła tytuł, jakim go nazwała, jednocześnie uwydatniając to jego bezczelne przejście na "ty". Co za maniery. Co za gbur. I ona ma być jego żoną? Żeby przez kolejne lata życia bawić się w septę dla niedouczonego wieśniaka, który nawet ze względu na swój wiek (nie wspominając o pozycji) powinien coś sobą reprezentować? Właściwie, dopiero uświadomiła sobie, iż jest to ich pierwsza okazja do rozmowy na stopie towarzyskiej i Lady Manderly była nią bardzo niepocieszona. Lekko mówiąc, tak naprawdę miała ochotę już dziś zaplanować i wykonać zbrodnię na Barnecie.
O nie nie, tak nie będziemy rozmawiać, wieśniaku
- A czy wyglądam, sir Stark - ponowne podkreślenie - jakbym się gdzieś wybierała?- nie miała pojęcia jaki był cel i zamysł tego prostacko sformułowanego pytania, uniosła obie brwi i wyczekiwała na odpowiedź ze zniesmaczoną manierami tego człowieka miną.
Powrót do góry Go down
Barnett Stark

Barnett Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
7
Join date :
24/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyPią Sty 24, 2014 7:43 pm

Poczułem lekką niezręczność, gdyż większość towarzystwa skupiła się na rozmowie naszej dwójki, która nie była przepełniona zanadto żadną miłością, nie wspominając nawet o tolerancji. Pewnie w ich myślach przelatują różne podśmiechujki i groteskowe prognozy przyszłości. Kto zwycięży w tym małżeństwie?
Generalnie nie wiedziałem, jakie tematy mógłbym poruszyć i kontynuować rozmowę. Eldrith miała jednak swoją zauważalną, bardzo mocno wyprowadzającą z równowagi słabość do siebie samej. Mimo, że jej ubiór jest trochę odważny, jest też bardzo zadbany. Ale tej twarzy, obawiam się, nie da się uratować. Ciekawe, ile czasu spędza, wykręcając tę miotłę na głowie. Po raz kolejny zainteresowałem się ośmiornicą na głowie Lady Manderly, która mogła wyglądać jak... wszystko. Morskie fale, dzika dżungla, szatynowe tornado. A raczej milion smukłych trąb powietrznych, pofarbowanych na delikatnie brązowy kolor.
- A czy wyglądam, sir Stark jakbym się gdzieś wybierała?
Wdowa z kpiącą dumą wymawiała słowo 'sir', i w myślach pewnie wyśmiewała ten tytuł. Tyle oddałem, by pozostać przy tym tytule, a dzisiaj jakaś krzakogłowa chudzina może podsumować to swoim kpiącym akcentem. Jej styl bycia był tak prosty, że starałem się doszukiwać w nim drugich den, prowokacji; może słusznie. Ale nie mogłem się denerwować, co gorsza, miałem zacząć przyzwyczajać się do tego. Pewnie powinienem przyzwyczajać się także do jej wzroku, uciekającego do najmłodszych mężczyzn w towarzystwie.
- Wyglądasz pięknie - odparłem, wewnętrznie śmiejąc się szyderczo. Oboje nie chcieliśmy rozmawiać o ślubie, jak przypuszczałem, a zwłaszcza w tamtym momencie, więc postanowiłem nie poruszać tego tematu.
- Wracając do uroków, może opowiesz, co urokliwego kryje się w Twoim domu, Lady Manderly. - nie chciałem się zwracać na 'pani', do tej wiedźmowatej jędzy. Jednym z powodów do tego był negatywny typ tej relacji, drugim była niedługo mająca się odbyć uroczystość.
Powrót do góry Go down
Eldrith Manderly

Eldrith Manderly
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
26
Join date :
11/01/2014

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyNie Sty 26, 2014 8:49 pm

Kompletnie nie rozumiała jego wypowiedzi. Brzmiały niczym losowy zlepek słów. Czyżby sir Barnett otwierał dowolną księgę na wybranej bezmyślnie stronie, zakreślał bez zastanowienia daną linijkę i ją wypowiadał?
A wracając, tu nie było mowy o żadnym zwycięstwie czy też przegranej sir Barnett. Eldrith bowiem z sekundy na sekundę podczas tej konwersacji nabierała przekonania, iż do żadnego małżeństwa nie dojdzie. Oczywiście, było to niemożliwe, by tak wyczekiwany przez rody Stark i Manderly ślub się nie odbył, jednak w mniemaniu Lady Manderly tak właśnie się stanie. Aby doszło do jej zamążpójścia musi być ona ukontentowana swym przyszłym małżonkiem. A w tym wypadku było całkowicie odwrotnie.
Według Eldrith Barnett był typowym półgłówkiem na wysokiej pozycji jedynie ze względu na miejsce i czas urodzenia. Wydawało jej się, że nawet sam jego wyraz twarzy był co najmniej głupkowaty. A te zdania klecone jakby bez znajomości gramatyki, odbiegające od kontekstu jak najdalej się da? Ona po prostu nie rozumiała tego człowieka. Nie miała nawet ochoty toczyć z nim dalszej rozmowy.
Jeśli więc styl bycia Eldrith był "prosty" to bogowie uchowajcie biednego Barnetta Starka, bowiem dla niego nie ma już ratunku!
- Czy mogę serdecznie prosić, by sir Barnett zwracał się do mojej osoby z należytym poszanowaniem? Czy proszę o wiele? - zwróciła tu pytanie do reszty towarzystwa, wyraźnie milczącej, zaabsorbowanej widocznie rozmową ich dwojga. Stwierdziła, że jeśli ten półgłówek nie odczytał tak znaczącego sygnału, jakim posłużyła się poprzednio, będzie musiała rozmawiać w jego języku - języku prostego parobka.
Bogowie, skąd ta kara? Przetrawiłabym otyłego. Przeżyłabym gburowatego. Dałabym radę z seksualnie nieobytym. Jednak taki inteligent? Za jakie grzechy?! Przecież nie będę mogła z nim zamienić ani jednego słowa, przecież ja wykończę się w takim towarzystwie, albo jeszcze sama ogłupieję!
W żaden sposób nie skomentowała nawet półsłówkiem czy chwilową miną jego jakże wyszukanego komplementu. Jeśli myślał, że zrobi to na niej wrażenie lub uważał się za tak przebiegłego i prześmiesznego, by obsypywać ją tak pretensjonalnymi zalotami to Eldrith nie miała już po prostu słów. Opadały jej ręce. Czuła się jak podczas rozmowy z jednym z wieśniaków usługujących jej rumakom.
Gdy usłyszała kolejne pytanie, nie wytrzymała. Wybuchnęła gromkim, kpiącym śmiechem. Przynajmniej potrafił ją rozbawić tym swoim półmóżdżkiem.
- Sir Stark, śmiem twierdzić iż przy kompozycji swych pytań korzysta sir z losowych słów przychodzących do twej głowy- odparła, gdy śmiech zelżał. Wiedziała, że zdaniem tym mogła już go obrazić. Ale właściwie, cóż takiego mogli jej zrobić? Jeśli zawsze taki był, to z całą pewnością reszta młodzieńców się tu znajdujących, o nazwisku Stark, zdążyła zauważyć iż brat świetnego Lorda Stark nie grzeszy inteligencją i sztuką wysławiania się.
Eldrith nawet nie zauważyła, gdy zamiast czuć zażenowanie tą rozmową, zaczynała się dobrze bawić kosztem Barnetta.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyWto Sty 28, 2014 7:08 pm

Diryan z zapartym tchem słuchał wymiany zdań swego wuja i jego przyszłej żony. Ilekroć Eldrith poczynała jakieś docinki w związku z jego doborem słów, czy poziomem intelektualnym, Wyjący o Swicie coraz to wyżej unosił prawą brew. Był nieco poirytowany i z całą pewnością zażenowany całą tą sytuacją. Za kogo miała się ta cała Manderly, skoro uważała, że może bezkarnie krytykować brata Lorda Stark i to pod jego własnym dachem?! Bezczelność tej baby cały czas była trudna do ogarnięcia przez młodziana. Nie miał najmniejszej ochoty przebywać dłużej w jej towarzystwie. Z drugiej strony współczuł swemu wujowi, iż musi użerać się z taką heterą. Koniec końców był on jednak dorosły i chyba nie potrzebował niańczenia ze strony swego bratanka.
- Wuju, pani - skierował się do najstarszych z grona. - Pozwólcie, że was opuszczę, wszak zmęczyłem się dzisiejszą zabawą, a bezceremonialność pewnych jednostek - tu wymownie spojrzał na Eldrith, upewniwszy się, że i ona patrzy na niego - napawa mnie odrazą. I nie działa to na ich korzyść.
Skłonił się uprzejmie, ale chłodno w kierunku swej przyszłej (i oby niedoszłej!) ciotki. Następnie odwrócił się na pięcie i skierował się ku głębi siedziby Starków.
- Cóż za sekutnica... - westchnął pod nosem.
Gdy opuścił już główny hall zaczął zastanawiać się, czy nie powiedział tego zbyt głośno. Eldrith mogłaby się nań za to rozeźlić... Nie dbał jednak o to. Kobieta ta miała się za osobę o nieograniczonej władzy. Nie brała jednak pod uwagę dwu ważnych mankamentów: to jej brat był Lordem Manderly, zaś Starkowie dysponowali o wiele większą od niego armią.

|zt| ==> Zbrojownia
Powrót do góry Go down
Barnett Stark

Barnett Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
7
Join date :
24/11/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyWto Lut 18, 2014 9:32 pm

Cokolwiek by się nie działo, szanowna pani Manderly wciąż mocno utrzymywała swoją dumę na wysokim poziomie, jak można się było spodziewać. Jej uciekający wzrok pokazywał, że nie chce nawet spoglądać na takie pospólstwo, którym wydaje jej się rodzina Stark. Najbardziej omijała moją osobę, traktując mnie najwyraźniej jak króla wieśniaków. Wolę nie dowiadywać się, kto uczył tej Manderly manier, najpewniej mogły to być zabłocone prosiaki lub rynsztok. Nawet jeśli nie chce przebywać w tym towarzystwie, powinna nie dawać pozorów i pokazać się z najlepszej strony. Dała świadectwo o swojej naturze nie tylko rodowi Stark, ale i porywczym khalasarom.
Ale to już jej problem.
- Czy mogę serdecznie prosić, by sir Barnett zwracał się do mojej osoby z należytym poszanowaniem? Czy proszę o wiele?
Stanowczo za wiele.
- Szanowna Pani Manderly, szacunek, który jest Pani ukazywany, jest taki sam, jak dla innych dostojnych przybyszy zza granicy. Proszę nie czuć się umniejszoną w żadnym stopniu. - odpowiedziałem, żeby w końcu spławić jej pretensje. Nie zamierzałem wychwalać jej w geście przeprosin ani poważania, jednak starałem się zachować jakieś w miarę znośne stosunki, przynajmniej dopóki kwestia zbliżającej się daty nie zostanie rozwiązana. Co jak co, ale nigdy w życiu nie widziałem większej szkarady i marudy, która mogłaby starać się o kandydaturę na żonę.
Ludzie są w wielkim błędzie, myśląc, że represyjne Południe i skromna Północ mają coś wspólnego, jeśli nawet przyszłe małżeństwo między tymi krainami nie potrafi się dogadać. Nie potrwa ono długo, jeżeli w ogóle wszystko zajdzie na tyle daleko, że faktycznie dojdzie do ślubu. Osobiście preferowałbym wersję, w której już do końca życia nie zobaczę tej wstrętnej jędzy. Kto wie, jak szybko zdołałaby pozbyć się mnie po całej ceremonii.
I w końcu wybuchnęła śmiechem, który niósł się po kamiennych korytarzach z echem. Było mi to z jednej strony obojętne, bo przecież nie staram się wcale o jej uznanie, a z drugiej - jej arogancki styl bycia odepchnął resztę towarzystwa, która udała się w dalszą wędrówkę po Winterfell. Na pożegnanie najmłodszy z towarzystwa odważnie odrzekł w kierunku południowej damy o swoim stosunku do niej. Czy powinienem być ucieszony, czy nabrać obaw? Raduje mnie, że nie wszyscy tak bardzo uwielbiają naszego gościa, ale teraz Lady Manderly może przeżyć zawód, a wręcz zdenerwować się.
- Sir Stark, śmiem twierdzić iż przy kompozycji swych pytań korzysta sir z losowych słów przychodzących do twej głowy - cały czas mówiła ze swoimi pewnymi oczami i wargami, wygiętymi w bezczelnym uśmiechu.
- Jaśnie Panno Manderly, może powinna Lady zbadać swoje słyszenie? Jedyną przypadkową rzeczą jest Lady pobyt tutaj. Poza tym, Lady najwyraźniej nie pamięta, że znajduje się na Północy, gdzie daje namiastkę swojego kraju, pokazując wysoką ogładę oraz wdzięczność za gościnę. - odrzekłem, pozostawając jak najbardziej neutralnym i ułożonym. Nie miałem nawet nadziei, że coś wpadnie do tej pustawej kobiety, jednak chciałem, żeby już poszła z mojego pięknego zamku. A może to ją do tego skłoni.
Powrót do góry Go down
Eldrith Manderly

Eldrith Manderly
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
26
Join date :
11/01/2014

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyPon Lut 24, 2014 3:22 pm

Przyszłe małżeństwo nie zgadzało się w żadnej ze swych myśli. Pewnym jest, że nawet w sytuacji o jednym wyjściu czy też pytaniu o jednej odpowiedzi tych dwoje znalazłoby zupełnie dwubiegunowe odpowiedzi, jakby na przekór, chcąc tylko zaprzeczyć sobie nawzajem, jakby dla samej zasady.
W tym też wypadku Eldrith bez wątpienia utrzymywała, że to Barnettowi brak manier, z resztą w trakcie tej rozmowy jak gdyby licytowali się o to, kto reprezentuje większe nieobycie. Zdziwiło ją jednak zachowanie młodziana, który przypadł jej od początku tej rozmowy do gustu. Na jego gburowate trzy słowa na wyjściu niemalże nie wyszła z siebie. W każdym razie, zapewne każdy z tego wspaniałego grona wzajemnej adoracji zauważył cień wściekłości, który przeszył twarz Manderly.
Będą się teraz bronić nawzajem w swym jestestwie i buractwie. Niczym małe zwierzątka. Tak jest panowie! W grupie siła! pomyślała tylko, po czym odprowadziła Diryana wzrokiem, w żaden sposób nie odpowiadając na jego niekulturalne zachowanie.
Gdy odchodził, usłyszała słowo "sekutnica" i uniosła jak gdyby na komendę brwi, po czym przygryzła lekko od wewnętrznej strony policzki i powróciła do tej jakże inspirującej konwersacji ze swym przyszłym małżonkiem.
- Ależ wcale temu nie zaprzeczam, sir Barnett. Mój komentarz tyczył się tylko pańskiej osoby, odstawał panicz bowiem od reszty swych krewniaków względem swoistego omijania tytułów i zwrotów grzecznościowych- powiedziała, lecz za chwilę dodała jeszcze - Ale teraz jest znacznie lepiej! - skwitowała to zdanie fałszywym uśmiechem.
- Sir Barnett, ranisz mnie tymi słowami. Czyżbyś dawał mi do zrozumienia, iż jestem nieproszonym gościem? Jeśli tak, ze skruchą powrócę w swe rodzime strony. Bardzo bym jednak tego nie chciała... - powiedziała delikatniejszym niż dotychczas głosem, spoglądając skruszonym wzrokiem na Barnetta. Cóż, trzeba było go trochę pokokietować...
-Czasem ponoszą mnie emocje. Proszę mi wybaczyć sir Barnett...- dodała po chwili, przybierając minę niczym kot występujący w Shreku. Teraz zaczyna się zabawa...
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall EmptyCzw Kwi 03, 2014 8:19 pm

MG

Cóż za namolne babsko pomyślał i z cichym westchnięciem odwrócił głowę w bok, niby to kontemplując ich długie cienie tańczące na gładkim kamieniu zamkowych murów. Septa z Białego Portu, niska, przysadzista kobieta o twarzy sowicie zaoranej zmarszczkami, paplała bez ustanku o czymś, nie bardzo wiedział o czym, ponieważ południowy akcent w połączeniu z jej starczym pianiem zaprawdę powodował nieokiełznany zamęt w jego jeszcze młodej, lecz już pękającej od nadmiaru wypitego wina głowie. Zacisnąwszy dzielnie wargi, Wade Mollen postanowił do końca posłusznie wypełnić zadanie zlecone mu przez rządcę i nie zważając na ciągłe zawodzenie podenerwowanej staruchy, parł śmiało do przodu, mijając kolejne korytarze twierdzy. Ukrywając zgrabnie grymas niezadowolenia, chłopak hodował w sobie szczerą nadzieję, iż zaraz gdzieś napatoczą się oni na ślad rzeczonej dzierlatki, gdziekolwiek nie zbłądziła ona tego weselnego wieczoru. Kobitki generowały dziś tyle niepotrzebnego zamieszania; najpierw młoda Freyówna postanawia dać dyla do Bliźniaków, teraz ta cała Eileen, Elith… Zaraz, zaraz, szukali siostry Lorda Manderly, t e j słynnej panny Manderly-przekleństwa rodzaju męskiego, bohaterki karczemnych legend. Cóż, wiedźma czy nie, zapewne również nie żałowała sobie poidła wcześniej, a pan ojczulek powtarzał do znudzenia: niechaj nie pije ten, kto nie umie, ot, uniwersalna prawda.
– Na miłość Matki i... Och, Eldrith! – Zimny dreszcz spłynął po karku młodzieńca, kiedy septa wydała z siebie zduszony okrzyk. Nie posądzał tej kobieciny o równie niespożyty wigor, bowiem w kilku podskokach pokonała dystans głównego hallu, aby znaleźć się tuż przy wysokiej, eterycznej damie o włosach koloru świeżych rzygowin.    
– Ludzi mnóstwo, pijaczków więcej, szukam panienki i szukam! Dopiero ten oto miły młodzieniec zaprowadził mnie tutaj, do ciebie – rzekła bezpośrednio do ledwo odnalezionej zguby, po czym odwróciła się na pięcie, stając twarzą w… tors Barnetta Starka, najmłodszego brata Namiestnika Północy.
– Maniery niegodne lorda! Niegodne! – Septa, zapewne nie rozpoznając chwilowo mężczyzny, na którego pomstuje, zadarłszy wysoko głowę, cmoknęła wpierw zdegustowana, taksując go wielce nieprzychylnym wzorkiem. – Późnym wieczorem zacną panienkę wyciągać z biesiady, przetrzymywać tutaj, w chłodzie, na stronie – wyliczała z rumieńcem na bladych policzkach. – To się nie godzi! Idziemy, panno Eldrith, natychmiast! – Wskazała ręką przejście. – Trzeba prędko szykować się do drogi, powozy czekają – zakomunikowała swojej lady tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Żegnamy!
Rozbawiony całą sytuacją Wade skinął jedynie głową zdezorientowanemu mężowi i nie pozostało mu nic innego, jak samemu chwiejnym krokiem powlec się z powrotem w stronę Wielkiej Komnaty z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

zt. Eldrith & Barnett
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Główny hall Empty
PisanieTemat: Re: Główny hall   Główny hall Empty

Powrót do góry Go down
 

Główny hall

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Driftwood Hall
» Tarbeck Hall
» Raventree Hall
» Haystack Hall

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-