a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Kuchnia



 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Kuchnia   Kuchnia EmptyPią Lis 08, 2013 2:42 pm

Kuchnia Kitchen1
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptySob Lis 16, 2013 10:15 pm

< z nicości >

Wesele i ślub trwały już pewnie w najlepsze, a on musiał jedynie chronić swojego stryja przed ewentualnym gniewem bożym. Winterfell było tak obstawione, że naprawdę ktoś musiałby być niezwykle zdolny, by gdziekolwiek się wedrzeć i zaplanować zamach na wszechmocnego lorda Manderly. Nie musiał mieć na niego oka przez cały czas, to byłby dowód braku zaufania do Starków, którzy przecież byli honorowi czy coś...
Elias nie zamierzał się kłócić z tym przekonaniem, brońcie bogowie! Po prostu dobijały go te krzywe spojrzenia. Bękart brata lorda! Cóż za dyshonor! Tak sie pokazywać! A co miał zrobić? Schować się pod stołem? Słyszał, że ród z wilkorem w herbie wcale nie był święty w tej bękarciej sprawie. Jak śmieli wypominać Eliasowi pochodzenie, skoro sami spłodzili trochę niechcianych dzieci? To było trochę nie w porządku.

Pojawienie się w kuchni wraz z Walderem nie było chyba najlepszym pomysłem. Pies zwietrzył jakieś rarytasy i nie dawał mu spokoju. Oczywiście wszechobecny ruch w kuchni sprawiał, że Elias albo bardzo przeszkadzał, albo mógł się poczuć niezauważony. Wszyscy spieszyli z podaniem jakiegoś wspaniałego dzika, która pachniał wprost nieziemsko. Walder też to wyczuł i patrzył czujnym okiem na opływającego tłuszczem wieprza. Oblizał kły, co nie uszło uwadze jego właściciela. Snow pochylił się nad zwierzakiem i trzepnął je po pysku, co pies odebrał z dezaprobatą, kładąc po sobie uszy i podkulając ogon. Bękart miast tego rozejrzał się uważnie. Akurat nadarzała się okazja, by czegoś skosztować... Jedna ze służących przechodziła właśnie z miską pełną jabłek - jedno z nich pochwyciłą zręczna dłoń Eliasa. Skórka była prawdziwie czerwona. Snow wgryzł się w owoc. Chrupiący i soczysty. Sok spłynął po jego brodzie. Walder szczeknął, lecz Elias już po chwili go uciszył. W kuchni panował gwar. Jedna z grubych bab zaczęła wypędzać młodego mężczyznę z tego wspaniałego miejsca, ale jej słowa i szmata w ręku na niewiele się zdały. Kto mu zabroni buszować wśró tego wszystkiego? Koniec końców nie uważał i jedna z dziewcząt zderzyła się z nim, wypuszczając z rąk półmisek. Tłuste kapłony pospadały na podłogę, a Walder dorwał się do nich z prędkością światła. Było do przewidzenia, że od razu dostanie po pysku. Elias pomógł młodej damie pozbierać to wszystko... nie nadawało sie już co prawda na stół, ale on sam nie pogardziłby choć jednym. No i pies też nie pogardzi. Gruba baba wkurzyła się nie na żarty, ale Snow zbył ją jakoś i schował się w jakimś kącie, podgryzając kapłona. Walder poszedł tuż za nim i ułożył się na podłodze, odgryzając biednemu kurczęciu wszystko, co się dało.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptySob Lis 16, 2013 10:49 pm


Szczęście miało się dziś uśmiechnąć do Freyi. Jechała, jak zwykle, w niezbyt konkretnym kierunku, kontemplując sam fakt jazdy na Dothralacie. Z niewielkim ekwipunkiem, w postaci sztyletu i niezbyt zachwycającą ilością jedzenia. Była głodna, przez właściwie nieustanną podróż - postoje robiła zazwyczaj w niezbyt renomowanych miejscach, przez co dawno nie zaznała porządnego jadła. Zwiedzała tak okolicę, natrafiając na niewielką grupę jeźdźców. Młodych, śmiejących się i wyraźnie podekscytowanych. Stwierdziła, że ruszy za pochodem w bezpiecznej odległości, pozostając niezauważona. Nie było to jednak możliwe, ze względu na mijających ją za chwilę młodzieńców.
- Znasz ją? - jeden powiedział do drugiego, niby przyciszonym tonem, który jednak zdołała usłyszeć.
- Nie. Pewnie jest z jakiegoś dalszego miejsca. Wszyscy chcą się dorobić na ślubie u Starków. Pewnie kruki o poszukiwaniach służących, mogących pomóc ogarnąć to weselicho rozesłano dalej niż sądziłem.
Zaintrygowała ta wypowiedź panią Snow. Zarobek, jedzenie, wesele, zamieszanie. To właśnie to, czego było jej trzeba. Zauważyła, że u młodzieńców, którzy właśnie ją wyprzedzili (i bardzo niedyskretnie lustrowali ją wzrokiem) obok siodła dyndały jakieś pakunki. Pewnie odpowiednie dla sługi na weselu odzienie. Trzeba było je jakoś zdobyć.
I tu znów uśmiechnęło się szczęście. Jadąc na samym końcu miała niezły widok na to kto odłącza się z szeregu. Tak właśnie się stało, dwa konie nagle zjechały z obranej trasy w las. Freya skierowała Dothralata w tamtą stronę, jednak utrzymując bezpieczną odległość, tym razem skutecznie. W końcu zostawiła konia przywiązanego do drzewa i zaczęła się skradać do uciekinierów.
Cóż, widok który ukazał się jej oczom był bardziej żałosny niż mogła sobie wyobrazić. Otóż, jej błękitnym źrenicom objawiły się dwie nagie sylwetki, bardzo zajęte sobą. Wygląda na to, że młodzież spuszczona ze smyczy swych rodziców nie mogła pohamować własnych instynktów. A Freyi, w tej sytuacji, to było w graj. Zakradła się cicho do koni stojących paręnaście kroków od pary, chociaż pewnie gdyby podeszła krokiem olbrzyma i tak nie zostałaby zauważona przez zapał z jakim zajmowali się sobą nastolatkowie. Zręcznym ruchem odpięła pakunki z obydwu koni (skąd mogła wiedzieć które ubrania będą przeznaczone dla kobiety). Oddaliła się do Dothralata, wsiadła na jego grzbiet i przejrzała skradzione odzienia. Gdy znalazła to żeńskie, wyrzuciła za siebie drugi pakunek, przymocowała pozostały do siodła i ruszyła galopem wzdłuż obranej przez wycieczkę drogi.
Takim właśnie sposobem znalazła się w kuchni Starków. Przebrana za służkę z pomniejszej posiadłości. Dothralat stał wygodnie w stajni, a ona mogła korzystać w przywilejów którymi młoda para obdarowała tych, którzy mają obsługiwać ich gości. I wszystko wydaje się być normalne, gdyby nie fakt, że była ona bękartem najwyższego z tego miejsca, samego Lorda Starka. Pewnie jeśli byłaby świadoma tego faktu, byłaby teraz gdzieś daleko na Południu, jak najdalej stąd. Skąd mogła o tym jednak wiedzieć?
Odnosiła właśnie misę jabłek, kiedy to jedno z nich pochwyciła jakaś dłoń. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc poczynania "grubej baby", po czym sama wzięła sobie owoc i stanęła obok młodzieńca. Spojrzała na jego psa i ponownie się uśmiechnęła.
- Hej futrzaku - powiedziała, kierując powoli dłoń w stronę zwierzęcia, jednak gdy zobaczyła kurczaka w jego zębach, wstała natychmiast.
- Nie będę cię drażnić, lubię swoje kończyny- powiedziała, prostując się i spoglądając w stronę właściciela.
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptySob Lis 16, 2013 11:28 pm

Ukrycie się tu musiało być całkiem dobrym pomysłem - nitk go nie zaczepiał, nie robił mu wyrzutów, że kryje się w ciasnym kącie z psem i objada do końca to, co jeszcze niedawno spadło an podłogę. Jego oczy jeszcze przez krótką chwilę śledziły młodą służącą, która trzymała jeszcze niedawno ową nieszczęsną misę. Ocknął się, gdy usłyszał, że ktoś, jakaś panna zapewne, zwraca się do jego psa. Potem warkniecie Waldera sprawiło, że całkowicie wrócił na ziemię.
- Panienko, panienka uważa, Walder czasem gryzie, szczególnie, gdy czuje takie wspaniałe zapachy zewsząd - stwierdził meżczyzna, dorzuwając do końca kawałki mięsa. Rzucił obgryziony szkielecik pod nogi i połamał kosteczki pod stopą. - Ja u tylko przelotem, mam nadzieję, że nie przypomnisz tej grubej babie o mojej nieobecności?
Obdarzył dziewczę czarującym uśmiechem. Jakim sposobem Manderly mół mieć czarujący uśmiech? Może rzeczywiście był bękartem Baratheonów ukrytym na dalekiej Północy? Kto to wie? Przecież matula i tatulo mogli nie mówić całej prawdy, a już w szczególności matula. No jak to z Jeleniem na Północy?
- Są tu jeszcze jakieś jabłka? Czuję, że byłbym nimi żywo zainteresowany, nie to, co ten czarny brytan. On chyba gustuje jedynie w mięsie. Nie wie, co traci - rzekł Snow. Oparł się o ścianę i skrzyżował ręce na piersi, przypatrując się dziewczynie. Była ładna jak na północne standardy - ogólnie Elias stwierdzał, że Północ mogła pochwalić się pięknym kwiatem w postaci kobiet. Niektóre były strasznymi babami, ale te wszystkie śliczne dziewczyny... Wciągnął powietrze nosem, uśmiechając się lekko. Kto wie, kto wie? Może uda mu się nie tylko porozmawiać z tą piękną damą?
- Jestem Elias Snow, pani, bękart niejakiego Benjena Manderly'ego i członek jego straży. Czy twoje imię także będzie mi dane poznać?
Unióśł jedną brew pry zawadiackim skrzywieniu gęby w uśmiech. Walder podniósł łeb, przypatrując się towarzyszce rozmowy swojego pana.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 12:05 am

Jej też bardzo podobało się ukrywanie w tej kuchni. W ogóle, ukrywanie się w Winterfell bardzo jej się podobało. I dziwił ją fakt, że nie czuje się tu jak intruz, nie boi, że za rogiem pojawi się ktoś, kto ją zdemaskuje. Cieszyła się więc pełnym brzuchem i miłym towarzystwem. Po co się martwić!
Na szczęście cofnęła szybko rękę, na tyle szybko, że Walder nie zdołał jej capnąć.
- Było blisko! - zaśmiała się cicho. Spojrzała na chłopaka. Również wydawał się jej przystojny. Odwzajemniła mu uśmiech. Wszystkie kobiety w Domu Uciech zawsze dziwił fakt, że pomimo "zawodu" Freya pozostawała dziewczęca i nieśmiała wobec mężczyzn którzy jej się podobali. Być może spowodowane było to faktem, iż tak naprawdę nigdy nie doznała prawdziwej miłości. Wszelkie kontaktu z mężczyznami były z przymusu lub interesu. Niestety, przykro to przyznać, jednak właśnie taki los był za plecami młodej Freyi. Cieszyła się jednak ze swojej obecnej wolności oraz jako takiego ustatkowania finansowego - Dobry Lord pozostawił po sobie sporo profitu.
- Będę milczeć jak grób- powiedziała z lekkim uśmiechem, nadal zarumieniona nieco przez uśmiech młodzieńca. - Sama wolałabym zostać niezauważona- powiedziała nieco ciszej, bardziej do siebie.
- Ależ oczywiście, już panicza częstuję - właściwie to nie miała pojęcia dlaczego się tak do niego zwróciła. Nie wyglądał jej na sługę, poza tym nikt nisko postawiony nie mógłby sobie przesiadywać w kuchni z psem. Ruszyła po jabłka z przekonaniem, że rozmawia z wielkim dziedzicem Starków lub przynajmniej kimś tego pokroju.
Kiedy jednak się przedstawił, uśmiechnęła się pod nosem. Nie jest tak źle pomyślała. Nie przepadała bowiem za całą tą maskaradą związaną z pozycją społeczną danego rozmówcy. Wszelkie zwroty grzecznościowe, ważenie słów, gestów. Tu miała do czynienia z tym samym nazwiskiem. W przeciwieństwie jednak do chłopaka, ona tak skonkretyzowanego portretu przedstawić nie mogła.
- Freya - odpowiedziała cicho, walcząc z burzą myśli, czy wyjawiać Eliasowi również swoje nazwisko - Freya Snow - powiedziała, spuszczając lekko wzrok. Przymknęła oczy, czekając na pytanie, kto jest jej rodzicem.
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 12:44 am

Służąca od kapłonó gdzieś mu zwiała, więc ostatecznie skupił sie na swojej rozmwóczyni. Kiedy podała mu jabłko, uśmiechnął się w podzięce i wgryzł się w czerwoną skórkę. Mieli naprawdę dobre owoce? Czy zaopatrywała ich spółka Wysgród S.A? To było bardzo możliwe, bacząc na plotki i ploteczki o zaręczynach niejakiego panicza dziedzica z córeczką Tyrellów. Trzeba się jakoś wkupić, prawda? Posag czy coś...
- Normalnie jest prawie łagodny, oczywiście, jeśli kogoś polubi, pewnie zaraz się zacznie łasić, bo czuję zapach. ja zresztą... tez go czuję. To chyba woń mięsa i płynie też od ciebie. Tylko czekać, aż się tobą za bardzo zainteresuje - stwierdził Elias. Walder go nie zawiódł. Nie minęło kilka chwil, gdy zaczął dokładnie obwąchiwać dziewczynę. - No i widzisz? Znamy się z tym gościem jak stare konie!
Śmiech Eliasa był dźwięczny i niski, to dość dziwne połączenie, ale składało sie doskonale na jego specyficzną osobowość. Kiedyś twierdził, że pewne panny rozpoznaje z każdej odgełości, jednak tym razem miał wątpliwości. W burdelach te panny z pewnoscią różniły się od zwykłych kobiet mieszkających tu i ówdzie - były rzecz jasna nagie i kuszące w każdym swoim ruchu, ewentualnie niewinne, generalnie - zawsze przerysowane i nieprawdziwe. Tutaj sprawa miała się inaczej. Po pierwsze, Elias nie rozpoznał w dziewczynie klasycznej pani lekkich obyczajów, a po drugie, uwierzył w wersję służącej i postarał się czarować tak, jak umiał. Nigdy nie lubił burdeli, tam prawdziwe umiejętności nigdy nie były należycie doceniane. Wszystkich nagradzano zawsze błogimi 'ochami' i 'achami'. Zwykłe panny tak nie robiły, co było ich niezwykłą zaletą.
- Nie musisz milczeć całkowicie, ja chętnie porozmawiam, panno Snow - uśmiechnął się szeroko, słysząc swoje nazwisko. Tak to jest, jak bękart spotyka bękarta. Albo przynajmniej kogoś z nieznanych rodziców. - Nie wstydź się swojego pochodzenia, nie ma co patrzeć w podłogę. Zjedz jabłko, od razu będzie ci lepiej, prawda, Walder?
Pies, słysząc swoje imię, szczeknął radośnie i zamiótł ogonem posadzkę.
- Gdybyśmy się musieli przejmować, kto jest kim, świat by stanął na głowie. Ja boje się jedynie wysoko urodzonych dam, one są naprawdę niebezpieczne, zdarzało mi się z ich powodu trafiać w niełaskę u ich ojców, braci lub mężów i wolałbym o tym zapomnieć...
Te geny... Baratheonów. To musiało być to! Gdzie Manderly ze wszyskimi kobietami na Północy? NO GDZIE?!
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 1:12 am

Freya spojrzała z uśmiechem na zwierzaka. Wyciągnęła ku niemu smukłą dłoń gdy ją obwąchiwał. Dłoń  delikatną, jednak z widocznymi śladami po wielu odciśnięciach wodzy czy lekkich okaleczeniach. Cóż, żywot panny Snow do dworskiego nie należał. Całe życie musiała sobie na coś zapracować, albo niestety, ale swą kobiecością, albo walką, albo inteligencją. Nigdy nic nie przyszło jej za darmo. Raz, w dniu swych 20 urodzin. Wtedy dostała od losu bardzo wiele - wolność, zaczątek lepszego jutra oraz lekcję, że nie wszyscy na tym świecie są źli.
Dziewczyna pochyliła się ku psu a spod jej szaty niesfornie wypadł wisior. Cienki łańcuszek zwieńczony głową wilka, taką jak w herbie Starków. Zamigotał na tle dekoltu Freyi, ta jednak prędko chwyciła go i umiejscowiła z powrotem pod szatą. Pogłaskała psa, wiedząc i martwiąc się faktem, iż ujrzał go jej rozmówca.
Zaśmiała się wraz z mężczyzną. Być może nie poznał, iż Snow jest panną lekkich obyczajów ze względu na to, że wcale już nią nie była. To przeszłość, której Freya nienawidziła, wyrok wydany na nią od urodzenia. Na szczęście poradziła sobie i nauczyła się dostawać co chce nie tylko za pomocą tego co ma pod spódnicą.
Słysząc jego słowa, spojrzała mu w oczy. Cóż, nigdy nie zastanawiała się, czy wstydzi się swojego pochodzenia. Wiadomo, jej życie wyglądałoby inaczej, gdyby urodziła się jako bogata lady, która miałaby wyjść za jeszcze bogatszego lorda. Jednak w jakimś stopniu była dumna z tego, że wyrwała się ze swojego "rodzinnego domu". Mogła tam przecież zostać, czekając na śmierć Złego Lorda, by później jego miejsce zajął kolejny. Zebrała się jednak na odwagę i stamtąd uciekła. Nie wstydziła się więc tego kim jest. Bardziej nieświadomości swojego pochodzenia. Przecież wszyscy przedstawiali się według ustalonego porządku - Jestem ten i ten, syn tego i tego z rodu tego i tego, blablabla. A ona? Freya Snow, córka nie wiadomo kogo, z Domu Uciech pod Drentwood. Niezbyt ciekawie to brzmi...
Postanowiła jednak nie wdawać się w dyskusję na ten temat z Eliasem. Jakby na zawołanie zmieniła minę, łagodniejąc i uśmiechając się lekko.
- Co cię tu sprowadza, Eliasie Snow?
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 1:28 am

Bękart nigdy nie dostawał nic za darmo, chyba że był darem. Bękart rzadko był darem. Na tyle rzadko, że Elias jeszcze takiego nie spotkał, ale z pewnością słyszał opowieści. On sam musiał pokazać, kim jest za pomocą języka i miecza, jak potem się okazało, nie tylko tego o stalowej klindze. Jego reputacja narodziła się tylko dzięki jego osiągnięciom, no, może troszkę przez to, że dostał możliwość ich rozwijania... W innych okolicznościach zapewne zostałby wieśniakiem, orałby pole i nie miał nawet czasu na bałamucenie wiejskich dziewek. Jak an bękarta przystało, sprawa wyglądała inaczej, tym bardziej, że był bękartem dość wysoko postawionym, jak na swoje możliwości.
Walder wzdrygnął się, widząc medalik i od razu się schylił, by go pochwycić, jednak nie zdążył. Eliasowi ten fakt nie umknął.
- Co to? - zapytał ze szczerym zdziwieniem w głosie. - Pamiątka pochodzenia?
Cóż, on przyanjmniej wiedział, kim jest. Ten wisiorek z wilkiem... Kiedy śledził wzrokiem dłoń dziewczyny, zamarł na chwilę, dochodząc do pewnego odkrycia. Manderly wcale nie był mniej szlachetny niż jakiś tam Stark. Niech nawet nie gadają o tym cholernym honorze, o tym, że ludzie Północy nie płodzą kogoś takiego, jak on czy ona. Jego twarz na chwilę pociemniała. Musiał dokładnie przyswoić tę informację. Nie podobało mu się to, jak ich traktowano, że byli owocami dyshonoru, czegoś, co trudno było pojąć pozostałym szlachetnym ludziom Północy. W czym mieli być niby gorsi od prawowitych lordowskich dzieci?
Pamiętał te lata, gdy jego dziadek od strony matki pluł mu w twarz. Gdy nie szanowano go zarówno w domu, jak i poza nim. Był przecież owocem chwili uniesienia i zapomnienia, przeklętym dzieckiem, którego nie chcą bogowie. Miał gdzieś bogów, jeśli go nie chcieli. Żył, robił, to co miał robić, a przy okazji miał wrażenie, że gdzieś tam, głęboko, ma tę cholerną Północ. Uśmiechnął się półgębkiem.
- Sprowadza mnie wesele, mój pan stryj zjawił się jako gość, zostałem, wraz z moim przyjacielem, Walderem, przydzielony do tego zadania. Rozumiem, że ty bywasz tu częściej ode mnie? A może też powinienem zapytać, co się tu sprowadza? - Tego akurat nie był pewny. Mogłą tu mieszzkać przez cały czas, ale nigdy nie szkodziło zapytać.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 1:38 pm

"Czekanie jest zbędne, nic się nie stanie, nic się nie zmieni, weź życie we własne ręce. Nic nie jest napisane, moje dziecko, przeznaczenie to bujda tchórzy." Gdyby nie te słowa, wypowiedziane pięć lat temu, jeszcze w Domu Uciech w Dreadfort, Freya w tym momencie znajdowałaby się właśnie tam, w tym samym łożu w którym spała od dziecka. W którym spełniał się jej koszmar, kiedy Zły Lord chrapał obok niej. Gdyby nie upartość dziewczyny, gdyby nie ten impuls który wzbudziła starucha swoimi słowami. Pewnym więc było, iż wszystko co do tej pory miała, zawdzięczała sobie, ale też i tej kobiecie. Nikomu i niczemu więcej. Z jednej strony wzbudzało to w dziewczynie smutek, jednak z drugiej - dodawało odwagi, przekonania, że choćby nie wiadomo co, ona sobie poradzi.
- To prezent - odpowiedziała zdawkowo, mając ogromną nadzieję, że Elias nie będzie kontynuował tego tematu. W głębi duszy wiedziała jednak, że jej prośby nie zostaną wysłuchane i prędzej czy później będzie mu musiała rozwinąć ten temat.
Ona nie zdawała sobie sprawy, że jest spokrewniona z kimkolwiek z domu w którym właśnie się znajdowała. Nigdy nie zastanawiała się nad dobrocią Dobrego Lorda. Dlaczego tak bezinteresownie pozwolił jej zamieszkać u siebie, dając jej wszystko jedynie za parę nocy spędzonych w swoim towarzystwie? Nie wspominając już o tym, że bardzo często jej odmawiał, mówiąc, że jest zbyt zmęczony czy zajęty. Częściej niż zgadzał się na tę swoistą formę zapłaty. Dlaczego? Ze względu na swój wiek Freya wtedy wcale się nad tym nie zastanawiała. Teraz, gdy stawała się coraz starsza, częściej wracała do niego myślami. Do niego i do przyczyn z jakich przyjął ją pod swój dach, praktycznie za darmo. Czy naprawdę nie oczekiwał żadnej zapłaty? Czy jego wytłumaczenia były prawdziwe, czy tylko starał się zbyć akt miłosny który miał być ceną za utrzymanie Snow? Może wcale nie oczekiwał żadnej zapłaty, jednak coś lub ktoś nakazał mu utrzymać pozory swej interesowności? Nie znała odpowiedzi na żadne z tych pytań. Coraz częściej też do głowy najwyraźniej absurdalny pomysł, że miał on coś wspólnego z pochodzeniem Freyi. A może nie aż taki absurdalny?
- Na pewno nie częściej - powiedziała niezbyt wyraźnie, kierując swe słowa bardziej do Waldera niż jego właściciela. Nie wiedziała, czy może mu zaufać, czy wyjawi Starkom służkę, która wcale nie powinna się tu znajdować.
- Sprowadza mnie tu chęć zarobienia, rzecz jasna. Nie mieszkam tu, jestem przyjezdną, będącą tu tylko ze względu na dzwoniące monety. Nie znam nawet pary młodej - zaśmiała się lekko, mając nadzieję, że wypowiedź ta usatysfakcjonuje bękarta i nie będzie powodem do dalszych pytań i w końcu zdemaskowania panny Snow.
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 2:16 pm

Prezent? Więc to prezent? Elias nieco się zdziwił i począł zastanawiać nad wisiorem. Niby czemu slużka miała posiadać coś takiego? Uśmiechnął się. Może któryś z zakochanych w niej synów lorda obiecał jej wieczne szczęście? Świat jest straszny, może trzeba jej o tym powiedzieć? Ten synalek nigdy sie z tej obietnicy nie wywiąże, lord Stark lub jego brat mieli z pewnością inne plany, co do swoich synów, na pewno nie chcieli wydawać ich za panny niewiadomego pochodzenia. Niemógł jednak zakładać takiej wersji. Czy to tylko młodzi mężczyźni przynoszą takie podarki? Mimo wszystko ciekawość zwyciężała nad przyzwoitością:
- Można wiedzieć, od kogo? Takie podarki nie są zbyt częste - stwierdził, obgryzając dokładnie jabłko. Po czerwonej skórce już prawie nic nie zostało, ułożony przez ugryzienia miąższ trzymał się jeszcze ogryzka, ale niewiele brakowało, a spadłby na podłogę i nawet Walder by go nie ruszył. Elias przełknął kęs i ponownie począł się przyglądać Freyi. Rzadko kiedy był ciekaw losu dziewcząt, z którymi rozmawiał, tym razem jednak coś go tknęło i postanowił dowiedzieć się więcej. Więcej z pewnością niż wiedział zazwyczaj o pannach, z którymi spędzał noc (lub kilka nocy). Ledwo wychwycił z jej słów coś w stylu "nie częściej". Uniósł brwi.
- Rozumiem, że Starkowie sprowadzają na swoje wesela ludzi z całej Północy. To dość specyficzne, choć rzeczywiście, weselisko jest wielkie, skoro pojawiają sie obcy służący - Nawet, jeśli udaje kogoś, kim nie jest, to co go to interesowało? Był przecież jedynie bękartem, tacy jak on skazujący na potępienie innych o podobnym statusie byli największymi gnidami na tym i tak gnijącym od wewnątrz świecie.
- Skąd więc pochodzisz? Myślę, że nie jesteś straszną dziką zza Muru, widzę jakaś ogładę - upuścił ogryzek na podłogę, uśmiechając się zawadiacko. Ona coś ukrywała. Robiłą to skrzętnie, ale Elias widział, że coś tu nie pasuje. Zaczęła się gra, w którą chciał wygrać, chciał się dowiedzieć... wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 10:53 pm

Świadomość o okrucieństwie świata Freya posiadła w dniu przyjścia nań, kiedy to jako niemowlę leżała u progu Domu Uciech. Co jak co, ale o tym jak straszny jest świat z całą pewnością nie trzeba było jej przypominać. Samo za siebie mówiło dzieciństwo. Nie dość, że wychowana w Domu Uciech to jeszcze bękart. Czegóż chcieć więcej by móc poznać świat od tej nie najlepszej strony.
Westchnęła w duchu usłyszawszy pytanie chłopaka. I co miała mu odpowiedzieć? Od Dobrego Lorda, którego godności nawet nie znam, który przygarnął mnie pod swój dach gdy wyglądałam jak jedenastoletni, bardzo wygłodzony chłopczyk, w zamian za spędzenie z nim kilku nocy i wnioskując z wisiora, pochodził od Starków? Nie brzmiało to zbyt dobrze. Więc co miała odpowiedzieć?
- Od przyjaciela, który kiedyś bardzo mi pomógł. I któremu zawdzięczam to, że teraz mogę tu stać i rozmawiać - odpowiedziała, kwitując swoją wypowiedź lekkim uśmiechem.
W tym momencie spojrzała na niego, wlepiła te błękitne oczyska i szeroko je otwarła. Zdała sobie sprawę, że bardzo chciałaby mu o tym wszystkim opowiedzieć. Może nie tu, nie w tej chwili. Bardzo chciałaby zbliżyć się do kogoś na tyle, by móc to wszystko wyjawić. Czy to było możliwe? I co więcej, czy istniał cień szansy, że tym kimś mógłby być Elias Snow?
Te rozważania przerwał pesymistyczny głos w głowie dziewczyny. Dlaczego niby miałby chcieć o tym słuchać? Dlaczego miałby chcieć się z tobą zaprzyjaźniać? Jesteś nikim, musisz udawać nawet pomniejszą służkę. Jedyne, na co mógłby mieć ewentualnie ochotę to to, co znajduje się pod twoją spódnicą.
Wtem, w jej oczach pojawiły się łzy. Szybko zniknęły, jednak ten ułamek sekundy sprawił, że bardzo posmutniała. Dlatego, że głęboko wierzyła w te pesymistyczne myśli. I zawsze to one niszczyły te pozytywne, nigdy na odwrót.
- Wydaje mi się, że zaproszeni słudzy pochodzą z zaprzyjaźnionych, zaufanych domostw - odpowiedziała, dopiero po chwili reflektując się, że przecież ona również rzekomo sługą jest. Wypowiedziała się na ten temat jako osoba zupełnie niezwiązana ze sprawą. Jeśli Elias wyłapie ten niuans, może to być kolejny kroczek do zdemaskowania jej. Brawo, mądralo
- Pochodzę z Dreadfort - odpowiedziała krótko. Nie skłamała, chyba po raz pierwszy w tej rozmowie. No, może pomijając samo przedstawienie się.
Dokładnie. Rozpoczęła się gra. A bardziej pościg. I Freya doskonale zdawała sobie sprawę, iż jest uciekającym...
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyNie Lis 17, 2013 11:15 pm

Przyjaciel? Więc to mial być przyjaciel? Interesujące. Skoro jej pomógł, kim był? Uratował jej życie? Pomógł w jakiejś sprawie? To dzięki niemu miał teraz swoja towarzyszkę rozmowy przed oczami? chciał z pewnością wiedzieć więcej, całą sprawa jeszcze bardziej go zaintrygowała.
- Wilkory lubią pomagać innym w potrzebie, to szlachetny ród - stwierdził, choć w jego głosie slychać było nutkę kpiny. Może to był jakiś kompleks szlachetnego papy Starka lub coś w ten deseń. Pomaganie całemu światu. Dlaczego miałby pomagać takiej dziewczynie? W tych czasach ludzie nie robili niczego bezinteresownie. Prawie nic. Elias chciał pozyskać informacje, zaprosić dziewczynę do gry w zgadywanki, przesłuchanie lub jakkolwiek ona chciałaby to nazwać. To w pewien sposób zapewniało mu rozrywkę, a w pewien po prostu zaspokajało jego ciekawość. Nie był z pewnością jednym z tych szlachetnych paniczów, którzy chcą słuchać i ratować, on chciał jedynie to pierwsze. Na razie. Nie wiadomo przecież, co usłyszy i czy przypadkiem... nie będzie w tym żadnej interesującej przygody do przeżycia.
Po raz kolejny uniósł brwi, słysząc wypowiedź młodej damy. Wydawała się być przez chwilę w kompletnie innym świecie, jakby też sobie to wszystko tłumaczyła, wcielałą się w rolę. O-ho! Czyli to nie tylko było wrażenie, na razie jednak postanowił udawać, że nic nie zauważył.
- Dreadfort to okropna okolica... Szczególnie, że żyją tam ludzie obdzierający ze skóry! To chyba martwi takich ludzi jak ja najbardziej. Wystarczy, że pomyliłbym lordowską córę z jedną z panien z dworu i sądzę, że musiałbym obejść się bez skóry na plecach - powiedział dość żartobliwie. Dreadfort przerażało każdego na swój sposób, nikt nie traktował Boltonów z przymrużeniem oka - ludzie raczej się ich obawiali. I mieli swoje powody, nitk nie chciał stracić skóry.
- Może... udamy się gdzieś indziej? Rozumiem, że nie znasz tego zamku tak samo jak ja, ale Walder chyba zaraz pożre kolejne kapłony, wolałbym nie być sprawcą popsuctych stosunków między Starkami a rodem Manderly - westchnął, widząc, że jego pies ciagle węszy i nadstawia uszu. Trzeba go było jak najszybciej stąd wziąć.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyPon Lis 18, 2013 11:57 am

- Nie znam ich zbyt dobrze - skwitowała tylko ironiczną wypowiedź bękarta. Mówiła prawdę. Tak naprawdę nie miała z wieloma z nich do czynienia. A to, że Dobry Lord był jednym z nich było jedynie przypuszczeniem. Jeśli jednak miałaby formułować swoje zdanie jedynie na przykładzie tego przyjaciela, jak go wcześniej nazwała, to miałaby bardzo dobre zdanie o Starkach. Freya nie była jednak głupia, słyszała przecież to i owo na ich temat. Wolała więc wstrzymywać się od wypowiedzi, nie chcąc wdawać się w dyskusję, w której mogłoby zabraknąć jej argumentów.
Freya pewnie byłaby niezbyt dobrym kompanem w grze w zgadywanki. Większość jej wypowiedzi pewnie kończyłaby się na słowach "nie wiem" lub "jedynie przypuszczam". Poza tym nie znała Eliasa na tyle dobrze, by już być gotową na taka grę. Czuła jednak, że przyjdzie czas gdy mu o tym opowie, a może tylko miała cichą nadzieję, której nie chciała przyznać przed samą sobą.
- Dokładniej rzecz ujmując, pochodzę z okolic Dreadfort. Nie miałam zbyt wielu okazji odwiedzenia samego centrum - odpowiedziała - Ale faktycznie, słyszałam o przypadkach obdzierania ze skóry - dodała, śmiejąc się lekko ze słów swojego rozmówcy.
- Tak, to chyba dobry pomysł- odparła z uśmiechem, głaskajac psisko po głowie. W końcu jej na to pozwolił, ona była bardzo z tego faktu zadowolona. Lubiła zwierzęta, a przebywanie w ich towarzystwie wolała o wiele bardziej niż wieczne granie i kontrolowanie swoich słów i gestów wśród ludzi. Nie był to jednak przejaw nieokrzesania Snow, a jedynie naturalności jaką lubiła w sobie pozostawiać, nie przyćmiewając jej zasłoną manier i fałszywych uśmiechów.
Na szczęście, rozmowa z Eliasem wcale do tych nie należała i pomimo ciągłęgo wykręcania się od jego pytań, nie czuła się w żaden sposób skrępowana.


(jeśli możesz, napisz w kolejnym temacie i wyślij mi link :3)[/b]
Powrót do góry Go down
Elias Snow

Elias Snow
Skąd :
Biały Port
Liczba postów :
25
Join date :
15/11/2013

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyWto Lis 19, 2013 6:47 pm

Hmm... Była w sumie w ich zamku, może czas najwyższy im się poprzyglądać? Starkowie zazwyczaj byli niezwykle zimni i niespecjalnie epatowali emocjami. W końcu takie powinno być serce Północy, oprócz swojej niezwykłej rubaszności i szlachetności - zimne, nieprzejednane i do bólu sprawiedliwe. Stare zasady, oko za oko, ząb za ząb, tutaj wszystko miało swoje dawno wybrane miejsce, panował ten północny porządek i surowość.
- Cóż, znajdujemy się w ich siedzibie, chyba czas najwyższy poznać. Może też spotkasz swojego przyjaciela, kto wie? - uśmiechnął się szeroko. Walder obszedł swojego właściciela i spojrzał na niego wyczekująco. Chyba trzeba było już powoli stąd wychodzić. Stara baba patrzyła nieprzychylnym wzrokiem, bardzije nieprzychylnym niż to miało miejsce jeszcze na początku jego konwersacji z tą młodą damą.
- Szkoda, że nie z centrum... interesuje mnie twierdza, warto zawsze znać kogoś, kto ją zna, jakby się tam przez przypadek trafiło - odpowiedział i gwizdnął przeciągle. Pies szczeknął. Sam Elias odwrócił się i ruszył, a jego przyjaciel za nim. Po kilku krokach odwrócił się do Freyi.
- Idziesz? - zapytał, po czym wyszedł na korytarz.

< zt -> https://seven-kingdoms.forumpl.net/t155-tajna-komnata >
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia Empty

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Kuchnia

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-