a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Korytarz



 

 Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Korytarz Empty
PisanieTemat: Korytarz   Korytarz EmptyNie Cze 02, 2013 3:50 pm

***
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyNie Cze 02, 2013 3:58 pm

/ komnaty

Turniej już dawno się rozpoczął, podczas gdy Lavonne nie opuściła nawet łóżka. Wciąż jeszcze rozpamiętywała wydarzenia z poprzedniego wieczora. Nadal bała się, że coś złego może spotkać jej rodzinę. I choć już wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku, głupie gdybania i czarne wizje kołaty się w jej głowie jak szalone. Wstała dopiero wtedy, kiedy jej służąca niemal siłą zwlokła ją z łoża. Mimo iż nie tak powinna traktować właśnie ją, córkę lorda Wysogrodu, to była jej wdzięczna za to przywołanie do porządku. Przeżuwając apatycznie zjadła kilka owoców, bo prawdę powiedziawszy wszystkie inne więzło jej w gardle. Nie miała nawet ochoty zająć miejsce na lożach i obserwować zmagania rycerzy. Kiedy z pomocą służki włożyła na siebie skromną, niebieską suknię i rozczesała jedynie jasne loki, które spłynęły jej po ramionach - wyprostowała się i chcąc, czy nie chcąc opuściła w końcu komnatę. Miała zamiar udać się na pole bitewne i tam spędzić resztę popołudnia. Poza tym zawsze fascynowało ją łucznictwo. Sama miała dosłownie raz łuk w dłoniach. Tylko raz, ponieważ septa uznała to za zabawy dla chłopców. Nawet jeśli chciałaby spróbować naciągnąć cięciwę, nie uszłoby to jej płazem. Dlatego też dała sobie spokój z takimi zajęciami i zamiast tego dzielnie wyszywała róże Tyrellów. Nie mogła jednak narzekać. W końcu jej życie było niemalże idealne, prawda? Gdyby nie wczorajszy wieczór, z pewnością nie wyglądałaby teraz tak marnie.
Przygładzając nerwowo suknię po bokach, która przy każdym kroku marszczyła się na nowo, Lavonne skręciła w kolejny korytarz. Nie spodziewała się zastać tutaj nikogo. Była pewna, że wszyscy albo pojedynkują się, albo oglądają te zmagania. Jakież było jej zdziwienie, kiedy wpadła na siostrę. Nie widziała jej od pamiętnego wieczoru i nie wiedziała naprawdę, co powinna czuć w tym momencie. Złość czy ulgę? Przytuliła ją szybko i powoli zlustrowała wzrokiem. Była cała i zdrowa, a to najważniejsze. Przystanęła i spojrzała na młodszą siostrę.
- Aly, na Siedmiu, gdzie ty się podziewałaś? - powiedziała trochę ostrzej niż zamierzała, ale odchodziła od zmysłów główkując się nad tym, gdzie Alysanne się wtedy udała. Miała jedynie nadzieję, że ma na swoje usprawiedliwienie dobrą wymówkę.
Powrót do góry Go down
Alysanne Tyrell

Alysanne Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
93
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyNie Cze 02, 2013 4:18 pm

Wróciła do zamku na tyle wcześnie, aby większość szlachetnie urodzonych osób jeszcze spała. Jedynie służba mijała ją na korytarzach, gdy Alys wlokła się do swej komnaty, ubrana zupełnie jak jedna z prostych pomywaczek. Wpadła do swego pokoju, mając pewność, że wszyscy, którzy ją zobaczyli uznali ją jedynie za kolejną służącą rodu Tyrellów. Zmyła z twarzy ciemne cienie i ściągnęła z siebie prostą suknię. Jej szorstki materiał nieprzyjemnie drapał delikatną skórę Alysanne. Ubrana już w coś o wiele bardziej odpowiedniego dla córki Lorda Wysogrodu rozczesała włosy i natarła szyję wonnymi perfumami. Nie miała ochoty podziwiać turnieju, wolałaby odpocząć po pracowitym wieczorze oraz poranku. W dodatku, mimo iż, wbrew pozorom, była osobą o stalowych nerwach, wciąż miała w pamięci wczorajszy zamach. Fakt, iż nic o nim nie wiedziała sprawiał, że zaczynała wątpić, czy jej znajomi mówią jej o wszystkim, co dotarło do ich uszu. Zamierzała zamienić kilka słów ze swą służką, która jak na złość akurat wybyła. Nie mając innego wyjścia ruszyła korytarzami, jednocześnie starając się odnaleźć dziewczynę i mając w planach pójście na turniej. Nie zdążyła przemierzyć nawet kilkunastu metrów kiedy nagle wpadła na inną szlachetną damę. Niemal od razu rozpoznała w niej siostrę, co wywołało na jej twarzy delikatny uśmiech. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, gdyż oto została mocno przytulona. Przez moment zaczęła się zastanawiać, czy nie zgubiła gdzieś kilku godzin, bo przecież we własnym mniemaniu zniknęła tylko na chwilę. Po chwili została uważnie zlustrowana wzrokiem, na co sama odpowiedziała tym samym. Wiedziała, że nikomu z jej rodziny nic się nie stało, w przeciwnym razie byłaby to pierwsza wiadomość jaką otrzymałaby tego ranka, wolała jednak upewnić się osobiście co do tego faktu. Spodziewała się, że otrzyma operę za swe zniknięcie, więc przygotowała sobie zawczasu wymówkę. Spojrzała siostrze w oczy z miną kompletnego niewiniątka, która idealnie pasowała do jej drobnej postury i delikatnych rysów.
- Och Lavonne, tak się bała. Tłum wyniósł mnie z sali, a ja nie miałam pojęcia co zrobić. Speta zawsze powtarzała mi, że gdy jest się w wielkim niebezpieczeństwie należy zwrócić się do Siedmiu, więc pobiegłam do septu i modliłam się.
W cale nie mijało się to z prawdą, dziewczyna faktycznie tam przebywała. W świątyniach rzadko kiedy działali szpiedzy, a więc było to całkiem dobre miejsce do napisania pewnego bardzo ważnego listu, który przekazała dzisiaj rano.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyNie Cze 02, 2013 6:12 pm

Ostatnią rzeczą jaką usłyszała o siostrze było to, że niedługo po zamachu wybiegła nim Lavonne dotarła na miejsce. Lavonne miała już wystarczająco na głowie, a kiedy jeszcze doszła sprawa z Alys, nie wiedziała zupełnie co robić. Nie było jej w końcu całą noc, a na domiar złego tylko ona z całego towarzystwa zdawała się tak panikować. Z całej siły starała się trzymać nerwy na wodzy, ale nie specjalnie jej to wychodziło. Zresztą, nie przywykła do oglądania umierających ludzi, a był to okropny widok, który z pewnością a długo zapadnie jej w pamięć. Może zachowywała się trochę zbyt irracjonalnie, może była zbyt nadopiekuńcza, ale w końcu to była jej czternastoletnia siostra, która zniknęła na w jej mniemaniu całą wieczność. Na szczęście kiedy udało jej się zasnąć tamtego wieczoru, będąc w stu procentach pewną, że nic się nie dzieje, mogło trochę odpocząć i uspokoić zszargane nerwy. Teraz jednak wiedziała, że nic wielkiego się nie stało i że nie potrzebnie wychodzi z siebie. Uważnie wysłuchała wyjaśnień Alyssane i na chwilę się zamyśliła. No tak, to wydawałoby się rozsądne. Może gdyby jednak znała prawdę, spojrzała na to wszystko inaczej.
- Ale całą noc? Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłam - wyrwało jej się pełne wrażenia westchnięcie, bo nawet nie spodziewała się tego, że Aly spędzi tyle czasu na klęczkach modląc się do Siedmiu. Sama Lavonne, choć odrobinę starsza, nie pomyślała o zwróceniu się do Siedmiu. Ba, była to najprawdopodobniej ostatnia rzecz, na jaką mogłaby wpaść. Odgarnęła z twarzy kosmyki włosów i od razu pożałowała, że nie pozwoliła ich upiąć.
- Kiedy znalazłam Lorenta, powiedział mi, że jesteś w ogrodzie - dodała, jakby na nowo przeżywając sytuację z feralnego balu. No cóż, wrażenia z pewnością niezapomniane. - Zaraz potem pobiegłam Cię poszukać, ale nie znalazłam. Że też od razu nie wpadłam na to, by pójść do septu. - Teraz miała sobie za złe, bo zamiast solidnie pomyśleć, sprawdzić wszystkie miejsca, to ona wolała zamartwiać się w komnatach. Gdyby udała się do septu, zaoszczędziłoby to wiele strachów i wyrywania sobie włosów z głowy. Człowiek jednak zawsze najmądrzejszy po szkodzie, dlatego też nie było sensu dłużej tego roztrząsać. - Kiedyś przez ciebie oszaleję - dodała cicho uśmiechając się od ucha do ucha. Teraz, kiedy ściągnięto ogromny ciężar z jej serca, na nowo odzyskała humor.
- Wybierasz się na turniej? - zagadała nadal szeroko się uśmiechając.
Powrót do góry Go down
Alysanne Tyrell

Alysanne Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
93
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyWto Cze 04, 2013 6:44 pm

Najwyraźniej była jedną z niewielu kobiet, którymi nie wstrząsnął wczorajszy bal. Oczywiście, nie co dzień widziało się zabójstwa, ale ona nie była przecież zamkniętą w złotej klatce ptaszyną. W czasie swych podróży widziała wiele więcej, niż można było sobie wyobrazić. Każde miasto miało swą ciemną stronę, a jeśli chodzi o Wolne Miasta, to była ona tam wyjątkowo widoczna. Oczywiście, rozumiała opiekuńcze starania siostry, ale powiedzmy sobie szczerze - Alysanne nie była osobą, którą łatwo było się zajmować. Była niczym kot - lubiła chodzić własnymi drogami, martwić się tylko o własny interes i bawić się innymi, zanim ich pożarła. No dobrze, to ostatnie oczywiście należy rozumieć przenośnie, nie była kanibalem. Znów zrobiła tę swą niewinną minę, a jej duże brązowe oczy zerkały na siostrę przepraszająco. Zupełnie spontanicznie przytuliła się do Lavonne.
- Przepraszam, że musiałaś się o mnie martwić.
No cóż, może niektóre działania Alys, takie jak pójście do septu, mogły wydawać się nierozsądne, ale można to było zrzucić na karb dziewczęcej niewinności i naiwności, że to właśnie Siedmiu się o nią zatroszczy w chwili zagrożenia. Kiedy usłyszała o turnieju, zdecydowała, że chyba będzie najlepiej właśnie teraz na niego pójść. Będzie jeszcze miała okazję porozmawiać ze swą służką. Była ciekawa kto okaże się doskonałym wojownikiem i przyniesie chlubę swemu rodowi, a kto skompromituje się zupełnym brakiem umiejętności. No i jak każdą młodą dziewczynę interesowało ją, która z dam zostanie Królową Piękności tego turnieju. Cofnęła się o krok, kiwając z entuzjazmem głową.
- Właśnie tam zmierzałam. Pójdziesz ze mną?
Miała nadzieję, że siostra przestanie się zamartwiać i rozmyślać o wczorajszym wieczorze, kiedy to wszyscy najedli się strachu. Należało skupić się na przyszłości, która w przyszłości miała przynieść dla wielu świt, jednocześnie niosąc zmierzch dla innych. Tak było od zawsze i tak będzie teraz.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 05, 2013 4:57 pm

Lavonne natomiast nigdy nie wychylała choćby czubka nosa poza mury Wysogrodu. Czy żałowała? Po części tak. W końcu ominęło ją poznanie innych kultur, języków i obyczajów. Rodzinna kraina jednak odpowiadała jej do tego stopnia, że nawet nie myślała o podróżach. Nie była leniwa, wręcz przeciwnie! Tyle jednak nasłuchała się o tych wszystkich niebezpieczeństwach czyhających poza domem, że niemal od razu zaniechała wszelkich starań na choć najkrótsza wyprawę. Nie mogła pochwalić się, tak jak Alyssane, znajomością innych miast. I może nawet trochę jej tego zazdrościła. Lavonne jednak była dobrej myśli. Przecież miała przed sobą jeszcze całe życie i kiedy przyjdzie na to czas, wybierze się w swoją wymarzoną podróż. Teraz, kiedy zobaczyła Królewską Przystań i Casterly Rock, jej pragnienie jakby trochę zmalało. Nie była już dłużej tą małą dziewczynką, którą wiecznie trzymano pod kluczem. Przede wszystkim nie była już dziewczynką, niedługo wyjdzie za mą i całe jej dotychczasowe życie ulegnie zmianie. Odwzajemniła szybki uścisk siostry i momentalnie dała sobie spokój zarówno z paniką, jak i niepotrzebnym zamartwianiem się.
- Teraz to już nie ważne. Cieszę się jedynie, że jesteś cała - uśmiechnęła się szeroko. Nie powinna jej się dziwić. W końcu tego były uczone, żeby z każdą ważna potrzebą zwracać się do Siedmiu. A to była sprawa kryzysowa i przerażająca, taka, która każdego zbiła z nóg. Nie codziennie ogląda się zamachy na króla. A przynajmniej Lavonne nie miała jeszcze tej okazji w swoim krótkim życiu. Nie mówię, jednak, że chciałaby to powtórzyć. Co to, to nie.
- Oczywiście! - pisnęła podekscytowana, bo jakby nagle umysł jej się rozjaśnił i oglądanie dzielnie walczących mężów nie wydał jej się aż tak przygnębiający. Miała też głęboką nadzieję na zobaczenie Bledynna i jego zwycięstwa. Ujęła siostrę pod rękę z zamiarem ruszenia na turniej Szybko jeszcze wygładziła suknię, odrzuciła włosy do tyłu i pewnym siebie krokiem ruszyła do przodu. Nie było się czego bać.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 8:13 pm

Po spełnieniu braterskiego obowiązku, Leonard postanowił kontynuować przechadzkę po zamkowych korytarzach. W sumie nie za bardzo wiedział dokąd się udać. Wyglądało na to, że większość komnat jest zajęta przez przedstawicieli innych możnych rodów. Przez okna widział ogrody i taras, ale znajdowali się tam już jacyś ludzie, a on raczej nie miał nastroju na poszukiwanie nowych znajomości.
Chyba, że znajomości same znajdą jego.
Oparł się więc o jeden z parapetów i beznamiętnie obserwował przez szybę mury Czerwonej Twierdzy, w duchu podziwiając budowniczych tego zamczyska. Zaiste, zamek wyglądał na trudny do zdobycia. Choć Leo podejrzewał, że żaden budynek nie jest tak naprawdę nie do zdobycia. Wystarczą wszak dobra taktyka, niezliczona ilość żołnierzy... albo smoki.
Zapewne powinien myśleć nie o sztuce wojennej, ale o doskonałej okazji do poznawania dam wysokich rodów. Wszak Lorent już sugerował mu aby chociaż się rozejrzał i wybrał najładniejszą, choćby dla samej satysfakcji. 
Nie miał jednak do tego głowy. Po co wybierać najpiękniejszą, skoro ostateczna decyzja będzie należeć do ojca?
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 8:30 pm

Rozwścieczona wkroczyła do Czerwonej twierdzy. Jak oni śmieli ją wyrzucić  z celu. Fakt, od początku była nieoczekiwanym gościem, ale to nie daje im powodu, aby wyrzucić księżniczkę Dorne za drzwi. To nie do pomyślenia. Gdyby nie to, że w ogóle nie powinna się tam pojawić, na pewno doniosłaby na nich. Tylko, że to nie był czas ani tym bardziej miejsce na strzelanie fochów. Musiała się uspokoić. I to właśnie uczyniła. Z każdym krokiem, każdym oddechem uspokajała się z wolna. Na szczęście przez większą część podróży nie natrafiła na nikogo z wyjątkiem dwóch służących i zatrzymała się dopiero kiedy przy oknie dojrzała męską sylwetkę, niewątpliwie arystokraty.
- Lordzie Tyrell, miło mi pana widzieć. – powiedziała dygając lekko. Machnęła rękom, aby dać znak strażnikom, że już nie są jej potrzebni.
 Wiedziała, że musi być miła i  ostrożna jeśli chodzi o przedstawicieli innych rodów. A w szczególności jeśli chodzi o ród władający Reach. Od zawsze rodziny te nie były nastawione pozytywnie w stosunku ddo siebie. Potwierdzało to wiele konfliktów na granicy między obydwoma krainami. A Martellówna nie chciała dawać im dodatkowego powodu, nie miała zamiaru dolewać oliwy do ognia.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 8:41 pm

Jego spokój pozostał niezakłócony, dopóki nie usłyszał za sobą kobiecego głosu. I to należącego do damy wysokiego rodu, bo byle służka nie witałaby się z nim pierwsza.
Westchnął w duchu, mając wrażenie, że sprowadził na siebie fatum samym powrotem w myślach do słów brata.
Odwrócił się powoli, mając już przygotowane "dobry wieczór" na ustach. Ale zawahał się na moment, podczas którego Lynette mogła zauważyć na jego twarzy cień zakłopotania. 
Rozpoznał w damie pannę Martell i od razu na barki spadły mu kazania ojca i brata o konieczności poprawienia stosunków między dwoma rodami.
-Lady Martell. - skłonił się. -Dobry wieczór.
Kątem oka zauważył, że strażnicy dziewczyny cofają się. Zostali sami, a Leonard poczuł się jeszcze bardziej nieswojo i zupełnie nie wiedział, jak dalej poprowadzić rozmowę. Brunetka wyglądała na kilka lat młodszą od niego, ale w sztuce konwersacji na pewno biła go na głowę.
No dobrze, postanowił być jakże oryginalny:
-Ładną mamy noc, nieprawdaż?
Może teraz Martellówna uzna go za na tyle nudnego, że sama sobie pójdzie?
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 8:52 pm

Podeszła bliżej do Leonarda kiedy i on wypowiedział powitalną formułkę. Ustawiła się obok niego i oparła o parapet. Kątem oka obserwowała swojego rozmówcę. To on interesował ją bardziej niż niebo, które widziała milion razy. Z początku nie przypominał jej innych lordów, któryvh miała okazję poznać. Może dzięki temu dowie się od niego więcej?
- Tak, jest niezwykle piękna. Szczególnie kiedy gwiazdy lśnią wysoko na niebie. Szkoda tylko, że budynki zasłaniają nam horyzont. Powinien pan kiedyś udać się Dornijską pustynię. Tak zawsze gwiazdy świecą jaśniej i nic nie zasłania horyzontu.
Tak jak mówiła , noce na pustynia były wspaniałe. Wybrała się tam kilka razy, to w otoczeniu braci, to wraz z przyjaciółmi. To niesamowite jak spadała temperatura kiedy tylko zapadał zmierzch. Wtedy na horyzoncie można było ujrzeć wielkie ognisko, nie tylko ocieplające powietrze wokół nich, ale również odstraszające niebezpieczne zwierzęta.
- Jak się miewają twoje siostry i brat, panie? – spytała, a w jej głosie można było usłyszeć autentyczną ciekawość.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 9:07 pm

Ha, nie spodziewał się, że kiedykolwiek zostanie uznany za interesującego! Przywykł do tego, że to jego brat ściągał na siebie wszystkie kobiece spojrzenia. Wszak był przystojniejszy i bardziej wygadany. 
Gdy wyłapał ciekawość w głosie Lynette, przyjął więc, że to głównie o Lorenta pytała.
-Dobrze, dziękuję. Moje siostry są zachwycone stolicą, jutro wybieram się z nimi na turniej. Brat zaś ma wystąpić w charakterze zawodnika. - odparł uprzejmie, rad, że Lynette przejęła na siebie część ciężaru rozmowy.
Zgodnie z jego podejrzeniami, była w sztuce konwersacji lepsza niż on sam.
Co do gwiazd, to zapewne równie ładnie wyglądały z wysogrodzkich ogrodów, ale nie wypadało mu nie zgadzać się z damą. Skinął więc głową.
-Faktycznie, dachy są mniej urokliwe niż rozgwieżdżone niebo. Niestety nie miałem jeszcze okazji udać się na Dornijską pustynię, ale kto wie, może niedługo podróże pomiędzy naszymi krainami staną się częstsze. - uśmiechnął się lekko, świadom planów dotyczących przyszłego sojusz pomiędzy ich rodami.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 9:20 pm

Każdy człowiek ma w sobie coś ciekawego. Ale i tak coś sprawia, że niektórzy mają to coś, albo przynajmniej więcej tego czegoś od innych. Być może Lorent był przystojniejszy od Leonarda. Nie mogła tego jednak stwierdzić, ponieważ widziała go tylko mimochodem kiedy przechodziła przez dziedziniec. Poza tym był zajęty rozmową z Mellarie, a Lyn nie miała zamiaru im przerywać.
- W takim razie jestem bardzo rada, że cała twoja rodzina zaznała zdrowia. Na pewno jutro udam się, aby zobaczyć popisy twojego starszego brata. A ty nie bierzesz udziału w turnieju, panie?
Wysogrodzkie ogrody cieszyły się w świecie wielką sławą. Szczególnie pięknych różach, które gościły także na herbie rodu Tyrell. Księżniczka miała nadzieję w niedalekiej przyszłości zawitać do stolicy Reach, aby w całej wspaniałości podziwiać zieleń tamtejszych parków.

- Nie zawitałeś jeszcze nigdy do Dorne, lordzie? Jeśli nie to rady ci uda si tam i skorzystać ze znanej na całym świecie gościnności Dornijczyków  - po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnęła się lekko.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 9:31 pm

-Mam nadzieję, że i panienki krewni mają się dobrze.  - odparł Leonard na te miłe słowa. Chyba tak należało się zachować, a w każdym razie miał taką nadzieję, bo zawsze gubił się w grzecznościowych formułkach.
Pytanie o turniej speszyło go i rozbawiło na raz. Uśmiechnął się samymi kącikami ust, a oczy zabłysły mu figlarnie.
-Nie chciałem robić konkurencji bratu. Zresztą, oglądanie będzie prawie równie dobrą zabawą. Czy panienka również wybiera się na trybuny? 
Słowa o gościnności Dornijczyków na moment wywołały szerszy i niemal dwuznaczny uśmiech na jego twarzy... przyjaciele opowiadali mu bowiem sporo o gościnności tamtejszych kobiet. Miał też niewątpliwą przyjemność spać z jedną dornijską kurtyzaną i wspominał to doświadczenie jako baaardzo przyjemne.
Zaraz jednak opanował się i spoważniał, mając nadzieję, że jego twarz nie zdradza tych sprośnych myśli.
-Żywię nadzieję, że taka podróż niedługo będzie mi dana. A panienkę zapraszam do pięknych ogrodów Wysogrodu. - tu przerwał, bo nie wiedział co jeszcze o nich powiedzieć, poza tym, że są piękne.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 9:43 pm

- Owszem. Dziękuje za miłe słowa. – odpowiedziała chcą, żeby była to prawda. Jednak niekoniecznie tak właśnie było. Jej ojciec od dawna nie cieszył się zdrowiem co było powszechnie znanym faktem. Akurat na kilka tygodni przed koronacją nowego władcy jego stan się pogorszył. Dlatego nie mógł pojawić się osobiście w stolicy Westeros. Dodatkowo postanowił zatrzymać dziedzica w Słonecznej Włóczni. „ na wszelki wypadek” jak mawiał. Do Królewskiej Przystani przyjechała jedynie ze starszym bratem i szwagierką.
- Oczywiście, że tak. Nie mogłabym ominąć takiego wydarzenia. Jak widzę pana również tam spotkam. Mam  szczerą nadzieję, że uda nam się ujrzeć siebie nawzajem w tym tłumie.
Dornijskie kurtyzany. Rzeczywiście jej wypowiedź miała kilka znaczeń, ale akurat nie to miała na myśli. Nieważne jak te kobiety cieszyły się w świecie, Lynette nie interesowało to. To była ich decyzja, ich wybór i ich zawód. Ona jako kobieta ani nie korzystała z ich usług, ani nie wtrącała się w ich życie. Dlateog też niewiele wiedziała na ten temat.

- Dziękuje, za zaproszenie. Postaram się w miarę możliwości skorzystać z niego. – odpowiedziała z uśmiechem na ustach. Naprawdę miała nadzieję wykorzystać t ą propozycję.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 10:04 pm

-Prawdę mówiąc, jest bardzo prawdopodobne, że usadzą nas w jednej loży. - uśmiechnął się, po raz pierwszy z odprężeniem i po raz pierwszy otwarcie demonstrując rozbawienie. Wysoko urodzeni zwykle byli sadzani razem, a Martellowie i Tyrellowie szczególnie chętnie, z uwagi na geograficzną bliskość ich rodzin. Szczególnie teraz, gdy nastał między nimi trwalszy pokój.
-Interesuje się panienka potyczkami?- zagadnął bez specjalnej nadziei na twierdzącą odpowiedź. Takie wydarzenie było dla kobiet pewnie raczej ekscytującą odmianą od codzienności i szansą na spotkanie na widowni przystojnych mężczyzn. Chyba.
-Zatem z chęcią oprowadzę wtedy panienkę po naszych ogrodach. Tymczasem, jak się panience podoba stolica? - pytał, bo sam nie miał żadnych specjalnych wrażeń. Ot, wielkie miasto z imponującą twierdzą. Kobiety (co wiedział dzięki siostrom) były jednak bardziej wyczulone na detale i ten...atmosferę.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySro Cze 12, 2013 10:14 pm

- Mam taką nadzieję.
Oczywistym faktem było, że usiądą prawdopodobnie niedaleko siebie. Chyba, że Tyrellowie, zamiast specjalnej loży przeznaczonej dla lordów, wybiorą przez przypadek  inną, bardziej pospolitą. Byłoby to niewątpliwie ciekawe przeżycie.
- Nieszczególnie. Dla mnie są to tylko puste popisy przed publicznością. Jestem przekonana, że większość tych wielkich rycerzy nie jest już tak odważna na polu walki. Muszę jednak przyznać, że jest to ciekawa rozrywka i oderwanie od codzienności.
Takie wydarzenia były raczej popisem umiejętności posługiwania się słodkimi słówkami i ciepłymi uśmieszkami. Dla dam oczywiście. I barwnością w opisywaniu męskich wyczynów. Był to naturalnie szczytem marzeń Martellówny.
- W takim razie trzymam cię za słowo, lordzie Tyrell. Jest to… inaczej niż się na początku spodziewałam. – na pewno mnóstwo plebsu, brudu i same tłumy nie były szczytem jej wyobrażeń. Powinna się jednak do tego przyzwyczajać, przynajmniej trochę, mieszkają na co dzień w Słonecznej Włóczni.
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 12:11 pm

Uniósł brwi i uśmiechnął się krzywo. Ze słowami Lynette zgadzał się i nie zgadzał na raz. Niektórzy rycerze owszem, na turniejach tylko się popisywali, a o prawdziwym wojskowym życiu nie mieli bladego pojęcia. Z upodobaniem pastwił się nad nimi w trakcie potyczek, albowiem stanowili przeciwników stosunkowo łatwych do pokonania.
Sam jednak miał siebie za rycerza z powołania, równie biegłego na turniejach, jak i na polu walki. Zarzucenie mu, że tylko się popisuje, uznałby za potwarz... ale na szczęście księżniczka tylko generalizowała.
-Zależy od rycerza, księżniczko. - wzruszył ramionami, trochę żałując, że w tym turnieju nie wystąpi i nie udowodni Lynette, że w przypadku jego osoby się myliła.
-Moje siostry czasami bardziej są zainteresowane tym, co się dzieje na trybunach, niż potyczkami. - dodał żartobliwie. Nadal dbał o konwenanse rozmowy, ale sam nie wiedząc kiedy, zaczął się czuć swobodniej. Może te wielkie damy są straszne tylko z dystansu.
Skłonił się tylko lekko na jej kolejne słowa. Oczywiście, oprowadzi ją po ogrodach, ale nie sądził, aby przyjechała do Wysogrodu jakoś szczególnie szybko. A po jakimś czasie o obietnicach się zapomina...
-Tutaj tuż za zamkiem toczy się...zwykłe życie. Prawdę mówiąc, też się tego nie spodziewałem.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 4:44 pm

Lynette nikogo nie oskarżała. Było to jedynie uogólnienie tematu. Poza tym wypowiadanie się o każdym rycerzu z osobna byłoby bezsensowne. W szczególności również dlatego, że większości z nich nie znała osobiście, więc ocena ich nie należała do niej. Samego Leonarda także na polu walki nie widziała dlatego nie miała zdania o jego umiejętnościach we władaniu bronią wszelkiego rodzaju.
- Skoro tylko zależy to może mógłbyś podać mi jakieś konkretne przykłady? Zresztą nie wiem jak można by to ocenić skoro od lat nie było żadnej wojny, na której owi rycerze mieliby okazję się wykazać.
Nie mogła tego inaczej skomentować skoro ostatnimi czasy żadne konflikty zbrojne nie miały miejsca. Było to oczywiście dobre rozwiązanie. Nie żeby skarżyła się na brak wojen.
- Jak widać Królewska Przystań niby jest dla wszystkich znana, choćby z opowieść, ale i tak potrafi zaskakiwać.
Jednak mało które miasto, a nawet czasami kraina, nie było takie jak to o nich opowiadano. Często były to jedynie puste słowa, stereotypy wypowiadane bez zrozumienia ogółu. Niewielu tylko wiedziało co tak naprawdę mówi.
- A ty,  za jakie uważasz to miejsce. Bardziej interesujące niż nudne czy przeciwnie? 
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 9:50 pm

-Chodzi trochę o charakter, trochę o obycie z armią, księżniczko. Na przykład niektórzy zawodnicy mają doskonałą technikę, zapewne wyćwiczoną ze sławnymi trenerami... ale na polu walki, albo podczas zwykłej bójki w karczmie może się w nich odezwać tchórz.  - wyjaśnił z zapałem, albowiem o tematach wojskowych mógł się wypowiadać godzinami (zapewne w przeciwieństwie do Lynette). Nawet nie zauważył, że przy okazji o mało nie zdradził, że sam uwielbiał wprawiać się w bójkach w karczmach. Pospolite, ale skuteczne. 
-Z kolei ci, którzy na pozór nie trzymają się w siodle prosto jak struna, mogą szczycić się niespodziewanie silnymi ciosami i mężnym sercem. - na tym zakończył, nie chcąc zanudzić rozmówczyni.
Musiał chwilę zastanowić się, aby ubrać w słowa swe wrażenia z Królewskiej Przystani.
-Cóż, nie spodziewałem się, że królewska rodzina mieszka właściwie z... żebrakami pod murami zamku. Oczywiście, nie widują ich z wysokich okien Czerwonej Twierdzy, ale i tak... Na przykład w Wysogrodzie tereny wokół naszej posiadłości są bardziej zagospodarowane. Z drugiej strony, ta bliskość plebsu jest całkiem interesująca. - uśmiechnął się łobuzersko.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 10:14 pm

- Nie wątpię w twoje słowa. Myślę też, że wielu bardzo wprawnych rycerzy, którzy nie biorą udziału w turnieju, który właśnie się odbywa, byłoby równie dobrymi wojownikami jak Ci szczycący się w dniach najbliższych własnymi umiejętnościami. – skwitowała kończąc tym samym rozmowę. Rozmowa o wojnie gdzie jej rozmówca uważał ją za nieodpowiednią osobę do prowadzenia dyskusji na ten temat nie należała do najciekawszych. Na pewno Tyrell okroił wiele ważnych informacji, które dla niej powinny być nudne. A ten temat nie wydawał się wbrew pozorom nieciekawy. Dyplomacja, strategie to wszystko interesowało księżniczkę, mimo że nie było odpowiednim zajęciem dla damy.
- Muszę przyznać, że dla mnie to również było zaskoczeniem.
Bliskość plebsu? Jakby na to nie patrzeć Słoneczna Włócznia, pod tym przynajmniej względem, wyglądała podobnie. A przynajmniej tereny wokół nie były zagospodarowane, jak to ujął Leonard. Jednak chyba nigdy nie wydawało się jej to interesujące.
- A kiedyż to panie masz zamiar powrócić do Wysogrodu? Zaraz po turnieju czy chciałbyś jeszcze trochę pozostać w stolicy i … podziwiać jej uroki?
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 10:18 pm

Na jej słowa tylko uśmiechnął się (nie)skromnie, albowiem sam uważał się za właśnie takiego rycerza. Na pewno umiejętnościami dorównywał, albo nawet przewyższał wielu biorących udział w turnieju.
Potem uniósłby znacząco brwi, bo w istocie miał zamiar podziwiać uroki dziewcząt z Królewskiej Przystani... nie miał jednak zamiaru przyznawać się do tego księżniczce Dorne, więc tylko zrobił zamyśloną minę.
-Prawdę mówiąc, wszystko zależy od planów mojej rodziny. W drodze powrotnej będę towarzyszył siostrom i bratu. Jeśli zdecydują się zostać trochę dłużej, z przyjemnością pozwiedzam stolicę... ale prawdę mówiąc, robię to i teraz, w przerwach między turniejowymi potyczkami. Wszak ileż można siedzieć na widowni. A jakie są panienki plany? - odparł, ciekaw, czy uda mu się jeszcze porozmawiać z Lynette. W końcu wbrew jego obawom, konwersację prowadziło się całkiem przyjemnie.
Powrót do góry Go down
Lynette Martell

Lynette Martell
Nie żyje
Skąd :
Dorne
Liczba postów :
84
Join date :
26/04/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 10:28 pm

Uroki dziewcząt? Czyżby Leonard szukał kandydatki albo owe poszukiwania zostały na nim wymuszone. Zresztą nieważne, to nie była jej sprawa i nie powinna się wtrącać. To były prywatne sprawy Tyrellów, do Których Lyn nie miała wstępu.
- Jestem tu jedynie ze szwagierką i starszym bratem, więc myślę, że moglibyśmy ustosunkować się. Poza tym nie mam jeszcze planów na czas, który nastanie po turnieju. A w między czasie może się zdarzyć wiele rzeczy.
Kiedy przybyła w to miejsce słońce chyliło ledwo co zniknęło za horyzontem. Teraz noc była już całkowicie ciemna, prawie że czarna. Dlatego postanowiła udać się do własnego pokoju, a nawet jeśli nie to załatwić po drodze jeszcze kilka spraw.
- Niestety, ale będziemy musieli się pożegnać. Do niechybnego zobaczenia na turnieju, lordzie Tyrell. – po tych słowach oddaliła się w kierunku komnat.
 

[zt]
Powrót do góry Go down
Leonard Tyrell

Leonard Tyrell
Nie żyje
Skąd :
Wysogród
Liczba postów :
58
Join date :
14/05/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptyCzw Cze 13, 2013 10:37 pm

Cóż, rodzina pragnęłaby raczej aby poszukiwał narzeczonej... jednak on sam wolał zadowalać się urokami dziewcząt z niższych stanów i zaspokajać swe czysto zmysłowe potrzeby.
-Do zobaczenia, księżniczko. - skłonił się Lynette, po czym z dość wesołym uśmiechem odszedł w kierunku swoich komnat. Cóż, właśnie znalazł jedną kobietę wysokiego rodu, z którą normalnie i bez usztywnień rozmawiał. Przyjemna odmiana po serii spotkań z nudnymi córkami chorążych Tyrellów.
Faktycznie nastała ciemna noc, więc Leonard musiał zdecydować, czy iść już spać czy wymknąć się na miasto. Miał ochotę właściwie na obie te rzeczy.

[zt]
Powrót do góry Go down
Maegor Targaryen

Maegor Targaryen
Włości Korony
Skąd :
Smocza Skała
Liczba postów :
708
Join date :
29/10/2013

Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz EmptySob Sty 25, 2014 11:06 am

/ Różany Trakt

Skąpany w półmroku korytarz ciągnął się kilkanaście jardów w obie strony, a z obu jego końców martwą ciszą zionęły pozamykane na głucho drzwi. Maegor od dobrych kilku chwil trwał nieruchomo jak chimera, wpatrując się w wejście po jego lewej stronie. Lawendowe oczy nie wyrażały niczego nadzwyczajnego, nawet znużenia podróżą, która dopiero dobiegła końca. Kąciki ust, opadające delikatnie w dół, nadawały twarzy Targaryena jeszcze bardziej kontrowersyjny wyraz niż zwykle, a mięśnie rąk, splecionych na piersi, były wyraźnie napięte. Od powrotu z Reach nie mogła minąć więcej niż godzina… i właśnie przez cały ten czas Maegor trwał nieruchomo na cichym korytarzu, nie spuszczając oczu z drzwi.
Skoczyła.
To krótkie słowo przetoczyło się przez jego myśli leniwie jak wody Tridentu. Kącik ust Targaryena drgnął nerwowo, gdy oderwał lewą dłoń od ramienia, na którym kurczowo zaciskał palce. Potarł z roztargnieniem podbródek porośnięty dwudniowym zarostem i po chwili wrócił do tej samej pozycji, w jakiej trwał dotychczas.
Gdy wraz ze swoimi ludźmi wjechał na dziedziniec Czerwonej Twierdzy, przywitała go cisza - i właśnie wtedy Maegor nabrał podejrzeń. Żaden koniuszy nie zjawił się po rumaki, nikt nie wykazał najmniejszego zainteresowania powrotem królewskiego oddziału z Reach. Zamek milczał, jakby jego mieszkańcy i służba padli ofiarą bezwzględnej zarazy. Targaryen przez całą drogę do Królewskiej Przystani myślał wyłącznie o sutej strawie i ciepłej kąpieli, tymczasem po przybyciu na miejsce okazało się, że jego pragnienia muszą zejść na dalszy plan. Zeskakując z konia i podirytowanym krokiem pokonując krużganki, mimowolnie szukał kogoś, na kogo mógłby przelać swój gniew wywołany jawną niekompetencją służby. W najgorszych koszmarach, najbardziej mrocznych domysłach i nieobliczalnych wyobrażeniach nigdy nie sądził, że w momencie, w którym pokona pierwsze trzy stopnie prowadzące do sali tronowej, do jego uszu dotrą makabryczne słowa wypowiedziane przez Wielkiego Maestra. W chwili, w której starzec wypowiedział imię królowej, mięśnie Maegora napięły się jak liny drakkaru przytrzymujące wzdęty wiatrem żagiel - z trudem obrócił głowę, wbijając wzrok w maestra. Targaryen nie pamięta, co zaszło potem. Słowa płynące z ust starszego mężczyzny odbijały się od Smoka jak fale uderzające w Dragonstone. Rozumiał każde wypowiedziane przez medyka zdanie, jednak jego umysł nie potrafił odnaleźć w ich brzemieniu spójności, jakiegokolwiek punktu zaczepienia.
”Królowa popełniła samobójstwo.”
Maegor wpatrywał się w Wielkiego Maestra, jakby ten był niespełna rozumu. Lawendowy wzrok wręcz mówił: „co ty pleciesz, starcze zgrzybiały, królowe nie popełniają samobójstw. Są zabijane, trute, rzucane tłuszczy na rozszarpanie w ciężkich czasach - lecz nigdy same nie odbierają sobie życia…”
Mógł zaprzeczać słowom maestra cały dzień, miesiąc, nawet rok - nic jednak nie zapowiadało, aby ten sprostował te informacje. Co więcej, nie musiał przemawiać wcale - w pomarszczonej twarzy nawet Targaryen potrafił dostrzec piętno nieudolnie maskowanego cierpienia… jakby plamę na cennym woluminie.
”Królowa skoczyła z balkonu swej komnaty na oczach króla, dwóch służek oraz, bogowie zmiłujcie się, moich.”
Maegor z trudem wykonał ciężki krok, niwelując odległość między sobą a maestrem. Nim zdołał pojąć, co tak właściwie czyni, jego ręka skoczyła do gardła starca niczym dornijska żmija na nieostrożnego gryzonia - silna dłoń oplotła wokół siebie łańcuch starca i gwałtownym szarpnięciem przyciągnęła Wielkiego Maestra tuż przed wykrzywione we wściekłości oblicze Targaryena.
- Jeśli łżesz, będę tak długo zaciskał ogniwa tego wisiorka na twojej szyi, aż łeb w końcu sam odpadnie. Później wepchnę go w słój i odeślę do Cytadeli jako przestrogę dla twego następcy. Ale wcześniej naszczam do naczynia, aby nikt nie powiedział, że nie odwdzięczyłem się za lata wiernej służby. - wściekłość ziejąca z oczu Smoka nadawała jego słowom wyraz całkowitej powagi... a nawet obietnicy. Ledwo jednak przebrzmiało echo zdań wypowiedzianych Maegora, ten odepchnął maestra od siebie i po kilku długich krokach dopadł schodów prowadzących na wyższe kondygnacje zamku.

Od tamtego momentu minęła długa, przesycona milczeniem godzina. Okres czasu, który wystarczyłby Targaryenowi na wyruszenie na Smoczą Skałę, zniknięcie z zamku i ukrycie przed Aerysem, który lada dzień zacznie szukać kogoś, kto zasmakuje jego rozpaczy. Książę Dragonstone jednak ani myślał opuszczać Królewskiej Przystani. Nie wyszedł nawet poza mury Czerwonej Twierdzy. Co więcej - od rozmowy z maestrem trwał nieruchomo na korytarzu, który prowadził wprost do komnaty królowej.
Cóż, byłej królowej.
Dokładnie dziewiętnaście kroków dzieliło go od ciężkich, dębowych drzwi. Gdy zaczął pokonywać tą odległość, poczuł, że jeśli teraz ktoś je otworzy albo okażą się zamknięte, to zacznie wyć z rozpaczy i wściekłości. Zmierzał tam tylko w jednym celu… i nic nie mogło stanąć mu na drodze do osiągnięcia go.
Po naciśnięciu klamki usłyszał ciche skrzypnięcie zawiasów i drzwi wnet zasnęły przed nim otworem. Gdy tylko Maegor przekroczył próg, na ustach jego ustach wykwitł uśmiech, który nie zwiastował szczególnie radosnych nowin dla Aerysa.

/ komnaty królowej
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Korytarz Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz Empty

Powrót do góry Go down
 

Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Korytarz
» Korytarz
» Korytarz

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Włości Korony :: Królewska Przystań :: Czerwona Twierdza-