a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Quentyl Martell i Ivory Targaryen



 

 Quentyl Martell i Ivory Targaryen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Quentyl Martell i Ivory Targaryen Empty
PisanieTemat: Quentyl Martell i Ivory Targaryen   Quentyl Martell i Ivory Targaryen EmptyNie Kwi 19, 2015 12:05 pm

Quentyl Martell i Ivory Targaryen GT8DUTBQuentyl Martell i Ivory Targaryen G98C9Cp
Powrót do góry Go down
Ivory Targaryen

Ivory Targaryen
Dorne
Skąd :
Dorne, Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
2203
Join date :
23/10/2013

Quentyl Martell i Ivory Targaryen Empty
PisanieTemat: Re: Quentyl Martell i Ivory Targaryen   Quentyl Martell i Ivory Targaryen EmptySro Maj 27, 2015 7:11 pm

Dorne, Słoneczna Włócznia, 254 AL.

Było dopiero popołudnie, wczesne popołudnie i pora obiadowa dla dziecka wydawała się bardzo odległą godziną. Nad Słoneczną Włócznią rozciągał się kolejny gorący, niezwykle upalny dzień; żar niemal lał się w nieba, kradnąc oddech z piersi mieszkańców miasta z dek, marzących jedynie o kielichu wody ze studni i kąpieli w szafirowej toni Morza Letniego. Oddech morskiej bryzy wpadał przez okna wysokich wież starego pałacu, należącego do rodu Martell, zbudowanego z wypalanej cegły – dzięki czemu we wnętrzu bogatych komnat było stosunkowo chłodno.
Zbyt gorąco, pomyślała Ivory, licząca sobie zaledwie dziesięć dni imienia. Dornijska księżniczka, niewysoka i wątła dziewczynka, spoczywała na miękkiej, bladopomarańczowej pościeli swego łoża, leżąc tak, że głowa wystawała poza krawędź i zwyczajnie zwisała w dół. Kruczoczarne włosy, gdzieniegdzie posplatane w misterne warkoczyki, spadały na ziemię lśniącą kaskadą. Ciemne spojrzenie księżniczki skupiło się na burym, pręgowanym kociątku , wylegującym się w słońcu i polującym na końcówki czarnych włosów. To kładł się i mył łapką za uszkiem, to jednym susem doskakiwał do pukli, by spróbować złapać je ostrymi pazurkami. Ivory rozbawiona obserwowała te zmaganie, dłonią sięgając do talerza z ciasteczkami i zlizując z nich mandarynkowy krem, dopiero potem chrupała biszkopt. Czas płynął leniwie, zupełnie tak, jakby świat poza książęcą komnatą się zatrzymał, lecz to w zupełności by księżniczce nie przeszkadzało. Miała tu przecież wszystko, czego pragnęła! Planszę do cyvasse, ulubione książki (tych traktujących o Nymerii miała aż cztery!), kufry ze swoimi sukniami, olejek o woni kwiatów lotosu, no i swoje koty. Miała ich trzy, a bure kociątko o imieniu Gwiazdka, było całkiem nowe w jej stadku, choć dwa pozostałe – puchata i ruda Kometa o rudej sierści oraz smukła, czarna Planeta, na całe szczęście od razu ją zaakceptowały. Starsze kociska spały zwinięte w kłębek w jednej z wielkich poduszek leżących w kącie, w chłodnym cieniu i zdawały się całkiem ignorować nową towarzyszkę, do momentu, w którym bura kotka nie zaatakowała nosa spokojnie śpiącego psa – co nie było najlepszym pomysłem. Dziewica, wielka suka o gładkiej, śnieżnobiałej sierści, jako jedyna ze stadka Jezala Sanda zdawała się tolerować ulubieńców księżniczki i z tegoż to powodu niemal nieustannie towarzyszyła Ivory oraz Quentylowi, strzegąc ich jak oka w głowie – bo do tego wszak została wytresowana. Warknęła ostrzegawczo, trącając łapą kocię, piszczące panicznie dotąd, aż przykuło uwagę swojej pani i dwóch pozostałych sierściuchów.
-Zostaw ją, głupia! – rzuciła Ivory, natychmiast zrywając się z łóżka i łapiąc kociątko w ramiona, wracając w stronę łoża i napotykają… ostrzegawcze spojrzenie młodszego brata.
Wiesz, że nie cierpię Twoich kotów.
-Przecież Cię nie zje.
Księżniczka przewróciła oczami i postawiła zwierzątko na ziemi, z powrotem rzucając się na łoże obok brata. Tego dnia bawili się już w księżniczkę zamkniętą w wieży i rycerza, chowanego, grali w cyvasse (Oszukujesz, Quentyl, oszukujesz!), Ivory zgodziła się nawet wziąć do drobnych rączek drewniany mieczyk – i wszystko to po jakimś czasie się znudziło. Jej sypialnia, w której oboje spędzali mnóstwo czasu (bo Quentyl nie pozwalał jej przynosić do siebie kotów) z powrotem stała się zwykłą komnatą, a księżniczce doskwierała potworna…
-Nudzę się. – rzuciła do brata, posyłając mu pełne wyrzutu spojrzenie. – Poróbmy coś.
Ivory wyciągnęła dłoń w stronę brata i połaskotała go tuż pod żebrami, żeby przestał się tak dąsać, po czym wepchnęła sobie do ust kolejne ciasteczko. Pani matka zauważyła kilka dni wcześniej, że musiała przybrać pół kamienia na wadze… co Ivory potraktowała śmiertelnie poważnie i przez ten czas odsuwała od siebie talerze ze słodyczami – aż do dzisiaj, bo nie wytrzymała widoku Quentyla bezkarnie objadającego się ciastem jagodowym. Złośliwie to robisz! zarzuciła mu obrażonym tonem i po pięciu minutach już o tym zapomniała, bo podzielił się z nią tymi cudownymi słodkościami.
-Wiem! – krzyknęła nagle, podnosząc się na łożu i podskakując na nim. – POBAWIMY SIĘ W RODZINĘ!
Powrót do góry Go down
 

Quentyl Martell i Ivory Targaryen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Edric Martell i Naelyer Targaryen
» Maegor Targaryen i Ivory Targaryen
» Ivory Targaryen
» Jezal Sand i Ivory Targaryen
» Martell

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz-