a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Biblioteka - Page 2



 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Paź 15, 2013 4:30 pm

First topic message reminder :

***
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Lis 29, 2013 9:33 pm


Atmosfera na powrót stała się leciutka jak piórko, co niezmiernie ucieszyło Jane. Ich rozmowa przeciągnęła się jednak odrobinę, a przecież Aart miał swe obowiązki. Powinien teraz dotrzymywać towarzystwa Adrienne, nie zaś zabawiając rozmową córę Doliny. Jane przeciągała jednak moment ich rozstania tak długo, jak tylko mogła. Wiedziała, że w komnacie nie czeka ją nic równie interesującego. Pewnie nie zmrużę oka. Cała ta sprawa z Argielem nie dawała jej spokoju. Mężczyzna chyba rzucił na nią jakiś urok.
– Niczego sobie, phi. Niczego sobie może być kobyła, ale nie kobieta ser Lannister. Radzę popracować nad prawieniem komplementów, bo w tej materii Twój kuzyn bije Cię na głowę - droczyła się w ten specyficzny dla siebie sposób. Chciała go nieco podejść, może pobudzić w nim ambicje, których z pewnością nie brakło komuś o tej pozycji.
– Nasze rody mają mocny sojusz. Myślę, że jeżeli tylko Twa przyszła małżonka wyrazi zgodę, będę mogła odwiedzić Cię na Zachodzie – objęła go oburącz za głowę i przytknęła swe czoło do czoła Lannistera. Ich nosy również się stykały.
– I na Siedmiu, bądź dla niej dobry – szepnęła, wypuszczając go z objęć. Powinni się zbierać. Ktoś mógł ich szukać.

Powrót do góry Go down
Aart Lannister

Aart Lannister
Nie żyje
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
192
Join date :
28/05/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 30, 2013 9:04 pm

Jej gesty, ruch, sprawiały, że Aart nie wiedział co myśleć. Raz mówiła mu o trudnej sytuacji z Argielem, potem zbliżała się do niego na niebezpieczną odległość i zmuszała do zagłębiania się w swoje uczucia. Raz mówiła o ich powinności, a potem pokazywała chęć zaangażowania, jeśli wyszłaby jakakolwiek okazja. Była nieprzewidywalna, jak podmuchy wiatru i katastrofy naturalne. Silna i niezależna, a tak na prawdę szukała okazji, aby oprzeć się na kimś i móc na nim polegać.
Chwycił ją za dłoń i spojrzał prosto w niebieskie jak przestworza oczęta. Czuł jak czas staje w miejscu, i nie chciał, aby znowu ruszał swój bieg.
- Obiecuję ci moją dozgonną przyjaźń...- powiedział i położył jej dłoń na swoim przedramieniu.
- Odprowadzę cię do twojej komnaty.- dodał i ruszyli w stronę jej pokoju.
Gdy dotarli na meijsce spojrzał jej ostatni raz w oczy, a potem ucałował w dłoń.
- Śpij dobrze Jane. Oby los i bogowie ci sprzyjali...- uśmiechnął się i ruszył w stronę komnaty, która była przeznaczona dla niego.
[/zt]
Powrót do góry Go down
Jane Arryn

Jane Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
105
Join date :
17/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 30, 2013 9:32 pm


Jane Arryn. Kobieta o wielu twarzach. Dama z dobrego domu o wyszukanych manierach, z drugiej jednak strony zwykła śmiertelniczka pełna słabości i odruchów typowo ludzkich. Aart miał okazję poznać oba oblicza niebieskookiej Ptaszyny. Dystans, który tworzył się między nimi wynikał z ich pozycji, zaś nieskrępowana wolność, czyniąca kogoś więcej niźli tylko lady Arryn i lorda Lannistera była efektem charakteru i temperamentu, z których to zrzucono kajdany konwenansów. To było chyba w ich relacji najciekawsze.
– Dziękuję Ci za wszystko młody Lwie – zaczęła jak nakazywała etykieta, lecz zakończyła po swojemu, jak dzika dziewczyna gdzieś z odległych Gór Księżycowych.
– I pracuj nad komplementami, bo wrodzony wdzięk i czar już posiadasz – szepnęła do mężczyzny, po czym puściła do niego oczko. Niedługo po tym była już w swej komnacie.

/zt
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 30, 2013 10:46 pm

/Korytarz

Uchyliwszy delikatnie wrota biblioteki, Freya wystawiła przez nie głowę, by upewnić się, że pomieszczenie to zapewni im moment prywatności. Gdy zobaczyła, że biblioteka jest pusta, przestąpiła jej próg i dała znak głową Arysowi, by ten za nią podążył. Usadowiła się na jednym z krzeseł, przysuwając wcześniej drugie, dla swojego rozmówcy. Być może nie było to zadanie dla damy, ale po pierwsze Freya żadną damą nie była, po drugie Arys mógł czuć się tu nieswojo, w końcu nie był u siebie. Cóż, podobnie jak ona, jednak w tej relacji wciąż pozostawała służącą.
Spojrzała na niego, po czym usiadła na swoich dłoniach, jakby chcąc je ukryć.
- Nazywam się Freya Snow - rozpoczęła swoją opowieść, od razu starając się wyłapać reakcję, jaka towarzyszyła Arysowi wraz z poznaniem faktu, iż jest ona bękartem.
- Nie wiem gdzie się urodziłam, ani skąd pochodzę. Jako niemowlę zostałam podrzucona do jednego z Domów Uciech w Dreadfort. Tam się wychowywałam, w przeświadczeniu, że spędzę tam całe swoje życie jako jedna z prostytutek. To jedyne czego mnie tam uczono. Nigdy jednak nie chciałam, by właśnie tak wyglądało moje życie. Szczególny bunt zebrał się we mnie w dzień, gdy Dom odwiedził pewien mężczyzna. Pamiętam, że miałam wtedy jedenaście lat. Przywitałam go w wejściu, tak jak to miałam w obowiązku, wołając jedną z moich opiekunek. On jednak spojrzał na mnie w ten... - zamarła tu na chwilę, zawieszając wzrok gdzieś w odległym, martwym punkcie. Nie lubiła tego wspominać, nienawidziła.
- W ten obrzydliwy sposób. Nie był młody, miał ponad czterdzieści dni imienia. Patrzył na mnie bez przerwy, a gdy już miałam odchodzić, on rozmawiał z jedną z kurtyzan, która to przywołała mnie do siebie. Gdy ponownie tam podeszłam, od ujął mnie tą wielką, obleśną dłonią za podbródek, drugą odgarnął mi włosy z twarzy i oblizał przeciągle wargi - zamilkła na chwilę. Przeszedł ją dreszcz. Na każde wspomnienie jego twarzy w jej oczach zbierały się łzy, a w gardle pojawiała się wielka gula.
- Wtedy zaczął się prawdziwy koszmar. Byłam na jego wyłączność, odliczałam dni do jego przyjazdu, a gdy ten się zbliżał, nie potrafiłam opanować swojego strachu. Myślałam wtedy, że wypłaczę wszystkie swoje łzy, te jednak nigdy się nie kończyły. Robił ze mną... Bardzo nieprzyjemne rzeczy. A gdy mu się opierałam, karał mnie właśnie w ten sposób - powiedziała, wykładając drobne, okaleczone dłonie na kolana. Spojrzała mu w oczy i kontunuowała:
- Pewnego wieczora, do mojej komnaty przyszła starucha. Nie widziałam jej nigdy wcześniej, albo nigdy nie zwróciłam na nią zbyt dużej uwagi, w Domu było bardzo wiele różnych kobiet.Ona usiadła na moim łóżku i spojrzała na mnie z wielkim bólem w oczach. Zapytała mnie wtedy, czy jestem szczęśliwa, a ja uświadomiłam sobie w tamtej chwili, że nigdy, przez całe życie się o to nie zapytałam. Miałam wtedy piętnaście lat. Wtedy też kobieta wypowiedziała słowa, które towarzyszą mi po dziś dzień. Czekanie jest zbędne, nic się nie stanie, nic się nie zmieni, weź życie we własne ręce. Nic nie jest napisane, moje dziecko, przeznaczenie to bujda tchórzy.. Powtarzam to sobie w myślach każdego dnia. Tamta rozmowa napełniła mnie niewiarygodną siłą i energią. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie poczułam. Tej samej nocy uciekłam z Domu Uciech. Wcześniej jednak... - zatrzymała się. Nie wiedziała, czy na pewno powinna mówić wszystkiego Arysowi. Widząc jednak jego łagodne oczy, kompletnie zmiękła.
-Wcześniej jednak zabiłam Złego Lorda. Tak zwykłam go nazywać, nigdy nie zdradzono mi chociażby jego imienia. Udusiłam go poduszką. I uciekłam. Pamiętam, że biegłam na oślep, było bardzo ciemno. Nie mogłam wziąć ze sobą pochodni, bałam się, że ktoś mnie zobaczy. Na szczęście znałam okolice Domu Uciech, jeździłam tam czasem konno na rumaku Złego Lorda. W końcu trafiłam do jakiegoś gospodarstwa. Początkowo chciałam zagrzać tam miejsca jedynie na noc, zatrzymując się w stajni. Tam jednak ujrzałam Dothralata... - uśmiechnęła się po raz pierwszy od czasu swojej opowieści.
- Po raz kolejny dopuściłam się więc czynu zakazanego, ukradłam karego rumaka pewnym wieśniakom. Koń od początku mi zaufał, miałam wrażenie, jakby czuł się tam tak samo uwięziony jak ja w Domu Uciech. Uciekłam na nim. Podróżowałam, jednak z czasem skończyły się oszczędności i zapasy. O mały włos nie sprzedałam wierzchowca, by przeżyć. W tamtym kryzysowym momencie pojawił się jednak Dobry Lord - uśmiechnęła się blado - Tak, jego imienia również nie było mi dane poznać. Był bardzo tajemniczym mężczyzną, coś sprawiło jednak, że od razu mu zaufałam. Poznał moją historię, zaoferował mi ciepło domowego ogniska, w zamian za zapłatę, do jakiej jestem zdolna. Żyłam więc na jego dworze, korzystałam z biblioteki, nauczyłam się czytać i pisać. Ponadto, Dobry Lord nauczył mnie władać sztyletem i łukiem. Był dla mnie bardzo dobry, aż zastanawiająco dobry. Czułam więc, że pomimo tego, że nienawidziłam tego z całego serca, powinnam mu się odpłacić. Kiedy jednak sytuacja do tego zmierzała, Lord bardzo prędko się wycofywał, mówiąc, że jest zajęty bądź zmęczony. Miałam wtedy szesnaście lat, nie zastanawiałam się dlaczego tak postępował, cieszyłam się tylko z takiego obrotu sprawy. Nie zastanawiałam się też, dlaczego tak skrzętnie ukrywał przede mną swoje imię i nazwisko. Reszta służby albo tak jak ja nie była poinformowana, albo miała całkowity zakaz dzielenia się ze mną tą informacją. - kontrolowała co chwila reakcje Karstarka, głównie jednak zatapiała się w opowieść, wciąż analizując każde słowo.
- W dwudziesty dzień mojego imienia wybuchł pożar. Zanim jednak to nastąpiło, Dobry Lord pospiesznie podarował mi ten wisior - wyciągnęła srebrny łańcuszek z połyskującą głową wilka zza koszuli.
- Nie wiem, czy Dobry Lord chciał mi przez to przekazać informacje o swoim pochodzeniu, czy ma to jakikolwiek związek ze mną... - zapatrzyła się w symbol rodu Starków. Ponownie jej jasnobłękitny wzrok zawisł na Arysie.
- Zdołałam uciec na Dothralacie, jednak wszystko inne spłonęło. Od tamtej pory podróżuję, mam jakieś oszczędności pozostałe z życia z Dobrym Lordem, zdarzało mi się też kraść, czy posługiwać się swoim znienawidzonym zawodem.. - uśmiechnęła się blado.
- Albo udawać służące z pomniejszych dworków! - dodała po chwili zamyślenia i roześmiała się cicho.
I co ty na to, Arysie Karstark?
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 30, 2013 11:31 pm

Udał się za nią, oczekując prawdy. Skoro Freya chciała rozmawiać, to musiało oznaczać, ze chcę mu wyjawić prawdę o sobie. Sam nie wiedział czego oczekiwać. Nie obawiał się jednak, że odkryje iż jest ona zabójcą czyhającym na jego życie, szpiegiem wysłanym na wesele winterfell czy po prostu złym człowiekiem. W ich rozmowie Arys wyczuł, że jest ona dobrą osobą. Na pewno kimś, z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Być może więcej niż zaprzyjaźnić.
Gdy wchodzili do biblioteki, do jego głowy wrócił temat warga. Tutaj mogliby się rozejrzeć w poszukiwaniu jakichś informacji. Jednak nie to było teraz ważne. Usiadł na krześle i nachylił się lekko, zbliżając się do Freyi.
Rozpoczęła od podania mu swojego nazwiska. Snow. Nazwisko bękartów północy. Nie zdążył nawet mrugnąć, bo dziewczyna zaczęła mówić dalej.
W trakcie kiedy mówiła, robiło mu się jej coraz bardziej żal. Współczuł jej z całego serca, czego odbicie można było zobaczyć przez grymas na jego twarzy. Widział łzy w jej oczach i chciał sam siebie ukarać za to, że prosił ją, by mu to wszystko wyjawiła. Być może było na to dla niej za wcześnie? Jednak nie przerwał jej i pozwolił dokończyć.
Życie tej biednej dziewczyny było takie zawiłe. Przez krótką chwilę siedział przed nią, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Otrząsnął się w momencie, w którym Freya zaśmiała się. Widział, że oczekuje jego reakcji. Osądu. Nie był pewien, co mógł rzec. Jego życie było pełne siedzenia za murami zamku i trenowaniu kruków. Zawsze był bezpieczny.
Jedyne czego teraz chciał, to jej pomóc.
- Ja... Nie wiem co powiedzieć - wybełkotał w końcu i powoli przykucnął przed nią i objął jej dłoń - jednak wiedz, że od teraz jesteś pod moją opieką. I obiecuję ci, że z całych sił będę starał się być dla ciebie równie dobrym jak twój poprzedni opiekun - wyszeptał z uśmiechem i dodał - niestety znasz już moje imię, więc pewnie trochę się zmieni - zaśmiał się nie puszczając jej dłoni.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Gru 01, 2013 1:57 am

Widząc jego spojrzenie pełne bólu, przed oczyma stanął jej obraz staruchy. Potem zaczęły pojawiać się inne, związane z jej życiem. Zły Lord, jego pożądliwe spojrzenia, obrzydzające ją na każdym kroku ciało, gesty. Kurtyzany z Domu Uciech. Dothralat. Aż w końcu Dobry Lord. Jego ciepły uśmiech, bezpieczeństwo ramion, uczucie, że wcale nie traktuje jej niczym służki. Bardziej jakby był jej wujem, czy kimkolwiek innym z rodziny. Jego śmiech, cierpliwe spojrzenie, aż w końcu to pełne strachu, którym obdarzył ją ostatni raz, gdy ją widział. Strachu nie o siebie, lecz o nią. Uważaj na siebie - jego słowa dźwięczały jej teraz w uszach.
Freya spuściła głowę, oblizała nieco wargi i przełknęła głośno ślinę. Trudno było jej opanować wszystkie towarzyszące tej chwili emocje. Po paru sekundach po jej piegowatych policzkach zaczęły spływać po cicho łzy. Bezszelestnie, siedziała tylko z opuszczoną burzą raz ciemnych, raz jasnych kosmyków włosów, a na jej kolanach stopniowo pojawiały się mokre plamki.
Pociągnęła nosem, otarła łzy wierzchem dłoni i spojrzała w koncu na Arysa.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna - ponownie przełknęła ślinę i uścisnęła mocniej dłoń Karstarka. Nie wiedziała nawet czy te obietnice się spełnią. Arys nie wyglądał na takiego, który by je łamał, jednak mogło się stać wiele rzeczy, które mogłoby przeszkodzić ich planom.
-Dziękuję. Bardzo dziękuję...- głos znów się jej złamał, a ona przyłożyła twarz do dłoni Arysa. Trudno było wyobrazić sobie co czuła teraz młoda, a tak doświadczona przez życie Freya.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Gru 01, 2013 1:16 pm

Nie ruszał się przez dobrych parę minut, kiedy Freya trzymała jego dłoń. Jej policzki były ciepłe, miał nadzieje, ze była to radość, a nie strach. Nie miała się już czego bać, jednak nie mógł oczekiwać, że dziewczyna z takimi przeżyciami zaufa mu od razu. Potrzebowali czasu, który zapewne otrzymają. Po powrocie do Karholdu nie miał zamiaru zostawać tam na długo. Nie mógł przewidzieć reakcji jego ojca. Miał zamiar wyruszyc w podróż. Niekoniecznie wielką i odległą.
Snow. Arys zawsze lubił to słowo. Brzmiało tak miękko i ciepło, nawet pomimo jego znaczenia.
- Freyo - powiedział cicho czekając aż dziewczyna uniesie głowę - myślę, że wyjdzie nam na dobre jeśli zapomnimy na chwilę o przeszłości - dodał z uśmiechem i rozejrzał się dookoła - biblioteka. Tego mi było potrzeba. Możemy poszukać tutaj informacji o wargach.
Nie mógł pozwolić by Freya utknęła teraz w swojej przeszłości. Nie chciał by myślała o tych wszystkich złych rzeczach które ją spotkały. Musiał zając czymś jej umysł. Swój zresztą też. Chciał cieszyć się jej towarzystwem. Los sprawił, że znaleźli się tutaj, gdzie Arys mógł dowiedzieć się czegoś więcej o sobie samym.
Po chwili ruszyli do półek, przeglądając stare księgi, śmiejąc się z głupawych tytułów które wpadły im w oczy. Spędzanie czasu razem przychodziło im z wielką łatwością. Razem przeglądali karty starych pism w których można było znaleźć chociażby jeden mały szczegół o wargach.

...

Kiedy już skończyli i uprzątnęli bałagan który spowodowali, Arys wiedział dużo więcej, niż jeszcze godzinę temu. Zrozumiał, że jego sny nie były przypadkowe. Był wargiem. Tak to wszystko miało się rozpocząć. Teraz musiał nauczyć się wejść w zwierzęcy umysł. Nigdy tego nie próbował, być może kiedyś jako dziecko, kiedy zaczynał swoją pracę wśród kruków. Wyrwał się z zamyślenia o westchnął cicho.
- Chyba wiem wszystko co chciałem wiedzieć. Czy chciałabyś już wyruszyć do Karholdu, czy może wolisz jeszcze tutaj zostać, moja droga? - zapytał z lekkim uśmieszkiem, oddając decyzję co do ich następnego celu dla Freyi.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 02, 2013 4:24 pm

Czuła, że od tej pory naprawdę wiele rzeczy się zmieni. Czuła ciepło i dobroć, jakimi obdarzał ją Arys, wiedziała, że jego słowa są prawdziwe i że naprawdę nie pozwoli jej już nigdy więcej skrzywdzić. Miała świadomość, że jest dla niego zwykłą służką o mniej lub bardziej poruszającej historii i że Karstark ma po prostu na tyle dobre serce, by jej pomóc. Pomimo tej świadomości jednak, miała cichą nadzieję, że choć w maleńkim stopniu mężczyzna odwzajemnia zauroczenie, którym go darzyła. Cóż, nadzieja matką głupich, przynajmniej tak odlegle wizję tą postrzegała Freya.
Posłuchała się jego słów i starała się już nie myśleć o wszystkim tym, o czym mu opowiedziała. Wstała więc ochoczo z krzesła i zaczęła przeszukiwanie biblioteki Winterfell. Jeszcze przez parę chwil myślała, że niczego nie pominęła lub czy nie powiedziała zbyt wiele w swojej historii, jednak zaraz odgoniła te myśli, oddając się lekturze.
Gdy zakończyli poszukiwania, opadła lekko na to samo krzesło, na którym przed godziną roniła łzy, by na chwilę odetchnąć. Spojrzała na Arysa i uśmiechnęła się lekko na jego słowa.
- Myślę, że trzyma mnie tu mniej niż ciebie- odpowiedziała, podnosząc się powoli.
- Muszę tylko zajrzeć do stajni, by przyprowadzić mojego Dothralata. Cóż, i chyba mogę zapomnieć o wynagrodzeniu za moją pracę, ponieważ powinnam być tu jeszcze co najmniej kilka dni. Spełniłam tu jednak najważniejszy cel, najadłam się! - zaśmiała się, a prośby o wynagrodzenie mogła sobie faktycznie darować, ta otyła kucharka, która mierzyła wzrokiem Eliasa Snow, Freyi również nie darzyła sympatią. Upominanie się o zapłatę mogłoby mieć odwrotny od zamierzonego skutek.
- Więc jak?- zapytała, stając przed mężczyzną, gotowa do wyjścia.
Powrót do góry Go down
Arys Karstark

Arys Karstark
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
51
Join date :
23/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 02, 2013 4:59 pm

Arys był w dobrym humorze, w który wprowadziła go Freya. Roześmiał się w odpowiedzi na jej wypowiedź. Była bardzo inteligentna i sprytna, jeśli potrafiła podszyć się pod jedną ze służących i nie została wyrzucona po chwili. Rozmyślając o tym, jak mogła to zrobić, przyglądał jej się z zaciekawieniem. Strój służki był tutaj najważniejszy, jedynym problemem było go zdobyć.
Z zamyślenia wyrwało go jej pytanie. Chyba sam wolałby już stąd wyjechać. Nikt nie zauważy, że zniknął z wesela, a nawet jeśli, wszyscy będą zbyt pijani, żeby cokolwiek pamiętać. Ojciec? Ojciec znał Arysa. Wiedział, że nie będzie mógł znieść tej atmosfery. Zawsze śmiał się, że pewnie ze swojego wesela też zwieje. Na pewno nie zdziwi się, kiedy zastanie syna w domu.
- Możemy ruszyć w każdej chwili. Mam nadzieję, że masz coś ciepłego do ubrania - powiedział z troską, spoglądając na ubiór służki, który miała na sobie dziewczyna - na zewnątrz jest okropnie zimno.

Po pewnym czasie byli już w stajniach, skąd zabrali swoje konie i razem wyruszyli do Karholdu

//ZT x2 -> Karhold//
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Gru 25, 2013 5:27 pm

| czasoprzestrzeń

Czarne skrzydła, czarne słowa.
Kruk z Końca Burzy nadleciał wczesnym rankiem, a choć list adresowany był do Aidana, część służby już wymieniała między sobą uwagi dotyczące sytuacji na południu, jakby doskonale wiedzieli, jakie nadeszły wieści. Aryana nie chciała polegać tylko na plotkach. Zjadła śniadanie w towarzystwie ojca i kilku chorążych, którzy nie opuścili jeszcze zamku po weselu, a potem skierowała się do biblioteki, gdzie miała nadzieję zastać Aidana.
Była ciekawa, co też Aylward napisał do jej brata. Czy było to tylko przyjacielskie sprawozdanie z niedawnych przygód, o szczegóły których Aryana nie śmiałaby wypytywać, czy może sytuacja na południu wymagała interwencji? Choć płeć panny Stark na to nie wskazywała, dziewczyna zawsze żywo interesowała się polityką, a ojciec i bracia nigdy nie pomijali jej w rozmowach na szczycie, jak sama zwała oficjalne zebrania w Wielkiej Sali.
Była teraz panią Winterfell, jedyną córką lorda pozostałą na zamku i jej obowiązkiem było troszczyć się o płomień domowego ogniska. Kiedyś zadanie to przypadnie w udziale Cailet Tyrell i Aryana obiecała sobie, że zacznie spędzać więcej czasu z narzeczoną Aidana, nie tylko w celu zacieśnienia więzi między nimi. Chciała, aby młoda kobieta któregoś dnia poczuła się na Północy jak w domu.
Teraz jednak panna Stark martwiła się o własnego narzeczonego, nękana złymi przeczuciami. Miała nadzieję, że jeśli kruki rzeczywiście przyniosły złe wieści, Aidan podzieli się nimi jak najprędzej i razem postarają się jakoś temu zaradzić. Wiedziała, że jeśli jej brat chce w spokoju przeczytać list, prędzej czy później pojawi się w bibliotece.
Drzwi stały otworem, jednak samo pomieszczenie było puste. Aryana zajęła jedną z ław, tę najbliżej okna, i przez chwilę przyglądała się jeszcze sytuacji na dziedzińcu, jednak w końcu postanowiła skupić się na czymś innym. Sięgnęła po pierwszy lepszy tom i próbowała zatopić się w lekturze, jednak natrętne, złowrogie myśli wciąż kołatały się w jej głowie.
Niechże ten Aidan się pospieszy!
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Gru 27, 2013 8:17 pm

Obrzeża Winterfell ← Aidan

W pewnym sensie ochłonął, przemilczawszy w wisielczym nastroju drogę powrotną do zamku. Czekali na nich w stajni; miecz i list otrzymał zaraz do rąk własnych, chociaż jego treść zapewne obijała się echem wśród zamkowych murów. Nie dbał wcale o to, co mówili, także o nim. Ogłuchł na cały świat, za wyjątkiem wewnętrznego głosu swego sumienia. Polecił zabrać Cailet do ciepłych komnat, sam zaś mijał w pośpiechu znajome korytarze, pochylone nisko czoła, cichutkie pozdrowienia oraz zdecydowanie zbyt głośne protesty, którymi ani przez chwilę nie zamierzał zaprzątać sobie głowy – tak, może był przemoczony do suchej nitki, do włókienek tkanek, i może faktycznie wyglądał jak siedem nieszczęść w tych nogawicach upstrzonych błotem – gdyby to miało jakiekolwiek znaczenie, idioci! Rozwiązawszy spod szyi czarną, śmierdzącą deszczem pelerynę, stanął wreszcie w drzwiach biblioteki podobny nie Aidanowi Starkowi, dziedzicowi Winterfell, a raczej zjawie z Zimowych Krain, z czupryną rozczochranych loków poprzyklejanych do twarzy poszarzałej, nieogolonej, na której znać było teraz najmniejszą skazę, bliznę czy defekt.
Odnalazł ją skupioną nad mądrościami z pradawnych ksiąg; surową piękność siostry komplementowało miękkie światło sączące się przez witraże i grające w kolory pośród błyszczących ciemnych pukli spływających kaskadami na jej wąskie ramiona. Przeczuwała, podejrzewał, spodziewała się najgorszego, och, moja biedna Ary! Obserwował dziewczynę wzrokiem z pozoru zwykłym, chłodnym, acz przeraźliwie pustym, z iskierkami niedawnego obłędu czającymi się tuż za siateczką rzęs, jeśli uważniej zajrzeć do głębi źrenic niebezpiecznie rozszerzonych, zatopionych pośród szarych tęczówek oczu. Zwątpił, owszem, zawahał się ledwie na ułamek sekundy, w którym zagryzł wargi niemalże do krwi. Pewna niedorzeczna ułuda ośmieliła się ni stąd, ni zowąd zagnieździć w jego rozważaniach, nie wszystko stracone podpowiadała szeptem, wyliże się, Ayl żyje, on nie… Basta!
Kawałek pergaminu wylądował przyszpilony dłonią do dębowych desek stołu, po czym został, już nieco łagodniej, podsunięty jej pod nos zsiniałymi od mrozu palcami.
Został otruty przez Trystane’a Martella. – Splunął przez ramię bez zbędnych ceregieli, zanim zdążyła dobrnąć do feralnego dopisku kończącego list. – Przykro mi, siostro. – Dorzucił, odwracając się do niej plecami; spodziewał się wnet wypadających z rytmu serc albo nagłego uderzenia obuchem wprost we wnętrzności…
Nawet nie zadrżał.
Z wolna zwrócił się na powrót ku Aryanie. Potrafił w istocie prawdziwie współczuć dziewczynie straty narzeczonego, solidaryzował się z nią ponad własną udrękę, której wolałby, aby ta nigdy nie oglądała. Nikt nie powinien. Słabość i przejmującą rozpacz, wyłączną tajemnicę trzech świadków, porzucił on daleko za murami Winterfell.
Zaprzyjaźniony z gniewem, żył tylko najczystszym pragnieniem zemsty.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2013 2:52 pm

W lekturze była pogrążona jedynie połowicznie, nasłuchując kroków z korytarza, które świadczyć mogłyby o tym, że oto do biblioteki zmierzał jej brat. Nie mogła się skupić, całkowicie rozproszona przez dziwne uczucie nerwowego oczekiwania. Przyłapała się nawet na tym, że bezmyślnie przerzuca stronnice księgi, a jej wzrok pobieżnie przebiega po tekście.
Nagle z daleka rozległy się odgłosy kroków, ktoś zmierzał w jej stronę, jednak Aryana nie podniosła głowy znad lektury, dopóki drzwi biblioteki nie otworzyły się z rozmachem. Nawet wtedy nie chciała od razu zerkać na brata w obawie, że wyraz jego twarzy powie jej wszystko.
I rzeczywiście.
Wzrok Aidana był pusty, jego twarz stężała i w tej chwili dziedzic Winterfell wyglądał jakby kotłowały się w nim najbardziej skrajne z emocji. Gdy zagryzł wargę i spojrzał na siostrę, ta już wiedziała, co chciał jej przekazać. Jej złe przeczucia okazały się być zasadne.
Zerwała się z ławki jeszcze zanim Aidan przytwierdził list do stołu. Księga wypadła jej z rąk, ale oboje nie zwrócili na to najmniejszej uwagi. I wtedy właśnie padły słowa, za którymi czaiła się ostateczność.
Został otruty przez Trystane’a Martella.
Aryana nawet przez chwilę nie pomyślała, że jej Aidan mógłby się mylić, cała jego postawa zdawała się krzyczeć, w oczach czaił się dziwny obłęd i przez ułamek sekundy panna Stark przestraszyła się własnego brata. Wciągnęła powietrze i nie przestawała śledzić zmian na jego twarzy, być może szukając na niej jakiejś ostatniej iskierki nadziei. Nie doczekała się jednak.
Przykro mi, siostro.
Jej dłoń momentalnie powędrowała w stronę ust, by zagłuszyć jęk, który wyrwał się niepostrzeżenie. Nie mogła sobie teraz pozwolić na okazanie słabości, musiała być silna dla siebie i Aidana, który w tej chwili odwracał się do niej plecami.
Chociaż od rana dręczyły ją złe przeczucia, nie pomogło to w stłumieniu uczuć które zalały ją, gdy dowiedziała się o śmierci Aylwarda Baratheona.
Swojego narzeczonego, najlepszego przyjaciela Aidana, sojusznika rodu.
Smutek i żal mieszały się z poczuciem niesprawiedliwości. Czyż to nie za niego modliła się w Bożym Gaju? W jej głowie pojawiło się bardzo naiwne roszczenie, jak Starzy Bogowie mogli dopuścić do takiej tragedii, dlaczego jej nie wysłuchali i zesłali na jej rodzinę takie nieszczęście?
Była bezradna, co potęgowało tylko uczucie rozgoryczenia.
Nie mogła jednak długo myśleć o sobie, bo oto Aidan ponownie zwrócił swą twarz w jej kierunku.
Zabrakło jej słów i jedynym, co chciała teraz zrobić, było ukojenie rozpaczy swego brata. Niemal natychmiast znalazła się u jego boku, oplatając go ramionami, obejmując mocno na wypadek, gdyby chciał jej się wyrwać. Później nie będzie czasu na okazywanie słabości, oboje mieli dla siebie tylko tę jedną chwilę.
-Jestem z tobą - powiedziała cichym głosem.
Była gotowa go wysłuchać, rozmawiać, milczeć... zrobiłaby teraz wszystko by mu pomóc, a zadziałałoby to w obie strony. Nie próbowała nawet znaleźć żadnych słów pocieszenia, te zdałyby się na nic. Położyła głowę na jego ramieniu i trwali tak przez chwilę, a potem z jej ust wyrwało się zdanie, które miała zamiar powiedzieć na samym początku.
-Martell zapłaci za wszystko.
Pierwsza łza zakręciła się w jej oku.
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2013 11:28 pm

Jestem z tobą.
Wiem – odparł, bo też nie mogło być inaczej; najstarszy brat zawsze stawał za nią murem tak jak ona stała za nim, nie tylko w tej chwili udzielając mu bezcennego wsparcia bez względu na plejadę zaistniałych okoliczności. Nie Aidanowi jednak należały się teraz wszelkiego rodzaju wyrazy współczucia, co z Allyą, Orysem, Lordem i Lady Baratheon? Co miała począć Arya, której po raz kolejny śmierć przedwcześnie odbiera przyrzeczonego jej mężczyznę? Nigdy nie rozckliwiał się nad sobą, dlatego skarcił się szybko w myślach, kiedy wylądował znów w uścisku pełnym empatii; uścisku kobiecych ramion, warto zaznaczyć. To on przecież powinien był ukoić ból, zaradzić krzywdzie, dodać otuchy…! Dotychczas samodzielnie potrafił uporać się z przeciwnościami losu. Porażki zwykł przepijać szybkim kielichem goryczy i przegryzać w samotności, z daleka od zasięgu czyjegokolwiek wzroku. Wobec atencji oraz troski względem swojej osoby czuł się na ogół po prostu niezręcznie, niepewny czy winien dziękować, czy raczej żałować, że okazał się widocznie niedostatecznie sposobny do udźwignięcia ciężaru sytuacji. Inaczej dziś; czerpał potrzebne siły z obecności kogoś bliskiego, gdy takiego kogoś właśnie bezpowrotnie utracił. Beznadziejnie mocno wierzył w potęgę prawdziwej przyjaźni, którą wywyższał ponad romanse, a nawet miłość. Mając żywo w pamięci ostatnie godziny na polach Winterfell, Stark objął ją szczelnie, westchnąwszy jedynie krótko.
Już dobrze – szepnął łagodnie, oparłszy brodę na czole dziewczyny. Pełny niejasnego spokoju, nie zamierzał wyrywać się wcale ani szarpać. Zamiast tego, wyprostował się zaraz, szukając jej oczu.
Zapłaci nam – powtórzył z naciskiem. – Z nawiązką. – Determinacja na obliczu Aidana nie pozostawiała cienia wątpliwości co do planów, jakie już zdawał się posiadać. Ujął twarz siostry w dłonie, zdolny do starcia kciukiem pojedynczych łez wypływających spod powiek. Spróbował uśmiechnąć się, lecz kąciki ust zastygły mu w połowie drogi ku górze, tworząc cokolwiek nieporadny grymas typowy dla chłopiska próbującego zaprezentować damie swoją bardziej miękką stronę.
Nie płacz – zaczął ostrożnie. – Aylward… – przełknął rosnącą w gardle gulę – był mężnym wojownikiem i wspaniałym kompanem. Brzmi to może banalnie, ale wierz mi, że zasługiwał na ciebie jak nikt inny – skinął głową. Na lepsze wspominki przyjdzie jeszcze pora.
Musimy natychmiast porozmawiać z ojcem.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Sty 16, 2014 10:49 am

Myślenie o sobie w takiej sytuacji byłoby bardzo niepodobne do panny Stark, dlatego znajdując się w bezpiecznym uścisku brata, także pomyślała o innych osobach, które były ważne dla Aylwarda. Jak jego śmierć przyjęła Allya? We wszystkich opowieściach Aidana rodzeństwo z Końca Burzy jawiło się Aryanie jako bardzo ze sobą zżyte. Choć nie znała osobiście panny Baratheon, ba, swojego narzeczonego widziała przecież raz w życiu, podejrzewała, że jest ona silną, pewną siebie młodą kobietą i żadne słowa pocieszenia nie ukoiłyby jej teraz tak, jak obietnica zemsty.
Zemsta. Może i była rozkoszą Bogów, ale w tej chwili co najmniej dwie osoby znajdujące się w Winterfell pragnęły jej tak, jak niczego innego. Cóż jednak można było zrobić na odległość? Gdy pierwsze emocje już opadły, a uścisk Aidana nieco się poluźnił, Aryana spojrzała w oczy brata i choć zgadzała się całkowicie z jego słowami, przez jedną krótką chwilę miała wrażenie, że grymas na jego twarzy został wywołany jakimiś bardzo niepokojącymi myślami. Nienawiść mogła go w tej chwili zaślepiać, gniew ogłuszać, ale siostra nie miała zamiaru głoszenia mądrych porad, nie była do tego odpowiednią osobą.
Spojrzała w bok, gdy starł łzy z jej twarzy, zawstydzona, że w ogóle się tam pojawiły. A co z byciem silną dla Aidana? Aryana natychmiast postarała się przywołać swój normalny wyraz twarzy, nie zapłakany i podszyty bólem. Musiała pomóc bratu, a potem oboje mieli pomóc sobie nawzajem.
Aylward był mężnym wojownikiem i wspaniałym kompanem. Brzmi to może banalnie, ale wierz mi, że zasługiwał na ciebie jak nikt inny.
Słowa najstarszego Starka nie zabrzmiały wcale banalnie dla jego młodszej siostry. Brzmiały szczerze i pozwalały jej utwierdzić się w przekonaniu, że łączy ją z bratem naprawdę wspaniała więź. Gdyby to jego miała teraz opłakiwać... Aryana wolała nawet o tym nie myśleć.
-Damy radę - szepnęła jeszcze, zanim oswobodzili się z mocnego uścisku.
Póki oboje mieli nadzieję na zemstę, mogli wiele przetrzymać.
– Musimy natychmiast porozmawiać z ojcem.
Skinęła tylko głową, zgadzając się z Aidanem w pełni. W jej głowie szalały teraz tysiące myśli, ale nie wiedziała jeszcze, czego dokładnie może oczekiwać od ojca. Co zrobi Lord Stark, gdy dowie się o śmierci tak znamienitego przyjaciela rodu? Czy na Południe zostanie wysłana delegacja, a może nawet wojsko? Aryana wolała być obecna przy podejmowaniu tej decyzji, dlatego po ponownym otarciu twarzy zerknęła na brata, a potem poprowadziła go z biblioteki prosto do komnaty Pana Ojca.

|zt x2
PRZEPRASZAM jeszcze raz!
Możliwe błędy, bo nie sprawdzałam jeszcze, poprawię wieczorem ;3
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Wrz 25, 2014 12:41 am

Ciężkie drzwi biblioteki otworzyły się. Do środka wkroczył smukły mężczyzna o chłodnym, jak otaczające go powietrze, wyrazie twarzy. Modre spojrzenie lustrowało wnętrze pomieszczenia, w którym nie było ani żywej duszy. Tylko regały po brzegi zastawione książkami.
Wszedł w głąb komnaty. W dłoni ściskał świecznik z trzema niskimi świecami. Światło, jakie dawały niewielkie płomyczki, zalewało zziębnięte mury. Przy każdym, najmniejszym nawet, ruchu, blask nieco się rozpraszał. Cienie wychodziły z zakamarków pomieszczenia i harcowały w drżącej poświacie. Uciekały, kiedy tylko się uspokoiła.
Diryan nie mógł zasnąć. Kolejna noc, w której nie zmrużył oka. Służba, rodzina - wszyscy sugerowali mu, iż powinien wypocząć. Młody Stark doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie wygląda najoględniej na Północy, ale wszelkie próby oddania się odżywczemu snu, spełzały na niczym. Pod czaszką mężczyzny stale tłukły się jakieś lęki. Sytuacja była stabilna. Żadnych wojen, w których Winterfell musiałoby czynnie uczestniczyć. Wszelkie scesje polityczne zdawały się mieć ku końcowi. Nikt też nie umarł. Co więc sprawiało, że Diryan stale miał wrażenie, że cienie, które próbowały za wszelką cenę pochłonąć światło jego świec, starają się połknąć także jego?
A może to tylko natłok pytań bez odpowiedzi? Jak Nihil miewa się w Dolinie? Czy Aidan i Cailet są cali i zdrowi (gdziekolwiek by teraz nie przebywali)? Jaka będzie przyszłość samego Diryana, z kim przyjdzie mu się ożenić?
Niechciane myśli były doskonale odganiane przez dobre książki. Wobec tego, młody Stark wziął pierwsze lepsze tomiszcze z półki, zasiadł za potężnym stołem i pogrążył się w lekturze w blasku świec i pełni księżyca.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Wrz 26, 2014 12:29 am

Legendy, bajki i baśnie... Stark miał niezwykły dar pochłaniana każdej szczypty informacji jaką dało się posłyszeć z ust zarówno mieszkańców jak i gości przebywających w Winterfell. Część z nich wymazywał, by nie zaprzątać umysłu bzdetami, ale spomiędzy tych niedorzeczności potrafił łatwo wyłuskać ciekawe i nie do końca bezsensowne pogłoski. Tego dnia uwaga Alisera zacisnęła swe rządne wiedzy łapska na bajkach o strachach zza Muru. Mimo bardzo późnej pory i ze świadomością, że nie zaśnie póki nie znajdzie czegokolwiek na potwierdzenie swych teorii, czy też na ich obalenie, udał się do biblioteki, gdyż tylko tam mógł znaleźć wiedzę o zamierzchłych czasach, które nie zachowały się w pamięci najstarszych żyjących mieszkańców Westeros.
Skrzypienie zawiasów otwierających się drzwi o tak późnej, wyludnionej porze słychać było zapewne z dziedzińca zamkowego. Powolnym i cichym krokiem przekroczył próg pomieszczenia. Zdziwiony widokiem tańca cieni z poświatą ruszył w kierunku źródła światła zastanawiając się kto o tak późnej porze pochłania pisma. Na dłoni poczuł ciepło kipiącego wosku. W blasku płomienia dojrzał sylwetkę mężczyzny, sylwetkę, którą znał i która bez wątpienia należała do kuzyna Alisera.
- Witaj Diryanie! - rzucił w kierunku krewniaka - co o tak później porze pochłania Twoje myśli?
Podszedł bliżej i zgasił swoją, prawie już wypaloną świecę jednocześnie strącając resztki wosku pozostałe na dłoni.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Wrz 26, 2014 12:59 am

Książka była jakąś wyjątkowo rozbudowaną myślą filozoficzną pewnego maestra. Przez pięćset stron rozprawiał o istocie bytowania. Dwieście pięćdziesiąt kartek zapisanych równym pismem starało się za wszelką cenę odpowiedzieć na pytanie, po co człowiek znalazł się na świecie i jaki jest ogólny cel tego gatunku. Jednocześnie zaprzeczał istnieniu różnorakich mitycznych istot z gigantami i Innymi na czele.
Czytając te dyrdymały Diryan wcale nie poczuł się oświecony. Przeciwnie - im dalej w las, tym bardziej zagubiony się być wydawał. W końcu przyłapał się na tym, iż wcale nie czytał tego woluminu. Jego wzrok śledził atramentowe znaczki na kartach, ale mózg nie rejestrował absolutnie żadnego ich znaczenia. W rzeczywistości był nazbyt pochłonięty intensywnymi procesami myślowymi. Wokół niego ciągle kołatały się te same pytania bez odpowiedzi.
W końcu Stark dźwignął się z krzesła i podszedł do półki. Odstawił księgę na miejsce i począł szukać kolejnej, tym razem konkretniejszej. Rozprawy tamtego typu były dobrym materiałem wyłącznie do lekcji interpretacji tekstów historycznych u maestra.
Kiedy skrzypnęły drzwi, Wyjący o Świcie aż podskoczył. Książka, jaką trzymał właśnie w dłoniach - „Historia Klotyldy i Horacjana” - wyślizgnęła mu się z dłoni i upadła z hukiem na posadzkę. W pierwszej chwili młody mężczyzna nie rozpoznał nikogo w czarnym zarysie ludzkiej sylwetki, która zmierzała w jego kierunku. Dopiero po pewnym czasie dojrzał w niej Alisera. Uśmiechnął się, choć w rzeczywistości wolałby zostać sam. Zaraz zaczną się niewygodne pytania...
- Dobry wieczór - podniósł księgę i odłożył ją na miejsce.
Pierwsze pytanie. Co ma mu odpowiedzieć? Przecież nie będzie kłamać.
- Doczesność, kuzynie. Doczesność. Wiele obaw, pytań bez odpowiedzi. Żalu i smutku... Kiedyś musi znaleźć to jakieś ujście. Możliwe, iż w moim przypadku są to właśnie noce takie jak ta - uśmiechnął się i zasiadł za stołem. Pragnął odwrócić uwagę od własnego stanu emocjonalnego. - A ty? Co ciebie sprowadza tu w środku nocy? Planujesz pozamieniać woluminy, żeby maester znów całymi dniami siedział w bibliotece i porządkował zbiory? - parsknął, przypominając sobie o podobnym wybryku, jaki zrealizowali Aidan, Aliser, Loarhis i on sam. Rzeczywiście przybiegli do biblioteki późną porą i poprzestawiali wszystkie księgi. Dostali burę od Lorda i za karę musieli pomagać staruszkowi przywracać bibliotekę do stanu powszechnej używalności, lecz - jak przyznawali to do dziś - warto było.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Wrz 30, 2014 9:04 pm

Każdy najmniejszy zakamarek pomieszczenia znał jak własną kieszeń. Przez minione lata bywał tu częstym gościem, czasami szukającym wiedzy i odpowiedzi na różnorakie pytania, a czasem mającym nieco mniej przyjazne plany.
Odpowiedź kuzyna nieco zaskoczyła Alisera - Doczesność? - powtórzył - Nie sądzisz, że nie warto zaprzątać sobie głowy wydarzeniami na które nie ma się wpływu? Pytania... czy zamiast błądzić w poszukiwaniu złudnej nadziei na odpowiedź nie lepiej zapomnieć, a kiedyś rozwiązanie samo przyjdzie? - domyślał się, co skupia całą uwagę Diryana. Sam również w głębi swych myśli zakorzenił ziarno niepewności, lęku i rozpaczy. Owe ziarno karmiło się wydarzeniami minionymi i teraźniejszymi, a energii dodawała mu niepewność czasów przyszłych, dni jutrzejszych. Jednak każda dobra myśl, każda mała iskra radości skutecznie zagłuszała chwast piętrzący się w głowie.
- Mną jak zwykle kieruje ciekawość znalezienia odpowiedzi na pytania, dowodów lub pogłosek wskazujących na istnienie... - zawahał się nieco z odpowiedzią - na istnienie istot... - przerwał - Innych, nieznanych. - dodał z nutą niepewności w głosie niecierpliwie czekając na reakcję kuzyna.
- Już wtedy dobrze zapamiętałem układ ksiąg na regałach, myślę, że odświeżać pamięci nie muszę - rzucił rozbawionym głosem przypominając sobie te piękne beztroskie lata. Od razu przed oczy napłynął mu obraz kiedy to Aidan po całym zajściu zapytał starca o opis jakiejś rośliny, a maester z przyzwyczajenia sięgnął po księgę, otworzył na odpowiedniej stronie i zaczął z pamięci recytować fragment, ależ było jego zdziwienie, kiedy w księdze zamiast rysunku rośliny ujrzał szkic i opis męskiego członka.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Wrz 30, 2014 9:23 pm

Uśmiechnął się smutno. Oczywiście, że prościej byłoby odwrócić się raz na zawsze od tego, co już miało miejsce, skierować swe myśli ku teraźniejszości i dniom, które jeszcze nie nastąpiły. Na coś, co możemy kontrolować, co współtworzymy. Diryan doskonale zdawał sobie z tego sprawy, jednakowoż obwiniał się - najzupełniej niepotrzebnie - za wiele tragicznych chwil, które wystąpiły w jego życiu.
- Niektórych rzeczy po prostu nie sposób zapomnieć - tak oszczędna w słowa wypowiedź nie oddawała nawet w połowie tego, co rozgrywało się pod ciemną czupryną.
Najpierw Loarhis. Wyjący o Świcie sam zadał mu śmiertelny cios. Co prawda nie było nadziei, chociaż... Właśnie. Może gdyby nie Diryan, jego brat cały czas był między żywymi? A matka? Ostatni raz najmłodszego swego syna zobaczyła co najmniej pół roku przed swą śmiercią.
Stark czuł, jak łzy napływają mu do oczu i cieszył się, że jego twarz, częściowo osłonięta przez opasłe tomiszcze "Historii Północy przed Murem" była zbyt słabo oświetlona, aby kuzyn zobaczył ten wachlarz emocji wyeksponowany na jego twarzy.
Usłyszawszy, co rzeczywiście sprowadza Alisera do biblioteki, mężczyzna jakby odciął się od strasznych uczuć.
- Inne, nieznane? - uśmiechnął się nieco sceptycznie. - Aliserze, nadal wierzysz, że jesteś w stanie cokolwiek odkryć wyłącznie przez wciskanie nosa między karty tych wszystkich książek? Wydaje mi się, że jeśli zostałyby w nich zapisane jakiekolwiek dowody istnienia tychże maszkar, maester z pewnością by cię o tym poinformował. Może zamiast tego złożysz wizytę Nocnej Straży? - uniósł brew.
Sam też bardzo chętnie wybrałby się na Mur. Był tam zaledwie dwa czy trzy razy. Najpierw razem z ojcem później z ojcem Alisera. Przeraźliwie niskie temperatury, brak jakichkolwiek udogodnień, ciężka służba i podejrzane typy - to, co zapamiętał z tamtych wypraw.
Kiedy był małym chłopcem wydawało mu się, iż szeregi Wron zasilane są wyłącznie przez złotosercych mężów, pragnących stać na straży pokoju i prawości. W rzeczywistości jednak prawda była miażdżąca - procent owych mężów był znikomy w morzu szubrawców i kryminalistów, pod karą śmierci przymuszonych do służby. Niektórym dobrze to robiło - zaczynali nowe, lepsze życie. Inni...
- O ile nasi ojcowie cię puszczą - Diryan dodał po chwili, lustrując reakcję kuzyna.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 7:17 pm

Cóż z tego że była noc. Torrhen nie lubował się w dworskim życiu dlatego większość nocy spędził wśród strażników patrolujących zamek. Ogrzewał się podczas patrolu w te chłodne noce gorącym miodem oraz rozmowami ze strażnikami. Gdy skończył wartę udał się na chwilę do koszar i zjadł tam gorącą zupę przygotowaną specjalnie dla ludzi schodzących z patrolu. Podszedł do niego jeden z żołnierzy i poprosił o przysługę -Panie, mam do ciebie prośbę, czy mógłbyś poszukać w zamkowej bibliotece informacji na temat bardzo mocnego kaszlu i zatkanego nosa? Bardzo tego potrzebuje, mój syn ma te objawy a ja nie znam się na tym, jestem wojownikiem i nie wiem co to jest i co z tym zrobić. Gdybym umiał czytać to sam bym tego poszukam, ale nie umiem i zwracam się do ciebie, panie z tą o to prośbą. - Torrhen trochę zaciekawiony niecodzienną prośbą, pomyślał trochę, a potem odpowiedział -Dobrze, postaram się znaleźć coś na ten temat i popytam jeszcze Maestra. - Strażnik podekscytowany i uszczęśliwiony podziękował Torrhenowi i odszedł. Stark ruszył do biblioteki gdyż droga do niej była bliższa niż do wieży Maestra, a możliwe jest że w bibliotece on będzie przebywał i przy okazji może coś poszuka na własną rękę. Powoli otworzył skrzypiące drzwi by postarać się aby nikogo nie budzić. Podszedł do jednego z regałów i szukał czegoś o chorobach, nic nie znalazł. Poszedł trochę dalej i spostrzegł jedną z ksiąg zatytułowaną "Benjen i jego różnorakie lekarstwa", otworzył tomiszcze grubej księgi i czytał urywkowo. Po chwili dostrzegł w oddali ciche głosy. Odłożył książkę na miejsce i ruszył w kierunku z których dobiegały. Gdy był już bliżej dostrzegł migotanie świec i po chwili ciemne sylwetki. Rozpoznał w nich swego syna i bratanka -Czołem młodzieńcy! Co robicie tutaj o tak późnej porze? - spytał głośno i z uśmiechem na ustach krewniaków. Po usłyszeniu odpowiedzi dodał jeszcze znacząco - A o czym tak rozprawiacie ? Słyszałem was z drugiego końca biblioteki.- Następnie odchrząknął i poprawił pas. Napił się łyk miodu z manierki i wsłuchiwał się w odpowiedzi młodzieńców.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 9:33 pm

Słowa Diryana stały się jakby zachętą dla Starych Bogów, którzy postanowili ułatwić młodzianom zadanie i pokierować drogą Torrhena Starka w taki sposób, aby zjawił się on w bibliotece akurat w chwili, kiedy to Wyjący o Świcie wspominał o ojcach. Odrzwia biblioteki rozwarły się z niemałym impetem. Mężczyźni, jak jeden, strzelili spojrzeniami w skrzypiące skrzydła masywnych wrót. Płomyki świec zadrżały.
Do pomieszczenia sprężystym krokiem wszedł - na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać - gwardzista. W rzeczywistości jednak, nie mógł być to nikt ze straży Starków. W czasie służby nie mogli buszować po komnatach, a i po skończonej warcie nie mieli wstępu do tej części siedziby rodowej. Diryan przyjrzał się mężczyźnie uważniej. Był nim jego stryj.
Syn Lorda Brandona nie zorientował się, iż zaczęło świtać. Kiedy tylko rozpoznał Torrhena, poderwał się z krzesła i skinął głową.
- Dobry wieczór... dzień - zmieszał się, nie mogąc jednoznacznie określić pory doby i przyporządkować doń adekwatnego pozdrowienia. - Sądzę, wuju, iż pora jest bardziej wczesna, niż późna - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Aż tak głośno rozmawiali? Możliwe iż to przez ciszę panującą w całym Winterfell. Nocą ma się po prostu wrażenie, że dźwięki rozchodzą się szybciej i dalej. Dokładnie tak, jakby powietrze nocą było rzadsze i umożliwiało im takie wędrówki.
- Chyba o niczym konkretnym... - zmarszczył brwi i łypnął w stronę Alisera.
Było to porozumiewawcze spojrzenie pod tytułem: "pytasz?"
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Paź 05, 2014 7:29 pm

- Mur? - mimo częstych wypraw członków rodziny jeszcze nigdy nie miał tej przyjemności, aby zobaczyć tę majestatyczną budowlę na własne oczy. Już miał odpowiedzieć, że ojciec Alisera najprawdopodobniej nie będzie miał nic przeciwko, a jedyną przeszkodą będzie Lord Brandon, który może potrzebować usług syna i bratanka. Sytuacja polityczna była krucha, zresztą jak zawsze, ale przynajmniej nie było wojen i realnego zagrożenia dla rodu, co pewnie pozwoli na zdobycie przychylności Lorda. W dniach poprzednich nie przybył też żaden kruk z jakimś zaproszeniem czy zawiadomieniem o śmierci na które wypadałoby odpowiedzieć obecnością.
Zaskoczony pozdrowieniem ojca wyprostował się i zaniemówił mając wrażenie, że zmęczenie daje się we znaki. Jak się okazało postać ojca wyłoniła się z cienia, a wspomnienie Diryana o porze dnia zmusiło Alisera, aby rzucił okiem za okno.
- Witaj ojcze! - powiedział zmieszanym głosem - cóż za ironia, że w ciągu dnia, kiedy cię szukam nigdzie cię nie ma, a spotykamy się w tak nieoczekiwanej sytuacji. Obowiązki dowódców wymagały wielkiego nakładu zarówno sił jak i własnego czasu, wiedział to i był pewien, że niedługo czeka go podobny los.
- O czym rozmawiamy? - pomyślał szukając odpowiedzi - Tak, o niczym konkretnym - podzielił zdanie kuzyna - zawsze lubimy powspominać stare wojaże, wymienić się opinią o damach i posprzeczać w sprawach taktyki - dodał i zwrócił się nieśmiało w kierunku ojca - Pamiętasz, jak kiedyś wspominałem ci, że chciałbym w końcu wyruszyć na Mur, a teraz mam ku temu okazję. Czy pozwolisz, abym w najbliższym czasie odbył ową podróż? Niecierpliwie wyczekiwał odpowiedzi Torrhena.

Wybaczcie zwłokę, czasami trzeba mnie w łeb buzdyganem trzepnąć ;/
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Paź 05, 2014 8:56 pm

"Biały Wilkor" widział zakłopotanie na twarzy krewniaków. Czuł że coś kręcą. Przytaknął Diryanowi gdy ten wnioskował że pora jest raczej wczesna niż późna. Nieumyślnie sprawdził ich poczucie rachuby czasu. Zaintrygowało go to że Aliser szukał go o tak wczesnej porze - A po jakie licho on mnie szuka o takiej porze? pomyślał sobie Torrhen. Uśmiech zawitał na jego twarzy gdy ten wspomniał o podróży na Mur - Ach Mur! Wspaniałe miejsce, chociaż zimne. Ta majestatyczna budowla, chroniąca całe Siedem Królestw przed niewiadomym. Ach, jak dawno go nie widziałem. - rozmyślał Torrhen i po chwili dodał:
-Owszem, nie mam nic przeciwko temu abyś pozwiedzał Północne ziemie. Chociaż... Mur to zimne i twarde miejsce.
Drapał się w zamilczeniu po brodzie i wspominał dawne dzieje - Ach, te zimne noce spędzone z wartownikami na Murze. To była dopiero warta! Tutaj to jest nocą upał w porównaniu ze szczytem Muru! - Myślami wrócił do dawnych dni.
-Możesz jechać! Pod jednym warunkiem... Jadę z wami!
Powiedział głośno Stark. Z bardzo ucieszoną twarzą czekał na reakcje syna i bratanka.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 10:43 am

/z teleportu czasowego; prosiłam u uwzględnienie przenosin podróżników, jeśli nie ma o tym wzmianki, mam to gdzieś; Ary się nie zjawiła, więc to jej wina, nie byłoby cyrku gdyby grała, tak, nadal ją kocham, nawet jeśli zniknęła - Aguś, wróć ;(


X czasu temu podróżnicy wrócili na Północ. Nadira nie mogła się doczekać znajomych widoków, gdyż wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Pierwsze dni przyniosły zaskoczenie, bo przyzwyczajenie do cieplejszych temperatur okazały się nieprzyjemne, gdy przyszło wracać do domu. Nie było to jednak straszne. Dwa dni i dziewczyna znowu tryskała energią.
Tego wieczora wracała z komnaty kuzynki. O tej porze zwykle była przesiadywać w swojej komnacie i czytać, ewentualnie po prostu spała. Nie mogła narzekać na towarzystwo w tym czasie, Winterfell się mocno wyludniło.
Jak trafiła do biblioteki? Chciała odnieść to, co kuzynka zabrała do siebie, a że Nad i tak jeszcze postanowiła się przejść po zamku, łaskawie odniosła to na miejsce, nie widząc problemu, skoro i tak było po drodze.
- Dokąd się wybieracie? - zapytała, słysząc ostatnie słowa wuja. - Ja też chcę - uśmiechnęła się, chociaż nie miała pojęcia gdzie ich droga powiedzie.
Odniosła na miejsce jedną z książek, po czym wróciła do mężczyzn, każdego z osobna obdarzając łagodnym spojrzeniem.
- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłam.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 2:33 pm

Nie rozumiał podejścia stryja, który nie widział niczego złego w beztroskich hulankach swojego syna po północnych rubieżach Siedmiu Królestw, znanych z częstych odwiedzin rezydentów nieznanych ziem zza Muru. Poczuł pewien rodzaj oburzenia, jednakowoż mogło być ono podyktowane specyficzną formą zazdrości do własnego kuzyna i relacjach w jego najbliższej rodzinie. Zaledwie kilka lat temu zmarł jego brat bliźniak, Loarhis. Następnie, w przeciągu kilku księżyców, odeszła jego pani matka. Nihil wydana za mąż zaszyła się w Eyrie i nie dawała żadnych oznak życia. Aidan, zaraz po ożenku, wyjechał i również nie silił się na żadną korespondencję ze swoimi krewnymi, czy chociaż ojcem, który w chwili obecnej odchodził od zmysłów. Wszystkie te czynniki złożyły się na zaostrzenie rygoru Lorda Starka względem własnych dzieci. Nie było mowy o tym, aby Aryana, Nadira, czy Diryan wędrowali gdziekolwiek sami, bez odpowiedniej eskorty, która samym swym wyglądem wzbudzałaby trwogę w potencjalnych napastnikach. Wyjący o Świcie czuł się przez to jak w klatce. Nie pytał nawet swojego ojca, czy mógłby zawitać w stolicy, aby odbyć inne nauki, uprawniające go do bycia oficjalnym dyplomatą w służbie Winterfell. Mimo iż przyniosłoby to Północy olbrzymie korzyści - zawsze dobrze jest mieć swych reprezentantów w najbliższym otoczeniu króla - Brandon Stark nie chciał słyszeć o tym, że miałby na czas dłuższy niż jeden dzień stracić z oczu swoje dziecko.
Torrhen nie miał tego problemu. Jego latorośle żyły i miały się bardzo dobrze. Ponadto, można by rzec, nie zawracał sobie głowy kwestią dziedziczenia, kładąc ją wyłącznie na barki starszego brata. Cóż. Dobrze, że przynajmniej Aliser nie był w tym układzie poszkodowany. Diryan starał się cieszyć szczęściem swego stryjecznego brata.
Odpowiedź wuja wybiła nieco z rytmu syna Lorda.
- Z nami...? - uniósł brew tak wysoko, iż znalazła się ona w połowie jego czoła. - A skąd pewność, drogi stryju, że ja się gdziekolwiek wybieram? - zaśmiał się nieznacznie i opadł na krzesło.
W głębi duszy jednak bardzo pragnął wyrwać się z Winterfell choćby na moment. Zaczerpnąć świeżego powietrza, nie przejmować się sytuacją polityczną Westeros i swoimi powinnościami wobec Korony i tradycji rodowej. Nie mógł jednak dać poznać, iż otwarcie nie zgadza się z wolą swego pana ojca. Podważanie jego autorytetu nie świadczyłoby o Diryanie dobrze jako o synu, nawet jeśli znajdował się w gronie rodzinnym.
- Z drugiej strony wątpię... - nie dane było mu jednak dokończyć przemyślaną wcześniej wypowiedź, bowiem w słowo weszła mu Nadira, która ni stąd, ni zowąd znalazła się w pomieszczeniu bibliotecznym.
- Witaj, Nadiro - uśmiechnął się ciepło do siostry. - O tak, uważam, że doskonale bawiłabyś się na Murze, droga siostro - w jego odpowiedzi czuć było nutkę serdecznej ironii.
- Wydaje mi się, że Nocni Strażnicy również nie cierpieliby z powodu twoich odwiedzin w Czarnym Zamku - dodał, nieco poważniej, ale również półżartem, taksując siostrę wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka, wschodni Bliźniak

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-