a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Biblioteka - Page 2



 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Paź 15, 2013 4:30 pm

First topic message reminder :

***
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Gru 27, 2013 8:17 pm

Obrzeża Winterfell ← Aidan

W pewnym sensie ochłonął, przemilczawszy w wisielczym nastroju drogę powrotną do zamku. Czekali na nich w stajni; miecz i list otrzymał zaraz do rąk własnych, chociaż jego treść zapewne obijała się echem wśród zamkowych murów. Nie dbał wcale o to, co mówili, także o nim. Ogłuchł na cały świat, za wyjątkiem wewnętrznego głosu swego sumienia. Polecił zabrać Cailet do ciepłych komnat, sam zaś mijał w pośpiechu znajome korytarze, pochylone nisko czoła, cichutkie pozdrowienia oraz zdecydowanie zbyt głośne protesty, którymi ani przez chwilę nie zamierzał zaprzątać sobie głowy – tak, może był przemoczony do suchej nitki, do włókienek tkanek, i może faktycznie wyglądał jak siedem nieszczęść w tych nogawicach upstrzonych błotem – gdyby to miało jakiekolwiek znaczenie, idioci! Rozwiązawszy spod szyi czarną, śmierdzącą deszczem pelerynę, stanął wreszcie w drzwiach biblioteki podobny nie Aidanowi Starkowi, dziedzicowi Winterfell, a raczej zjawie z Zimowych Krain, z czupryną rozczochranych loków poprzyklejanych do twarzy poszarzałej, nieogolonej, na której znać było teraz najmniejszą skazę, bliznę czy defekt.
Odnalazł ją skupioną nad mądrościami z pradawnych ksiąg; surową piękność siostry komplementowało miękkie światło sączące się przez witraże i grające w kolory pośród błyszczących ciemnych pukli spływających kaskadami na jej wąskie ramiona. Przeczuwała, podejrzewał, spodziewała się najgorszego, och, moja biedna Ary! Obserwował dziewczynę wzrokiem z pozoru zwykłym, chłodnym, acz przeraźliwie pustym, z iskierkami niedawnego obłędu czającymi się tuż za siateczką rzęs, jeśli uważniej zajrzeć do głębi źrenic niebezpiecznie rozszerzonych, zatopionych pośród szarych tęczówek oczu. Zwątpił, owszem, zawahał się ledwie na ułamek sekundy, w którym zagryzł wargi niemalże do krwi. Pewna niedorzeczna ułuda ośmieliła się ni stąd, ni zowąd zagnieździć w jego rozważaniach, nie wszystko stracone podpowiadała szeptem, wyliże się, Ayl żyje, on nie… Basta!
Kawałek pergaminu wylądował przyszpilony dłonią do dębowych desek stołu, po czym został, już nieco łagodniej, podsunięty jej pod nos zsiniałymi od mrozu palcami.
Został otruty przez Trystane’a Martella. – Splunął przez ramię bez zbędnych ceregieli, zanim zdążyła dobrnąć do feralnego dopisku kończącego list. – Przykro mi, siostro. – Dorzucił, odwracając się do niej plecami; spodziewał się wnet wypadających z rytmu serc albo nagłego uderzenia obuchem wprost we wnętrzności…
Nawet nie zadrżał.
Z wolna zwrócił się na powrót ku Aryanie. Potrafił w istocie prawdziwie współczuć dziewczynie straty narzeczonego, solidaryzował się z nią ponad własną udrękę, której wolałby, aby ta nigdy nie oglądała. Nikt nie powinien. Słabość i przejmującą rozpacz, wyłączną tajemnicę trzech świadków, porzucił on daleko za murami Winterfell.
Zaprzyjaźniony z gniewem, żył tylko najczystszym pragnieniem zemsty.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2013 2:52 pm

W lekturze była pogrążona jedynie połowicznie, nasłuchując kroków z korytarza, które świadczyć mogłyby o tym, że oto do biblioteki zmierzał jej brat. Nie mogła się skupić, całkowicie rozproszona przez dziwne uczucie nerwowego oczekiwania. Przyłapała się nawet na tym, że bezmyślnie przerzuca stronnice księgi, a jej wzrok pobieżnie przebiega po tekście.
Nagle z daleka rozległy się odgłosy kroków, ktoś zmierzał w jej stronę, jednak Aryana nie podniosła głowy znad lektury, dopóki drzwi biblioteki nie otworzyły się z rozmachem. Nawet wtedy nie chciała od razu zerkać na brata w obawie, że wyraz jego twarzy powie jej wszystko.
I rzeczywiście.
Wzrok Aidana był pusty, jego twarz stężała i w tej chwili dziedzic Winterfell wyglądał jakby kotłowały się w nim najbardziej skrajne z emocji. Gdy zagryzł wargę i spojrzał na siostrę, ta już wiedziała, co chciał jej przekazać. Jej złe przeczucia okazały się być zasadne.
Zerwała się z ławki jeszcze zanim Aidan przytwierdził list do stołu. Księga wypadła jej z rąk, ale oboje nie zwrócili na to najmniejszej uwagi. I wtedy właśnie padły słowa, za którymi czaiła się ostateczność.
Został otruty przez Trystane’a Martella.
Aryana nawet przez chwilę nie pomyślała, że jej Aidan mógłby się mylić, cała jego postawa zdawała się krzyczeć, w oczach czaił się dziwny obłęd i przez ułamek sekundy panna Stark przestraszyła się własnego brata. Wciągnęła powietrze i nie przestawała śledzić zmian na jego twarzy, być może szukając na niej jakiejś ostatniej iskierki nadziei. Nie doczekała się jednak.
Przykro mi, siostro.
Jej dłoń momentalnie powędrowała w stronę ust, by zagłuszyć jęk, który wyrwał się niepostrzeżenie. Nie mogła sobie teraz pozwolić na okazanie słabości, musiała być silna dla siebie i Aidana, który w tej chwili odwracał się do niej plecami.
Chociaż od rana dręczyły ją złe przeczucia, nie pomogło to w stłumieniu uczuć które zalały ją, gdy dowiedziała się o śmierci Aylwarda Baratheona.
Swojego narzeczonego, najlepszego przyjaciela Aidana, sojusznika rodu.
Smutek i żal mieszały się z poczuciem niesprawiedliwości. Czyż to nie za niego modliła się w Bożym Gaju? W jej głowie pojawiło się bardzo naiwne roszczenie, jak Starzy Bogowie mogli dopuścić do takiej tragedii, dlaczego jej nie wysłuchali i zesłali na jej rodzinę takie nieszczęście?
Była bezradna, co potęgowało tylko uczucie rozgoryczenia.
Nie mogła jednak długo myśleć o sobie, bo oto Aidan ponownie zwrócił swą twarz w jej kierunku.
Zabrakło jej słów i jedynym, co chciała teraz zrobić, było ukojenie rozpaczy swego brata. Niemal natychmiast znalazła się u jego boku, oplatając go ramionami, obejmując mocno na wypadek, gdyby chciał jej się wyrwać. Później nie będzie czasu na okazywanie słabości, oboje mieli dla siebie tylko tę jedną chwilę.
-Jestem z tobą - powiedziała cichym głosem.
Była gotowa go wysłuchać, rozmawiać, milczeć... zrobiłaby teraz wszystko by mu pomóc, a zadziałałoby to w obie strony. Nie próbowała nawet znaleźć żadnych słów pocieszenia, te zdałyby się na nic. Położyła głowę na jego ramieniu i trwali tak przez chwilę, a potem z jej ust wyrwało się zdanie, które miała zamiar powiedzieć na samym początku.
-Martell zapłaci za wszystko.
Pierwsza łza zakręciła się w jej oku.
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Gru 30, 2013 11:28 pm

Jestem z tobą.
Wiem – odparł, bo też nie mogło być inaczej; najstarszy brat zawsze stawał za nią murem tak jak ona stała za nim, nie tylko w tej chwili udzielając mu bezcennego wsparcia bez względu na plejadę zaistniałych okoliczności. Nie Aidanowi jednak należały się teraz wszelkiego rodzaju wyrazy współczucia, co z Allyą, Orysem, Lordem i Lady Baratheon? Co miała począć Arya, której po raz kolejny śmierć przedwcześnie odbiera przyrzeczonego jej mężczyznę? Nigdy nie rozckliwiał się nad sobą, dlatego skarcił się szybko w myślach, kiedy wylądował znów w uścisku pełnym empatii; uścisku kobiecych ramion, warto zaznaczyć. To on przecież powinien był ukoić ból, zaradzić krzywdzie, dodać otuchy…! Dotychczas samodzielnie potrafił uporać się z przeciwnościami losu. Porażki zwykł przepijać szybkim kielichem goryczy i przegryzać w samotności, z daleka od zasięgu czyjegokolwiek wzroku. Wobec atencji oraz troski względem swojej osoby czuł się na ogół po prostu niezręcznie, niepewny czy winien dziękować, czy raczej żałować, że okazał się widocznie niedostatecznie sposobny do udźwignięcia ciężaru sytuacji. Inaczej dziś; czerpał potrzebne siły z obecności kogoś bliskiego, gdy takiego kogoś właśnie bezpowrotnie utracił. Beznadziejnie mocno wierzył w potęgę prawdziwej przyjaźni, którą wywyższał ponad romanse, a nawet miłość. Mając żywo w pamięci ostatnie godziny na polach Winterfell, Stark objął ją szczelnie, westchnąwszy jedynie krótko.
Już dobrze – szepnął łagodnie, oparłszy brodę na czole dziewczyny. Pełny niejasnego spokoju, nie zamierzał wyrywać się wcale ani szarpać. Zamiast tego, wyprostował się zaraz, szukając jej oczu.
Zapłaci nam – powtórzył z naciskiem. – Z nawiązką. – Determinacja na obliczu Aidana nie pozostawiała cienia wątpliwości co do planów, jakie już zdawał się posiadać. Ujął twarz siostry w dłonie, zdolny do starcia kciukiem pojedynczych łez wypływających spod powiek. Spróbował uśmiechnąć się, lecz kąciki ust zastygły mu w połowie drogi ku górze, tworząc cokolwiek nieporadny grymas typowy dla chłopiska próbującego zaprezentować damie swoją bardziej miękką stronę.
Nie płacz – zaczął ostrożnie. – Aylward… – przełknął rosnącą w gardle gulę – był mężnym wojownikiem i wspaniałym kompanem. Brzmi to może banalnie, ale wierz mi, że zasługiwał na ciebie jak nikt inny – skinął głową. Na lepsze wspominki przyjdzie jeszcze pora.
Musimy natychmiast porozmawiać z ojcem.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Sty 16, 2014 10:49 am

Myślenie o sobie w takiej sytuacji byłoby bardzo niepodobne do panny Stark, dlatego znajdując się w bezpiecznym uścisku brata, także pomyślała o innych osobach, które były ważne dla Aylwarda. Jak jego śmierć przyjęła Allya? We wszystkich opowieściach Aidana rodzeństwo z Końca Burzy jawiło się Aryanie jako bardzo ze sobą zżyte. Choć nie znała osobiście panny Baratheon, ba, swojego narzeczonego widziała przecież raz w życiu, podejrzewała, że jest ona silną, pewną siebie młodą kobietą i żadne słowa pocieszenia nie ukoiłyby jej teraz tak, jak obietnica zemsty.
Zemsta. Może i była rozkoszą Bogów, ale w tej chwili co najmniej dwie osoby znajdujące się w Winterfell pragnęły jej tak, jak niczego innego. Cóż jednak można było zrobić na odległość? Gdy pierwsze emocje już opadły, a uścisk Aidana nieco się poluźnił, Aryana spojrzała w oczy brata i choć zgadzała się całkowicie z jego słowami, przez jedną krótką chwilę miała wrażenie, że grymas na jego twarzy został wywołany jakimiś bardzo niepokojącymi myślami. Nienawiść mogła go w tej chwili zaślepiać, gniew ogłuszać, ale siostra nie miała zamiaru głoszenia mądrych porad, nie była do tego odpowiednią osobą.
Spojrzała w bok, gdy starł łzy z jej twarzy, zawstydzona, że w ogóle się tam pojawiły. A co z byciem silną dla Aidana? Aryana natychmiast postarała się przywołać swój normalny wyraz twarzy, nie zapłakany i podszyty bólem. Musiała pomóc bratu, a potem oboje mieli pomóc sobie nawzajem.
Aylward był mężnym wojownikiem i wspaniałym kompanem. Brzmi to może banalnie, ale wierz mi, że zasługiwał na ciebie jak nikt inny.
Słowa najstarszego Starka nie zabrzmiały wcale banalnie dla jego młodszej siostry. Brzmiały szczerze i pozwalały jej utwierdzić się w przekonaniu, że łączy ją z bratem naprawdę wspaniała więź. Gdyby to jego miała teraz opłakiwać... Aryana wolała nawet o tym nie myśleć.
-Damy radę - szepnęła jeszcze, zanim oswobodzili się z mocnego uścisku.
Póki oboje mieli nadzieję na zemstę, mogli wiele przetrzymać.
– Musimy natychmiast porozmawiać z ojcem.
Skinęła tylko głową, zgadzając się z Aidanem w pełni. W jej głowie szalały teraz tysiące myśli, ale nie wiedziała jeszcze, czego dokładnie może oczekiwać od ojca. Co zrobi Lord Stark, gdy dowie się o śmierci tak znamienitego przyjaciela rodu? Czy na Południe zostanie wysłana delegacja, a może nawet wojsko? Aryana wolała być obecna przy podejmowaniu tej decyzji, dlatego po ponownym otarciu twarzy zerknęła na brata, a potem poprowadziła go z biblioteki prosto do komnaty Pana Ojca.

|zt x2
PRZEPRASZAM jeszcze raz!
Możliwe błędy, bo nie sprawdzałam jeszcze, poprawię wieczorem ;3
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Wrz 25, 2014 12:41 am

Ciężkie drzwi biblioteki otworzyły się. Do środka wkroczył smukły mężczyzna o chłodnym, jak otaczające go powietrze, wyrazie twarzy. Modre spojrzenie lustrowało wnętrze pomieszczenia, w którym nie było ani żywej duszy. Tylko regały po brzegi zastawione książkami.
Wszedł w głąb komnaty. W dłoni ściskał świecznik z trzema niskimi świecami. Światło, jakie dawały niewielkie płomyczki, zalewało zziębnięte mury. Przy każdym, najmniejszym nawet, ruchu, blask nieco się rozpraszał. Cienie wychodziły z zakamarków pomieszczenia i harcowały w drżącej poświacie. Uciekały, kiedy tylko się uspokoiła.
Diryan nie mógł zasnąć. Kolejna noc, w której nie zmrużył oka. Służba, rodzina - wszyscy sugerowali mu, iż powinien wypocząć. Młody Stark doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie wygląda najoględniej na Północy, ale wszelkie próby oddania się odżywczemu snu, spełzały na niczym. Pod czaszką mężczyzny stale tłukły się jakieś lęki. Sytuacja była stabilna. Żadnych wojen, w których Winterfell musiałoby czynnie uczestniczyć. Wszelkie scesje polityczne zdawały się mieć ku końcowi. Nikt też nie umarł. Co więc sprawiało, że Diryan stale miał wrażenie, że cienie, które próbowały za wszelką cenę pochłonąć światło jego świec, starają się połknąć także jego?
A może to tylko natłok pytań bez odpowiedzi? Jak Nihil miewa się w Dolinie? Czy Aidan i Cailet są cali i zdrowi (gdziekolwiek by teraz nie przebywali)? Jaka będzie przyszłość samego Diryana, z kim przyjdzie mu się ożenić?
Niechciane myśli były doskonale odganiane przez dobre książki. Wobec tego, młody Stark wziął pierwsze lepsze tomiszcze z półki, zasiadł za potężnym stołem i pogrążył się w lekturze w blasku świec i pełni księżyca.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Wrz 26, 2014 12:29 am

Legendy, bajki i baśnie... Stark miał niezwykły dar pochłaniana każdej szczypty informacji jaką dało się posłyszeć z ust zarówno mieszkańców jak i gości przebywających w Winterfell. Część z nich wymazywał, by nie zaprzątać umysłu bzdetami, ale spomiędzy tych niedorzeczności potrafił łatwo wyłuskać ciekawe i nie do końca bezsensowne pogłoski. Tego dnia uwaga Alisera zacisnęła swe rządne wiedzy łapska na bajkach o strachach zza Muru. Mimo bardzo późnej pory i ze świadomością, że nie zaśnie póki nie znajdzie czegokolwiek na potwierdzenie swych teorii, czy też na ich obalenie, udał się do biblioteki, gdyż tylko tam mógł znaleźć wiedzę o zamierzchłych czasach, które nie zachowały się w pamięci najstarszych żyjących mieszkańców Westeros.
Skrzypienie zawiasów otwierających się drzwi o tak późnej, wyludnionej porze słychać było zapewne z dziedzińca zamkowego. Powolnym i cichym krokiem przekroczył próg pomieszczenia. Zdziwiony widokiem tańca cieni z poświatą ruszył w kierunku źródła światła zastanawiając się kto o tak późnej porze pochłania pisma. Na dłoni poczuł ciepło kipiącego wosku. W blasku płomienia dojrzał sylwetkę mężczyzny, sylwetkę, którą znał i która bez wątpienia należała do kuzyna Alisera.
- Witaj Diryanie! - rzucił w kierunku krewniaka - co o tak później porze pochłania Twoje myśli?
Podszedł bliżej i zgasił swoją, prawie już wypaloną świecę jednocześnie strącając resztki wosku pozostałe na dłoni.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPią Wrz 26, 2014 12:59 am

Książka była jakąś wyjątkowo rozbudowaną myślą filozoficzną pewnego maestra. Przez pięćset stron rozprawiał o istocie bytowania. Dwieście pięćdziesiąt kartek zapisanych równym pismem starało się za wszelką cenę odpowiedzieć na pytanie, po co człowiek znalazł się na świecie i jaki jest ogólny cel tego gatunku. Jednocześnie zaprzeczał istnieniu różnorakich mitycznych istot z gigantami i Innymi na czele.
Czytając te dyrdymały Diryan wcale nie poczuł się oświecony. Przeciwnie - im dalej w las, tym bardziej zagubiony się być wydawał. W końcu przyłapał się na tym, iż wcale nie czytał tego woluminu. Jego wzrok śledził atramentowe znaczki na kartach, ale mózg nie rejestrował absolutnie żadnego ich znaczenia. W rzeczywistości był nazbyt pochłonięty intensywnymi procesami myślowymi. Wokół niego ciągle kołatały się te same pytania bez odpowiedzi.
W końcu Stark dźwignął się z krzesła i podszedł do półki. Odstawił księgę na miejsce i począł szukać kolejnej, tym razem konkretniejszej. Rozprawy tamtego typu były dobrym materiałem wyłącznie do lekcji interpretacji tekstów historycznych u maestra.
Kiedy skrzypnęły drzwi, Wyjący o Świcie aż podskoczył. Książka, jaką trzymał właśnie w dłoniach - „Historia Klotyldy i Horacjana” - wyślizgnęła mu się z dłoni i upadła z hukiem na posadzkę. W pierwszej chwili młody mężczyzna nie rozpoznał nikogo w czarnym zarysie ludzkiej sylwetki, która zmierzała w jego kierunku. Dopiero po pewnym czasie dojrzał w niej Alisera. Uśmiechnął się, choć w rzeczywistości wolałby zostać sam. Zaraz zaczną się niewygodne pytania...
- Dobry wieczór - podniósł księgę i odłożył ją na miejsce.
Pierwsze pytanie. Co ma mu odpowiedzieć? Przecież nie będzie kłamać.
- Doczesność, kuzynie. Doczesność. Wiele obaw, pytań bez odpowiedzi. Żalu i smutku... Kiedyś musi znaleźć to jakieś ujście. Możliwe, iż w moim przypadku są to właśnie noce takie jak ta - uśmiechnął się i zasiadł za stołem. Pragnął odwrócić uwagę od własnego stanu emocjonalnego. - A ty? Co ciebie sprowadza tu w środku nocy? Planujesz pozamieniać woluminy, żeby maester znów całymi dniami siedział w bibliotece i porządkował zbiory? - parsknął, przypominając sobie o podobnym wybryku, jaki zrealizowali Aidan, Aliser, Loarhis i on sam. Rzeczywiście przybiegli do biblioteki późną porą i poprzestawiali wszystkie księgi. Dostali burę od Lorda i za karę musieli pomagać staruszkowi przywracać bibliotekę do stanu powszechnej używalności, lecz - jak przyznawali to do dziś - warto było.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Wrz 30, 2014 9:04 pm

Każdy najmniejszy zakamarek pomieszczenia znał jak własną kieszeń. Przez minione lata bywał tu częstym gościem, czasami szukającym wiedzy i odpowiedzi na różnorakie pytania, a czasem mającym nieco mniej przyjazne plany.
Odpowiedź kuzyna nieco zaskoczyła Alisera - Doczesność? - powtórzył - Nie sądzisz, że nie warto zaprzątać sobie głowy wydarzeniami na które nie ma się wpływu? Pytania... czy zamiast błądzić w poszukiwaniu złudnej nadziei na odpowiedź nie lepiej zapomnieć, a kiedyś rozwiązanie samo przyjdzie? - domyślał się, co skupia całą uwagę Diryana. Sam również w głębi swych myśli zakorzenił ziarno niepewności, lęku i rozpaczy. Owe ziarno karmiło się wydarzeniami minionymi i teraźniejszymi, a energii dodawała mu niepewność czasów przyszłych, dni jutrzejszych. Jednak każda dobra myśl, każda mała iskra radości skutecznie zagłuszała chwast piętrzący się w głowie.
- Mną jak zwykle kieruje ciekawość znalezienia odpowiedzi na pytania, dowodów lub pogłosek wskazujących na istnienie... - zawahał się nieco z odpowiedzią - na istnienie istot... - przerwał - Innych, nieznanych. - dodał z nutą niepewności w głosie niecierpliwie czekając na reakcję kuzyna.
- Już wtedy dobrze zapamiętałem układ ksiąg na regałach, myślę, że odświeżać pamięci nie muszę - rzucił rozbawionym głosem przypominając sobie te piękne beztroskie lata. Od razu przed oczy napłynął mu obraz kiedy to Aidan po całym zajściu zapytał starca o opis jakiejś rośliny, a maester z przyzwyczajenia sięgnął po księgę, otworzył na odpowiedniej stronie i zaczął z pamięci recytować fragment, ależ było jego zdziwienie, kiedy w księdze zamiast rysunku rośliny ujrzał szkic i opis męskiego członka.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyWto Wrz 30, 2014 9:23 pm

Uśmiechnął się smutno. Oczywiście, że prościej byłoby odwrócić się raz na zawsze od tego, co już miało miejsce, skierować swe myśli ku teraźniejszości i dniom, które jeszcze nie nastąpiły. Na coś, co możemy kontrolować, co współtworzymy. Diryan doskonale zdawał sobie z tego sprawy, jednakowoż obwiniał się - najzupełniej niepotrzebnie - za wiele tragicznych chwil, które wystąpiły w jego życiu.
- Niektórych rzeczy po prostu nie sposób zapomnieć - tak oszczędna w słowa wypowiedź nie oddawała nawet w połowie tego, co rozgrywało się pod ciemną czupryną.
Najpierw Loarhis. Wyjący o Świcie sam zadał mu śmiertelny cios. Co prawda nie było nadziei, chociaż... Właśnie. Może gdyby nie Diryan, jego brat cały czas był między żywymi? A matka? Ostatni raz najmłodszego swego syna zobaczyła co najmniej pół roku przed swą śmiercią.
Stark czuł, jak łzy napływają mu do oczu i cieszył się, że jego twarz, częściowo osłonięta przez opasłe tomiszcze "Historii Północy przed Murem" była zbyt słabo oświetlona, aby kuzyn zobaczył ten wachlarz emocji wyeksponowany na jego twarzy.
Usłyszawszy, co rzeczywiście sprowadza Alisera do biblioteki, mężczyzna jakby odciął się od strasznych uczuć.
- Inne, nieznane? - uśmiechnął się nieco sceptycznie. - Aliserze, nadal wierzysz, że jesteś w stanie cokolwiek odkryć wyłącznie przez wciskanie nosa między karty tych wszystkich książek? Wydaje mi się, że jeśli zostałyby w nich zapisane jakiekolwiek dowody istnienia tychże maszkar, maester z pewnością by cię o tym poinformował. Może zamiast tego złożysz wizytę Nocnej Straży? - uniósł brew.
Sam też bardzo chętnie wybrałby się na Mur. Był tam zaledwie dwa czy trzy razy. Najpierw razem z ojcem później z ojcem Alisera. Przeraźliwie niskie temperatury, brak jakichkolwiek udogodnień, ciężka służba i podejrzane typy - to, co zapamiętał z tamtych wypraw.
Kiedy był małym chłopcem wydawało mu się, iż szeregi Wron zasilane są wyłącznie przez złotosercych mężów, pragnących stać na straży pokoju i prawości. W rzeczywistości jednak prawda była miażdżąca - procent owych mężów był znikomy w morzu szubrawców i kryminalistów, pod karą śmierci przymuszonych do służby. Niektórym dobrze to robiło - zaczynali nowe, lepsze życie. Inni...
- O ile nasi ojcowie cię puszczą - Diryan dodał po chwili, lustrując reakcję kuzyna.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 7:17 pm

Cóż z tego że była noc. Torrhen nie lubował się w dworskim życiu dlatego większość nocy spędził wśród strażników patrolujących zamek. Ogrzewał się podczas patrolu w te chłodne noce gorącym miodem oraz rozmowami ze strażnikami. Gdy skończył wartę udał się na chwilę do koszar i zjadł tam gorącą zupę przygotowaną specjalnie dla ludzi schodzących z patrolu. Podszedł do niego jeden z żołnierzy i poprosił o przysługę -Panie, mam do ciebie prośbę, czy mógłbyś poszukać w zamkowej bibliotece informacji na temat bardzo mocnego kaszlu i zatkanego nosa? Bardzo tego potrzebuje, mój syn ma te objawy a ja nie znam się na tym, jestem wojownikiem i nie wiem co to jest i co z tym zrobić. Gdybym umiał czytać to sam bym tego poszukam, ale nie umiem i zwracam się do ciebie, panie z tą o to prośbą. - Torrhen trochę zaciekawiony niecodzienną prośbą, pomyślał trochę, a potem odpowiedział -Dobrze, postaram się znaleźć coś na ten temat i popytam jeszcze Maestra. - Strażnik podekscytowany i uszczęśliwiony podziękował Torrhenowi i odszedł. Stark ruszył do biblioteki gdyż droga do niej była bliższa niż do wieży Maestra, a możliwe jest że w bibliotece on będzie przebywał i przy okazji może coś poszuka na własną rękę. Powoli otworzył skrzypiące drzwi by postarać się aby nikogo nie budzić. Podszedł do jednego z regałów i szukał czegoś o chorobach, nic nie znalazł. Poszedł trochę dalej i spostrzegł jedną z ksiąg zatytułowaną "Benjen i jego różnorakie lekarstwa", otworzył tomiszcze grubej księgi i czytał urywkowo. Po chwili dostrzegł w oddali ciche głosy. Odłożył książkę na miejsce i ruszył w kierunku z których dobiegały. Gdy był już bliżej dostrzegł migotanie świec i po chwili ciemne sylwetki. Rozpoznał w nich swego syna i bratanka -Czołem młodzieńcy! Co robicie tutaj o tak późnej porze? - spytał głośno i z uśmiechem na ustach krewniaków. Po usłyszeniu odpowiedzi dodał jeszcze znacząco - A o czym tak rozprawiacie ? Słyszałem was z drugiego końca biblioteki.- Następnie odchrząknął i poprawił pas. Napił się łyk miodu z manierki i wsłuchiwał się w odpowiedzi młodzieńców.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 9:33 pm

Słowa Diryana stały się jakby zachętą dla Starych Bogów, którzy postanowili ułatwić młodzianom zadanie i pokierować drogą Torrhena Starka w taki sposób, aby zjawił się on w bibliotece akurat w chwili, kiedy to Wyjący o Świcie wspominał o ojcach. Odrzwia biblioteki rozwarły się z niemałym impetem. Mężczyźni, jak jeden, strzelili spojrzeniami w skrzypiące skrzydła masywnych wrót. Płomyki świec zadrżały.
Do pomieszczenia sprężystym krokiem wszedł - na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać - gwardzista. W rzeczywistości jednak, nie mógł być to nikt ze straży Starków. W czasie służby nie mogli buszować po komnatach, a i po skończonej warcie nie mieli wstępu do tej części siedziby rodowej. Diryan przyjrzał się mężczyźnie uważniej. Był nim jego stryj.
Syn Lorda Brandona nie zorientował się, iż zaczęło świtać. Kiedy tylko rozpoznał Torrhena, poderwał się z krzesła i skinął głową.
- Dobry wieczór... dzień - zmieszał się, nie mogąc jednoznacznie określić pory doby i przyporządkować doń adekwatnego pozdrowienia. - Sądzę, wuju, iż pora jest bardziej wczesna, niż późna - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Aż tak głośno rozmawiali? Możliwe iż to przez ciszę panującą w całym Winterfell. Nocą ma się po prostu wrażenie, że dźwięki rozchodzą się szybciej i dalej. Dokładnie tak, jakby powietrze nocą było rzadsze i umożliwiało im takie wędrówki.
- Chyba o niczym konkretnym... - zmarszczył brwi i łypnął w stronę Alisera.
Było to porozumiewawcze spojrzenie pod tytułem: "pytasz?"
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Paź 05, 2014 7:29 pm

- Mur? - mimo częstych wypraw członków rodziny jeszcze nigdy nie miał tej przyjemności, aby zobaczyć tę majestatyczną budowlę na własne oczy. Już miał odpowiedzieć, że ojciec Alisera najprawdopodobniej nie będzie miał nic przeciwko, a jedyną przeszkodą będzie Lord Brandon, który może potrzebować usług syna i bratanka. Sytuacja polityczna była krucha, zresztą jak zawsze, ale przynajmniej nie było wojen i realnego zagrożenia dla rodu, co pewnie pozwoli na zdobycie przychylności Lorda. W dniach poprzednich nie przybył też żaden kruk z jakimś zaproszeniem czy zawiadomieniem o śmierci na które wypadałoby odpowiedzieć obecnością.
Zaskoczony pozdrowieniem ojca wyprostował się i zaniemówił mając wrażenie, że zmęczenie daje się we znaki. Jak się okazało postać ojca wyłoniła się z cienia, a wspomnienie Diryana o porze dnia zmusiło Alisera, aby rzucił okiem za okno.
- Witaj ojcze! - powiedział zmieszanym głosem - cóż za ironia, że w ciągu dnia, kiedy cię szukam nigdzie cię nie ma, a spotykamy się w tak nieoczekiwanej sytuacji. Obowiązki dowódców wymagały wielkiego nakładu zarówno sił jak i własnego czasu, wiedział to i był pewien, że niedługo czeka go podobny los.
- O czym rozmawiamy? - pomyślał szukając odpowiedzi - Tak, o niczym konkretnym - podzielił zdanie kuzyna - zawsze lubimy powspominać stare wojaże, wymienić się opinią o damach i posprzeczać w sprawach taktyki - dodał i zwrócił się nieśmiało w kierunku ojca - Pamiętasz, jak kiedyś wspominałem ci, że chciałbym w końcu wyruszyć na Mur, a teraz mam ku temu okazję. Czy pozwolisz, abym w najbliższym czasie odbył ową podróż? Niecierpliwie wyczekiwał odpowiedzi Torrhena.

Wybaczcie zwłokę, czasami trzeba mnie w łeb buzdyganem trzepnąć ;/
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyNie Paź 05, 2014 8:56 pm

"Biały Wilkor" widział zakłopotanie na twarzy krewniaków. Czuł że coś kręcą. Przytaknął Diryanowi gdy ten wnioskował że pora jest raczej wczesna niż późna. Nieumyślnie sprawdził ich poczucie rachuby czasu. Zaintrygowało go to że Aliser szukał go o tak wczesnej porze - A po jakie licho on mnie szuka o takiej porze? pomyślał sobie Torrhen. Uśmiech zawitał na jego twarzy gdy ten wspomniał o podróży na Mur - Ach Mur! Wspaniałe miejsce, chociaż zimne. Ta majestatyczna budowla, chroniąca całe Siedem Królestw przed niewiadomym. Ach, jak dawno go nie widziałem. - rozmyślał Torrhen i po chwili dodał:
-Owszem, nie mam nic przeciwko temu abyś pozwiedzał Północne ziemie. Chociaż... Mur to zimne i twarde miejsce.
Drapał się w zamilczeniu po brodzie i wspominał dawne dzieje - Ach, te zimne noce spędzone z wartownikami na Murze. To była dopiero warta! Tutaj to jest nocą upał w porównaniu ze szczytem Muru! - Myślami wrócił do dawnych dni.
-Możesz jechać! Pod jednym warunkiem... Jadę z wami!
Powiedział głośno Stark. Z bardzo ucieszoną twarzą czekał na reakcje syna i bratanka.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 10:43 am

/z teleportu czasowego; prosiłam u uwzględnienie przenosin podróżników, jeśli nie ma o tym wzmianki, mam to gdzieś; Ary się nie zjawiła, więc to jej wina, nie byłoby cyrku gdyby grała, tak, nadal ją kocham, nawet jeśli zniknęła - Aguś, wróć ;(


X czasu temu podróżnicy wrócili na Północ. Nadira nie mogła się doczekać znajomych widoków, gdyż wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Pierwsze dni przyniosły zaskoczenie, bo przyzwyczajenie do cieplejszych temperatur okazały się nieprzyjemne, gdy przyszło wracać do domu. Nie było to jednak straszne. Dwa dni i dziewczyna znowu tryskała energią.
Tego wieczora wracała z komnaty kuzynki. O tej porze zwykle była przesiadywać w swojej komnacie i czytać, ewentualnie po prostu spała. Nie mogła narzekać na towarzystwo w tym czasie, Winterfell się mocno wyludniło.
Jak trafiła do biblioteki? Chciała odnieść to, co kuzynka zabrała do siebie, a że Nad i tak jeszcze postanowiła się przejść po zamku, łaskawie odniosła to na miejsce, nie widząc problemu, skoro i tak było po drodze.
- Dokąd się wybieracie? - zapytała, słysząc ostatnie słowa wuja. - Ja też chcę - uśmiechnęła się, chociaż nie miała pojęcia gdzie ich droga powiedzie.
Odniosła na miejsce jedną z książek, po czym wróciła do mężczyzn, każdego z osobna obdarzając łagodnym spojrzeniem.
- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłam.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 2:33 pm

Nie rozumiał podejścia stryja, który nie widział niczego złego w beztroskich hulankach swojego syna po północnych rubieżach Siedmiu Królestw, znanych z częstych odwiedzin rezydentów nieznanych ziem zza Muru. Poczuł pewien rodzaj oburzenia, jednakowoż mogło być ono podyktowane specyficzną formą zazdrości do własnego kuzyna i relacjach w jego najbliższej rodzinie. Zaledwie kilka lat temu zmarł jego brat bliźniak, Loarhis. Następnie, w przeciągu kilku księżyców, odeszła jego pani matka. Nihil wydana za mąż zaszyła się w Eyrie i nie dawała żadnych oznak życia. Aidan, zaraz po ożenku, wyjechał i również nie silił się na żadną korespondencję ze swoimi krewnymi, czy chociaż ojcem, który w chwili obecnej odchodził od zmysłów. Wszystkie te czynniki złożyły się na zaostrzenie rygoru Lorda Starka względem własnych dzieci. Nie było mowy o tym, aby Aryana, Nadira, czy Diryan wędrowali gdziekolwiek sami, bez odpowiedniej eskorty, która samym swym wyglądem wzbudzałaby trwogę w potencjalnych napastnikach. Wyjący o Świcie czuł się przez to jak w klatce. Nie pytał nawet swojego ojca, czy mógłby zawitać w stolicy, aby odbyć inne nauki, uprawniające go do bycia oficjalnym dyplomatą w służbie Winterfell. Mimo iż przyniosłoby to Północy olbrzymie korzyści - zawsze dobrze jest mieć swych reprezentantów w najbliższym otoczeniu króla - Brandon Stark nie chciał słyszeć o tym, że miałby na czas dłuższy niż jeden dzień stracić z oczu swoje dziecko.
Torrhen nie miał tego problemu. Jego latorośle żyły i miały się bardzo dobrze. Ponadto, można by rzec, nie zawracał sobie głowy kwestią dziedziczenia, kładąc ją wyłącznie na barki starszego brata. Cóż. Dobrze, że przynajmniej Aliser nie był w tym układzie poszkodowany. Diryan starał się cieszyć szczęściem swego stryjecznego brata.
Odpowiedź wuja wybiła nieco z rytmu syna Lorda.
- Z nami...? - uniósł brew tak wysoko, iż znalazła się ona w połowie jego czoła. - A skąd pewność, drogi stryju, że ja się gdziekolwiek wybieram? - zaśmiał się nieznacznie i opadł na krzesło.
W głębi duszy jednak bardzo pragnął wyrwać się z Winterfell choćby na moment. Zaczerpnąć świeżego powietrza, nie przejmować się sytuacją polityczną Westeros i swoimi powinnościami wobec Korony i tradycji rodowej. Nie mógł jednak dać poznać, iż otwarcie nie zgadza się z wolą swego pana ojca. Podważanie jego autorytetu nie świadczyłoby o Diryanie dobrze jako o synu, nawet jeśli znajdował się w gronie rodzinnym.
- Z drugiej strony wątpię... - nie dane było mu jednak dokończyć przemyślaną wcześniej wypowiedź, bowiem w słowo weszła mu Nadira, która ni stąd, ni zowąd znalazła się w pomieszczeniu bibliotecznym.
- Witaj, Nadiro - uśmiechnął się ciepło do siostry. - O tak, uważam, że doskonale bawiłabyś się na Murze, droga siostro - w jego odpowiedzi czuć było nutkę serdecznej ironii.
- Wydaje mi się, że Nocni Strażnicy również nie cierpieliby z powodu twoich odwiedzin w Czarnym Zamku - dodał, nieco poważniej, ale również półżartem, taksując siostrę wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 3:34 pm

Oczekując na odpowiedź ojca już w głowie szykował kontrargumenty na wypadek niezgody: - Kiedyś muszę w końcu wyruszyć, trzeba nabrać trochę doświadczenia i poznać Północ, warto przejrzeć tomiszcze zgromadzone na Murze... Mając już gotową wypowiedź i psychiczne nastawienie na ewentualną dyskusję zaskoczyła go reakcja ojca. - Razem na Mur!? - pomyślał -Czy ja dobrze słyszę? Od bardzo dawna nie wyruszał nigdzie z rodzicem, a słowa, które chwilę wcześniej usłyszał wlały w jego serce nadzieję na wspólną przygodę. Nie chcąc zdradzić swych emocji ze wszystkich sił skupił się na tym, aby zachować spokój i kamienną twarz, co bez wątpienia się udało - zapewne półcień panujący w pomieszczeniu nieco ułatwił ukrycie uśmiechu.
Pomimo słów Diryana kierowanych w stronę Torrhena nadal żywił nadzieję, że kuzyn dołączy do świty wybierającej się na podbój Muru. Chwile podniecenie związane z tymi kilkoma minutami konwersacji szybko zastąpiła nowa fala radości. Spotkanie ojca i jego reakcja na wyprawę były niczym w porównaniu z tym co miało się zdarzyć... Nigdy nie pomyślałby, że Nadira zaszczyci ich swoją obecnością i to w tak niespodziewanym momencie.
- Witaj! - pozdrowił ciepło kuzynkę. - Diryan ma rację, Mur chyba cię nie zadowoli. Przytaknął na słowa krewniaka. Starkowie byli wielkim i rodzinnym rodem. Aliser cenił członków rodziny i za każdym z osobna podążyłby na śmierć bez wahania. Ucieszył go widok zdrowej Nadiry.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 8:36 pm

Torrhen przybrał zdziwiony wyraz twarzy gdy Diryan mówił o niepewności czy jedzie na Mur. Stark wiedział to, wiedział że właśnie o tym rozprawiali. Wiedział że Diryan chciał jechać na Mur, tylko był jeden mały problem... jaki mały? Raczej duży! Czyli... Lord Brandon Stark. "Biały Wilkor" mocno się martwił o swojego starszego brata, wielbił go a ten popadał w szaleństwo i zatracenie. To wszystko przez straty bliskich mu osób. Bardzo się tym przejął. Jednak Stark był pewny że uda mu się przekonać brata o to żeby Diryan mógł ruszyć z nimi. Oczywiście że Torrhen jedzie z nimi, nie mają nic od gadania! "Biały Wilkor" znów rozpłynął się w swych myślach, wspominając dawne, dobre czasy. Gdy jeszcze Brandon był... no po prostu nie był tak przewrażliwiony jak teraz. Pamiętał jak jeszcze walczyli na drewniane miecze jako jeszcze młode istotki. Tęskno mu było do tych chwil. Teraz wszystko wyglądało inaczej. Oboje nie mieli czasu by przebywać ze sobą. Brandon miał obowiązki Lorda, a Torrhen dowódcy, więc chociaż chciał poprawić relacje z synem i przy okazji z bratankiem. Z rozmyślań wybudziło go kolejne zaczęcie rozmowy przez Diryana. Niestety Stark nie dowiedział się o co mu chodziło bo przeszkodziła im Nadira Stark!
-Witaj Nadiro!
Przywitał się z bratanicą rozbawionym głosem i z uśmiechem na ustach.
-Za niedługo to cały ród Starków tu się zleci.
Dodał i się roześmiał. Brakowało mu tych zabawnych chwil. Lubił wszystkich swoich krewniaków, szczególnie tych młodych. Dawały radość w serca starszych ludzi. To było niesamowite uczucie. Ucieszyło go to że i jeszcze Nadira rusza z nimi. Choć popierał syna i bratanka że to nie jest odpowiednie miejsce dla białogłowy.
-Jednak Diryan i Aliser mają rację, Mur to nieodpowiednie miejsce dla ciebie. Miałem w planach polowania na wilkory i mamuty nie wspominając o walce z Dzikimi i Olbrzymami.
Powiedział, szeroko się uśmiechając Stark. Wielką miał ochotę na te wszystkie rzeczy. Oczywiście bez swoich krewniaków. To by było zbyt niebezpieczne dla nich. Mieli jeszcze przed sobą długie życie...
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 06, 2014 9:17 pm

- Myślisz, że się boję, braciszku? - szturchnęła Diryana w ramię. - Nie jestem delikatną panienką, gdybyście panowie zapomnieli - uniosła brew zadziornie. Trochę jej się zrobiło przykro, że tak nisko ją cenią. W końcu wiele przeszła i nie traciła czasu, solidnie machając mieczem.
- Zapomniałam, że mężczyźni mają przerośnięte ego - dodała, kiwając głową.
Dziewczyna wysłuchała słów wuja i westchnęła, słysząc o planach.
- Cudownie - aż jej oczy zaczęły błyszczeć. - I mnie ma wszystko ominąć? To niesprawiedliwe - ale cóż miała poradzić. Życie kobiety nie było sprawiedliwe.
- I ja mam tu zostać prawie sama? - Winterfell się wyludniało i było coraz smutniejsze.
Odwróciła wzrok, starając się ukryć zasmucenie. Nie trudno było się temu dziwić. Każdy miał swoje sprawy i trzeba się z tym pogodzić. Niespokojne myśli o los bliskich znowu będą jej towarzyszyć.
- Mam nadzieję, że wasze plany się spełnią. Kiedy planujecie ruszyć w drogę?
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Paź 09, 2014 10:50 pm

Och tak, Diryan doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż Nadira była bardzo silną kobietą. Potrafiła wyzwolić z siebie pokłady kobiecości i z pełną gracją przemierzać korytarze siedziby Starków. Z drugiej jednak strony w niczym nie przypominała nieporadnych damulek, których na pęczki było na południowych krańcach Westeros.
Serce mu się ścisnęło, kiedy to Nadira zaczęła wymuszać na nich pozwolenie na dołączenie do wyprawy. Cwana była z niej bestia. Taka podobna do matki...
- Spokojnie, Nad. Zostanę z tobą. Na ojca nie ma mocnych. Nawet gdybym chciał, nie da nam wyściubić nosa za bramę Winterfell, chyba że z misją dyplomatyczną i z uzbrojoną po zęby eskortą - zaśmiał się i opadł z powrotem na krzesło.
Miał cichą nadzieję, że stryj wstawi się za nim przed panem ojcem, kiedy będzie trzeba, ale Brandon wcale nie musiał się na nic takiego godzić.
- Niemniej, wcale nie uważam cię za słabą, siostrzyczko. Doskonale o tym wiesz - mrugnął do Nadiry i zgasił świece. Widniało już w pomieszczeniu.

/Przepraszam za zwłokę, ale nie ogarnąłem kolejności.
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySro Paź 15, 2014 10:51 pm

- Najwidoczniej Wyspa Niedźwiedzia wsiąknęła nieco w twoją naturę Nad - rzucił w kierunku kuzynki. Na myśli miał oczywiście rzeźbę kobiety-matki z toporem w dłoni. Wizerunek z wyspy Mormontów doskonale obrazował kobietę północy, a Nadira zapewne też taka była.
Początkowo perspektywa podróży na Mur w tak wspaniałym towarzystwie uskrzydliła młodzieńca, jednak z każdym kolejnym krokiem ktoś odłączał się od ochotników wymyślając niezrozumiałe powody.
- A może tak wszyscy się gdzieś wybierzmy? - powiedział bez zastanowienia. Od niepamiętnych czasów nie mieli żadnej wspólnej kampanii, nawet w swoim towarzystwie nie przebywali już tyle co dawniej. Rozumiał obowiązki wobec rodu, pojmował, że nie są już dziećmi i mają swoje zadania, ale czemu poświęcać więzy, przyjaźń i wzajemny szacunek? Siłę rodu stanowią jego członkowie, którzy powinni się wspierać w każdej sytuacji i murem bronić swych krewnych, a więzy te trzeba pielęgnować.
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 20, 2014 3:41 pm

-Dirianie, może nie będzie konieczne abyś zostawał razem z Nadirą. - Rzekł spokojnym głosem Stark, cały czas się głęboko uśmiechając - Przecież i tak będziemy mieć zbrojną eskortę! Czyli oczywiście ja, Aliser i ty. Możemy wziąć jeszcze kilku ludzi jak chcecie.
Torrhen poklepał stojącego obok Diriana po plecach na znak że będzie dobrze. Przeszył wzrokiem najpierw Diriana następnie Alisera a potem zatrzymał wzrok na Nadirze. Ziemie Mormontów ją zmieniły. Była to wyspa na której życie było bardzo trudne więc pochodziło z niej wielu potężniejszych wojowników, w tym kobiety! Rzekł do niej po chwili:
-Naprawdę, Aliser dobrze mówi. Ta wyspa cię zmieniła. Stałaś się jak jedna z jej mieszkanek. A dobrze wiesz że w tym miejscu kobiety są bardzo wojownicze - Uśmiechnął się, wziął głęboki oddech i kontynuował - Cóż, wydaje mi się że mogłabyś z nami ruszyć.
Wyciągnął za pasa manierkę i wziął łyk napitku. Otarł usta i po chwili nagle dodał:
-Niemniej jednak! Będziesz musiała się przygotować do tej podróży. No wiesz, ciepłe i mocne ubrania i oczywiście jakaś broń! Tak samo z resztą jak wy!
Wziął kolejny głęboki oddech. Podrapał się po włosach, a następnie poprawił pas. Potem rzekł:
-Słuchajcie! - powiedział dość głośno Torrhen i podniósł rękę - Zrobimy tak jak rzecze Aliser. Wybierzemy się wszyscy razem! Nie lękaj się Dirianie, na pewno zdołam jakoś przekonać Brandona aby was puścił na tę podróż.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 20, 2014 5:42 pm

- Tylko byś spróbował, braciszku - już by dopilnowała tego, żeby swoje odwołał. Wilczyce nie są słabe, oj nie. Nadira była dumna z tego, że urodziła się na Północy. Tutaj panie mogły być na zmianę kobiece i wojownicze. Nie ma mowy o słabości. Córa Winterfell nie była wyjątkiem. Chociaż teraz jej osoba nie przypominała takiej, która potrafiła dzierżyć miecz, czy strzelać z łuku, nic bardziej mylnego. Jeśli tylko mogła, każdego dnia poświęcała trochę czasu na ćwiczenia i nie stroniła od przejażdżek po okolicy. Zahartowała się dziewczyna i zdecydowanie jej to służyło.
- Trochę na pewno - zgodziła z kuzynem. - Minęło już trochę czasu, ale przyzwyczaiłam się do pewnych rytuałów i tak mi zostało. Jestem Starkiem, a my jesteśmy gotowi na wszystko - powiedziała hardo i dumnie, jak na potomkinię dawnych królów i królowych przystało.
- Dziękuję wuju - objęła go ramieniem i pocałowała w policzek. - Dajesz mi ogromne wsparcie i zrozumienie - to było coś, co Nad uwielbiała w swojej rodzinie. Wzajemny szacunek i przyjaźń między członkami tego starego rodu wzbudzał podziw.
- Mnie pan ojciec nie wypuści tak łatwo - odparła z lekkim żalem. - Myślę, że zbyt długo byłam poza domem w ostatnich miesiącach. Powinnam być zmęczona, jednak przyznam, że im więcej wychylam nos z zamku, tym bardziej mi się to podoba. Jestem przekonana, że wiem dokładnie co czujecie, panowie, gdy porzucacie na chwilę obowiązki i udajecie się w wir przygód.
Sama powinności miała wiele. Niewiele kobiet w rodzinie zostało w domostwie, co było smutne, patrząc na fakt, że kiedyś zamek był pełen radości i na każdym kroku widać było kobiecą rękę. Ojciec zgodził się kiedyś, że jeśli znowu Nadira wyjdzie za mąż, jej małżonek znajdzie w Winterfell zajęcie, a ona zostanie w rodzinnej siedzibie. Tego pragnęła z całego serca, być tym, co zostało z dawnych dni.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyPon Paź 20, 2014 7:56 pm

Czy tylko Diryan był jakiś odrębny od reszty męskiej społeczności Północy? Czy tylko on nie odnajdywał żadnej przyjemności w karkołomnych wyprawach na Mur, gdzie mróz był jeszcze bardziej przeszywający niż tu, w Winterfell? Toć już jego siostra miała większe dreszcze podniecenia na myśl o takiej wyprawie! Cóż... Może było to uwarunkowane faktem, iż Diryan nigdy wcześniej się na Mur nie wybierał? No, może niekoniecznie w takich okolicznościach. Przecież kiedy tylko myśli o wyjeździe do stolicy od razu przed oczami stawały mu te wszystkie różnobarwne stroje mieszkańców Południa. Nie odczuwał jednak jakiegoś specjalnego zachwytu. Wiedział bowiem, ile obłudy i dwulicowości kryje się w murach Królewskiej Przystani.
Torrhen i Aliser zachowywali się, jakby wszystko było już ustalone. Ponadto, wuj był szczerze przekonany, że Diryan skrycie pragnie się na owym Murze znaleźć.
- Wybacz, stryju, ale naprawdę nie wiem, czy to aby dobry pomysł... - zupełnie nie wiedział, jak wybrnąć z tej sytuacji, nie uraziwszy brata swego ojca. Nie pozostało mu nic innego, jak unieść wysoko czoło i wyjść z godnością.
- Nie lękam się, nie o to chodzi, jednakowoż wydaje mi się, że - z całym szacunkiem do charakteru wyprawy - będziemy bardziej potrzebni tu, w Winterfell, niż biegający po północnych rubieżach włości naszego pana ojca - spojrzał w tym momencie na Nad, która aprobowała pomysł całą sobą.
Diryan wzniósł oczy ku niebiosom i westchnął ciężko.
- Skoro pomysł cieszy się tak szerokim zainteresowaniem, zapytaj mego ojca, stryju, czy na Murze potrzebny jest wysłannik Namiestnika Północy. Jeśli tak, będę reprezentować Lorda Starka jako jego syn. Chyba, że pojedzie z nami Brigan. Aidan z wiadomych względów nie może pełnić swoich powinności dziedzica. Tymczasem... Nadiro, mógłbym cię prosić? - posłał siostrze spojrzenie w stylu "musimy poważnie porozmawiać" po czym oboje wyszli z biblioteki.

zt x2
Powrót do góry Go down
Aliser Stark

Aliser Stark
Północ
http://paramythology.pl
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
31
Join date :
13/02/2014

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Paź 23, 2014 5:10 pm

Zachowanie kuzynów zaskoczyło Alisera. Więzi łączące brata z siostrą były zapewne silniejsze niż te, które młodzieniec miał z całą resztą głównego rodu. Mają swoje tajemnice i swoje sprawy. Trudno było znaleźć w sercu Starka radość, kiedy tylko myślał o rodzinie. Przeczucie, że nadchodzi kolejna zła wiadomość, towarzyszyło mu od kilku dni... Kolejna nadzieja na wspólną wyprawę z kuzynem wygasa. - Czy tylko wojna da nam wspólny cel? - myśl mroczna, ale prawdziwa. Świadomie prosił Starych Bogów, aby konflikty nie powstały. Zdecydowanie wolał rozbieżne ścieżki każdego z członków rodziny, niż stać z nimi ramię w ramię w czasie wojny.
- Czas wyrwać się z tego miasta! - oznajmił ojcu. - Jeśli będzie trzeba ruszymy sami jak za dawnych lat. - dodał z uśmiechem. Ważne, aby złapać w płuca trochę innego powietrza, nakarmić oczy nowymi widokami, poznać nowych ludzi. Pora była wczesna, ale całonocne wojaże zmęczyły Alisera.
- Czas najwyższy udać się na odrobinę spoczynku. - powiedział tęskniąc za łóżkiem i chwilą snu. Do zobaczenia ojcze!

zt
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 EmptySob Paź 25, 2014 10:51 am

Pożegnał skinieniem głowy Diryana i Nadirę. Zaczął myśleć o tym jakby tu przekonać Lorda Brandona na to aby puścił swe dzieci w podróż. Brandon już nie jest taki jak dawniej... Te wszystkie straty... zmieniły go niesamowicie. Paranoja wkrada się w jego umysł, nie chce stracić kolejnych bliskich. To jest zrozumiałe - Och bogowie! Dlaczego w dzisiejszych czasach jest tak że to starzy chowają młodych?! - pomyślał. Torrhen jeszcze nie stracił swych dzieci, ale i on się tego obawiał. Jednak nie chował ich za murami zamku jak Brandon. Chciał by używały życia, bo wiedział że kiedyś mogą je stracić...
Stark uśmiechnął się na myśl że ruszyłby w podróż sam z synem, i rzekł:
-Spokojnie, jakoś uda się ich wyrwać z tego miejsca. Oni też muszą trochę poużywać życia.
Następnie "Biały Wilkor" pożegnał skinieniem głowy syna i dodał:
-Na mnie też już czas. Załatwię jeszcze tylko to po co tu przybyłem i wyruszam na patrol wokół Winterfell.

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Biblioteka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

 Similar topics

-
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka
» Biblioteka, wschodni Bliźniak

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-