a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Beren Umber



 

 Beren Umber

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Beren Umber

Beren Umber
Północ
Skąd :
Ostatnie Domostwo
Liczba postów :
133
Join date :
14/01/2014

Beren Umber Empty
PisanieTemat: Beren Umber   Beren Umber EmptyWto Sty 14, 2014 10:01 pm


Beren Umber










Wiek:
28 DNI IMIENIA
Miejsce urodzenia:
OSTATNIE DOMOSTWO
Ród:
UMBER
Stanowisko:
NAJSTARSZY SYN LORDA UMBER,
DZIEDZIC RODU

Aparycja

Gdy człek rodzi się i żyje tam, gdzie Inni mówią dobranoc a kruki latają do góry brzuchami, by nie patrzeć na nieprzyjazne pustkowia - musi być niczym posąg wyciosany z najtwardszej skały, której każdy, nawet najmniejszy załom skuty został lodem. Północ nie toleruje słabości i tłamsi bezradność, potrafi za to tchnąć w ludzkie ciało niespożyte pokłady waleczności - jeśli więc kto szuka ucieleśnienia tych cech, winien czym prędzej udać się do Ostatniego Domostwa. Nie znajdziesz tam, zbłąkany wędrowcze, gładkich mężów czy delikatnych dam. Bramę otworzą wartownicy posturą i zarostem przypominający niedźwiedzie Mormontów, zaś do komnaty zaprowadzi dziewka służebna, której łono na świat wydało pół tuzina silnych synów i drugie tyle cór. Zaznasz słynnej północnej gościnności, gospodarze zapewnią ci wikt oraz opierunek, a gdy tylko rozgrzejesz zmęczone kości przy trzeszczącym ogniu, na kolację wśród dziatwy Lorda Ostatniego Domostwa osobiście zaprosi cię jego małżonka. Kierując swe kroki ku sali, gdzie wydano wieczerzę, wnet pojmiesz, że Umberowie są Północą, zaś Północ - Umberami. Zimne mury ogrzewają nie promienie słońca, lecz miłość domowników, a porządku na ziemiach pilnują ramię w ramię zarówno dziedzice, jak i chłopi orający twardy grunt przy granicach z Darem. Wkraczając do sali reprezentacyjnej, pewnikiem dojrzysz herb Umberów - olbrzyma w łańcuchach na czerwonym tle. I nim zdołasz pojąć, skąd podobny wybór, donośne głosy dobiegające z wieczerzy oderwą twoją uwagę od zbędnych rozmyślań. Odpowiedź przyjdzie zaledwie chwilę później, wraz z momentem, w którym ujrzysz najstarszego syna Lorda Ostatniego Domostwa - mierzący blisko siedem stóp, potężny niczym Mur (i znacznie od Muru głośniejszy) Beren Umber najpewniej będzie uderzał wielką jak bochen chleba pięścią w stół, opowiadając coś donośnie swym kompanom i nieświadomie zagrażając bezbronnemu meblowi niechybnym przełamaniem w pół. Gęsta broda i długie, opadające na ramiona włosy barwy brązu wnet zaczną przywodzić na myśl futro niedźwiedzia, jednak jasne, lśniące z ożywienia oczy prędko złagodzą groźny wizerunek dziedzica, budząc w tobie mimowolne zaufanie. Mężczyzna gestem zachęci cię do zajęcia miejsca przy stole, sam jednak z szacunku wstanie, dowodząc tym samym, że choć na siedząco był ogromny - stojąc przypomina olbrzyma, od których rzekomo wywodzą się Umberowie. Pod ciepłymi skórami fok oraz gęstym futrem z cieniokota igrać zaczną silne mięśnie, gdy sięgnie po dzban i napełni kielich gościa ciemnym ale. Wtedy to będziesz miał okazję przyjrzeć się twarzy, z mocno zarysowaną szczęką i prostym nosem. Beren najpewniej mógłby uchodzić za przystojnego dla wąskiego grona kobiet, gdyby jego prawego policzka nie szpeciła sierpowata, wyraźna blizna, marszcząca się brzydko przy każdym uśmiechu. Ale niech go Inni porwą, jeśli szpetota miałaby stać na drodze ku szczęściu! Gdy tylko lepiej poznasz najstarszego spośród synów Lorda Umbera, wnet pojmiesz, że kochanką jest mu równie brzydki co właściciel, dwuręczny miecz, zaś bratem - bukłak u siodła z palącą gardło zawartością, której mógł spróbować każdy uważany przez Berena za przyjaciela.


Biografia



Jak zaczyna się historia każdego człeka? Od narodzin, oczywiście.
Te w przypadku najstarszego syna Lorda Ostatniego Domostwa nastąpiły dwadzieścia siedem dni imienia temu, podczas porywistych wichrów krótkiej zimy. Beren Umber, Mały Niedźwiadek, oczko w głowie matki wywodzącej się z rodu Cerwyn, na świat przyszedł przy akompaniamencie wrzasków swej rodzicielki, świszczącej za grubymi okiennicami śnieżnej zawiei oraz... śmiechu swego ojca, Jona Umbera, który po ujrzeniu u niemowlaka członka dość jednoznacznie wskazującego na płeć dziecka, nie posiadał się z radości. Pomimo srogiego mrozu, Ostatnie Domostwo tamtego dnia było najcieplejszym i najbardziej radosnym miejscem w całych Siedmiu Królestwach. Dziedzic rodu okazał się silnym, hałaśliwym i, jak na Umbera przystało, przysadzistym dzieciątkiem, który początkowo krzepę okazywał wyłącznie poprzez rozdzieranie ciszy donośnym płaczem. Pierwsze lata jego żywota nie wyróżniały się niczym nadzwyczajnym, jak każdy mały mężczyzna rósł szybko i równie szybko dojrzewał. Dzięki swemu pochodzeniu, Beren dość prędko zaczął górować nad synem kowala, psiarczyka czy miejscowego garbarza, choć i ci nie należeli do najniższych. W towarzystwie kilku swych rówieśników walczył na drewniane miecze, tryumfalnie zwyciężał te pojedynki lub wręcz przeciwnie - pokonany lądował w błocie, by później zebrać cięgi od matki, która za każdym razem prosiła, aby nie tarzał się w brudzie. Od najmłodszych lat przejawiał zacięcie nie tylko do wojaczki, ale i jazdy konnej, którą rozkoszował się równie mocno, co udźcem dobrze wypieczonego dzika. To właśnie zwierzęta nauczyły Berena znacznie więcej, niż ludzie. Na niegościnnej, dalekiej Północy były jedyną odskocznią od monotonii codzienności, stanowiły także obietnicę przygód, o których marzył każdy chłopiec. Umber kochał zwierzęta, śmiało można stwierdzić, że z wzajemnością. Jego pierwsze wspomnienia wiążą się właśnie z nimi, są jak nić łącząca przeszłość i teraźniejszość, zaś wyrwany nocą ze snu Beren bez wahania odpowie, jak nazywał się jego pierwszy rumak...

Smutek był naprawdę starym koniem. Łeb nosił nisko zwieszony, zapadnięty grzbiet przypominał kołyskę, a kolana przednich nóg zawsze pozostawały lekko ugięte, jakby zwierzak w każdej chwili szykował się uklęknąć. Pan Ojciec mówił, że Smutek woli być przygotowany na spotkanie z bogami, ale dbał o konia. Ten zaś wbrew zaawansowanemu wiekowi prezentował dzięki temu całkiem niezłą formę. Na tyle dobrą, żeby unieść na grzbiecie drobnego sześciolatka.
Beren podniósł głowę i spojrzał na Smutka. Duży kasztan pasł się spokojnie kilka kroków dalej. Sierść miał ładną i lśniącą, gęsta jasna grzywa była starannie wyczesana, boki unosiły się w równym, głębokim oddechu, jak u zdrowego zwierzęcia, a mimo to chłopiec przyglądał się przyjacielowi z uczuciem dziwnego niepokoju w sercu. Pan Ojciec już od jakiegoś czasu starał się przygotować go do nieuchronnego rozstania z koniem, nigdy jednak nie podejrzewał, że Beren sam znacznie wcześniej zauważy symptomy nadchodzącego końca. Ojciec nie mógł też wiedzieć, jakim lękiem napawa chłopca stan zdrowia Smutka. W końcu sam wychował się w wielodzietnej rodzinie, dorastał w towarzystwie licznej grupy rówieśników i chociaż dostał i pokochał Smutka będąc niewiele starszym od syna, nie miał pojęcia, jak to jest tracić jedynego przyjaciela, który powoli przechodzi na stronę cienia, a jedyne, co można zrobić, to bezsilnie się temu przyglądać. Smutek znaczy w jego życiu więcej niż można by się spodziewać, a chłopiec niejasno podejrzewał, że lepiej tego nie uświadamiać rodzicom. Mogliby się przestraszyć, uzmysłowiwszy sobie, że jedynym przyjacielem ich syna jest... stary koń.

Ukończywszy dwunasty dzień imienia, Beren odesłany został na dwór Lorda Starka, by w Winterfell godnie reprezentować swój ród przed suzerenem i jedynie umocnić bliskie stosunki łączące te dwie rodziny. Dziedzic Ostatniego Domostwa nie oponował, wszak wyprawa w progi Starków była dla niego przygodą, której pragnął od wieku pacholęcego. Po przybyciu do Winterfell wnet okazało się, że Starkowie traktować będą go jak członka rodziny, którym po pewnym czasie sam Beren się poczuł. Jego szczera otwartość na ludzi oraz prostolinijny tryb życia jedynie ułatwiły nawiązanie kontaktu z najstarszym synem Lorda Starka i choć nigdy nie był szczególnie wylewnym w słowach, czasami traktował Aidana jak najlepszego kompana. Zarówno córki, jak i synowie suzerena byli ludźmi, których z reguły ostrożny Beren obdarzył sympatią, odnajdował w nich bowiem miłość, jaką sam darzył swych trzech młodszych braci oraz dwie ukochane siostry. Czas jednak płynął nieubłaganie, podobnie jak końca dobiegał pobyt Umbera w Winterfell... pobyt, który odwlekł się w czasie, gdy przed dziesięcioma laty spokojną dotąd Północ jęły nękać coraz to częstsze napady dzikich zza Muru. Siedemnastoletni już wtedy Beren odmówił powrotu do Ostatniego Domostwa i z właściwym sobie uporem obstawał przy żądaniu wyruszenia u boku Lorda Starka ku zaognionym terenom. Bogowie tylko wiedzą, jak zakończyłaby się odmowa Namiestnika Północy, który jednak postanowił podjąć ryzyko i zabrać młodego Berena na bojowy chrzest. Starcia nie miały charakteru regularnych walk, jednak gdy już doszło do skrzyżowania mieczów z dzikimi, Umber wnet przekonał się, iż nie są głupcami, za jakich uważa ich całe królestwo. Choć toczyli chaotyczny bój, potrafili boleśnie kąsać, co na własnej skórze odczuł i sam dziedzic Ostatniego Domostwa, odnosząc pierwszą w życiu ranę, po której aż do dziś nosi dumnie bliznę na prawym policzku. Konflikt w końcu jednak wygasł, a sam Beren powrócił do rodzinnych stron w towarzystwie samego Lorda Starka, który tamtego dnia po raz ostatni odwiedził Ostatnie Domostwo.
Gdy najstarszy spośród synów Umbera na dobre powrócił do rodowej siedziby, jego rodzice nie szczędzili środków, by odnaleźć godną małżonkę dla swego syna. Beren, nieszczególnie zaradny w kontaktach damsko-męskich, odnosił się do ich pomysłu z pewnym dystansem... a przynajmniej do dnia, w którym nie poznał swojej przymusowej narzeczonej, Alis Norrey, córki Lorda Norreya z Górskich Klanów.

Pionki do cyvasse stuknęły głucho, dziewczęta zaśmiały się odrobinę zbyt głośno, a jasne oczy Umbera spotkały się niespodziewanie z ciemną, głęboką zielenią spojrzenia siedzącej z boku kobiety. Na wszystkie siedem piekieł, jaka ona była piękna! Beren poczuł, że tonie, nie może nabrać oddechu, a serce rusza do galopu po drodze wiodącej Inni wiedzą dokąd. Patrzył na łagodny owal twarzy, prosty, szlachetny nos, usta o słodkim kształcie serca i skórę jasną niczym tarcza księżyca. Dziewczyna nie uśmiechała się, nie kokietowała. Czekała cicha, poważna, spokojna. To ona odwróciła wzrok, zapewne zmieszana zainteresowaniem okazywanym przez gościa, przesłoniła nieprawdopodobną zieleń oczu rzęsami czarnymi jak obsydian. Zdawało się, że bez emocji wraca do lektury, choć długie, smukłe palce trzymające książkę lekko drżały.
Beren odetchnął głęboko. Jasne oczy nabrały dziwnie nieprzytomnego wyrazu, a serce nie zamierzało się uspokoić. Umber zakochiwał się nieraz, ale to, co się teraz zdarzyło, w niczym nie przypominało przyjemnego dreszczyku towarzyszącego zwykle początkom jego romansów. Głęboki wstrząs, którego doznał, przywodził mu na myśl tylko jedno wydarzenie. Pierwszy pokonany w prawdziwym starciu przeciwnik. Nie bądź idiotą, nakazał sobie ostro, ale skojarzenie nie chciało zniknąć. Czuł się zbyt oszołomiony, żeby zauważyć zmianę na twarzy swej matki. Lady Umber w zamyśleniu pocierała skromną bransoletę na nadgarstku, a pionowa zmarszczka, która pojawiła się na jej czole, znamionowała zaniepokojenie.
– Spocznijmy, proszę – powiedziała, wskazując ławę.
Beren usłuchał, jego matka przysiadła obok. Prawiła uprzejme grzeczności, na które nie zwracał uwagi. Czas płynął, a Umber pił wino, zdawkowo odpowiadał Pani Matce i z roztargnieniem słuchał świergotania swych sióstr. Nieznajoma trwała pogrążona w lekturze. Serce Berena wyprawiało nieprawdopodobne harce, aż w końcu zdecydował, że nie może siedzieć bezczynnie. Wstał, zanim jego matka zdążyła zareagować.
– Co czytasz, pani? – spytał z uśmiechem, zbliżając się do kobiety.
Drgnęła.
– Opowieści gwiazdy przewodniej – odrzekła cicho.
– Wyborna klasyka. – Beren usadowił się obok. – Niektóre opowiadania to prawdziwe perły. Na przykład „Sen Nocy”. Albo „O Smutku”.
– Znasz je, panie? – ożywiła się. Z lekkim rumieńcem na twarzy wyglądała tak pięknie, że Umber zakochał się jeszcze bardziej.

Sojusz pomiędzy rodem Umber a górskim klanem Norrey przypieczętowany został małżeństwem najstarszego syna Lorda Ostatniego domostwa oraz drugiej córki Lorda Norreya. Byli szczęśliwi. Tak szczęśliwi, że nikt nie chciał uwierzyć, by na Północy istniało równie gorące uczucie, mogące stopić choćby Mur. Beren sądził, że ten stan będzie trwał przez kolejne lata, które ubiegną w spokoju pośród rodziny oraz gromadki hałaśliwych dzieci.
Niestety, poza byciem optymistą, był też niebotycznym głupcem.
Zaledwie w dwa lata po ślubie, gdy Alis nosiła w łonie pierworodne dziecko, Bogowie postanowili zniszczyć spokój otulający Ostatnie Domostwo jak najdelikatniejszy śnieg. Młoda małżonka powracała ze swych rodzinnych stron do siedziby męża, zaledwie na cztery księżyce przed połogiem. Górskie Granice Nowego Daru od pewnego czasu nękane były przez grupy dzikich, jednak nikt nie spodziewał się ich u źródeł Lost River, gdzie obóz rozbili ludzie Umberów i Norrayów. Ledwo zapadła noc i niebo zasnuło się granatowymi chmurami, gdy nocną ciszę przerwały pierwsze syki strzał przeszywających powietrze...
Tamtej nocy Beren plątał się po swej komnacie z kąta w kąt, zły, zirytowany, opryskliwy. Obojętnie
doglądał przemeblowaniu komnaty i wszystkie pytania zbywał wzruszeniem ramion. Zaledwie kilka godzin wcześniej wrócił z Karhold, dokąd musiał się udać podczas wyprawy swej żony. Nawet nie podejrzewał, iż za trzy dni o tej samej porze otrzyma kruka z wieściami o wymordowaniu obozu oraz śmierci Alis...

Drzwi, wywalone kopniakiem, wpadły do środka. W tawernie było pusto, zabrakło nawet stałych bywalców, wystraszonych najazdami dzikich. Oszołomieni alkoholem, zaskoczeni zbóje zepchnęli z kolan rozchełstane branki i chwycili za broń. Za późno. Dziesięciu wojów spadło na nich jak burza. Błysnęły szerokie ostrza. Ośmiu zbirów zbiło się w kupę, plecami do siebie, ale ludzie Umbera otoczyli ich ze wszystkich stron. Jeden złapał się za przerąbany pysk, zalał krwią i runął pod nogi towarzyszy. Drugi padł ze stęknięciem, przytrzymując wypływające wnętrzności, kolejny zwalił się na kolana, tryskając fontanną krwi z rozrąbanej szyi. Mrugająca ze zdumienia głowa potoczyła się pomiędzy przewrócone stoły, po czym znieruchomiała. Sprawiedliwość Berena działała gwałtownie i bezwzględnie. Umber, z zakrwawioną, wykrzywioną we wściekłości twarzą potrząsał wywleczonym z komórki pod schodami karczmarzem, którego tylko cudem dzicy nie pozbawili życia.
– Gdzie jest ten skurwysyn? – syknął wściekle.
Przerażony oberżysta zasłaniał się rękami.
– Nie bij, panie! Nie bij!
– Zabiję, jeśli nie odpowiesz! – wrzasnął Beren.
– Na górze! Na górze, panie! Łaski!
Cisnął karczmarza jak worek i wielkimi susami pognał po schodach. Kopnął drzwi do jednej z dwóch izb. Dowódca watahy pospiesznie wciągał gacie. Wystraszona dziewka zbierała rozrzucone łachy.
– Precz! – warknął do niej Umber. Półgoła, przyciskając do siebie kłąb kiecek i bielizny, uciekła w popłochu na dół. Wystarczyło jej jedno spojrzenie w furię. Dziki zamarł w bezruchu, otworzył usta.
Beren pokręcił głową.
– Nie będzie żadnej gadki – powiedział, wyszarpując z pochwy dwuręczny miecz, którym po chwili zadał cios. Siła uderzenia zbiła barbarzyńcę z nóg. Padł na plecy z rozkrzyżowanymi ramionami. Na piersi już rozkwitał mu wielki, szkarłatny kwiat, a rozszerzone granatowe oczy patrzyły z niedowierzaniem. Nieładny grymas wykrzywił usta Umbera.
– Widzisz? – mruknął Beren. – Nie było żadnych zbędnych gadek. A nie chciałeś wierzyć.
Splunął pogardliwie na podłogę.
Zbir nie słyszał. Patrzył w próżnię.

Przez siedem długich lat, które minęły od śmierci Alis, Beren mógł ponownie poślubić kobietę i przedłużyć linię rodu... nigdy jednak się na to nie zdecydował. Rany po utracie ukochanej przez wiele miesięcy zniechęcały Umbera do opuszczania Ostatniego Domostwa i wiele wskazywało na to, że sam dziedzic nigdy nie zapomni o utraconej małżonce. I naturalnie nie zapomniał - bowiem to właśnie pamięć o niej pomogła mu w powrocie do dawnego życia. Z biegiem czasu ponownie stawał się znanym wszystkim Wielkim Niedźwiedziem, potrafiącym jednym haustem opróżnić dzban z winem. O utraconej miłości wciąż przypomina mu prosty kamień zawieszony na rzemyku u szyi. O nienawiści do dzikich zaś - blizna na twarzy, piekąca za każdym razem, gdy Umber przypomni sobie o krzywdzie, jaką wyrządzili setkom niewinnych ludzi.


Ekwipunek


- "Samotny Strażnik", dwuręczny, potężny niczym ramię olbrzyma miecz, swymi rozmiarami przewyższający nawet "Lód" należący do rodu Stark; jego wielkość jest wprost proporcjonalna do... brzydoty,
- wygodne oraz ciepłe odzienie, nie odznaczające się urodą ni bogactwem od ubioru przeciętnego mieszkańca Północy; jedynie kołnierz płaszcza Berena wykonany został z futra cieniokota, zabitego przez Umbera podczas wyprawy na nękających Dar dzikich,
- sztylet wykonany z, jak utrzymuje sam Beren, kości olbrzyma - choć to najpewniej pozostałość po kle mamuta; broń ta również stanowi pamiątkę po starciach z dzikimi oraz swego rodzaju talizman Umbera,
- Piołun, rumak Berena potężny niczym właściciel, nie stanowi dla samego Umbera części ekwipunku; to bliski przyjaciel i niezastąpiony kompan podróży, który nie lęka się trudnych warunków panujących na Północy,
- sakiewka z kilkoma srebrnymi jeleniami na dnie,
- zawieszony na rzemieniu niewielki i zwyczajny do bólu rzeczny otoczak - pamiątka, której Beren nigdy by się nie wyzbył.

acidbrain



Ostatnio zmieniony przez Beren Umber dnia Pią Sty 31, 2014 3:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Beren Umber

Beren Umber
Północ
Skąd :
Ostatnie Domostwo
Liczba postów :
133
Join date :
14/01/2014

Beren Umber Empty
PisanieTemat: Re: Beren Umber   Beren Umber EmptyPią Sty 31, 2014 3:26 pm

Karta gotowa!
Powrót do góry Go down
Ivory Targaryen

Ivory Targaryen
Dorne
Skąd :
Dorne, Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
2203
Join date :
23/10/2013

Beren Umber Empty
PisanieTemat: Re: Beren Umber   Beren Umber EmptyPią Sty 31, 2014 3:36 pm

Z wielką przyjemnością akceptuję! Jestem pod dużym wrażeniem. Karta jest świetnie napisana, ciekawa, a postać doskonale pasuje do rodu Umberów.
Witamy! :>
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Beren Umber Empty
PisanieTemat: Re: Beren Umber   Beren Umber Empty

Powrót do góry Go down
 

Beren Umber

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Rheganne Umber

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Archiwum-