a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Diryan Stark



 

 Diryan Stark

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 7:37 pm





Diryan Stark

Wiek:
21 dni imienia
Miejsce urodzenia:
Smocza Skała
Ród:
Winterfell
Stanowisko:
Trzeci syn lorda Starka

Aparycja


Jest mężczyzną, któremu niewątpliwie nie można odmówić północnych korzeni. Przystojny, aczkolwiek z zimnym wyrazem twarzy; nigdy zaciętym czy zawistnym, po prostu - chłodnym. Najbardziej za to wrażenie odpowiedzialne są oczy - tęczówki o głębokim, modrym odcieniu przeszywają innych na wskroś, gdy Diryan na nich patrzy. Wystarczy jedno spojrzenie, by owiać swojego rozmówcę zimnym, północnym powiewem wiatru. Sama twarz jest ostro zarysowana, o mocnych łukach brwiowych, nachodzących nieznacznie na oczodoły, i wąskich ustach, kryjących za sobą dwa rzędy zadbanych zębów.
Postawa mężczyzny również jest taką, na jaką przystało osobie z rodu Stark. Młodzieniec jest wysoki i mocno zbudowany. Na szerokie, silne ramiona opadają włosy w odcieniach kory drzewnej, lekko falowane, sięgające do ramion. Zwykle nosi je rozpuszczone; jedynie na niektórych balach i wystawnych ucztach spina je na karku srebrną, bądź brązową broszą. Linia szczęki pokryta jest z reguły lekkim, kilkudniowym zarostem. Podkreśleniem atrakcyjności Diryana jest również głęboka, niska barwa głosu.
Jednak mimo niepodważalnie męskiej urody i budowy ciała, gesty Diryana są niezwykle lekkie, cechujące się niebywałą, jak na Starka, gracją. Nie czyni go to jednak ani trochę zniewieściałym. Wręcz przeciwnie; jak już wspomniałem, młody Stark jest obiektem westchnień niejednej cnej niewiasty.



Historia



Przez cały okres swej ciąży, Lady Stark słyszała od maestra Winterfell, iż powije córkę. Mężczyzna był na tyle przekonany o swej racji, że gdy zbliżał się czas porodu, cały zamek czynił przygotowania do przyjęcia pierwszej potomkini rodu Starków. Bogowie chcieli jednak inaczej, co było dokładnie widoczne w czasie narodzin, kiedy to sprawy się nieco pokomplikowały. Lady Bathilda, paraoksalnie, porodziła dwóch synów.
O zmierzchu z łona wyszedł Loarhis. Diryan był drugi. Wiele godzin jednak minęło zanim opuścił ciało swej matki. Jest to dziś obiektem żartów ze strony osób, które były tamtego dnia obecne przy porodzie. Mimo to młody Stark zawsze wiedział, iż owego dnia nie było im do śmiechu, a jego życie było zagrożone. Przeżył jednak i urodził się, kiedy tylko słońce wzeszło ponad horyzont.
Wkrótce Winterfell rozbrzmiało dwoma nowymi chłopięcymi głosikami. Bracia od samego początku byli nierozłączni. Podobno, jeśli ktoś położył ich zbyt daleko od siebie, obaj zaczynali zanosić się tak głośnym płaczem, że żartowano, iż płoszą konie Dzikich za Murem.
Im starsi byli Loarhis i Diryan, tym bardziej stawali się podobni do siebie. Kiedy osiągnęli wiek czterech lat byli nie do rozróżnienia. Mogła to zrobić jedynie Lady Bathilda, której również nie przychodziło to z łatwością.
Mimo iż chłopcy wszędzie podążali razem, w żaden sposób nie odstawali od reszty rodzeństwa. Nie alienowali się, ani nie uciekali od nich - towarzyszyli braciom i siostrom tak często, jak tylko mogli.
Nauka, w ogólnym tego słowa znaczeniu, przychodziła im z łatwością. Nie mylili liter, dobrze trzymali się w siodle, miecze były dla nich niczym przedłużenia ramion, doskonale rozumieli geografię i mieli dobrą pamięć do imion, a także osiągnięć przodków: swych oraz innych rodów. Maester Winterfell zawsze powtarzał, że nieczęsto spotyka się osoby o tak chłonnych i wszeschstronnych umysłach.
W wieku dziesięciu lat, zaczęła rysować się pierwsza różnica między braćmi. Nie była ona jednak cechą fizyczną.
Loahris był osobą bardzo porywczą. Zdarzało się, że najpierw działał, później zaś zastanawiał się nad konsekwencjami owych czynów. Zawzięcie ćwiczył fechtunek i jazdę konną, rozładowując w ten sposób swoje, często bardzo negatywne, emocje. Diryan jawił się zaś jako chłopak dość zamknięty w sobie, wolący pogrążyć się w lekturze czy dyskusji politycznej, niźli w bezsensownym machaniu kawałkiem stali, w którym, notabene, dorównywał bratu. Owa różnica pośrednio przyczyniła się do konfliktu, jaki zaistniał w późniejszym czasie między nimi.
Loahris często nie zgadzał się ojcem. Tego dnia pokłócił się z nim. Dziś nikt już zapewne nie pamięta, o co dokładnie. Syn Brandona chciał wyżyć się na polowaniu. Diryan przekonał go jednak, aby udał się z nim do Bożego Gaju. Loahris przystał na tę propozycję, niemniej jednak uczynił to dość niechętnie. Po drodze brat próbował wytłumaczyć mu, iż ojciec również ma w sporze trochę racji. W efekcie doszło do kłótni również między nimi. Nim dotarli do Drzewa Serca prawie rzucali się sobie do gardeł. Ich negatywne emocje wyparowały jednak, gdy spojrzeli na coś, co znajdowało się pod drzewem. Leżały tam dwa miecze schowane w pochwach. Po krótkich oględzinach chłopcy stwierdzili, iż ostrza wykute zostały z wyjątkowym kunsztem. Zapominając o batalii słownej, jaką przed chwilą toczyli, pognali do ojca ze swym znaleziskiem. Lord Brandon był nie lada zdziwiony widokiem mieczy. Nie pamiętał, by ktokolwiek z Winterfell je nosił. Z racji tego pozwolił synom zachować oręż.
Miecz Loahrisa miał na rękojeści wygrawerowany półksiężyc. Ostrze Diryana zaś - tarczę słoneczną. Nazwali bronie Zmierzch i Świt - nawiązując do symboli, które odzwierciedlały pory doby, w których przyszli na świat.
Kiedy tylko bracia stali się posiadaczami mieczy, w Winterfell na ich temat zaczęły krążyć plotki. Mawiano, że potrafią spoglądać na świat wzajemnie swymi oczyma, że mogą porozumiewać się myślami. Niektórzy sądzili również, iż rany, które odniósł jeden, były widoczne na ciele drugiego, a wszelkie choroby zawsze dotykały obu.
W ich siedemnasty dzień imienia zorganizowano wielkie polowanie. Wszyscy wysoko urodzeni mężowie Winterfell i okolic udali się na dzikie tereny, aby zabić kilka zwierząt, które możnaby było podać później na uczcie. Wszyscy za wyjątkiem Lorda Starka, który tego dnia zmożony był gorączką. Okoliczni wieśniacy skarżyli się na niedźwiedzia, który osiadł w niedalekiej gawrze, toteż Loahris z grupą czterech mężów udali się w jej kierunku, aby go zabić. Diryan nie był głupi. Niedźwiedzi z reguły nie podaje się na stół, jego brat zaś uwielbiał skóry tych zwierząt. Mimo to nie podążył za nim.
Po niecałej godzinie czekania, właściciela Świtu zalała fala strachu i zdezorientowania. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Miał wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi. Kolejna fala uczuć przepełniona była silną ekscytacją. Ustąpiła ona jednak ponownym uczuciem strachu, tym razem jednak kilkukrotnie silniejszym, niż wcześniej. Na samym końcu klatką piersiową Diryana wstrząsnął tak potworny ból, że o mało nie spadł z konia. Minęło kilka minut, zanim jego umysł podsunął mu imię brata. Loahris!
Kiedy reszta orszaku dotarła na miejsce, w które udała się ekspedycja młodego Starka, zastali istne pobojowisko. Dwa konie leżały martwe, tak samo jak trzech mężczyzn. Jednego nie było widać wcale, Loahris natomiast leżał pod drzewem i dogorewał.
Były to chwile najstraszniejsze w całym życiu Diryana. Jego brat bliźniak, podobny do niego, niczym jedna kropla krwi do drugiej, z połamanymi klatkami: piersiową i żebrową, pokładał się wśród korzeni starego dębu.
- Nastaje mój zmierzch, braciszku... - szepnął ranny, oddychając płytko i co jakiś czas pokasłując sucho. Cały był siny. Nie mógł nabrać powietrza. Zapewne połamane żebra przebiły mu co najmniej jednoz  płuc na wylot.
Diryan nieczęsto dziś płacze. Jednak owego dnia, pod tamtym drzewem z umierającym bratem przy boku zalewał się łzami rozpaczy. Czuł się, jakby umierała jakaś cząstka jego samego, jakby sam w połowie znikał z tego świata. Żaden z mężczyzn nie podszedł do bliźniaków. Siedzieli na koniach, z zamierającymi sercami obserwowali ową scenerię. Ślady trzech niedźwiedzi odbijały się w ziemi dookoła martwych ciał. Samych zwierząt nie było nigdzie widać. Ślady krwi urywały się przy pobliskiej rzece. Nikt nie śmiał przerywać Diryanowi pożegnania z ukochanym bratem.
- Wyświadczyłbyś mi przysługę? - do jego uszu doszedł suchy i słaby głos Loahrisa. Sam nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa. Skinął jedynie głową, a brat jego kontynuował:
- Weź Zmierzch i skróć me cierpienia. Śmierć przez uduszenie nie jest najchwalebniejszą. Wolę, by przebiła mnie na wskroś osoba, którą kocham, której zależy na mym dobru oraz która chce mnie chronić od wszelkich cierpień.
Diryan bez słowa wstał i dobył miecza swego brata.
- Pomóż mi wstać - szepnął Loahris. - Gdy będzie po wszystkim, weź go - chłopak próbował oponować, ale brat uciszył go jednoznacznym spojrzeniem. - Mi się już nie przyda, a tylko ty jesteś godzien, by nosić go przy boku. Kiedyś może uratować ci życie. Niech przypomina ci o mnie.
Diryan więcej się nie stawiał. Taka była ostatnia wola umierającego. Tak jak prosił, pomógł mu wstać. Objął brata lewym ramieniem, całując go w policzek. Drugą ręką pchnął go prosto w serce. Loahris wziął ostatni wdech. Jego martwe ciało z mieczem sterczącym z piersi nie ciążyło jednak Diryanowi. Druga połowa jego duszy skonała. Z uśmiechem na ustach. W jego objęciach.
- Jedźcie do Winterfell. Powiadomcie moje rodzeństwo. I rodziców także. Teraz - zwrócił się do swych towarzyszy. - I zabierzcie ciała.
Polecenia wydawał tak stanowczo i posępnie, że nikt nie śmiał protestować. Kiedy mężczyźni pogalopowali do zamku, Diryan wziął ciało swego brata i wyjął z jego piersi Zmierzch. Oczyścił klingę, a pochwę umieścił po prawej stronie pasa. Przymocował nieoddychającego Loahrisa do siodła i ruszył stempa do domu.
Całe Winterfell pogrążyło się w żałobie. Mimo to nietrudno zgadnąć, kto najbardziej przeżywał śmierć siedemnastoletniego Starka w dzień jego imienia. Lady Bathilda zamknęła się na tydzień w wieży, odmawiając wszelkiego kontaku z otoczeniem. Lord Brandon zaś, widząc swego rozżalonego syna Diryana, zdecydował się na pewne kroki, które odwiodłyby młodego dziedzica od ciągłego obwiniania się i rozmyślania o cyklu życia i śmierci, oraz tym, co dzieje się poza nim.  Chłopak przejawiał pewne zdolności krasomówcze. Wszyscy mówili, iż może być z niego dobry dyplomata. Lord Stark postanowił więc wysłać go na półtoraroczne terminowanie do stolicy, aby mógł on zaznać życia Południowców, a przy okazji zaznajomić się z sytuacją polityczną w samym sercu Siedmiu Królestw. W tajemnicy przed ojcem, Diryan uczył się tam również walki dwoma ostrzami. Nauka bez Loahrisa przychodziła mu nieco trudniej, ale i tak chłonął wszystko w zastraszającym tempie. Stał się dobrym wojownikiem. Ponadto otrzymał wykształcenie w fachu konspiracyjnym, co przydaje się w rozgrywkach politycznych rodów.
Mimo przepychu i bogactwa Królewskiej Przystani, młody Stark zawsze tęsknił za domem. Teraz doń wraca, a wydarzenia ostatnich lat wydają się być przykrą przeszłością, która już nigdy nie powróci. Tak jak Loahris.



Ekwipunek


› Świt i Zmierzch - dwa długie, bliźniacze miecze obosieczne; oba posiadają grawerunki na rękojeści: pierwszy - tarczę słoneczną, drugi zaś - księżyc.

› Sztylet przy bucie, noszony podczas wypraw poza Winterfell.

› Siwa klacz imieniem Tessmira.

› Dwa wisiory z herbem Starków. Swój nosi na szyi, zaś wisior brata przywiązał do pochwy Zmierzchu w taki sposób, by nie utrudniał wydobycie miecza w chwili potrzeby.





Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 8:47 pm

Wszystko w porządku poza jednym szczegółem - musisz być starszy od Aryany, która ma 21 lat i młodszy od Aidana (24 lata). Musisz mu dodać co najmniej 2 lata.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 8:48 pm

A na drugiego syna nie wskakuje Ragnar? Widziałem w jego KP, że dał sobie 23 lata.
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 8:50 pm

Ostatnio, na sb, twierdził że Ty masz być drugim, co mnie zmyliło. W każdym razie trzeci syn jest najmłodszym dzieckiem Lorda Starka i musi mieć mniej lat niż Nihil, czyli najwyżej 17.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 8:51 pm

Z tego co widziałem na forum, struktura rodu Stark została zmieniona. :)
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark EmptySro Lis 20, 2013 8:53 pm

... Jeszcze wczoraj był najmłodszy. Ale w porządku. Ayl wszystkiemu winien. Skoro nasze wątpliwości zostały rozwiane, pozostało czekać na nadanie koloru.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Diryan Stark Empty
PisanieTemat: Re: Diryan Stark   Diryan Stark Empty

Powrót do góry Go down
 

Diryan Stark

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Stark
» Aidan Stark
» Ragnar Stark
» Kylen Stark
» Barnett Stark

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Archiwum-