a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Krwawa Brama - Page 3



 

 Krwawa Brama

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Go??

Anonymous

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyPią Maj 03, 2013 8:25 pm

First topic message reminder :

Orle Gniazdo to podobno twierdza nie do zdobycia. Także przez sam fakt położenia i Krwawą Bramę ale czy na pewno?
Przeprawa przez góry okazała się męcząca dla tak licznej armii, jaką z sobą zabrał. Imponująca liczba dziesięciu tysięcy zbrojnych, których ze sobą zabrał ukryta w wąskim przesmyku podczas gdy on z gwardią przyboczną pojawił się pod Krwawą Bramą, której strzegło nie więcej dwudziestu zbrojnych.
- Przybyliśmy do Lorda Arryna z wizytą, której celem jest zacieśnienie naszych stosunków - Stojąc w otoczeniu swojej gwardii też przedstawił cel swojej wizyty. Albo tak by się mogło wydawać, że to właśnie zrobił.
- Zatem wejdźcie do środka i poczekajcie chwilę - Taka odpowiedź padła z ust strażnika, stojącego przy Krwawej Bramie.
Został więc przepuszczony i to był ich błąd. Pierwszym rozkazem było zabicie wszystkich strażników i zajęcie Krwawej Bramy, a tym samym zapewnienie wejścia zbrojnym ukrytych w przesmyku górskim. Drugim rozkazem było zabicie kruków i ludzi za nie odpowiedzialnych. Tym samym panowie na tym zamku byli odcięci i nie mogli wezwać pomocy. Zamieszanie towarzyszące wykonywaniu pierwszego etapu planu było całkiem naturalne.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 8:40 am

Reinmar, choć wciąż odpowiadał na pytania Very, w rzyci miał jej irytację.
- Rozmawiaj o tym z kapłanami - rzucił, wciąż unikając odpowiedzenia wprost na pytanie Wilczej Skóry. Czyżby jej irytacja zaczynała go bawić...?
Niespodziewanie, Vera usiadła na nim okrakiem. Na siedem piekieł, skąd w niej takie pokłady energii.
- Wybacz, nie chce mi się już pieprzyć, białowłosa - parsknął do nadpobudliwej towarzyszki, która zaraz opowiedziała mu o swoim umieraniu. Vera niesamowicie wszystko przeżywała. Jej więź ze zwierzętami była bardzo silna, co tylko nadawało takim przeżyciom dodatkowej mocy. Jeśli chodzi o Reinmara, to był jej zupełnym przeciwieństwem. Nawet jeśli pod tą gruboskórną powłoką, były jakieś wewnętrzne przeżycia i emocje, to były diablo dobrze ukryte.
Co gorsza, podczas opowieści Very, strasznie zachciało mu się spać.
- Tak, tak, białe kłaki, białowłosa - potwierdził, starając się nie ziewać.
- Śmierć jest jeszcze gorsza - potwierdził jak echo, choć jego tonowi daleko było do upiornego.
Gdy dziewczyna zsuwała się z niego, rozbierała i wsuwała pod piernaty, ocknął się trochę. Sam również przykrył, choć nie zdjął spodni. Dzięki temu, gdyby zbudził go nagły alarm, wystarczyłoby wsunąć buty i chwycić miecz, by być gotowym do walki. Rzucił jeszcze okiem na Wilczą Skórę. Nie lubił dzielić z nikim łoża. Najlepiej spało mu się samemu. No ale trudno.
- Mam nadzieję, że nie stracisz przez noc swego daru, białowłosa - mruknął jeszcze.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 8:54 am

-Dobra… nie mów sobie. Następnym razem jak będziesz chciał mnie wyruchać to będziesz musiał wziąć mnie siła, bo nic ci nie dam. A twój zamek zaraz sobie obejrzę… jeśli masz tu Drzewo Serce to je znajdę. – burknęła zawijając się w kołdrę i podkurczając nogi. –Nic nie wiesz wielkoludzie, nic nie wiesz. – zaśmiała się zamykając oczy.

Zasnęła niemal natychmiast. Jak wspominała podczas snu było łatwiej… sięgnęła do orła i przejęła jego skórę. Kochała latać. Czuła jak silne ma skrzydła, jak powietrze ucieka przed nimi, a ziemia na dole przesuwa się szybko. Lata nad górami, ja jednak interesowało Orle Gniazdo, do którego zawróciła. Zobaczyła Krwawa Bramę, w której spało jej ciało i Arryn obok, zobaczyła żołnierzy na blankach i bramie, ale poleciała dalej, w górę. Mijając pomniejsze bramy by dotrzeć do Gniazda. Zwierzęta nie okazywały emocji, nie tak jak ludzie, więc orzeł z zachwytu Very zaskrzeczał donośnie. Latała długo w koło, to bliżej to dalej. Ludzie nie zwracali na nią uwagi, nie była gęsią, która można ustrzelić, ona była myśliwym, orłem, który krąży nad Orlim Gniazdem! Podziwiała ten cud budowniczych całą noc, a i jej kochane Drzewo Serce w końcu znalazła, rosło samotnie na polance, którą klękacze zwali Bożym Gajem. O świcie jakiś żołnierz się tam modlił, ale nie obserwowała ich dłużej, wróciła do siebie.
Usiadła na łóżku z pierwszymi promieniami słońca, oczy miała jak spodki, wciąż widziała ten obraz, który podziwiała całą noc. Wyszła z łóżka i ubrała się, a potem podeszła do wilczycy, klepnęła ją w ucho, pociągnęła za ogon i sprowokowała. Wilczyca kłapnęła zębami i rzuciła się na Verę… obie zaczęły kotłować się po skórach na podłodze nie bacząc na to czy zbudza lorda czy nie…
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 10:56 am

[you know nothing!]


Nawet jeśli Arryn miał odmienne zdanie, co do tego kto chciał kogo wyruchać, to nie dał tego po sobie poznać. Krótko mówiąc, nie miał już ochoty na rozmowę. Miał ochotę na sen. To był długi, wcale niełatwy dzień, pełen ważkich decyzji i odpowiedzialności spoczywającej na jego barkach. A jutro zapowiadał się podobny. Zamierzał zażyć przed nim choćby odrobiny wywczasu. I w końcu cel swój osiągnął. Białowłosa przestała paplać jęzorem. Nareszcie, do stu tysięcy w rzyć chędożonych wilkorów.
Położył się na boku, odwracając plecami do Very. Zasnął od razu, mając w uszach śmiech kobiety.

Śnił o ośnieżonym płaskowyżu, otoczonym strzelistymi wierzchołkami wysokich gór. Po skrzypiącym śniegu, maszerowały setki wojowników uzbrojonych w ostre miecze i podłużne tarcze. Nad ich głowami szybowały sokoły i orły, ledwie widoczne na tle pochmurnego nieba. Naprzeciw Sokolej Armii, stała druga, liczniejsza. Żołnierze wyczekiwali na rozkazy, które padły w postaci błyskawic rozdzierających niebo. Mężowie obu armii ruszyli naprzód, ścierając się ze sobą. Powietrze wypełniły dźwięki uderzającej o siebie stali, bojowe okrzyki oraz pełne bólu zawodzenie. Z oddali dochodził przejmujący dźwięk bębnów.
Biel śniegu zbrukana została purpurą posoki. Reinmar był w samym centrum walki. W rękach miał dwuręczny miecz, który dziwnie ciążył mu w rękach, jakby stracił swoją nadludzką siłę. Próbował machnąć nim, by dosięgnąć przeciwników, lecz nie mógł. Trup padał coraz gęściej, a on wciąż siłował się z mieczem. Nagle zdał sobie sprawę, że klinga przykuta jest łańcuchem do podłoża. Koło jego nóg krążyła biała wilczyca, próbująca przegryźć łańcuch.
Udało się.
Machnął mieczem. Trzy głowy spadły w tym samym momencie. Krew zbryzgała mu twarz, zasłaniając widok.

Zbudził go hałas. Otworzył oczy. Było bardzo wcześnie.
Na podłodze zobaczył kulę białych włosów. To Vera i jej wilczyca tarzały się w udawanej walce. Arryn westchnął ciężko, niczym człowiek, którego niezasłużenie spotkał los męczennika i usiadł na brzegu łoża. Próbował sobie przypomnieć sen. Był pełen krwi i przemocy. Tylko tyle pamiętał. Ach, i był tam biały wilk. Na siedem piekieł!
Wstał i przeciągnął się, aż strzyknęły stawy.
Nasunął buty, założył koszulę i przypasał miecz. Zabrał też swój sztylet.
- Wrócę niebawem - rzucił przez ramię do kobiety, wychodząc z izby.

Warty zostały zmienione. Żołnierze, którzy czuwali przez noc zostali zwolnieni, by zasnąć kilku godzin wypoczynku. Reinmar doskonale wiedział, że zmęczony wojowniki to zniechęcony wojownik, więc póki tylko się dało, trzeba było dbać, aby morale utrzymywało jak najwyższy poziom. Arryn przespacerował się po blankach, zamieniając kilka słów ze swymi ludźmi. Następnie zszedł z bramy i zaszedł do śniadających żołnierzy. Zabawił u nich również kilka minut, wymieniając spostrzeżenia ze swymi zwiadowcami.
Na samym końcu, spotkał swych generałów, mających zdać mu raport z tego, jak wyglądała ich obecna sytuacja. Wyglądało na to, że noc przebiegła nader spokojnie, choć wraża armia wciąż zalegała w przesmyku w pobliżu Krwawej Bramy. Zwiadowcy nie zauważyli żadnych podejrzanych ruchów.
Wszystko zdawało się działać na korzyść obleganych, choć mówiąc ściśle, nie doszło jeszcze do oblężenia.
Arryn upewnił się, że wszyscy z jego ludzi wiedzą, co mają robić. Dopiero potem, wrócił do swej nowej znajomej.

Nie było go znacznie dłużej niż można by przypuszczać po "wrócę niebawem". Za to, gdy wszedł, miał ze sobą świeżą wodę oraz śniadanie, które położył na malutkim stoliku w kącie izby.
- Jedz szybko, chcę Ci pokazać Bramę - powiedział do Very, samemu siadając na brzegu łoża i szykując resztę swego odzienia.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 11:15 am

Od najmłodszych lat jedynymi snami Very były te zwierzęce. Widywała różne miejsca z różnych oczu różnych zwierząt. Czasami góry, czasami potoki, a czasem nawet podziemne jaskinie i korytarze. Nie pamiętała ostatniego zwykłego snu… czy kiedykolwiek takie miała? Być może nie. Tarzała się po podłodze z wilczycą i to bynajmniej w udawanej walce. Wilczyca szczerzyła zęby i wyglądała jakby chciała przegryźć Verze gardło. Ta stękała głośno z wysiłku broniąc się przed paszczą zębów zwierzęcia i usiłując obalić je na podłogę by móc je unieruchomić. To nie była udawana walka, to nie była nawet zwykła walka. Każdy żołnierz czy rycerz do którego dopadłaby biała wilczyca, być może sam Arryn też zległby trupem z rozwalonym gardłem i rozprutym brzuchem, z którego zaczęłaby się raczyć biała bestia. Kobieta jednak wiedziała co robi. Walczyła z wilczyca jakby sama nią była. Wiedziała jak uniknąć łba zwierzęcia, jak je obejść, gdzie złapać, by nie dopuścić ostrych kłów do swojego gardła gdy zwierzę zdołało przewrócić ją na plecy. Wiedziała jak złapać wilczycę, by ją przewrócić, jak otoczyć ja ramionami, by ta nie mogła się odwinąć. Vera mogła mieć problem walcząc na miecze z człowiekiem, walka na gołe ręce z dzikim zwierzęciem była widać jej chlebem powszednim i być może rodzajem codziennego treningu. Zwierzęta nie walczyły na miecze, wchodziły w zwarcie i korzystały ze swojej broni naturalnej. Z resztą Vera kotłując się z Reinmarem bez broni pokazała, że nie walczy jak każdy inny człowiek, gdy pozbawiona jest broni.
Gdy mężczyzna wrócił, obie wilczyce leżały na skórach dysząc ciężko z wysiłku. Vera miała potargane kłaki, zadrapanie na policzki i cała masę czerwonych pręg od pazurów zwierzęcia na brzuchu. –Znalazłam twoje Czardrzewo wielkoludzie. – Oznajmiła wstając. Chwyciła posiłek nawet nie siadając. – Jest jedno, samotne. Co wyście zrobili. Na północy są całe gaje Czardrzew. – Zamilkła po tych słowach na chwile by zjeść kilka kęsów i popić je. –Bramę? Zaprezentujesz mnie też swoim ludziom? Powinieneś, powiedz im, że jak któryś choć spróbuje ruszyć mnie, albo któreś z moich zwierząt, to skończy z własnymi rękami wepchniętymi w dupę. – Powiedziała kończąc szybko posiłek. Wypiła resztę popitki i otarła usta. –Dobra, to chodźmy. – rzuciła rozwiązując rzemień na włosach i puszczając je luźno, białymi, splątanymi kaskadami na plecy i nagie ramiona. –Pokaż mi tą swoją Bramę, a ja puszczę wilczycę, musi zapolować. – przytaknęła i ruszyła za Arrynem, który poprowadzi ją dalej. Będzie ubaw, oj będzie!
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 11:55 am

Vera i jej wilczyca leżały na skórach, ciężko dysząc. Co gorsza, obie nosiły ślady pazurów, a może nawet i lekkie zadraśnięcia po kłach. Reinmar nie skomentował tego niecodziennego widoku, choć przez chwilę zastanowił się czy wczoraj chędożył ludzką kobietę czy wilczycę w człowieczej postaci. Jakby mu to robiło różnicę.
Tak czy inaczej, krwiożerczość białej wilczyca była mu bardzo na rękę.
- Gratulacje - powiedział krótko. Nawet jeśli dziewczyna zaimponowała mu tym, że widziała w nocy Orle Gniazdo, to nie zamierzał tego okazywać. Ani sprawdzać czy faktycznie je widziała, a nie tylko to sobie umyśliła.
Cierpliwie poczekał, aż Vera zje śniadanie.
- Chodźmy - powtórzył jak echo.

Na twarzach żołnierzy trzymających wartę na blankach malowały się poważne wyrazy, gdy przypatrywali się Wilczej Skórze. Wszyscy z nich byli rosłymi mężczyznami, doskonale przygotowanymi do wojny - Arryn sam dobrze o to zadbał. Każdy z nich w skupieniu wysłuchał słów Reinmara. Vera jest naszym nowym zwiadowcą. Jeśli ktoś podniesie na nią rękę, to ją straci. Jeśli ktoś zbliży się do niej z kutasem, to go straci. Choć wszyscy z żołnierzy wiedzieli, że nie muszą obawiać się niesprawiedliwości Reinmara, to doskonale zdawali sobie również sprawę, że Arryn wymaga całkowitego posłuszeństwa. W jego armii nie było mowy o niesnaskach. Nawet jeśli wojowników dziwiła obecność kobiety, to wiedzieli, że Reinmar musiał mieć dobry powód, by ją tutaj sprowadzić.
- Na zachód stąd, znajduje się wąski przesmyk - wyjaśnił jeden ze zwiadowców Reinmara, wskazując dłonią na drogą przed Krwawą Bramą. - Tam zalega armia Tullych, którym wydaje się, że znaleźli idealną kryjówką.
Kilku żołnierzy zarechotało cicho. Wszyscy bardzo dobrze znali niedostępne, górzyste tereny Doliny. Każda wraża armia była w dość trudnej sytuacji, wchodząc na ziemie Arrynów.
- Dziesięć tysięcy mężów - powiedział Reinmar i dodał do swojego zwiadowcy - Jak wyjaśnic ile to dziesięć tysięcy, nie posługując się liczbami.
W rzyć dużo, panie - odparł z lekką konfundacją żołnierz.
- Orle Gniazdo - powiedział po chwili namysłu Arryn. -Mówisz, że mu się przyjrzałaś. Pomyśl, ile mężów może być w takiej twierdzy. A potem pomyśl o tylu Orlich Gniazdach, ile masz wszystkich palców na dłoniach i stopach. Tylu tam jest wojowników.
Arryn westchnął. Trudno było wytłumaczyć coś, nie posługując się liczbami.
- Mówiąc krótko, jest ich znacznie więcej niż możesz to sobie wyobrazić. Wciąż jesteś gotowa na zwiad?
Nawet jeśli Vera potrafiła obejrzeć wrogą armię, powstawało pytanie, czy będzie w stanie dobrze zrelacjonować to co zobaczyła.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 1:36 pm

Vera stała cicho, gdy Arryn przedstawiał ją i prezentował swoim żołdakom. Przypatrywała im się i szczerzyła do tych, którzy śmielej na nią spojrzeli. Nie interesowali jej, ale uważnie słuchała każdego słowa. –Jeśli który tknie i mojego wilka to łapy mu poucinam i wepchnę w rzyć. – Dodała kiedy Arryn zapomniał o tym, że Vera nie jest tu sama. Po tym biała bestia, przemknęła obok i gdy tylko nadarzyła się okazja czmychnęła w las. Musiała zapolować, musiała poczuć ciepłą krew zwierzyny… bestia była myśliwym, tak jak i białowłosa dziewczyna.
-W rzyć dużo. – Powtórzyła z powątpiewaniem. To nic nie mówiło, zupełnie nic. Dolina pełna chłopa coś by jej powiedziała, pod warunkiem, że zobaczyłaby rozmiar doliny. Kolejne tłumaczenie było już bardziej efektywne, kobieta przytaknęła. Zapewne było tam więcej ludzi niż Vera widziała na oczy kiedykolwiek w jednym miejscu. Czemu jednak miałoby ją to zniechęcić. –Chyba będziesz musiał mnie nauczyć tych waszych rachub. – Powiedziała do Reinmara nim zadał ostatnie pytanie. –Nie rozumiem dlaczego miałabym nie być gotowa. Mam zrobić zwiad, rozeznać się w ich posunięciach i takie tam. Rozmiar tej armii nie ma znaczenia. Nie będę z nimi walczyć, najwyżej wykończę w lesie kilku ich zwiadowców. Nie znajdą ich przed zimą… jeśli u was w ogóle przychodzi zima. Wytropię każdego, a po sobie nie zostawię śladów. – Odpowiedziała z pewnością w głosie. –Jak wrócę, narysuję ci tą twoją dolinkę, pokażesz mi jakie znałeś ich położenie przed moim wyjściem, ja ci narysuje ich aktualne i przyniosę kutasy tych na których się natknę. – Zaśmiała się i czekała na to czy który aby ma coś do powiedzenia. Zwiadowca Arryna mógł nie być zadowolony, że ktoś został powołany na jego stanowisko i to jeszcze kobieta, dzikuska, która nawet nie potrafili liczyć. –Powiedz mi tylko czy mam zrobić tam coś konkretnego poza podglądaniem ich.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 10:13 pm

W rzyć dużo zdawało się być uniwersalnym określeniem, gdy mówiło się o liczbie wroga.
- Zdaję się, że nie będę miał wyboru - odpowiedział, patrząc w dal. - Póki co, przyjmijmy, że gnojków jest w rzyć więcej od nas.
Spojrzał na Verę.
- Im więcej martwych Tullych, tym lepiej - powiedział z paskudnym uśmiechem. - Im mniej mają zwiadowców, tym większą mamy nad nimi przewagę.
Żołnierze Arryna wciąż wpatrywali się w kobietę. Wyglądała na twardą, choć była bardzo młoda i całkiem urodziwa. Choć z jej postawy biła pewność siebie, to wciąż nie wiedzieli na jakiej podstawie Reinmar tak wysoko ceni sobie jej umiejętności. Przecież ona nawet nie potrafiła liczyć. Mimo to, na ich twarzach nie było widać zwątpienia, a raczej ciekawość. Ślepo wierzyli w dobry wybór swego dowódcy.
- Póki co, wystarczy nam ich dokładne położenie oraz informacje o ich patrolach, lub ewentualnych ruchach większych grup żołnierzy. Jeśli będziesz miała okazję, nie wahaj się przed zabijaniem, zwłaszcza kapitanów. Póki co, nie chcę nic konkretnego, zobaczymy, ile Ci się uda dokonać. Ufam Ci, Wilcza Skóro, przebudzona z Długiego Snu.
W międzyczasie, jeden z ludzi Arryna przyniósł mapę przełęczy, na której zaznaczone były pozycje wrogich wojsk. Reinmar tymczasem odprawił swych ludzi z powrotem na posterunki.
- Jesteś gotowa?
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 21, 2013 10:46 pm

Słuchała. Ile można słuchać, dziewczyna miała problemy ze skupieniem uwagi w takich momentach, dużo ludzi, dużo się dzieje, dużo widzi, słyszy i czuje, słowa, przynajmniej niektóre zdawały się ją omijać, kiedy wodziła głową za zwęszonym zapachem, albo kiedy unosiła ją by zlokalizować swojego orła. dopiero kiedy spytał czy jest gotowa, popatrzyła na niego jakby spadł z drzewa. Przecież chyba mówiła, że tak... została tylko jednak kwestia. -Mówiłeś, ze pokażesz mi jakąś zasraną Bramę. wysyłasz mnie do lasu, więc czekaj. - Rzuciła i na bezczelnego wróciła w stronę budynku. Poszła oglądać bramę, nie zabrała ze sobą swoich rzeczy, teraz niech sobie czekają. Wróciła do izby w której spała, przypięła swoje mieczyki do paska, razem z nimi kołczan strzał jej roboty i wielki łuk z Czardrzewa. Ze swoim sprzętem do polowań wróciła do mężów czekających zapewne wciąż przy bramie. -Spraw mi jakieś porządne skóry, bo moje białe futra ni w dupę nie spisują się w tym błocie ciemnych gałęziach. - rzuciła stając obok Reinmara i odwiązując rzemień z przegubu. Zebrała wszystkie włosy i związała je ciasno razem. -Jak który za mną polezie by mnie sprawdzić, jego kutas, razem z tymi tamtych trafi do waszego wodza. - Ostrzegła i uśmiechnęła się dziko. -Nie zapytałeś o Sen. Może opowiem ci o tym jak już obdaruję Cię kilkoma fiutami twoich wrogów Arrynie. - rzuciła i nie czekając na odpowiedź ruszyła do bramy i dalej przez nią w dolinę, by zniknąć obserwującym za pierwszym drzewem na granicy lasu.
Wróci? Nie wróci? tylko ona znała odpowiedź na to pytanie.

//zt//
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptySro Maj 22, 2013 11:45 am

Z trudem, opanowywał gniew, widząc zniecierpliwienie Very. Kobieta miała umiejętność skupienia niczym chędożony noworodek. Słysząc jej słowa, zgrzytnął zębami. Wpatrując się w plecy oddalającej się Wilczej Skóry, zdawało się, że gdy tylko kobieta wróci, zostanie skrócona o głowę.
- W rzyć chędożona jej mać - zaklął szpetnie, powstrzymując gniew. Zwykle dobrze panował nad sobą, ale Vera zaczynała mu grać na nerwach.
Zdążył już ostudzić swoje emocje, do czasu, gdy Vera wróciła.
- Przestań mleć ozorem - warknął, gdy Vera po raz setny zdecydowała się wszystkich ostrzec, co się stanie, gdy coś tam. - Lepiej się spraw.
Vera przejawiała niezwykłe zamiłowanie do kutasów jak na kogoś, kto stracił cnotę dopiero zeszłej nocy. Reinmar jednak zostawił tę uwagę dla siebie.
- Oby była warta waszych nerwów, panie - rzucił jeden z żołnierzy, gdy Vera już poszła.
- Jest - odrzekł z przekonaniem Arryn.

***

Wojna wymagała wielu niełatwych decyzji. Lecz jeśli ktokolwiek nadawał się do podejmowania takowych, to był to właśnie Arryn. Na jego rozkaz przygotowano mu wierzchowca. Zabrał ze sobą dwójkę przybocznych ze swej Gwardii i opuścił Krwawą Bramę.

//zt//

Wrócił na posterunek. Misja była ryzykowna, nie wiedział jeszcze czy się powiodła. Reinmar nie akceptował kompromisów. Gdy ujrzał możliwość całkowitego oddania mu się Plemion, stania się dla nich prawie bogiem, sięgnął po nią bez wahania. Zamierzał uczynić z nich siłę, przed którą zadrży każda armia. Wojownicy z Plemion byli potężni, przewyższający siłą i okrucieństwem niemal każdego.
Pytanie czy Vera się sprawi.
Jeśli nie, wszystko może lec w gruzach.
A jeszcze nie wróciła. Na siedem piekieł!

***

Dzikiej wciąż nie było. Reinmar z ponurą twarzą siedział przy palenisku w otoczeniu swych żołnierzy, czekając na wieści. Czy nie za bardzo zaufał Białej Zjawie? Bogowie, przydomek, który wymyślił na poczekaniu, pasował jak ulał do Very.
Oczekując na jej powrót, wydał kilka rozkazów.
Dwa tuziny objuczonych koni wyruszyło do dzikich plemion. Ci potężni wojownicy potrzebowali odpowiedniej broni. A broń z Doliny nie miała sobie równych.
- Panie, długo jej nie ma - wyrwał go z zamyslenia jeden z żołnierzy.
- Czy na pewno się sprawi? - zapytał drugi.
- Sprawi, widać, że charakterna - rzucił inny, a reszt przytaknęła.
- Wyrwie kutasy rybogłowym, taka jej mać.
- A potem ich nimi nakarmi. Z pyszna się będą mieli, gównojady!
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 28, 2013 1:50 pm

-Sczeźniesz po tym jak zaczniesz błagać. – Odpowiedziała zwiadowcy, gdy ona już dojrzała drogę w stronę Krwawej Bramy. Biała wilczyca pokazała się znikąd przy jej nodze. Pysk i łapy miała zakrwawione co wskazywało, że skubana po drodze zdołała się posilić, prawdopodobnie na zwiadowcy, którego ustrzeliła tropicielka. Nic im nie groziło, więc pozwoliła sobie na małą ucztę. Aż Verze zaburczało w brzuchu. Długo szlajała się po lesie i była głodna… jak wilk!! Gdy wyszły już na drogę Vera zawyła, odpowiedziała jej biała bestia, obwieszczając strażnikom Krwawej Bramy, że zbliża się Biała Zjawa. Biała tylko z nazwy, bowiem Vera była cała udydana w błocie! Od stup do głowy!, nawet włosy były brązowymi strąkami, w których pełno było gałązek i liści. Nie ulegało jednak wątpliwości, że to Wilcza Skóra wróciła ze zwiadu. Nie była jednak sama. Między nią, a wilkiem szedł jakiś mężczyzna, którego kobieta szarpała za krwawiącą rękę. Gdy już przeszła przez bramę, kopnęła nieszczęśnika pod kolanem by je ugiął. Puściła go i spojrzała po wszystkich dzikim wzrokiem. –Żreć mi się chce. – Skomentowała tylko jakby właśnie wcale nie przyprowadziła kurewsko użytecznego jeńca zwiadowcy wrogiej armii.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 28, 2013 2:02 pm

Nareszcie, do stu tysięcy rozjechanych kurew!
Reinmar powstał, czekając na Verę. Z daleka ocenił wynik zwiadu. Dzika prowadziła jeńca. Najprawdopodobniej złapała jednego ze zwiadowców Tullych. Lepiej, żeby skurwysyn miał odpowiednie informacje. Był ranny.
- Zabrać go i opatrzyć mu ranę - rzucił władczo do swych żołnierzy, który zaraz zabrali się za wykonanie rozkazu. Przynieść strawę i odzienie dla Wilczej Skóry. Białe odzienie.
Gdy tylko spełniono jego rozkazy, rzucił:
- Zostawić nas samych.
Miał sporo do zrobienia. Zamierzał więc mówić w czasie, gdy Vera będzie jadła.
- Nim zajmiemy się jeńcem, mamy jeszcze jedną rzecz do omówienia, Wilcza Skóro - zdawał się zapomnieć o tym, że Vera zagrała mu rano na nerwach. Cóż, trudno się dziwić. - Będziesz musiała ze mną odwiedzić pewnych ludzi.
Przyjrzał się dzikiej.
- Jeśli się spiszesz, będziesz miała moją wdzięczność.
Umilkł na chwilę, zastanawiając się jak przekazać kobiecie to, co musi zrobić.
- Będziesz moją Białą Zjawą, duchem lasu dosiadającym wilka. Muszę ukazać wojownikom z Doliny, że jesteś symbolem zwycięstwa. W ten sposób, zdobędę ich posłuszeństwo.
Mówił prosto i krótko, całą prawdę.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 28, 2013 2:50 pm

Vera nie odzywała się więcej podczas gdy Reinmar wydawał rozkazy. Czekała na posiłek, choć miała dzika ochotę na surowe mięso! To wszystko przez wilczycę! Zadowoliła się jednak tym co przeniesiono i usiadła przy palenisku pochłaniając wszystko w zastraszającym tempie. -Lordów? - Zapytała z pełną buzią. Przełknęła i dopiero podjęła dalej. -Mam ci wstydu narobić? - Wyglądała na zaniepokojoną. Lordowie Westeros byli dziwnymi ludźmi, których Vera kompletnie nie rozumiała, wolała się z nimi nie spotykać, zwłaszcza u boku innego lorda. Arryn był dziki, wielki i potrafił mówić tak jak ona, dogadywali się, ale wojownik potrafił też zapewne rozmawiać z lordami... ona nie. Odpowiedź jednak ją uspokoiła. -Masz na myśli tych kudłatych wielkoludów z maczugami, którzy nie mieli jajec do mnie podejść? - Zaśmiała się. Nie sądziła, że może spotkać tak daleko na południu lud tak podobny do jej własnego. Dziki, z bronią robioną własnoręcznie, z inną kulturą niż ta lordowska. -Białą Zjawą? Zdobyłam nowy Przydomek? Szybka jestem jak szlag. Na starość wypowiedzenie mojego tytułu będzie trwało pół dnia! - Dokończyła strawę i popiła ją prosto z dzbana. O tak, jedzenie przy ognisku, na otwartym powietrzu zdecydowanie bardziej jej odpowiadało niż stoły w kamiennych ścianach izb zamkowych. -Dosiadającym wilka? rozmawiałeś już z nimi racja? Jak byłam na zwiadzie? Oni Ci powiedzieli, że widzieli Białą Zjawę na wielkim białym wilku? - Zapytała znając doskonale odpowiedź. Międzyczasie przyniesiono białe skóry na przebranie. Kobieta wyplątała z włosów wszystkie patyki i zrzuciła swoje brudne futra. Miała być Białą Zjawą... musiała doprowadzić się do porządku. Dlatego też nago podeszła do beczki z wodą i wlazła do niej zanurzając pod wodę nawet kudłaty łeb. Nic jej z tego, że woda była zimna. To dziecko północy brało tą wodę za ciepłą! woda szybko zmieniała kolor ba brązowy od błotka. Kobieta zmyła je ze skóry i wypłukała z włosów, aż wszystko było na powrót białe. Wylazła ociekając wodą i nęcąc Arryna swoimi jędrnymi cyckami ubrała się w nowe skóry. -Mam nadzieję, że dobrze panujesz nad swoim koniem. Jak zobaczy mojego zwierza to się spłoszy, musiałby był ślepy i bez węchu, żeby iść spokojnie obok wilka... swoich rozmiarów. - Powiedziała zasłaniając piersi kamizelką i wiążąc ja rzemykami.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 28, 2013 8:33 pm

Przez dłuższą chwilę przyglądał się jak Vera pochłania ogromne ilości jedzenia. Cóż, dobrze, że przygotowani na oblężenie, mieli go pod dostatkiem.
- Tak, ich właśnie mam na myśli - odpowiedział chrapliwie na pytanie dzikiej. - To im muszę udowodnić, że Biała Zjawa jest ze mną w przymierzu. I wierz lub nie, to oni będą kluczem do rozbicia rybogłowych w proch. Bo choć nie mieli jajec podejść do Ciebie i wilczycy, to nie będą mieli problemu z urżnięciem łbów hołocie Tullych. A wojownicy z nich przedni. Rybogłowi nie dorównują im do pięt pod względem siły i dzikości.
No proszę, Reinmar znowu się rozgadał przy swej nowej znajomej.
- Zdaje się, że Biała Zjawa to całkiem trafny przydomek, białowłosa. Jeśli się spiszesz w dalszych zwiadach, będziesz też Sokolicą z Doliny - po ponurej twarzy Arryna przebiegł cień uśmiechu.
Cierpiwie czekał aż Vera doprowadzi się do ładu. Choć wodził wzrokiem za jej krągłościami oraz jędrnym, młodzieńczym biustem, to nie chędożenie było mu teraz w głowie.
Podniósł się.
- Mój wierzchowiec będzie posłuszny - powiedział. Jego kary ogier był od źrebaka uczony posłuszeństwa Reinmarowi. - A jeśli nie, to złamię mu kark.
Rzucił jeszcze krótki rozkaz. Przyprowadzono mu konia. Zwierzę było potężne. Idealny rumak dla wojownika.
- Ach, i jeszcze jedno - powiedział Reinmar, biorąc od swego żołnierza pakunek. - Wilk musi mieć to w pysku - wyjął z zawiniątka wielką rybę.

zt
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Maj 28, 2013 10:48 pm

Słuchała jego odpowiedzi w skupieniu odpowiednim dla siebie, czyli robiąc kilka rzeczy na raz. -No dzicy to oni wszystkie są tylko w słowach... jeśli dorównują temu mojemu zwiadowcy. - Zaśmiała się kończąc przygotowania do drogi. Oj tak, łucznik dziki miał tylko język i wyobraźnie, podczas gdy groził dziewczynie zagwałceniem jej na śmierć. Z Plemionami nie miała czasu jeszcze się spotkać, widziała ich i pozwoliła im zobaczyć siebie, ale zero kontaktu, ciekawe jak wypadną podczas ich wizyty. -Sokolicą! Pięknie! Przyswoję sobie tylko jakiegoś ładnego sokoła do pary! Właśnie, w nocy znowu polecę i rozejrzę się nad rybogłowymi. - dodała i skinęła głową. -Złamiesz mu kark? On jest dla Ciebie tylko narzędziem nie? przedmiotem, które złamiesz i wyrzucisz jak przestanie Ci dobrze służyć Arrynie? Mi też złamiesz kark za to co powiem, albo za to jak coś zrobię, albo jak wrócę ranna ze zwiadu? - Zapytała. Humor jej się popsuł. Ona czuła niezwykłą więź ze zwierzętami, nie to co on. -Zadbam o to byś nie musiał skręcić rumakowi karku. Tyle chociaż mogę zrobić dla tego biednego zwierzęcia. Spłoszyłby się, nie widziałeś basiora. - Warknęła mijając go i podchodząc do wielkiego rumaka lorda. Bez obawy wyciągnęła do niego rękę i położyła ją na pysku konia, potem drugą, aż w końcu zbliżyła się do zwierzęcia na tyle by pochylić jego wielki łeb do swojego. Jej oczy na kilka chwil zrobiły się znowu całkiem białe. Sięgnęła do rumaka, ten nawet nie kwiknął i już było po wszystkim. -To cudowny wierzchowiec. Dbaj o niego, być może kiedyś uratuje Ci życie Olbrzymie. - dodała nawet nie patrząc na Reinmara, po prostu ruszyła za bramę pieszo. -Nic nie wiesz Arrynie, nic nie wiesz. - mruknęła i zatrzymała się kilka kroków za bramą z zaciętą i surową miną, po czym zawyła dwa razy, pierwszy raz krótko, drugi długo i przeciągle, aż włosy na ciele dęba stawały. -Po drodze basior mnie znajdzie. - Zapewniła i ruszyła dalej.

//zt//
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyPon Cze 03, 2013 9:40 am

Wrócili. Czarny Jeździeć, już teraz bez hełmu, oraz Biała Zjawa. Zdawało się, że osiągnęli zamierzony efekt. Wodzowie Plemion oddali się pod dowództwo Arryna, Obrońcy Doliny. Zyskał zaciekłych wojowników, nie znających litości. Czy dzięki nim pokona armię Tullych, którym długie dni spędzone w Górach Księżycowych musiały już doskwierać...? Nie wiedział, lecz głęboko w to wierzył. Był dobrym dowódcą, miał dobrych żołnierzy, świetnie wyszkolonych i o wysokim morale. Miał prawdopodobnie jednego z najlepszych zwiadowców w całym Westeros. A przede wszystkim, był u siebie. Znał każdy zakamarek, każde ukryte przejście i każdy głaz w promieniu wielu mil.

Miał jeszcze jedno zadanie. Trzeba było przesłuchać zwiadowcę schwytanego przez Verę. Gdy go przyprowadzono do Krwawej Bramy, żołnierz (do niedawna jeszcze chłopiec) zdawał się być hardy. Reinmar jednak rozpoznał, że tylko udaje. Zbyt wielu wojowników i żołnierzy widział w swym życiu. Zbyt wiele razy brał udział w bitwach i potyczkach, by nie rozpoznać, że zwiadowca Tullych jest świeżakiem, który niewiele wie o okrucieństwach wojny. A choćby i był twardszy niż się mogło wydawać... Reinmar doskonale wiedział, że każdego można złamać. Wystarczyło kilka dni w odpowiednio przygotowanej niewoli. Były też szybsze metody. Ból, strach, upokorzenie. Tak, Reinmar czuł, że będzie musiał sięgnąć po bardzo przekonujące metody, które niekoniecznie mogą się spodobać młodemu żołnierzowi z Dorzecza.

Zeskoczył z wierzchowca. Spojrzał na Verę. Znów miał na nią ochotę. Nie było jednak ku temu czasu.
- Dzięki ci, Wilcza Skóro - powiedział. - Wiele ci zawdzięczam. Nie zapomnę o twej pomocy. Jeśli masz ochotę, dołącz do mnie. Muszę przepytać jeńca.
Zamierzał odwdzięczyć się Verze, zaczynając od nauki liczenia. Lecz na to przyjdzie jeszcze czas. A teraz...
- Zaprowadzić mnie do niego - rzucił krótki rozkaz do swych ludzi.

W szopie panował półmrok. Niewielkie okna nie wpuszczały do środka zbyt wiele światła. Drewniane pomieszczenie było raczej ciasne. Jedna ze ścian była kamienna. Do niej właśnie przykuto jeńca. Stał z rozłożonymi szeroko ramionami, półnagi. Jego rana była pieczołowicie opatrzona. Widać też było, że żołnierzowi nie stała się krzywda. Jeszcze.
Drzwi otworzyły się, skrzypiąc złowrogo. Arryn wszedł do środka powoli, od progu przypatrując się jeńcowi. Zbliżył się. Zwiadowca Tullych był od neigo niższy, szczuplejszy, nie miał na ciele blizn.
- Chłopcze, znalazłeś się w złym miejscu Westeros - głos Reinmara był prawie tak ponury jak wzrok jego jasnych oczu, wpatrujących się w twarz młodego żołnierza. Zamierzał dać mu szansę. - Zapewne wasz dowódca dużo wam tłukł o honorze, samemu bez honoru napadając na cudze ziemie. Zapewne wiele wam opowiadano o dzielnych wojownikach, samemu próbując zająć Krwawą Bramę podstępem - chrapliwy głos Reinmara zadawał niemal fizyczny ból.
Umilkł na chwilę, nie spuszczając wzroku z jeńca.
- Możemy to zrobić na trzy sposoby. Powiesz mi wszystko o waszym obozie. Ja to sprawdzę. Jeśli będzie to prawda, poczekasz w celi do końca wojny, a potem wypuścimy cię albo znajdziemy dla ciebie pracę przy roli. Nie stanie ci się krzywda. Jeśli zaś skłamiesz... - Reinmar urwał.
- Oczywiście, możesz napluć mi w twarz, unieść się honorem, którego brakuje twojemu dowódcy - podjął po chwili. - Wtedy wydobędę z ciebie prawdę osobiście, a ty przekonasz się, że pół godziny może być wiecznością.
Brzydka twarz Reinmara nie wyrażała emocji, lecz biła z niej prawda.
- Wybór nalezy do ciebie, chłopcze.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Cze 04, 2013 4:22 pm

MG


Nie ma gorszego bólu niż ból powrotu do życia.
Żołnierz rozciągnięty jest na ścianie niczym świniak na rożnem. Cały, do najdrobniejszego włókienka, jest jednym wielkim bólem - nie fizycznym, ale psychicznym. Przepełnia go radosne oczekiwanie śmierci - wyzwolicielki. Śmierć zaraz nadejdzie i zabierze młodego łucznika ze sobą... chłopak zna już to słodkie oczekiwanie - ziemia... ziemia coraz bliżej i... trzepot lotki strzały nad głową... i...
Podczas jego pierwszej bitwy śmierć nie przyszła. Nie przyszła i teraz. Zamiast niej - wraca życie. I to jest najstraszniejsze. Lepiej, żeby ludziom nie było dane doświadczać takich powrotów... w głowie huczy rozkołysany dzwon, stalowe młoty miażdżą kręgosłup, a świadomość, że jest się w sytuacji bez wyjścia przytłacza umysł, uniemożliwia racjonalnie myślenie. Łucznik przeklinał egzystencję, do której przywrócił go złośliwy los. Przysiągł sobie, że nigdy nie będzie żałował życia. Ani swojego, ani cudzego. Przyrzekł sobie solennie, że śmierć powita miłym uśmiechem, kiedykolwiek ta nadejdzie i jakakolwiek będzie - czy rozszarpią go wilki, czy łuk ze strzały wysypanej trocinami. Im wcześniej, tym lepiej. A najlepiej zaraz... w końcu śmierć szalała tak blisko - ale łucznika nie zauważyła. Zginęła cała drużyna dowodzona przez ser Edana. Tam śmierć zebrała żniwo. Jednak teraz - młody wojownik z całym spokojem oczekuje i pragnie jej.
I wiecie co?
Na to wezwanie śmierć odpowiada pojawieniem się Reinmara Arryna.
Drzwi stodoły,w której był przetrzymywany jeniec, przyprawiłyby każdego kata o płacz: deska na ramie z listew, odporność ciut większa od wyschniętej trawy. Pewnie łucznik zdrowo by się natłukł nogami i barkiem, gdyby mógł się uwolnić... lecz nie były to drzwi mogące zastopować mężczyznę myślącego o ucieczce.
- Więc jednak... - uśmiechnął się lekko, obserwując spod przymrużonych, jasnych powiek Arryna. - Spędzimy razem noc. - wyjaśnił po chwili rozbawionym tonem, widząc pomiędzy deskami pomarańczowe prześwity zachodzącego słońca. - Te drzwi same nikogo nie zatrzymają. Poza tym, bogowie tylko wiedzą, jak długa to będzie rozmowa...
Dziwny z niego łucznik. Nie dość, ze jeniec, to jeszcze chce mu się żartować. Tak czy inaczej - uniósł dumnie podbródek, by móc spojrzeć w oczy swego oprawcy, dość znacznie górującego nad swą ofiarą. Warunki darowania życia... zatem tak to rozegrają. Łucznik wysłuchał w ciszy słów wroga rodu Tullych, po czym powoli, jakby z namysłem... pokręcił przecząco jasną głową.
- Honor to drażliwy temat do popołudniowej pogawędki, ser. - zauważył spokojnie, zmuszając myśli do odnalezienia jak najbardziej efektywnej drogi poprowadzenia tej rozmowy. Efektywnej, oznacza takiej, która nie nadszarpnęłaby jego dobrego imienia. - Dość śmiałe jest także założenie, że zwykły łucznik, do tego z mlekiem pod nosem wie wszystko o olbrzymim obozie. Tym mniej dziwi fakt, że nie piśnie ani słówka. - kąciki ust chłopaka uniosły się w delikatnym uśmiechu. Być może ostatnim w jego krótkim życiu.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Cze 04, 2013 7:10 pm

Vera wróciła do bramy już bez wilka, w zasadzie to bez obu wilków. Basior był za wielki, a wilczyca musiała zapolować, kilka kości porwanych poprzedniej nocy z lordowskiego stołu to zbyt mało... no nie zapominajmy też o brzuchu zabitego w lesie zwiadowcy, ale to też za mało. -Słowa to wiatr Arrynie. Pamiętaj o tym. - rzuciła w odpowiedzi na jego zapewnienia i obietnice. Nic one dla niej nie znaczyły, ciekawe czy kiedyś się tego nauczy. Może na południu słowa były ważne, ale za murem słowa to wiatr, liczą się czyny. Ona była dziką, dla której to czyny człowieka się liczyły a nie jego gładki język... no chyba, że znajdował się w odpowiednich miejscach, jak język Reinmara w nocy.
Przesłuchania nie miała zamiaru przeoczyć. Chciała zobaczyć jak ten młokos, hardy i głupi zmienia się w płaczącą i szczającą w portki ze strachu pizdę. Jak to szło? Aha, kiedy zacznie błagać o litość mają zacząć od początku. O tak, powiedział w lesie nieco za dużo, teraz zapłaci i za słowa i za to komu miał pecha służyć.
Do szopy weszła z lekkim opóźnieniem chcąc usłyszeć wpierw chłopaka. Może myślał, że to coś wysmarowane błotem z gałęziami w splątanych włosach było tylko koszmarem? Ciekawe. -Już odechciało ci się pchać kutasa między nie te nogi co trzeba? - zapytała otwierając drzwi i wchodząc do środka. Łucznik zobaczył jednak nie tego potwora z lasu a kobietę. Dobrze zbudowaną postawną kobietę w skórzanych białych spodniach, w białej futrzanej kamizelce zasłaniającej cycki, z burzą białych włosów, z kościaną bronią przy pasku i z wielkim łukiem na plecach. -Pamiętasz mnie? - Zapytała zaraz chcąc rozwiać wszelkie możliwe wątpliwości zwiadowcy na temat tego kim jest, tak, to ona zabiła jego kolegę i przywlokła go do Krwawej Bramy.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyWto Cze 04, 2013 10:17 pm

18+

Więc jednak.
Żołnierze byli coraz głupsi. Przynajmniej ten nie zdobywał się na wzniosłe słowa i puste gesty. Nie raz zdarzało się, że jeńcy próbowali pluć w twarz swoim oprawcom, by pokazać jak bardzo nimi gardzą. Potem oczywiście srali w portki i gadali wszystko co wiedzą, a nawet więcej. No cóż, niewesoła była dola żołnierza w rękach wroga. Reinmar nie znajdywał upodobania w torturowaniu jeńców, jednak nie był też człowiekiem, który by się przed nimi cofnął. O nie.
Westchnął. Dzień dłużył się niemiłosiernie.
- Mówią, że lord osobiście powinien wykonywać wyrok śmierci - powiedział powoli grobowym głosem. Na siedem piekieł, jeśli coś było paskudniejsze od twarzy Reinmara, to był to jego głos. - Ty jednak nie umrzesz, chłopcze...
Reinmar zdawał się znużony. Młody żołnierz był głupcem.
- Uczeni prześcigają się w teoriach, które miejsce na ciele jest najwrażliwsze. Palce, pięty, kutas czy rzyć... Czort wie. Najważniejsze jest jednak to, że każde z tych miejsc można ranić ile wlezie, nie ryzykując ubiciem człeka na śmierć.
Wyjął zza pasa sztylet. Czarne ostrze nie wróżyło nic dobrego.
- Nauczę cię liczyć, Biała Zjawo - zwrócił się tym razem do Very, bawiąc się sztyletem. - Człek ma dziesięć palców u rąk. Po pięć u każdej dłoni.
Policzył powoli palce jeńca. Cierpliwie powtarzał numery, demonstrując Verze podstawowe zasady liczenia. Lekcja była o tyle makabryczna, że w powietrzu wisiała zapowiedź bólu. Długiego strasznego bólu.
- Więc razem, człek ma dwadzieścia palców, pięć na każdej z dłoni oraz pięć na każdej ze stóp. Razem dwadzieścia - zakończył lekcję, po czym chwycił dłoń jeńca, zmuszając go by wyprostował kciuk. Przyłożył doń sztylet. Czarne ostrze weszło pod paznokieć niczym w masło. Trysnęła krew. Reinmar naciskał sztylet powoli, miarowo, przedłużając torturę. Zakończył.
Nie zapytał jednak żołnierza czy zacznie teraz mówić. O nie.
Sięgnął po wielkie cążki, które jakimś cudem znalazły się w szopie.
Powolnym ruchem złapał poluzowany paznokieć. Pociągnął lekko. Za lekko by wyrwać. Wystarczając mocno, by sprawić ból. Potem jeszcze raz. I kolejny. I znowu. Za każdym razem liczył głośno.
- Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Pięć... Sześć... Siedem... Osiem...
Za dziewiątym, paznokieć został wyrwany.
Przyjrzał się swojemu dziełu, a potem twarzy jeńca.
- To będzie długa noc, chłopcze. Muszę nauczyć liczyć moją towarzyszkę do znacznie większej liczby niż dwadzieścia.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptySro Cze 05, 2013 11:55 am


MG


Obiecał sobie w duchu, że nie będzie błagał.
Cóż, od tamtej pory jego duch znacznie osłabł. Zapowiedzią czekających go tortur było pojawienie się tej pieprzonej dzikuski, która wpakowała go w sam środek ciepłego gówna - kiedy łucznik zobaczył wkraczającą do szopy kobietę, tym razem jednak pozbawioną wątpliwie gustownych ozdób w formie błota i gałęzi, zaklął. A potem zaklął ponownie, bo nic nie wskazywało na to, by odpuściła sobie widowisko, które zaraz Arryn jej zaprezentuje. A będzie na co patrzeć...
- Teraz mam na ciebie jeszcze większą ochotę. - uśmiechnął się drapieżnie, sugestywnie przesuwając językiem po ustach. Zapewne zaraz i tak go straci, dlaczego więc rezygnować z ostatnich chwil przyjemności? - Bez zaschłego gnoju na włosach w końcu zaczęłaś przypominać kobietę. - pomimo hardych słów w jasnych oczach zatańczył cień niepokoju, gdy Arryn wspomniał o śmierci. A raczej - jej braku. Łucznik zmrużył lekko powieki, starając się nie dopuścić do tego, by strach przejął stery nad jego ciałem. Wystarczy... wystarczy co? Myśleć o rodzinnych stronach? Nie zadziała, nie w obliczu wizji tego, co zaraz z nim zrobią. Zaś zapowiedź była obiecująca - najbardziej wrażliwe miejsce w ciele? Zapewne ktoś z południa stwierdziłby krótko: serce. Ale nie jesteśmy na południu, tkwimy w Dolinie, w zapyziałej szopie, z dwójką katów przed oczami i...
- Ojcze... - zaczął cicho łucznik, obserwując spod przymrużonych powiek poczynania Arryna i jego dziwki. A zatem zaczną od palców... - Zwracam się do Ciebie o sprawiedliwość. Wymierz ją... - jeniec przerwał na ułamek sekundy, gdy jego kciuk został siłą rozprostowany. - Wymierz ją mym wrogom, niech spaa... aaaaaadnie...! - gdy ostrze sztyletu wbiło się pod kciuk łucznika, a krew trysnęła wartkim strumieniem - słowo przeciągnęło się w krzyk. Krótkotrwały krzyk, który prawie natychmiast został stłumiony przez jeńca bolesnym przygryzieniem wewnętrznej strony policzka. Chce, lecz nie może odwrócić twarzy, gdy wykręcone ręce uniemożliwiają jakikolwiek ruch - łucznik musi patrzeć na swoje cierpienie, zupełnie jakby samo odczuwanie go nie wystarczyło.
- Niech spadnie na nich... - podjął ponownie, zachrypniętym z bólu głosem. - ... Twój prawy wzrok, niech... niech dosięgnie mnie Twa opiek... - urwał. Ból wyrywanego paznokcia narastał powoli, osiągając punkt krytyczny, po którym nie można powstrzymać już krzyku.
Ale on nie chce krzyczeć. Tak postanowił: żadnych krzyków.
Jednak wrzask przy torturach jest pożądany, wręcz niezbędny. Taka moda: tortury bez wrzasków uważa się za nieudane. Niskogatunkowe. Jak ale bez pianki. A dziś zapewne zależy im bardziej niż zwykle, żeby tortury się udały. Żeby zaczął krzyczeć. Dlatego powolutku wyrywają paznokcie. Mieć choć jedną gałązkę w zasięgu. Wczepić się w nią
zębami, by powstrzymać krzyk... ale nie ma w pobliżu gałązki. Jest tylko zatęchła słoma i narzędzia tortur. Wciągnął kurczowo powietrze do płuc, kręcąc mokrą od potu głową.
- Ja... mam czas... - wykrztusił cicho, odwracając wzrok od okaleczonej dłoni. - A wy... nie. Zaatakują... was. Zabawiacie się ze mną... a oni zaatakują.
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptySro Cze 05, 2013 12:23 pm

Nie zwracał uwagi na złorzeczenia młodzika. Na jego zachowanie względem Very. Niech cieszy się ostatnimi chwilami, kiedy może okazać swoją hardość. Może potrwa to jeszcze kilka chwil. A może dłużej. W końcu jednak każdy się łamie.
A jeśli nie...
No cóż, nie sądził, by złapanie kolejnego zwiadowcy miało być problemem. Było ich pod dostatkiem.
Przez cały czas torturowania, nie odzywał się do żołnierza. Skupił się na nauce Very. Nigdy jeszcze nikogo nie uczył liczyć. Choć wrzaski jeńca nie pomagały, to Vera zdawała się rozumieć, co do niej mówi. A mówił wciąż grobowym głosem, przypatrując się twarzy zwiadowcy. Modlił się. Głupiec.
Przerwał, dając mu chwilę, by rzucił pustą groźbą. Zdobyć Krwawą Bramę. Czy on naprawdę myślał, że fakt, iż Reinmar jest tutaj oznacza, że Brama jest niestrzeżona? Nie, sam musiał zdawać sobie sprawę z tego, że jego słowa są czczą pogróżką. Arryn nie odpowiedział, przyglądając się chłopcu.
Nie, chłopcze, tak szybko to się nie skończy.
Sztylet znów zagłębił się w palec. Czarne ostrze dotknęło kości. Reinmar był cierpliwy, nie spieszył się. Działał ze starannością. Minęły długie minuty, nim z okrwawionego kikuta zaczęła wystawać kość. Iście groteskowy widok.
Przerwał operować nożem, lecz wciąż ściskał to, co zostało z palca żołnierza, zadając mu ból. Spojrzał w jego twarz, oceniając czy jest już gotowy. Robił przerwy, nie pozwalając mu by zemdlał z bólu.
- Chłopcze - zwrócił się do jeńca po raz pierwszy od długiego, bolesnego czasu. Oczy Reinmara były przeraźliwie puste. - Śmierć nie przyjdzie po ciebie. Nie nawleczemy cię na pal. Będziemy zadawać ci ból, aż do końca wojny. Skoro nie chcesz mówić, nie mów. Ktoś inny zacznie mówić. Gdy wojna się skończy, wypuścimy cię.
Puścił palec chłopca i przeciął pas jego spodni.
- Niestety, nie wyjdziesz stąd w całości.
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptySro Cze 05, 2013 2:48 pm

Ma na nią jeszcze większa ochotę?! To ci dopiero, południowcy byli zaiste dziwacznym ludem. Jak on mógł tak gadać, będąc w łańcuchach w obliczu tortur i śmierci. Szaleństwo! Może wszyscy południowcy byli niespełna rozumu, a ona z nich wszystkich najbardziej, bo weszła między to dziwne stado? A szlag by to. Na odpowiedź młokosa uśmiechnęła się, sama wielce starym wojem nie była, też młódka z niej, ale to ona pochwyciła zwiadowcę nie odwrotnie, a w dodatku była kobietą. Chłopak ją bawił i zadziwiał, a już zwłaszcza jak zaczął się modlić. Lekcja była urozmaicona, a Vera pilnie się uczyła. Miała bystry, chłonny umysł i nie sprawiało jej większego problemu zrozumienie wyjaśnień mężczyzny. Chciała się uczyć, dlatego zawędrowała tak daleko i dlatego została z Arrynem. –Na mamucią knagę, wy nawet bogów macie złych! – Zaśmiała się kręcąc głową, gdy jeniec między oddechami zdobywał się na kolejne słowa modlitwy. –Pod opiekę to Cię weźmie, najpierw nóż Arryna, a potem moja głodna wilczyca. – Zaśmiała się drwiąco. Sięgnęła po wiadro, obróciła je dnem do góry i usiadła nań z boku, by widzieć wszystko a jednocześnie nie przeszkadzać Reinmarowi. Gdy rzucił groźbą parsknęła śmiechem z niekrytą wesołością. –Chyba już postradał rozum skoro waży się tak łgać! – Zakrzyknęła kręcąc głową. –Te pizdy twoi bracia, zaraz zaczną głodować, śmierdzicie i jesteście głośni, płoszycie zwierza, a tego czego nie spłoszycie od was z dala pędzą moje wilki. – dodała. On naprawdę myślał jeszcze, że ich zastraszy? –Niech atakują, z przyjemnością ich powystrzelam, a potem posmakuję ich mięsa. Ciekawe czy smakujecie jak inne ryby. – Dodała z upiorną miną. Była dziką, była wargiem, surowe mięso, krew, nawet ludzka, te smaki nie były jej obce. Gdy Przemówił znowu Reinmar siedziała cicho, do momentu, gdy przeciął chłopakowi pasek. –Jego kutasa zostaw mi! – Zawołała podrywając się z wiadra i podchodząc do mężczyzn ze złowieszczym uśmiechem na wilczej gębie. –Groził mi zaruchaniem na śmierć, chcę się przekonać jak bardzo ma na mnie ochotę i jak kosmate ma jajca. – Dodała sięgając po jeden ze swoich noży do skórowania.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyCzw Cze 06, 2013 2:55 pm

MG


Łucznik spojrzał w straszliwe oczy Arryna. Ujrzał przed sobą nie Reinmara, lecz upiornego węża, szykującego się do decydującego skoku. Zwija się w sobie, powoli pręży kolejne zwoje, wzrok ma pusty jak oczy zwierzęcia. Wróg zadał pytanie i czeka na odpowiedź. Czeka cierpliwie, jak gadzina, której obce jest pojęcie czasu. W momencie, w którym łucznik zajrzał w zmętniałe oczy, zobaczył otchłań. I pojął, że nie wykrzesa z siebie dość sił, żeby oderwać wzrok, albo przynajmniej mrugnąć. Już wiedział, dlaczego szczur w klatce nie ucieka przed wężem. Szczur nie potrafi się odwrócić. Chcąc uciekać, trzeba odwrócić mordę w przeciwnym kierunku, ale pod takim spojrzeniem każda żywa istota traci zdolność poruszania się. Gdyby szczur zdołał mimo wszystko oderwać wzrok od hipnotycznego spojrzenia - i tak nie znalazłby sił na ucieczkę. Dziwne, ale oszalałe z przerażenia zwierzę widzi tylko jeden ratunek: pełznąć tym oczom na spotkanie. Ucieczka po prostu nie wchodzi w grę!
Łucznik nie był niczym więcej niż szczurem. Wielkim, czarnym, wyliniałym. Żeby nie pełznąć ku ślepiom Arryna, z całych sił wczepił się w metalowe poręcze, łamiąc pozostałe paznokcie i przecierając do krwi skórę na nadgarstkach.
-Nie wyjdziesz stąd w całości... - dobiegło z oddali łucznika. Przez obezwładniający ból poczuł nagle, że ten przeklęty Arryn widzi na wylot i odgaduje każdą myśl. W obozie opowiadano bajdy, że spółkuje z czarodziejami, czegoś się od nich uczy... ta dzika to potwierdza, choć nie wiadomo, kto tu kogo naucza... mówiono też, że widzi każdego na wskroś i jak z otwartej księgi odczytuje najskrytsze myśli. Do tej pory łucznik nie dawał wiary plotkom. Ale teraz wszystko stawało się jasne. I jeniec wie, że nie zdoła go oszukać. Wie, że gra jest skończona. Że nie ma co oszukiwać wroga. Że nie ma już sił na ciągnięcie tej farsy.
- Nic nie wiem... - szepnął w końcu, z narastającym przerażeniem obserwując, jak wiedźma z lasu przysuwa się do jego przyrodzenia. Z nożem. - Nic nie wiem! Choćbyście obcięli mi pięć kutasów... NIC NIE WIEM! - w jasnych oczach zamigotało coś na wzór determinacji. Niech okaleczają. Niech się pastwią. Wytrwa. A potem, kiedy nadarzy się okazja...
- Lepiej od razu wbij nóż pod żebro... - wykrztusił w końcu, wpatrując się prosto w dziką. Zupełnie jakby chciał zapamiętać twarz kata, by potem przekląć go w obliczu wszystkich bogów. - Przynajmniej nie pobrudzę ci tego ładnego wdzian... ka... - z trudem łapiąc oddech, przeniósł wzrok na zmasakrowaną dłoń. Już sam widok powinien wzbudzić w nim mdłości, jednak... nie jadł. Od dwóch dni. Dzika ma rację, spłoszyli większość zwierzyny, a zapasy zabrane z Dorzecza miały wystarczy na szybką wojnę... a nie oblężenie. Zacisnął mocno wargi, przełykając podchodzącą do gardła żółć, po czym powoli spuścił głowę.
- Posiłki... - wymamrotał niezrozumiale, ledwo pokonując wirowanie w głowie. - Przybędą... do nich posiłki. - nie był pewien tych informacji, wszak nikt nie mówił nic zwykłemu łucznikowi - jednak wieści i tak krążyły po obozie. Każda plotka różniła się od innej liczebnością wsparcia a nawet rodami, które mają ich wspomóc. Być może zrodzona była także ze zwykłej potrzeby otuchy i świadomości, nawet zakłamanej, że nie zostali pozostawieni na pastwę losu...
Powrót do góry Go down
Reinmar Arryn

Reinmar Arryn
Nie żyje
Skąd :
Dolina Arrynów
Liczba postów :
656
Join date :
03/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyCzw Cze 06, 2013 9:25 pm

Tymczasem wąż nie zamierzał przestać. Podpełzał bliżej i bliżej, wbijając okrutne ślepia w ofiarę. W okrutnym wzroku próżno było szukać litości. Był tylko głód. Tak, wąż był wygłodniały. Szukał zemsty. A może krwi. Czort jeden wie. To nie był zwykły wąż, to była bestia rodem z siódmego, najgłębszego piekła. Bestia, która wypełzła na powierzchnię, obudzona ze snu. Ktoś nierozważnie przebudził w niej demona o pustym, bladym spojrzeniu oczu przypominających sople lodu.
Wąż był gotów do ataku. Jego głos przyprawiał o ciarki, pozbawiony emocji, charczący, paskudny, rozdzierał duszę.
Bestia wyczuwała bicie serca ofiary. Wiedziała wszystko. Nie było już ucieczki. Arryn nie był człowiekiem. Zadarli z czartem.
A może to był ból.

- Nie umrzesz - głos Reinmara przypomniał mu o upiornej obietnicy. Nie umrze. Nie, nie znajdzie wybawienia w zimnych ramionach śmierci. To w rękach przerażającego Arryna spoczywał jego los.
Czarny sztylet w ręku Reinmara wyglądał paskudnie. Klinga zbrukana była świeżą juchą.
Reinmar naprawdę był bestią. Niczym dzikie zwierze wyczuł, że jego ofiara się łamie. Gestem wstrzymał Verę.
- Posiłki - powtórzył chrapliwie, przyszpilając łucznika wzrokiem. - Mów wszystko co słyszałeś o posiłkach i wiadomościach z Dorzecza, albo pokażę ci co to piekło, chłopcze - w jego głosie nie słychać było groźby. Arryn nie musiał się wysilać, by każdy z jego rozmówców wiedział, że spełni taką obietnicę.
- Chcę też wiedzieć wszystko o waszym położeniu i czy żrecie już konie. Chcę wiedzieć, co siedzi w głowach żołnierzy z Dorzecza. Czy chcą walczyć i dlaczego, na siedem piekieł, uderzyliście na Orle Gniazdo.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyCzw Cze 06, 2013 9:56 pm

MG


Serce kata powinno bić w tym samym rytmie co serce ofiary. Trzeba wczuć się w ten rytm. Oprawca musi przewidzieć każdy ruch swojego celu. Jego broń powinna nie tyle prowadzić cel, co antycypować jego ruchy. Jeżeli zabijany tańczy, to nóż kata też powinien tańczyć razem z celem, o sekundy wyprzedzając każdy jego ruch, tak, aby zadany cios zdążył napotkać głowę wroga i porazić ją między oczy, rozrywając czaszkę na drobne kawałki. Reinmar Arryn doskonale o tym wiedział - śledząc pustym wzrokiem swą ofiarę przewidywał każdy jej ruch. Każdą decyzję. Każde słowo.
- Śmierć to dopiero początek... - odparł jeniec na wpół przytomnie, w końcu unosząc podbródek. Nie może zemdleć. Nie teraz, gdy w końcu odnalazł wyłom w tamie i potrafi odrzucić na bok honor, potrafi przełamać wszelkie opory, potrafi... potrafi zdradzić. Zdrada. To słowo leniwie odbijało się w jego umyśle, wsączając powoli w myśli jak trucizna. Nie zabijało od razu, och nie. Było jak nóż Arryna przecinający po kolei wszystkie nerwy oraz mięśnie w palcu - spokojne, czujne, subtelne... i bezwzględne.
- Nie znam... nie znam liczb, podobno chcą przysłać nowego dowódcę... - jego głos wydobywa się z gardła, ale przestaje przypominać ludzką mowę - słowa balastują na granicy rezygnacji, cierpienia... i obłędu, niebezpiecznie muskając zimne usta szaleństwa. - Lada dzień ruszy z Riverrun. - dodał cicho, uśmiechając się pod nosem. - Gdyby... gdyby wiedzieli, że mówię... powtórzyliby stare powiedzenie... - jeniec przymknął oczy, zupełnie jakby usilnie próbował sobie przypomnieć słowa. Każde przesłuchanie i tortura, od najprostszych do bardziej skomplikowanych, od prymitywnych technik do bardziej wyrafinowanych, aż po niebosiężne szczyty profesjonalizmu, dostarcza jeńcom nowych spostrzeżeń, poszerza ich wiedzę. Szkoda, że zwykle umierają i nie mogą spożytkować wiedzy zdobytej podczas niewoli. - ... na dnie rzeki nikt nie usłyszy Twego krzyku. - szepnął z namaszczeniem, zupełnie jakby rozkoszował się tymi słowami. Nikt. Nie. Usłyszy. Nikt... - ... o tym każdy myśli w obozie. Dlatego jeśli zajdzie potrzeba, zaczną zjadać trupy towarzyszy... a potem korę... a później mech... aż w końcu samych siebie... i wtedy nikt nie usłyszy ich krzyku... - fatalny dzień dobiegł końca. A przynajmniej dla łucznika. Dla jego umysłu przyszła noc, niewiele lepsza. Czas spać, zdrowy rozsądku. A gdy rozum śpi...
- ... życie to wojna, mężczyzno. A wojna wymaga celu... - jeniec szarpnął po raz ostatni żelaznymi kajdanami, zapominając o zmasakrowanej dłoni. - ... byliście najlepszym celem. Tyle, że góry to nie rzeka... i wasz krzyk może ponieść się echem...
Powrót do góry Go down
Vera Wilcza Skóra

Vera Wilcza Skóra
Nie żyje
Skąd :
Zza Muru
Liczba postów :
145
Join date :
10/05/2013

Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 EmptyCzw Cze 06, 2013 10:03 pm

Bo to jedna bestia była w szopie! Mogli się bawić w swoje pozory i gierki, ale jedyną bestią, prawdziwą bestią była tam Vera. Dzika, warg, na pół wilczyca, która jadła surowe mięso i piła ciepłą krew, która nie raz smakował ludzką posokę i mięso, które nie smakowało tak inaczej od zwierzyny. Może nie tknęła ludzkiego mięsa własną gębą, a wilczym pyskiem, smak jego jednak doskonale poznała. To ta dziewka była bestią w ludzkiej skórze, nieokrzesanym, dzikim łupieżcą, kierowanym jej własnym prawem i ciekawością, własnymi chęciami i żądzami, swoim instynktem. Bestią która spółkowała z ludźmi i zwierzętami zarówno we własnym jak i zwierzęcym ciele... mogli sobie myśleć co chcieli.
Vera już chciała sięgnąć do klejnotów chłopaka, jeszcze nie nożem, jeszcze póki co ręką, ale Reinmar zasłonił go ramieniem. Szlag. Dziewczyna warknęła pod nosem i obróciła ostrze w palcach. -Co ma siedzieć, na zmianę albo umierają z nudów, albo ze strachu. - mruknęła zniecierpliwiona pozostając jednak wciąż za wstrzymującym ją silnym ramieniem Arryna. Jeniec odpowiadał, mętnie i jakoś dziwnie, ale mówił. Vera zrobiła kwaśną minę i schowała nóż. -Mięczak... południowcy to zapłakane, miękkie pizdy. - warknęła z odrazą. Przeszła jej ochota na ucięcie kutasa chłopaka. -Zabijesz go teraz? - szepnęła pytanie, choć wnosząc po stanie psychicznym jeńca chyba i tak by niewiele z sensu pytania zrozumiał. Żal, po prostu żal. -Jak wszystkie rybki prezentują ten poziom, to połowę ich armii rozjebią same plemiona. - Skwitowała na koniec, odchodząc i opierając się plecami o drewnianą ścianę, by poczekać aż Reinmar skończy swoje.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Krwawa Brama - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Krwawa Brama   Krwawa Brama - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Krwawa Brama

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Brama
» Brama Południowa
» Brama Południowa
» Brama Królowej
» Główna Brama

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Dolina Arrynów :: Orle Gniazdo-