a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Vulrute's Roost



 

 Vulrute's Roost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Trystane Martell

Trystane Martell
Dorne
Skąd :
Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
161
Join date :
15/07/2013

Vulrute's Roost Empty
PisanieTemat: Vulrute's Roost   Vulrute's Roost EmptyPią Wrz 13, 2013 12:25 pm

Vulrute's Roost to dornijska twierdza leżąca w Czerwonych Górach, na zachód od Wyl i wschód od Nightsong.
Powrót do góry Go down
Trystane Martell

Trystane Martell
Dorne
Skąd :
Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
161
Join date :
15/07/2013

Vulrute's Roost Empty
PisanieTemat: Re: Vulrute's Roost   Vulrute's Roost EmptyNie Wrz 15, 2013 10:59 am

/ Let the games begin... czyli początek.

Dudni, dźwięczy setkami kopyt Królewski Trakt. W powietrzu wisi gęsty pył podrywający się z drogi i smród końskiej sierści. Na czele podążają rumaki grupy zwiadowczej, za nimi smukłe i szybkie, typowo dornijskie ogiery zdolne galopować nawet dwa dni bez wytchnienia z dumnymi łucznikami na grzbietach, dalej piechota złożona z uzbrojonych w jednoręczne miecze mężczyzn, za zakrętem traktu trzy kompanie wyborowych włóczników, za nimi wozy z zaopatrzeniem, zaplecze medyczne i remontowe. Trystane spina lekko swojego konia, ruszając wzdłuż najbliższej jego sercu kompanii łuczników. I już słyszy rżenie dornijskich koni, miarowy odgłos kopyt uderzających o bruk... Martell wyróżnia je spośród pozostałych rumaków. Każdy koń ma swój własny charakter, swoje usposobienie, osobne brzmienie… i to sprawia, że osobno są piękne, kiedy jednak składają się na armię, zapierają dech w piersiach. Pięciuset jeźdźców - pierwszy oddział, pięciuset następnych - drugi, jeszcze sześciuset kolejnych - trzeci. Rumak Martella wysunięty w pierwszej linii łuczników prowadzi armię wprost pod mury Vulture’s Roost, gdzie czekać będą na kolejne rozkazy. Jakkolwiek by było, armia jest gotowa do walki i należy ją jak najszybciej rzucić do boju, to oczywiste. Zgrupowanie tysięcy wojowników w jednym miejscu to gratka, o jakiej wrogowie tylko marzą. Trystane zerka przez ramię do tyłu. Ale czy można cokolwiek zobaczyć? Wszystko wskazuje na to, że w zaopatrzeniu któryś z wozów wyłamał oś, blokując przejazd całemu zapleczu. Książę zmarszczył delikatnie brwi, nie zawracając jednak. Dowódca pułku ma jeszcze osiem minut. Jeżeli za osiem minut kolumny zaopatrzenia nie ruszą z
miejsca - dowódcy pułku odbiorą stanowisko… i najpewniej życia. A do tego w tamtą stronę nie przepycha się w tej chwili żaden człowiek z kompanii remontowej: cały trakt, wciśnięty między wysokie pagórki, wypełniają szczelnie konie i piechota. Trystane zerknął na bramę twierdzy, już uniesioną do góry i gotową na przyjęcie dowódców, po czym wykonał gwałtowny skręt w lewo, ruszając galopem w stronę zatoru. Będąc w połowie drogi, krzyknął do nadal stojących bezczynnie ludzi z zaplecza remontowego.
- Ja was, dranie, wybrałem! Najwyższy zaszczyt w dupy kopnął, gagatki, całą armię chronić i doglądać! Jeśli zawiedziecie, zgnoję, zetrę na pył!
W tym samym czasie pierwsza kolumna jeźdźców zaczęła zbaczać z traktu, by założył obóz wokół twierdzy. Konie łuczników jeden za drugim ruszyły na niewielkie wzniesienia wesoło, zawadiacko. Tymczasem trzech budowniczych biegnie już do przewróconego wozu. Wymachują rękami, krzyczą coś w stronę zniecierpliwionych medyków. Usta szeroko otwarte. Ale gdzie tam! Któż by dosłyszał,
co krzyczy w hałasie, który powstał. Trystane domyśla się, że klną jak psy. Mimika na to wskazuje. Nieomylnie. Martell w końcu uśmiechnął się delikatnie, zawracając konia i ruszając w stronę zamku. Nie prosił się o to. Nie jest dowódcą, o wojnie wie tyle, ile zdołał wyczytać ze starych ksiąg, które są mu bliższe od miecza. A jednak… a jednak ma pod sobą dziewięć tysięcy ludzi. I te dziewięć tysięcy poprowadzi do zwycięstwa.
Odgłos końskich kopyt uderzających o bruk dziedzińca wyrwał go z zamyślenia - stajenny podbiegł, by złapać za uzdę pięknego, białego jak mleko rumaka Księcia i poprowadzić go do wodopoju. Trystane zwinnie jak cieniokot zeskoczył z siodła, ruszając powoli w stronę zamku. Najpierw kąpiel, potem obowiązki. Musi zmyć z siebie pył, pot i brud całego Dorne, które przebył wraz ze swoimi ludźmi. Poza tym, szpiedzy dopiero wyruszyli, nim dostanie kruka od pierwszego z nich, może minąć cała noc.
Powrót do góry Go down
 

Vulrute's Roost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Dorne-