a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Eleyna Lannister i Aylward Baratheon



 

 Eleyna Lannister i Aylward Baratheon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Eleyna Lannister i Aylward Baratheon  Empty
PisanieTemat: Eleyna Lannister i Aylward Baratheon    Eleyna Lannister i Aylward Baratheon  EmptyNie Kwi 19, 2015 12:04 pm

Eleyna Lannister i Aylward Baratheon  6M4eJgIEleyna Lannister i Aylward Baratheon  37665_original
Powrót do góry Go down
Eleyna Lannister

Eleyna Lannister
Zachód
Skąd :
Casterly Rock
Liczba postów :
142
Join date :
28/06/2014

Eleyna Lannister i Aylward Baratheon  Empty
PisanieTemat: Re: Eleyna Lannister i Aylward Baratheon    Eleyna Lannister i Aylward Baratheon  EmptyCzw Lip 09, 2015 9:07 pm

Stare Miasto, 260 rok po Lądowaniu Aegona Zdobywcy.

Jayleen Oakheart była wystarczająco ładna, bystra i dobrze urodzona, by Eleyna nie wstydziła się jej towarzystwa, a zarazem nie na tyle ładna, bystra i dobrze urodzona, by stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Mieściła się w stosunkowo wąskim gronie ludzi, z którymi panna Lannister mogła się przyjaźnić nie ryzykując, że zostanie przyćmiona, czego nigdy nie lubiła.
- To nie takie proste - szepnęła Jayleen, zerkając spod jasnych rzęs na rozlaną po polu turniejowym połyskliwą masę rycerzy. - Trudno mi się przyzwyczaić do tego, że otaczają mnie mężczyźni...
- Dla mnie to… zwyczajne. Od zawsze spędzałam czas w towarzystwie bratanków, nie miałam siostry, zaś każda próba jej spłodzenia kończyła się poronieniem. – szmaragdowe tęczówki Lannisterówny chłodno śledziły kolejnych zbrojnych rozprawiających o czymś żywo.
- Przykro mi...
- Dlaczego? Rodzice najpewniej do dziś odczuwają ból, ale nie ja, wszak nigdy nie było mi dane poznać dziecka.
Zapadła niezręczna cisza, niezbyt zaskakująca, zważywszy na to, że słowa Eleyny stanowiły odpowiednik ciosu buzdyganem w głowę.
- A twoi rodzice, Jayleen?
- Oboje nie żyją.
- Och. – młodej Lwicy diametralnie pogorszyło się samopoczucie.
Miała wrażenie, że większość jej rozmów to ciągłe balansowanie między zniecierpliwieniem a poczuciem winy. Postanowiła być bardziej tolerancyjna, ale próbowała tego często i zawsze bez powodzenia. Może powinna po prostu zadowolić się milczeniem, to jednak wychodziło jej jeszcze gorzej.
- Jacy to ludzie? – zapytała w końcu Jayleen, wciąż niepewnie rozglądając się po polu turniejowym. Rycerze jęli powoli formować się w dwie przeciwne drużyny, złożone z siedmiu mężczyzn każda – bitwa grupowa miała rozpocząć się lada moment, przerywając tym samym puste dywagacje prowadzone wśród (w znaczniej mierze złożonej z kobiet) widowni.
- Cóż, ser Daeron Targaryen jest...tylko taktownie, moja droga - ... odważnym i uczciwym człowiekiem, najmłodszym synem króla Jaehaerysa. Ser Luthor Norridge to kompetentny i doświadczony żołnierz. - … a także nieposłuszny chwalipięta mający chrapkę na stanowisko swego ojca.
Eleyna mogła bez chwili namysłu podać tytuły oraz nazwiska wszystkich czternastu rycerzy zebranych na polu turniejowym, ale wyglądało na to, że umysł Jayleen jest bliski przepełnienia. Tę granicę nietrudno było przekroczyć, a jednak młodej Lwicy zależało na przyjaźni z dziewczyną, gdyż jej mąż, dziedzic Old Oak, uchodził za bliskiego współpracownika Lorda Randylla Tyrella, co z kolei czyniło go użytecznym znajomym. Właśnie dlatego Eleyna zawsze starała się śmiać z męczących żartów młodziutkiej dziewczyny.  Zaledwie przed dwoma dniami Jayleen uznała, iż Lannisterówna zna się na wszystkim i choć Lwica bardzo chciała odpowiedzieć „zgadza się", zadowoliła się jedynie lekceważącym wzruszeniem ramion. Nie było w tym żadnej magii. Po prostu słuchała, obserwowała i dbała o to, by nigdy się nie odzywać, dopóki nie będzie wiedziała, o czym mówi. W końcu wiedza jest źródłem władzy.
Jayleen westchnęła nagle, wachlując się ostrożnie.
- Jak wielkie mamy szczęście, że potyczki toczą się jedynie na turnieju. Wojna jest straszna, prawda?
Jasne brwi podskoczyły nieznacznie do góry, gdy Eleyna zerknęła na młodą towarzyszkę, posyłając jej w końcu jeden ze swych krzepiących uśmiechów.
- Niszczy krajobraz, dławi handel i przemysł, zabija niewinnych i nagradza winnych, doprowadza uczciwych ludzi do ruiny i napycha kieszenie spekulantom, a ostatecznie przynosi tylko trupy, pomniki i opowieści. - Lannisterówna świadomie nie wspomniała, że daje także ogromne szanse.
- Tylu rannych - rzekła Jayleen - Tylu zabitych.
- Coś strasznego… - … chociaż po umarłych pozostają wolne miejsca, które mogą zająć sprytni. Albo na których sprytne żony mogą umieścić swoich mężów...
- Ach, te damy i ich miłosierne pomysły – tuż za plecami kobiet, nieco na prawo, odezwał się spokojny, choć rozbawiony, męski głos. Dwaj jego towarzysze wybuchnęli śmiechem – Eleyna również zachichotała, gdy obróciła głowę w ich stronę, nie dopuszczając jednak do szmaragdowych oczu pozornej wesołości.
- Ach, ci mężczyźni i ich zabawa w wojnę. - klepnęła ser Elyna Appletona w kolano dłonią w rękawiczce, na tyle mocno, że się skrzywił. - Cóż za głupie babskie bzdury, próbować ocalić kilka istnień. Teraz wszystko rozumiem! Powinniśmy pozwolić, by padali na poboczu jak muchy, rozniecić wszędzie ogień i zarazę, zmieniając ten kraj w pustkowie. To z pewnością nauczy ich szacunku do królestwa i jego zasad! Oto żołnierski fach w najlepszym wydaniu!
Popatrzyła na rycerzy, unosząc brwi. Przynajmniej przestali się śmiać.
Zwłaszcza Appleton wyglądał bardziej ponuro niż kiedykolwiek, co stanowiło nie lada wyczyn – Eleyna miała najwyraźniej zamiar (i szczerą ochotę), by dodać coś jeszcze…
… lecz wtedy od strony pola bitewnego rozległo się kaszlnięcie, na tyle donośne i wymowne, aby młoda Lwica straciła zainteresowanie nieszczególnie rezolutnymi wojakami z Reach i przeniosła spojrzenie na…
- Lady Lannister, uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz, bym walczył w Twoich barwach?
… piekielnego Aylwarda Baratheona.
Poznali się ledwie wczorajszego wieczoru, czyli dostatecznie dawno temu, by Eleyna mogła zapałać do drugiego syna Lorda Burzy szczerą…
Tak właściwie, czym dokładnie, moja droga?
Nie potrafiła sklasyfikować go w żaden sposób – fakt, pomimo młodego wieku był nad wyraz przystojny. Fakt, jak mało kto potrafił oczarować kobietę, wytrącając z jej piersi oddech i wywołując na licu rumieniec. Fakt, wystarczyło jedno spojrzenie w niebieskie tęczówki, by zatracić się kompletnie…
I fakt ostateczny – odziany w zbroję oraz uzbrojony w miecz sprawiał jeszcze bardziej druzgoczące wrażenie.
Druzgoczące na tyle, że Eleyna – zwykle gotowa do bezprecedensowej odpowiedzi – bez słowa podała Baratheonowi własną chusteczkę, z niejakim zdumieniem obserwując, jak młody mężczyzna przysuwa ją do nosa, nasycając nozdrza zapachem.
Piekielny, piekielny Aylward Baratheon.
Powrót do góry Go down
 

Eleyna Lannister i Aylward Baratheon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Eleyna Lannister
» Aylward Baratheon
» Yvienne Swann i Aylward Baratheon
» Selyn Lannister i Lamir Lannister
» Baratheon

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz-