a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Słony Klif



 

 Słony Klif

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Fire and Blood

Fire and Blood
Włości Korony
Liczba postów :
465
Join date :
23/03/2013

Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Słony Klif    Słony Klif        EmptySro Kwi 17, 2013 9:08 pm


Jedna z wysp tworzących Żelazne wyspy, a zarazem dom dla takich rodów jak Saltcliff czy Sunderly.
Powrót do góry Go down
Harlon Greyjoy

Harlon Greyjoy
Żelazne Wyspy
Skąd :
Żelazne Wyspy, Pyke
Liczba postów :
52
Join date :
25/06/2016

Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Re: Słony Klif    Słony Klif        EmptyPon Lip 25, 2016 3:38 pm

/ Pyke

Od samego świtu mżyło nieustannie i z półmroku szarego dnia udało się wyłowić jedynie niewyraźny zarys brzegów Słonego Klifu. Z każdym uderzeniem wioseł wyspa rosła w oczach, aż Greyjoya dojrzał na nabrzeżu niewyraźne postacie. Gdy podpłynęli bliżej, jego podejrzenia okazały się słuszne – w porcie już czekali mężczyźni, wojownicy lorda Saltcliffe, który z kolei był wujem Harlona. Do portu przybiły jedynie cztery jednostki, pośród których można było odnaleźć Wiatr Północy z Ćwierćnosym Ruflem za sterami, Tancerkę Krakena dowodzoną przez brata bliźniaka Rulfa – Wulfa, który dla odmiany posiadał cały nos, Krwawego Trytona z Qhorinem Drummem na pokładzie oraz Żelazną Dziewicę, którą do brzegu poleceniami prowadził Harlon. W porcie odnaleźli dość miejsca, by bezpiecznie przybić do nabrzeża i sprawnie spętać drakkary cumami – wciąż mżyło, gdy Greyjoy wraz z przemokniętą załogą zszedł na śliskie od mgły i deszczu nabrzeże. Harlon, pomimo swych dwudziestu jeden dni imienia, przerósł niejednego Żelaznego Człowieka, ale ten, który wyszedł mu naprzeciw, był prawdziwym olbrzymem, wyższym od Greyjoya o co najmniej głowę. Mżawka przyciemniła jego poprzetykane pasmami siwizny długie włosy i brodę, na ramionach miał białą, futrzaną pelerynę upstrzoną ciemnymi cętkami – focze futro było jeszcze bardziej miękkie niż wyglądało, o czym Harlon przekonał się, gdy tylko zacisnął dłoń na ramieniu Marona Saltcliffe’a.
- Proszę, proszę, mój siostrzeniec we własnej osobie – jego melodyjny głos dziwnie nie pasował do potężnej postaci. – Zbyt wiele pór roku upłynęło, odkąd ostatni raz mieliśmy okazję zamienić słowo.
- Dokładnie jesień, lato i wiosna, wuju – odparł z uśmiechem Harlon, unosząc nieznacznie głowę, by przyjrzeć się pobrużdżonej przez czas i blizny twarzy lorda Saltcliffe. – Ale dziś stoję przed tobą w drodze na wyprawę.
- Wyprawę, ha – Maron Saltcliffe uniósł siwe brwi do góry, kiwnął lekko głową i ruszył w stronę zamku, wzbijającego się na skalistym brzegu nie dalej jak milę od portu. – Pamiętam cię jako bezzębne, brzydkie niemowlę, które drze się w niebogłosy jak tylko odstawić je od cycka, a teraz organizujesz własną wyprawę.
Po ustach Greyjoya przemknął cień rozbawienia, gdy – krocząc tuż przy boku wuja – nieznacznie poprawił ciężki, nabijany żelaznymi ćwiekami pas.
- Nie jestem już niemowlęciem, ale kiedy ktoś oderwie mnie od cycka, nadal się wydzieram – lord Saltcliffe wydał z siebie głębokie prychnięcie rozbawienia, które zakończyło się potężnym łupnięciem Harlona w plecy – Greyjoy nie padł twarzą w błoto wyłącznie dlatego, że był przygotowany na nadchodzący cios. Jeszcze jako niedorostek nauczył się oceniać siłę mężczyzny – zwłaszcza pokroju wuja Marona, który był prawdziwym, żelaznym wojownikiem. Wskazywały na to jego blizny i liczne pierścienie, łańcuchy, klamry i złote guzy – wszystkie opłacone jedyną walutą, jaką znają ludzie z Wysp.
- Rednar Farwynd powinien dziś do mnie dołączyć, o ile po drodze z Sealskin Point nie natknął się na sztormy – Greyjoy strzepnął z nogawki wyjątkowo okazałą grudkę błota, wraz ze swymi kapitanami oraz ludźmi lorda docierając do szarych murów zamku.
- Farwyndowie, ha – Maron Saltcliffe potarł potężną, kwadratową szczękę. – Wszyscy byli wobec mnie wyjątkowo nieuprzejmi, kiedy ostatni raz wypłynąłem dalej za zachód. Nie ma to jak gościnność zmiennoskórych, zgodzisz się ze mną, bratanku? – lord przez moment posiadał wyraz twarzy oraz spojrzenie takie, jak gdyby wszyscy Farwyndowie byli kupą gnoju.
- Mówisz o Farwyndach z Samotnego Światła. Aż dziw, że żadna z ich kobiet nie chciała cię uwieść – Harlon zerknął na wuja z pobłażaniem, przekraczając bramy jego siedziby – mżawka ustała nieco na sile, podobnie jak chwilowa niechęć Marona wobec wszystkiego, co związane z dawnymi utarczkami.
- Wszystkie są tak szpetne, że prędzej wyruchałbym je w ciele foki – lord Saltcliffe odsłonił zęby w gwałtownym uśmiechu, prowadząc swego siostrzeńca w głąb kamiennych murów. – Poślę do portu po tego Farwynda, mój stół jest do waszej dyspozycji.
- Do równie dogłębnej dyspozycji, co służki, wuju?
Maron Saltcliffe ponownie ryknął śmiechem, który odbijał się echem od szarych korytarzy na długo po tym, jak lord zniknął wraz z Greyjoyem w głównej komnacie, gdzie oczekiwali przybycia Rednara.
Powrót do góry Go down
Rednar Farwynd

Rednar Farwynd
Żelazne Wyspy
Skąd :
Sealskin Point
Liczba postów :
6
Join date :
05/07/2016

Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Re: Słony Klif    Słony Klif        EmptyPon Lip 25, 2016 8:44 pm

- Tfu! Jak można mieszkać na takiej małej skalnej piździe, toż to niewiele większe od Samotnego Światła.
Hjalmar zaśmiał się na słowa Rednara, podobnie jak najbliżsi mu ludzie, wiosłujący namiętnie żeby przebić się przez niesprzyjający wiatr. Rzeczywiście, Słony Klif był niewielki w porównaniu z Wielką Wyk i w sumie każda wyspa wydawała się mała w porównaniu z największym skrawkiem lądu na archipelagu.
- Jestem ciekaw co wymyślił Greyjoy. Myślałem, że już dawno odpadły im jaja i jedyne co robią to przechadzają się po tych mostach, tych no wiesz... Takich z drewna i... O! Linowych.
Farwynd prawie się zapluł, próbując sobie przypomnieć nazwę wspomnianych konstrukcji. Stan Pyke był tematem żartów wśród wszystkich Żelaznych. No może poza Botley'ami. Cała flota, złożona z 20 ciężkich okrętów wchodziła już do portu, w którym stacjonowały już jednostki suwerenów Rednara. Masztów z potężnym, złotym krakenem nie sposób pomylić z czymkolwiek innym.
- Hm, młody już tu jest. Dobra, daj sygnał i cumujemy. Ludzie niech wyjdą na plażę i zostaną na niej przez pół godziny, chcę pokazać tym karasiom na zamku ilu wojowników przywiódł brat lorda z Sealskin Point, jasne?
Oficer skinął nieco skwaszony, po rejsie, nawet tak krótkim, zawsze chciało się pić i ruchać. A tu przymusowy apel.
Po zejściu na brzeg na Farwynda czekał już jeden z ludzi Saltcliffe'a.
- No, widzę że już mnie tu oczekujcie. Prowadź, psia mać, do swojego pana. Głodny jestem.
Dwuręczny topór dyndał mu razem z tarczą na plecach, nie miał zamiaru szykować się specjalnie do spotkania z panami na zamku.
Powrót do góry Go down
Harlon Greyjoy

Harlon Greyjoy
Żelazne Wyspy
Skąd :
Żelazne Wyspy, Pyke
Liczba postów :
52
Join date :
25/06/2016

Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Re: Słony Klif    Słony Klif        EmptyPon Sie 22, 2016 7:25 pm

Cztery sztylety wyznaczały brzegi mapy rozciągniętej na stole – ostrza wbite zostały w blaty tak, by przytrzymały rogi uparcie zwijającej się, cielęcej skóry, na której nieszczególnie wprawny kartograf zaznaczył linię brzegową. Mapa nosiła ślady częstego użytkowania, posiadała jednak – jak większość równie dokładnych schematów – nieocenioną wartość, którą respektował nawet człowiek równie młody i butny, co Harlon Greyjoy. Dziedzic Żelaznych Wysp zasiadał za długim, nadgryzionym zębem czasu stołem, nogi trzymając wyciągnięte na jego blacie, ledwie kilka cali od lewego brzegu karty. W jednej dłoni dzierżył dobrze wypieczony kawałek indyczej nogi, w drugiej zaś kielich, który raz za razem wędrował do ust. Toczona z wujem rozmowa – początkowo niezobowiązująca – zaczęła oscylować niebezpiecznie blisko właściwego celu wyprawy Greyjoya; Harlon milknął wtedy raptownie, najwyraźniej pragnąc zachować swój plan w tajemnicy do momentu, w którym swą obecnością nie zaszczyci ich Farwynd – ten na całe szczęście nie kazał czekać na siebie zbyt długo, o czym świadczyło nagłe poruszenie na korytarzach, wraz z przemieszczaniem się Rednara docierające również do głównej sali. W chwili, w której lord dowódca floty Sealskin Point dotarł do reprezentacyjnej komnaty (choć zdawało się to określeniem nieco nad wyrost względem dość skromnych progów lorda Saltcliffe), Greyjoy zdołał wytrzeć zatłuszczone palce o gorset jednej ze służących i poderwać się na równe nogi. Kiedy tylko Farwynd wkroczył do środka, na lekkie skinięcie głowy Marona Saltcliffa, sala zaczęła pustoszeć – w końcu pozostali w niej wyłącznie ludzie Harlona, towarzysze Rednara i pan na zamku we własnej osobie.
- Spóźniony – stwierdzenie Greyjoya, okraszone głuchym stuknięciem, z jakim kielich spoczął na stole, dość prędko popadło w zapomnienie – dziedzic Żelaznych Wysp nie zamierzał najwyraźniej tracić czasu, ponieważ zachęcająco wskazał ręką na pospieszne skomponowany poczęstunek, pochylił się nad mapą, zaparł dłońmi o chłodny blat i zawiesił ciężkie spojrzenie na Farwyndzie.
- Ze wszystkich ludzi w Siedmiu Królestwach, to Żelaźni jako pierwsi powinni odwrócić się od pokoju, zwłaszcza pokoju tak niesprawiedliwego jak ten, który nam narzucono – prosta głowica długiego, dobytego zza pasa sztyletu przesunęła się z cichym, suchym sykiem po cielęcej skórze. Jej ruch zaznaczał wyraźną drogę ze Słonego Klifu ku brzegom stałego lądu – krótkie, stanowcze pociągnięcie, wskazujące właściwy cel wyprawy.
Cel na tyle kuszący, by zaryzykować dla niego kilkoma bliznami.
Albo życiem.
- Mój dziadek przeżył znacznie więcej dni imienia, niż jego własne dzieci. Błędy popełnione przez moją ciotkę, wuja, a nawet chorążych nauczyły go pokory i wepchnęły za zasłonę opieszałości, zza której najchętniej wcale by nie wychodził – po ustach Greyjoya przemknął niewyraźny, blady grymas, kiedy sam czubek ostrza wetknięty został w ten jeden, jedyny punkt na mapie, który dziedzic Żelaznych Wysp wskazał przed momentem.
- Ale według mnie ludzi najczęściej i najskuteczniej morduje przeświadczenie o własnym bezpieczeństwie. Nie ma nic bardziej zgubnego od podkulenia ogona i próby zniknięcia przed oczami wrogów - Harlon opadł powoli na krzesło, które zajmował przed kilkoma chwilami, i spojrzał na Farwynda z powagą człowieka świadomego ryzyka, jakie zamierzał podjąć.
- Otworzymy drzwi marce wojnie i zaprosimy ją do nas, a sowicie odwdzięczy się za ofiarę, jaką pragniemy jej złożyć – Greyjoy splótł ze sobą palce dłoni, dopiero po chwili przerywając milczenie, które zapadło w głównej sali siedziby jego wuja. – Ilu ludzi przywiodłeś ze sobą, skuszony samą obietnicą bogactwa, skreśloną na dodatek ręką kogoś, kogo pamiętasz jako czternastoletniego chłopca? Nie byłem pewien, czy odpowiesz na wezwanie, ale skoro tu jesteś... - Harlon Greyjoy rozłożył lekko ręce, jakby pragnął powiedzieć "teraz wszystko zależy od naszej woli". - ... byłaby szkoda zawracać, prawda?
Powrót do góry Go down
Dagon Harlaw

Dagon Harlaw
Żelazne Wyspy
Skąd :
żelazne wyspy
Liczba postów :
4
Join date :
27/11/2016

Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Re: Słony Klif    Słony Klif        EmptySro Lis 30, 2016 11:03 pm

Zimny wiatr pełny zapachu morskiej soli chłostał twarz, porywał do tańca długie włosy i brodę Dagona, próbował wwiercić się między warstwy futer i pancerza do ciała i kości, przeniknąć na wylot jak kartę pergaminu. Dla prawdziwego Żelaznego Człowieka był on jednak jak pieszczotliwy dotyk kochanki, a jego wycie - jak odległa pieśń syreny. Harlaw splunął na pokład. Stojąc na dziobie Pieśni dojrzał, przez powoli ustępującą mgłę, zarys portu na Słonym Klifie. Obejrzał się za siebie, w stronę załogi.
- Hej! Ściągać mi tam maszt. Cumujemy. Bez kurew i chlania na umór, zostać w gotowości. Przekazać dalej. - Zawołał. Na twarzach jego podwładnych chwilowo pojawiła się radość, szybko zastąpiona przez gorycz, tuż po jego ostatnich słowach. Zeskoczył z dziobu, poprawiając wetknięty za pas, mały topór i wiernie wiszący obok miecz. Kiedy czarny maszt, z wymalowaną na nim wielką, białą kosą uniósł się w górę, zobaczył dokładniej płynące za Żelazną Pieśnią czternaście kolejnych okrętów. Skrzywił się. Mógł przecież zebrać ze sobą więcej. Więcej łodzi to więcej ludzi, więcej ludzi to więcej grabieży. Gdyby tylko to on był lordem...westchnął ciężko z rozmarzenia. Pewnego dnia.
   Wpływając do portu zauważył również okręty młodego Greyjoya, i stojące dalej łodzie ze znakami Farwyndów. Uniósł jedną z brwi w lekkim zdziwieniu. Zastanawiał się co też planuje dziedzic Pyke, miał nadzieję na coś więcej niż zwykłą grabież. Pokój nużył Żelaznych Ludzi, ograniczał ich, dusił. Nawet na morzu nie mogli swobodnie odetchnąć pełną piersią. Im dłużej ten stan rzeczy trwał, tym bardziej miał żal do starego Lorda, i tym większe nadzieje pokładał w jego wnuku.
   Dagon sięgnął po linę, stanął na burcie i zeskoczył na portowy pomost. Musiał mocno się spóźnić, żadnego powitania ? Cóż, to nie pierwszy raz kiedy musi ruszyć dupę z własnej inicjatywy. Jorn i Bhjolt stanęli za nim. Kapitan Harlaw gwizdnął na resztę załogi, dając jej sygnał do odpoczynku i ruszył w głąb wyspy, w stronę kupy kamieni, która w mniemaniu Dagona mogłaby zostać określona jako zamek tylko przez naprawdę bardzo pijanego, półślepego pieśniarza. Ale co on tam wiedział. Kiedy szli po pomoście odprowadzały go spojrzenia sprzymierzonych załóg, które już od dobrej chwili siedziały w porcie. Kapitan nie mógł przy tym stwierdzić, jakie emocje im towarzyszyły, ale widocznie mało go to obchodziło. Ludzie Saltcliffe'a widząc jego spojrzenie, bez przedłużań wskazali mu miejsce zebrania pozostałych zgromadzonych, którzy zaczęli już najwidoczniej planowanie wyprawy. Z miną nieudolnie udającą oburzenie, wtargnął bez uprzedzeń do komnaty w której już siedzieli Saltcliff, Greyjoy i Farwynd, oraz ich ludzie.
- Panowie. Pewnie nie mogliście się już doczekać przybycia dzielnych synów Harlaw. - Zarechotał lekko chyląc głowę przed Greyjoyem, wszelkie pozy oburzenia znikły. - Kto teraz ma zesrać się na widok naszych okrętów ? Moja Żelazna Pieśń nie zawróci z raz obranej wyprawy. - Dodał słysząc ostatnie słowa dziedzica Wysp.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Słony Klif        Empty
PisanieTemat: Re: Słony Klif    Słony Klif        Empty

Powrót do góry Go down
 

Słony Klif

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Żelazne Wyspy-