khee, to ja zacznę, powtarzając z sb
- nie lubię rudej zdziry melisandre
- nie lubię cat, krew tullych zniszczyła starków < / 3
- nie lubię cersei, bo jest irytująca i próbuje być badassem, a jest tylko głupią k, która się puszcza z bratem
- nie lubię lorasa, nie mam nic do gejów, ale to jest wybitnie zniszczona postać xD

Aidan Stark napisał:

khee, to ja zacznę, powtarzając z sb
- nie lubię rudej zdziry melisandre
- nie lubię cat, krew tullych zniszczyła starków < / 3
- nie lubię cersei, bo jest irytująca i próbuje być badassem, a jest tylko głupią k, która się puszcza z bratem
- nie lubię lorasa, nie mam nic do gejów, ale to jest wybitnie zniszczona postać xD

wyłączając Lorasa, bo to ładny kwiatek, a kwiatki to ja lubię.

Joffrey jest postacią naprawdę świetnie skonstruowaną. Brutalna i odpychająca od samego początku do końca, nie posiadająca współczucia i tak dalej. Chyba jedyna postać literacka ze wszystkich mi znanych, która nie zmienia się nagle w dobrą czy chociażby pomocną. Chociaż owszem, nie podoba mi się za bardzo, że w serialu tak łatwo ulega Margaery, ale to nic.
W każdym razie, niestety jestem zmuszona zakwalifikować go do znienawidzonych postaci, bo naprawdę miałam ochotę rzucać książką o ścianę, gdy czytałam związane z nich fragmenty :D No ewentualnie laptopem podczas oglądania serialu xd

Joff - palant jakich mało, podrostek, który dorwał się do władzy i palma mu odbiła, ale to pewnie dlatego, że jest bękartem Cersei i jej brata oOOo Królowej tez nie znoszę, ale to inna bajka.

Bolton - to dopiero powalony na łeb psychopata. Co prawda dużo można sie dowiedzieć od niego na temat torturowania innych i sprawiania by powiedzieli to co się chce usłyszeć, ale żeby on to robił jak ten Qubryn czy jak mu tam, zawodowo to jeszcze jeszcze, ale on znęca się nad otoczeniem z czystej złości... zło wcielone, potwór i tyle... nawet Sprzedawczyka zrobiło mi się szkoda... a jak sobie pomyślę o tych jego polowaniach na kobiety i nadawanie ich imion sukom... nóż mi się w kieszeni otwiera...

Joffrey oczywiście...
Zgrywa takiego wielkiego tyrana. Morduje wszystko za znajdzie w zasięgu jago wzroku a jak się igłą skaleczy to od razu biegnie do mamusi.

Theon!
Nie zdradza się Starków! Dobrze mu tak! Nie się nad nim znęcają dalej!

Lord Tywin.
Bo źle traktuje swojego młodszego syna a przecież wszyscy kochamy Tyriona :D

Littlefinger!
Zdradził Neda a to nie ładnie! Zresztą wciąż nie mogę się zorientować po której stronie on stoi XD

Baelish, podobnie jak większość najbardziej przebiegłych ludzi w siedmiu krolestwach stoi po najbardziej dochodowej i sensownej stronie - swojej własnej ;) i dlatego najlepiej na tym wychodzi. jak to mówią, umiesz liczyć - licz na siebie. gdzie wiatr zawieje, tam on jest. i dlatego w sumie nie jestem pewna, czy go lubię czy też nie do końca. z pewnością podziwiam życiowy ogar, który z nikąd zaprowadził go tam, gdzie jest :3

^podpisuję się obiema łapkami B)

Książkowe postacie, których absolutnie nie cierpię to:

- Joff, nie trzeba chyba tłumaczyć czemu?
- Walder Frey, dwa słowa - Krwawe Gody
- Gregor Clegane, o nim chyba nie można powiedzieć niczego pozytywnego. Okrutny, bez sumienia, morderca, dzieciobójca.
- Cersei, chce być Tywinem w spódnicy a wiadomo, jak jej się to udaje. Irytowała mnie tak bardzo, że czytając jej rozdziały miałam ochotę je sobie odpuścić>_<
- Cat, jako normalna i po Krwawych Godach
- Lysa Arryn, postać, której nie da się polubić. Jak dla mnie, zwykła wariatka

Ja nie znoszę Aryi. Dziewczyna mnie nieźle irytuje przez to jakim jest babochłopem. Rozumiem, że po to jest taka, żeby zrobił kontrast między nią, a Sansą, ale nie zmienia faktu, że po prostu nie znoszę chłopczyc. A, żeby dziecko było tak zniszczone od małego?

Bożeeeeeeeeeeee irytuje mnie Dany! Tak strasznie, jej wątek jest miałki zepsuł zakończenie trzeciego sezonu a potem jest jeszcze większy marazm i stagnacja!

Brynden Rivers napisał:

Bożeeeeeeeeeeee irytuje mnie Dany! Tak strasznie, jej wątek jest miałki zepsuł zakończenie trzeciego sezonu a potem jest jeszcze większy marazm i stagnacja!

Ha ha, mnie też, pjona! xd Mnie denerwowała już od samego początku, chociaż postać jest bardziej wkurzająca w serialu niż w książce.

Moje typy:
- Walder Frey
- Ramsay Snow vel Bolton
- Starszy z braci Clegane
Co do Dany to mam nadzieje że się 'naprostuje' i wyruszy za bratem do Westeros, przy okazji mam nadzieje że Dorne nie odwróci się od Targów przez Dany.

o wlasnie, też nie lubie góry. ale ogar <3

Jestem typem hejtera i jest więcej postaci, których nienawidzę niż takich, które kocham, więc proszę bez bólu dupy bo to tylko moja osobista opinia.

- Daenerys Targaryen - przez wielu lubiana, ja jej nie znoszę przez roszczeniową postawę "Wszystko mi się należy i będę najlepszą królową bo... mam smoki i wtedy nie potrzeba znać się na strategii, ekonomii i gospodarce a dodatkowo doprowadzę do zniszczenia wysoko rozwiniętych (na pewno wyżej rozwiniętych niż całe Westeros) kultur bo są tam niewolnicy a każdy ma prawo być wolny i ludzie handlujący niewolnikami zasługują na śmierć (Tu wygodnie omijamy temat Jorah Mormonta, który handlował niewolnikami). Barristan Selmy, który mimo przysiąg nie ochronił mojego ojca i złożył te same przysięgi jego mordercy (nie dosłownemu ale prowodyrowi) a mnie przeprosił dopiero jak następca owego mordercy go wyrzucił na zbity pysk a ja już się ustawiłam jest honorowym rycerzem godnym zaufania, lecz Jorah Mormont, który chciał mnie zdradzić zanim mnie poznał a potem jednak stał się mi wierny jak pies, pokochał mnie, uratował życie w najbardziej krytycznym momencie mojego życia i tylko dzięki niemu udało mi się podołać wielu przeciwnościom, bo gdyby nie on nie żyłabym, ani ja, ani moje smoki zasługuje na śmierć bo kiedyś planował mnie zabić i okazuje mu łaskę wygnaniem.

- Catelyn Stark - najgorsza z najgorszych, wymienia najlepszego rycerza Westeros za dwie gówniary z czego jedna zawiniła śmierci jej męża i jeszcze oczekuje, że ją zrozumieją. Śmie pouczać Robba, że źle robi poślubiając Jayne. Krwawe Gody to jedno z moich ulubionych wydarzeń, między innymi dlatego lubię Boltonów. Nienawidzę Lorda Błyskawicy za poświęcenie życia za tą sucz. Wszystkich poucza i stawia swoje egoistyczne pobudki nad wyższym dobrem. Irytuje mnie jej użalanie się nad sobą.

- Brienne z Tarth - Użala się nad sobą jaka to ona biedna nie jest i wszyscy są wszystkiemu winni, tylko nie ona. Rozumiem, że życie nie było dla niej łatwe ale udaje twardą, lecz w środku jest miękka jak masło w letni dzień. Jeśli tak bardzo jej przeszkadza to traktowanie wśród żołnierzy to niech wypierdala. Czego ona się spodziewała? Podziwu i szacunku? Jest kobietą i z jednaj strony wolałaby być mężczyzną ale i tak nogi jej mięknął na myśl o Renlym.

- Sansa Stark - Przysłowie "Głupi ma szczęście" jest tu odpowiednie. Oglądałem ostatnio docinek HIMYM, w którym pojawiał się rycerz mówiący czy Ted wybrał dobrze czy źle, jakby taki był przy Sansie nie powiedziałby ani razu, że wybrała dobrze. Mam nadzieję, że dostanie za swoje i Littlefinger ją w końcu zgwałci albo ktoś inny ją zabije. kiedy dowiedziałem się, że ma być żoną Tyriona pomyślałem tylko, że współczuję Karłowi. Zdecydowanie widać tutaj wpływ matki a Arya jest o wiele lepszą postacią i nie rozumiem ludzi, którzy lubią Sansę. Chyba dopatrują się w niej takiej damy w opałach.

- Robb Stark - Nie nadaje się na króla, jak juz to na giermka a i to ostrożnie. Chyba nie zdaje sobie sprawy, że bycie królem to nie tylko walka i przyjemności. Bycie królem to odpowiedzialność a nie wtykanie penisa w pierwszą lepszą dziurę i oczekiwanie, że będzie spoko. Sam prosił się o przegraną. Dodatkowo sposób w jaki ukarał matkę pokazuje, że nawet Joffrey był bardziej królewski bo przynajmniej umiał postawić na swoim. Robb przypomina bardziej Tommena, któremu matka musi pozwolić nawet na posiadanie kotków.