a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Izba Stołowa



 

 Izba Stołowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyNie Sty 19, 2014 1:21 am

Izba stołowa jest mniejszą komnatą przylegającą do Wielkiej Sali.

MG

Wielkie polowanie na cześć Reinmara Arryna zaplanowane zostało pierwotnie na jutro o brzasku.
Stosowne przygotowania podjęto na wiele tygodni przed tym wydarzeniem; specjalnie dla gości z najodleglejszych zakątków kraju (tych nieprzyzwyczajonych do panujących tu surowych warunków) gildia garbarzy z Winter Town wyprawiła wiele setek funtów zwierzęcych skór, zaś wprawni kuśnierze Starków pracowali w pocie czoła nad przyszywaniem delikatnych kołnierzy z soboli do grubych futer bobrów. W spiżarniach nagromadzono prowiant, dzięki któremu niejedna wieś mogłaby przeżyć w spokoju zimę, lecz to dopiero zbrojownia twierdzy prawdziwie pękała w szwach od łuków, różnego rodzaju dzid, mieczy.
Całe Westeros miało wnet przekonać się, jak wyglądają
prawdziwe łowy: toczone w przenikliwym zimnie, padającym śniegu, w lodowatym deszczu.
Można by przysiąc, że ci panowie północni, którzy ostatecznie zawitali na wesle – a byli to Bolton z Dreadfort, Hornwood z Hornwood, Manderly z Białego Portu oraz Tallhart z Torrhen's Square – przybyli ze swoją świtą li tylko zwabieni obiecaną im nazajutrz rozrywką, wszak za mąż wychodziła ledwie najmłodsza latorośl seniora. Jej rękę oddano najczystszej krwi Andalowi, Obrońcy Doliny czy nawet Niszczycielowi Cugli; tytuły były dlań nieważne, bowiem w ich słowniku te określenia stanowiły ni więcej niż synonim słowa
obcy. Im mniejszy dom, tym mniejszą, jeśli nie znikomą uwagę przykładano do tego, co działo się za przesmykiem. Wiadomości nie rozchodziły się tutaj szybko, zakładając, że w ogóle docierały one w pierwszej kolejności do Winterfell. Nikt nie negował naturalnie dokonań tamtego postawnego człowieka o odpychającej fizjognomii i pysznym uśmieszku, którym poczęstował grupę zgromadzoną na dziedzińcu; podjęto go wręcz z najwyższymi honorami, chociaż z drugiej strony toczono wiele dyskusji na temat sojuszy zawiązywanych przez najpotężniejszego pana Krainy Zimy. Bez wątpienia dojść miało do pewnego zbliżenia ze skonfliktowanym, dzikim Południem, czemu służyły aż trzy ożenki zaplanowane z przedstawicielami odległych rodów z Księżycowych Gór, Końca Burzy i Wysogrodu.
Główny aktor wczorajszego przedstawienia opuścił w pośpiechu twierdzę kilka godzin temu, zabierając ze sobą Nihil. Lord Stark nie zamierzał komentować decyzji świeżo upieczonego zięcia. Rozumiał doskonale (w porwnaniu do oburzonych wasali), że z nagłym wyjazdem wiązały się napewno jakieś niecierpiące zwłoki okoliczności. Głowę jego samego zajmowały zresztą o wiele poważniejsze kwestie, które nie pozwalały mu dłużej cieszyć się biesiadną radością. Deszczowy poranek nie odwiódł bynajmniej pozostałych weselinków od szykowania się do drogi. Wydarzenie, obliczone na mnóstwo chętnych, stanęło więc pod znakiem zapytania. Zarządca zacierał ręce, licząc hipotetyczne oszczędności skarbca. Mając w perspektywie kolejne, zbliżające się wielkimi krokami zaślubiny, zadecydowano, że rozsądnie będzie jak najszybciej udać się do porzuconych domostw. Wielkie polowanie okaże się zatem jeszcze większe, ponieważ zorganizowane ku chwale dziedzica, i to bez poniesienia dodatkowych kosztów.
Członkowie rodziny, za wyjątkiem Aidana, w komplecie stawili się przy śniadaniu. Siląc się na sztuczny spokój, beznamiętny wzrok Namiestnika przykuwała wyjątkowo jedna rudowłosa osóbka;
Cailet Tyrell, siostra trucicielki.
Ser Daryn Cassel powrócił przed obiadem, informując o zabójstwie Adrienne Frey. Później doniesiono, że Aart Lannister zaszlachtował zbója w domu publicznym w Białym Porcie. Cóż mógł więcej w tej sprawie uczynić? Wymierzanie sprawiedliwości należało przecież do władcy regionu, nie mściwego dzieciaka. Rozważając podniesienie owej kwestii na pożegnanie przybyszy ze Skały, uznał, że starania nie będą wcale warte rezultatów. Nie potrzebował następnej jatki. Machnął ręką, niech maszerują na Zachód, byle szybciej. Mniejsza z prywatnymi dramatami nieuważnego narzeczonego, gorzej z wojną; dojście rzeczywistego sprawcy konlifktu poprzez korespondencję sprezentowaną przez lady Hermię Dayne ciążyło na nim nieznośnie. Jako mężczyzna sprawiedliwy oraz honorowy, nie umiał siedzieć bezczynnie.
Do południa zamek opustoszał. Lord kończył posiłek wyjątkowo w samotności, pogrążony w gorączkowych deliberacjach nad koniecznością podjęcia sankcyjnych działań, gdy do komnaty weszła przodem Aryana o zaczerwienionych oczach i niezdrowym rumieńcu. Towarzyszył jej kogoś, kogo wziąć mógłby za swojego najstarszego syna; pusty wzrok, sine wargi, ziemista cera – Aidan w przylegającej do ciała przemoczonej czarnej pelerynie, ubłocony, ze strąkami loków poprzyklejanych na czoło wyglądał dokładnie tak, jak wyobraża się w klechdach człowieka, który spotkał się oko w oko ze śmiercią.
Brandon Stark poderwał się na równe nogi, zatrwożony podobnym widokiem.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyNie Sty 19, 2014 11:57 am

| biblioteka

Dowiedziawszy się, że ojciec znajduje się w izbie stołowej, gdzież to kończy posiłek w samotności, Aidan i Aryana czym prędzej podążyli w stronę Wielkiej Sali. Służba była zajęta sprzątaniem ze stołów i nawet jeśli dostrzegła, że rodzeństwo wygląda na dziwnie zaaferowane, wszyscy taktownie milczeli i nie wymieniali między sobą ciekawskich spojrzeń.
Gdy dotarli do właściwych drzwi, dziedzic Winterfell otworzył je przed siostrą, a potem oboje w milczeniu weszli do pomieszczenia. Jeden rzut oka wystarczył, by lord Stark przestraszył się nie na żarty. Zerwał się zza stołu i rzucił pytające spojrzenie Aryanie, walczącej z napływającymi do oczu łzami, i Aidanowi, który wyglądał tak, jakby świat właśnie zawalił mu się na głowę.
Panna Stark przypomniała sobie, że kiedyś już wpadła do tej izby z płaczem, rzucając się ojcu na szyje i zawodząc niestrudzenie. Była wtedy małą dziewczynką, której właśnie oznajmiono, że jej ukochany brat wyjedzie wkrótce do Dreatfort, by służyć jako giermek u lorda Boltona. Przepłakała wtedy całą noc, a rano nie dała ojcu dokończyć śniadania i próbowała przekonać go, aby pozwolił Aidanowi odbyć służbę u kogoś innego. Gdy żaden argument nie zadziałał, próbowała namówić lorda by jej także pozwolił zostać giermkiem. Oczywiście na próżno.
Teraz jednak, gdy chodziło o sprawę tak ważną, nie umiała znaleźć odpowiednich słów. Nie chciała trzymać ojca w niepewności, po jego minie bardzo szybko wywnioskowała, że jest poważnie zmartwiony. Stanęła więc ramię w ramię z Aidanem, tym razem powstrzymując się przed wszelkimi gestami, które miałyby dodać bratu otuchy.
-Dziś rano przyleciał kruk - zaczęła niemrawym głosem, podając ojcu list, który przezornie zabrała ze sobą z biblioteki - Z Końca Burzy nadeszły najgorsze wieści.
Nie mogła powiedzieć tego wprost, słowa 'Aylward Baratheon nie żyje' za nic nie przeszłyby jej przez gardło. Zamiast tego wpatrywała się uważnie w ojca, szybko przebiegającego wzrokiem po liście.
Aryana wiedziała, że lord Stark miał teraz na głowie kilka ważnych kwestii, ale musiała zadbać o to, by tą zajął się w pierwszej kolejności. Kogo obchodziło polowanie, martwa Freyówna, czy ród z drugiego końca świata?
Dziewczynie towarzyszyły wybitnie niestarkowskie myśli, ale skutecznie usprawiedliwiała je gniewem i rozżaleniem. Sama najchętniej przeprawiłaby się do Dorne już w tej chwili i własnoręcznie poderżnęła gardło Martellowi, ale wiedziała, że ojciec na pewno wymyśli bardziej dyplomatyczne rozwiązanie. A poza tym, pierwszeństwo do Trystane'a miał chyba Aidan.


Ostatnio zmieniony przez Aryana Stark dnia Nie Sty 19, 2014 6:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyNie Sty 19, 2014 5:31 pm

– Oby nie Harbert… 
Obecność Aryany wpływała na niego kojąco, na tyle, na ile pozwalał sam sobie pomóc, bo też nie pozwalał zazwyczaj wcale. Aidan d r ż a ł, ręce trzęsły się niespokojne aż postanowił cisnąć je w kieszenie pełne wilgoci oraz błota; w ustach wyczuwał znajomy metaliczny posmak krwi sączącej się z warg, które zagryzł nazbyt mocno, nie będąc świadomym, że dzwoniące zęby wbijały się w nie z każdą chwilą coraz bardziej i bardziej. Skaczące ciśnienie dudniło mu w uszach, nie potrafił w żaden sposób tego kontrolować – czy można w ogóle zapanować nad własną fizycznością? Czuł się po trochę zbłąkanym (obłąkanym) gościem w obcym ciele, podróżnikiem bez celu, lecz z konkretnymi wymogami.
Uparty wilkor tęsknił do pełni księżyca.
Pan ojciec odnalazł szybko stosowne informacje u końca zmiętego do granic przyzwoitości świstka. Opuszczając dłoń z listem, mężczyzna popatrzył na swoje dzieci z nieukrywanym smutkiem. Aidan, od początku obserwujący go dosyć uważnie, domyślał się, dlaczego chorąży darzyli go równie wielkim szacunkiem – Brandon Stark był jak północny lód: nie przyjmował nic, nie mówił nic oraz nic nigdy go nie złamało.
Musiał dorównać ojcu, tak?
Nie jestem z lodu, szczam na śnieg.
Wiem o wojnie – wychrypiał z trudem. – Aylward Baratheon – co? Nie żyje, odszedł, odpłynął do Krainy Cieni, dokonał żywota, skonał, zmarł, zginął, prychnął, nie wytrzymawszy dłużej napięcia. Rzygał tą cholerną formułką, przeklinając ją w duchu po tysiąckroć. – Tak, zdechł jak pies, nie jak bohater, nawet to mu zabrali! – Pokręcił głową, rozżalony. – Był narzeczonym Aryany, moim przyjacielem, jedynym prawdziwym, jakiego miałem. Pozwól…
– A powstrzymałbyś mnie, gdybym spróbował powstrzymywać ciebie? – Wszedł mu w słowo niespodziewanie. Zaskoczony, nie odpowiedział nic, z zaciętą miną spodziewając się nadchodzącej pater-litanii. – Zatem jedź i wymierzaj sprawiedliwość. Zmień tylko ubranie, bo już za murami zmogą cię poty – zawyrokował sucho, po czym skinął znacząco dłonią na jedną ze służących. Domyślał się doskonale, co wydarzyło się zanim przebłysk rozsądku przywiódł syna do rozmowy. – Zsuniesz się z konia zemdlony dopiero gdzieś przed Castle Cerwyn, zaś po drodze gniew twój zgaśnie tyleż samo razy, co tu, w środku – położył dłoń na jego ramieniu, zrównawszy się z nim bok w bok – wybuchnie paraliżująca członki niemoc. Znam podobne uczucie, nie zapominaj– zastrzegł groźnie. – Król nas potępi, kto pozwoli twojej armii przemaszerować przez ich krainy? Położy was wnet spiekota. Będziesz brnął jednak głębiej, znam cię, i powiedziesz ludzi na śmierć z daleka od ich domów, kierowany wyłącznie pragnieniem prywatnej zemsty, której prawidła sam przestaniesz wkrótce rozumieć. Uciekną, aż zostanie z tobą zaledwie garstka tych najwierniejszych. Czy zwróci ci to przyjaciela? – Zawiesił głos. Młodszy Stark znosił odważnie jego przenikliwe spojrzenie. – Nie pomożesz jemu ani nie pomożesz sobie. Zjedzą cię wyrzuty sumienia. Ja będę modlił się za ciebie, lecz nasi Bogowie nie mają dostępu tam, gdzie dawno ich zdradzono. Twoja siostra będzie na ciebie czekać. Winterfell będzie oczekiwać powrotu dziedzica, kiedy wyjdziesz na spotkanie kata w gnieździe żmij, a wtedy zawieje wiatr od Północy i…
Wystarczy – wymruczał przez zaciśnięte zęby. – Potrzebuję tylko mojej zemsty. Niczego więcej. Nie masz prawa mi jej odbierać.
– Mam mnóstwo praw, między innymi, aby przemówić ci do rozumu – kontynuował dalej stanowczo. – Czasem kobiety są o wiele silniejsze od nas – uśmiechnął się delikatnie do Aryany. – Uwolnij żal, trzymaj w sercu pamięć. Znajdziesz swój czas. Honor wymaga zemsty, ale godność potrzebuje rozwagi. Gniew wkrótce zniknie, rozładuj go… Wiedzcie, że Alysanne Tyrell, najmłodsza córka Luthora Tyrella, stoi za zatruciem Księcia Dorne – oznajmił im obojgu na zakończenie. – K t o ś jej pomagał.


Ostatnio zmieniony przez Aidan Stark dnia Nie Sty 19, 2014 7:50 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyNie Sty 19, 2014 6:04 pm

Ostatnie dni były wyjątkowo intensywne zarówno dla Eirian jak i dla całej służby Starków. Tyle gości podczas wydarzenia tak ważnego, jakim był ślub jednej z córek Lorda, wymagało nie lada zaangażowania i organizacji. Starkowie nie bez powodu słynęli ze swojej gościnności, jednak odpowiednie ugoszczenie takiej ilości tak ważnych gości, zapewnienie im należytej opieki i wszystkich niezbędnych wygód, wymagało pracy. Eirian zupełnie straciła poczucie czasu. Nie wiedziała już, jaki był dzień i czy w ogóle był dzień czy już może nastała głęboka noc. Wszystko zlewało się w jedno. Praca bez ustanku przerywana krótkimi godzinami snu, byle tylko jakoś dalej trwać i mieć siłę do dalszej pracy. Wiedziała, że to tylko chwilowe. Wiedziała również, że nie musi dawać z siebie tak wiele, w końcu Starkowie nie wyzyskiwali swoich służących, jednak wiedziała także, jak wiele im zawdzięcza, a w związku z tym zawsze, kiedy było coś, co mogła zrobić, dawała z siebie jak najwięcej. A zazwyczaj mogła zrobić naprawdę bardzo niewiele. Była tylko zwykłą służką, nikim wielkim, na dodatek bękartem prostytutki i byłą prostytutką we własnej osobie, chociaż tak naprawdę nigdy się prostytutką nie czuła. Miała przecież tylko jednego mężczyznę w swoim życiu i najprawdopodobniej tak właśnie pozostanie już zawsze. Kochała Aidana i nie wyobrażała sobie innego mężczyzny u swojego boku. Nieszczęście całej sytuacji polegało jednak na tym, że nie wyobrażała sobie przy nim także siebie. Była nikim. A młoda Cailet Tyrell była naprawdę urocza.
Wesele dobiegało końca, jednak pomiędzy zamkowymi murami rozbrzmiewały plotki niewiele mające z nim wspólnego. Eirian nigdy nie nastawiała uważnie ucha, by słuchać niepewnych pogłosek przekazywanych sobie z ust do ust pomiędzy służącymi. Większość z nich zawierała jedynie ziarno prawdy, bardzo zniekształcone przez bogate wyobraźnie tych, którzy przekazywali je pomiędzy sobą. Nietrudno było jednak wyczuć, że atmosfera w siedzibie Starków zrobiła się znacznie cięższa i ponura od poprzedniego wieczora.
Eirian była jedną z tych, którzy zajmowali się porządkowaniem Izby Stołowej po posiłku i na własne oczy mogła się przekonać, że pogłoski o złych wydarzeniach, były jak najbardziej uzasadnione. Serce w niej zamarło, gdy zobaczyła Lady Aryanę, której wygląd jednoznacznie wskazywał na to, że wydarzyło się coś bardzo złego, a następnie to samo serce pękło na widok Aidana, który w przeciągu ostatniej doby zdawał się postarzeć o co najmniej dziesięć lat. W jego twarzy nie było tego znajomego ciepła, oczom brakowało zadziornego błysku, posturę miał przygarbioną, nie wspominając o przemoczonych do suchej nitki ubraniach. Widziała, że był pełen żalu i gniewu, zatracił się w tym tak bardzo, że zupełnie zapomniał o sobie samym i o swoim własnym zdrowiu. Nawet gdyby Lord Stark nie skinął na nią dłonią, sama znalazłaby sposób, aby oddalić się jak najciszej i subtelniej i znaleźć Aidanowi jakiekolwiek suche odzienie. Nie mogła pozwolić mu się rozchorować. Martwiła się i troszczyła się o niego tak, jak on kiedyś troszczył się o nią, gdy był jedyną osobą, na której mogła w pełni polegać.
Opuściła Wielką Salę i powróciła niosąc ze sobą suchy, ciepły płaszcz, który przewiesiła przez swoje przedramię, gdyż dłonie zajęte miała tacą, na której stał dzbanek z herbatą. Gorącą, mocną i czarną. Być może jej nie wypadało, prawdopodobnie nie powinna znajdować się aż tak blisko, a jednak nie potrafiła postąpić inaczej jak tylko podejść do Aidana i okryć go płaszczem, bardzo delikatnie przejeżdżając dłonią po jego barku i zerkając na niego spojrzeniem pełnym troski. Martwiła się i bardzo nie chciała, żeby zrobił coś głupiego. Trwało to jednak krótko, jedną sekundę zaledwie, bo potem Eirian zrobiła kilka kroków w tył. Tam, gdzie było jej miejsce.
Powrót do góry Go down
Aryana Stark

Aryana Stark
Nie żyje
http://averyhere.tumblr.com/
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
213
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyNie Sty 19, 2014 7:39 pm

W milczeniu przysłuchiwała się wymianie zdań między ojcem a bratem. Na chwilę zatraciła cały swój zdrowy rozsądek i sercem była za Aidanem, chciała by natychmiast jechał do Dorne i wymierzył sprawiedliwość. Nie liczyły się żadne koszta, niebezpieczeństwo wyprawy schodziło na drugi plan, gdy żądza zemsty wciąż buzowała w jej żyłach. Nie pragnęła jej wyłącznie dla siebie, to było przecież jasne. Już drugi raz Bogowie postawili ją w sytuacji utraty narzeczonego, ale teraz była jeszcze bardziej bezsilna niż kilka lat temu. To właśnie ta bezsilność doprowadzała ją na skraj wytrzymałości, kolejna wyważona opinia ojca i jego pogląd o kobiecej sile mógłby ulec zmianie.
A potem jedno zdanie sprawiło, że ogarnął ją dziwny spokój.
-Wiedzcie, że Alysanne Tyrell, najmłodsza córka Luthora Tyrella, stoi za zatruciem Księcia Dorne.
Aryana ponownie przeniosła wzrok na ojca, próbując wyczytać z jego twarzy coś więcej. Cofnęła się pamięcią do wizyty w Królewskiej Przystani i obecności na Królewskim Balu. Czyż nie miała tam okazji poznać najmłodszej siostry Cailet? W jakim wieku była ta dziewczyna?
-Przecież Alysanne to jeszcze dziecko - jęknęła, wiedząc, jak trudno będzie cokolwiek udowodnić.
O dziwo nie kwestionowała słów swojego ojca, skoro on wziął tę wiadomość za pewnik, tak właśnie musiało być. -Jakie mamy dowody, czy ktoś może to poświadczyć? - chciała jak najszybciej poinformować o całej sprawie lordów z Końca Burzy, jednak wiedziała doskonale, że nie może wysunąć oskarżenia bezpodstawnie.
Westchnęła cicho i postąpiła parę kroków w przód, znajdując się nagle po drugiej stronie stołu, na przeciwko ojca. Nie miała w planach ważenia słów, przecież w izbie nie znajdował się nikt niepożądany, wolała jednak utrzymać pozory.
-Wspomniałeś o tym, że Król mógłby nas potępić. A czy ten Król zareagował, gdy Martellowie wywołali wojnę? W sprawie ataku Dorzecza na Dolinę pokiwał tylko palcem, nie ruszając się z wielce wygodnego tronu. - warknęła, a jej twarz wykrzywiła się w gniewnym grymasie - Podczas wizyty w Królewskiej Przystani też nie dał się poznać jako nasz przyjaciel. Przypomnij sobie wyraz jego twarzy, gdy składaliśmy mu hołd. Odnoszę wrażenie, że jedyną myślą zaprzątającą jego głowę była chęć spłodzenia potomka z królową, która przy okazji jest jego siostrą. Z całym szacunkiem, ale Inni mogą porwać takiego Króla.
Przez cały czas patrzyła ojcu w oczy, ale w pewnym momencie odwróciła się, by zaobserwować reakcję brata na swoje słowa. Właśnie wtedy zauważyła, że nie są w izbie sami.
Panna Stark posłała serdeczny uśmiech w stronę Eirian, która przyniosła Aidanowi suche ubrania i w tej chwili zajmowała się zapinaniem jego płaszcza. Widać było, że dziewczyna jest szczerze przejęta tym, co rozgrywało się w komnacie, jednak nie wyglądała na taką, która miałaby zaraz rozsiać plotki w całym zamku.
-Ojcze, musimy działać. Jeśli my tego nie zrobimy, sprawa rozejdzie się po kościach, a wina Martellów rozpłynie się w czasie. Nasze sojusze z Końcem Burzy i Wysogrodem są wystawiane na próbę, zróbmy wszystko, by wyjść z niej zwycięsko. Wezwij Króla do zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
Własna śmiałość wobec ojca trochę ją zdziwiła, zazwyczaj grzecznie spijała słowa z jego ust, zgadzając się z większością z nich, a teraz otwarcie wymagała od niego podjęcia kroków, które mogą zaważyć na pozycji rodu. Jednak jedno spojrzenie rzucone Aidanowi utwierdziło ją w przekonaniu, że postąpiła słusznie.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyPon Lut 03, 2014 9:59 pm

/korytarz


Wejście średniej córki lorda do sali, poprzedziło pukanie. Nadira nie chciała być nieuprzejma i przerywać panu ojcu w połowie zdania. Chyba słusznie. Przynajmniej także i rodzeństwo wiedziało, że ktoś do nich dołączy. Nie spodziewali się jednak widoku dziewczyny, którą nie tak dawno żegnali, opuszczając Bear Island.
Brunetka nie odezwała się ani słowem. Przeszła przez salę i przywitała się z ojcem, a później kolejno z siostrą i bratem. Nadal sytuacja pozostawała niewyjaśniona. Oczywiście sama także miała pytania. Nie wiedziała co się dzieje, a ich miny wskazywały na to, że coś się wydarzyło ważnego. Najwyraźniej ostatnimi czasu w domu Starków radość przeplatana była ze smutkiem.
- Terryn Mormont nie żyje - oznajmiła, mówiąc to tak, jakby wieść dotyczyła kogoś obcego. - Nie kazałam wysyłać wiadomości do Winterfell. Chciałam powiedzieć wam o tym osobiście - wyjaśniła. Mormontowie uszanowali jej decyzję. Przecież nie tylko ich dotknęła strata. Tak czy inaczej: wróciła do domu.
- Zdaje się, że przerwałam wam w czymś ważnym. Kontynuujcie proszę - jeszcze zdąży porozmawiać z ukochanym rodzeństwem.
Przystanęła gdzieś z tyłu, zakładając ręce na piersiach i ze wzrokiem utkwionym w ojca, czekała na dalszy ciąg konwersacji. Sama nie miała nic więcej do dodania.

Powrót do góry Go down
Aidan Stark

Aidan Stark
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
762
Join date :
26/04/2013

Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa EmptyWto Lut 04, 2014 5:17 pm

wybaczcie, po esejach i sesjach ciężko mi było się zebrać, but I'm back on the track!
MG

– Hermia Dayne, nasz niezapowiedziany gość z dalekiego Starfall, znalazła się w posiadaniu korespondencji dwóch młódek – Lord Stark odpowiedział na pytanie córki, siląc się na najbardziej obojętny ton na jaki było go obecnie stać. I do czego to teraz dochodzi, ażeby kilkunastoletnia dziewczynka planowała zabójstwo nawet nie władcy innego królestwa, co drugiego, niewinnego w dodatku, człowieka…? Mężczyzna pokręcił głową z niedowierzaniem podszytym jednak grubą warstwą przemożnego obrzydzenia podobnymi występkami. Dziecko czy nie, należało wyzbyć się niezwłocznie tego typu emocji, właściwych w końcu łagodnym kobiecym sercom.
Jego własna definicja sprawiedliwości, niezmienna i prosta, dawno temu pozbawiona została balastu wszelkich okoliczności łagodzących.
Życie za życie, śmierć za śmierć.
– Dzięki listom mogłem bardzo łatwo dojść do prawdy. Dama oddała mi je wyłącznie do momentu wyjazdu, bowiem są one równocześnie dowodem na niewinność ich rodziny. Musicie też być świadomymi, że ród Dayne wymówił posłuszeństwo księciu Dorne i przeszedł całkowicie na stronę Końca Burzy – mówiąc to, śledził bacznie reakcje Aryany. Doprawdy nie wiadomo, kiedy ten podlotek z burzą ciemnych włosów zdążył przeistoczyć się w piękną, młodą kobietę; kobietę naznaczoną niezrozumiałą dla niego klątwą. Czyżby Bogowie nie znali litości w ciągłym doświadczaniu jej? Ufał, że mają w tym właściwy cel, że każde nieszczęście w efekcie uczyni ją jeszcze silniejszą, jeszcze mądrzejszą. Ach, czas, ten złodziej chwil! W prywatnych rozmyślaniach coraz więcej pochylał się ostatnio nad godzinami topniejącymi niby śnieg w ferworze szarych księżyców, nad nieubłaganym upływem dni, z których żaden nie zapadał w pamięć: czuł się wtedy nader staro, wręcz niedołężnie, ciężko. Nie znosił tych podszeptów jak natrętna mucha bzycząca nad uchem w letnie dni i chociaż znał doskonale prawidła rządzące światem, to był wciąż tylko (aż) człowiekiem – nie zgadzał się. Utraconej raz młodości nic już nie przywróci. Odszedł kilka kroków w stronę wąskich okiennic komnaty. Tam, hen za łysymi szczytami wzgórz, działo się
życie obfitujące w słońce i w kolory, w różnorodność i ciekawość, w zwroty akcji i intrygi, w zwycięstwa i w porażki… O stokroć wolałby zamiast żałosnego dogorywania w łożu, umrzeć z mieczem w dłoni i pośród łajna końskiego na polu bitwy, lecz jakiż byłby z niego pożytek pośród tych energicznych młodzików łaknących krwi, przygód, nowości? Dla takich, jak on, nie przewidziano wiele do roboty: miał chwalić bogów, pić wino i pozwolić światu być światem, ot, zadanie godne ogromnych wysiłków.
Zamknął oczy. Odrzucił prędko naiwne pretensje, skarciwszy się snadnie. W głębi duszy przepełniała go wdzięczność. Ukochał Krainę Zimy ponad rozum, ba, daleko stąd nie umiałby z pewnością odnaleźć spokoju… Odnaleźć samego siebie.
– O ile nigdy nie wątpiłem w uczciwość Baratheonów, tak nie popieram z d r a d y. Chorąży powinien walczyć przy swoim seniorze albo pozostać neutralnym, jeśli nie odnajduje on lepszej alternatywy – wyrzekł kategorycznie. Ufał, że zdołał zaszczepić w dzieciach równie dużą dozę pogardy do podstawowych wykroczeń. Gdyby posiadał choćby drobny margines tolerancji na nieposłuszeństwo, Starkowie nie sprawowaliby pieczy nad Północą przez dziesięć tysięcy lat. Jaką retoryką będą się posługiwać? Zwłaszcza Aidan powinien zrozumieć, że jedynie gwarantująca porządek instytucja zwierzchnia spaja te bezkresne ziemie, zapobiega decentralizacji, bezprawiu i nieustannej walce o wpływy równej czysto pierwotnej walce o przeżycie pośród lodowych pustkowi. – Być może tak robi się za przesmykiem. Niech statek Dayne’ów płynie ku słońcu, z wiatrem, nie życzę im źle – powiedział. Obłoczek z pary na szybie zniknął bez śladu. Lord odwrócił się na powrót ku nim oraz powrócił na poprzednie miejsce, u szczytu stołu. Nieznacznie uniesione kąciki ust zniknęły w szczecinie brody. Słysząc słowa najstarszej córy, doceniał jej dojrzałość, mądrość oraz odwagę. Zdecydował się zatem nie przerywać, czekając cierpliwie na koniec dyktowanej rozpaczliwym uniesieniem tyrady.
– Nie jest nam przyjacielem, nie musi nim być: jest naszym legalnym królem, którego w dodatku teraz obrażasz, moje dziecko – posłał dziewczynie zdecydowanie karcące spojrzenie. – W państwie źle się dzieje, to prawda, której nie należy się bać. Nic dobrego nie stanie się, jeśli będziemy udawać, że jest inaczej, masz rację. Edric Martell powinien zwrócić się wpierw do Targaryenów, nie zaś wymachiwać dzidą bez dowodów i prężyć spieczone piórka żółtodzioba. Stracił ojca, nie umysł. Cóż, teraz stracił dodatkowo brata. Wojna jest ostatecznością, zawsze. Twój przodek, Torrhen, jako ostatni zwycięzca oparł się potędze najeźdźców. Klęknął dopiero przed skrzydlatymi potworami, klęknął i przypieczętował symboliczną zależność wyłącznie ze strachu przed konsekwencjami, nawet jeżeli przypuszczał, że smoki źle znoszą zimno. Zapamiętajcie, jeśli macie odrobinę litości dla swoich ludzi i dla ziemi. Torrhen oraz Aegon dobrze wiedzieli, co wydarzy się później – znasz mapy, córko, wiesz, żeśmy różni od nich pod prawie każdym względem, od kwestii religii po codzienne problemy. Jestem gotów pomóc przyjaciołom z Wysogrodu i Końca Burzy oraz z innych sprzymierzonych z nami miast. Mogę udzielić im wojsk, zwiększyć wymianę za surowiec, drewno albo skóry. Zapytam więc, czego oczekujesz ode mnie? Jakiego rodzaju działania? Skłonię Aerysa Targaryena do czynu, napiszę odezwę, którą przeczyta, przedrze i ciśnie na opał do kominka w najlepszym wypadku, bo w najgorszym oskarży mnie o podważanie autorytetu. Głową muru nie przebijesz. Sama zauważyłaś, że nie jesteśmy traktowani z szacunkiem, najlepiej, gdybyśmy w ogóle nie zabierali głosu, nie mieszali się; zajmowali dzikimi, zwierzyną, następstwami zimy. Oczywiście, nie pozostanę bezczynny. Cailet Tyrell musi zostać poddana osądowi, mogła brać udział w spisku wraz z Alysanne. Nie mogę przymknąć oka, jestem to winny Baratheonom. Zajmę stanowisko, wyślę kruki, na razie wystarczy. Trzy tygodnie jazdy stąd do stolicy, funkcjonujemy niby w ramach królestwa, ale w rzeczywistości daleko obok niego. Rozdział jest i był faktem, zawsze istniał i będzie istnieć. Dla względnej prosperity tego kontynentu trwamy w unii, dla spokoju oraz pełnego spichlerza… Nadira!
Urwał wypowiedź, słysząc pukanie do drzwi izby. Blada dama w czerni stanęła przed nimi jako gość bodaj tak samo niespodziewany, co Dayne’owie. Maester zjawił się tuż po niej, skłoniwszy się wprzódy. Miny obojga nie zwiastowały niczego korzystnego. Sekundową radość z widoku młodszej pociechy stłamsiła zaraz cholerna niepewność. Żołądek zacisnął mu się w środku z nerwów.

Terryn Mormont nie żyje.
Brandon Stark zaniemówił, zupełnie wytrącony z równowagi. Podczas rozmowy z Aryaną nie zauważył, kiedy milczący Aidan, zamiast stać przed nim na baczność i spijać zdania z warg, oddalił się, aby zająć miejsce przy stole i kulić się rozdygotany w pledach od służącej. Wbijał dotychczas przeraźliwie pusty wzrok w dymiące przed nim zioła, podnosząc głowę na krótko, by przywitać się z siostrą. Owdowiałą siostrą…
Aryana znalazła się przy niej w mgnieniu oka, splatając ich dłonie w geście dodającym otuchy. Młody wilk znieruchomiał, oblizał spierzchnięte usta.

N a d e s z ł awychrypiał cicho dziedzc, ich spojrzenia spotkały się w locie, lodowate niby północny wiatrn a d e s z ł a, i wcale nie byliśmy na nią gotowi…

Zt. moi kochani
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Izba Stołowa Empty
PisanieTemat: Re: Izba Stołowa   Izba Stołowa Empty

Powrót do góry Go down
 

Izba Stołowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Izba stołowa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-