Jak w temacie.


Plein Soleil (1960)

Genialny Tom Ripley, naprawdę niezły plot jak na francuskie kino i Italia w całej okazałości, czego trzeba więcej, gdy za oknem piździ zimno :<

Diarios de motocicleta (2004), czyli po naszemu Dzienniki motocyklowe.



Mój przyszły mąż, Gael Garcia Bernal, jak zwykle wyciskający łzy z oczu w najmniej przewidywalnych momentach. Film oparty na zapiskach Che Guevary, więc jeśli ktoś siedzi w tematyce, powinien obowiązkowo obejrzeć. Z pozoru niewinna opowiastka o podróży przez Amerykę Południową dwóch niepoprawnych idealistów, w rzeczywistości zaś obraz zróżnicowania zamieszkujących ten kontynent ludzi oraz wciąż aktualnych problemów dotykających wspomniany obszar. Film z serii tych, które odpowiadają na pytanie "jak żyć, panie premierze?" I odpowiedź wcale nie brzmi "krótko". c:

^to mój mąż :x i obejrzę, zapiski czytałam we fragmentach bo studia, ale filmu nie widziałam <33

To mój monsz, nawet na święta przyjeżdża. :<<

Mam jakieś wydanie specjalne, pożyczę Ci! <33

Silent Hill (2006)


Nuda.

^zgadzam się, ale może dlatego że nie grałam w grę... czy coś. I te ludki po syrenie przypominały mi tych z teledysku Gagi. Najgorszy horror jaki widziałam :<

edit:

Jazz Singer (1927)

Film ze studiów zadany do obejrzenia przez święta, ale polecam :3 Pierwszy fabularny pełnometrażowy z dźwiękiem, choć nie do końca. Urok dawnych czasów i w ogóle, miło się oglądało, urocze piosenki < 3

Blind Ring (2013)



Pomyślałam sobie: dobry moment na odmóżdżenie, zobaczymy, co tak strasznie i agresywnie reklamowali. I zamiast zobaczyć... miałam półtorej godziny ziewania/malowania paznokci/balsamowania ciała/robienia przerwy co kwadrans na herbatę. Historia dzieciaków, które chciały być popularne i okradały mieszkania sławnych osób. Bardzo fajnie, dobry motyw na pooglądanie sobie Emmy Watson oraz dziękowanie w duchu, że nie jest się tak pustym mentalnie. Ale nic poza tym. Zrealizowany tragicznie, to jedno. Gra aktorska, to drugie. Kompletnie zawalony i przekombinowany wątek jedynego chłopaka w grupie, który nie wiadomo czy lubił nosić damskie szpilki, czy był homoseksualny, czy drag queen, to trzecie. I w końcu puenta, która na dobrą sprawę w piętnaście sekund streściła całe półtorej godziny. Jeśli chcecie sprawdzić, jak wiele razy ziewniecie w ciągu godziny, to serdecznie polecam.

Kill your darlings (2013)



Po prostu: bardzo dobry film. Świetna muzyka, Harry Potter zaskakująco przekonujący w roli Ginsberga, którego osobiście jestem fanką (duże wymagania), Huston portretujący Kerouacka również (lepszy od Rileya), a i Dexter daje radę - cholera, no generalnie nie ma się do czego przyczepić... ale brakuje mu jednocześnie tego czegoś. Wciąż jest jednak o co najmniej klasę lepszy niż solidnie promowany w tamtym roku "On the road" czy "Big Sur" o tej samej tematyce. Jeśli ktoś jest zainteresowany epoką beatników, kontestacją i powojennymi Stanami to zapraszam, warto.

Temat nieco zapomniany, więc odświeżę. Polecam "Sarnie Żniwo", film którego nie trzeba przedstawiać.

https://www.youtube.com/watch?v=o0Sz6fVkvY0