a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Freya Snow



 

 Freya Snow

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Freya Snow   Freya Snow EmptyPon Lis 11, 2013 8:21 pm

Freya Snow


Wiek:
20
Miejsce Urodzenia:
Dom Uciech w okolicach Dreadfort
Stanowisko:
Brak
Ród:
bękart lorda z rodu Stark


Wygląd:

Nie można określić jej jako mało urodziwą. Pomimo braku blond pukli włosów opadających na idealnie symetryczne ramiona oraz niezwykle kształtnej sylwetki, można ją uznać za kobietę piękną. Pierwsze, czym zwraca na siebie uwagę, to jasnobłękitne źrenice oraz piękne, kształtne usta. Drobny nos oraz policzki zdobi parę piegów. Zwieńczeniem jej delikatnej, dziewczęcej twarzy jest lekki dołek w smukłym podbródku. Jeśli chodzi o sylwetkę, kobieta jest bardzo drobna. Mierzy niewiele, a budową ciała z całą pewnością nie wzbudza cienia lęku. Nie jest jednak wątła, długi trening sztuki wojennej oraz jazdy konnej sprawił, iż jest umięśniona i silna, chociaż nie jest to bardzo widoczne. Szczupłą szyję i ramiona okalają długie, falowane włosy w kolorze pogranicza brązu i czerni sięgające do piersi. Odziana jest najczęściej w płaszcz, bardziej jak mężczyzna niźli kobieta. Rzadko można ujrzeć ją w sukni, których wystrzega się jak ognia, kojarzą się jej bowiem z młodymi latami. Na jej szyi bezustannie wisi srebrny wisior z symbolem wilka, przypominający o Dobrym Lordzie.

historia:

„Nic nie jest napisane.”
Freya, przez dłuższy czas w swoim życiu sądziła, że jej imię to synonim słowa „pomyłka”. Samo nazwisko mówi samo za siebie – nazwisko bękarta z Północy, niechcianego dziecka, psującego reputację wysoko postawionego rodzica. Urodzona nie wiadomo gdzie, nie wiadomo przez kogo. Jako niemowlę została podrzucona do Domu Uciech w okolicach Dreadfort. Kurtyzany przygarnęły dziewczynkę, od młodości przygotowując ją do zawodu. Cały świat małej Freyi kręcił się wokół nauki zadowalania mężczyzn. Niestety, obcowanie ze sztuką miłosną od młodości nie zapoczątkowało w niej fascynacji swoim „przeznaczeniem”. Sprawa obrała przeciwny kierunek – nienawidziła tego.
W wieku 11 lat rozpoczął się prawdziwy koszmar. Wcześniejsze przygotowania były niewinnymi, oczywiście jak na dziwki-nauczycielki, zabawami. 11 dnia imienia w życiu Freyi pojawił się pewien znamienity lord. Nie wiedziała jak się nazywa, skąd pochodzi, ile ma lat (choć wyglądał na więcej niż 40). Zobaczywszy małą dziewczynkę, oczy mu się zaświeciły. Freya doskonale pamięta ten dzień. Siedziała na podłodze, kiedy ten mężczyzna przekroczył próg Domu Uciech. Ujrzał ją, pochylił się i ujął za podbródek, drugą ręką odsłaniając jej twarz pokrytą burzą ciemnych włosów. Pamięta tą salwę ciepła, która wtedy ją uderzyła. Była przerażona. Mężczyzna uśmiechnął się do niej po czym skierował się do jednej z kurtyzan i wyszeptał jej coś na ucho.
Ona spojrzała na dziewczynkę która wlepiała w nią wielkie, niebieskie oczy pełne łez, z zamyśleniem. Wszystkie te kobiety czuły się dla niej jak ciotki, babki, siostry. Lepsze czy gorsze, jednak właśnie one. W końcu była z nimi od dziecka, to jej cały świat. Z drugiej strony, przez całe to życie przygotowywana była do jednego, kiedyś ten moment musiał nadejść. Jednak dlaczego tak szybko?
Rozmyślania te przerwał jednak brzęk monet. Mężczyzna płacąc, postawił warunki. Jedenastolatka miała być na jego wyłączność. Kwota ta znacznie przewyższała średnią zarabianą w Domu. Tego samego dnia Freya miała pokazać wszystko to, czego się do tej pory nauczyła. Ostatnie słowo jednej z ciotek i już znalazła się w pokoju sam na sam z bogaczem. Tego też dnia nazwała go Złym Lordem.
Dziewczyna nigdy nie zapomni tego dnia. Na samą myśl o nim w jej oczach rodzą się łzy. Tak toczył się jej dalszy żywot. Od i do przyjazdu Złego Lorda. Kobiety z Domu Uciech cieszyły się na samą myśl o jego wizycie, był to jeden z najgorętszych tematów. Samo pojawienie się mężczyzny przyczyniło się do ogromnego rozkwitu i poprawy bytu wszystkich związanych z Domem. Lekcje Freyi stawały się coraz bardziej podobne do rzeczywistości, z czasem zaczynała ćwiczyć na swoich ciotkach i siostrach. Był to koszmar. Pomimo, że wychowywała się w takiej atmosferze, nienawidziła tego. Każdy dzień rozpoczynała i kończyła myślą o ucieczce.
Pewnego wieczora do jej izby przyszła jedna z kurtyzan. Nie znały się zbyt dobrze, była ona bardzo cicha oraz stara. Freya nigdy nie zwróciła na nią większej uwagi. Aż do tamtego dnia.
- Przyglądam ci się od dłuższego czasu, dziecko – powiedziała stara. Piętnastoletnia wówczas dziewczyna milczała.
- Powiedz, Freyo, czy jesteś tu szczęśliwa?
Dziewczyna wybałuszyła oczy. Od chwili swoich narodzin, od kiedy tylko pamięta, nigdy nie usłyszała tego pytania skierowanego w swoją stronę. Przecież to ona była stworzona do uszczęśliwiała. Ciotek, babek, sióstr,  mężczyzn. Konkretnie jednego. Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, aż do chwili, gdy przed oczyma stanął jej ocean wylanych z nich łez, ucisk zaciskanych za każdym razem zębów, uczucie drżenia rąk z przerażenia.  Aż w końcu, widok hrabiego.
Freya spojrzała na kobietę smutnym, wymownym wzrokiem. Ta ścisnęła jej wątłe ramię żylastą dłonią. Uścisk był pewny. Tak samo jak spojrzenie staruchy i ton jej głosu.
- Czekanie jest zbędne, nic się nie stanie, nic się nie zmieni, weź życie we własne ręce. Nic nie jest napisane, moje dziecko, przeznaczenie to bujda tchórzy.
Zwolniła uścisk, jeszcze raz wbiła swe ciemne jak węgiel oczy w błękitne tęczówki piętnastolatki. To kolejny obraz, który niezmiennie od upływu lat pozostanie w pamięci Freyi. Widok jej oczu oraz brzmiące w głowie słowa.
Tego samego wieczora do Domu Uciech przybywał Zły Lord. Snow była bardzo niespokojna przed jego przyjazdem. Gdy przekroczył próg poczuła tę samą falę nienawiści i przerażenia co zwykle, jednak nie ustępowała ani na chwilę, rosła z minuty na minutę. Gdy już znaleźli się sami w komnacie, Freya z wielką energią wykonywała swoją pracę. Mężczyzna był zachwycony, a z jego okropnej twarzy ani na moment nie schodził uśmiech. Do chwili, aż zaczynał tracić oddech, aż jego pięćdziesięcioletnie serce nie nadążało pompować krwi. Po wszystkim zasnął jak dziecko.
Freya wykorzystała ten moment na wyciągnięcie wszystkich potrzebnych pakunków, odzianie się w szaty, a na koniec, gdy sen hrabiego był najgłębszy chwyciła za poduszkę. Wyczekała do ostatniego tchnienia i długo potem. Ułożyła z powrotem pierzynę na swoim miejscu, spojrzała po raz ostatni na swój koszmar, teraz pozbawiony życia. Otworzyła bezszelestnie okno izby, wyskoczyła przez nie i rzuciła się biegiem w las.
Nie było to jednak najbezpieczniejsze miejsce wędrówki. Nie miała planu, nie znała przecież nawet terenów dalszych niż najbliższa okolica Domu. Wyszła więc spomiędzy drzew, trafiła na drogę. Mogła pozwolić sobie na podróżowanie nią dopóki jeszcze zapewne nikt nie zorientował się co się stało. W środku nocy dotarła do niewielkiej posiadłości ze stajnią. Była oddalona od domostwa o parędziesiąt kroków, lekko zaniedbana z dziurami i podkopami pewnie zrobionymi przez psy. Skorzystała z jednego, wczołgując się do środka. Początkowo przez myśl przeszło jej zwykłe schronienie się w stajni do wczesnego ranka, zanim ktokolwiek ją zauważy. Kiedy jednak stanęła na nogi, zauważyła że jest w jednej z zagród. Ta konkretna należała do postawnego, karego ogiera. Rumak nie przestraszył się jednak dziewczyny w przeciwieństwie do innych zwierząt, wydających z siebie przeróżne odgłosy.
Rumak nie był osiodłany, jednak przy wyjściu z zagrody, na palu zawieszona była uprząż. Freya bez namysłu, korzystając ze spokoju konia, nałożyła ją na jego wielki łeb, zwinnym ruchem otworzyła drzwiczki zagrody, drzwi stajni, wskoczyła na rumaka i ruszyła galopem wzdłuż drogi. Gdy po pewnym czasie odwróciła głowę, w domostwie zaczynały zapalać się pierwsze pochodnie.
- Trzeba ci znaleźć siodło, kolego – powiedziała z nieukrywanym uśmiechem do konia – A raczej mi.
Niemal szesnastoletnia wtedy kobieta wyruszyła w stronę najbliższego miasta. Bez konkretnego celu i plany, byleby tylko oddalić się od swojego dawnego życia.
Cóż, nie do końca się jej to udało. W końcu skończyły się zapasy oraz oszczędności, potrzeby jednak pozostawały takie same. Freya musiała znaleźć sposób, by móc po prostu przetrwać. Jedynym, co potrafiła, było zadowalanie mężczyzn. Bardzo wiele łez i odwagi kosztowało ją stwierdzenie tego przed samą sobą. Przecież całe życie nie zajmowała się niczym innym.
I wtedy, niczym grom z jasnego nieba, na drodze stanął jej pewien bardzo zamożny lord. Urzekła go jej uroda, od pierwszego wejrzenia, przynajmniej tak wydawało się Freyi, że właśnie to było powodem dla którego ją przygarnął. Nie był młody, jednak bardzo odbiegał od wzoru mężczyzny, jaki zdążył wykształcić się do tej pory w głowie szesnastolatki. Był szarmancki, inteligentny i co najważniejsze – nigdy nachalny i agresywny. Ponadto świetnie władał wieloma typami broni. Złożył jej propozycję – jeśli z nim zamieszka, da jej dach nad głową oraz nauczy jej sztuki wojennej. Nic lepszego w takiej sytuacji nie mogło jej spotkać. Od tamtej pory nazywała go Dobrym Lordem. Jedyną formą zapłaty, jaką ustalił było dzielenie z nim łoża przez Snow. Kiedy jednak takie sytuacje wynikały, Dobry Lord bardzo szybko się z nich wycofywał, tłumacząc się nakładem pracy czy zmęczeniem. W tamtym czasie Freya wcale nie zastanawiała się nad powodami takiego zachowania, cieszyła się tylko, że nie musiała robić tego, czego tak bardzo nienawidziła. Ponadto skrzętnie ukrywał swoją tożsamość przed bękartką. Cała służba, wszyscy którzy mieli z nią najmniejszy kontakt mieli zakaz zdradzenia jej godności Dobrego Lorda lub również jej nie znali. Tajemniczość tego człowieka nie zastanawiała jej nigdy, dopóty, dopóki Lord zmarł.
Spędziła z nim ponad 4 lata. W 20 urodziny dziewczyny, gdy posługiwała się sztyletem i łukiem równie sprawie co własną ręką, napadnięto na dwór Dobrego Lorda. Wszystko spłonęło, jej jednak udało się uciec. Zaraz przed wybuchem pożaru, Dobry Lord pospiesznie wręczył jej prezent urodzinowy. Bardzo długo ocierała łzy z policzków, odjeżdżając na Dothralacie. Takie imię nadała karemu rumakowi, na którym uciekła z Domu Uciech. Dothralat oznacza w języku dothraki jedynie tyle co jeździć konno, Freya znalazła to w jednej ze starych ksiąg w dworze lorda. Dworze, który płonął właśnie za jej plecami. Galopując na karym wierzchowcu odwinęła podarowane przez Dobrego Lorda zawiniątko. Był to srebrny wisior z zaczepionym doń symbolem rodu Stark. W pierwszej chwili pomyślała, iż Dobry Lord w końcu podzielił się z nią tajemnicą, której tak dobrze strzegł. Z czasem jednak okaże się, że przekazanie tej informacji nie było jego jedyną intencją...
Od tamtej pory podróżuje. Jedyne, co zdążyła ze sobą zabrać, to sakwa niewielkiej ilości pieniędzy, sztylet oraz wisior, który otrzymała od lorda jako prezent urodzinowy. Pomimo tego, że nigdy nie darzyła go miłością, jego śmierć bardzo ją dotknęła i do dziś dzień, ściskając symbol wilka, oznaczający przynależność Dobrego do jednego z rodów…


ekwipunek:

Sakwa z pieniędzmi, łuk refleksyjny, skórzany kołczan ze strzałami, srebrny sztylet przymocowany do skórzanego paska na udzie, uprząż dla konia, podróżuje wraz z karym wierzchowcem o imieniu Dothralat





Ostatnio zmieniony przez Freya Snow dnia Pon Lis 25, 2013 4:34 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow EmptyWto Lis 12, 2013 11:42 am

dla porzadku - lorda w sensie Lorda Stark czy lorda jako męskiego członka rodu?
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow EmptyWto Lis 12, 2013 5:11 pm

Cóż, bękarctwo w wykonaniu Lorda Starka byłoby niemałym zamieszaniem, jeśli jednak jest to zbyt duży kaliber, wystarczy jakiś podrzędny lord. Freya nie zna swojego pochodzenia, więc możliwa jest tu duża dowolność, co chcę wykorzystać już w trakcie rozgrywki. Więc, w sumie, zostawiam tę decyzję administracji, jeśli to nie problem :)
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow EmptyWto Lis 12, 2013 5:53 pm

w porządku. zawsze mozesz poprosić mistrza o wątek i ten już coś ciekawego wymyśli.
Powrót do góry Go down
Freya Snow

Freya Snow
Nie żyje
Skąd :
Dreadfort
Liczba postów :
70
Join date :
08/11/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow EmptyWto Lis 12, 2013 5:58 pm

więc... kiedy akcept? :)
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow EmptyWto Lis 12, 2013 8:22 pm

Jeśli założymy, że Twoim ojcem nie jest obecny Lord Stark, pan na Winterfell, to nie widzę przeszkód, by rzucić akceptem... pomijając oczywiście drobny szczegół z jazdą prawie szesnastoletniej dziewczyny na ogierze. Dziewczyny, która nigdy wcześniej nie miała okazji, by trenować tą wymagającą sztukę. Ale jeśli założymy, że w domu uciech kilka razy pojawiła się możliwość osiodłania konia i przejażdżki na nim, można na to przymknąć oko. Już daję kolorek!
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Freya Snow Empty
PisanieTemat: Re: Freya Snow   Freya Snow Empty

Powrót do góry Go down
 

Freya Snow

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Roan Snow
» Janna Snow
» Elias Snow
» Eirian Snow
» Goosjon Snow (w.i.p.)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Archiwum-