a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Kheelan Even Frey



 

 Kheelan Even Frey

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Go??

Anonymous

Kheelan Even Frey  Empty
PisanieTemat: Kheelan Even Frey    Kheelan Even Frey  EmptySro Maj 01, 2013 8:43 pm

Kheelan Even Frey


Wiek: 23 dni imienia

Miejsce Urodzenia: Dorzecze, Bliźniaki

Stanowisko: pierworodny rodu Frey

Ród: Frey

Wygląd:

Pojawia się i znika, szybciej i szybciej, niemal bezszelestnie, wciąż gdzieś się spieszy, przemyka sobie tylko znanymi skrótami. Przypadkiem potrąca Cię ramieniem, w tłumie istot; masz ochotę jakoś dopiec temu zakapturzonemu ignorantowi w ciemnym płaszczu, ale kiedy dostrzegasz fragment zamyślonej twarzy, kryjącej się w cieniu, ten zamiar jakoś znika, natomiast nasuwa Ci się na myśl, że to istota wędrująca myślami nie w tej rzeczywistości, w której znajdować się powinna. I choć zadziera głowę wysoko i dumnie, daleko mu do buńczucznej pozy.
Zatrzymał się w końcu. Na jego twarzy maluje się żywe zainteresowanie, wydawać by się mogło, błahymi elementami otaczającego go świata. Dość długo wpatruje się w pozornie spokojną taflę wody. Ciężkie powieki opadają na jego oczy. Na pewno je zauważysz – z całą pewnością są najbardziej przykuwającym uwagę fragmentem ciała mężczyzny – jasnobrązowe tęczówki, brąz ubarwiony gdzieniegdzie odcieniem chłodnej stali. Dziwnie niepokojący. Nieustannie czujny. Czasem porażająco odległy. Wysoki nieznajomy gorzko uśmiechnął się do czegoś. Siebie. Odruchowo dotknął długimi, szczupłymi palcami wody, by zburzyć ten irytujący wszechspokój, po czym wskoczył do rzeki, zrzucając uprzednio z siebie całe odzienie. Zbudowany był, jak na zaprawioną w boju osobę przystało; mocno zarysowane mięśnie zdecydowanie rzucały się w oczy. To, co jeszcze zwracało uwagę, to spora kolekcja różnorodnych blizn. Najbardziej okazała ciągnęła się od obojczyków aż do okolic lewego żebra i przypominała pewną niefortunną wyprawę.
A on nie wydawał się ani trochę zawstydzony, to było przecież jego miejsce. Nikt tu więcej nie przychodził. Uwielbiał to uczucie. Krótki szok termiczny, gwałtowna zmiana otaczającej go rzeczywistości. Został pod wodą dłużej niż powinien, zwijając się w pozycji embrionalnej, otulając nogi rękami, przez chwilę opadając na dno, by później gwałtownie wyszarpać się do góry, wyrwać z objęć toni, zaczerpnąć łapczywie haust powietrza.
Widoczność przysłoniły mu obciążone wodą brązowe, błyszczące kosmyki, które zlepiły się, wyprostowały i jak zwykle wydłużyły. Dmuchnął z irytacją w ich kierunku, lecz nic to nie dało, więc zniecierpliwiony odsunął je jednym ruchem dłoni i założył za uszy.
Czasem błądził wzrokiem po firmamencie nieba, nie-gubiąc się wśród tysięcy świecących jasno i jaśniej punkcików, odbywając swą wędrówkę w przestworzach. Znowu zamilknął, bowiem dopiero teraz zorientował się, że niebo przestało być już pomalowane różnymi odcieniami, że stawało się coraz ciemniejsze, a drobne punkciki zaczynały migotać do niego znajomo, barwić jego zaskakująco jasną skórę różnymi kolorami. Zadarł wysoko głowę, powoli zanurzając się z szeroko otwartymi oczami pod wodę. Tuż pod taflą, nieustannie drżącą, pozostającą w ruchu, on zastygł bezruchu. To spojrzenie, w tym momencie demaskujące go, odzwierciedlające burzę emocji kotłujących się we wnętrzu dziwnego nieznajomego pod pozorną maską. Szczypta strachu, pokora i coś jeszcze. Rezygnacja? Przenikliwość. Błysk inteligencji? Twarz wiecznego dziecka obciążona jakimś brzemieniem. Ponad siły?
Obraz stał się dziwnie zamazany.



historia:

wojownik, zrodzony z chaosu
Na początku był chaos, tak też powinno rodzić się wszystko, co nowe. Potem rozbrzmiał pierwszy krzyk, spowodowany haustem powietrza i bólem w klatce piersiowej noworodka. Dwadzieścia trzy dni imienia od przecięcia pępowiny minęły w zastraszającym tempie. Wszystko zaczęło się tutaj, w Dorzeczu. Bliźniaki, symbol i duma rodu Freyów, były miejscem, w którym przyszedł na świat pierworodny o wdzięcznym imieniu Kheelan, co w jednym z wymarłych już języków oznacza po prostu wojownik.
dzieciństwo w chmurach
Takie właśnie było przeznaczenie, wola Siedmiu. Nie sposób uciec od zobowiązań, nieważne, jak bardzo by się tego chciało. Jednak dla małego Freya tytuł, który miał w przyszłości odziedziczyć, stanowił powód do dumy. Z wypiekami na twarzy wsłuchiwał się w opowieści o walecznych mężach, krwawych bojach i historii Westeros. Zaszczepionego w dzieciństwie bakcyla nie wyleczył go do dzisiaj. Przeszłość rodów niezmiernie go intryguje. Jak wiele innych rzeczy. Co jest zarazem jego atutem, jak i przekleństwem – zaabsorbowany milionem kłębiących się w myślach pomysłów nigdy nie potrafił usiedzieć spokojnie w jednym miejscu. Narwane, małe tornado, które wyrządzało szkody odwrotnie proporcjonalne do swego wzrostu. Wymachiwał mieczykiem-wykałaczką, udając wielkiego rycerza; wspinał się na szczyt Bliźniaków, podróżując po bezkresach przestrzeni, poza linią horyzontu, ba szkicował na deskach, pod swoim łóżkiem, swoją mapę. Co prawda aktualnie wspomina to dzieło z lekkim zażenowaniem, jednak marzenia o wielkich podróżach pozostały. Niejeden raz doprowadzał rodziców do białej gorączki, kiedy odkrywali, że mały znowu przepadł jak kamień w wodę i błąkał się po dziwnych miejscach. Zawsze pragnął mieć tak silny charakter, jak dziadek.
Kiedy się to czyta, ma się chyba wrażenie, że jego życie to istna sielanka, nieprawdaż? Szczęśliwy szczeniak, odurzony marzeniami o pięknym, niezwykłym życiu, który nie musiał troszczyć się o przyziemne sprawy. Istne dzieciństwo w chmurach, które długo wspomina się z nostalgią i uśmiechem na ustach. Ale przecież nic pięknego nie może trwać wiecznie.
indywiduum w zbiorowości
Kim stał się wraz z upływem dni imienia? Sam siebie uważa za indywidualistę obdarzonego sporymi predyspozycjami do manipulowania osobnikami wszelakimi. Od najmłodszych lat wykazywał zdolności przywódcze. W ten sposób stara się zrealizować choć część swych pomysłów. Czasem plącze się w gwiazdach. Własnych przemyśleniach. Chociaż nigdy nie brakowało mu siły, by je wyrażać. Zawsze jest ich pewny, nierzadko błędnie, lecz nie przeszkadza mu to podejmować polemiki. Silnie sprecyzowane poglądy na różne tematy często przysparzają mu nieprzyjaciół. Dodajmy do tego upór i chorą ambicję, niedobrych sprzymierzeńców. Niejednokrotnie sprawiły już, że wpadał w spore tarapaty. Cokolwiek by się nie działo – z dumnie podniesioną głową wychodzi z tego cało. Głowa na karku i klarowność umysłu pomagają. Zazwyczaj.
Papierowe uśmiechy, mechaniczne gesty i przeintelektualizowane – lub wręcz przeciwnie – pozbawione sensu konwersacje. Aby tego uniknąć zwykł starannie dobierać sobie grono osób, z którymi spędza czas. Reaguje alergicznie na wszelkie objawy głupoty.
Wydarzeniem, które diametralnie zmieniło jego pogląd na świat i pomogło mu się wyrwać z otaczającej go bańki, iluzji świata niemal wyidealizowanego, pozbawionego większych skaz, była ucieczka z domu. Planował ją przez rok, trwała niecałe pół roku, stanowiła przyspieszony kurs dorosłości. Jako że los lubi sobie z niego kpić często i gęsto, miał też przyjemność poznać w podróży kogoś, kto stał się dla niego osobą bardzo bliską. Nieświadomi swej tożsamości, spędzili razem sporo czasu. Kheelan zdążył zarazić go swym planem, który wspólnie postanowili zrealizować. Zobaczyć zdążył niemało, jednak wszystko skończyło się raptownie. A nawet szybciej, bowiem przez przypadek wyszło, iż jego druhem stał się Aylward Baratheon.
Powrót syna marnotrawnego był pasmem nieszczęść. Musiał udawać, że bardzo żałuje swego czynu, że rozumie, jak nieodpowiedzialnie postąpił, że wie, iż to szczęście niebywałe, że przyjmą go z powrotem, że okrył ich hańbą. Młodzieńczy wybryk w końcu poszedł w niepamięć, choć musiał sobie na to zapracować przez spory okres czasu.
Być może właśnie wtedy zaczął się zastanawiać nad tym, w co bezgranicznie wierzył. We wpajane mu od dzieciństwa, skostniałe wzorce, które kiedyś w przyszłości miał powielać. Zdobycie tronu przez Aerysa tylko dolało oliwy do ognia. Czy aby na pewno powinien podążać utartymi szlakami, wzorem dziadka? Być może starsze pokolenie nie jest w stanie odrzucić uprzedzeń? Być może to właśnie na niego przyjdzie już w krótce czas. I obiecuję Wam, namiesza sporo.



ekwipunek:

~ Miecz falchion, głownia bez zdobień, jednak na sztychu został wygrawerowany herb Freyów.
~ Dwa sztylety - jeden skrzętnie ukryty pod warstwą ubrań, o prostym jelcu, drugi - mizerykordia, przypięty do pasa po przeciwnej stronie niż miecz, był prezentem od ważnej dla Freya osoby.
~ Naszyjnik z kłem pierwszego zabitego przez niego zwierzęcia.
~ Mało rzucający się w oczy, skórzany ubiór.
~ Dwie sakiewki z tajemniczą zawartością.
~ Klacz Ether.
~ W swojej komnacie ma również skrzynię o bardzo ciekawej zawartości (zupełny misz-masz knig, zarówno tych zakurzonych, jak użytkowanych namiętnie, jakieś roślinki faktury i aparycji wszelakiej, buteleczki i maści, generalnie - co tylko dusza zapragnie).




Powrót do góry Go down
Go??

Anonymous

Kheelan Even Frey  Empty
PisanieTemat: Re: Kheelan Even Frey    Kheelan Even Frey  EmptyPią Maj 03, 2013 11:23 pm

chyba skończone, jbc, to proszę krzyczeć głośno, nie myślę już. >]
Powrót do góry Go down
Valar Dohaeris

Valar Dohaeris
Nie żyje
Liczba postów :
139
Join date :
10/04/2013

Kheelan Even Frey  Empty
PisanieTemat: Re: Kheelan Even Frey    Kheelan Even Frey  EmptyPią Maj 03, 2013 11:43 pm


    Akceptuję i życzę miłej gry! ;3
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Kheelan Even Frey  Empty
PisanieTemat: Re: Kheelan Even Frey    Kheelan Even Frey  Empty

Powrót do góry Go down
 

Kheelan Even Frey

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Lennart Frey
» Emrys Frey
» Bisio Frey
» Saphira Frey
» Nerissa Frey

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-