a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Rednar Farwynd



 

 Rednar Farwynd

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Rednar Farwynd

Rednar Farwynd
Żelazne Wyspy
Skąd :
Sealskin Point
Liczba postów :
6
Join date :
05/07/2016

Rednar Farwynd Empty
PisanieTemat: Rednar Farwynd   Rednar Farwynd EmptyNie Lip 10, 2016 10:51 pm


Rednar Farwynd










Wiek:
35 dni imienia
Miejsce urodzenia:
Sealskin Point
Ród:
Ród Farwynd
Stanowisko:
Lord Dowódca Floty, dziedzic

Aparycja

Życie na morzu nie sprzyja dbającym o cerę i fryzurę. Skóra Rednara przesiąknięta jest solą i przeorana wiatrem, włosy zniszczone morską wodą a co za tym idzie, wygląda nieco starzej niż powinien.  Niemniej z dumą nosi długie włosy,  zazwyczaj rozpuszczone a zaplatane i chowane pod hełm jedynie na czas bitwy.  Jest wysoki, mierzy niemalże sześć stóp, co w połączeniu z umiarkowaną muskulaturą czyni z niego doskonały przykład Żelaznego Człowieka. Na przyjaznej ziemi nosi się w zwykłej lnianej koszuli i skórzanych spodniach, na wyprawy ( zarówno kupieckie jak i łupieżcze ) zakłada długą, pełną kolczugę z napierśnikiem, stalowy hełm i długi płaszcz z foczego futra, znak rozpoznawczy rodu.  Znakiem szczególnym, który wyróżnia mężczyznę jest paskudna blizna na nosie – pamiątka po dawnej grze w taniec palców. Jak lubi mawiać Rednar, jego przyrodzenie stanowi temat legend wśród kurtyzan i portowych dziwek od Arbor po Morze Jadeitowe, ale o to jak jest naprawdę trzeba by spytać jego żony. Oczy ma niebieskie, po ojcu. Po nim odziedziczył również blond włosy.


Biografia


Lord dowódca Rednar ( zwany jednak wedle obyczaju po prostu Farwyndem ) przyszedł na świat jako drugi syn Quentona Farwynda z Sealskin Point. Dziedzica rodu – Tristona, nigdy nie interesowała żegluga jako taka a większą wagę przywiązywał do zarządzania zamkiem i podległymi im włościami. Rednar stanowił jednak jego zupełne przeciwieństwo; porywczy i impulsywny, większość czasu spędzał na łodziach - albo pomagając przy łowieniu ryb, albo ruszając na niedalekie wyprawy kupieckie. Tradycja stanowi nieodłączny element życia każdego z Żelaznych Ludzi, niektóre z tych zasad musiały zostać nagięte z uwagi na sytuację polityczną w Westeros i wielu ongiś dumnych, potężnych wojowników dziś para się zawodem handlarza. Inni, jak Triston, postanowili zająć się rozwojem swoich ziem, na wzór Goodbrother’ów zwrócili swe oczy ku skale by wyrwać z jej trzewi cenne surowce a na powierzchni próbując uprawiać najmniej wymagające zboża i warzywa, ku obrzydzeniu wielu. Bardzo wielu.
Dzień pogrzebu ich ojca nie był wcale dniem żałoby. Wyprawiono honorowy pochówek, podczas które zwrócono jego ciało morzu, po czym rozpoczęto uczty które trwały niemalże dwa dni. Po tym, nowy Lord, Tristan Farwynd ogłosił swego młodszego brata Dowódcą Floty oraz nadał mu całkiem szerokie swobody, związane z zarządzaniem wojskiem. W tak pokojowy sposób młody wtedy jeszcze pan doprowadził do podziału ról, który satysfakcjonował obie strony.  
***
Słońce zniknęło już jakiś czas temu za horyzontem, ale wciąż było na tyle jasno, że Rednar mógł rozróżnić przywódców poszczególnych statków, które płynęły równolegle z jego Żelaznym Postrachem.  Od lądu wiał przyjemny, ciepły wiatr. Mężczyzna splunął – bryza nocna niosła ze sobą zepsucie i rozprężenie, lepiej nie drażnić Utopionego Boga. Drewno przyjemnie skrzypiało, a woda co jakiś czas przedzierała się przez dziób drakkaru i schładzała Żelaznych, który wiosłowali zaciekle płynąc pod wiatr. Wtem, siedzący na czele obserwator ryknął:
- Światła, Farwynd! Wioska na brzegu!
Minął już drugi dzień odkąd wypłynęli z Volantis, więc musiało to być Pomarańczowe Wybrzeże.  Przywódca wyprawy zaklął pod nosem, towary które wieźli z wolnego miasta były warte znacznie mniej niż zakładał, kupiec z którym umówili się 5 miesięcy wcześniej na dostawę żelaza zwyczajnie ich wykiwał, Żelazny najchętniej rozłupałby mu czaszkę, gdyby tamten nie był prominentnym obywatelem miasta. Obszedł się zwyczajnie z tym co miał i przez całą drogę siedział naburmuszony przy sterze. Nadarzyła się jednak okazja i obrazą dla Utopionego byłoby nie skorzystać.
- Duża? – odwrzasnął
- Będzie z dwa tuziny chat! Może więcej! Nie wygląda na zniszczoną bo we wszystkich oknach palą się światła!
Rednar zagryzł wargę i pogładził się po brodzie. Wiedział że ludzie obserwują go wyczekująco, żaden jednak nie odważył się zapytać wprost. Mężczyzna czuł jednak na sobie ich spojrzenia, wiedział, że myślą o tym samym i znał też ich zdanie.
- A niech to! Jesteśmy Żelaznymi Ludźmi i zapłacimy żelazną cenę! Wyciągać tarcze, Orik, biegiem po broń! O te ziemie upomina się każdy i nie broni ich nikt! Rychło, dawać znak reszcie floty! Tylko bez rogów, nie chcemy za wcześnie zaalarmować naszych gospodarzy!
Wszystkie wolne ręce rzuciły się do wykonywania rozkazów – doświadczeni w bojach weterani zajęli się ostrzeniem  i przygotowywaniem broni, młodsi pomagali przywdziewać pancerze, rozkładali tarcze na burtach i układali deski przy dziobie, żeby ułatwić opuszczenie pokładu. Wszystko przebiegało sprawnie i niemalże bezgłośnie – na statku, szczególnie w czasie rajdów, każdy znał swoje miejsce i utrzymywał dyscyplinę.
Ster zaskrzypiał głośno, gdy statek zmienił kurs na brzeg. Rednar wyciągnął z rzeczy swój ulubiony długi topór – Otwieracz jak zwał go pieszczotliwie – broń, którą niektórzy określali dowcipnie „siekierą bastardzką”, bo przy dobrym chwycie można nią było walczyć jednorącz, jednak zdecydowanie częście rozłupywano nią czaszki oburącz. Krótki miecz momentalnie znalazł się w pochwie, tarczę zawiesił pewnie na ramieniu i nałożył na głowę hełm. Kolczugę i krótki płaszcz z foczego futra nosił zawsze, żeby wiadomo było kto tu dowodzi.
Sylwetki zabudowań zbliżały się nieustannie, po jakimś czasie Żelaźni zauważyli sylwetki poruszające się na tle świateł, póki co jeszcze spokojnie, jak zapewne każdego wieczoru.  Farwynd, który z zamkniętymi oczami chłonął zapach ocenu zerknął nagle na sterburtę, wydawalo mu się że na horyzoncie dostrzegł ogromny kształt, który zniknął w ułamku sekundy. To był dobry omen, dzisiaj Podwodny Pan im sprzyjał.
Rozmyślania dowódcy przerwały krzyki przerażenia – ludzie na brzegu dostrzegli już langskipy na tle nieba i zaczęli bezładnie szykować się do obrony. Na nieszczęście dla nich było już za późno – statki właśnie ryły o piach na plaży. Rednar wskoczył na dziób z toporem w obu rękach, ryknął głośno podrywając całą flotę do szturmu przy akompaniamencie rogów, po czym zeskoczył na płyciznę.
- Naprzód Żelaźni! Za Utopionego! Za łup i za chwałę!
Łupieżcy runęli niczym huraganowy wiatr między zabudowania. Farwynd biegł na czele, zatrzymując się co chwilę by rozpłatać potężnym toporem  kolejnego chłopa, który miał nieszczęście mieszkać w tym siole.
- Rżnąć! Bić! Arrrrrgh!
Zapach krwi uderzył mu do nozdrzy, źrenice rozszerzyły się nienaturalnie a czas jakby zwolnił. Uderzal bronią raz po raz, celując w każdego kto miał ciemniejszą skórą i nie wyglądał na kobietę. Po chwili zabudowania najbliżej brzegu objął pożar – wojownicy wydobyli z nich już kosztowności i kobiety i podłożyli ogień. Od centrum dobiegały jednak odgłosy walki i kapitan wraz z załogą ruszyli tam pędem licząc na godnych przeciwników. Nie przeliczyli się.
W rybackiej wiosce stacjonował akurat niewielki patrol najemników, Rednar nie rozpoznawał emblematów i nie obchodziły go one – wokół oddziału leżało już kilka trupów Żelaznych Ludzi, inni otoczyli już żołnierzy, ale nie ważyli się do nich podejść.
- Muuur do kurwy! Włócznie front, łuki na dach, otoczyć, zgnieść!
Dowódca najemniczej drużyny nie rozumiał ich języka, jednak szybko zrozumiał co się święci – gdy wokół niego i jego ludzi utworzyła się bariera z drewna i żelaza, ryknął głośno i wskazując mieczem kierunek nakazał ludziom szturm. Próba przedarcia się przez kordon nie wypaliła, a część jego podwładnych padła trupem, przebita ostrzami włóczni i rozpłatana mieczami.
- Ciaśniej! Zgnieść ich, bić!
Rednar ruszył do walki, gdy w ostatnim, rozpaczliwym zrywie ich przeciwnicy rzucili się do ataku w każdym kierunku. Dopadł do ich dowódcy, uderzył go pięścią w szczękę i wymierzył cios toporem. Ten jednak zreflektował się szybko, odskoczył i w odwecie ciął mieczem zdradliwie, od dołu. Miał jednak pecha – broń uderzyła w tarczę przybocznego Farwynda a grabieżca wykorzystał okazję i z rozmachem uderzył mężczyznę w obojczyk tak, że ostrze zatrzymało się dopiero w okolicach serca. Łupieżca z satysfakcją wyrwał z ciała topór i rozejrzał się po polu bitwy. Z najemników nie oszczędzono nikogo – na Żelaznych Wyspach nikt nie potrzebuje niewolników do walki.  Zamiast tego, w stronę brzegu zganiano chłopów – mężczyzn i kobiety, dzieci zostawiając w palących się chatach lub uciekające ku stepom, a starców zarzynano bez litości.
Nie zabawili długo - gdy odbijali, ogień ogarniał dopiero ostatnie chaty na skraju wioski. Łup nie był wyjątkowo obfity, ale nie był też biedny – sporo dobrego wina, wędzone ryby które miały im starczyć do końca podróży, duża sakiewka złota i ekwipunek najemników, trochę luksusowych tkanin i liczna grupa niewolników, w tym większość kobiet.
Ciała poległych oddali morzu – wszystkich zaszyto w płótna, obciążono ich własnym rynsztunkiem i ceremonialnie wypchnięto za burtę. Razem z nimi, na każdego zabitego, złożono w ofierze po niewolniku, by żaden z chłopaków nie wchodził do komnat Utopionego Boga bez sługi przy boku i pożeglowali ku rodzimym Wyspom.


Ekwipunek

-Długi topór dwuręczny
-Krótki miecz
-Sztylet
-Tarcza
-Pełna, długa kolczuga
-Stalowy napierśnik
-Stalowy hełm zasłaniający twarz do ust
-Płaszcz z foczego futra
-Podkute buty
-Stalowe karwasze

acidbrain



Ostatnio zmieniony przez Rednar Farwynd dnia Wto Lip 12, 2016 12:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Rednar Farwynd Empty
PisanieTemat: Re: Rednar Farwynd   Rednar Farwynd EmptyWto Lip 12, 2016 11:56 am

Jedyna uwaga dotyczy dwukrotnego użycia "lord" w historii - na samym początku i później pod sam koniec. To pewnie skrót myślowy, jednak Rednara należy tytułować pełnym "lord dowódca floty", by było jasne, że nie chodzi o lorda Sealskin Point, którym jest jego brat. Popraw te dwa szczegóły, a z chęcią zaakceptuję!

Edit: akceptuję!
Powrót do góry Go down
 

Rednar Farwynd

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Kroniki rodu Farwynd
» Lorna Farwynd [budowa]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Spis ludności :: Kobiety i Mężczyźni-