a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Rowan Hightower



 

 Rowan Hightower

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Rowan Hightower

Rowan Hightower
Reach
Skąd :
Reach, Stare Miasto
Liczba postów :
73
Join date :
11/08/2014

Rowan Hightower Empty
PisanieTemat: Rowan Hightower   Rowan Hightower EmptyPią Wrz 05, 2014 3:34 pm


Rowan Hightower










Wiek:
38 DNI IMIENIA
Miejsce urodzenia:
STARE MIASTO
Ród:
HIGHTOWER
Stanowisko:
NAJSTARSZY SYN LORDA HIGHTOWER
DZIEDZIC ORAZ SKARBNIK RODU
SZCZĘŚLIWY WDOWIEC

Aparycja

Rowan Hightower jest niczym  wielkie, na wpół uschłe drzewo, które - choć prawie martwe - rzuca ogromny cień na okolicę.
Tak, cień. Mrok. Ciemność i zmierzch. W każdym razie nie dobro. Nie, z pewnością nic dobrego.
Wielu uważa, że to stary człowiek. Krzepki… ale mimo wszystko mający za sobą lata młodości. Wystarczy spojrzeć na jego ręce - silne, jakby wyciosane z drewna dłonie, pokryte cętkami plam, niczym hikorowe laski spacerowe sprzedawane w Wysogrodzie. Ręce starego mężczyzny. Nie przetykane siwizną jasnobrązowe włosy, nie pobrużdżona, różowawa i wesoła twarz człowieka, który większość czasu spędza w zamkniętych pomieszczeniach, ale właśnie te długie, sękate palce czynią z niego starca. Są znamieniem wieku, piętnem dziedzica Starego Miasta… i jego największą siłą. Wyraźne zmarszczki na twarzy stanowią namacalny dowód, iż Rowan już dawno pozostawił za sobą lata młodości, choć wciąż jest wysoki, chudy i muskularny - tak jakby nie było w nim nic niepotrzebnego bądź zbędnego. Wydaje się podobny jakiemuś zmyślnie skonstruowanemu przedmiotowi mechanicznemu, najpewniej broni. Prostej, bez ozdób, całkowicie funkcjonalnej, jak dobra kusza. Ma pociągłą twarz, jasne włosy i przenikliwe, nieruchome oczy drapieżcy, gdy zaś uśmiecha się lekko do własnych myśli, wygląda to jak pęknięcie, jakaś szrama, a nie cokolwiek ludzkiego, przypominającego choćby z pozoru normalny grymas. Stare Miasto zna Rowana jednak z innej, znacznie bardziej przystępnej strony - dziedzic rodu Hightower zwykle wita swych poddanych szerokim uśmiechem, którego nie sposób wymazać z pamięci. Bogate szaty, sakwa pełna złotych smoków, hojność oraz niemal nieustannie rysująca się na jego twarzy radość (wywołana zapewne pobrzękiwaniem monet w mieszku) zaskarbia mu serca mieszkańców miasta i pozwala prowadzić wygodne, dostatnie, pozbawione trosk życie… choć jedynie ludzie naiwni są w stanie uwierzyć, iż pod szerokim uśmiechem Rowana nie kryje się drugie, nieznane postronnym dno. Dno, gdzie wesoły uśmiech okazuje się grymasem sprytu - tygrysa albo niedźwiedzia… lub zwierzęcia jeszcze bardziej zwinnego i jeszcze bardziej okrutnego.
Lwa… bądź smoka?
Wystarczy spojrzeć w oczy dziedzica Starego Miasta, gdy ten nie musi odgrywać swej roli przed tłumem -  w stalowe, nieporuszone oczy przygotowanego na wszystko, nieustępliwego w decyzjach mężczyzny. Jasne, zupełnie przejrzyste, bystre, bezbarwne tęczówki z ciemną plamą nieruchomej źrenicy wpatrują się w rozmówcę tak, jakby były w stanie dojrzeć jego prawdziwe intencje i przejrzeć wszystkie łgarstwa. Na ich dnie niczym w płytkiej, bardzo czystej wodzie odbijają się cienie i kształty, prześlizgują odblaski - zupełnie jakby były kamienistym, rwącym strumieniem pełnym pstrągów. Rowan niemal całemu królestwu (przynajmniej zaś tej miernej części, która poznała go osobiście) jawi się jako upadły bóg w swej zupełnej, ostatecznej wolności, w której rości sobie prawo do stanowienia nie tylko o własnym życiu czy śmierci… ale także o losie zupełnie obcych mu osób - jeśli okażą się przydatne w realizacji jego planów. Na tym bowiem polega prawdziwa potęga rodu Hightower, Starego Miasta, jak i samego Rowana - żadne z nich nie chce, nawet nie zamierza kiwnąć palcem w konfliktach, które ich nie dotyczą.


Biografia


Na świat Rowana sprowadziła naturalna kolej rzeczy zwana narodzinami, które były efektem intensywnego i - jak się okazało - owocnego pożycia małżeńskiego Gartha Hightowera oraz Lady Leyli Hightower z rodu Redwyne. Chłopiec przyszedł na świat jako drugie dziecko i pierwszy syn Lorda Starego Miasta, co już na samym początku żywota zapewniło mu nie tylko szeroką gamę możliwości… lecz także pełną skalę obowiązków, do których Rowan jął być przygotowywany, odkąd tylko zaczął stawiać pierwsze, nieporadne kroki. Z biegiem czasu okazało się, iż dziedzic rodu Hightower znacznie większym zamiłowaniem darzy opasłe woluminy, nie zaś miecze treningowe, którymi z zapamiętaniem okładali go towarzysze zabaw. Mając zaledwie dziesięć dni imienia, Rowan odkrył, że świat to jego broszka, zaś Stare Miasto stanowi na tenże świat okno - zapewne największe i oferujące najszerszą skalę możliwości w całych Siedmiu Królestwach. Akurat w modzie były bransolety sprowadzane aż z Ghiz - ciekawskiemu spojrzeniu dziedzica rodu Hightower nie umknęło, iż damy krążące po siedzibie jego ojca uległy dość prostemu schematowi: która z nich miała największą kolekcję biżuterii, ta był Kimś. Rowan postanowił, że dzięki próżności kobiet także zostanie Kimś. Uskładał kilka złotych smoków i z pomocą starszej siostry kupił za nie dwadzieścia bransolet, bez przebierania, jak leci. Miał szczęście: w jego dwudziestce znalazł się niezwykle rzadki egzemplarz, z ciętym szkiełkiem z Myr. W wyniku niezależnej transakcji, Rowan wymienił u swej siostry pozostałe dziewiętnaście bransoletek na drugą zawierającą niewielką wstawkę ze szkiełka. Tym samym zredukował swój stan posiadania do dwóch ozdób, jednocześnie monopolizując rynek na odcinku bransoletek z myrijskimi szkiełkami… po czym wyśrubował cenę do zawrotnej wysokości trzydziestu par kolczyków za bransoletkę, co pozwoliło mu uzyskać olbrzymi majątek, którym rozporządzał pośród swych sióstr i ich przyjaciółek ze szlachetnych rodów, zamieniając biżuterię na pieniądze - z kilku złotych smoków zainwestowanych w pierwszą partię bransolet końcowy zysk miał niemal trzykrotne przebicie, zasilając sakiewkę małego Rowana w ponad dwadzieścia złotych monet. Dziedzic rodu Hightower od dziecka przejawiał niezwykłą zdolność do radzenia sobie jak najmniejszym kosztem w wymagających sytuacjach - nauka szła mu jak po maśle dzięki prostej a skutecznej metodzie polegającej na mistrzowskim opanowaniu jednej tylko umiejętności: sztuki zdawania egzaminów organizowanych przez najlepszych maestrów w Siedmiu Królestwach.
W piętnasty dzień imienia Rowan odkrył Dziewczyny. Jako młodzieniec w miarę przystojny, obyty, bogaty oraz wysoko urodzony, z pewnością nawet zwykłym trybem zebrałby należny plon podbojów. Byłoby to jednak niezgodne z mentalnością Hightowera.
Dziedzic Starego Miasta starannie wypracował sobie umiejętność jąkania się na zawołanie. Niewiele panien potrafiło się oprzeć urokowi przystojnego, obytego młodzieńca o ujmującym sposobie bycia, który, jak widać, musiał tłumić w sobie jakieś zadawnione rany, skoro się jąkał. Niejedna dama usiłowała zgłębić sekret Rowana, a Rowan tymczasem zgłębiał je, jedną po drugiej.
Od dwunastego dnia imienia służył jako giermek Lorda Tarly’ego i dopiero w wieku siedemnastu lat zdołał uzyskać rycerski pas oraz ostrogi - zdobył tytuł nie tyle dla prestiżu, co z własnej potrzeby osiągania coraz to wyższych celów. Jak miało okazać się w zaledwie półtora roku później… kolejnym takim celem była najmłodsza córka Lorda Oakhert, którą dziedzic Starego Miasta zapragnął pojąć  za żonę - ku uciesze jej ojca i… rozpaczy samej panny młodej. Alerie Oakhert w wieku piętnastu dni imienia poślubiła o cztery lata starszego Rowana - jednak pomimo szczerych chęci, nikt nie nazwałby ich małżeństwa szczęśliwym. Hightower przez pierwsze miesiące pożycia był radosny jak skowronek… lecz później powoli jęło doń docierać, iż po mariażu wciąż czuje niedosyt, którego nie mogły nasycić nawet narodziny córki - zwłaszcza, że poród powiązany był ze śmiercią wciąż młodziutkiej Alerie.
Rowan przez długie tygodnie nie potrafił zrozumieć dlaczego bogowie - o ile to była ich sprawka - odebrali mu żonę. Zapewne proces leczenia ran trwałby całe lata, gdyby Hightower nie został ojcem: córka z dnia na dzień stała się jego oczkiem w głowie, zupełnie jakby pragnął naprawić wszystkie błędy, których dopuścił się, gdy Alerie wciąż żyła…

***

- Tato! Tato! Popatrz tylko! - jasnowłosa dziewczynka biegnie przez dziedziniec, biała jak karton, z tymi strasznymi wypiekami na twarzy i oczami jasnymi od gorączki. - Lady Tarly przywiozła mi lalkę!
Głos małej jest pełen zachwytu. W piąstce ściska niedużą szmacianą, ale bardzo starannie uszytą laleczkę. Wyciąga zabawkę w stronę ojca, z tym skupieniem i radością małych dzieci, które prezentują światu swój kolejny bezwartościowy skarb. Rowan patrzy w szklane oczy lalki, widzi uśmiechnięte czerwone usta wyszyte grubą nicią i myśli:
Krew. Jakby zabarwiała je krew.
- Widzisz? Ma czepeczek i takie śliczne włoski! Lady Marla mówi, że musiała spruć koronkę, żeby Visenya miała te pokręcone loczki! - oznajmia dziewczynka z triumfem. Marla Tarly przypominająca kopę siana ubraną w kolorowy perkal, uśmiecha się z zażenowaniem.
- Ależ, kochanie, to nic takiego. To była stara koronka, mnie już niepotrzebna. Po co stara kobieta miałaby się tak stroić? Lepiej sprawić trochę radości takiej ślicznej, słodkiej panience jak Ty. A i mnie od razu weselej, prawda, skarbie?
- Visenya jest najpiękniejsza na świecie, Lady Marlo! - mówi dziewczynka z przekonaniem. - Nikt nie ma ładniejszej, w całym królestwie. Prawda, tato? Ser Łatka też tak myśli. Ojej, a gdzie on jest? Gdzie Ser Łatka, tato?
- Pewnie śpi na słońcu, kochanie. Idź zobacz, czy nie ma go przy stajniach. Lubi spać na słomie - odpowiada zamiast Rowana Lady Tarly.
Ser Łatka to kociak. Mały, łaciaty, czarno-biały strzępek puchatego życia, z różowym noskiem i ślepkami turkusowymi jak stara broszka Lady Hightower. Biega wszędzie za dziewczynką, bardziej przywiązany niż psiak. Córeczka Rowana odbiega w podskokach, tuląc do siebie szmacianą zabawkę.
To Alerie powinna szyć jej lalki, myśli ze smutkiem dziedzic Starego Miasta. Ale nigdy nie zdążyła nawet zacząć. Może i lepiej...
- Dziękuję, pani. - odzywa się wreszcie. - To bardzo miło z Twojej strony, że poświęcasz tyle czasu i serca mojej małej.
Lady Tarly lekko się czerwieni.
- A tam, drobnostka. A co niby mam innego do roboty. Jak człowiek sobie pobędzie chwilę z takim słodkim słoneczkiem, to i siły mu wracają i ochota do życia... a mała to wykapana Alerie, kiedy na nią spoglądam, to jakbym widziała jej matkę przed laty. I przez chwilę tak się czuję, jakby wracała mi młodość. To sama radość dla mnie zająć się czasem dziewczynką. A mężczyzna sam z dzieckiem potrzebuje czasem pomocy...
Urywa speszona.
Rowan krzywi twarz w uśmiechu i myśli, jak bardzo ma już dość tego wszechobecnego, nienawistnego współczucia, tych niewypowiedzianych zdań, znaczących spojrzeń, cichnących rozmów. Ma ochotę złapać tę starą babę za kark i potrząsnąć nią, krzycząc: „Ty suko! Ty tępa, bezmyślna suko! Zostaw mnie wreszcie w spokoju!”.
Ale wie, że to zwykłe, proste kobiece dobro kieruje czynami i słowami Marli Tarly. Że tak naprawdę należy jej się wdzięczność, że kocha jego córkę tak samo, jak kochała kiedyś Alerie, i okazałby się skończonym skurwysynem, gdyby dał jej odczuć, jak męczy go jej cichy, trwożliwy smutek…
... dlatego przez całe lata uśmiechał się szeroko, głęboko ukrywając swe prawdziwe uczucia, niemal wypierając je ze świadomości. Obywatele Starego Miasta kojarzą Rowana Hightowera jako rozsądnego, wesołego mężczyznę ze smykałką do interesów, którego głównym celem jest dobro całego rodu, portu oraz metropolii wielkością dorównującą Królewskiej Przystani.
To bardzo wygodne. Ta ludzka nieświadomość.


Ekwipunek


- miecz półtoraręczny z pozłacaną głownią uformowaną na kształt Wieży; broń o funkcji najpewniej paradnej, nikt bowiem nie widział, by Rowan wyciągał oręż z bogato inkrustowanej pochwy - zapewne dlatego, iż nigdy nie zaistniała taka potrzeba,
- odznaczające się przepychem szaty, zwykle obsadzone w jasnych, złoto-kremowych barwach,
- rodowy sygnet na wskazującym palcu prawej dłoni,
- zręcznie ukryta mizerykordia, o której posiadanie nikt nie podejrzewa tak spokojnego człeka jak dziedzic rodu Hightower,
- sakwa niemal pękająca od nadmiaru monet - co istotniejsze, jej zawartość stanowią głównie Miedziane Gwiazdy oraz Srebrne Jelenie, które Rowan zwykł wydawać poza rodową twierdzą - zwykle w biedniejszych dzielnicach Starego Miasta, co stanowi naturalny zabieg mający na celu przysporzenie władającemu rodowi sympatii,
- spokojny, kary rumak, pieszczotliwie nazywany przez Rowana "Darmozjadem".

acidbrain

Powrót do góry Go down
Rowan Hightower

Rowan Hightower
Reach
Skąd :
Reach, Stare Miasto
Liczba postów :
73
Join date :
11/08/2014

Rowan Hightower Empty
PisanieTemat: Re: Rowan Hightower   Rowan Hightower EmptyPon Wrz 08, 2014 8:54 pm

Gotowa!
Powrót do góry Go down
Ivory Targaryen

Ivory Targaryen
Dorne
Skąd :
Dorne, Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
2203
Join date :
23/10/2013

Rowan Hightower Empty
PisanieTemat: Re: Rowan Hightower   Rowan Hightower EmptyPon Wrz 08, 2014 9:11 pm

Cóż mogę powiedzieć! Karta jest świetna, czytałam ją z zaciekewieniem i przyjemnością. Absolutnie winszuję interesującej kreacji postaci i lotności pióra, oczywiście akceptuję. ;)
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Rowan Hightower Empty
PisanieTemat: Re: Rowan Hightower   Rowan Hightower Empty

Powrót do góry Go down
 

Rowan Hightower

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Lorelle Hightower
» Daan Hightower
» Haisen Hightower
» Finnegan Hightower

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-