Młody lord kierował się właśnie na załadowany już prowiantem i załogą statek. Słyszało się o małych problemach z lwami. Co też Lannisterowie knują ? Jego misja mała, więc mieć charakter tylko rozpoznawczy. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.
Wchodził już do portu. Widząc "Wisielca" uśmiechnął się szeroko. Nareszcie Jego kompani szykowali się do drogi, a on sam mógł już wkrótce odetchnąć rześkim morskim powietrzem.
- Lordzie Rickardzie, lordzie - usłyszał za sobą zmachany głos grubego maestera Tugruma. Ciężko było załatwić z cytadeli porządnego maestera, wysłali mu więc zjadającego zapasy i sprawiającego problemy ucznia. Lepszy rydz niż nic.
- Słucham cię Tugrum, co stało się takiego ważnego, że zawracasz mi głowę. Przecież odpływam już. Razem z Durianem ty zajmujesz się Dziesięcioma Wieżami. - widział niesfornego Maestera dopiero godzinę wcześniej, co takiego mogło się zatem stać ?
- Dopiero co przyleciał kruk z Pyke, pozwoliłem sobie przeczytać. Sprawa dość poważna. Proszę - powiedział, wyjmując zmięty papier. Tak, to na pewno z Pyke. Znajomy charakter tamtego Maestera. Rickard zabrał się za czytanie.
Młody lord uśmiechnął się jeszcze bardziej niż wcześniej. Nareszcie koniec tej nudy, szykuje się coś poważnego.
- Maesterze zmobilizuj wszystkie wojska z Dziesięciu Wież i okolic. Niech wszystkie statki przybędą tutaj jak najszybciej. Przekaż im, że nadchodzi walka. - lord udał się na swój statek przekazać radosne wieści swojej załodze. Miał nadzieje, że zaraz zaroi się tutaj od statków.