| Kilka dni po grze z Nadirą
Tyle myśli zaprzątało jej głowę, ale przelanie wszystkiego na papier okazało się o wiele trudniejszym zadaniem niż na początku sądziła. Kilkukrotnie zabierała się do napisania listu do siostry, jednak co chwila coś ją powstrzymywało, blokowało, rozpraszało. Zmusiła się w końcu i usiała z piórem w ręku, bo będąc na miejscu Nihil sama chciałaby otrzymać wieści jak najszybciej. Aryana podejrzewała, że siostra musi odchodzić od zmysłów, skoro z każdego zakątka kraju docierają do niej strasznie wieści, a tych z Północy próżno wypatrywać.
Okazało się, że także Nadira skończyła już swój list, dlatego panna Stark zaoferowała się, że sama zgłosi si do maestra, który wskaże jej kruka odpowiedniego do podróży. Starszy mężczyzna bardzo życzliwie przyjął ją w swojej komnacie, a następnie towarzyszył w drodze do kruczarni. Wspinali się po schodach pogrążeni w rozmowie, wymieniając się opiniami o panu ojcu, nadchodzącym sądzie nad Cailet Tyrell i uwagami na temat wesela, które mimo wszystko było tematem dość żywym w ciągu ostatnich dni. Aryana ceniła sobie zdanie tego poczciwego człowieka, który szanował ją i widział w niej godnego towarzysza rozmów. Pogawędka i wędrówka skończyły się jednak bardzo szybko, gdyż maester miał do załatwienia jeszcze kilka sprawunków, dlatego zaraz po wybraniu odpowiedniego kruka i upewnieniu się, że wyleciał bez przeszkód, oboje opuścili kruczarnię i każde z nich udało się w swoim kierunku.
| zt