a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Svann



 

 Svann

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Svann Empty
PisanieTemat: Svann   Svann EmptySob Maj 04, 2013 5:20 pm

Svann,
nazwisko w jej przypadku jest nie potrzebne.



Wiek: 17 lat

Miejsce Urodzenia: Essos, w namiocie Khala

Stanowisko: Prostytutka

Ród: plemię Dothraki


Wygląd:

Nie pamiętam już dokładnie jak wyglądała moja matka, nie wiem jak leżała na niej suknia, nie przypominam sobie koloru jej oczu, barwy włosów, odcienia skóry. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak rzeczywiście wyglądał sposób jej chodzenia, poruszania się. Jak się śmiała, jak okazywała smutek, jak brzmiał jej głos kiedy co noc, przez dziesięć lat śpiewała mi kołysanki, a później, przez kolejne dziesięć ganiła mnie za najróżniejsze wybryki. Czasem trudno mi nawet stwierdzić czy była kobietą ładną czy brzydką, bo nie utkwiła mi w pamięci choć nie żyje dopiero od roku. To tragiczne, bo choć nigdy nie przywiązywałem sporej wagi do kobiet, a ich wygląd był dla mnie sprawą chwilową, zapamiętałem prostytutkę, z którą przespałem się dwa lata temu, a nie pamiętam kobiety, która mnie wychowała i była przy mnie przez 20 lat.
Była ... może nie tyle piękna, co oryginalna... niecodzienna... tajemnicza. Chociaż nie, piękna też była...dla mnie była piękna. Mimo, że stała przy oknie, przy jaskrawej firanie, a wokół mnie było pełno ludzi, dostrzegłem ją od razu. Nie mogłem oderwać wzroku. Była ucieleśnieniem moich potrzeb. Jej egzotyczne ciało, delikatna skóra nosząca na sobie oznaki gorącego słońca, okryta była szkarłatem, który igrał z moimi zmysłami prześwitując tu i ówdzie, nie pozwalając się skupić. Tak też się działo, pragnąłem jedynie ściągnąć z niej delikatny materiał i wpić się w jej usta, o reszcie jej perfekcyjnego ciała myślałem dopiero gdy zaprowadziła mnie do pokoju. Nie była wstydliwa, choć jej młoda twarz mogłaby na to wskazywać, tak na prawdę to ja poczułem się skrępowany kiedy władczo pchnęła mnie na łoże, a sama stanęła nade mną i wijąc się niczym kobra poczęła ściągać z siebie irytującą sukienkę, która zasłaniała całe piękno tej kobiety. Kobiety? Nie miała więcej niż piętnaście, szesnaście lat, a jednak doskonale wiedziała co zrobić bym postradał zmysły. Podeszła do mnie w mgnieniu oka z hipnotyzującej kobry zmieniając się w panterę, zanurzyła słodkie usta w moich ustach i uśmiechając się łobuzersko, spoglądając prosto w moje oczy, bez żadnego wstydu, zaczęła ściągać ze mnie ubranie. Miała cudowne oczy, zatraciłem się w nich na tyle by kompletnie zignorować fakt, że leżałem całkiem nagi od dłuższej chwili, a wciąż nie zabrałem się do roboty. Przecież jej płaciłem! A jednak do spełnienia wystarczył mi tylko jej widok. Spojrzenie ciemnych, głębokich oczu pełnych tajemnicy. Wyglądała tak jakby od dawna igrała z losem, a wciąż zajmowała wygraną pozycję. Jej pełne, miękkie usta składały łapczywe pocałunki na moim torsie, jej ciemne włosy swawolnie opadające na twarz łaskotały mnie poniekąd będąc powodem mojej euforii, a potem... potem przeszliśmy do rzeczy i było cudownie. Na prawdę, w życiu nie czułem się tak jak wtedy. Svann, bo pamiętam nawet jej imię, była kurwą, ale jak na kurwę potrafiła obdarzyć cię uczuciem: silnym i wypełniającym każdą komórkę, choć jednak krótkotrwałym, uczuciem, za które musiałeś płacić, ale bezapelacyjnie warte było swej ceny. Nie wiem czemu nie odwiedziłem jej od tamtej pory. A może raczej wstyd mi przyznać, że się boję? Boję się, że mógłbym się zakochać, a kochać kurwę to jak świadomie wydać na siebie wyrok nieszczęścia. Dodatkowo dziewczę było bardzo podstępne... nie pamiętam w jaki sposób dostała ode mnie informację na temat tego gdzie trzymam swój sztylet z valyriańskiej stali, wiem tylko, że bardzo chętnie podzieliłem się z nią tą informacją. I szczerze powiedziawszy nawet się nie zdziwiłem gdy następnego dnia nie mogłem go nigdzie znaleźć. Wiedziałem, że jest u niej, a co śmieszne, nie próbowałem go odzyskać, bo w starciu z tą dziewczyną byłbym na przegranej pozycji


historia:

Nigdy nie lubiłam swojej przeszłości. Zawsze czułam się jak ktoś kompletnie nie potrzebny, nie chciany, wyrzutek... śmieć, a przecież niczemu nie byłam winna. Może tylko ja tak myślałam? Może popełniłam jakąś zbrodnię nawet, jeśli zupełnie nie świadomie? Nie ważne, nie mam zamiaru się nad sobą rozczulać, życie jest takie, a nie inne, a moje zaowocowało w takie, a nie inne przygody. Nie mam zamiaru się tego wstydzić, nie chce tego zmieniać, szczerze jestem dumna z tego, że udało mi się zajść aż tak daleko... nie chodzi mi tu o awans społeczny, a o zwyczajny rozwój samej siebie, autopoznanie, podróż do wnętrza. Z góry skazana byłam na nie powodzenia, na marny los, a to śmieszne, bo nigdy nie wierzyłam w przepowiednie wyssane z palca, wróżby nie mające podstaw. Lubiłam igrać z losem, robić bogom na złość tylko i wyłącznie dzięki temu wciąż chodzę po tym świecie - inaczej nie przeżyłabym ani jednego dnia.
Jestem córką Khala plemienia Dothraki i niewolnicy. Kiedy przyjmowano poród moja matka umarła. Zostałam uznana za potwora, za kogoś, kto nie ma prawa istnieć skoro podczas przychodzenia na świat zabiłam własną matkę, krew z mojej krwi. Nie zostałam jednak zabita... może wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. Zostałam porzucona... miałam ginąć w męczarniach, wysuszając się na słońcu, odwadniając, padając z głodu i przemęczenia. Podróżny handlarz postanowił jednak zniszczyć plany Khala i znalazł mnie zupełnym przypadkiem, nie ja go zaintrygowałam, był zachwycony czerwienią materiału w jaki byłam owinięta... sęk w tym, że czerwień to nie był żaden barwnik, a zwykła krew, pozostałość po niedawnych narodzinach. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam na pustkowiu, to mogły być minuty, to mogły być godziny. Byłam jednak silna, krzyczałam, a handlarz obawiając się gniewu bogów, uznając mnie za dobry omen zabrał mnie ze sobą, choć wiem, że nie było mi dobrze w jego ramionach. Skąd wiem to wszystko? Jak mogę to pamiętać? Nie pamiętam tego, swoją własną historię poznałam z opowieści kobiety, która wykupiła mnie od handlarza. Mężczyzna miał dość krzyczącego niemowlęcia, zmienił zdanie a propo dobrego znaku od bogów, chciał się mnie pozbyć, a kobieta? Nie kupiła mnie świadomie... zostałam jej podrzucona w wiklinowym koszu, skryta pod owocami. Pierwszy raz od wielu dni byłam cicho... zupełnie jakbym wiedziała, że nie mogę wydać z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Wsiadła na statek i odpłynęła do Westeros, po drodze orientując się, że została oszukana, a zamiast kosza pomarańczy otrzymała dwanaście sztuk owocu i zaniedbane dziecko. Nie miała serca mnie wyrzucić, zabrała mnie ze sobą, z drugiej jednak strony nie była dla mnie litościwa, dobra.
Gdy nauczyła mnie chodzić i mówić byłam już czterolatką, to nie tak, że bardzo wolno szła mi nauka... ja łaknęłam poznawania, byłam ciekawa świata, kobieta natomiast nie miała dla mnie czasu, miała czworo dzieci, trzech synów i córkę, jej mąż był handlarzem, stąd jej wyprawa do Essos, gwoli ścisłości. Wracając do mnie gdy potrafiłam już wypowiedzieć słowa i utrzymać równowagę na dwóch nogach służyłam kobiecie i jej dzieciom. Prałam, sprzątałam, czasem nawet gotowałam, ale nie miałam do tego ręki, ona dobrze o tym wiedziała, mimo to kazała mi gotować, gotowałam, niszczyłam produkty... wtedy kobieta mnie biła, od tak, dla rozrywki, by później jak gdyby nigdy nic ugotować coś po swojemu. Po którymś razie przestało mi to przeszkadzać, po kilku latach przestałam odczuwać ból. Byłam na każde ich zawołanie, z zazdrością patrzyłam jak jej córka dorasta, pięknieje, żyje... ja natomiast wydawałam się sobie niezmienna, moje odbicie wciąż przypominało porzucone zawiniątko na pustyni. W końcu jej mąż wrócił z długiej podróży, tym razem zaskoczył ją ilością produktów i pieniędzy jakie ze sobą przywiózł. Widział mnie wtedy po raz pierwszy taką... dorosłą. Miałam trzynaście lat, a on szukał wrażeń. Wykorzystywał mnie, to nic nowego, ale był dla mnie miły i za to byłam mu wdzięczna, bo pierwszy raz poznałam uczucie tego, że komuś może na mnie zależeć... choć troszkę, że ktokolwiek o mnie dba. Zaczęło mi się to podobać, na prawdę, bardzo lubiłam handlarza, choć nie wiedziałam nawet jak ma na imię. Właściwie nie wiedziałam jak się nazywają... nie wolno mi było zwracać się do nich po imieniu, a nawet po nazwisku, za dnia nie wolno mi było nawet na nich patrzeć. Mój Handlarz uczył mnie jak sprawić by mężczyzna był zadowolony, kierował mną, nie gwałcił, nie traktował jak rzecz... chciał żebym się uczyła, bo miałam być jego już na zawsze. Jego plany jednak się nie ziściły, poniekąd cieszyłam się, moim marzeniem nie było zostać w tej małej wiosce po kres dni... pragnęłam przygód, byłam rządna świata. W jednej z wielu naszych wspólnych nocy przeszkodziła nam jego żona, kobieta była wściekła, kompletnie nagą wyrzuciła mnie za drzwi, nie dziwiłam jej się, byłam przyzwyczajona, z drugiej strony moja moralność różniła się od moralności innych ludzi, nie uważałam, że robiłam cokolwiek złego, ja po prostu dawałam mu szczęście. Kobieta jednak nie widziała tego tak jak ja, zamknęła mnie w szopie po czym jakby chcąc pokazać, że to ona tu rządzi, z zazdrości, zaciągnęła męża do łóżka. Oni? Pogodzili się. Ja? Zostałam sprzedana do domu uciech za skrawek materiału na sukienkę dla ich córki. Cudowne rozwiązanie dla nich, ciekawe doświadczenie dla mnie.
W domu uciech zajmowałam się wieloma mężczyznami, choć miałam wtedy zaledwie czternaście lat potrafiłam dać rozkosz, dlatego płacili mi dużo, niestety wszystkie pieniądze zabierał mój pracodawca... by zjeść owoc musiałam go ukraść, by napić się wonnego wina... musiałam omamić sprzedawcę i naciągnąć go na wino. Nie byłam uczciwą osobą... nigdy, ale czy uczciwość to jedynie przestrzeganie zasad, obłuda i zazdrość? Brałam to czego chciałam, miałam i mam na to swoje sposoby. Myślałam, że utknęłam. Nie było mi źle, ale wciąż nie spełniałam swoich marzeń o poznawaniu świata.
Wtedy zainteresował się mną Ramsay... Lord Whent, właściwie. Odkupił mnie za sporą sumę, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Byłam młoda, pozornie niedoświadczona, a on zapłacił za mnie tyle, że mój były Pan nawet się nie zastanawiał. Trafiłam do Królewskiej Przystani, do miejsca pełnego ludzi, tętniącego życiem. Czułam się jak w raju. Dom Uciech, w którym zaczęłam pracę, posiadał zupełnie inne standardy. Drogie materiały, cenne zdobienia, misterne ozdoby. Uwielbiałam to miejsce, toteż praca stała się dla mnie przyjemnością, zwłaszcza, że mój nowy Lord był inni niż pozostali, stał się moim przyjacielem... a ja byłam gotowa zrobić dla niego wszystko. Dodatkowo poprzez fakt, że sama czułam się kiedyś niesamowicie samotna postanowiłam, że każdego obdarzę choć chwilowym uczuciem, a żadne spotkanie ze mną nie będzie pozbawione emocji, w końcu mężczyźni korzystali z usług prostytutek nie tylko dlatego, że ogarniało ich pożądanie, ale głównie niedocenienie, brak wrażeń lub właśnie samotność.


ekwipunek:

Svann nie przyjmuje mężczyzn jedynie w Domu Uciech, na specjalne życzenie odwiedza swojego klienta. Do owych podróży potrzebny jest jej koń. Kasztanowa klacz to Roza, niezwykle posłuszna, a do tego nader inteligentna. W takich podróżach (i nie tylko) przydaje się także broń. Svann świetnie posługuje się lekkim mieczem, ale osobiście preferuje zręczny i wytrzymalszy sztylet z valyriańskiej stali, który udało jej się kiedyś ukraść. U Whenta nauczyła się całkiem dobrze walczyć, gdyż Lord dba o swój dobytek, a jego dobytkiem... no cóż, są takie jak Svann. W sakiewce ma kilka smoków, ale jak wiadomo woli nie wydawać pieniędzy tylko brać to na co ma ochotę, co też wychodzi jej całkiem dobrze. Na szyi widnieje czarny wisior, który otrzymała od bardzo uprzejmego klienta, pan miał już swoje lata, a wisior miał był pamiątką po jego żonie, Svann uznała to za uroczy gest, a do naszyjnika ma ogromny sentyment. Wiadomo, że mężczyźni bardzo lubią zapach, w ekwipunku Svann znajdują miejsce także wonne olejki, którymi ma w zwyczaju polewać swoje obojczyki.



Powrót do góry Go down
Valar Morghulis

Valar Morghulis
Nie żyje
Liczba postów :
124
Join date :
10/04/2013

Svann Empty
PisanieTemat: Re: Svann   Svann EmptySob Maj 04, 2013 8:24 pm

Akceptuję. Bardzo dobra i długa karta, oby tak dalej. Miłej gry życzę ;)
Powrót do góry Go down
 

Svann

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Pokój Svann

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-