a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Tajna komnata - Page 2



 

 Tajna komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptySob Kwi 27, 2013 9:27 pm

First topic message reminder :

Tajna komnata - Page 2 Castle-room-ii


Ostatnio zmieniony przez Nadira Stark dnia Sob Kwi 27, 2013 9:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyCzw Mar 27, 2014 9:16 pm

Myślał. Intensywnie myślał.
Od dłuższego czasu śnił mu się Loarhis. Niby nic dziwnego, w końcu zmarły brat, z którym łączyło go trochę więcej, niż więzy krwi. Mimo to Wyjący o Świcie był co najmniej zaniepokojony. Bliźniak długo nie odwiedzał go po zaśnięciu. Zaczynał się powoli przyzwyczajać do obecnego stanu rzeczy, a ten znów rozpoczął nawiedzanie. "Weźże się w garść, Stark. Twój ojciec jest jednym z najpotężniejszych ludzi w całym Westeros, twoi bracia to wzory męstwa dla północnych chłopców, a ty? Ciągle słaniasz się po komnatach zamku, szukasz dla siebie miejsca i wzdychasz za przeszłością. Zrób wreszcie coś godnego syna Lorda!" - jak zwykle w takich sytuacjach głos w głowie Diryana próbował przywołać go do porządku. Nie sposób było się jednak z tym nie zgodzić.
Młody dziedzic Winterfell był tak pogrążony w samym sobie, iż prawie nie usłyszał, jak ktoś wchodzi do komnaty. Nasłuchiwał kroków, nawet nie drgnął. Mimo świadomości obecności kogoś jeszcze, zląkł się nieco, gdy przed nim znalazła się nagle jego siostra, Nadira. Tak jak on i Loarhis miała dwadzieścia lat. Wyjący o Świcie zawsze zadawał sobie pytanie, jak organizm ich matki - Lady Stark - był w stanie przeżyć dwie ciąże jednego roku, z czego jedna była bliźniaczą. Nie odważył się jednak zadać tego pytania maestrowi, a matce najzwyczajniej w świecie nie zdążył.
- Witaj, Nadiro - rzekł, nie odrywając wzroku od widoku za oknem.
Siostra mówiła do niego coś odnośnie pogody. Usłyszał to i zarejestrował w mózgu, ale nie odpowiedział. Kiwał tylko potakująco głową na znak, iż zrozumiał przekaz i nadal mrużył oczy i wpatrywał się w odległy punkt, zdający się być daleko poza zasięgiem wzroku każdego człowieka. Zamrugał, gdy Nadira zapytała, czy wszystko dobrze. Odwrócił wzrok ku niej.
- Tak, wszystko dobrze - uśmiechnął się niezgrabnie, konkludując, że wyraz jego twarzy jest co najmniej posępny. - Nic mi nie jest, naprawdę - dodał bez przekonania.
- Pogoda zdecydowanie daje się we znaki, jednak dotarliśmy na czas. Lord Manderly użyczył nam wozu, abyśmy mogli w spokoju dotrzeć do Winterfell. Podróżowaliśmy głównymi traktami - odgarnął kilka kosmyków włosów, które spadły mu na twarz - więc podróż powrotna minęła zdecydowanie szybciej i przyjemniej - uśmiechnął się; tym razem nieco szerzej.
Dźwignąwszy się z krzesła, wyprostował się dumnie, jak to miał w zwyczaju i przytulił siostrę.
- Dobrze cię widzieć, Nadiro - powiedział cicho do dziewczyny, aby po chwili delikatnie się od niej odsunąć.
Miał świadomość, że siostra bez zbędnej wymiany zdań zauważyła, że coś z jego samopoczuciem jest ewidentnie nie tak. Musiał ją czymś zająć - odciągnąć jej uwagę od tego faktu. Obszedł więc ciężki stół dookoła i rozejrzał się po ścianach, jakby śmiertelnie interesowały go wszystkie te cegły i cała zaprawa murarska między nimi.
- A tu? Działo się coś ciekawego w Winterfell podczas naszej nieobecności? - rzekł niby obojętnym tonem.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyPią Mar 28, 2014 11:58 pm

jeśli post będzie bez sensu to wybacz, ale nie czuję się najlepiej ostatnio :/

- Miło ze strony lorda, że zechciał pomóc - pokiwała z uznaniem głową. Bardzo ciekawiło ją wszystko, od początku do końca, jeśli chodzi o wyprawę, a przede wszystkim samo spotkanie z Baratheonami. Była pewna, że siostra bardzo to przeżyła, ale o wszystko zdąży ją jeszcze wypytać. Żałowała, że nie mogła być obok i ją wesprzeć. Z drugiej strony była Aithne i sam Diryan.
- Żebyś ty wiedział jak ciężko mi było nie zdradzić się z wieścią o Aylwardzie. Rozmawiałam z Aidanem i usłyszałam tyle rzeczy, że poczułam się głupio, nie mogąc mu ulżyć na sercu. Ale tak być powinno. Nie dowiedział się nikt - chociaż kontynuowała rozmowę, jak tego oczekiwał, doskonale wyczuła nastroje brata. Nie zamierzała milczeć w tej sprawie, oj nie. Pozornie nie związane z nim słowa, były zamierzone.
Miło było czuć uścisk bliskiej osoby, taka iskierka ciepła w zimny dzień. Gdy od niej odszedł, obserwowała go bardzo uważnie.
- Ciebie też miło wiedzieć - nie przestawała się uśmiechać. Widziała jak próbuje znaleźć coś ciekawego na ścianie, słyszała jak rzuca byle słowa na wiatr, specjalnie aby ją zająć.
- Czy ja wiem - odpowiedziała, ruszając z miejsca. - Tyrellom dokucza chłód, ale nie tracą pogody ducha i napełniają zamek prawdziwym ciepłem. Reedowie pomagają przy wszystkim, służba narzeka, a ja staram się nie stracić panowania nad sobą, kiedy po raz kolejny słyszę pytanie: jak się czujesz, moja droga? - zaśmiała się na w pół z ironią, na w pół ze szczerym rozbawianiem.
- Oddałabym całą zawartość szkatuły za możliwość wyjazdu z tego miejsca podczas przygotowań. Ciesz się, że mogłeś chociaż na chwilę opuścić Winterfell. Wolałabym zmarznąć, czy zmoknąć, byle choćby na jeden dzień urwać się poza mury - dotarła do Diryana i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Nie bez powodu wspomniałam ci o Aidanie. Macie ze sobą coś wspólnego. Oboje nie potraficie ukryć emocji i problemów. I bardzo kiepsko kłamiecie siostrze - minęła go i stanęła dokładnie na przeciwko, by dobrze ją widział.
- Uwierzyłabym, gdybyś powiedział, że bywało lepiej - przeczuwała, że może nie chciał jej martwić - jak wszyscy - albo po prostu nie czuł potrzeby dzielenia się z innymi swoimi obawami, czy co mu tam na duszy ciążyło.
- Nie będę cię ciągnąć za język, ale może warto z kimś porozmawiać? - zaproponowała. - Nic na tym nie tracisz - zauważyła.
Chwilę stali w milczeniu, a kiedy nie doczekała się odpowiedzi, niezrażona i bez urazy, ruszyła do wyjścia. Miała nadzieję, że powie coś, co ją zawróci. Chciała mu jakoś pomóc, a jeśli nie mogła, pragnęła go wysłuchać. Nic nie niszczy człowieka tak, jak duszenie w sobie emocji. Wszystko było lepsze od ukrywania problemów i wiedziała o tym tak samo dobrze, jak wszyscy inni. Odwagą było za to stanięcie twarzą w twarz z demonem.
Nad zatrzymała się przed drzwiami i nie patrząc na brata, tylko stojąc z wyciągniętą w przód ręką, niemalże gotowa do opuszczenia komnaty, odezwała się znowu:
- Jeśli chcesz wyjdę. Ale jezeli bardziej od tego, pragniesz wysłuchania, mogę zostać - przymknęła oczy i odetchnęła. - Możemy nawet wspólnie pomilczeć, jeśli nie będziesz mówić. Nie chcę ci tylko zawadzać. Jeśli pragniesz chwili samotności, którą ci chwilę temu przerwałam, otrzymasz ją.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyWto Kwi 01, 2014 9:29 pm

Początkowo Nadira sprawiała wrażenie, jakby połknęła haczyk. Diryan pomyślał nawet przez moment, że rzeczywiście tak było, ale z owego błędnego przekonania wyprowadził go dziwny błysk w oku kobiety.
Uśmiechnął się zakłopotany, kiedy to siostra otwarcie oznajmiła mu, że go przejrzała. To było do przewidzenia. Starkówna znała go zbyt dobrze. Nawet Nihil, czy Aryana nie były świadome pewnych... mrocznych sekretów, jakie skrywali Diryan i, do niedawna, Loarhis. Wyjący o Świcie nie pamiętał już, jak jego siostra-rówieśniczka stała się jednocześnie powierniczką tajemnicy dotyczącej pewnych zachowań i preferencji bliźniaków, której oni sami nie byli w stanie do końca pojąć, a także w pełni zaakceptować. Chyba ich nakryła. Na gorącym uczynku. Wtedy nie było już odwrotu, musieli się wytłumaczyć. Gdyby tylko dowiedziała się o tym reszta rodziny. Aidan uciekłby od tego problemu, zrywając kontakt z najmłodszym bratem. Aryana starałaby się pomóc, ale sama nie wiedziałaby, jak tego dokonać. Ragnar uczyniłby z Wyjącego o Świcie wyrzutka, którego nie zechcieliby nawet na Murze, a Nihil starałaby się robić dobrą minę do gry, która wcale jej nie odpowiadała.
Takie były założenia najmłodszego dziedzica Lorda Brandona. Możliwe, że je przerysował, jak przerysowywać zwykł wszystko inne, co dotyczyłoby jego stanów emocjonalnych. W rzeczywistości, jeszcze kilka lat temu dałby sobie uciąć obie dłonie za pewność, że Nadira - dysponując tymi informacjami - zacznie traktować go inaczej, jak nieczłowieka, a tak wcale nie było.
Tak, Diryan zdecydowanie potrzebował rozmowy z kimś bliskim, oddanym. Z kimś, kto by go wysłuchał i zrozumiał. Siostra nadawała się do tego idealnie, ale Wyjący o Świcie nie miał w zwyczaju dzielić się swoimi problemami z kimkolwiek. Już od najmłodszych lat dusił w sobie negatywne emocje. Nie robił tego dlatego, że bał się komuś o nich powiedzieć. Po prostu nie chciał zamartwiać nimi rodzeństwa i przyjaciół.
Doskonale wiedział, że na rozmowie nic nie straci, więc skinął głową i zwrócił zamglone oczy ku oknu. Siostra zaś kierowała się już ku wyjścia.
- Czy ja jestem przeklęty? Czy Loarhis też jest? Co się z nim teraz dzieje? Zjednał się z przodkami, czy całkiem przestał istnieć? - półgłos młodego wilkora wypełnił komnatę, kiedy Nadira dotknęła palcami chłodnej klamki od drzwi.
Każde kolejne słowo zdawało się grzęznąć w powietrzu i wtapiać w masywne, kamienne ściany. Diryan westchnął ciężko i spojrzał na siostrę.
Wszyscy boją się w takich chwilach spojrzeń Wyjącego o Świcie. Mówią, że jego modre i lodowate spojrzenie przewierca ich trzewia na wskroś. Nadira nie sprawiała wrażenia, jakby chciała uniknąć wzroku brata. Albo po prostu doskonale udawała.
- Nie zawadzasz mi. Nigdy nie zawadzałaś i nie będziesz tego robić, doskonale o tym wiesz - rzucił tonem niemalże oskarżycielskim. - Ja po prostu... po prostu nie wiem, kim ja jestem. Po co tu jestem. Mam ochotę rozpłynąć się w powietrzu, odciąć was i siebie samego od ciężaru mojej osoby.
Usiadł i oparł czoło na dłoni.
- Wybacz. Sam nie wiem, co mówię...
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptySro Kwi 02, 2014 10:34 pm

- On mówi - odparła, gdy w końcu osiągnęła swój cel i Diryan zdobył się na szczerość. Przez chwilę pomyślała, że jest szczęściarą, bo w jakiś cudowny sposób kolejna osoba się przed nią otwierała. Nie wierzyła, że to talent do wzbudzania sympatii i zaufania. To była zwyczajna, bezinteresowna miłość.
Odwróciła się, powoli wracając tam, skąd przyszła. Widok wzburzonego, ale i bezradnego brata był bardzo bolesny. Matka mówiła im nieraz, że nie ma życia bez cierpienia; nie tylko tego fizycznego, ale psychicznego. Teraz to widziała. Kolejny przykład, który dotykał jej serca.
- Diryan, braciszku - podeszła bliżej i uklękła obok, sięgnęła po wolną rękę brata i ścisnęła mocno. - Nie mam ci czego wybaczać - odpowiedziała.
- Twoim problemem jest brak zaufania, ale nie mogę ci mieć tego za złe. Straciłeś brata, który był kimś więcej, był twoim bliźniakiem i... - tu musiała zrobić przerwę, by odpowiednio dobrać słowa i przypadkiem nie obrazić Starka, bo ani myślała tego zrobić. Nie chciała tego.
- Przed którym nie musiałeś niczego udawać. Czułeś się swobodnie, czego brakuje ci teraz. Nie musiałeś rozmawiać, bo rozumieliście się bez słów, pomimo różnic w charakterze. A teraz nie wiesz co zrobić, ponieważ boisz się podzielić z innymi obawami - mogła mieć rację, mogła się też mylić, natomiast z całą pewnością chciała choćby w najmniejszym stopniu przekonać go do tego, by walczył ze swoimi demonami samotnie.
- Nie wiesz, co masz w życiu robić? Próbuj wszystkiego po kolei. Nikt nie może cię oskarżyć o to, że się nie starasz. Nie każdemu jest pisane to samo. Jeśli chodzi o bardziej delikatne kwestie - wkraczała na niepewny grunt, ale musiała to powiedzieć. - To nie jest twoja wina, że być może naprawdę potrzebujesz czegoś innego - co ona mogła wiedzieć; ano nic, ale za to nie wysyłała go w myślach w najgorsze czeluście, by tam pokutował za swoje przewinienia.
- Wiesz czego nie wolno ci stracić? Siebie samego w tym całym świecie. Jeśli będziesz zaprzeczać sobie i temu, w co wierzysz, stracisz wszystko. Począwszy od bliskich, aż po własne 'ja'. Szukaj podobieństw do siebie w innych ludziach, być może oni pomogą ci znaleźć to, czego szukasz.
Łatwo się mówi, ale to jakiś początek.
- Skup się na tym, co sprawia ci przyjemność i satysfakcję. W czym jesteś dobry, co lubisz, kogo lubisz i co cenisz w innych. Szukaj przyjaciół, odcięcie się od świata pozbawi cię celu, a musisz coś takiego mieć. Nie poddawaj się. Jeśli nie dla innych, to dla mnie, bo ja się od ciebie nigdy nie odwrócę - wbiła paznokcie w skórę Diryana, ale nawet nad tym nie panowała. Odruchem zapewniła go o prawdziwości swoich słów, a w oczach zaszkliły się łzy.
- Proszę, błagam... nie poddawaj się. Nie czuj się gorszy, inny, odrzucony. To nie tak, uwierz mi - ciągnęła. - Nie dzisiaj to jutro, albo pojutrze... albo jeszcze później, obudzisz się rano i zobaczysz świat w innych barwach. Podejmiesz decyzję, będziesz wiedział, czego chcesz. Nie możesz tylko zaprzeczać temu, kim jesteś. To wszystko jest trudne, bardzo. Sama nie jestem pewna czego chcę, ale muszę się z tym zmierzyć. Nikt tego za mnie nie zrobi. Nie wstydź się przyznać do porażek, czy błędów. Ideały nie istnieją.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyCzw Kwi 03, 2014 6:06 pm

Pokręcił głową. Nadira rozumiała tak wiele, a jednocześnie tak mało... Ujął jej dłoń.
- Straciłem brata. Ty też go straciłaś. Nie chcę, żebyś myślała, że darzyłem go większym uczuciem, niż ciebie, Aryanę, Aidana, Nihil, czy nawet Ragnara. Ono było inne. Ale tu nie chodzi o to, kim był dla mnie Loarhis, tylko o to, co zrobiliśmy. Łączyło nas coś innego niż relacja rodzeństwa. A on był mężczyzną. I to w dodatku moim bratem! To nie jest normalne, Nadiro, aby uczucie tego typu zaistniało między dwiema osobami tej samej płci. I do tego spokrewnionych ze sobą w linii prostej.
Mówił spokojnie. Głos mu nie drżał, choć w głębi duszy czuł nieopisaną ochotę, aby rzucić się z okna komnaty. Zapewne i tak by się na to nie zdobył. Może i był nieudolny, ale krew Starków sprawiła, że stał się zbyt odważny na samobójstwo. Westchnął ciężko i wysłuchał tego, co siostra ma do powiedzenia. Skrzywił się nieznacznie, kiedy boleśnie przypomniała mu o istnieniu swoich paznokci, ale wytrzymał to. Przez chwilę zapanowała cisza. Gęsta, ciężka, zdająca się wypełniać komnatę po brzegi, wypływać z jej okna czarnymi kaskadami i oblewać całe Winterfell, na ulicach którego cisza nie miała w rzeczywistości o tej godzinie racji bytu.
- Wiesz czego się boję najbardziej? - powietrze przeciął spokojny, głęboki głos Wyjącego o Świcie. - Przecież w końcu będę musiał się ożenić. Choćby z przyczyn politycznych. Niektóre z obecnych konfliktów w Westeros można załagodzić chyba tylko mariażem. A jeśli będę żonaty, to jako mąż powinienem dać swej żonie potomstwo, a naszemu ojcu wnuków. To przeraża mnie najbardziej. Perspektywa, że nie będę mógł zapewnić żadnej kobiecie poczucia szczęścia przy boku wymarzonego kochanka, że nie będę potrafił odnaleźć się z nią w łożu. Jak by to wyglądało, kiedy syn Lorda Starka i brat jego następcy byłby zmuszony prosić parobków, aby pomogli mu zacząć przedłużyć linię rodową...? - uniósł sceptycznie brew i spojrzał na Nadirę.
Nieoczekiwanie parsknął śmiechem. Odwrócił wzrok. Wlepił go w przeciwległą ścianę, jakby tam właśnie widział twarz siostry, z którą w tym momencie rozmawiał.
- Nie wstydzę się przyznać do porażki. Żałuję, że dałem się Loarhisowi w to wciągnąć. To nie było dobre ani dla niego, ani dla mnie. No cóż, teraz przyjdzie mi pokutować za własną głupotę... - wzruszył ramionami i w tym momencie zorientował się właśnie, że Starkówna siedzi na podłodze koło jego krzesła.
Uniósł się z siedzenia.
- Ubrudzisz sobie suknię - dźwignął Nadirę i postawił ją przed sobą. - Chyba nie muszę ci przypominać, co maester powtarza odnośnie kobiecych schorzeń wynikających z siadania na zimnej posadzce, co? - mrugnął do damy i przytulił ją.
- Przepraszam, Nadiro. Przepraszam, że cię tym wszystkim obarczam. Masz o wiele większe zmartwienia - ucałował siostrę w czubek głowy. - Jak się czujesz? Odnajdujesz się w tym wszystkim?
Wbrew pozorom wiedział, co teraz przechodzi jego siostra.
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyPią Kwi 04, 2014 11:23 pm

- Ja wiem, że to nie jest codzienność i takie przypadki... nie wiem, może się zdarzają, ale kto o tym wie? Nie mogę być do końca obiektywna, bo dotyczy to mojej rodziny i wiem, że cokolwiek bym nie powiedziała, zostanie uznane za obronę, ale jak można osądzać człowieka na podstawie jednego czynu? Trudno jest się wczuć w sytuację - Nadira podziwiała kobiety, chociażby swoją starsza siostrę, która była dla niej nie tylko ideałem piękna, ale mądrości i najwspanialszą przyjaciółką pod słońcem. Natomiast nigdy by.... sama myśl była dla niej dziwna. Małżeństwa w rodzinie nie były dla niej nowością, bo przecież ród panujący praktykował to od pokoleń, ale własna płeć... A jednak nie potrafiła przekląć takich ludzi, bo w gruncie rzeczy, jeśli to są dobrzy ludzie, nie byłaby w stanie zerwać z nimi kontaktu. Ludzie z natury byli niedoskonali i poddawali się przeróżnym instynktom.
- To musi być nieznośne, ta myśl, że nie sprostasz obowiązkom. To mi trochę przypomina lęki dziewczyny wychodzącej za mąż za nieznajomego. Wiesz, nie chce, a jednak musi, bo taka jest kolej rzeczy. Najgorsze nie jest to, że opuszczasz dom, tylko to, że możesz być dla drugiej osoby przedmiotem. Wolałabym śmierć od braku szacunku. A to ostatnie jest równe z tym, że akceptujesz tę drugą osobę taką, jaka jest. Możesz za czymś tęsknić bracie, zdawać sobie sprawę z tego, że być może potrzebujesz czegoś innego, ale nie znaczy to, że nie dasz bliskim tego, czego oczekują. Można kochać kilka razy, tak samo jak w różny sposób. Nie przejmuj się tym wszystkim teraz, może nie będziesz musiał się z tym zmagać - to wszystko było zwyczajnym gdybaniem, a może tak? A co będzie...? Jak mam zrobić to czy tamto?
- Kobieta nie potrzebuje zbyt wiele do szczęścia. Jeśli będziesz jej słuchać, ukochasz jakieś cechy i będziesz je wielbić, nawet jeśli nie do końca będziesz czuć to samo, dasz radę. Nie zniszczysz jej życia. Od najmłodszych lat nastawia nas się na małżeństwo i rodzenie dzieci, reszta to tylko otoczka. Te marzenia, opowieści, życie jest inne - Nad zawsze twardo stąpała po ziemi, ale ostatni czas najdobitniej pokazał jej, że ma rację. Wszystko wygląda inaczej z tej drugiej strony; czasem lepiej, czasem gorzej.
Wierzcie czy nie, ale uwaga o stroju i potem o zdrowiu, najbardziej ją zaskoczyły. Przy takich smutkach, obawach i wszystkich emocjach, od których w pomieszczeniu zrobiło się zdecydowanie cieplej, brat wyskoczył akurat z tym.
- Suknią się nie przejmuj, to najmniejszy kłopot - uśmiechnęła się, przypominając sobie nagle, jak to Aidan wytknął jej krzywy ścieg przy swojej kreacji na wesele. Och ci bracia, trudno uwierzyć, że tak bardzo zależy im na tych wszystkich szmatkach.
- I nie musisz przepraszać. Nie obarczasz mnie niczym. To dla mnie zaszczyt, że uznajesz mnie za godną zaufania osobę. Przecież dobrze wiesz, że cierpię na syndrom maleńkości. Wiecznie czuję się tłem dla bohaterów i chcę być taka, jak wy wszyscy. Czy tego chcę, czy nie, najlepiej wychodzi mi bycie sobą - lubiła być przytulaną, bo czuła się bezpieczna. Taki prosty gest, a jak cieszył. Zaledwie chwila, a poczuła się doceniona przez Diryana. Nadira Stark - ta, która potrzebuje jedynie cienia uwagi.
Trudniej było potem, ale nie zamierzała niczego ukrywać. Rozmowa zmieniała wiele, choćby punkt postrzegania spraw w innym świetle. Druga osoba zawsze dostrzeże coś jeszcze.
- Jest lepiej. Może to dziwne, ale po powrocie doceniłam jak bardzo dobrze trafiłam. Bałam się, ale trafiłam do dobrych ludzi. Zyskałam drugi dom i Mormontowie zawsze będą moją rodziną. Zaczęłam się szkolić na wojowniczkę i tą drogą pójdę. Nie wiem co postanowi ojciec, ale tego nie zaniedbam. Ludzie, których postawi na mej drodze los, będą musieli do tego przywyknąć. Jestem córką Północy, potomkinią królów i królowych. Honor i waleczność nie płyną jedynie w mężczyznach - czy można być damą i dzierżyć miecz? Historia pokazywała, że tak i tym tropem pójdzie.
- Nie znałam Terryna długo, ale dał mi to, o czym bałam się marzyć. Teraz brakuje mi jego opowieści, komentarzy o strzelaniu z łuku, śmiechu, spojrzeń czy ciepła, podczas zimnych nocy - coś, co było dla niej straszne za dziecka, okazało się być przyjemnym w dorosłym życiu. - Teraz jestem sama, a służba po kątach zastanawia się, czy mogę mieć dzieci skoro... sam wiesz - nie wiedziała czy ją to martwi, czy nie. Nie zastanawiała się nad tym. Po prostu nie było pociechy i tyle. Może to nie był jej czas, albo w ogóle nie nadawała się do tej roli.
- Obecnie obawiam się tylko kryzysu na weselu Aidana. Czuję się lepiej, ale to na nowo rozdrapie pewne rany. Przed oczami będę miała tamten dzień. Ale... wino i towarzystwo być może przepędzą smutki, zobaczymy. Matka powiedziałaby, że jestem zbyt młoda na żałobę. Nie mogę się nie zgodzić - i znowu się uśmiechnęła, może smutniej, ale jednak z ulgą, pogodzona ze wszystkim. Wszystko wracało do normy. Słońce wschodziło i zachodziło, zbliżał się kolejny dzień imienia, czas płynął, życie płynęło nadal. Należało patrzeć w przyszłość, a nie w przeszłość.
Powrót do góry Go down
Diryan Stark

Diryan Stark
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
153
Join date :
16/11/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyNie Kwi 06, 2014 1:23 am

Matka. Jej też teraz z nimi nie było. Jakież ulotne i nietrwałe jest ludzkie życie. Diryan uważał, że to za wcześnie na śmierć Lady Bathildy, ale kimże on był, aby wykłócać się o cokolwiek z bogami?
Wyjący o Świcie zawsze podziwiał kobiety. Większość mężczyzn uznawała przedstawicielki płci pięknej za istoty słabsze, choć nie wszyscy zdawali sobie sprawę, w jakim tkwią błędzie. Od najmłodszych lat wychowywane do ról żony i matki, wydawane za mąż jak najprędzej, jak najprędzej brzemienne i powijające pierwszych synów. Muszą być posłuszne. Nie wypada im to, nie wypada tamto, podczas gdy ich małżonek nie zawsze liczy się z tym, czy jego zachowanie jest do końca etyczne. A mimo to nie buntują się. Owszem, znajdują się pojedyncze jednostki, które, jak Eldrith Manderly, przeciwstawiają się takiemu stanu rzeczy. Mimo to nie można porównać to do otwartej rebelii kobiet.
Diryan obawiał się, że kiedyś może mieć żonę. "One są takie... skomplikowane..."
Wziął ją za dłonie, ale nie przerwał. Pozwolił skończyć swojej siostrze, po czym doń rzekł, patrząc głęboko w jej oczy:
- Nadiro, ty nie jesteś sama. Choćby nie wiem co się stało, zabraniam ci używać stwierdzenia, iż jesteś sama. Masz mnie, Aidana, Aryanę. Nihil jest daleko, ale jestem pewien, że zawsze zostaniesz u niej godnie przyjęta. Ragnar... to Ragnar, ale też cię kocha i nie pozwoli, aby stało ci się coś złego. Jesteś w domu. Rozumiem, że utrata małżonka jest potężnym ciosem, ale wiedz, że cały czas są wokół ciebie osoby, które cię kochają - uśmiechnął się.
Przytulił mocno rówieśniczkę. Lubił to robić. Czuł wtedy, że roztacza pewien rodzaj opieki nad swą siostrą, a i sam przy okazji czuł się bezpiecznie.
Kiedy odsunął Nadirę nieznacznie od siebie, podjął ponownie z niebywale poważnym wyrazem twarzy:
- Nie chcesz iść? Może rzeczywiście nie powinnaś? Aidan i Cailet na pewno zrozumieją. Będę mógł ci potowarzyszyć. Zjawię się tylko na ich ceremonii i przyjdę do ciebie, spędzimy jakoś czas razem. Nie chcę, żebyś cierpiała, kiedy wszyscy inni będą bawić się w najlepsze... - miał zdecydowanie zafrasowany wyraz twarzy.
Znał to uczucie, kiedy ludzie nie zważają na stany emocjonalne innych, kiedy liczy się dla nich wyłącznie ich własna dobra zabawa. Nie chciał, aby Nadira też tego doświadczała, ale zdawało mu się, że zna odpowiedź, nim siostra jej udzieliła. Niemniej jednak postanowił usłyszeć ją z jej ust.



@EDIT /16-04-2014/:
|zt|


Ostatnio zmieniony przez Diryan Stark dnia Sro Kwi 16, 2014 6:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Nadira Mormont

Nadira Mormont
Północ
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
158
Join date :
26/04/2013

Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 EmptyPon Kwi 07, 2014 11:25 pm

- Wiem, że nie jestem sama... nie całkowicie - ale rodzeństwo to rodzeństwo. Choćby nie wiem co, będą przy niej, w taki czy inny sposób.
- Nihil, dobrze że o niej wspomniałeś. W liście, jaki od niej dostałam, pisała aby wszystkich uściskać i pozdrowić. Zostaniesz wujkiem, wiesz o tym? - była ciekawa jego reakcji na tę wieść. Nad cieszyła się z tego bardzo. Dolina przywita na świecie kolejnego Arryna.
- Zapraszała mnie do siebie. Nie odpisałam jeszcze, nie chcąc robić jej przedwczesnych nadziei, ale kto wie, być może faktycznie udam się w podróż za jakiś czas. Zmiana otoczenia dobrze mi zrobi. Jestem też bardzo ciekawa Orlego Gniazda. Twierdza musi robić wrażenie - zamyśliła się, rozważając wszelkie 'za' i 'przeciw' wyprawie. W razie realizacji pomysłu miała zamiar porwać Aryanę. Co dwie siostry, to nie jedna!
Temat Nihil idealnie pasował do chwili, ponieważ był związany z Aidanem.
- Ominęło mnie już jedno wesele, nie chcę stracić drugiego - nie mogła być osobiście w Winterfell, by świętować z nową panią Arryn, ale całym sercem była przy niej. Teraz, kiedy stała w swoim mieście, mogąc wziąć udział w tym wydarzeniu, nie zmarnowałaby swojej szansy. - Będę patrzeć na to inaczej, ale nic nie przyćmi tego, że tak naprawdę będę się cieszyć z innymi. Przeżyję ten dzień po swojemu, ale za nic nie odpuszczę - powiedziała pewnym siebie głosem. Trochę spędziła czasu nad konspiracyjnym planowaniem tego i tamtego, by teraz to tak po prostu zostawić.
- Jeśli naprawdę byłbyś gotów coś dla mnie zrobić, to zgódź się być mi towarzystwem na weselu. Jeśli mamy czuć się inaczej niż reszta, to wspólnie. Ponarzekamy, szepcząc, będziemy komentować zachowanie weselników i wzniesiemy toast za pomyślne rozwiązanie naszych problemów. Obiecuję, że nie będę cię zmuszać do siedzenia ze mną cały czas. To samo mogę zrobić i ja przecież. Żadne nie będzie się musiało tłumaczyć z niczego - przedstawiła swoją wizję planu. Czy był doskonały? Pewnie miał luki, ale argumenty miała całkiem dobre.
- Dziękuję ci za to, że mi pomagasz. Dobrze was wszystkich mieć - spojrzała na okno. Chyba przestało padać. Może to znak... - Musimy spędzić razem trochę więcej czasu. Kiedy będzie więcej czasu, musimy się gdzieś wybrać, albo wiem - klasnęła w dłonie. - Wykażesz trochę inicjatywy i sam coś wymyślisz. Mam wrażenie, że co chwila wymuszam coś na kimś, ale ty chyba nie poczułeś się jeszcze specjalnie tym dotknięty, prawda? - uśmiechnęła się niewinnie.
- Nie martw się, nie będę poganiać. Żadnej presji - zaśmiała się cicho. Poczuła się trochę jak dawniej, kiedy czasy były lepsze i żyło się łatwiej.

Załóżmy, że Nad dostała odpowiedź etc. i się rozstali itd. ;)

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Tajna komnata - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tajna komnata   Tajna komnata - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Tajna komnata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata
» Komnata

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Północ :: Winterfell :: Siedziba Starków-