a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Maellery Storm



 

 Maellery Storm

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Maellery Storm

Maellery Storm
Ziemie Burzy
Skąd :
Ziemie Burzy
Liczba postów :
3
Join date :
31/01/2016

Maellery Storm Empty
PisanieTemat: Maellery Storm   Maellery Storm EmptyPon Lut 01, 2016 1:57 am


Maellery Storm










Wiek:
Dwadzieścia pięć dni imienia
Miejsce urodzenia:
Ziemie Burzy
Ród:
Dom Horpe
Stanowisko:
Bękart Lorda Horpe
Członek załogi
„Szczerbatej Fortuny”

Aparycja

Była szczupła i wysoka. Niemal koścista. Blada jak upiór. Naznaczona paskudną, dopiero gojącą się raną po bełcie i szeregiem mniejszych blizn. Znacznie starszych. Znacznie bardziej ciekawych.
Gdy się poruszała, wyćwiczone mięśnie odrysowywały się wyraźnie pod skórą. Marna namiastka biustu upodabniała ją do wyrośniętego chłopca. Mocno zarysowane obojczyki stanowiły silną podstawę dla szczupłej szyi.
Blade wargi przecinała podłużna, wklęsła blizna. Jakby odrobinę źle zrośnięta, przez co jej usta wydawały się wiecznie wykrzywione. Trudno powiedzieć, czy była to pozostałość po zajęczej wardze, czy może pamiątka po wpajanej jej twardą ręką dyscyplinie. Nos miała prosty, pozbawiony skaz. Oczy zwyczajne, nie za duże, zielone. Wiecznie podkrążone. Czujne. I chyba tylko ta czujność czyniła je żywymi.
O długie, kasztanowe włosy nigdy nie dbała. Dopiero gdy odkryła, iż stanowią jej czasem zawadę i zbyt łatwo je chwycić, ścięła je tak, iż sięgały linii mocno zarysowanej szczęki. Później odrosły. Powoli. Nierówno, by w końcu sięgnąć wężowymi splotami wystających łopatek. Były gęste; żaden trud ukryć między nimi znajdującą się nad uchem łatę wyciętej pod szycie łysiny i powstałą przez to spartaczone szycie bliznę.
Ubierała się po męsku. Proste spodnie, kaftany, koszule. Byle wygodnie, byle szczelnie. Poza broszką-ćmą i mizerykordią, ozdób nie nosiła ani na sobie, ani przy sobie. A i gdyby ją nawet spytać o tę przeklętą ćmę, to nie miałaby nic do powiedzenia, poza wzruszeniem kościstymi ramionami.
Pod skórzanymi rękawicami skrywała dłonie szorstkie i spracowane. Zgrubiała od wewnątrz skóra, rozbite, posiniaczone knykcie i mocno zarysowane żyły. To nie były dłonie damy. To nie były nawet dłonie kobiety.
Głos też miała szorstki. Nieprzyjemny. Była małomówna, ale gdy zachodziła taka potrzeba, przemawiała. Używała nieswoich słów. Po prostu gdzieś je usłyszała albo przeczytała, dawno temu, a teraz odtwarzała, jak potrafiła najlepiej. Jak instrument grający muzykę, słowo w słowo, dźwięk za dźwiękiem, akcent i intonacja powtórzona za kimś kogo nawet nie zapamiętała.


Biografia


Along the shore the cloud waves break,
The twin suns sink behind the lake,
The shadows lengthen
In Carcosa.

Pokryty złotem i czerwienią bór zdaje się szeptać cichutkim głosem, przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru.
Gładzi szorstkimi placami głownię zdobycznego miecza. Przymyka zielonkawe oczy, by móc wsłuchać się lepiej w tę efemeryczną pieśń. Morderczyni. Była nią, zabiła tak wielu. Bękart. Tak. Bo czyż można dyskutować z własnym pochodzeniem? Pomyleniec… Jest zimna i spokojna. Czuje powolny upływ krwi, wie, co się zaraz stanie. Wie, że znajduje się na granicy świadomości. Gdzieś jednak… Gdzieś bardzo, bardzo głęboko budzi się robak i porusza kłującym łebkiem.
Potrząsa głową, chcąc kupić dla siebie jeszcze kilka chwil przytomności. Oddycha ciężko i bez przekonania, ale z pewnym uporem. Wkrótce otworzy usta i zacznie walczyć o każdy kolejny haust.
Intensywny szkarłat barwi grubą przeszywanicę i bok narowistego gniadosza. Wsiąka w suchą, pokrytą pożółkłymi liśćmi ziemię lasu, znacząc ścieżkę wędrówki jeźdźców.  
Niczego nie żałuje. Jest jedynie rozczarowana. Obiecano jej niejednokrotnie, iż stanąwszy przed obliczem śmierci, poczuje w końcu coś, czego nie była w stanie poczuć wcześniej. Strach. Wolę życia. Cokolwiek...  Wypuszczane z płuc powietrze furkocze. Charczy niczym zranione zwierzę.


Strange is the night where black stars rise,
And strange moons circle through the skies,
But stranger still is
Lost Carcosa.

Pojawiła się na tym świecie dwadzieścia pięć lat temu. Poród nie należał do najłatwiejszych, nie pociągnął jednak  Rykii Storm do grobu. Była na to zbyt silna, zaś jej rozłożyste biodra jakby stworzone do rodzenia kolejnych latorośli. Powiła ich zresztą wiele, nie poznawszy najwyraźniej magii spędzania niechcianych ciąży...

Maellery zaciska zęby. Całe ciało paraliżuje przeszywający ból.

...Rykia była dla niej jedynie mętnym wspomnieniem. Była blada i gruba, kojarzyła jej się z kupą bezkształtnego mięsa. Zdeformowaną królową pszczół, powołującą do życia całe zastępy małych, obrzydliwych larw.
Dlaczego trafiła pod skrzydła wysoko urodzonego ojca? Nie pamięta. Pamięta jednak, że lord Horpe nie ukrywał jej pochodzenia. Nie sprowadził jej do swej siedziby tylko po to, by uciszyć kiełkujące w nim wyrzuty sumienia. Nie zamknął jej w komnatach dla służby i nie kazał chłostać każdego, kto choćby szeptem wspomniał o rodzinnym podobieństwie...

Biała, przerzedzona para opuszcza jej spierzchnięte, blade wargi. Gdy stara się przypomnieć sobie dom, widzi jedynie surowe, kamienne mury i wszechobecną, przytłaczającą szarość. Słyszy skrzypienie przetaczających się po błocie kół, nie jest jednak pewna, czy wóz rzeczywiście istnieje. Ktoś się śmieje, chichocze, choć odgłos szybko przeobraża się w dźwięk ściekającej po ścianach wody...

...tak, jak nie szczędził swych dzieci, nie okazywał również wyrozumiałości swemu bękartowi. Nie oszczędzał też innych. Mówili o nim, że był surowym, ale sprawiedliwym panem. Że karał w ostateczności. Prawda leżała jednak gdzie indziej. Czasami nie panował nad swoją ręką. Bił tak długo, aż tracili przytomność. Aż traciła przytomność...

Jej głowa smętnie opada. Twarz skryta za firaną długich, kasztanowych włosów. Podążający obok jeździec spogląda w jej kierunku. Mówi, że już niedaleko, by wzięła się w garść, by wytrzymała. Są już niedaleko.

...choć trudno w to uwierzyć, ból jest czymś, do czego łatwo przywyknąć. Choć wydaje się być nieokiełznany, łatwo go oswoić. Udomowić. Być może nawet polubić. Stoi tak niedaleko tej namiastki przyjemności, którą poznała. Ciało bywało kruche, słabe, nieidealne. Nikt go sobie nie wybierał. Łatwo było je skrzywdzić, uszkodzić, zepsuć.

Songs that the Hyades shall sing,
Where flap the tatters of the King,
Must die unheard in
Dim Carcosa.

Na początku pan ojciec pozwalał jej tylko patrzeć. Nie, nie pozwalał. Zmuszał. Na początku wcale nie chciała patrzeć.  
W piosenkach rozdzieranych gardeł, łamanych kości i zdzieranej skóry nie dostrzegała nic pięknego.  Widok nagiego, zakrwawionego ciała nie budził w niej ani obrzydzenia, ani ekscytacji. Mierziło to pana ojca. Odesłał ją do swego kuzynostwa w Estermont, pozwalając zabrać ze sobą broszę z rodową ćmą i mizerykordię.
Z przerażeniem odkryli oni, iż szesnastoletnie dziewczę ma problemy z wysławianiem się, nie potrafi pisać, czytać i wydaje się wolne na umyśle.
Próbowali dobrodusznie pomóc nadrobić jej owe braki, pozwalając uczestniczyć w lekcjach udzielanych dziesięcioletniej Cassildzie Estermont. Maellery nigdy jednak nie doszła do wprawy pozwalającej jej na chociażby płynne czytanie.
Jej talenta odkrył natomiast średni syn lorda Estermonta. Za jego zgodą, towarzyszyła mu podczas polowań. Nie sposób było dotrzymać jej tempa w gonitwie, jednak najbardziej wykazywała się przy oprawianiu. Znalazła sobie miejsce. Wygodne, nieprzyciągające niepotrzebnej uwagi. Sprezentowano jej nawet trzy myśliwskie ogary, które stanowiły jej ponoć pociechę, strażników i towarzyszy zabaw. Została psią lady.
Lubiła widok krwi. Zwierzyny, skazańców i tych, którzy zaszkodzili jej opiekunom.

Song of my soul, my voice is dead,
Die thou, unsung, as tears unshed
Shall dry and die in
Lost Carcosa.

- Pomocy nam trzeba! Moja towarzyszka jest ranna. Mamy czym zapłacić. -
Woła pewnym głosem, ponawiając walenie do drzwi.
- Otwórzta! -
Teraz zaczyna się niecierpliwić. Postać na koniu zdaje się zaś kompletnie obojętna.
- Może ja te drzwi jednak, kurwa, wyważę?


W Estermont spędziła kolejnych pięć lat. Pewnego nieprzyjemnego, chłodnego poranka wygrzebała się z wygodnych, lordowskich futer, zabrała ze sobą przyodziewek, swą broń i nieco odłożonych pieniędzy. Widziano ją potem ponoć w Końcu Burzy, widziano również w Reach. Zniknęła, rozpłynęła się w powietrzu tak, jak gdyby nigdy nie istniała. I byłoby kłamstwem stwierdzenie, iż nie istnieli tacy, którzy odetchnęli z ulgą. Niektórzy ludzie... nie powinni byli się na tym świecie pojawiać.

Nie lubiła przebudzeń. Przypominały jej wynurzenie się z morskiej, nieodgadnionej pustki. Spokojnej, monotonnej, bezpiecznej, jak łono prawdziwej matki.
Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z tego, iż zaciska palce wokół szyi pochylającej się nad nią dziewki. Ta czerwienieje i sinieje, zaś z jej lekko rozchylonych warg ścieka strużka spienionej śliny. Miażdży jej krtań.
Nie lubiła przebudzeń.




Ekwipunek


— szaty głównie skórzane, na męską modłę; wygodne, funkcjonalne, zakrywające w większości jakiekolwiek atrybuty płci, niekiedy wykonywane na wzór lekkich pancerzy;
— płaszcz obity przy kapturze futrem wilczym, szaro-brunatnym, skórzane dobrej jakości rękawiczki;
— trupia ćma ze srebra - brosza;
— pas z brzytwami i nożami - narzędzia dobrej jakości, regularnie ostrzone i czyszczone;
— prosty łuk myśliwski z dobrego drewna;
— sztylet-mizerykordia - zdobiony kilkoma małymi kamykami szlachetnymi;
— garota;
— niezbyt pękaty mieszek z monetami o różnych wartościach, trzy złote smoki, kilkanaście srebrnych jeleni i brzęcząca garść miedziaków;

acidbrain



Ostatnio zmieniony przez Maellery Storm dnia Pon Lut 01, 2016 6:39 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Maellery Storm Empty
PisanieTemat: Re: Maellery Storm   Maellery Storm EmptyPon Lut 01, 2016 6:09 pm

Jedyne zastrzeżenie budzić może pochodzenie mizerykordii zdobionej kamieniami szlachetnymi - to prezent? Łup? Należałoby wspomnieć, skąd taka broń u bękarta, podobnie jak w wypadku broszy (podarunek od ojca?). Poza tym z czystą przyjemnością zaakceptuję!
Powrót do góry Go down
Maellery Storm

Maellery Storm
Ziemie Burzy
Skąd :
Ziemie Burzy
Liczba postów :
3
Join date :
31/01/2016

Maellery Storm Empty
PisanieTemat: Re: Maellery Storm   Maellery Storm EmptyPon Lut 01, 2016 6:38 pm

Zminiłam na
Cytat :
Odesłał ją do swego kuzynostwa w Estermont, pozwalając zabrać ze sobą broszę z rodową ćmą i mizerykordię.
;>
Mam nadzieję, że teraz będzie git.
Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Maellery Storm Empty
PisanieTemat: Re: Maellery Storm   Maellery Storm EmptyPon Lut 01, 2016 6:41 pm

Git jak najbardziej, akceptuję!
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Maellery Storm Empty
PisanieTemat: Re: Maellery Storm   Maellery Storm Empty

Powrót do góry Go down
 

Maellery Storm

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Marion Storm
» Connor Storm
» Dominic Storm
» Daisy Storm
» Jethro "Gryf" Storm

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-