a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Sept



 

 Sept

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Yvienne Swann

Yvienne Swann
Ziemie Burzy
Skąd :
Stonehelm
Liczba postów :
259
Join date :
07/09/2014

Sept Empty
PisanieTemat: Sept   Sept EmptyPon Wrz 28, 2015 3:20 pm


Sept


Sept w Stonehelm nie należy do najokazalszych świątyń Siedmiu Królestw - jest to osobny budynek ściśle przylegający do zamkowych murów i stanowiący miejsce kultu zarówno dla członków rodu Swann, jak i zwykłych mieszkańców portowego miasta. Na skromne wyposażenie składają się kamienne figury czczonych Bogów oraz kilka rzędów dębowych ław, na których podczas nabożeństw zasiadają co istotniejsi wierni. Próżno szukać tu kryształowych ozdób i złotych wykończeń - septon Merwyn należy do ludzi wielkiej wiary i niewielkich potrzeb materialnych.





Powrót do góry Go down
Yvienne Swann

Yvienne Swann
Ziemie Burzy
Skąd :
Stonehelm
Liczba postów :
259
Join date :
07/09/2014

Sept Empty
PisanieTemat: Re: Sept   Sept EmptyPon Wrz 28, 2015 3:40 pm

Miło wspominała dyfteryt, na który zachorowała, gdy liczyła sobie dziewięć dni imienia. Było to tuż pod koniec krótkiej, dwuletniej zimy, której odejście Yvienne przegapiła – wszystko dlatego, że wiele tygodni spędziła w łóżku twarzą do południowego okna. Za oknem widoczny był obszar deszczu i strzępków mgły: południowe Stonehelm, cień wzgórz Pogranicza, wody zatoki Morza Dornów. Był to zimowy, pozbawiony konturów świat, świat kształtów mieszczących się między bladą a mroczną szarością. Widziała też statki w porcie, mogła je odprowadzać wzrokiem daleko wzdłuż linii brzegowej, od okopconej wędzarni ryb po zakręty u stóp chłopskiej wioski. W tamtym, ograniczonym, zamkniętym świecie panna Swann była kapitanem. Jej wierni żołnierze opanowali kolejne odcinki wybrzeża, zdobywali szczyty wzgórz. Była królową w ukryciu, zaś posiadanego przezeń autorytetu nie umniejszały odległość i samotność. W snach południowe dzielnice Stonehelm stawały się Tarczowymi Wyspami: Yvienne natknęła się na nie wśród map zamkowego maestra. Ich nazwy ujęły ją - umiała przeciągnąć sny poza granicę jawy, noce i dni były ciągiem zamysłów. Wszystko to ułatwiała wysoka temperatura. Mijały kolorowe, oszałamiające tygodnie. Była królową. Lady. Waleczną Żelazną. Świat oscylował pomiędzy chłodem władzy a nieokiełznaniem buntu. Była celem podłych ataków. Motłoch chwytał ją, więził, poniżał, torturował. Garstka wiernych sług snuła plan ocalenia pod osłoną mroku. Ufała im. Lubiła, by się nade nią znęcano, bo to rodziło dumę z odzyskanej kontroli, uszlachetniało, czyniło lepszym człowiekiem. Maester Stonehelm mawiał do pana ojca, że Yvienne uczepiła się pazurami choroby, że są dzieci, które starają się zachorować i nie chcą zdrowieć, bo choroba to w pewnym sensie stan wolności. Ot, taki temperament. Kiedy tuż na początku wiosny panna Swann wyzdrowiała, poznała smak wygnania. Przepadła cudowna alchemia, magiczna moc rządzenia snami, które niosły ją poza granice rzeczywistości. Do teraz, ilekroć się budzi, Yvienne czuje, że wszystko się wali. Tęskni za ciężką chorobą i śmieje się z własnej tęsknoty.
Tego jesiennego wieczora noc mury Stonehelm wyglądają jak szare, zastygłe zwidy na tle zasłony ciemności. Pejzaż brzemienny tłumioną brutalnością, który potrafi być abstrakcyjnym mirażem: nic, tylko kamienie, zardzewiałe żelastwo i sosny. Nawet wnętrze septu zdaje się nierzeczywiste, wypełnione obecnością chłodnych figur przedstawiających Siedmiu Bogów - Bogów milczących, obcych. Kilka nierównych płomieni świec, drżących pod wpływem niemal nieodczuwalnych zawirowań powietrza. A ponad tym wszystkim – dwa oddechy. Ciche, spokojne. Yvienne nie odrywa spojrzenia od złożonych dłoni, po raz kolejny stara się odnaleźć w myślach słowa modlitwy i po raz kolejny jej wysiłki spełzają na niczym.
Dobra Matko, siło kobiet, pomóż córkom przetrwać trwogę…
I…
… przetrwać trwogę, ugaś gniew i ucisz furię, wskaż nam wszystkim lepszą…
Zmarszczyła gniewnie brwi, z cichym westchnięciem uwalniając wstrzymywane w płucach powietrze.
… ucisz furię, wskaż nam… wskaż…
Mocno przygryziona warga miała barwę wosku – Yvienne zacisnęła powieki, usilnie próbując uporządkować myśli, które uparcie wyrywały się do siedzącego tuż obok mężczyzny. Bijące od niego ciepło, wdzierająca się w nozdrza woń końskiej sierści i wiatru, pojedynczy, głęboki pomruk, gdy kończył jedną modlitwę a zaczynał kolejną – gdyby tylko Vienne umiała powiedzieć mu, że docenia jego wysiłki. Że nie musiał zostawać na pogrzebie Marcusa. Że jest wdzięczna za wspólny powrót z Harrenhal. Że fascynują ją jego palce i silna woń ciała.
Ale nie umiała – nie potrafiła zabrać głosu i jednocześnie bała się milczeć. Dlatego z takim trudem przyszła jej modlitwa, dlatego nie mogła się skupić, dlatego wciąż spoglądała w jego stronę, raz za razem trwożliwie odwracając wzrok. W końcu Yvienne musiała przyznać przed samą sobą, że dalsze próby podjęcia dialogu z Bogami były bezcelowe. Trwała przez chwilę w zupełnym bezruchu, w duchu oczekując, że to on powstanie pierwszy – miast tego, pochylił się jedynie, jakby na złość, nieświadomie, ale z przekorną, dziecięcą determinacją; Vienne uniosła kąciki ust w mimowolnym uśmiechu, powstając nareszcie z ciężkiej, dębowej ławy. Gdzieś w roztargnieniu, zawieszona pomiędzy myślami a wciąż igrającym na ustach uśmiechu, otarła się o jego płaszcz dłonią. Jej zmysły natychmiast wypełnił wyłącznie jeden bodziec: poczuła materiał gruby, szorstki i miły w dotyku, wciąż wilgotny od deszczu, który zastał ich w drodze do septu. Przez to jedno, jedyne uderzenie serca, gdy ich ciała znajdowały się bliżej niż ośmieliłaby się przypuszczać, niż marzyła – przez jej głowę przebiegały strzępy myśli. Jak go zatrzymać jeszcze trochę, jak nie pozwolić mu wyjechać na Pogranicze...?
Yvienne poczuła ucisk w gardle, jakby zawisło nad nią nieznane niebezpieczeństwo, wrogi zamysł, którego nie potrafiła odczytać. Jakby podejmowała bezcelowy wysiłek, by przypomnieć sobie koszmarny majak rozproszony w niepamięci. Nieuchwytny jak fabuła snu, rzeczywisty jak ten moment zawieszony w pochmurnym, jesiennym wieczorze.
Gdy w kilkunastu, pospiesznych krokach w końcu udało się jej dotrzeć do drzwi świątyni, w nozdrza natychmiast wdarł się intensywny, wilgotny zapach mokrych ulic. Wzburzona woda gnała rynsztokiem w kierunku głównego placu, jakby coś niezwykłego działo się właśnie w sercu miasta. Koty z wyprężonymi ogonami przebiegały przez puste zaułki. Mury domów odbijały fałszywym echem czyjeś odległe kroki, długie i głuche. Yvienne stała w bezruchu, bezradnie obserwując opustoszały świat rozciągający się poza murami septu. Deszcz ustał, zrobiło się chłodniej - ziąb stał się niemal nieznośny, nawet nie zauważyła, kiedy jej ciałem wstrząsnął krótki, mimowolny dreszcz.
Nie wiedziała, co dalej robić.
Miała jedynie świadomość, że nie chce się z nim rozstać. Nie teraz.
Prawdę mówiąc... to nigdy.
Powrót do góry Go down
Valar Dohaeris

Valar Dohaeris
Nie żyje
Liczba postów :
139
Join date :
10/04/2013

Sept Empty
PisanieTemat: Re: Sept   Sept EmptySob Paź 31, 2015 12:55 pm


Przeskok czasowy



Zgodnie z zapowiedzią dziś na Seven Kingdoms nastąpił przeskok czasowy - w Siedmiu Królestwach rok 263 po Lądowaniu Aegona Zdobywcy chyli się ku końcowi, zaś zapowiadana przez maestrów zima nadchodzi wielkimi krokami. Wątki, które do dnia wczorajszego nie zostały zakończone, mogą toczyć się dalej w odpowiednim temacie w dziale z retrospekcjami: przedstawione tam wydarzenia dotyczyć będą czasu sprzed przeskoku, zatem zachęcamy do zamknięcia niedokończonych rozgrywek!





Powrót do góry Go down
Sponsored content


Sept Empty
PisanieTemat: Re: Sept   Sept Empty

Powrót do góry Go down
 

Sept

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Sept
» Sept
» Sept
» Sept
» Kamienny Sept

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Westeros :: Ziemie Burzy :: Stonehelm-