a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Melisa



 

 Melisa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Melisa Empty
PisanieTemat: Melisa   Melisa EmptyPią Sty 03, 2014 6:35 am

Melisa


Wiek:
Ponad 20, już dawno straciła rachubę
Miejsce Urodzenia:
Włości Korony, dokładniej Królewski Las
Stanowisko:
Leśna wiedźma
Ród:
-

Wygląd:

Nie taka brzydka, jeśli tylko by ją umyć, uczesać, zdjąć dziwne elementy garderoby z ciała i wyciągnąć podejrzane przedmioty z włosów. Wiecznie umorusana ziemią, z pręgami i tajemnymi znakami namalowanymi na twarzy za pomocą roślinnych barwników, czy węgla drzewnego. Nie pytajcie o ich znaczenie, jeśli nie chcecie słuchać jej bełkotu w stylu „ochrona przed wścibskimi spojrzeniami czardrzew”. Tak czy inaczej, wzory te zmieniają się co świt, a dziewczyna tworzy coraz to nowe, absurdalne powody ich powstania.
Jest przeciętnego wzrostu, ale raczej drobnej budowy, o wąskich biodrach i długich, kościstych kończynach. Poza ubiorem, mogącym przyprawić o mdłości dostojne damy z Westeros, wyróżnia się również jasnorudymi włosami, których barwę odziedziczyła po matce. Są one średniej długości, przystrzyżone raz przy głowie, a raz długie aż do talii, co w końcu statystycznie daje średnią długość… Ciężko jednak przeczesać przez nie palce, zważywszy na tryb życia, jaki prowadzi. Posiadaczka przyjemnej dla oka twarzy, lekko krągłej i dziecięcej oraz szarozielonych tęczówek, zdradzających zazwyczaj więcej entuzjazmu niż ona sama chciała by okazać.
Mówi się, że najmniej rozumni i najbardziej dzicy ludzie mają swoje miejsce za murem nocnej straży. Dziewczyna mieszka daleko od północy, a jednak swoim nieokrzesaniem bije na głowę nawet górskie olbrzymy. Swoje miejsce na ziemi znalazła wśród wiekowych jesionów, grab, dębów i gościnnie jednego czardrzewa, parę kroków od zzieleniałego jeziora i jakieś pół dnia drogi od najbliższej, małej wioski, więc nic dziwnego, że cały chaos otoczenia nieco przerzucił się na jej wygląd zewnętrzny (i rozum, ale to pomińmy).


historia:

Wśród wieśniaków krążą legendy o tym, skąd biorą się leśne wiedźmy, które towarzyszą im od lat, mimo braku bliższych relacji. Jedna z nich głosi, że powstają one (nigdy nie będąc dzieckiem) podczas zaćmienia Słońca, w najczarniejszych mrokach, wyłaniając się czerstwej ziemi i popiołu, splugawionej deszczem z siarką, hartowanej mroźnym wiatrem, będąc karą od bogów za zło, które wyrządziła ludzkość. Ucieleśnienie nieszczęść i całego zła, demon w ludzkiej skórze, z którym pakty kończą się jedynie chorobą, śmiercią, bądź też w lepszych przypadkach – zaledwie utratą duszy. Odrzucając wszelakie prawa logiki wieśniacy wierzą, że owe zło w postaci wiedźmy jest powodem wszelakich nieszczęść – powodzi i pożarów, poronień u kobiet, śmierci noworodków, a nawet nieurodzaju rzepy. Wiedźma z lasu ponoć karze ich za złe uczynki odprawiając swe paskudne rytuały, czcząc innych, nieznanych nikomu bogów (co jednocześnie powinno czynić ją dobrą, ale kto by się tam tym przejmował...). Cóż, ten mit znacznie odbiega od prawdy, ale Melisa zdążyła już polubić swoją pozycję, stale utrzymując daną historię, dzięki czemu uzyskuje respekt napędzany strachem, a także kosze pełne wcześniej wspomnianej rzepy, jako próbę udobruchania leśnego demona.
Któż by się tam spodziewał, że i ona przyszła na świat jak każdy – w krwi i z płaczliwym krzykiem? Któż by ją tam posądzał o posiadanie matki! Niestety, prawda jest tak zwykła, że aż nudna. Była córką poprzedniej leśnej wiedźmy, owocem krótkiego romansu, który zapewne miał w sobie coś z podania delikwentowi eliksiru otumaniającego. Melisa pod jej czujnym okiem, od najmłodszych lat poznawała potęgę natury, co niosło za sobą i w niewielkiej części zgłębianie tajników magii, ograniczającej się do krótkotrwałych uroków i iluzji, którym bliżej do sztuczki niż zaklęcia. Nigdy jednak nie próbowała posiąść niepojętych do końca nikomu mocy dla własnych korzyści, szanowała prawa rządzące światem, zupełnie się im podporządkowując. Żyła w symbiozie z innymi mieszkańcami lasu, do kiedy tylko nie chcieli sobie zrobić z niej posiłku, ale to zdarzało się okazyjnie. Uczyła się ważyć trucizny i alchemiczne mikstury, o tak różnych działaniach, że nie sposób jest wszystkie wymienić. Chociaż właściwie w tym miejscu wychowanie ze strony matki się kończyło. Melisa nigdy nie poznała wartości relacji międzyludzkich, nie doświadczyła żadnych cieplejszych uczuć, a dodatkowo do dziś nie potrafi czytać i pisać, toć ba – nawet z wysławianiem się ma nie raz problem.
Tak też, gdy jej matka zeszła z tego świata, zanim skończyła jeszcze 14 lat, z powodu podania niewłaściwego antidotum na ukąszenie jadowitej żmii, dziewczyna wcale nie poczuła się z tego powodu gorzej. Jest człowiekiem, to fakt, ale nikt nie pomógł jej w nauce okazywania uczuć, nigdy ich nie doświadczyła na własnej skórze, dlatego ich nie rozumiała i nie używała wobec innych. Po owej śmierci padło zaledwie parę słonych kropel, których Melisa znaczenia nie rozumiała, ale nic więcej. Zyskała przynajmniej dodatkową przestrzeń w konarze opasłego dębu, na samotność nie narzekając – z czasem na honorowym miejscu umieszczając czaszkę własnej matki. Cóż, dalej zwykła się do niej zwracać, jakby ta była zupełnie żywa, tyle że niespecjalne chętna do odpowiedzi.
Wiodła dalej sama spokojne życie nie unikając coraz to częstych wizyt wieśniaków, przychodzących do niej, gdy wyjątkowo potrzebowali kogoś otruć, chcieli porady lub w przypadku zdesperowanych małolat po miesięczną herbatę. Nie odmawiała nikomu pomocy, ale też nie dawała nic za darmo. Po wizycie u wiedźmy z pewnością czegoś nam ubędzie, jednak - całe szczęście ma ona niezbyt rozwiniętą ocenę wartości przedmiotów, bo nie raz zabierze swoim gościom kosmyk włosów, wstążkę, czy kacze pióro, ciesząc się przy tym jak głupia.
Wszystko zmieniło się dopiero, gdy ludzie podczas swoich wiecznych wojen z przeciwległej, wschodniej części lasu zaczęli wycinać jego krańce, potrzebując drewna do tworzenia broni. Ona nie wchodziła z siekierą do niczyjego domu, dlatego poprzysięgła zemstę, co z braku lepszego pomysłu ograniczyło się do zrzucania na drwali szyszek z koron odległych drzew lub naśladowania głosów dzikich zwierząt. A jak można się spodziewać, to niewiele pomogło. Pozostawała niespokojna, choć nie było szans, aby ludzie wycieli w pień cały las, dochodząc do jej dębu. Coraz rzadziej przebywała w centrum lasu, wędrując w dalsze zakątki świata, szukając ratunku, a może nowego miejsca, które będzie mogła nazwać domem.


ekwipunek:
 

  • Sierpowate ostrze do zrywania roślin
  • Żeliwny garnek
  • Parę zasuszonych ziół i tajemniczych fiolek





Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Melisa Empty
PisanieTemat: Re: Melisa   Melisa EmptySob Sty 04, 2014 10:21 am

Powiem krótko, zwięźle i na temat: karta tak cudownie napisana, że aż akceptuję bez najmniejszych zastrzeżeń! Miłej gry ;)
Powrót do góry Go down
 

Melisa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-