a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Irri



 

 Irri

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Irri Empty
PisanieTemat: Irri   Irri EmptySob Lis 02, 2013 10:13 pm

Irri


Wiek: 26 lat

Miejsce Urodzenia: Essos

Stanowisko:Najemne ostrze, dawniej khalessi

Ród: Plemię Dothraki


Wygląd:

Wystarczy przelotne spojrzenie, aby na myśl nasunęło się słowo "dzikuska". Nosi to samo odzienie, w którym tu przybyła. A mianowicie kawałki zszytych skór i nie pasujących do siebie materiałów, zakrywających jej intymne części ciała. Ma ze sobą również futro, które zdobyła w Westeros, nie mogąc znieść tutejszych chłodów. Często jej skąpaną w gorącym słońcu skórę pokrywa gruba warstwa kurzu, brudu i krwi, nie brak jej również klilku blizn. Jej sylwetka jest wysportowana i kobieca. Urodziła trzech synów, biodra ma więc zaokrąglone, a piersi dużo większe niż kiedyś. Brzuch ma jednak twardy i płaski, dzięki walce. Nie jest słaba, niektórych mężczyzn to odrzuca. Jednakże nie oni jej w głowie, wciąż pamięta o swym khalu. Ponadto tutejsi mężczyźni wydają się jej... zbyt miękcy. Wpierw można mieć wątpliwości co do jej dothrackiego pochodzenia, ma bowiem złoto we włosach, a niebo w oczach. Jest urodziwa, jednakże w sposób zupełnie niedelikatny. Ma ostre rysy, harde spojrzenie i kpiący uśmiech. Liczy sobie jednak już 26 lat. Wokół jej oczu utworzyło się kilka maleńkich smarszczek, choć dalej jest piękna. Być może nie w sposób, który odpowiada westeroskim mężczyznom. Oni bowiem uwielbiają delikatne, mdłe kobiety, których skóra cieńsza jest skrzydeł motyla. Irri jest inna. Wysoka, gibka i sprawna. Złotowłosa, uparta i harda. Tutejsi mężczyźni nie znoszą takich kobiet. Mają one bowiem większe jaja niż oni sami.

historia:

Córka niewolnicy i dothrackiego mężczyzny. Wychowała się w khalasarze, jej matka zmarła, kiedy Irri liczyła sobie trzy lata. Wówczas wszystkie kobiety stały się jej matkami, bądź jak kto woli - była sierotą. Wyróżniającą się wśród tłumu innych dothrackich dzieci, miała bowiem jasne jak złoto włosy oraz bledszą skórę. Była jednak zupełnie jak one harda, nieustępliwa i waleczna. Skora do zaczepek i bójek od najmłodszych lat. Uparta jak osioł dziewczynka często dostawała za to po głowie. Dorastając pragnęła chwycić za ostrze, tak jak mężczyźni. Chciała być im równa, choć to nigdy nie mogło być możliwe. To mężczyźni byli dominujący i zawsze miało tak pozostać. Irri jednak nie zamierzała siedzieć w miejscu, tańczyć i pieprzyć z co silniejszym, aby później powić mu dziecię. Walczyła jak chłopcy, była od nich twardsza i bardziej harda.
Wyrosła na piękną kobietę. W niezwykle specyficzny sposób, była bowiem dość umięśniona i gibka, jednakże tak niebanalna wśród swojego khalasaru. Nie wiedziała, czy to złoto w jej włosach, czy może hardość w spojrzeniu przyciągnęła do Joggo, który po śmierci khala, został jego następcą. Ten olbrzymi, silny mężczyzna, którego warkocz sięgał pośladków wziął ją sobie za żonę, gdy miała piętnaście lat. Była jego khalessi. Ona, złotowłosa córa niewolnicy. Wesele trwało od świtu do zmierzchu. Zginęło wówczas dziesięcioro mężczyzn, a spłodzono wiele synów. Irri utrzymała bat, łuk i arakh.
To był płomienny, święty związek. Pełen namiętności, żaru i pasji, a jednocześnie agresji. Oboje mieli ciężkie charaktery. Joggo zdarzało się ją uderzyć, jednakże ona odpłacała mu się tym samym. Zaraz po tym pieprzyli się płomiennie nie zważając na spojrzenia innych. Wędrowali, byli niepokonani. Irri powiła syna, któremu dała imię Rakharo. Zdobywali miasta, palili wioski - Irri czuła szczęście przepełniające każde włókno jej ciała i duszy. Powiła Joggo dwóch następnych synów i wieku lat dwudziestu była matką czteroletniego Rakharo, dwuletniego Jaggo i rocznego Rakhi. Była szanowaną kobietą, dumną khalessi, Kometą Joggo, którego panowanie było bardzo długie.
Aż za nadto długie, był bowiem khalem nieprzerwanie od niemal dziesięciu lat. Gdy został zraniony w walce, inni wykorzystali okazję. Joggo został zamordowany. Irri czuła się wtedy, jakby wyrwano jej serce. A furia rozsadzała żyły. Chwyciła za ostrze i wbiła je w brzuch zabójcy ukochanego khala. Nie zamierzała jednak tu pozostać i czekać, aż i ją zgwałcą, po czym zabiją. Bądź co gorsza - pozostawią w Vaes Dothrak, aby miała się tam zestarzeć. Na swej karej klaczy znalazła się szybciej, niźli ktokolwiek mrugnąłby okiem i uciekła razem z Rakharo, który wszystkiemu isę przyglądał. Serce jej krwawiło na myśl o Jaggo i Rakhi. Widziała na własne oczy jak ich mordowali. Słone łzy płynęły po jej policzkach bez przerwy, kiedy pędziła przez Morze Dothraków. Gonili za nią, wiedziała o tym. Była jednak zbyt sprytna, miała zbyt szybkiego konia, aby zdołali ją złapać.
Wiele dni ze swym synem spędziła w Braavos. Obrabowała kilku kupców na trakcie, aby zdobyć złoto i nakarmić syna oraz siebie. Irri zamierzała przyłączyć się do inszego khalasaru. To było najlepsze wyjście. Jednakże pewnego poranka, kiedy obudziła się, Rakharo nie było obok. Irri oszalała. Szukała go wszędzie. Ujrzała go w porcie. Jednakże już na statku, stojącego na pokładzie wraz z innymi dziećmi. Krzyczała, jednakże statek oddalał się szybko. Dowiedziała się, iż płynął do Westeros. Nie wiedziała jednak po co ktoś miałby porywać jej syna. Nie mogła jednak stracić i jego. Mimo ogromnego strachu przed słoną wodą, sama wyruszyła w stronę tej nieznanej krainy. Kosztowało ją to rozłożenie nóg przed kapitanem statku, który wypływał najszybciej, jednakże nic nie obchodziła ją godność. Musiała odnaleźć Rakharo.
Minął rok, a ona go nie odnalazła. Nauczyła się biegle mówić w języku powszechnym, wcześniej znała jedynie pojedyncze słowa. Zmarł na obcą chorobę, tak powiedział jej marynarz, który płynął tym statkiem. Oczywiście, nie omieszkała poderżnąć mu gardła. Nie wierzyła mu. Musiała odnaleźć syna, chociaż w głębi serce wiedziała, że to niemożliwe. Wiedziała, że powinna wrócić do Essos. Dołączyć do khalasaru, bądź nawet dożyć starość w Vaes Dothrak. Nie potrafiła jednak tego uczynić. Po prostu nie potrafiła. Aby mieć co włożyć do gęby walczyła jako najemnik. Nie zamierzała skończyć bez głowy, rabując. Czuła się potwornie zdradzając swą prawdziwą naturę. Swe plemię i tradycje. Jednakże matczyny instynkt nie pozwalał jej wrócić do Essos. Jeszcze nie. Jeśli Rakharo naprawdę nie żył - musiała odnaleźć tego, który za tym stał.


ekwipunek:

-Arakh.
-Skórzane odzienie.
-Sakiewka z kilkoma monetami.
-Kary, silny ogier Zarakho.
-Łuk i strzały.






Ostatnio zmieniony przez Irri dnia Nie Lis 03, 2013 1:12 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Irri Empty
PisanieTemat: Re: Irri   Irri EmptySob Lis 02, 2013 11:20 pm

Karta gotowa!
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Irri Empty
PisanieTemat: Re: Irri   Irri EmptyNie Lis 03, 2013 1:08 am

Cały czas piszesz o tym, że to Rakharo nie było obok a mniej więcej pod koniec pojawia się Joggo (Musiała odnaleźć Joggo, chociaż w głębi serce wiedziała, że to niemożliwe). To w końcu jak to jest? Nie pomieszały Ci się imiona?
Powrót do góry Go down
Gość

Anonymous

Irri Empty
PisanieTemat: Re: Irri   Irri EmptyNie Lis 03, 2013 1:12 am

Pomieszały, poprawiłam już. ^^
Powrót do góry Go down
Nihil Arryn

Nihil Arryn
Nie żyje
Skąd :
Winterfell
Liczba postów :
341
Join date :
26/04/2013

Irri Empty
PisanieTemat: Re: Irri   Irri EmptyNie Lis 03, 2013 10:10 pm

Okej. Innych uwag nie mam : )
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Irri Empty
PisanieTemat: Re: Irri   Irri Empty

Powrót do góry Go down
 

Irri

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-