Jak w temacie, mile widziane uzasadnienie! ;)

Jestem dopiero na trzeciej części książki (z serialem na bieżąco), więc nie mam zbyt wielkiego pola do popisu. ALE oto moje typy (z wehearttvseries, popieram zdanie tych osób, więc no, jestem leniwa i nie chciało mi się samej pisać XD):

avery napisał:

Nie sposób nie kochać Karła, jest postacią tak złożoną, wielobarwną, jego cięty język, humor, rubaszne powiedzonka czynią go, moim zdaniem, najciekawszą postacią w serialu (i w książce). Jak powiedział Varys, Tyrion umie grać w Grę o Tron, a na dodatek rozkoszuje się nią, co udało się oddać w obu sezonach. I Peter doskonale go odgrywa.

little lamb napisał:

ROBB STARK! Od samego początku, po prostu. Kiedy inni się jarali "OMG, JON SNOW, ON JEST BOSKI". Po prostu. Jest. Najlepszy. Jego wszystko. Jego starania, chęć poprowadzenia wojska, nadzieja i wiara, chęć by być takim jak ojciec. A jeszcze jego głos, to w ogóle, umieram. I wiem, że tak bardzo, ale to bardzo będę płakać na tym sezonie z jego powodu, że chyba umrę i utonę we własnych łzach. Po prostu nie wyobrażam sobie jak to bez niego będzie :<

little lamb napisał:

I omg, nigdy chyba nie spotkałam się z taką postacią jak Joff, żeby po prostu go tak bardzo nienawidzić. Wystarczy, że na niego spojrzę, to mam ochotę go po prostu pociachać na najmniejsze kawałeczki. Ale muszę przyznać, najwyraźniej to kawał dobrej roboty, żeby patrzeć na gościa i wiedzieć, że jest takim sukinsynem. I momenty kiedy go tyra wujaszek Tyrion, omg, epic.

little lamb napisał:

Oprócz tego, Dany i Khal mieli najlepszy wątek w pierwszym sezonie. W sensie miłosny. To, jak do siebie dochodzili, jak Dany się starała nie być tylko żoną Khala Drogo, która mu urodzi dzieci. I naprawdę, tak mega ryczałam jak jednak umarł. Ale co to się dziwić, jak podejście marynarza aka George'a Martina jest Zabiję wszystkich, których kochasz. Jednak mamy teraz Khaleesi, MOTHER OF DRAGON, I AM DAENERYS STORMBORN AND I WILL TAKE WHAT'S MINE WITH FIRE AND BLOOD!

No i jej epickie Dracarys! w ostatnim odcinku <3

little lamb napisał:

I nie zapominajmy o Aryi! Jezu, dzielna dziewczyna, której również kibicuję z całego serca. Waleczna, gotowa do walki, omg, kocham ją i tak bardzo się cieszę kiedy coś jej się uda. Poza tym jej duet z Gendrym, ahh <3

Nie będę oryginalna, ale popieram Shay :D Chociaż... mimo że Jeff jest jaki jest, nie jestem w stanie go znienawidzić. Jednak sympatia do Lannisterów jest u mnie zbyt duża ;] I lubię Sansę, bo mimo że nie jest takim "kozakiem" jak Aria, to jednak wzbudza mój szacunek, nawet zwyczajnie przez to, że się nie załamuje :) Chyba tyle ;)

Kocham Tyriona, jest jedną z najciekawszych postaci literackich, jakie poznałam. Każdy jego rozdział czytałam z prawdziwą przyjemnością, a w serialu jest oddany w 100%, po prostu perfekcja.
Zarówno książkowy jak i serialowy Jaime także zyskali sobie moją sympatię, uwielbiam przemianę, którą przechodzi we wszystkich częściach i mam nadzieję, że nie popsują tego w serialu.
Jon Snow jest w książce sto razy lepszy, niż w serialu, ale i tak obie wersje uwielbiam bezgranicznie.
Poza tym bardzo lubię Aryę i Sansę, Melisandre, Renly'ego, Ygritte, Tormunda, Ashę (Yarę) Greyjoy, Gednry'ego, Robba, Joraha Mormonta, Ogara, Varysa, Maergery, Oberyna Martella... No i Cersei, chociaż ostatnie części książki trochę mnie zawiodły, jeśli chodzi o Królową Regentkę. A z postaci, o których wiadomo nieco mniej, uwielbiam Eurona Greyjoya, Dacey Mormont, Żmijowe Bękarcice, Jeyne Poole i chyba upadłam na głowę, ale fascynują mnie Rhaegar Targaryen i Lyanna Stark, w parze również :D

Jeszcze Olenna, matko, ta kobieta mnie rozwala swoim poczuciem humoru i głową, ona naprawdę jest inteligentna i zna się na całej tej polityce, jest jeszcze lepsza niż Cersei! <3

Prosta odpowiedź.



A tak serio oprócz wcześniej wymienionych strasznie lubię Oshę. I Sama. Sam Zabójca to jest to. No i niezapomniany Ned. I wszyscy Greyjoya, nawet Theon! No zwyczajnie strasznie trudno kogoś wybrać ;c

Przyznam szczerze, że po prostu zakochałam się w Sansie. To, jak zmienia się pod wpływem wydarzeń zostało mistrzowsko pokazane i za to kocham Martina. Mam nadzieję, że jeszcze wszystkich wykiwa ;) Oprócz niej lubię wszystkich Martellów, a zwłaszcza Żmijowe Bękarcice. Uwielbiam czytać o intrygach Varysa i Littlefinger'a. Bardzo bym chciała, żeby w książce było więcej o Tyrellach, bo ród ten również mnie interesuje, a scena z Meagary w serialu po prostu mnie zauroczyła.

Arya, Tyrion i Jaime.
Od razu uprzedzam, że nie jestem na bieżąco z książkami.

Arya - Cóż, mam słabość do takich postaci. Uwielbiam jak kobieta jest pewna siebie, a nawet jest taka nieco ''męska'' i umie skopać innym tyłek. Dodatkowo Arya jest bohaterką - mścicielką, motyw zemsty (mimo że już nieco oklepany) dla mnie zawsze będzie ciekawy. Lubię historię Aryi, to, jak z dziewczynki przemienia się w twardą wojowniczkę.

Tyrion - Chyba dużo nie trzeba tłumaczyć, tej postaci nie da się nie lubić. Nie dziwię się, że wzbudza taką sympatię - wygadany, zabawny, sarkastyczny. A fakt, że jest karłem sprawia, że lubi się go jeszcze bardziej. Taki idealny bohater.

Jaime - Ja szczerze nie znoszę Lannisterów. To nie tak, że jestem zawsze za tymi ''prawymi i dobrymi''. Wręcz przeciwnie, ja często w książkach/filmach lubię czarne charaktery. Ale są antagoniści, którzy wzbudzają sympatię i są tacy, którzy są strasznie trudni do lubienia. Jaimego na początku bardzo nie lubiłam, ale to zaczęło się zmieniać dlatego, bo i on sam jako postać zaczął ewoluować. To jest w tym bohaterze właśnie najciekawsze - że pod wpływem tego, co doświadczył, z aroganckiego i pewnego siebie gościa zaczyna się przemieniać w zupełnie innego człowieka. Ja bardzo lubię postacie, które nie stoją w miejscu i ulegają przemianie, nie są statyczni i nudni. I uwielbiam relacje Jaimego z Brienne. ;d

Mam wiele postaci, które budzą moją sympatię.

Arya- cóż, dziewczynka, która wie, czego chce. potrafi o siebie zadbać. Przeurocza o niebanalnym charakterze. (w duecie z Gendrym, bo go nie można pomijać!)

Theon Greyjoy- od samego początku byłam jego fanką. Po prostu, być może to, co zrobił było nie do końca przemyślane, ale chciał zdobyć szacunek ojca.

Dany- już na samym początku zwróciła moją uwagę. Chyba chodzi o to,że ma ogromne serce, albo mi się tylko tak wydaje.

Daenerys Targaryen - Od początku ją lubiłam. Dziewczyna jest odważna, moim zdaniem mądra i sprawiedliwa. Oglądając serial, zawsze czekam na "jej" wątek.

Jon Snow - Nie wiem czemu lubię Jona. Na początku było mi go trochę szkoda, bo jako bękart nie był zbyt dobrze traktowany. Ogólnie, podoba mi się to, że odłączył się od Nocnej Straży.

Tyrion Lannister - Tyrion jest bardzo charakterystyczną postacią i prawie nikt temu nie zaprzeczy. Jego teksty czasem mnie rozbrajają. Zawsze wolałam Tyriona, niż jego starszego brata i zawsze denerwowało mnie to, jak ojciec go traktuje.


UŚMIERCENI:
Khal Drogo - Świetny wojownik o "przerażającym" wyglądzie. Baaardzo szkoda, że ów postać została uśmiercona. Wątek Dany i Khala strasznie mi się podobał.

Eddard Stark - Ned był znany, jako człowiek honoru i takie postacie właśnie mi się podobają. Szkoda, że tak szybko go uśmiercili. :<


Książki jeszcze nie czytałam, ale chyba zakupię. Na razie śledzę sam serial. :)

ja popieram przedmówczynie co do Khala oraz Tyriona naturalnie. Dany nieco mi zbrzydła, a Jon Snow to straszna ciiiiip-ka (sorry XD), mimo wszystko. Ale pokaże, na co go stać!

Mam słabość do honorowych dobrych ludzi w typie Neda, ale doceniam Varysa i Littlefingera również. I co dziwne, lubię Stannisa i Tywina. Słabość do honorowych widocznie idzie w parze z sukinkotami :D

Tyrion all the way! <3 I Arya też, bo to mały badass jest no i ona ich tam jeszcze poustawia w tych królestwach :3 No i shipuję Arya - Gendry, serio, mówcie co chcecie :D Lubię też Shae... ogólnie, jeśli chodzi o postacie żeńskie, to poza paroma wyjątkami zjadliwe są tylko dziwki, bo resztę mam ochotę zadusić gołymi rękoma. Khal był cudowny i to jak zmieniała się przy nim Dany też. W trzecim sezonie trochę dziewczyna szarżuje za bardzo, ale wciąż ją lubię. o :D

Ja po pierwszym sezonie przestałem mieć ulubione postacie jak obydwie zginęły... Chyba mam pecha.

Jak oglądam GoT z Art to dochodzimy do wniosku, że nikogo nie lubimy, bo wszyscy są głupi :P 

Lubiłam Jamiego, ale bez ręki już go nie lubię aż tak, bo się zmienił. 

Ale od początku uwielbiałam Littlefingera  Nawet, gdyby władze przejęli dzicy to by się umiał ustawić.

Po czytaniu.. odwołuje nienawidzę Dany, wkurwia mnie, po głębszym zastanowieniu w serialu tez mnie irytuje, chyba lubiłam ją za to, że taka śliczna była :>

Nie dodałam Ogara! On jest emejzing i w ogóle, ma swoją moralność, ja lubię postaci wolne, które na swój sposób widzą dobro i zło.

Cytat :

Daenerys Targaryen - Od początku ją lubiłam. Dziewczyna jest odważna, moim zdaniem mądra i sprawiedliwa. Oglądając serial, zawsze czekam na "jej" wątek.

Cytat :

Po czytaniu.. odwołuje nienawidzę Dany, wkurwia mnie, po głębszym zastanowieniu w serialu tez mnie irytuje, chyba lubiłam ją za to, że taka śliczna była :>

Lannisterowie. Serio. Tywin, bo rozpieprza samą prezencją, de facto włada Westeros i rozstawia wszystkich po kątach. Joffrey, bo to psychopata, ale i stanowczy władca który nie zmienia zdania jak chorągiewka. Tyrion, bo to wczesna wersja Tywina. Cersei, bo Lena jest śliczna i potem w książce ma zajebisty wątek. Myrcella, bo jest chyba najnormalniejszą członiką rodu. Tommen, bo ma koty. Jamie, bo jest prawie jak Stannis. I sam Stannis. Twardy i honorowy, przestrzegający prawa, chcący dobra królestwa, jednocześnie rozdarty moralnie, duchowo i rodzinnie, kuszony przez diabła (Melisandre) i wspierany przez anioła (Davos). Cytując inny film, "Because he's the hero that Gotham deserves, but not the one it needs right now... and so we'll hunt him... because he can take it... because he's not a hero... he's a silent guardian, a watchful protector... a Dark Knight..."

100% zgody z @up jeśli chodzi o Dany, po tej scenie z nielubianej postaci zmieniła się w znienawidzoną.

Jeśli chodzi o moją ulubioną postać to do czasu Uczty dla Wron uwielbiałem Tyriona. To jak pomimo brzydoty i niskiego wzrostu (przez co nie mógł zostać dziwką jak Cersei ani kozakiem jak Jaime), wszystkich rozwalał intelektem w przedbiegach (Najlepsze akcje jak Cersei mająca się za mistrzynię intryg knuje misterny plan a Tyrion praktycznie od niechcenia zmienia go w swój tak, że blondi nawet nie zdaje sobie z tego sprawy), lecz jeśli określić Tyriona mianem zajebisty to Oberyna Martella trzeba nazwać zajebistym do kwadratu. Czerwona Żmija jest prawie równie sprytny, bardziej olewający konwenanse i etykę dworską a dodatkowo jest jednym z najlepszych wojowników królestwa i mówiąc to mam na myśli prawdziwą walkę a nie turniejową.