a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Mirell Volmark



 

 Mirell Volmark

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Mirell Volmark Empty
PisanieTemat: Mirell Volmark   Mirell Volmark EmptySob Sty 16, 2016 1:09 am


Mirell Volmark










Wiek:
23
Miejsce urodzenia:
Harlaw
Ród:
Volmark
Stanowisko:
Bratanek Lorda, kapitan „Kwaśnej Chabety”

Aparycja

Brwi zmarszczone, szczęka zaciśnięta tak jak usta formujące cienką linię. Tak prezentuje się twarz mężczyzny. Najczęściej wyraża bierność na przemian ze zdenerwowaniem. Mirell wygląda na trochę starszego niż naprawdę jest. Nie jest on ideałem piękna, a w jego wyglądzie można odnaleźć coś zgoła niepokojącego. Szczególnie w spojrzeniu, które zdaje się być zimne i ostre. Jasne oczy często są zaczerwienione od niedogodności, które towarzyszą mu na wodzie. Skóra jest bardzo jasna i nienaturalnie czysta. Nie chodzi tu o higienę, po prostu nie ma na niej żadnych znamion, ani pieprzyków. Mówi się, że to właśnie przez sól morską skóra jest twarda i zdrowa. Nos chłopaka jest wąski, nie raz złamany, a jednak wciąż pozostaje prosty. Usta drobne i popękane. Włosy w kolorze słomy, przycięte krótko, choć zawsze w niewielkim nieładzie. Mirell ma w zwyczaju zakrywać twarz. Zazwyczaj nosi hełm, typu nosal, innym razem zakłada kaptur, bądź owija głowę chustą.  Patrząc na sylwetkę, wygląda bardzo niepozornie. Przeciętnego wzrostu, dość szczupły, można powiedzieć nieco kościsty i twardy. Ma długie nogi i szerokie ramiona, ale nie jest barczysty.  


Biografia

Przyjście na ten świat, kosztowało jego matkę wiele wysiłku. Spojrzenie na rozpłakaną twarz swojego pierworodnego syna musiała przypłacić życiem, gdyż zmarła w wyniku powikłań niedługo po porodzie. Chłopiec musiał poczekać kilka lat zanim wpadł w ręce ojca. Niemowlę na pokładzie do niczego się nie przyda. Przez ten czas opiekowały się nim służki. Uczyły chodzić, mówić i trafiać do nocnika. Po opanowaniu tych sztuk, rozpoczęto żelazne wychowanie. Nie było dnia, którego nie spędzałby w porcie. Na początku pracował w niewielkim warsztacie cieśli. Miał drobne, chude ręce, które przydawały się w pracy. Nie mógł dźwigać, ale za to był precyzyjny i dokładny. Towarzyszył starszym w połowach, uczył się budować, naprawiać i co najważniejsze - skutecznie niszczyć łodzie. Swoją pierwszą dłubankę nazwał „Dęta Moczymorda”. Tak upłynęło jego dzieciństwo. Koleje losu doprowadziły go na pokład statku rodzica. Nazywał się „Rdzawa Szkapa”. Nie uznawał on, iż może istnieć lepsze miejsce nauki dla syna, niż u boku swego ojca. Ten pomysł miał tyle samo zalet, co wad. Jak wiadomo, ambicje ojca były o wiele wyższe niż ówczesny Mirell mógł mierzyć. Pilnował, aby chłopiec miał ręce pełne roboty. Służba pod szarymi chorągwiami nie należała do łatwych. Bywało tak, że przez kilka dni chłopak nie miał czasu zmrużyć oka. Bywało tak, że przez kilka dni nie jadł nic prócz śledzia w occie. Bywało tak, że ów śledź był jedynie miłym wspomnieniem sytego posiłku. Woda zaś, po obu stronach, na górze i na dole. Bezmiar i nadmiar. Z nieba czasem słodka i orzeźwiająca, innym razem tnąca i alarmująca. Ta zrównana z horyzontem była dziksza. Raz nad głową, raz za burtą. Szalona i niepokojąco płaska. Nic tak nie uczy życia jak morze. Całe jego istnienie zależało wtedy od garstki osób, którymi wypełniona była dryfująca po wodzie, kupa drewna. Walki, popijawy, sztormy, flauty, bitwy morskie, grabieże… Zżył się z nimi. Wydawało mu się, że poznał już słony smak wód. Wtem zaskoczył go zupełnie obcy żywioł. Drakkar ojca zapłonął ogniem tak jasnym, że nie równał się z nim żaden wschód słońca. Był równie przerażający, co najgorszy sztorm. Najstraszniejsze jednak było to, iż jedyna droga ucieczki prowadziła wprost w bezkres wód. Znajdowali się wtedy na środku morza. Nie dali by rady nigdzie dopłynąć. Była to podróż na dno. Spłonęła prawie cała ster burta i żagiel. Załoga walczyła z płomieniami, jednak bezskutecznie. Po kolei zaczęli wyskakiwać za burtę. Na pokładzie został jedynie Mirell wraz z ojcem. Starszy mężczyzna polewał ogień wodą, jedynie pogarszając sytuację. Nie wiedział, że był to zamach wywołany łatwopalną mieszaniną, a dalsze polewanie wywoływało kolejne zapłony. Wzburzenie sięgnęło zenitu, gdy rzucił się na swój statek z ostrzem. Odrąbując kolejne części relingu próbował ratować statek przed zniszczeniem. Mirell zachował zimną krew. Widząc ojca w szale, szarpnął go za kołnierz odciągając od płomieni. Między mężczyznami wszczęła się bójka. Mirell starał się wbić ojcu do głowy, że to ostatnie, czego teraz potrzebują. Starzec był zbyt uparty, by tego słuchać. Chłopak nie miał serca zostawiać ojca z rozżarzoną łodzią na pewną śmierć. Wypchnął go za burtę, samemu przewracając się na beczkę octu. Przez kilka minut nie widział nic prócz dymu. Leżał skulony na pokładzie, modląc się do Utopionego Boga, aby przyjął go wraz z tą przeklętą łajbą. Wiatr rozwiał dym, a po płomieniach nie było śladu. To, co pozostało z prawej strony kadłuba przybrało czarny jak smoła kolor. Reszta statku i załogi była jedynie okopcona. Drakkar był ocalony. Oni wszyscy byli. Załoga ruszyła do chłopaka, wiwatując. Mężczyźni ściskali go, nie przejmując się smrodem octu. Nigdzie nie było śladu ojca. Pozostał po nim jedynie statek, który stał się własnością Mirella. Spopielona część została odbudowana, jednak zachowano czarny od płomieni kolor. Nie wymieniono galionu, który straszył swoim kształtem - do połowy spalonego końskiego łba. Reszta kadłuba pozostała nienaruszona, co wyraźnie zaznacza różnicę w barwie. Zmieniono jednak nazwę. Drakkar Mirella zwie się „Kwaśna Chabeta” i nikt pozwala zapomnieć o jej historii. Incydent odcisnął również swe piętno na Mirellu. Chłopak zgorzkniał, obwiniając się za zniknięcie ojca. Jest on jednak samotny w tym oskarżeniu, gdyż załoga zaakceptowała go, jako nowego, „kwaśnego” kapitana.


Ekwipunek


- hełm z nosalem, wykonany z czterech znitowanych blach żelaznych,
- pancerz kolczy z gęstej plecionki,
- dwa sztylety wojenne,
- nóż myśliwski ojca, ma krótkie ostrze i rękojeść z rogu,
- pęk rzemyków i sznurków, które zawsze mogą się do czegoś przydać,
- sakiewka z monetami,
- szaty mokre i suche, skórzane buty,
- naszyjnik z bursztynem, pamiątka po matce,

acidbrain

Powrót do góry Go down
Aylward Baratheon

Aylward Baratheon
Ziemie Burzy
Skąd :
Koniec Burzy
Liczba postów :
1935
Join date :
30/04/2013

Mirell Volmark Empty
PisanieTemat: Re: Mirell Volmark   Mirell Volmark EmptyNie Sty 17, 2016 11:01 am

Bardzo dobra karta, z czystą przyjemnością akceptuję i życzę owocnej rozgrywki!
Powrót do góry Go down
 

Mirell Volmark

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-