a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Yrvin J’halavar



 

 Yrvin J’halavar

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Yrvin J’halavar Empty
PisanieTemat: Yrvin J’halavar   Yrvin J’halavar EmptyNie Sie 10, 2014 9:21 pm





Yrvin J’halavar

Wiek:
NIEZNANY
Miejsce urodzenia:
NIEZNANE
Ród:
NIEZNANY
Stanowisko:
SKRYTOBÓJCA NALEŻĄCY DO GILDII
LUDZI BEZ TWARZY

Aparycja


Widzisz przed sobą mężczyznę w sile wieku opierającego się niedbale o oblepiony resztkami rozlanego trunku szynkwas podłej, przydrożnej karczmy.  Wspiera nogę o drewniane krzesło - jest wyraźnie znudzony. Ma na sobie wysokie, podbite płaskim obcasem buty jeździeckie i skórzane, wygodne bryczesy wzmocnione kilkoma warstwami materiału. Do jego bioder  przytwierdzony jest szeroki pas, przy którym nosi oręż oraz sakwę z miedziakami. Jego pierś osłania dopasowany, lekki pancerz spod którego wystaje wymięty kołnierzyk męskiej koszuli. Na oparciu krzesła, które stoi obok, wisi ciemny, prosty płaszcz z kapturem który najpewniej służy jako ochrona przed deszczem.

Mężczyzna dostrzega Twoje zainteresowanie. Unosi nieznacznie brodę, uwydatniając surowe rysy twarzy i wysuniętą szczękę pokrytą zarostem. Ma zielone, głęboko osadzone oczy o spokojnym spojrzeniu i  mocno zarysowane brwi. Brązowe, kręcone włosy nosi krótko ścięte. W świetle karczemnych lichtarzy na jego śniadej skórze widać stare blizny i świeże skaleczenia.  
Jest słusznego wzrostu, góruje nad większością mężczyzn w gospodzie. Krzepka sylwetka nie pozostawia wątpliwości, iż nieznajomy para się wojennym rzemiosłem. Na smagłym ciele wyraźnie rysują się wyrzeźbione mięśnie.
Wąskie usta wykrzywiają się w powściągliwym uśmiechu, gdy zwraca na Ciebie swoje spojrzenie. Jego dłoń w wytrawnym geście spoczywa na rękojeści broni. Mężczyzna mierzy Cię wzrokiem jeszcze przez chwilę. Wypija do końca swe piwo, ze stukotem odstawiając pusty kufel na blat. Wstaje, poprawia swój rynsztunek i mija Cię obojętnie, znikając za dębowymi drzwiami gospody. Dopiero gdy wyszedł, zdajesz sobie sprawę, że nie wyróżniał się niczym. Wyglądał przeciętnie.



Historia


Jeśli kiedykolwiek posiadał rodzinę, dach nad głową i życie jakie prowadzą zwykli ludzie, utracił to wszystko wraz z przekroczeniem progu Domu Czerni i Bieli. Służę Temu, Który Milczy ponad dwadzieścia lat i w tym czasie przyjęliśmy tylko jednego ucznia. Sądzę, że znam Yrvina lepiej, niż by przypuszczał, choć w jego oczach byłem nikim więcej, jak tylko kolejnym bezimiennym kapłanem.

Jeśli ciekawi Cię najwcześniejszy okres jego życia, to nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Przybył do nas w wieku ośmiu lat, pod innym imieniem i z przeszłością, która odeszła w zapomnienie. Pytany o swoje dzieciństwo, odpowiadał niechętnie, za każdym razem snując nową opowieść.
Pochodził z Braavos, i to jedno, zważając na to, jakim akcentem się posługiwał, musiało być prawdą.  Był dzieckiem ulicy. Wychował się wśród podobnym sobie sierot i większość dnia spędzał wałęsając się po wątpliwej sławy dzielnicach, okradając portowych handlarzy.  Miał zręczne palce i dobre oko i najpewniej w tym kierunku potoczyłaby się jego kariera. Ale nawet najbardziej wprawny złodziej trafia na swój gorszy dzień.  Jeden ze skrytobójców złapał go na gorącym uczynku. Nie wiem, czyje oblicze zobaczył wtedy mały złodziejaszek. Faktem jest, że kilka dni po tym wydarzeniu, zafascynowany, wstąpił do gildii Ludzi Bez Twarzy.
Już jako dziecko był dobrym kłamcą, a szkolenie jakiemu się u nas poddał tylko wzmocniło tę cechę. Czasem można było odnieść wrażenie, że rzeczywistość i ułuda tak mocno splatała się w jego słowach, iż on sam nie potrafił ich od siebie oddzielić.
Mijały lata, podczas których uczyliśmy go wszystkiego, co w fachu zabójcy najważniejsze. Był młody i bystry, więc dość szybko opanował podstawy klasycznego fechtunku, skradania się i Wodnego Tańca. Plan dnia miał wypełniony zajęciami i rzadko dawaliśmy mu chwilę wytchnienia. Uczył się o historii Westeros i jego wielkich rodach, etykiety dworskiej i matematyki. Książki jednak nudziły go, a każdą wolną chwilę spędzał w podziemnym laboratorium, gdzie wprowadzałem go w tajniki alchemii.
Godziny, które poświęcał pochylony nad alembikiem, w skupieniu badając przeróżne substancje dawały wyraz jego samotniczej naturze. Wszechobecna śmierć, czająca się w Domu Czerni i Bieli musiała go przygnębiać. Sądzę, że zrozumiał prawdziwą naturę tej ostatniej dopiero wtedy, gdy wypełnił kontrakt na swe pierwsze zabójstwo.

Nadszedł jego piętnasty dzień imienia, gdy do świątyni przybyła kobieta ubrana na zachodnią modłę. Była nietutejsza, ślad po oparzeniu na policzku jeszcze bardziej szpecił jej niezbyt urodziwą twarz. Przybyła z Westeros, aby prosić o „ostateczny dar” dla piękniejszej i bardziej utalentowanej konkurentki swej córki. Obie panny starały się o względy wędrownego kupca korzennego, właściciela kilku statków handlowych, który zamierzał się niebawem ożenić. Szczupły  chłopak dopiero wchodzący w wiek męski nie wyglądał na zabójcę. Wysłuchał propozycji damy w milczeniu, i po długiej przerwie podał swoją cenę. Kobieta zbladła, poderwała się z siedzenia, i choć jej usta ułożyły się do krzyku, atmosfera miejsca, w którym się znajdowała, obezwładniła ją. Z powrotem usiadła na krześle, drżąc z przerażenia. W jej oczach pojawiły się łzy. Spojrzała z lękiem na swego skrytobójcę i krótko kiwnęła głową na znak zgody. Głos Yrvina, mimo sceny która przed momentem zaszła, był opanowany.
- Valar morghulis.
- Valar dohaeris. – wyszeptała kobieta i tym samym umowa między nimi została zawarta.

Kolejne kilka nocy Yrvin spędził oddając cześć Bogu Bez Twarzy. Nie modlił się. Czekał. Minął niemal tydzień, podczas którego wykonywał swe normalne obowiązki. Aż nagle z dnia na dzień uznał, iż jest odpowiedni moment na spełnienie kontraktu.
Utopiona dziewczyna miała jasne, słomkowe włosy zaplecione w długie warkocze które falowały w rytm morskich fal.  Nawet wtedy, gdy jej ciało opadało na dno, na sinych ustach zastygł radosny uśmiech.
Ceną za śmierć była kolejna śmierć. Kobieta z Westeros, na wieść o tym, iż na drodze do zamążpójścia swej córki nie ma więcej przeszkód wydała huczne wesele. Odwlekała wyrok, jaki na siebie podpisała chcąc zbiec z Braavos na statku kupieckim swego świeżo upieczonego zięcia. W końcu jednak dopełnił się jej los. Gdy „Jej Złoty Warkocz” obrał kurs na Królewską Przystań, załoga nie była w najlepszej kondycji. Wszyscy odchorowywali biesiadę z poprzedniego dnia, gdzie nie brakowało alkoholu. Pan młody z żoną zamknęli się w kajucie kapitańskiej. Nikt nawet nie zauważył, kiedy matka jego wybranki wypadła za burtę. Gdy wyłowili jej ciało, poznali je po śladzie oparzenia na policzku. Zgon kobiety marynarze uznali za niefortunny wypadek i winowajcy doszukiwali się w zbyt dużej ilości wypitego alkoholu. Nieprzypadkowo jednak, skóra nieszczęśnicy była dokładnie tego samego, sinego koloru co dziewczyny, którą skazała na śmierć.

Minęło kolejnych kilka lat, zanim Yrvin po raz pierwszy wyruszył do Westeros. Opanował język powszechny na tyle, aby nie zdradzać swojego pochodzenia obcą wymową. Kilkakrotnie zmieniał swoje oblicze. Wyniósł na stanowisko jednego z pomniejszych bankierów Żelaznego Banku, którego było stać na usługi Ludzi Bez Twarzy.  Były też kobiety, ale żadna z nich nie pozostała przy nim na długo.  
W najbliższym czasie znów wyrusza w podróż do Siedmiu Królestw. Na pokładzie „Czarnej Strzały” chce pokonać Wąskie Morze i wraz ze swoją towarzyszką przedostać się do Doliny Arrynów.  Bóg o Wielu Twarzach domaga się kolejnej ofiary.



Ekwipunek



- ostrze z Braavos z profilowaną rękojeścią, która ma za zadanie ograniczyć możliwość rozbrojenia dzierżącego
- krótki miecz
- żelazny sztylet  przystosowany do szybkich pchnięć schowany z rękawie
- para ćwiekowanych rękawic
- metalowe strzałki do rzucania z podłużnie wyżłobionymi rowkami, które można napełnić trucizną
- lekka zbroja skórzana i podróżny płaszcz z kapturem
- komplet wytrychów pamiętających lepsze czasy
- zestaw fiolek z truciznami (dusiciel, lyseńskie łzy, jad mantykory) i odpowiednie odtrutki
- medykamenty
- pochodnia z krzesiwem
- prowiant i bukłak z wodą
- sakwa z pieniędzmi






Ostatnio zmieniony przez Yrvin J’halavar dnia Sro Sie 13, 2014 8:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ivory Targaryen

Ivory Targaryen
Dorne
Skąd :
Dorne, Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
2203
Join date :
23/10/2013

Yrvin J’halavar Empty
PisanieTemat: Re: Yrvin J’halavar   Yrvin J’halavar EmptyWto Sie 12, 2014 2:29 pm

Karta jest ciekawa, niebanalna i czytałam z przyjemnością. ;) Akceptuję! Witamy na forum!
Powrót do góry Go down
 

Yrvin J’halavar

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-