a
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj
Virlad



 

 Virlad

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość

Anonymous

Virlad Empty
PisanieTemat: Virlad   Virlad EmptyPią Cze 13, 2014 8:58 pm

Virlad


Wiek:
Widział przeszło 23 dni imienia.
Miejsce Urodzenia:
Burdel w Królewskiej Przystani.
Stanowisko:
Najemnik.
Ród:
Brak.

Wygląd:


Kształt głowy Virlada jest owalny, raczej standardowy. Całość - nie licząc samego oblicza - pokrywają długie, brązowe włosy, które rozstępują się trochę nad czołem i opadają do ramion. Dosyć płaski nos, a do tego ostre, widocznie zaznaczone rysy i usta, które nic nie wyrażają. Na jego prawym policzku znajduje się sporej wielkości blizna. Mężczyzna posiada krótką, acz niezadbaną brodę. Virlad spogląda swoimi szarymi, przenikliwymi oczyma spode łba, sprawiając wrażenie wrogości. Virlad ma na sobie niepełną zbroję płytową, aby nie ograniczała ruchów. Składa się na nią kirys i rękawice. Jest ona bardzo zadbana, lecz raczej standardowa. Nie posiada żadnych zdobień. Ot, zwyczajny metal. Pod wierzchnim pancerzem Virlad ukrywa wełnianą koszulę brązowego koloru. Sięga mu ona do ud. Poza nią nosi skórzane spodnie oraz buty. Całość ubioru spięta jest pasem również wykonanym ze skóry. Odzież wygląda na znoszoną. Do pasa przytroczona została spora, skórzana sakiewka, która na pustą bynajmniej nie wygląda. U boku jegomościa jawi się jednoręczny miecz trzymany zwykle w czarnej, surowej pochwie przytroczonej do pasa. Kiedy jednak zdarzy się, iż miecz opuści swój dom, wygląda on dosyć zacnie. Klinga, długa na dziewięćdziesiąt centymetrów została wykonana ze srebra i lśni niczym nowa. Kontrastuje to z mocno zużytą, brązową rękojeścią. U pasa wisi także zwyczajny sztylet. Jego klinga także jest zadbana, acz nie wygląda jakoś specjalnie. Virlad jest potężnie zbudowany i wysoki. Wygląda niczym olbrzym, bo mierzy aż 7 stóp, acz garbi się lekko, aby móc swobodnie rozmawiać, i patrzy spode łba. Spod odzienia wychodzą mocne mięśnie, zaś krok mężczyzny jest sprężysty. Całość nadaje mu wyglądu atlety. Posiada sporo blizn, głównie widocznych na twarzy. Czasem można też zaobserwować te na rękach i tułowiu.

Zwykle towarzyszy mu czarny, narowisty koń, który mierzy sobie prawie 140cm w kłębie. Do boków ma przytroczone juki, a na grzbiecie nosi zwyczajne, skórzane siodło.


historia:

Chłopiec biegł właśnie ulicami tego śmierdzącego, zapchlonego miasta. Biegał codziennie. Nad nim dumnie wznosiła się Czerwona Twierdza, przysłaniając całkiem spory kawałek nieba. Ten widok towarzyszył Virladowi codziennie. Dzień w dzień widział tę budowlę. Była blisko, a zarazem daleko. Na wyciągnięcie ręki, ale poza jego zasięgiem. On nie był jak inne dzieci. Chłopcy marzyli o rycerzach, pojedynkach i turniejach. On za to pluł na to wszystko. Chciał przeżyć swoje życie, ale nie myślał zbyt wiele o przyszłości. Wiedział, że nigdy nie zostanie rycerzem. Jest pomiotem kurwy, który nie znał żadnego ze swoich rodziców. Kiedyś inne dzieci, które spotykał na ulicach Królewskiej przystani z niego drwiły, ale oduczył ich tego kilkoma bójkami. Powiedziano mu, że zabił swoją matkę, kiedy się rodził. Był taki wysoki, że matka musiała oddać swoje życie, aby rozpocząć jego. Kiedy usłyszał to od jednej z kurew, zalał się łzami i zaczął krzyczeć “nie chciałem”. To jednak nie przywróciło mu matki. Ojca nigdy nie znał,  tamten nie ujawnił się. W tym momencie miał 11 lat. Już od jakiegoś czasu przestał być pod opieką kurew, które z jakichś powodów go karmiły. Teraz sam łapał gołębie, a następnie je zjadał. Od bardzo dawna nie miał nic ciepłego w ustach, ale trzymał się dobrze. Był wyrośnięty i umięśniony, a do tego miał bardzo dobrą kondycję. Codziennie biegał po ulicach miasta, a bójki wyrobiły w nim pewien instynkt. Musiał walczyć o życie. Gardził innymi ludźmi, z którymi się zadawał. Mieli zamknięte umysły, nic nie potrafili dopuścić do siebie. Często zostawali w strefie marzeń. Virlad był małomówny, wolał słuchać, niźli mówić.


Kiedy miał lat dwanaście, udał się do kowala. Uznał, że czas zrobić coś ze swoim życiem. Nie chciał wiecznie uganiać się za jedzeniem, żyć z dnia na dzień, nie widząc żadnego sensu. Był pewien, że tamten go przyjmie. Już wtedy miał prawie sześć stóp wzrostu, przewyższając wszystkich w jego wieku. Kowal popatrzył na niego chwilę, po czym skinął głową. Od tamtego czasu był czeladnikiem. W taki sposób jego siła wyrobiła się jeszcze bardziej. Jednak - o dziwo - zapragnął nosić miecz. Z początku próbował się wyzbyć tych głupich marzeń. Co prawda, był nadzwyczaj szybki i silny, lecz zbyt nisko urodzony. Jednak nigdy nie zapomniał o marzeniach.


Otrzymywał regularną zapłatę za usługi u kowala. Wszystko odkładał, chowając w skrytce, którą niedawno odnalazł. Jego serce przelewała gorycz. Dopiero teraz zdawał sobie sprawę, że ludzie, którzy mieli rodzinę, byli wiele szczęśliwsi. On za to był pełen złości. Nauczył się także, jak wykorzystywać swoją masę podczas bójek. Nigdy nie zaprzestał takich procedensów. Jego ciemne, szare oczy odstraszały ludzi. Patrzył spode łba, nie szanując nikogo.


Kiedy miał lat osiemnaście, uzbierał już całkiem pokaźną sumę pieniędzy. Wtedy mierzył niespełna siedem stóp. Wojny i królowie, to wszystko przemijało. Trwała tylko praca. Kiedy zrezygnował z pracy u kowala, tamten nie ukrywał rozczarowania. Miał nadzieję, że nieczuły chłopiec kiedyś zostanie jego następcą. Wtedy Virlad zaproponował, że wykuje ostatnią rzecz. Zbroję i miecz dla niego samego. Oczywiście, zapłaci za wszystko, acz nie pełną cenę. Okazało się, że mimo długoletniego odkładania stać go na miecz i kilka części zbroi płytowej. Nawet się ucieszył. Jednym z jego atutów była szybkość, której ludzie nie spodziewali się po kimś tak wysokim. Pełna zbroja płytowa tylko by ograniczała jego ruchy. Podziękował serdecznie kowalowi i udał się w swoją stronę. Co teraz? Silny osiemnastolatek, który nie potrafił posługiwać się mieczem, ale go miał. Co mógłby robić? Jedynym wyjściem wydawał się turniej, choć Virlad nadal gardził tymi wszystkimi rycerzami, którzy strzępili języki na gadanie o honorze. Nie miał konia, a kopię widział tylko z daleka, więc zdecydował się na walkę zbiorową.


Turniej był podrzędny. Dzięki temu Virladowi udało się osiągnąć to, co sobie zamierzył. W walce zbiorowej górę brała waga i siła, a tych dwóch mu nie brakowało. Nie zauważył żadnego z tych wielkich rycerzy, których wychwalano pod niebiosa. Pierdolić ich. Jak by się pojawili - ich też by pokonał. W ostatecznym rozrachunku w walce zbiorowej poszło mu nienajgorzej. Za nagrodę kupił sobie ciepły posiłek, a resztę odłożył. Nie wiedział, na co zbiera.


Tak mijały dni, miesiące i lata. Virlad robił się coraz starszy. Kiedy miał lat dwadzieścia, zakupił konia, który bardzo przypadł mu do gustu. Był duży i narowisty, czyli idealnie pasował do charakteru młodzieńca. Ten wolał dbać o rynsztunek, niż o siebie. Wyrosła mu niechlujna broda, ale nie zwracał na to uwagi. Często udawał się do kowala, który ze względu na stare czasy użyczał mu swojej osełki, póki ten nie uzbiera wystarczającej ilości pieniędzy. Często się upijał, a odkąd było go na to stać, korzystał też z kurew. Stał się łatwy do sprowokowania. Wkrótce uznał, że wybiera drogę najemnika. Czas opuścić do brudne miasto. Za wszystkie pieniądze, które przy sobie miał, kupił prowiant, nowe ubranie i osełkę. Teraz mógł samodzielnie dbać o rynsztunek. Już wcześniej nabył sztylet, który przydawał się w walce w zwarciu.

I tak po dwudziestym trzecim dniu imienia wyruszył w drogę. Dokąd? Nie miał pojęcia. Może zaciągnię się u jakiegoś lorda, który godnie mu zapłaci? Wiedział, że wiele ludzi oczekuje za to tytułów rycerskich. Ale nie on. On pluł na honor, pluł na rycerzy i pluł na zadufanych lordów. A co najważniejsze - pluł na ludzi. Tego dnia jechał królewskim traktem, nucąc wesoło melodię, która była powszechnie znana. Nie znał słów, choć słyszał je w karczmie tyle razy. Nie było mu trudno rozstać się z tym wszystkim. Cuchnące Targaryenami miasto pełne dziwek i karczm. Nie przywiązał się do nikogo. Taki już był. Nie przywiązywał się. Mało obchodzili go inni. Liczyło się to, aby on otrzymał godziwą zapłatę.


ekwipunek:

Miecz, sztylet i przytroczona do pasa sakiewka, w której znajduje się siedemnaście jeleni i sześćdziesiąt osiem gwiazd. Prócz tego zadbana zbroja, na którą składa się kirys i rękawice. Ubranie - koszula, spodnie i buty. Pod tym nosi zwyczajne, sięgające do kolan, płócienne gacie. Posiada także konia z jukami, w których trzyma standardowy płaszcz z półkola o kolorze brudnej czerni, zakrawającej o szarość. Można tam znaleźć także trochę prowiantu. Dwa bukłaki, pełne słodkiej wody i kilka plastrów suszonej wołowiny.



Powrót do góry Go down
Ivory Targaryen

Ivory Targaryen
Dorne
Skąd :
Dorne, Słoneczna Włócznia
Liczba postów :
2203
Join date :
23/10/2013

Virlad Empty
PisanieTemat: Re: Virlad   Virlad EmptyPią Cze 13, 2014 10:11 pm

Akceptacja.
Powrót do góry Go down
 

Virlad

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Karczma :: Offtopic :: Kosz :: Karty Postaci-