Liam z pewnością wyróżnia się z tłumu. Dosłownie. Mężczyzna mierzy około 180 cm. Na szczycie tej potężnie zbudowanej konstrukcji jak w większości przypadków znajduje się głowa. Od przodu zdobi ją długi nos, głęboko osadzone, błękitne oczy i szerokie usta, które dość często rozciągają się w uśmiechu. Ostre rysy twarzy i uwydatnione kości policzkowe nadają całej postaci dzikości. Wrażenie to jeszcze dopełnia dość nietypowe ufryzurowanie. Po bokach jest niemal całkowicie wygolony, a długie, ciemne włosy splecione w warkocze opadają do tyłu. Łeb osadzony jest na szyi... powiedzmy, że pasującej w sam raz do całej reszty. Atletyczna budowa świadczy po części o pracy fizycznej i po trosze genom. Przez atletyczną budowę rozumie się szerokie bary i dość wąskie biodra. Jego długie, umięśnione łapska sięgają niemal do kolan, jego długich nóg. Poznaliście jego anatomię, jednak może wydawać się, że chodzi nagi. Nic bardziej mylnego. Zacznijmy od góry. Ubrany jest w lnianą koszulę, w pasie przewiązaną pasem. Na jego nogach znajdują się bardzo luźne spodnie, wciśnięte w skórzane, podkute buciory. Ma również czarny płaszcz, na którym widnieje biała gwiazda. U jego pasa wisi ciężki morgensztern zakończony kulą nabijaną kolcami.

Zaczęło się jak w mniejszej części przypadków. Nie doszło do żadnego gwałtu. Jego rodzice byli ze sobą szczęśliwi. Wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Jakiś czas po porodzie matka wyruszyła do lasu. Minął pewien czas, ale ona nie wracała. Kowal musiał wychowywać syna samotny. Gdy tylko chłopiec nauczył się chodzić i mówić pomagał ojcu w czym tylko mógł. Czasem było to przyniesienie bochenka chleba z wioski, a innym razem narąbanie drzewa do kuźni. Jego monotonne, szare życie zmieniło się w wieku 14 lat, gdy w wiosce zamieszkał wędrowny rycerz.

W powietrzu unosił się zapach lasu i odgłosy walki. Walczących było dwóch. Jeden, dość niski z połamanym, dużym nochalem i szpakowatymi włosami, które zapewne golił sztyletem. W ręce dzierżył drewniany miecz. Poruszał się zwinnie. Uderzał szybko. Kąsał niczym żmija. Drugi, znacznie wyższy zataczał się niezgrabnie osłaniając się przed ciosami. Padał na nich słaby blask słońca, ledwie przedzierający się przez sklepienie z gałęzi drzew. Olbrzymy o rozłożystych koronach skrzypiały przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru. Chłopak upadł na miękką ściółkę. Pociągnął nosem i spojrzał do góry, na swego nauczyciela.
- Po co to robisz? - zapytał go. - Nikt nie robi nic bezinteresownie.
Chłopiec odwrócił wzrok przed piwnymi oczami spoglądających nań spod krzaczastych brwi.
- Złożyłem kiedyś obietnice. - wyciągnął rękę w stronę Liama. - Wstawaj, nie mamy całego dnia.
Polanę na powrót wypełniły odgłosy uderzeń drewna o drewno, stękanie i niekiedy krzyk spowodowany nagłym bólem.

Ćwiczenia odbywały się dwa razy w tygodniu tak by chłopak nadal mógł spełniać swoje obowiązki. Rodzinny dom Liama znów wypełniły radosne okrzyki dzieci. Ojciec znalazł sobie kolejną kobietę. Miała syna w wieku dziesięciu lat i znów była w ciąży. Zaczynał powoli rozumieć, że w jego miejscu zamieszkania zaczyna brakować miejsca. On sam był już dorosły. Prędzej czy później musiało się to stać.

Liam stał przed chatą razem z ojcem, macochą, przybranym rodzeństem i Garrinem, jego "mistrzem". Ubrany był w lnianą, sznurowaną koszulę, przewiązaną pasem. Luźne spodnie wpuszczone w ciężkie buciory. Oprócz tego miał na sobie płaszcz. Podarunek od wędrownego rycerza. Był on cały czarny i widniała nim biała, czteroramienna gwiazda. Do jego pasa była przytroczona sakwa, bukłak z wodą, morgensztern i długi miecz wraz z pochwą. Ojciec na chwilę zamknął go w niedźwiedzim uścisku po czym spojrzał mu w oczy.
- Odwiedź kiedyś starego ojca. - powiedział. Macocha przytuliła go równie mocno. Mimo, że nie był jej dzieckiem, pokochała go jak własne. Następne było rodzeństwo. Roześmiał się, gdy najmłodsza dziewczynka, Allia zaczęła zasypywać go gradem pytań, a kiedy to wróci. Ostatni był Garrin. Uścisnął mu jedynie dłoń.
- Do rychłego zobaczenia. rzekł. Syn kowala, po tym powitaniu skierował się w stronę Królewskiej Przystani. Zdążył pożegnać się jeszcze z piekarzem i paroma innymi osobami, które znał od wczesnego dzieciństwa. Zaczynał się nowy rozdział w jego życiu.

Dopiero teraz zaczyna się przygoda Liama Whitestara.